• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedyś fotograf to był "ktoś", teraz wypiera go cyfrówka

Robert Kiewlicz
21 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
- W takich miejscach, gdzie stoją automaty, człowiek po prostu wchodzi, robi zdjęcie i wychodzi. Dla mnie ważny jest dobry kontakt z drugim człowiekiem. Mam dużo klientów, z którymi znam się od lat i którzy przychodzą do mnie jak do dobrej znajomej - mówi fotograf Beata Żukiewicz. - W takich miejscach, gdzie stoją automaty, człowiek po prostu wchodzi, robi zdjęcie i wychodzi. Dla mnie ważny jest dobry kontakt z drugim człowiekiem. Mam dużo klientów, z którymi znam się od lat i którzy przychodzą do mnie jak do dobrej znajomej - mówi fotograf Beata Żukiewicz.

Kiedyś prawie na każdej ulicy był zakład fotograficzny. Jeszcze przed erą Internetu, komórek i Facebooka to właśnie takie zakłady odpowiadały za utrwalanie najważniejszych momentów naszego życia. Bez zdjęcia w studio nie mogły obejść się takie wydarzenia jak ślub, chrzest czy pierwsza komunia. Obecnie studio fotograficzne trudno znaleźć, a zdjęcia z wakacji trzymamy głównie w komórce. Pozostały nieliczne zakłady - jak Żukiewicz Fotografia - który już od 60 lat działa w tym samym miejscu zobacz na mapie Gdańska.



Przez wiele lat zakład prowadzony był przez kolejne pokolenia fotografów.

- Mój teść zakład przejął w 1956 roku, kiedy poprzedni właściciel zrezygnował z prowadzenia firmy fotograficznej. W 1966 dołączyła do niego moja teściowa. Co ciekawe teść, Waldemar Żukiewicz, jako piętnastolatek już miał dokumenty czeladnicze i prowadził zakład w Giżycku. Sam pochodził z Białegostoku. Natomiast teściowa pochodzi z Zakopanego. Ich rodziny przyjechały po wojnie do Gdańska po to, aby odbudowywać miasto. Obydwoje pozostali już w Gdańsku. W następnych latach do rodzinnego biznesu dołączył mój mąż oraz ja. Przez wiele lat prowadziliśmy więc zakład razem - opowiada Beata Żukiewicz, właścicielka zakładu.
Pani Beata dyplom mistrzowski uzyskała w 1988 roku wspólnie z mężem. Kiedyś podstawą do tego, aby prowadzić swój zakład było właśnie zdobycie takiego dyplomu.

- Nie było innej możliwości. Teraz może robić to każdy, bez praktycznie żadnych uprawnień. Po szkole podstawowej wylądowałam w technikum gastronomicznym, co okazało się błędem. Na szczęście znałam już wtedy mojego przyszłego męża i zaproponował mi on pracę w rodzinnym zakładzie. Dzięki temu "wsiąkłam" w fotografię i jest to moja ogromna pasja. Nie wyobrażam sobie robienia czegokolwiek innego. Wszystkiego, co potrafię, nauczyłam się od rodziny. Chyba najbardziej od swojej teściowej. Teść jako mistrz robił oczywiście wspaniałe zdjęcia. Jako kawaler robił piękne portrety panien i miał z tego powodu niezwykłe powodzenie. Kiedyś fotograf to był "ktoś". Był bardzo ważną osobą dla społeczności lokalnej. Teraz jesteśmy trochę spychani na margines - mówi pani Beata.
O praktyki nie było łatwo

Przez wiele lat fotografia była bardzo popularną gałęzią rzemiosła. O załatwienie sobie praktyki w dobrym zakładzie walczono jak obecnie o miejsca na atrakcyjnych kierunkach studiów.

