• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Crist stracił miliony na "Innovation" i "Vidarze"? Przed sądem walczy z niemieckim klientem

Robert Kiewlicz
12 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Dlaczego ARP zainwestowała w Crist? Czy z powodu kłopotów stoczni, czy z powodu programu rozwojowego, który pozwala mieć nadzieję na zwrot zainwestowanych środków? Dlaczego ARP zainwestowała w Crist? Czy z powodu kłopotów stoczni, czy z powodu programu rozwojowego, który pozwala mieć nadzieję na zwrot zainwestowanych środków?

Nawet kilkadziesiąt milionów euro mogą wynosić straty, jakie poniosła spółka Crist przy realizacji kontraktów dotyczących jednostek "Innovation" i "Vidar". Od dłuższego czasu przed niemieckim sądem trwa postępowanie dotyczące odzyskania przez Crist choć części pieniędzy. Sama spółka nie chce wypowiadać się na ten temat, natomiast jej akcjonariusz, Polska Grupa Zbrojeniowa twierdzi, że takie spory to codzienność w branży stoczniowej.


"Vidar" został uroczyście przekazany armatorowi w grudniu 2013 r. To jednostka typu "Heavy Lift Jack up Vessel". Mierzy 140,5 m długości oraz 41 m szerokości i rozwija prędkość 11 węzłów.


Przed niemieckim sądem arbitrażowym trwa postępowanie dotyczące sporu pomiędzy Crist SA a niemiecką spółką HGO Innovation Shipowner - armatorem specjalistycznych statków hydrotechnicznych wybudowanych w stoczni Crist. Postępowanie wszczęte zostało z inicjatywy strony polskiej. Nieoficjalnie mówi się o kwocie ponad 20 mln euro z tytułu niezapłaconych kwot za wykonanie statków przez gdyńską stocznię. Jaka jest szansa na odzyskanie tak ogromnych sum od strony niemieckiej?

- Do czasu ostatecznych rozstrzygnięć w przedmiotowej sprawie spółka Crist nie będzie się na jej temat wypowiadała. Jeżeli rozstrzygnięcia nastąpią, na pewno prześlemy informacje na ten temat - informuje w przesłanym do redakcji Trojmiasto.pl oświadczeniu zarząd spółki Crist. - Realizacja zleceń w Crist toczy się nadal tym samym torem. Stocznia Crist od wielu lat może się pochwalić silną pozycją na rynku dostawców specjalistycznych statków i konstrukcji offshore. Specjalnością stoczni jest budowa jednostek do obsługi farm rybnych, kontenerowców i holowników, konstrukcji offshore, konstrukcji hydrotechnicznych, inżynieria morska. Stocznię wyróżnia innowacyjność, doskonała organizacja łańcucha dostaw oraz zaangażowanie w produkcję niszową. Spółka w głównej mierze współpracuje z klientami z Niemiec, Danii, Norwegii, Finlandii, Islandii, Francji, Belgii, Holandii i Szkocji.

"Innovation" to także jednostka hydrotechniczna z ciężkim systemem dźwigowym do budowy i obsługi morskich farm wiatrowych. Wyposażony został w żuraw o udźwigu 1,5 tys. ton i może przewozić elementy wież wiatrowych o ciężarze do 8 tys. ton.


Podobnie tajemnicza jest druga strona konfliktu. - Przykro nam, ale nie możemy wydawać żadnych publicznych komentarzy na temat prawnego sporu, który jest cały czas w toku - mówi Stefan Hannen, rzecznik prasowy Hochtief Solutions AG, do którego należy HGO Innovation Shipowner.

Z czego wynika spór prawny pomiędzy spółkami? Tego też nie ujawniają zaangażowane weń strony. Wiadomo jednak, że podczas budowy "Innovation" w stoczni Crist wykonano dodatkowe prace, które miały poprawić parametry konstrukcyjne statku. Wcześniej prace te nie zostały jednak zaakceptowane przez stronę niemiecką, która nie zgodziła się za nie zapłacić. Do podobnej sytuacji miało też dojść przy budowie "Vidara".

