• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na swoim. Portal ofert "bez ściemy" Magdy i Tomka

Wioletta Kakowska-Mehring
31 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
W Szwajcarii nauczyliśmy się, przede wszystkim kultury biznesowej - podejścia firm i ludzi do prowadzenia działalności - mówią Magda i Tomek. W Szwajcarii nauczyliśmy się, przede wszystkim kultury biznesowej - podejścia firm i ludzi do prowadzenia działalności - mówią Magda i Tomek.

O tym, że wbrew pozorom polski rynek jest łaskawy dla początkujących przedsiębiorców, że transparentność w relacji z klientami jest w cenie, a także o tym, że dobre i zgrane małżeństwo sprawdza się także w biznesie rozmawiamy z Magdaleną Gawłowską-Bujok i Tomaszem Bujokiem z No Fluff Jobs, czyli portalu z ofertami pracy z sektora IT. W poprzednim odcinku "Jak to jest na swoim" rozmawialiśmy z Tomaszem Koszlakiem, właścicielem Agencji Interaktywnej Web24.com.pl, a już za dwa tygodnie rozmowa z Natalią Bogdan, prezesem Jobhouse.


Nam się tu dobrze pracuje. Tu mamy mechanizmy i możliwości, których nie mielibyśmy zagranicą.

Mieszkali państwo i pracowali w Szwajcarii. Co was skłoniło do powrotu?

Magdalena Gawłowska-Bujok: - Wyjeżdżając do Szwajcarii wiedzieliśmy, że jest to projekt kilkuletni. Chcieliśmy poszerzyć horyzonty, doszlifować język. Dostałam propozycję zrobienia tam doktoratu. Mąż jako programista bez problemu znalazł pracę. Potem ja rozpoczęłam pracę w tej samej firmie jako rekruter. W sumie byliśmy tam przez cztery lata. Wykorzystaliśmy okazję, mamy piękne wspomnienia, jednak nigdy nie żałowaliśmy naszej decyzji o powrocie do kraju. Jeszcze jak pracowałam w Szwajcarii, za porozumieniem stron rozstałam się z firmą, żeby zrealizować marzenie życia, czyli wyjazd na wolontariat do Ugandy. Tam spędziłam trzy miesiące. Jak wróciłam wiedziałam, że nie chcę już podejmować pracy na etat i że chcę wrócić do kraju.

Jednak tam też mogli państwo założyć taką firmę?

M G-B: - Byłoby znacznie trudniej. Myślę, że rynek polski ma w tej chwili dużo więcej ciekawych narzędzi dla początkujących przedsiębiorców w porównaniu z innymi krajami.

A wielu twierdzi, że w tym kraju nie da się prowadzić firmy.
Tam państwo nie jest wrogiem, którego trzeba oszukać, tylko jest czymś co gwarantuje nam dobrobyt(...)

M G-B: - My tak nie uważamy. Dziś dzięki tzw. profilowi zaufania firmę można założyć w jeden dzień. Oczywiście pewnie wiele zależy od tego o jaką działalność chodzi. Nam się tu dobrze pracuje. Tu mamy mechanizmy i możliwości, których nie mielibyśmy zagranicą.

Tomasz Bujok: - Gdybym np. chciał w Szwajcarii prowadzić firmę jako programista, to najpierw musiałbym udowodnić, że chcę faktycznie świadczyć usługi na rzecz wielu podmiotów, a nie jednej firmy.

Czyli, że nie jest to ukryty etat?

TB: - Tak. Musiałbym udowodnić, że faktycznie chcę być przedsiębiorcą. Można złożyć podanie, ale trzeba się liczyć z tym, że zostanie ono odrzucone, bo urząd uzna, że powinniśmy u swojego potencjalnego klienta zostać etatowymi pracownikami.

Jak w powiedzeniu, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma?

TB: - Tak. Jesteśmy Polakami, znamy ten rynek. Nie mówię, że nie udałoby się tego zrobić tam, ale... tu jesteśmy u siebie. Tam wiele się nauczyliśmy, przede wszystkim kultury biznesowej - podejścia firm i ludzi do prowadzenia działalności. Tam np. przedsiębiorcy nie wykorzystują luk prawnych. Nawet jak sam urzędnik poinstruuje, że w przepisie chroniącym szwajcarski rynek pracy, jest luka, którą można wykorzystać, aby przepis był nieskuteczny. Tam uznaje się, że trzeba trzymać się przepisów w imię dobra wspólnego, choć może jest to w danym momencie mniej korzystne dla firmy.