- W zakładzie mieliśmy po kilku uczniów jednocześnie. Był wielki problem z załatwieniem sobie takiej praktyki w zawodzie, bo chętnych było tak dużo. Kształciliśmy kolejne pokolenia fotografów, którzy zdobywali dyplomy czeladnicze. Kiedyś mieliśmy też olbrzymie zaplecze. Początkowo była to głównie fotografia czarno-biała. Wywoływało się mnóstwo zdjęć amatorskich i oczywiście zdjęcia do dokumentów. Sama uczyłam się na wielkiej kamerze fotograficznej Globica - wspomina Beata Żukiewicz.
W późniejszych czasach pojawiły się zdjęcia kolorowe. Zakład Żukiewiczów zaczął je robić jako pierwszy w Trójmieście.

- Nie było to wówczas łatwe. Kilku fotografów musiało składać się na odczynniki i elementy niezbędne do takiej fotografii i dopiero wówczas fabryka w Bydgoszczy realizowała zamówienie. Niepowodzeniem okazały się papiery do fotografii marki ORWO, jakie wówczas stosowano. Po ich użyciu kolory po prostu ginęły. Później pojawiły się papiery i błony zachodnich producentów. Dzięki temu zdjęcia kolorowe były już lepszej jakości. Dodatkowo mój teść był autorem pierwszych maszyn do wywoływania zdjęć amatorskich. Dopóki nie było profesjonalnych maszyn wywołujących zdjęcia na rynku, nasze były pierwszymi prototypami do wywoływania zdjęć kolorowych - dodaje Żukiewicz.
- Ludzie nie przestali fotografować. Wydaje mi się, że fotografują jeszcze więcej niż kiedyś. Nie robią tego jednak na papierze. Najwięcej fotografuję teraz dzieci - mówi Beata Żukiewicz, fotograf. - Ludzie nie przestali fotografować. Wydaje mi się, że fotografują jeszcze więcej niż kiedyś. Nie robią tego jednak na papierze. Najwięcej fotografuję teraz dzieci - mówi Beata Żukiewicz, fotograf.

Cyfrówka zabiła wakacyjną fotografię

Kiedyś, aby zobaczyć zrobione zdjęcia trzeba było udać się do fotografa i je wywołać - innej opcji nie było. Mało kogo było stać na odczynniki chemiczne czy sprzęt do wywoływania. Postęp technologiczny spowodował jednak, że zainteresowanie klientów znacznie zmalało.

- Ludzie nie przestali fotografować. Wydaje mi się, że fotografują jeszcze więcej niż kiedyś. Nie robią tego jednak na papierze. Trzymają pliki w komputerze czy telefonie i niekoniecznie robią z tego odbitki. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że trzymanie maszyn do robienia zdjęć amatorskich zupełnie się nie kalkuluje. Kiedy weszła "cyfrówka", taka fotografia umarła śmiercią naturalną. Niedawno odwiedziła mnie grupa przedszkolaków, aby zobaczyć, jak wygląda studio i stare aparaty. Grupka maluchów stała z otwartymi szeroko oczami i buziami, tak były zdziwione - mówi Beata Żukiewicz.
Ówczesne zakłady fotograficzne były miejscem, gdzie nie tylko robiło się fotografie i odbitki zdjęć z wakacji. Tu właśnie nastolatki mogły zakupić portrety swoich idoli.

- Moja teściowa w latach 70. XX w. robiła zdjęcia ówczesnych celebrytów i wykonywała z nich pocztówki. Do dzisiaj wielu klientów wspomina, że przychodzili do nas jako dzieci kupować wizerunki aktorów i piosenkarzy - dodaje Żukiewicz.
Technologia wyprze rzemiosło?

Dla starszego pokolenia fotograf był osobą nierozerwalnie związaną z najważniejszymi momentami w życiu. Zastąpiły go jednak wszechobecne "komórki".

- Bardzo sporadycznie robimy zdjęcia komunijne. W większości to babcie przyprowadzają wnuki, aby mieć pamiątkę. Dla nich zdjęcie na komputerze to nie to samo. Podobnie jest jeśli chodzi o studyjne zdjęcia ślubne. Teraz panuje moda na zdjęcia plenerowe, czego ja nie robię. Cały czas czuję się rzemieślnikiem, który robi zdjęcia w studio - i to jest moja pasja. Jest jednak nowa moda na zdjęcia robione dzieciom, co roku. Po to, aby widzieć, jak dziecko rośnie i zmienia się. Mam małego klienta, któremu robię każdego roku identyczne zdjęcia, nawet w podobnym ubraniu. Najwięcej fotografuję teraz właśnie dzieci - dodaje Żukiewicz.
Pomimo mniejszego ruchu w interesie Beata Żukiewicz wierzy, że jej zawód przetrwa. Dlaczego?