"Vidar" został uroczyście przekazany armatorowi w grudniu 2013 r. To jednostka typu "Heavy Lift Jack up Vessel". Mierzy 140,5 m długości oraz 41 m szerokości i rozwija prędkość 11 węzłów. Statek może szybko przekształcić się w 1200-tonowy dźwig służący do instalacji morskich farm wiatrowych. To wszystko dzięki specjalnemu systemowi samopodnoszącemu, czyli charakterystycznym opuszczanym na morskie dno "nogom" o wysokości aż 90 m. Wartość jednostki to ponad 150 mln euro.

"Vidar" nie jest pierwszym tego typu statkiem zbudowanym przez Crist. W 2012 roku przekazano armatorowi statek "Innovation". "Innovation" to także jednostka hydrotechniczna z ciężkim systemem dźwigowym do budowy i obsługi morskich farm wiatrowych. Wyposażony został w żuraw o udźwigu 1,5 tys. ton i może przewozić elementy wież wiatrowych o ciężarze do 8 tys. ton. Budowa statku pochłonęła ok. 200 mln euro. Natomiast w 2010 r. stocznia przekazała niemieckiemu koncernowi Hochtief budowlano-remontową platformę "Thor". Ten statek był jednak mniejszy i nie posiadał własnego napędu.
Zakład Wielkogabarytowych Konstrukcji Stalowych w Szczecinie ma być gotowy w 2015 roku, ale już teraz, na etapie budowy planowane są zakupy wyposażenia, organizacja linii produkcyjnych, załadunku i transportu produktów. Zakład Wielkogabarytowych Konstrukcji Stalowych w Szczecinie ma być gotowy w 2015 roku, ale już teraz, na etapie budowy planowane są zakupy wyposażenia, organizacja linii produkcyjnych, załadunku i transportu produktów.

Po zakończeniu w 2013 roku kontraktu dotyczącego "Vidara", pomimo zapowiedzi władz spółki Crist, kolejne tego typu kontrakty nie trafiły już do gdyńskiej spółki. Hochtief zlecił natomiast budowę podobnych statków stoczniom azjatyckim. Już wtedy zaczęto mówić o pogarszającej się sytuacji Crist i konflikcie z niemieckim partnerem. Na horyzoncie pojawił się jednak należący do Agencji Rozwoju Przemysłu fundusz MARS, który w tym samym czasie rozpoczął tworzenie państwowej grupy stoczniowej. W portfelu MARS FIZ znajdowały się już trzy stocznie remontowe: Nauta (Gdynia), Morska Stocznia Remontowa (Świnoujście) oraz Gryfia (Szczecin), a także Energomontaż Północ Gdynia. Ówczesny prezes ARP, Wojciech Dąbrowski, podjął decyzję o przejęciu również części udziałów w stoczni Crist.

W czerwcu 2013 r. fundusz inwestycyjny MARS FIZ dokonał inwestycji w pakiet blisko 30 proc. akcji stoczni Crist. Fundusz nie ujawnił wartości tej transakcji, jak twierdził, ze względu na ochronę swych interesów na rynku konkurencyjnym.

- Podejmując inwestycje w przemysł stoczniowy, ale także offshore czy konstrukcyjny, pokazaliśmy, że można osiągnąć wyniki. Wybraliśmy projekty, które mają program rozwojowy, który pozwala mieć nadzieję na zwrot zainwestowanych środków - zapewniał Wojciech Dąbrowski podczas "Debaty o przyszłości branży stoczniowej" zorganizowanej w czerwcu 2013 r.

Jak udało nam się dowiedzieć, wejście ARP nastąpiło poprzez podwyższenie kapitału o kwotę ponad 200 tys. zł. Agencja poprzez fundusz MARS zapłaciła za akcje 40 mln zł. Powołano też pełnomocnika do zawarcia z Funduszem Inwestycyjnym MARS Umowy Inwestycyjnej. Na jej podstawie MARS miał udzielić Crist SA dodatkowej pożyczki w kwocie 60 mln zł z możliwością konwersji na akcje i objąć akcje o wartości 40 mln zł w podwyższonym kapitale.

