• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

200 klientów, 3,5 tys. pracowników i 2 biliony dolarów

Robert Kiewlicz
7 kwietnia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
- State Street nie świadczy swoich usług dla klientów z Polski.  Z jednej strony rynek polski jest bardzo ciekawy i dynamiczny. Często rozwija się w dwucyfrowym tempie jeśli chodzi o przyrost aktywów. Jednak suma tych aktywów jest cały czas relatywne niska w porównaniu z rynkami europejskimi - twierdzi Tomasz Salamon, dyrektor zarządzający ds. funduszy State Street Bank. 

- State Street nie świadczy swoich usług dla klientów z Polski.  Z jednej strony rynek polski jest bardzo ciekawy i dynamiczny. Często rozwija się w dwucyfrowym tempie jeśli chodzi o przyrost aktywów. Jednak suma tych aktywów jest cały czas relatywne niska w porównaniu z rynkami europejskimi - twierdzi Tomasz Salamon, dyrektor zarządzający ds. funduszy State Street Bank.

Branża finansowa w Polsce to jeden z prężniej rozwijanych się sektorów, a polski sektor usług finansowych utrzymuje czołową pozycję w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Nowoczesne usługi dla biznesu i atrakcyjność inwestycyjna przyciąga do Polski globalnych liderów bankowości, takich jak np. State Street Bank zatrudniający już ok. 3,5 tys. osób. O tym, co różni Luksemburg i Polskę, jakie wnioski wyciągnięto po ostatnim kryzysie i co oznacza Brexit dla branży finansowej w Polsce, rozmawiamy z Tomaszem Salamonem, dyrektorem zarządzającym ds. funduszy State Street Bank.



State Street jest bankiem działającym na całym świecie. Zarządza i administruje aktywami wielu organizacji czy osób prywatnych. Wśród nich nie ma jednak klientów z Polski. Dlaczego?

Tomasz Salamon
: - Jeśli chodzi o rynek polski to w tym momencie State Street rzeczywiście nie świadczy swoich usług dla lokalnych klientów. Z jednej strony rynek polski jest bardzo ciekawy i dynamiczny. Często rozwija się w dwucyfrowym tempie jeśli chodzi o przyrost aktywów. Jednak suma tych aktywów jest cały czas relatywnie niska w porównaniu z rynkami europejskimi. Jeśli popatrzymy sobie na statystyki Europejskiego Stowarzyszenia Funduszy i Zarządzających Aktywami (EFAMA) to zobaczymy, że udział Polski wynosi ok. 0,6 proc. wszystkich zgromadzonych aktywów.

Teraz mamy całkiem niezły okres na rynkach finansowych, jednak to na pewno się kiedyś skończy. Co będzie tego przyczyną? Nie wiadomo. Rynek finansowy i regulatorzy robią jednak wszystko, aby nie była to ta sama przyczyna, która zaskoczyła nas w 2008 roku.

Interesującym przykładem jest Luksemburg. Państwo bardzo niewielkie, lecz jednocześnie będące wielkim hubem finansowym. Porównanie Polski i Luksemburga wygląda bardzo ciekawie jeśli spojrzymy na liczbę aktywów zgromadzonych w funduszach. Niewielki Luksemburg ma ich 60 razy więcej niż jest ich w Polsce. Mówimy o 38 mln narodzie vs pół milionowy naród, chociaż oczywiście aktywa zgromadzone w Luksemburgu nie należą jedynie do jego obywateli.

Jak Pan widzi przyszłość Polski w tym zakresie? Jesteśmy w stanie przyciągnąć tak ogromne aktywa do naszego kraju? Jeśli tak to kiedy?

- Chciałbym uniknąć takich deklaracji, choć byłby to na pewno ciekawy news - "State Street prognozuje: dogonimy Luksemburg już za kilkanaście lat". Polska gospodarka ma zupełnie inny charakter, bardziej zdywersyfikowany, i na razie nie jest na ścieżce do stania się hubem dla funduszy inwestycyjnych. Polski rynek wewnętrzny będzie się na pewno dalej rozwijał. Weźmy za przykład częste zmiany systemu emerytalnego, które sprawiają, że coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że na własną emeryturę sami będę musieli odłożyć część środków. To może być w średnim i długim terminie katalizatorem, który przyspieszy rozwój rynku kapitałowego i rynku funduszy inwestycyjnych w Polsce. Natomiast na pewno mamy jeszcze dosyć długa drogę do przebycia jako kraj.

W takim razie kto jest waszym klientem?