M G-B: - Tam państwo nie jest wrogiem, którego trzeba oszukać, tylko jest czymś, co gwarantuje nam dobrobyt i trzeba dbać, żeby razem go współtworzyć.

Firma działa w szeroko pojętym obszarze rekrutacji IT. Stworzyliśmy portal, który łączy pracowników i pracodawców - mówią właściciele No Fluff Jobs. Firma działa w szeroko pojętym obszarze rekrutacji IT. Stworzyliśmy portal, który łączy pracowników i pracodawców - mówią właściciele No Fluff Jobs.
Cała idea firmy została oparta na naszym doświadczeniu zawodowym - moim jako programisty i żony jako rekrutera.

To jak radzicie sobie w kraju, w którym kombinowanie jest zaletą?

M G-B: - Radzimy sobie. Jednak od razu założyliśmy, że naszą firmę będziemy prowadzić "po szwajcarsku". Ma to być firma uczciwa, transparentna. Byłam pod wrażeniem w jaki sposób zostałam potraktowana w firmie w Szwajcarii, kiedy byłam na okresie próbnym. Nie byłam wcześniej rekruterem, ale szefowie firmy byli pod wrażeniem moich umiejętności językowych i dali mi szansę nauczenia się u nich tego zawodu. Po dwóch miesiącach poprosiłam o rozmowę i powiedziałam, że nie dam rady. Szef spojrzał mi w oczy i powiedział, że okres próbny jeszcze się nie skończył, że mam dać sobie szansę i spokojnie pracować. Miał rację. Zostałam w firmie i szybko stałam się jednym z kluczowych pracowników. Wówczas obiecałam sobie, że jeżeli kiedykolwiek będę miała swoją firmę, to chcę być właśnie takim szefem. Chce dawać ludziom szansę, nie skreślać po jednej porażce. Wspieramy ludzi, zachęcamy do otwartości, do przyznawania się do błędów, bo przecież wszyscy je popełniamy. Przed wyjazdem pracowałam w jednej firmie, mąż w dwóch i tam nie było takiej atmosfery. Choć i tak jest coraz lepiej pod tym względem. W Polsce powoli szefowie uczą się szanować pracowników.

I została pani, a właściwie państwo pracodawcami. Skąd pomysł na biznes?

TB: - Cała idea firmy została oparta na naszym doświadczeniu zawodowym - moim jako programisty i żony jako rekrutera. Firma działa w szeroko pojętym obszarze rekrutacji IT. Stworzyliśmy portal, który łączy pracowników i pracodawców. Rynek IT jest specyficzny z tego względu, że jest dużo więcej ofert pracy niż specjalistów z tej branży. Podaje się, że w Polsce brakuje ok. 20 tys. pracowników z IT, choć są tacy, którzy twierdzą, że nawet do 50 tys.
Kolejna sprawa, dla nas kluczowa, a która jest owocem naszego pobytu w Szwajcarii, to podawanie w ogłoszeniach informacji o płacy.
W Unii Europejskiej jest to już kilkaset tysięcy. Zauważyliśmy, że nie ma takiego narzędzia, portalu który odpowiadałby wymaganiom tego rynku. Z jednej strony wymaganiom informatyków, a z drugiej strony wymaganiom rekruterów. To jest rynek pracownika, tu pracodawca musi się starać, także przez formę ogłoszenia. Specjaliści od IT są bombardowani ofertami. Nie mają czasu odpowiadać na ogólne, nieprecyzyjne ogłoszenia.

M G-B: - Branża IT jest rynkiem pracownika w takim stopniu jak żadna inna, a skoro tak jest, to i ogłoszenia oraz forma ich prezentacji też musi być inna. Mając to na uwadze w naszych głowach pojawił się pomysł stworzenia portalu, który zawierałby ogłoszenia takie, na które chciałby odpowiedzieć informatyk, który może przebierać w ofertach. Na początku zrobiliśmy research, czy w ogóle taki portal istnieje na świecie. Spędziliśmy wiele godzin szukając i nie znaleźliśmy. Więc sami postanowiliśmy coś takiego zrobić bazując na doświadczeniu męża informatyka, który wie, co w takim ogłoszeniu chciałby mieć, aby go zainteresowało i moim jako rekrutera z kilkuletnim doświadczeniem w branży IT. Kolejna sprawa, dla nas kluczowa, a która jest owocem naszego pobytu w Szwajcarii, to podawanie w ogłoszeniach informacji o płacy. Tam 99 proc. ogłoszeń zawiera widełki płacowe. Tam jest oczywista sprawą, że należy kandydata poinformować jakiego zarobku może się spodziewać. Jest to oficjalna informacja podawana już w ogłoszeniu. Niestety, w Polsce - zanim pojawiliśmy się na rynku - był to raczej wyjątek od reguły.
Już na początku założyliśmy, że będzie grupa firm, która na pewno będzie na "nie". To są klienci dla nas straceni, trudno.