Branża stoczniowa w Polsce to:


Dlaczego ARP zainwestowała w Crist? Czy z powodu kłopotów stoczni, czy z powodu "programu rozwojowego, który pozwala mieć nadzieję na zwrot zainwestowanych środków"? W tym samym czasie trwał też spór pomiędzy ARP a ukraińskim akcjonariuszem Stoczni Gdańsk dotyczący trudnej sytuacji finansowej spółki i jej dalszych losów. ARP nie zdecydowała się jednak na dofinansowanie gdańskiej stoczni. W środowisku mówiło się też, że inwestycja państwowej Agencji w prywatną spółkę miała uwiarygodnić sukces prywatyzacji Stoczni Gdynia. Crist jest obecnie jednym z największych właścicieli terenów po gdyńskim zakładzie.

Obecne władze państwowej Agencji nie chcą komentować tej sprawy. Tym bardziej, że w międzyczasie udziały, jakie ARP posiadała w spółce Crist trafiły do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, której prezesem jest... były prezes ARP Wojciech Dąbrowski.

- Kwestia sporu pomiędzy stocznią Crist a koncernem HGO Innovation Shipowner jest przedmiotem postępowania toczącego się w niemieckim sądzie arbitrażowym na wniosek polskiej strony. Do czasu jego rozstrzygnięcia, mając na celu dobro postępowania, ograniczyliśmy komentarze w tej sprawie - kwituje Grzegorz Szymański, dyrektor ds. komunikacji PGZ SA. - W branży stoczniowej i przy tak skomplikowanych projektach często zdarzają się tego rodzaju spory sądowe.

W międzyczasie we władzach Crist SA zaszły poważne zmiany. Polska Grupa Zbrojeniowa jest właścicielem ok. 35 proc. akcji stoczni. Pozostałe udziały należą do Ireneusza Ćwirko i Krzysztofa Kulczyckiego (po 32,5 proc.), założycieli i jej wieloletnich prezesów. Nie pełnią oni jednak żadnych funkcji w zarządzie - są członkami Rady Nadzorczej. Dodatkowo w zarządzie, jako jego członek, pojawił się Frank Utes, który wcześniej był kierownikiem kontraktu w Hochtief Construction AG Infrastructure Polska. Odpowiadał między innymi za budowę pierwszego etapu terminalu DCT w Gdańsku.

Kontrolowany przez ARP fundusz MARS przejął też udziały w spółce Bilfinger Crist Offshore odpowiadającej za budowę Zakładu Wielkogabarytowych Konstrukcji Stalowych, który powstaje w Szczecinie. Koszt realizacji inwestycji szacowany jest na ponad 500 mln złotych. Zakład otrzymał już dofinansowanie w wysokości ponad 123 mln zł z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Obecnie udziałowcami spółki są fundusz MARS oraz Bilfinger Marine & Offshore, a jej nazwa została zmieniona na Bilfinger Mars Offshore.

Miejsca

Opinie (133) 3 zablokowane

  • (3)

    Bardzo dobry artykuł, fachowy pełny informacji i cennych komentarzy. Panie Redaktorze, gratuluję. Oby inni dziennikarze trojmiasto.pl robili to chociaż w połowie tak jak Pan.

    • 133 10

    • Czyżby?

      Autor akurat nic się nie dowiedział ani u Crista, ani w ARP i u niemców. Przyznaje się do tej porażki dziennikarskiej. Reszta źródeł jest anonimowa albo bełkotliwa (ARP). Tytuł sugeruje nieładnie "sensację" Tak wygląda dziennikarstwo bezradne, a nie fachowe. No ale sorry, takie mamy media.

