• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dla nas najlepsze lata, to właśnie tzw. lata kryzysowe

Wioletta Kakowska-Mehring
9 kwietnia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Według szacunków ten segment branży, czyli obozy i kolonie wart jest lekko ponad 500 mln zł. Moim zdaniem ten obszar wciąż jest konkurencyjny i czeka na większe zagospodarowanie. Według szacunków ten segment branży, czyli obozy i kolonie wart jest lekko ponad 500 mln zł. Moim zdaniem ten obszar wciąż jest konkurencyjny i czeka na większe zagospodarowanie.

Na pierwszy obóz, 14 lat temu, zabrali 30 osób. Do dziś odpoczęło z nimi ponad 240 tys. młodych ludzi. Dziś Biuro Turystyki Aktywnej KOMPAS - firma z Gdańska - jest jednym z głównych graczy na rynku turystyki młodzieżowej. O branży z dużym potencjałem, o tym dlaczego czasem lepiej jest w kryzysie i... Interkampach rozmawiamy z Kubą Marjańskim, dyrektorem ds. turystyki BTA KOMPAS.



W świadomości większości ludzi obóz młodzieżowy to znudzona młodzież, znudzony wychowawca, a w programie plażowanie, gra w piłkę i wieczorne śpiewanie przy ognisku. Czy słusznie?

Kubą Marjański: Dzisiejsza turystyka młodzieżowa to bardzo precyzyjnie skomponowane eventy rozrywkowo -kulturalne. Wystarczy przejrzeć zawartość naszych firmowych piwnic, a już na pierwszy rzut widać różnicę pomiędzy standardowym biurem podróży, a nami. W naszym magazynie mnożą się regały pełne różnego sprzętu i gadżetów, bez których nie odbyłby się żaden nasz obóz - od profesjonalnego wyposażenia studyjnego audio-video, komputerów, konsol do gier, czy sprzętu do wspinaczki, po... magiczne kapelusze i różdżki. W swojej ofercie mamy blisko 140 profili tematycznych na obozy. Nasze autorskie Interkampy.

Interkampy? Co to takiego?

To aktywne obozy twórcze, które mają niewiele wspólnego z powszechnie znana turystyką. Zaczęliśmy je organizować w 2003 roku na Politechnice Gdańskiej. Na początku były to stacjonarne obozy komputerowe na wydziale ETI, gdzie wynajmowaliśmy tylko sale dydaktyczne ze sprzętem. Potem w uczelnianym klubie Kwadratowa wynajmowaliśmy ciemnię na obozy fotograficzne. Ta formuła szybko okazała się "za ciasna", więc rozwijaliśmy ją dalej i szerzej. Obecnie dysponujemy własnymi ośrodkami i schroniskami, ale w sezonach, kiedy równolegle prowadzimy kilkanaście do kilkudziesięciu turnusów także wynajmujemy wiele baz. Przykładem doskonałej współpracy jest np. ośrodek w Giżycku, który pod naszym wskazaniem przygotował dla uczestników Interkampów aż 22 sale. Mamy tam wszystko - od sal tanecznych z lustrami i poręczami, przez studia foto i video, sale komputerowe, aż po wygłuszone pomieszczenia do nauki śpiewu i gry na instrumentach. Organizujemy tam kilkanaście programów w jednym momencie. Ostatniego dnia odbywa się pokaz finałowy w sali widowiskowej Giżyckiego Domu Kultury. Tego dnia zjeżdżają się rodzice i zaproszeni goście, często lokalne media. Każdy ma okazję pokazać czego nauczył się przez te dwa tygodnie. Na pamiątkę uczestnicy otrzymują film z pokazu. Najlepsi wracają z nagrodami i listem gratulacyjnym skierowanym do dyrektora szkoły. Są to już przedsięwzięcia wakacyjne przypominające disney'owskie produkcje typu Camp Rock czy Hannah Montana.

Jak duży jest ten rynek?