U nas pracodawca dopiero na rozmowie pyta ile chcielibyśmy zarabiać. Pewnie liczy, że podamy niższą kwotę, od tej którą chciał nam zaproponować?

TB: - Niestety, tak to działa.

M G-B: - Dlatego od razu założyliśmy, że nasz portal będzie miejscem, gdzie pracodawca jest zobligowany do podania informacji o płacach.

Jak pracodawcy, wasi klienci na to zareagowali?

M G-B: - Już na początku założyliśmy, że będzie grupa firm, która na pewno będzie na "nie". To są klienci dla nas straceni, trudno. My stawiamy na transparentność.

TB: - To było taką naszą ideą, nie tylko stworzenie portalu, ale też zmiana tej rzeczywistości, zmiana standardów w rekrutacji IT. Ten rynek nie do końca był transparentny.

M G-B: - Zdarzało się, że firmy zainteresowane naszą ofertą prosiły o możliwość nie podania warunków płacowych. Jednak nie zdecydowaliśmy się na złamanie tej zasady. Staramy się za to tłumaczyć, co daje ta transparentność, nie tylko w zakresie zarobków, ale też zadań i technologii.
Nie zamykamy się na ekspansję zagraniczną, tylko jesteśmy głęboko przekonani, że trzeba najpierw zdobyć mocną pozycję na rynku rodzimym.
Przede wszystkim to oszczędność czasu. Kandydat, który nie jest zainteresowany daną technologią czy też proponowaną wysokością pensji w ogóle nie odpowie na ogłoszenie. Zaoszczędzi swój czas, ale również czas rekrutera. Zdarza się, że klienci na początku rezygnowali, po czy wracali, bo słyszeli od innych, że to się sprawdza. Dziś wykupują pokaźnie pakiety. Te działania przynoszą rezultaty.

Skoro chwyciło w Polsce, to może musicie państwo pomyśleć o portalu międzynarodowym?

TB: - Analizujemy różne strategie rozwoju, jednak rynek polski w tym momencie jest tak duży i atrakcyjny, że skupiamy się na nim. Co będzie w przyszłości, trudno przewidzieć. Nasze ambicje na pewno są duże. Małymi kroczkami do przodu.

M G-B: - Zdarzają się klienci z Niemiec, z Wielkiej Brytanii. Szukają pracowników, którzy są skłonni wyjechać. Nie zamykamy się na ekspansję zagraniczną, tylko jesteśmy głęboko przekonani, że trzeba najpierw zdobyć mocną pozycję na rynku rodzimym.

Teraz mamy boom w tej branży, ale może kiedyś się skończy?

TB: - Nie tak szybko. Proces informatyzacji postępuje, dotyczy bardzo wielu dziedzin życia. Nie jest to krótkoterminowe. Oczywiści może się pojawić na rynku więcej specjalistów z tej dziedziny, bo więcej osób zdecyduje się na studia w tym zakresie.
Dziś zatrudniamy 14 osób. Teraz mamy już świetny zespół, który ma swój wkład w rozwój firmy.
Tak jak jest np. w Stanach Zjednoczonych, które są bardzo dojrzałym rynkiem. Tam informatyka jest od zarania tej technologii. Tam już widać troszkę to nasycenie. Jednak cały czas tworzą się nowe firmy, które potrzebują specjalistów od IT.

Jak długo jesteście na swoim?

M G-B: - Portal działa od września 2014 roku. Jednak moment uruchomienia był podzwonnym kilku miesięcy ciężkiej pracy i przygotowań. Na początku byłam ja i mąż z doskoku. Dziś zatrudniamy 14 osób. Teraz mamy już świetny zespół, który ma swój wkład w rozwój firmy. Dalej się rozwijamy i szukamy kolejnych ludzi.

Kiedy trafili się pierwsi klienci?

M G-B: - Wystartowaliśmy z 10 ogłoszeniami od zaprzyjaźnionych firm. Po dwóch tygodniach sprzedaliśmy pierwsze ogłoszenia. Pod koniec pierwszego miesiąca sprzedaliśmy pierwszy pakiet. Pomysł od razu się przyjął.

TB: - I co należy podkreślić - jest rentowny od pierwszego kwartału działania.

Czyli da się z tego żyć?