      • 17 14

    • Niestety (1)

      jesteśmy i będziemy pachołkami Niemiec i tego nic i nikt nie zmieni !!!!!!

      • 8 14

      • Spawik = banan

        • 10 3

  • Prace te nie zostały jednak zaakceptowane przez stronę. (19)

    Oddajecie auto do lakiernika ...... Wraca pomalowane a dodatkowo ma zamontowany zaje... spojler na tylnej klapie - spojler poprawia właściwości jezdne..... Bo wie pan, będzie pan zadowolony..... Rachunek +30% - zapłacilibyście?

    • 78 20

    • zdecydowanie uprosciles sprawe... - troche porownanie wyjscia z zona do resteuracji a zaproponowanie jej bulki z pasztetem pod biedronka. :)

      • 22 10

    • lakierowanie trwa np. dzień, a tu wykonywano dodatkowe prace przez parę tygodni (2)

      za kilkanaście milionów i co? My pracowaliśmy, a Niemcy utwierdzali nas, że nie zapłacą?

      • 12 7

      • Po co pracowaliście, ktos kazał lub zamówił Waszą pracę? Jeśli strona niemiecka odmówiła dodatkowych prac to odmówiła, wydaje mi się to aż niemożliwe, żeby zrobić coś czego ktoś nie zamówił i jeszcze żądać zapłaty.

        • 15 3

      • trochę nie tak

        robiło się na gębę ...
        I teraz braki w kasie....

        • 13 2

    • (5)

      Gdyby było jak piszesz, to zapewne sprawa byłaby jasna... ale w życiu nic nie jest takie proste, więc zapewne jest to o wiele bardziej skomplikowane.

      • 9 2

      • to niech redaktor (4)

        wyjaśni tę kwestię... Co się zatem stało, że polska firma powiększa zakres prac o wiele milionów słysząc, że nie dostanie za to kasy?

        • 16 0

        • (3)

          Bo jak się coś robi to się to robi porządnie. Zapewne były jakieś błędy w projekcie które trzeba było rozwiązać w fazie produkcyjnej. Jak by tego nie zrobili to za parę tygodni/lat była by sensacja w postaci zatonięcia jednostki złamanej w pół i sprawa odszkodowawcza bo przecież mogli poprawić...
          Niestety taka branża.

          • 14 6

          • (2)

            Nie ma czegoś takiego jak poprawki produkcyjne. Co najwyżej kosmetyka produkcyjna. Zarówno projekt techniczny jak i roboczy musi być zaakceptowany przez towarzystwo klasyfikacyjne. W tym wypadku bodajże DNV.

            • 8 3

            • błąd

              Projekt roboczy jest wewnętrzną sprawą stoczni i nikt go niemusi zatwierdzać.

              • 9 2

            • GL dla innovation

              A dnv dla vidara

              • 1 1

    • Przyjeżdża pan do mechanika (1)

      Pan wysiada i staje przy kanale i czeka
      Z kanału wyglada mechanik i mówi
      te wahacze do wymiany jak i tylni wydech

      Pan wzrusza ramionami i odpowiada
      to wymieniaj
      Ponownie mechanik wyglada z kanału i mówi
      tu jeszcze tuleje i zawieszenie do wymiany
      Pan wzrusza ramionami i mówi wymieniaj

      Tak po godzinie wychodzi mechanik i mówi
      może pan wyjeżdżać
      Pan na to
      ale moje auto stoi przed warsztatem .....

      • 12 3

      • "tylni"...

        Naucz się pisać.

        • 0 0

    • Jeśli projekt konstrukcji jest lipny, trzeba zrobić w nim poprawki. Wykonawca ma wydać sprawne urządzenie a nie wadliwe.