Według szacunków ten segment branży (obozy i kolonie) wart jest lekko ponad 500 mln zł. Rynek, który mieści wszystko - od harcerstwa, przez kluby sportowe i obozy z parafii, aż po firmy takie jak nasza. W aktywnej turystyce młodzieżowej jest góra 6 liczących się touroperatorów. Jednak moim zdaniem ten obszar wciąż jest konkurencyjny i czeka na większe zagospodarowanie. Jest jeszcze na nim miejsce. Do nas należy kilka procent. Skumulowane obroty BTA Kompas za 2011 rok to ponad 10 mln zł. W tym roku zakładamy skok do 13,5 mln zł. W Polsce jednak dopiero zaczyna się tzw. boom na tę formę turystyki. Rodzice często nie są świadomi jak bardzo rozwinęła się ta gałąź rynku. Wielu wciąż zwyczajnie nie ma pojęcia, że można dzieciakom i młodzieży zaoferować aż 140 różnych wariantów tematycznych. Czasy nieśmiertelnej obozowej plaży, piłki nożnej czy siatkowej na placu przed budynkiem i  wieczornego ogniska jako jedynych i głównych atrakcji minęły już bezpowrotnie.

Ale to też więcej kosztuje?

Wyznacznikiem udanych wakacji jakim kierujemy się przy rezerwacji rodzinnej jest fajny hotel i  niska cena oferty. Dopiero potem patrzymy, co oprócz standardu jest w cenie i kto organizuje nam taki wyjazd. W przypadku turystyki młodzieżowej ci sami klienci najpierw sprawdzają z kim pojadą ich dzieci, potem co jest w programie i czy na pewno będzie bezpiecznie. Ta jakość ma bardzo duże znaczenie. Wówczas wcale nie cena imprezy jest najważniejsza.

Firma działa już od kilkunastu lat. Podobno jest to biznes, który zrodził się z pasji?

Tak, zaczęło się od hobby i właściwie tak jest do dziś. Pierwszy obóz zorganizowaliśmy 14 lat temu. To był obóz przygody na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Kierownikiem i opiekunem w jednej osobie był sam właściciel firmy, Maciej Sokołowski. Dlaczego Jura? Bo sam był zafascynowany wspinaczką. Zamiast nieśmiertelnej piłki, była więc wspinaczka i zwiedzanie jaskiń. Potem były quady i paintball. Elementy które teraz są czymś całkiem zwyczajnym, wtedy były wielką nowością. My wprowadzaliśmy takie rzeczy w programy wypoczynku młodzieżowego jako pierwsi w Polsce. Dla wielu wówczas najbardziej ekstremalnymi programami obozowymi były np. nocne podchody. Przez wszystkie te lata firma rozwijała się dzięki ludziom z pasją i tak jest do dziś. I proszę mi wierzyć, że klienci, rodzice doskonale wyczuwają, czy to co się robi wypływa z nas samych, czy jest to jedynie sposób na zarobienie pieniędzy.

Skąd się biorą pomysły? Czy śledzicie trendy młodzieżowe, czy podglądacie konkurencję?

Jest kilka kanałów. Najważniejszy jest stały monitoring środowiska naszych klientów, a więc podpatrywanie tego, co jest aktualnie modne i  pożądane wśród młodzieży. Bardzo ważny jest słuchanie samych uczestników obozów. Wiele pomysłów wychodzi właśnie od nich. My staramy się te pomysły ułożyć projekty. Tak np. powstał obóz musicalowy. Była to propozycja pochodząca od uczestników obozu aktorskiego, którzy zafascynowani byli śpiewaniem. Pomysły podsuwa nam też samo życie. Mam dwóch synów, jeszcze za małych na samodzielne wyjazdy na obozy, więc... może zorganizować obozy rodzinne, które są inną, ciekawą, twórcza alternatywą dla rodziców i ich małych dzieci - pomyśleliśmy. Obozy, na których to nasza kadra dba o to, aby zmobilizować i zachęcić rodziny do wspólnej aktywności, której tak często brakuje na co dzień. Obozy gdzie jest czas i są pomysły na wspólną zabawę z dziećmi. Gdzie jest czas żeby z dziećmi np. namalować wspólny rodzinny portret, czy popłynąć na wycieczkę kajakiem. Dzięki temu rodzice spędzają czas aktywnie i twórczo z dziećmi, ale mają też czas, możliwość i okazję, aby odpocząć, bo dzieci bawią się także pod opieką naszych trenerów i instruktorów. Od ubiegłego roku takie wyjazdy mamy w swojej ofercie. To jest doskonały przykład tego jak powstają nasze propozycje.