- Przede wszystkim przez dobry kontakt z drugim człowiekiem. Mam dużo klientów, z którymi znam się od lat i którzy przychodzą do mnie jak do dobrej znajomej. Nawet jeśli się przeprowadzą gdzieś dalej, to wracają. Co ciekawe, klienci, którzy zjawiają się u mnie pierwszy raz są zaskoczeni, że fotograf ustawia ich do zdjęcia, powtarzamy je, oglądamy razem kolejne klatki czy retuszujemy je. W takich miejscach, gdzie stoją automaty, człowiek po prostu wchodzi, robi zdjęcie i wychodzi. Kiedyś w samym Wrzeszczu zakład fotograficzny był na każdym rogu. Dodatkowo wszyscy się znaliśmy, a mój teść był przez wiele lat w komisji egzaminacyjnej. W tej chwili rzemieślnika z naszej branży nie ma już chyba żadnego w naszej okolicy - podkreśla Beata Żukiewicz. - Mam jednak nadzieję, że technologia nas nie wyprze. Damy radę działać dalej, przekonując ludzi do siebie rzetelnością i opanowaniem rzemiosła. Ludzie, którzy trafiają do mnie do zakładu, zazwyczaj wracają. To jest dla mnie sygnał, że jeszcze warto pracować. Pomimo tego, że ruch jest mniejszy, to nadal mam olbrzymią satysfakcję z mojej pracy.
Rzemiosło to działalność gospodarcza od wieków pozostająca w bliskości a czasem nawet w zażyłości z obiorami usług czy produktów. To często firmy rodzinne o wielowiekowej, ciekawej a często i trudnej historii. O tym jak ważne są dla nas zakłady rzemieślnicze działające od lat w naszym sąsiedztwie przekujemy się zazwyczaj kiedy zaczyna nam ich brakować. Kiedy nie ma nam kto naprawić zepsutego obcasa, uszyć nietypowej garsonki, czy naprawić komina. W cyklu "Rzemiosło" chcemy ocalić przed niezapomnienie trójmiejskich rzemieślników.

Cykl "Rzemiosło" został w 2019 roku nagrodzony w konkursie im. Władysława Grabskiego zorganizowanym przez Narodowy Bank Polski.

Miejsca

Opinie (109) 1 zablokowana

  • Kiedyś tkacz to był ktoś, ale przyszły maszyny parowe i już nie jest (12)

    Na faktycznie straszne. Ale jeszcze bardziej żal mi zakorzenionych w polskiej kulturze kolodziei (Piast) i zdunów. Nie mówiąc o garbarzach i pasikurach

    • 52 30

    • (9)

      Problem jest inny. Teraz każdy może robić zdjęcia, co wcale nie znaczy że umie. I to niestety bardzo widać po wszystkich zdjęciach amatorskich, na selfie skończywszy.

      • 27 4

      • (3)

        Armstrong był na księżycu, zrobił 5 zdjęć. Dżessika była w toalecie, zrobiła 40 zdjęć... Tak teraz jest...

        • 23 1

        • (2)

          5 opublikowano. Skąd wiesz, ile zrobił?

          • 5 2

          • (1)

            A skąd wiesz ile zrobiła Dżesika? Skoro opublikowała 40

            • 3 0

            • 40 ujęć tyłka i dziubka ... to są zdjęcia jak do ogłoszenia , podobnie fotografuje się samochód na sprzedaż , zdjęcie silnika , zdjęcie tylu , zdjęcie przodu ...

              • 1 0

      • fotografia (4)

        Kiedys robilo sie 24 albo 36. Nastepnie wywolywalo sie u fotografa i jeszcze tylko 2 tygodnie I juz mozna bylo ogladac . Kazde zdjecie bylo kadrowane z glowa. ..ech to byly czasy.