- W Polsce obsługujemy prawie 200 klientów z całego świata. Można by pomyśleć, że co to za bank, który zatrudnia 3,5 tys. osób i obsługuje 200 klientów. Chodzi jednak o to, że jako bank depozytariusz świadczymy usługi klientom instytucjonalnym. Są to przede wszystkim fundusze inwestycyjne - zarówno regulowane, jak i alternatywne, fundusze hedgingowe, rynku nieruchomości czy private equity. To są również prywatne fundusze, należące do osób, które zdecydowały się na zarządzanie swoim majątkiem poprzez taką formę prawną. Wśród naszych klientów są także fundusze emerytalne. Obsługujemy podmioty z różnych państw, m.in. z Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Francji, Luksemburga, Irlandii czy Niemiec. Aktywa obsługiwane w Polsce to w sumie 2 biliony dolarów.

Trzeba w tym miejscu zaznaczyć różnicę pomiędzy zarządzaniem aktywami i administrowaniem. Zarządzanie aktywami to podejmowanie decyzji inwestycyjnych, w co te aktywa zostaną ulokowane. Administrowanie aktywami to ich obsługa - usługi depozytowe, rozliczanie transakcji, regularna wycena, obsługa przychodów i wierzytelności, obsługa audytu, usługi zgodności prawnej, księgowość etc. W Polsce świadczymy usługi związane właśnie z administrowaniem. Zarządzaniem zajmuje się inny pion naszej firmy - State Street Global Advisors posiadający siedziby m.in. w Bostonie i Londynie.

Jako bank depozytariusz świadczymy usługi klientom instytucjonalnym. Są to przede wszystkim fundusze inwestycyjne. Aktywa obsługiwane w Polsce to w sumie 2 biliony dolarów.

Brexit spowodował, że coraz częściej zaczęto mówić o "ucieczce" instytucji finansowych z londyńskiego City na kontynent. Czy jest szansa, że część tych instytucji trafi do Polski?

Wszystkie organizacje finansowe działające w Europie są na etapie analizy ich strategii lokalizacyjnej. Kluczową sprawą jest dostęp do jednolitego rynku europejskiego po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii. Czy dla tych organizacji, które zdecydują się ustanowić swoje siedziby lub otworzyć nowe oddziały poza Wielką Brytanią Polska ma szansę na to, by być krajem docelowym? Na pewno tak, szczególnie dla ról operacyjnych i związanych z usługami dla biznesu. Wystarczy popatrzeć na sektor usług finansowych w naszym kraju. Wydaje się być on trochę niedoceniany jeśli chodzi o polską gospodarkę. Tymczasem zgodnie z ostatnimi statystykami jest to sektor, w którym pracuje obecnie 210 tys. ludzi. W jego skład wchodzą wszystkie centra usług wspólnych, czy centra usług biznesowych ulokowane w Warszawie, Krakowie, czy Trójmieście. Na pewno mamy szansę uszczknąć jakąś część z tego tortu.

State Street zatrudnia w Polsce już 3,5 tys. pracowników, a do końca 2017 roku chcielibyśmy zatrudnić dodatkowych 500 osób. Warto podkreślić, że głównym czynnikiem wzrostu są nowi klienci i dynamiczny wzrost całej firmy, a nie jedynie przenoszenie obowiązków z innych lokalizacji State Street.

Cały czas słyszymy o IT i programistach jako zawodzie przyszłości. Z Pana wypowiedzi wynika jednak, że branża finansowa nie jest wcale gorsza. Czy można o niej mówić jako o branży przyszłości?

- Z mojego punktu widzenia warto podjąć pracę w tej branży. Ja zaczynałem w State Street 10 lat temu jako księgowy. Dzięki dynamicznemu rozwojowi sektora w Polsce można naprawdę ciekawie zbudować swoją karierę. Można wybrać różne ścieżki: ścieżkę specjalistyczną i stać się ekspertem w jakiejś ściśle określonej dziedzinie, czy ścieżkę związana z wewnętrznym działem R&D, który testuje wszelkie nowości w systemach, narzędzia, programy finansowe i podejmuje decyzje, które z proponowanych zmian zostaną wprowadzone. Oczywiście jest też ścieżka menedżerska, czyli zarządzanie coraz większym zespołem. Nowe stanowiska pracy będą cały czas powstawały i jest to ciekawa opcja kariery.
Wszystkie organizacje finansowe działające w Europie są na etapie analizy ich strategii lokalizacyjnej. Kluczową sprawą jest dostęp do jednolitego rynku europejskiego po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii.

W ostatnich latach sektor bankowy, finansowy nie miały najlepszej opinii, a fundusze hedgingowe były oskarżane o wywołanie ogromnego kryzysu finansowego? Czy słusznie?