      • 7 2

    • będzie Pan zadowolony (3)

      oddajesz auto do lakiernika - w blachach dziury, części balach nie ma w ogóle. mówisz lakiernikowi, że auto ma być pomalowane podkładem w sprayu firmy motip, kolorem 777 z pigmentem czarnym pozyskanym z komina sąsiada i na koniec lakierem bezbarwnym do paznokci - bo tak policzyłeś i będzie najtaniej - lakiernik kładzie podkład dwuskładnikowy 777 kolor z dedykowanym pigmentem i dedykowany lakier bezbarwny - po wcześniejszym uzupełnieniu braków blacharskich i załataniu dziur... - praca wykonana efekt końcowy dobry ale nie zgodny z opisem "zapłacił byś"?

      • 5 2

      • Lakiernik Ci najpierw mówi: Panieeeee, tak się nie da. Nie zgadzasz się. Albo lakiernik robi tak jak mówiłeś, albo rozstajecie się w pokoju i po sprawie.

        • 2 1

      • to zalezy jak lezy i czy mam pieniadze...

        a tak powaznie to oddajac auto do warsztatu (zawsze ten sam....) mowie, jest do zrobienia to i to, tu sa czesci, prosze wymienic a jezeli w trakcie wyjdzie cos jeszcze to prosze o kontakt..... i jak cos jest to dzwonia, a ja sprawdzam czy czesci ktore mi oferuja moge gdzies dostac taniej, robota wyjdzie tak samo wiec nie licze, i albo sie decyduje albo umawiam na kolejny termin

        • 4 2

      • zaplaciłbyś

        Tak się to pisze.

        • 0 1

    • Nigdy

      • 4 1

    • :/

      Dodatkowe prace wyszły w trakcie budowy i niemcy wiedzieli o nich...tylko twierdzą że ich nie odbierają.

      • 0 1

  • Z niemcem trzeba ostro i zdecydowanie. (4)

    Dobrze, ze w tym sporze nie "pomaga" Premier z Rządem Polski - to jest szansa na zwycięstwo.

    • 42 31

    • sąd niemiecki obroni Polaków? (1)

      sąd poprosi o pokazanie umowy o wykonanie zakresu prac i zbierze oświadczenia dot. niepłacenia za niezamówiony zakres prac.

      • 10 1

      • arbiter

        Zazwyczaj w takich kontraktach zapisuje się, w którym konkretnym sądzie odbywa się arbitraż, jeżeli zaistnieje taka konieczność. Jeżeli w tym kontrakcie zgodzono się na jakikolwiek sąd niemiecki, to jest to błąd stoczni. To powinien być jakiś sąd w kraju trzecim' np. w Londynie lub gdzieś w Szwajcarii.

        • 5 2

    • Premier z rządem

      pomagają bo ich agenda umoczyła grube miliony a jak ich nie odzyskają to być może to będzie większa afera jak wyjazdy do Madrytu. Strach o własne tyłki ich do tego zmusza a nie ich dobroduszność.

      • 9 2

    • Akurat w tym sporze racja jest po stronie niemców !!!

      • 2 3

  • Od dawna była o tym mowa, w zasadzie jeszcze przed oddaniem do użytku Vidara.

    • 41 2

  • MARS i Crist. (2)

    CRIST - podjął się tematu, który tak mała firma nie miała szans wykonać rentownie. A więc potężna wpadka grożąca bankructwem firmy. Ale dalsze .
    Decyzja MARS - a a wiec państwowej firmy o "odkupieniu" 30% udziałów CRISTA
    utajniając jednocześnie cenę "zakupu" - to dopiero zagadka!!

    • 91 8

    • (1)

      Co tu k-wa wiesz o przemyśle stoczniowym. Crist mała firma? Chyba za czasów siedziby w Gdańsku. Wykonali robotę rzetelnie, a to jest najważniejsze. Gdyby doszło do katastrofy, bo projekt był do bani, to kto poniósłby winę?

      • 11 12

      • odp.

        towarzystwo klasyfikacyjne

        • 0 1

  • Ciekawa forma pozyskiwania środków... (18)

    **wykonano dodatkowe prace, które miały poprawić parametry konstrukcyjne statku. Wcześniej prace te nie zostały jednak zaakceptowane przez stronę niemiecką, która nie zgodziła się za nie zapłacić.**

    • 43 0

    • najbardziej irytujące jest kiedy to Polacy (1)

      przegrywają z bogatszymi, np. Niemcami lub Norwegami. Przegrana z Somalią by tak nie bolała...