M G-B: - Mąż nadal pracuje - na swoim - w obszarze IT. Śmiejemy się, że
jest współzałożycielem, ale właścicielką jestem ja. Dzięki temu nie patrzyliśmy na tę firmę jako na źródło naszego rodzinnego dochodu.
Od początku działaliśmy w myśl metodologii Lean, czyli zaczynaj od czegoś małego i jeżeli to zadziała, to rozbudowuj swój pomysł.
Od początku działaliśmy w myśl metodologii Lean, czyli zaczynaj od czegoś małego i jeżeli to zadziała, to rozbudowuj swój pomysł. Nasz portal na początku był skromny, udoskonalaliśmy go między innymi wsłuchując się w sugestie użytkowników i klientów.

Większość przedsiębiorców twierdzi, że pierwsze dwa lata to prawdziwy koszmar dla początkującego przedsiębiorcy. A tu rentowność od pierwszego kwartału?

M G-B: - Prowadzenie działalności to jest zawsze ciężka praca. Nam się udaje. Myślę, że przy tym jest bardzo dużo błogosławieństwa niezależnego od nas

TB: - Na wykładach z przedsiębiorczości zwykle pokazuje się takie wykresy, na których sukces przedstawia taka ciągła linia wzrostu, a tak naprawdę najczęściej jest to linia ciągłych wzrostów i spadków. Najważniejsze, aby do przodu. Jest to ciężka praca, ale też bardzo satysfakcjonująca, zwłaszcza jak się udaje.

Jak radzicie sobie z rozgraniczeniem życia zawodowego z życiem prywatnym. Czy jak się prowadzi wspólnie firmę, to jest się "po pracy". Czy nie dochodzi czasem do konfliktów?
Wspólna praca nas łączy. Pewnie dlatego, że jesteśmy nie tylko małżeństwem, przede wszystkim jesteśmy partnerami, wspieramy się.

TB: - Wymaga to dyscypliny, aby w czasie wolnym nie rozmawiać o pracy. Praca nas wciąga, ale trzeba zachować proporcje.

M G-B: - To nie jest dla nas sytuacja nowa, ponieważ już w Szwajcarii pracowaliśmy w jednej firmie. Czasem z nas żartowano, że albo się rozwiedziemy, albo któreś zmieni pracę. Stawiali, że wytrzymamy najwyżej rok. Nie mieli racji. Wspólna praca nas łączy. Pewnie dlatego, że jesteśmy nie tylko małżeństwem, przede wszystkim jesteśmy partnerami, wspieramy się. Są obszary w których decydujące zdanie ma mąż, są takie, które są moją domeną. Uzupełniamy się. Znamy się bardzo dobrze. Chodziliśmy do tej samej klasy w liceum w Cieszynie. Potem mąż wyjechał na studia do Krakowa, ja do Warszawy.

To jak to się stało, że jesteście w Trójmieście. Skusiła was bliskość Szwajcarii Kaszubskiej?

M G-B: - Mieliśmy dość gór, więc może też. Jednak najważniejsza była bliskość morza, które oboje kochamy. Poza tym Trójmiasto, to fajne miejsca do pracy i życia.

A macie państwo jakieś rady dla początkujących w biznesie?

TB: - Poleciłby wnikliwą lekturę trzech książek - "Rework" i "Getting Real" Jasona Frieda i Davida Heinemeiera Hanssona oraz " Lean Startup" Erica Riesa.

MGB: - Wytrwałość, wytrwałość i jeszcze raz wytrwałość.

Podobno najlepiej uczyć się na cudzych błędach. Zdecydowanie lepiej słuchać mądrych rad. Własny biznes to często trudny kawałek chleba, ale - jak postaramy się pokazać - warto spróbować. Dla tych, którzy wolą rady mamy nasz cykl rozmów z doświadczonymi przedsiębiorcami - "Jak to jest na swoim", czyli garść wiedzy od praktyków w biznesie.

Miejsca

Opinie (65) 5 zablokowanych

  • BDB Decyzja jeśli chodzi o powrót do kraju i tutaj założenie firmy.

    z Polski mają taki sam dostęp jak i ze Szwajcarii do świata internetu a koszty firmowe i życia o wiele mniejsze co ma ogromne znaczenie zwłaszcza na początku działalności. I w/w mniejsze koszty nie są jedyną zaletą podjęcia działania w Polsce a nie w Szwajcarii.

    Myślę, że są skazani na sukces. Ten pomysł to samograj, ale trzeba mocno chwycić go za uzdę i wiedzieć po co buty mają ostrogi...

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Sławomir Halbryt

Odpowiedzialny za wytyczanie kierunków rozwoju SESCOM, określanie zadań strategicznych oraz...

Najczęściej czytane