- Na pewno sektor finansowy jest ściśle powiązany z rynkiem finansowym. Jeśli mamy krach na rynku to trudno powiedzieć, że podmioty tego rynku nie są w niego w żaden sposób zaangażowane. Proszę jednak zobaczyć jak duży nacisk mamy obecnie na regulacje rynków finansowych i jak mocne lekcje ten rynek wyciągnął z ostatniego kryzysu.

Wiele nowych stanowisk powstało w sektorze finansowym tylko po to, aby wzmocnić struktury zarządzania ryzykiem czy struktury zgodności z lokalnymi regulacjami. Bardzo wiele stanowczych regulacji, do których podmioty finansowe muszą się dostosować, zostało wprowadzonych na całym świecie. Są one trudne, ale także potrzebne po to, aby kryzys w taki stopniu jak ostatni, już się nie powtórzył. Łatwo mówić, że ktoś spowodował kryzys warto jednak też pokazywać jak rynki i jego regulatorzy wyciągają z tego lekcje.

Poza tym cykliczność rynku finansowego jest faktem. Już w XVII wieku była jedna z pierwszych baniek spekulacyjnych dotycząca cebulek tulipanów w Holandii. Teraz mamy całkiem niezły okres na rynkach finansowych, jednak to na pewno się kiedyś skończy. Co będzie tego przyczyną? Nie wiadomo. Rynek finansowy i regulatorzy robią jednak wszystko, aby nie była to ta sama przyczyna, która zaskoczyła nas w 2008 roku.

Miejsca

Opinie (87) 1 zablokowana

  • i 2000 zł pensji (14)

    j.w.

    • 33 27

    • (11)

      2000zł? Przyjdź to pogadamy. W Alchemii nawet panie sprzątające zarabiają więcej.

      • 12 21

      • Tak z czystej ciekawości (8)

        na dzień dobry, ile dają?

        • 10 1

        • Na dzien dobry 3500 brutto - 2500 na reke oczywiscie PLN (6)

          2500 na reke / 4,3 = 580 euro czyli tyle ile co miesiac odkladaja fizole na pracach w niemczech czy norwegii :)

          Zreszta po co w PL ukrywac zarobki jak wszystkie sa podane juz w necie. np na glassdoor :)

          • 17 2

          • hydrant

            w DE i NO wiecej odkładają, ja za ostatni miesiąc + 5k CHF w kantonie Glarus.

            • 0 0

          • jeżeli tak to wygląda, to nędza (4)

            • 11 4

            • (3)

              Tyle płacą na starcie na najniższych stanowiskach ludziom bez doświadczenia

              • 3 2

              • (2)

                To bardzo malo.........

                • 4 3

              • (1)

                Mało? Dla ludzi bez doświadczenia ???

                • 1 4

              • Malo, bo ludzie musza z czegos zyc.

                • 2 1

        • no i cisza?

          autorze "przyjdź to pogadamy" albo nie masz nic wspólnego z tą firmą i piszesz żeby pisać, albo kwota za dyspozycyjność i tzw. nocki jest żałosna

          • 8 1

      • (1)

        pracowalam tam - 800 zl na reke na zmianie dziennej i najplupszy szef jakiego mialam - nic nie pomagal tylko wymagal

        • 7 7

        • Gdzie? w Biedronce?

          • 6 3

    • KM

      No nie bardzo :)

      • 0 0

    • Musieli podnieść pensje

      No ludzie zaczęli odchodzić do Biedronki. Tam płacą wiecej, ale nie ma takich widoków na morze.

      • 18 8

  • Pitolenie

    Kolejny artykuł/wywiad sponsorowany przez SS

    • 1 2

  • Dobra dobra.... (2)

    Taka firma a swego czasu PIP musiała interweniować bo kwestie związane z nadgodzinami nie przestrzegali.

    • 46 6

    • Ajajaj

      Lepiej nie wspominaj tej kwestii ;)

      • 0 0

    • czyli kołchoz?

      • 17 1

  • (1)

    Super, że taka wielka firma się u nas rozwija

    • 11 18

    • firma sie rozwija ale pracownicy cofaja w rozwoju :)

      • 0 0

  • (7)

    Pracuję tam na nocnej zmianie. Świetna atmosfera.

    • 35 8

    • ukrainki sa? (1)

      • 4 2

      • Da

        nu pagadi

        • 0 0

    • (3)

      chyba z biura w USA! nie ma nocnych zmian, standardowe godziny mieszcza sie w zakresie 6 - 20:00.

      • 4 3

      • no to faktycznie standardowe :) (2)

        • 8 2

        • (1)

          A nie? czy praca od 6-14 albo 12-20 nie miesci w Twoim standardzie?