Są to takie produkty na miarę?

W tym roku zrobiłem kilka tysięcy kilometrów, żeby znaleźć obiekt, w którym rodziny będą czuły się dobrze. Na pierwszy turnus jedzie moja żona z synami, bo wybieramy miejsca, w których sami chcielibyśmy wypoczywać. Bardzo ważny jest też dobór odpowiedniej kadry. To muszą być ludzie, którym musimy zaufać nie tylko my, ale przede wszystkim rodzice naszych podopiecznych. Oni w końcu powierzają im swoje dzieci. W 1998 roku zaczęło się od dwóch osób w biurze, dziś stały skład wynosi 12 osób. Kiedyś sami opiekowaliśmy się obozowiczami, dziś w sezonie zatrudniamy ponad 300 osób, w tym roku będzie ich nawet ok. 400 - od kierowników, trenerów, animatorów, wychowawców, po - co wyjątkowe na polskim rynku - zakontraktowanych przez nas na lekarzy. To także pokazuje skalę naszego rozwoju.

A co po sezonie?

Oczywiście dywersyfikujemy naszą działalność i źródła przychodów. Prowadzimy np. tematycznie zbliżone do naszych obozów warsztaty w ciągu roku szkolnego, organizujemy obozy integracyjne i szkoleniowe także dla firm. Mamy rozwijającą się ofertę na sezon zimowy. Obozy narciarskie może zorganizować każdy. Ofert tego typu jest dużo i konkurencja jest ogromna. My organizujemy zimowiska, na których narty są tylko jednym z wielu elementów aktywnej zabawy. W ostatnim sezonie zimowym odnotowaliśmy wzrost sprzedaży i to aż o 137 proc. Mimo to naszym głównym sezonem jest i będzie okres letnich wakacji szkolnych. W tym roku szacujemy w tym obszarze wzrost na poziomie 30 proc.

Czy odczuwacie skutki kryzysu? W trudnych czasach ludzie skorzy są do odmawiania sobie przyjemności.

Paradoksalnie, dla nas najlepsze lata, to właśnie tzw. lata kryzysowe. Takim firmom jak nasza klientów napędzają takie zdarzenia jak wysokie kursy walut, wszelkie problemy logistyczne typu wybuch wulkanu na Islandii, czy problemy związane ze zmianami polityczno-gospodarczo-ustrojowymi. Wysokie ceny i niepewność, bark poczucia bezpieczeństwa powodują, że rodzice mogą zrezygnować z wyjazdów rodzinnych, ale nie zabiorą wypoczynku wakacyjnego własnym dzieciom. Wówczas oferta krajowa staje się cudowną alternatywą i niemal automatycznie zyskuje na wartości. Głównie działamy w kraju, ale... W ubiegłym roku zorganizowaliśmy obóz typu Interkamp w Czechach, w tym roku mamy ofertę w Hiszpanii. Chcemy udowodnić, że można pojechać na obóz na południe Europy i nie leżeć tylko plackiem na plaży. Można mieć słońce, plażę, fiestę i... np. zawodowe zajęcia z fotografii.

Macie kilka procent na naszym rynku, a myśleliście o... zagranicznych klientach?

To trudny temat. Choć już mamy za sobą pewne doświadczenia. Organizowaliśmy np. wyprawę dla grupy Holendrów w Bieszczady, śladem wilków, więc wszystko przed nami.

Miejsca

Opinie (16) 5 zablokowanych

  • Powodzenia!

    • 25 29

  • Super biuro, które organizuje wyjazdy naprawdę z pasją :)

    • 15 33

  • przyzwyczajenia nauka o pracy w grupie

    obozy i kolonie szkoła przetrwania od młodości w grupie pod kontrolą i zarobić na tym można he he

    • 10 6

  • Jestem na TAK :)

    Świetnie, przypomniało mi się jak pracowałem dla Almaturu jako pilot ponad 10 lat temu. To były właśnie takie wyjazdy w ternie. Super, że to są osoby które to reaktywują. Powodzenia

    • 8 17

  • k (5)

    bogate programy i skomplikowane scenariusze imprez tego biura wykonywane są przez stado pracujących w pocie czoła ludzi, ktorzy za swoją ciężką pracę dostają marną kasę (750zł za 2 tygodnie opieki przez 24 godziny i realizacje aktywnego programu- proszę samemu policzyc ile wychodzi za godzinę), do tego na minimalnej ilości sprzęcie. masa sprzętu nieużyteczna, wysłuzona, bez atestów. rodzicom radzę weryfikować "profesjonalnosc" "wyszkolonej" kadry. co roku nabór świeżaków, ktorzy bedą się dopiero uczyć pracując za grosze. obóz w kompasie- może tak. praca w kompasie- zdecydowanie nie.