      • 12 6

      • Somalia tez tuskowi dokopała

        Katar tyż

        • 5 3

    • ongiś pewien tłumacz wyjaśniał

      jak to polskie firmy pracowały w Iraku do 1990. Irakijczycy perfekt znali angielski i umowy były w tym języku. Co rusz przegrywaliśmy procesy i spory, bo nasi byli słabi z ang. i kiepskie podpisywali umowy...

      • 10 0

    • jeśli firma dobuduje dodatkowe piętro w hotelu

      bo uzna, że rentowność wzrośnie, to mamy jej zapłacić za to? Może i mamy, ale czy to normalne działanie wykonawcy?

      • 7 2

    • hece opisane w artykule trącają aferką

      z Hofmanem - kupili wcześniej tanie bilety lotnicze, a potem wzięli kasę na przejazd autem - taka jest przedsiębiorczość polskich dyrektorów i posłów...

      • 10 2

    • załóżmy, że jesteście niemieckimi sędziami i co?

      przychodzi Polak, który chce dopłaty do wykonanych robót na kilkanaście baniek i przychodzi Niemiec, który zeznaje, że nie chciał dodatkowych prac i że zapowiadał, iż nie zapłaci. Jaki wydajecie wyrok?

      • 6 3

    • Branża stoczniowa w Polsce to: cały czas dobry biznes, tylko trzeba znać jego specyfikę

      to pierwsze pytanie ankiety; czy nasi spece nie znają specyfiki i dają sute prezenty Niemcom w postaci niezamówionych i niezapłaconych robót?

      • 10 1

    • w jednym z seriali gość zawarł umowę na ocekolowanie mieszkania

      miał zachować wewnętrzne wymiary pomieszczeń, a zmniejszyły się o 3 cm po szerokości i długości. I nie zapłacił. Nie oglądałem dalej, ale jak to się skończyło?

      • 2 1

    • Kompletna bzdura (6)

      Kmiot, który napisał pierwszy post w tym wątku nie ma pojęcia o temacie. Innovation został zaprojektowany przez bodajże amerykańską firmę, która nie do końca sobie z tematem poradziła. Poprawki po nich robiło gdańskie biuro projektowe StoGda. Przy tak ogromnym projekcie, jakiekolwiek uchybienia konstrukcyjne groziłyby katastrofą i stratami zapewne kilkadziesiąt razy przewyższającymi 20 milionów Euro - statek, ludzie, elementy turbin wiatrowych. Także chyba naturalnie lepiej byłoby zaryzykować te 20M. Ale być może menedżerowie Hochtiefu przestraszyli się niespodziewanych kosztów i woleli pójść na udry w sądzie.
      Przy Vidarze były kwestie opóźnień i kar z nimi związanych. A opóźnienia, z tego co pamiętam spowodowane były przez zewnętrznychdostawców istotnych elementów wyposażenia. Ale jako główny wykonawca kontraktu, odpowiada za to Crist. Dobrze, że MARS ich wsparł państwowymi pieniędzmi.

      • 21 11

      • czy poprawianie na swój koszt cudzej dokumentacji jest właściwym działaniem? (3)

        czy niemiecki sąd uwzględni szlachetne intencje Polaków? Kto odpowie za straty, jeśli Niemcy nie uregulują?

        • 6 3

        • I tak i tak skończyłoby się sądem. Projekt był do bani. Można było odstąpić od kontraktu, zrobić poprawki, czekać aż dojdzie do katastrofy. Generalnie Niemcy powinni się procesować z Amerykanami o zwrot kosztów poprawek, ale znając życie zaakceptowali projekt i umowa nie była tak skonstruowana, że za jakiekolwiek błędy winę ponosi projektant.