          • 7 0

          • ja mam fajnie 8-16

            ewentualnie koniec m-ca; płatne nadgodzinki (dwa ostatnie dni)

            • 4 3

    • Współczuję

      • 11 5

  • Kolejny artykuł sponsorowany (6)

    kolejne super korpo z powierzchnią w wynajmie i sprzętem w leasingu. Po co wspierać rodzimych, faktycznie inwestujących przedsiębiorców, gloryfikujmy takie korpotworki. A jak przychodzi co do czego, to zwijają się z kraju zwalniając wszystkich (przykład z niedawna- YDP).

    • 76 28

    • YDP - jako przykład moje gratulacje

      YDP jest najbzdurniejszym przykładem jaki można podać. YDP padło przez zarząd i brak pomysłu na rozwój.

      • 0 0

    • przecież YDP było polskie od początku do końca (2)

      • 2 7

      • Mylisz się. Kilka lat temu sprzedali się Sanomie (Finlandia)

        • 4 0

      • tak jak WSI bylo polskimi sluzbami

        • 3 3

    • haha (1)

      widać któryś ze szczurko menedżerów nakazał pracownikom minusowanie negatywnych opinii :) żenada na poziomie naszej partii rządzącej

      • 13 12

      • nikt nam niczego nie kazał

        • 13 3

  • Co to za porównanie do Luksemburga

    Luksemburg to raj podatkowy i podoba się tam takim bankom głównie dlatego, że globalne koncerny m.in. przez ten kraj wyprowadzają z Europy niewyobrażalny szmal z niezapłaconych prawidłowo podatków...Banki temu doradzają i swój udział w tym mają (czyt. %) Jest to smutne, a porównanie Polski do Luksemburga w skali siły kasy nijak ma się do siebie.

    • 0 0

  • Trzeba byc naprawdę idiotą by porównywac Miescinę Luxemburg która nic nieprodukuje (3)

    do Polski która była potęgą przemysłową!!

    • 24 10

    • Juncker

      Juncker jako boss w luxemburgu wprowadzil te wszystkie "udogodnienia" w wyprowadzaniu pieniedzy bez opodatkowania w europejskich krajach, a teraz zgrywa prymusa europejczyka. zaklamanie na calej linii.

      • 0 0

    • Może Polska i była potęgą przemysłową.

      Ale Ty zasad pisowni "nie" z czasownikiem się nie nauczyłeś.

      • 7 0

    • to porownanie pokazuje jedynie ze ten pan losos to idiota

      nie ma zielonego pojecia skad te pieniadze w Luksemburgu sie wziely.... a;e cpz wymagac od ksiegowego

      • 7 2

  • Praca w nocy? (7)

    Czy to prawda, że w State Street pracuje się w nocy?

    • 48 6

    • zapiep**ają często do późnych godzin wieczornych. (2)

      Mają też zapis w umowie o braku wolnego w ustawowo wolnych dniach od pracy w Polsce, np. 03.05, 11.06, etc.. Wszak obsługują klienta spoza Polski, a klient musi być zawsze obsłużony.

      • 17 1

      • (1)

        Czyli robimy za tanie prostytutki jak Bangalore i Manila.

        • 10 1

        • jak lekarze, pracownicy w restauracjach, sklepach i na stacjach

          ogarnij się człowieku

          • 2 3

    • (2)

      Jak obsługujesz np klientów z Singapuru to pewnie pracujesz w tych godz co Singapur

      • 27 3

      • SST nie obsluguje SQ z Polski - to robi APAC a nie EMEA, a pracuja po nocy bo nie potrafia wlasciwie zarzadzac czasem - to widac jak sie w nocy swiatla tam pala. zajezdzaja ludzi bezmyslnymi raportami i innymi zadaniami. nie nie jest praca rozwojowa !

        • 12 3

      • Ja pitole

        To ja kocham swoją pracę a za coś takiego dziękuję bardzo

        • 18 8

    • nie, nie, nie

      • 4 2

  • 2 biliony powiadacie (2)

    2 i 12 zer tak? Super, super, w domu też ok?

    • 2 3

    • koleś co "tłumaczył "pewnie miał maturę i z angielskiego, i matematyki

      wg polskich standardów: uczymy szczegółowych bzdetów, a myślenia niekoniecznie.

      • 0 5

    • Dokładnie tak jak napisałeś, 2 i 12 zer (2 000 000 000 000 $). To nie jest pomyłka. Wielokrotnie więcej niż warte są wszystkie firmy razem wzięte notowane na naszej giełdzie

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Hanna Kąkol

Od 1999 r. dyrektor zarządzający firmy Perfect Consulting, która powstała z jej inicjatywy....

Najczęściej czytane