    • 59 11

    • Nie da się ukryć, że

      firmy prywatne działają na jednej zasadzie: MAKSYMALIZACJI ZYSKU.

      • 10 16

    • Przykra prawda

      Tak to często się odbywa, nie inwestują w kadry, a mimo to wzrost sprzedaży...? To często praca na sezon,. pewnie dlatego tak jest. Ale kasa za 2 tyg śmieszna...

      • 29 3

    • dobra dobra, siłą nikt ich nie zmusza

      do kogo ta mowa ?

      • 6 31

    • Frustracja... (1)

      Widzę że że najlepszy sposób przelewania swoich żali to oczernianie kogoś w najlepszym w wydaniu? Pomyśl co pleciesz - jak firma pracująca z dziećmi 14 lat na rynku może mieć sprzęt bez atestu? Do reszty wypowiedzi nawet się nie odniosę bo to byłoby za proste...

      Była kadrowiczka? Skoro się nie sprawdziłaś i masz swoje aniomozje, zostaw je dla siebie proszę. A nie oczerniają, lub przelej swoje frustracje gdzie indziej - może pójdź na spacer wiosna idzie?

      Powodzenia koleżanko.

      • 12 41

      • Fair trade

        Rynek dyktuje warunki, ale mysl, ze wykorzystuje sie czyjas pasje do tego, aby zatrudniac wlasciwie za darmo, zawsze wydaje sie smutna (niezaleznie do branzy). To nie frustracja, ale jawna luka w prawie i nieco skrzywiony kregoslup pracodawcow. Kupujemy dobry produkt, przy ktorym pracuje cenna kadra z zaangazowaniem i odpowiedzialnoscia... tyle ze wlasciwie za darmo. Klient sie tym nie przejmuje (jeszcze) - klient kupi - klient rzadzi. Turystyka fair trade to chyba fatamorgana przyszlosci.

        • 24 1

  • Byłem z 10 lat temu na obozach żeglarskich

    Mile wspominam i polecam!

    • 4 23

  • Szok !

    j.w.

    • 2 10

  • ŚWIETNE

    Jak najbardziej polecam wypoczynek z Kompasem!!!

    • 6 30

  • była kadrowiczka ma racje

    Nocny nie masz racji. Sprawdzic sie to znaczy co? Z nosem przy ziemi pracowac za darmo i nie narzekac? A jak tak latami 5-8 lat popracuje bedzie miala podwyzke na 760 zl ? Puknij sie w glowe prostaczku.

    • 40 4

  • odpowiedz bylej kadrowiczki

    1) nie wyrzucono mnie stamtąd, zrezygnowałam, bo znalazlam lepsza opcję finansową w formie, ktora o dziwo ma o niebo tańsze obozy
    2) po roku pracy dostaje sie dodatek za dalszą wspolprace: 100zł
    3) niestety co do atestów to prawda. i nie dziwie się oburzeniu jednego z komentujących. tez nie wyobrazałam sobie jak można tak ryzykować zdrowiem dzieci, ale osoba, ktora pracuje w biurze powiedziała mi kiedyś ile lat już służy sprzęt do wspinaczki. czas przydatności do uzycia był już wtedy przekroczony. nie mówiąc już o sprzęcie do paintballa, ktorego naprawianie obserwowalam codziennie. wymieniac moznaby bez końca.

    poprostu nie polecam pracy na ich obozach. wszystko tanim kosztem, a cena obozów zatrważająca. mozna to samo znaleźć taniej i do tego w także gdańskim biurze

    • 54 7

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Kazimierz Wierzbicki

Prezes zarządu i właściciel Grupy Trefl, w skład której wchodzą spółki zajmujące się produkcją i...

Najczęściej czytane