        • 7 1

        • Nie chcesz, to nie rób... (2)

          ..więcej zdjęć. Możesz też sobie wymyślić, że wszystko co zrobisz musisz wywołać. Bedziesz miał tak jak chciałeś.

          • 1 3

          • i co ty wiesz o zyciu...? (1)

            • 0 1

            • niewiele , wiem jednak że nie warto go marnować na wielogodzinne zerkanie w ekran Pana Spmartfona - oby się nie okazało , że jak w końcu oderwiesz od niego wzrok to już będziesz za stary na cokolwiek a życie przeleciało ci na gapienie się w ekran

              • 0 0

        • ...Do każdego zdjęcia podchodziło się z głową i czekało na ten właściwy moment - bo było tylko 24 lub 36 klatek a nie 4GB pamięci -żal było marnować. Aparat (Zenit, Pentax Minolta) pstrykał pojedynczo a nie seriami po 3-4.sekundę. Efekt był widoczny duużo później - i nieraz zaskakiwał. Oczywiście opcji kasowania nie było ...
          A fotki czarno białe wywoływałem w łazience jak już wszycy domownicy poszli spać i nie było ryzyka że ktoś ci światło włączy by ręce umyć. :)
          Tak to były dobre czasy bo trzeba było się nakombinowac i narobić ale satysfakcja z udanego zdjęcia była o niebo większa.

          • 0 0

    • usługi zduńskie w mniejszych miejscowościach mają się dość dobrze jeszcze

      • 8 0

    • Maszyna sama nic nie zrobi

      Tkacz musi wymyślić i ułożyć wzór i dobrać właściwe materiały. Fotograf musi zrobić porządne zdjęcie a nie tylko pstryknąć komórką. To tylko żmudna mechaniczna praca została zastąpiona przez maszyny, ale pomyślunek należy do człowieka.

      • 5 0

  • (2)

    artykuł sponsorowany?

    • 12 31

    • przez wymierających fotografów? ;) (1)

      • 8 0

      • moja ulubiona pani fotograf! :)

        jeszcze nigdy zdjęciem nie zrobiła mi krzywdy :) moje każde zdjęcie w jakimkolwiek dokumencie zostało zrobione na Wajdeloty :)

        • 7 0

  • niestety, ludzie wolą mieć pliki w telefonie, nikt tego nie chce później oglądać (7)

    wprawdzie też robię zdjęcia cyfrówką (ale i analogiem), ale robię co jakiś czas przegląd takich zdjęć i je wywołuję.
    fajnie mieć jakąś pamiątkę w albumie :)
    polecam każdemu! będzie co wspominać na stare lata :)

    • 31 5

    • Jestem jak najbardziej za - tych pstrykanych masowo nikt po miesiącu nie ogląda, kiedyś jak miałęś kliszę na 30 parę klatek to szanowałeś zdjęcia i wybierałeś najlepsze ujęcia - teraz to taka masówka jak pieczywo z hipermarketu, niby pieczywo ale kto to je ?

      • 13 1

    • No dobrze, ale zdjęcia ślubne w pomieszczeniu? W studio? (1)

      Widzieliście jak wyglądają faktycznie takie zdjęcia? Tandetne minki przy gipsowej kolumnie ...

      • 3 9

      • I tym właśnie się różni fotograf od pstrykacza komórką

        • 6 1

    • ja mam zdjęcia (2)

      w telefonie, w chmurze (google photo), na dysku, na płytach (backupy)
      Też je oglądam i do nich wracam. Wcale nie jestem przekonany ze potrzebuje mieć je fizycznie.
      Oczywiście wiem ze apokalipsa, brak internetu, swiatowa awaria serwerów, impuls elektromagnetyczny ale odbitki zniszczy byle pożar, czy woda ....
      :)

      • 5 4

      • Niby tak... (1)

        ...ale jednak większość ludzi ma zdjęcia rodzinne dziadków i pradziadków, sięgające XIX wieku, choć pożarów i wody po drodze nie brakowało.