          • 10 1

        • (1)

          Myślisz, że poprawa dokumentacji nastąpiła samowolnie przez Crist? Myśl człeku zanim skrobniesz idiotyzm.

          • 6 1

          • pewnie Niemcy namówili do poprawienia dokumentacji

            z góry uprzedzając, że nie zapłacą - zgadłem?

            • 5 3

      • "Dobrze, że MARS ich wsparł państwowymi pieniędzmi" (1)

        Jak zyski, to idą do kieszeni prywatnej (pensje i nagrody) i na rozbudowę firmy, a jak straty, to w koszty Państwa... Rolnicy i taksówkarze też tak mogliby pracować.

        • 6 1

        • rolnicy

          Rolnicy żyją z niepłacenia ZUS, podatków z dotacji z Unii i dotacji do dotacji jak ruscy nie kupią jabłek

          • 6 1

    • jeśli ktoś zbuduje wyższą latarnię pod hasłem zwiększenia bezpieczeństwa (2)

      dla statków, to dopłacimy do inwestycji? A jeśli dwukrotnie zwiększy wytrzymałość pasów bezpieczeństwa i zażąda dopłaty?

      • 3 1

      • (1)

        Jeżeli zadajesz takie pytania, oznacza, że jesteś na tyle tępy, że mojej odpowiedzi i tak nie zrozumiesz.

        • 3 2

        • jak mogę oczekiwać poprawnej odpowiedzi po kimś. kto nie wie, w jaki sposób napisac WAT po polsku?

          Ciekawe, jakie argumenty byś podesłał niemieckim sędziom? Oni są mądrzejsi ode mnie. Zresztą trzymam kciuki za twoje racje.

          • 1 1

  • Ledwo rząd zaczął mieszać z akcjami i od razu zaczęły się problemy
    niech nic nie będzie...

    • 21 4

  • Opowieści z mchu i paproci. (2)

    Wykonawca bez zgody inwestora wykonuje zmiany konstrukcyjne, pierwszorazowy wykonawca zaawansowanego projektu, nie kończąc jednego podejmuje się kolejnego. Peregrynujący prezes i państwowe czyli nasze pieniądze.Tylko pieniądze nie śmierdzą.

    • 27 6

    • G..o wiesz.

      • 9 2

    • Tylko idiota by tak ryzykował. A chyba nie masz za idiotów polskich inżynierów?

      • 3 2

  • Niemcy dofinansowują stocznie, Francja też (2)

    I to prywatne. Gdy coś takiego dzieje się w Polsce, psy szczekają.
    A że nie dofiansowali Gdańskiej? Kogo mieli wspierać - ukraińską szemraną korporację? Mafię. Guzikiewicza? Ogarnij się redaktorze.

    • 50 13

    • Niemcy dofinansowują stocznie, Francja też

      bo mają z czego. U nas na nic nie ma... Jak dofinansujesz stocznię, to musisz komuś wziąć, a na zachodzie leżą na miliardach...

      • 1 16

    • ok, ale jakie wnioski na przyszłość mają wyciągnąć

      polskie biura projektowe i polskie firmy wykonawcze? Polepszamy konstrukcję na własny koszt pod hasłem walki o lepszy świat (tu o bezpieczniejszą konstrukcję)?

      • 8 0

  • Ja też mam bardzo złe doświadczenie z Niemcami. To bardzo aroganccy i nieuczciwi klienci. (2)

    • 26 9

    • Polscy klienci o niebo lepsi

      tylko ze: nie placa, oszukuja, przychodza do pracy po spozyciu alkoholu, mam jeszcze wymieniac?

      • 11 7

    • Oj tam, wy "leśne ssaki" nie powinnyście narzekać.

      Przecież każdy klient to przyjemność.

      • 2 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Bogdan Górski

prezes Przedsiębiorstwa Budowlanego „Górski”.Spółkę, ze stu procentowym kapitałem...

Najczęściej czytane