• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kryzys nie wpływa na spłacalność kredytów

erka
17 stycznia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Kredytobiorcy mieszkaniowi rocznika 2006 nie tylko spłacali raty zaciągniętych w 2006 r. kredytów, ale w ciągu sześciu lat podejmowali nowe zobowiązania w bankach. W efekcie łączna wartość ich kredytów była wyższa niż na koniec 2006 r. Zadłużenie kredytobiorców walutowych z rocznika 2006 na koniec września 2012 r. było wyższe o 69 proc., a złotowych o 35 proc. w porównaniu z końcem 2006 r.


Liczba kredytów walutowych rocznika 2006 z opóźnieniem w spłacie. Liczba kredytów walutowych rocznika 2006 z opóźnieniem w spłacie.
Liczba kredytów złotowych rocznika 2006 z opóźnieniem w spłacie. Liczba kredytów złotowych rocznika 2006 z opóźnieniem w spłacie.
W 2006 r. 504 tys. osób zaciągnęło 302 tys. kredytów mieszkaniowych. Połowa z nich nominowana była w złotych, a druga połowa w walutach obcych (głównie we franku szwajcarskim). Jedna trzecia z tych kredytobiorców w momencie zaciągnięcia kredytu była już zadłużona w bankach, jednak przypadki zaległości w spłatach tych wcześniejszych kredytów występowały wówczas sporadycznie.

Jak zauważa dr Andrzej Topiński, główny ekonomista Biura Informacji Kredytowej w ciągu kolejnych sześciu lat kredytobiorcy z rocznika 2006 zostali poddani silnemu "stress testowi" zmian w gospodarce i na rynku pracy, zmian kursów oraz stóp procentowych. - Swoje kredyty zaciągali w okresie dobrej koniunktury, spłacać je muszą w znacznie gorszych warunkach - komentuje Topiński. - We wrześniu 2012 kredytobiorcy złotowi rocznika 2006 byli winni bankom o 35 proc. więcej niż w końcówce roku zaciągnięcia kredytu.

Z raportu Kredyt Trendy wynika, że o ile kredytobiorcy złotowi spłacili 1,5 mld zł (z 13 mld zł) pierwotnych kredytów złotowych, to nowo zaciągnięte zobowiązania w walutach obcych osób z tej grupy wynoszą obecnie równowartość 5 mld zł (wzrost o 4,5 mld zł
w porównaniu z końcem 2006 r.)
. Wzrost zadłużenia kredytobiorców złotowych mógł być spowodowany przewalutowaniami kredytów złotowych na waluty obce, częstymi zwłaszcza w 2008 r. Kredytobiorcy walutowi byli winni we wrześniu bankom o 69 proc. (17 mld zł) więcej niż na koniec 2006 roku. Kurs franka szwajcarskiego wzrósł w tym czasie o 42 proc.

Dane BIK pokazują, że kredytobiorcy złotowi odczuli pogorszenie koniunktury gospodarczej w połowie 2008 r., ale tylko na rachunkach kredytów konsumpcyjnych. Od połowy 2010 r. osoby te wydają się lepiej obsługiwać kredyty konsumpcyjne, co według autorów raportu może być objawem stabilizacji finansowej osiągniętej w pięć lat po zasiedleniu mieszkania. Kredyty mieszkaniowe, także powstałe z przewalutowań, są odporne na zmiany w otoczeniu zewnętrznym.

Kredytobiorcy walutowi z rocznika 2006 odczuli załamanie koniunktury i osłabienie złotego w 2008 r. zarówno w portfelach mieszkaniowych, jak i konsumpcyjnych. Szok kursowy z roku 2011 tylko nieznacznie wpłynął na jakość obsługi kredytów mieszkaniowych. Jakość portfeli konsumpcyjnych kredytobiorców mieszkaniowych od połowy 2010 roku po 5 latach od zaciągnięcia kredytu mieszkaniowego ulegała poprawie.

W opinii dr Topińskiego, w polskich warunkach pogorszenie koniunktury ma, jak do tej pory ograniczony wpływ na sytuację kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe w okresie prosperity. - Co prawda i kredytobiorcy złotowi i walutowi z analizowanego rocznika zwiększają swoje zadłużenie, zarówno w kredytach mieszkaniowych, jak i innych, jednak analiza wykazała, że odsetek kredytobiorców rocznika 2006 mających obecnie kłopoty z obsługą długów, także zaciągniętych później, zdaje się utrzymywać na akceptowalnym poziomie - mówi Topiński.
erka

Opinie (3)

  • bzdury

    • 1 2

  • Kredyt w złotówkach (1)

    Nigdy nie zdecydowałbym sie na kredyt w obcej walucie. Ciężko przewidzieć jaką ratę kredytu przyjdzie mi zapłacić za rok, dwa itd. Analizy rynku trzeba zostawić analitykom, niech oni bawią się w przewidywania. - na temat kredytów walutowych.

    • 0 0

    • W 2008 roku płaciłem ratę miesięczną 1650,

      a dzisiaj ok. 1850-1950, więc uwzględniając inflację za ostatnie 5 lat nie ma tragedii.
      Oczywiście byłoby cienko, gdyby Szwajcarzy nie obniżyli swoich stóp procentowych, co spowodowało, że polityka walutowa polskiego rządu (używającego sztucznego osłabienia złotego w celu podtrzymania eksportu) tak bardzo we we mnie (i pewnie w setki tysięcy innych "frankowców") nie uderzyła. Póki co mogę jedynie mieć do rządu Tuska pretensje, że od 2009 roku pozbawił mnie samochodu (o ponad 30 tysięcy złotych mniej bym zapłacił, gdyby utrzymany był kurs złotego do franka lub choćby do euro).

      W obecnej sytuacji kurs złotego do franka, euro i wielu innych walut (nawet tych środkowoeuropejskich) nie ma nic wspólnego z siłą polskiej ekonomii, bo polski PKB za ostatnie lata (a nawet rating Polski) ma się dużo lepiej niż w jakimkolwiek innym europejskim kraju, Szwajcarii nie wyłączając. Obecny kurs złotego to efekt świadomej polityki rządu grającego na osłabienie złotego (z jednej strony robiącego dobrze eksporterom, którzy ryczą, że im się eksport nie opłaca, choć przy kursie z 2008 roku świetnie się opłacał, z drugiej strony robiąc dobrze rolnikom, bo eurodopłaty wypłacane są polskiemu rządowi w eurosach, a dalej rolnikom przekazywane w złotych).

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Ryszard Gretkowski

Jest absolwentem Wydziału Mechanicznego Uniwersytetu Technologiczno- Przyrodniczego im.J.J....

Najczęściej czytane