        Tymczasem ja w 2012 roku zwróciłem się do pewnego człowieka o pewne opracowanie, które on pisał w 1993 roku. On długo skrobał się po głowie nad dyskiem twardym 5,25" standardu XT, po czym dał mi namiar na odbiorcę tamtego zlecenia, żebym spróbował od niego jednak wydruk pozyskać.

        Tak więc, módl się, żebyś za następne 19 lat miał te swoje backupy na czym odtworzyć.

        • 8 0

        • stare backupy też trzeba aktualizować do nowych nośników

          • 3 0

    • Sesja ślubna pstrykana komórką rodzinną ?!!!!!!!

      Znak chorych czasów

      • 0 0

  • Jakieś 150 lat temu (6)

    równie ciężkie chwile przeżywali malarze - potreciści i landszafciarze.

    Cóż, skończyła się masówka i łatwy chleb. Trzeba się zastanowić nad sobą jako nad artystą - czy mogę zaoferować coś wyjątkowego albo przynajmniej kreatywnego? Jeśli tak, to żyć się da, może nawet lepiej, niż kiedyś.

    • 38 5

    • (2)

      Patrząc na architekturę kiedyś i teraz wysuwam jeden wniosek - kiedyś to potrafili nudować ładnie z rozmachem i dekoracjami - teraz tanie budowanie , karton szkło i metal - kompromitacja możliwości naszych czasów

      • 9 0

      • marudzisz

        Prostota wcale nie kłóci się z estetyką

        • 2 1

      • To nie jest porównywalne zagadnienie

        Wytwory większości przeciętnych zakładów fotograficznych z czasów "analoga" niczym się nie różniły od dzisiejszych, z maszyny, pod względem staranności i artystycznej finezji. To, że zamiast mikroprocesora, "dane" mielił człowiek, samo w sobie żadną wartością nie było.

        Fotografowie musieli być artystami, kiedy fotografia była jeszcze niszowa i droga. Teraz znowu mają na to szansę, bo tradycyjna fotografia ponownie staje się niszowa i droga.

        • 7 0

    • Łatwy chleb ? nie wiesz co mówisz. (1)

      • 6 1

      • kiedyś po zdjęcia do dowodu, komunijne, ślubne czy zdjęcia dzieci szło się przede wszystkim do studia foto. więc pod kątem popytu raczej nie mogli narzekać.
        teraz foty albo zrobisz sam, albo zrobi ci bieglejszy znajomy, albo automat na dworcu. i bardzo dobrze.

        • 0 0

    • Obie łapki w górę, 100% racji.

      • 2 0

  • spotkać dobre zdjęcie w dzisiejszych czasach - bardzo trudno (11)

    nawet trójmiasto.pl wystawia jakieś kicze typu Gdynia nad ranem, czyli pomarańczowe niebo, jako ciekawe, czy też piękne zdjęcia. O innych zdjęciach informacyjnych też nie wiele dobrego można powiedzieć. Pan Łukasz Unterschuetz - no wybaczcie - nie można by wysłać na jakiś kurs? Weźmy zdjęcie do artykułu o b. dyrektorze GDDKiA - co to jest?
    no a w temacie trójmiasto. - ta ulubiona perspektywa żabia :)))

    • 31 7

    • Co chcesz od tego zdjecia?

      Poprawny portret. No może głębia troche za mała ale bez przesady.
      A z żabią perspektywą to czesto komórką robione zdjęcia.

      • 3 2

    • Wyjaśnijmy sobie coś (1)

      Zachód albo wschód słońca nie są kiczem same w sobie jako, że kicz nie występuje w naturze. Pojęcie to dotyczy wytworów człowieka i odnosi się do nieudolności lub złego doboru środków wyrazu.

      Tak więc, poprawnie sfotografowany zachód albo wschód słońca kiczem nie jest. Może się nim stać, gdy fotografujący potraktuje go forsownym HDR-em, rybim okiem i krzywym kadrem. Ale to dotyczy tak samo każdego innego motywu.

      • 6 2

      • i dzisiejszy przykład:Niesamowite zdjęcia Babich Dołów

        http://galeria.trojmiasto.pl/Sztormowo-558976.html?id_watki=3121&pozycja=0#foto
        Czy te zdjęcia są poprawnie sfotografowanym zachodem albo wschodem słońca w Babich Dołach? Co to jest właściwie: poprawnie sfotografowany zachód albo wschód słońca? można zadać wiele pytań, a na te zdjęcia nie można patrzeć dłużej niż 5s.

        • 1 3

    • od wielu lat pytam (7)

      Jak wygląda dobre zdjęcie, i nigdy wartościowej odpowiedzi nie otrzymałem

      • 3 1

      • (4)

        Robocze kryterium mam następujące: dobre zdjęcie wygląda lepiej, niż zdjęcia, które robi pan Łukasz Unterschuetz, względnie mój 10-letni syn komórką.

        • 4 4

        • dziękim właśnie takie odpowiedzi otrzymuję (2)

          • 0 0

          • Proponuje sie wybrac.. (1)

            ..na jakis kurs fotografi, duzo ich i nei sa drogie.
            Bez problemu sie tam dowiesz odpowiedzi na to pytanie.

            • 2 1

            • niestety na takich kursach

              dowiedziałem się jaką fotografię preferuje dany wykładowca i niestety wszelkie odstępstwa temacie zdjęć są be

              • 0 0

        • brednie piszesz

          człowieku lecz sie na oczy , co ty możesz wiedzieć o dobrych zdjeciach pisząc takie komentarze. Podeslij link do swoich zdjęć to podyskutujemy .pozdrawiam

          • 0 0

      • (1)

        Dobre jest to, co sie klientowi podoba. Wg tej zasady nie wstydzili się tworzyć najwybitniejszi, jak Mozart czy Michał Anioł. Powstawały dzieła, które do dziś zachwycają. Potem zaczęto wymyślać koło, pardą, definicję sztuki, od nowa. W efekcie, artyści zaczeli uchodzić za dziwolągów a na widok "sztuki" ludzie często pukają się w czoło.

        • 2 0

        • z taką definicją trudno się nie zgodzić

          • 0 0

  • Nachapała się pieniędzy (3)

    to teraz ryczy. Pierwszy raz słyszę o tej kobiecie. Artykuł sponsorowany?

    • 10 54

    • Daniel to ty?

      • 2 0

    • to chyba nigdy nie byłeś we Wrzeszczu (1)

      w zakładzie fotograficznym na Wajdeloty

      • 8 1

      • zawsze tu robię zdjęcia

        i za każdym razem wracam, gdy tylko potrzebuję :)

        • 10 1

  • Warto w tym podac przyklad Szwajcarii . (4)

    Szwajcaria miala identyczny problem jak wchodzily tzw. gadzety i zegarki na baterie, masowe i wydawalo sie ze Szwajcaria upadnie gdyz tam jest glownie rzemioslo w zakresie zegarkow . Lecz przekuto problem w sukces . Filozofia Szwajcarii byla taka iz jak rynek szybko sie nasycil elektronika to tzw. wyrob rzemieslniczy byl wrecz czyms unikatowym . Caly swiat zniszczyl wtedy rzemioslo i poszedl w produkty masowe a nagle Szwajcaria zaczela wrecz zyskiwac na tym robiac tylko recznie zegarki najwyzszej jakosci i o dziwo dzis brak miejsc robienia recznie rzemiosla wiec wszyscy nabywaja cuda recznej roboty wlasnie w Szwajcarii. Paradoksem jest wrecz to iz Szwiajarsie zegarki robione recznie sa dzis duzo drozsze gdyz kiedys wiele panstw robilo recznie a dzis tylko Szwajcaria. Swiat sam dal atut Szwajcarii gdyz wyeliminowal konkurencje w zakresie recznego rzemiosla i Szwajcaria aktualnie zyje tylko z rzemiosla w tzw. branzy robot recznych ...oprocz sektora bankowego oczywiscie.

    • 20 1

    • Czyli klimatyczna i mega droga fotografia retro? Może i tak.

      Jest jeszcze jedna nisza: fotografia sportowa, tam sama cena sprzętu będzie odsiewała amatorów jeszcze przez kilkadziesiąt lat minimum, a umiejętności pewnie do końca świata.

      • 3 0

    • i produkcja serów- także często przez indywidualne gospodarstwa

      • 2 1

    • (1)

      Nazwa "Szwajcaria" w twoim tekście pojawia się 8 razy + 1 raz w tytule.
      Nie słyszałeś o istnieniu zaimków?

      • 4 1

      • 8 razy jest Szwajcaria bo bylo 20 razy lecz zredukowalem do 8 .

        Nie znasz ' lokowania produktu ?)

        • 1 0

  • Świetny fotograf (3)

    Świetny fotograf i przemiła osoba, chodzimy do pani Beatki od wielu lat na rodzinne zdjęcia. Podobnie jak wiele osób z naszego otoczenia :-)

    • 29 5

    • Fotograf fotografem zostanie - nie każdy z małpką albo kupioną lustrzanką staje się z automatu fotografem - tak jak dobre auto nie czyni kierowcy dobrym kierowcą , może i fura fajna ale w środku niestety ta sama łajza drogowa, i tak samo z fotografowaniem - możesz mieć sprzęt ale bez należytej wiedzy tylko poprostu "pstrykasz zdjęcia" czasem może bardziej udane

      • 8 2

    • Pani Beata jest najlepsza! (1)

      Najlepszy fotograf w Gdańsku, a na dodatek kilka kroków od miejsca mojego zamieszkania! Od dziecka wszystkie fotografie, do wszystkich dokumentów miałam wykonane właśnie w tym zakładzie :) Pozdrawiam

      • 7 3

      • co to za reklama??? sama becia sobie pisze podpisując sie różnymi imionami?

        • 6 9

  • "Cyfrówka zabiła wakacyjną fotografię" (8)

    wręcz przeciwnie kiedyś połowa zdjęć nie wychodziła a jak już wyszło to było ich niezmiernie mało bo klisza miała np 36 zdjęć, teraz jak się pstryknie 1000 zdjęć to jest z czego wybierać i najładniejsze można sobie wydrukować albo odbić ale tez pokazać na TV 50" znajomym i to jest coś. Stare było i sie nie wróci, postęp dinozaury

    • 18 11

    • kiedys przywiozlem z wakacji klisze ze zdjeciami.

      Narobilem sie przy tych zdjeciach i co okazuje sie po przyjezdzie? Nic ze zdjec nie wyszlo. Na drugiej klatce klisza sie zatrzymala i potem przesuwala sie w pol zdjecia. Ostatni raz. Obiecalem sobie kupic aparat cyfrowy.

      • 6 1

    • kiedys zeby zrobic pokazac trzeba bylo zrobic pozytywy na kliszy i uzywac projektora do slajdow. (1)

      • 2 0

      • no ja miałem albumy w które wklejało sie albo wsadzało zdjęcia

        każdy dostawał do ręki i sie patrzył ale bardziej indywidualnie bo tak ciężko zza pleców komentowac dla większej liczby patrzących

        • 0 0

    • najgorzej jak znajomi zanudzają mnei zdjęciami z wakacji (1)

      rozumiem- kilka zdjęć,
      ale nie---jesteśmy na Kanarach to co chwila musimy wysłać zdjęcie całemu światu , jaka tu woda, jaki piasek, jaki deser....ludzie, zachowajcie cokolwiek dla siebie.

      • 16 0

      • Siłą cię zmuszają do oglądania?

        Jak jesteś c**** to do siebie pretensje.

        • 2 4

    • Ja mam takie doświadczenie... (2)

      W czasach analoga przywoziłem z wakacji 3-4 rolki filmu. Siłą rzeczy, trzeba to było wywołać i zrobić odbitki. Było tych odbitek trochę ponad 100. Można je było wszystkie rozłożyć na podłodze, objąć jednym rzutem oka, w 15 minut wybrać 50 dobrych, wsadzić w albumik i z bani.

      Teraz przywożę z wakacji 2000 zdjęć (a rekordzistą zapewne nie jestem). Taki materiał wymaga kilkuetapowej selekcji, na ekranie nie jest to wygodne, trzeba się namachać ikonkami i wybierać z serii wielu niemal identycznych podejść do tego samego kadru. No to mi się nie chce. Odkładam na jutro, potem na pojutrze. W międzyczasie przybywa mi następne 2000 plików ze zdjęciami, więc, ostatecznie, wszystko to, bez żadnej selekcji, ląduje na jakimś dysku zewnętrznym. W skali roku robią się z tego terabajty, bez szans na jakiekolwiek ugryzienie.

      Niezmiernie mało nie zawsze = gorzej.

      • 13 1

      • w zasadzie mam podobne odczucia

        I sporo albumów z wakacji robionych analogami. Wybierałem z przyjemnością najlepsze ujęcia, bez nadmiernego wysiłku można było je poukładać i opisać. Pamiętam, te emocje, kiedy wywoływało się kilka klisz z wyjazdu i radość z najlepszych ujęć.

        Dzisiaj mam na dyskach tysiące zdjęć, których nie jestem w stanie obejrzeć. Niedawno postanowiłem zrobić żonie niespodziankę i przygotować album z jej zdjęciami - na wybór zdjęć musiałem poświecić dobry tydzień pracy, po wiele godzin w każdy wieczór a i tak wszystkiego nie przejrzałem - zmęczyłem się przy tym potwornie.

        Ale przez smartfony fotografia jest zawsze pod ręką, zyskała przez to nowe funkcje i potrafi bardzo ułatwić codzienne życie. Aparat w komórce zaczął robić za notatnik, okulary, lupę z latarką, lusterko inspekcyjne itp. i mam pełno zdjęć robionych tylko po to, żeby coś zapamiętać, obejrzeć dokładniej czy przeczytać etykietę z drobnym druczkiem. Taki śmietnik, który co jakiś czas trzeba wysprzątać ale trudno mi byłoby bez tego funkcjonować.

        • 5 0

      • No to po prostu rób tych zdjęć mniej :)

        Te ewidentnie nieudane można usuwać od razu po zrobieniu, co oszczędza potem roboty. Nie wiem co ty robisz z tymi ikonkami - ja przy przeglądaniu na komputerze tylko naciskam na klawiaturze prawo lewo i delete, myszki nie dotykam. Jeden lub dwa wieczory i wakacje ogarnięte. Tylko trzeba to robić regularnie żeby kolejka się nadmiernie nie wydłużyła.

        • 4 0

  • (4)

    Dziś ludzie uważają, że jak pstrykną komórką to robią zdjęcia. Znam takich, którzy uważają, ze z komóry lepsze niż profesjonalnie zrobione.

    • 21 6

    • Bo to prawda (1)

      Człowiek, który nie ma pojęcia o fotografii, zrobi lepsze zdjęcie komórką, która jest zoptymalizowana pod laika, niż aparatem z mnóstwem funkcji i ustawień, których on nie będzie w stanie świadomie używać i źle poustawia.

      Poza tym, producenci telefonów zorientowali się już, w jakich warunkach użytkownicy najczęściej nimi focą (imprezy, koncerty) i są one pod takie warunki optymalizowane.

      • 6 3

      • Imprezy i koncerty? Nawet najlepszą komórką nie zrobisz dobrego zdjęcia w ciemnych warunkach. Nawet jak będzie stabilne i nieporuszone, to szumy zjedzą całe zdjęcie.

        Jedyna zdjęcia jakie dobrze wychodzą komórką to w pełnym słońcu, pod warunkiem że nie pod słońce.

        • 4 3

    • (1)

      Mój ajfonik robi super foty

      • 3 5

      • a loda ?

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Piotr Maria Śliwicki

Od 1991 był prezesem Grupy Ergo Hestia, odszedł ze stanowiska pod koniec 2022 roku. Kierował...

Najczęściej czytane