• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie dajcie się złapać w sidła kredytowych oszustów

Paweł
17 maja 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Mało profesjonalnie przygotowana strona internetowa powinna wzbudzić niepokój. Mało profesjonalnie przygotowana strona internetowa powinna wzbudzić niepokój.

Jakiś czas temu informowaliśmy o oszustach podszywających się pod pracowników zagranicznych firm leasingowych, którzy na aukcjach internetowych oferują samochody za półdarmo. Jak się okazuje, metod na wyłudzanie pieniędzy w sieci jest zdecydowanie więcej, a ofiarą jednej z nich padł pan Paweł, restaurator z Gdańska.



Czy straciłe(a)ś kiedykolwiek pieniądze przez internetowych oszustów?

Nasz czytelnik został oszukany przez osoby podszywające się pod pracowników firmy pośredniczącej w udzielaniu kredytów. Poniżej publikujemy historię pana Pawła.

Przed dwoma laty otworzyłem własny biznes, który niestety nie do końca wypalił. W połowie 2016 roku prowadzona przeze mnie firma utraciła płynność finansową. Moją ostatnią deską ratunku w utrzymaniu działalności gospodarczej była konsolidacja zaciągniętych kredytów inwestycyjnych, a tym samym obniżenie rat. Mimo usilnych starań bank nie zgodził się na scalenie kredytów.

W lipcu 2016 roku na firmową skrzynkę pocztową przyszła wiadomość o możliwości uzyskania wsparcia finansowego od instytucji zlokalizowanej w Londynie, a dokładnie od Funds World Limited. Propozycja nie wzbudziła moich podejrzeń, ponieważ w tamtym czasie utrzymywałem kontakt z różnymi placówkami, które specjalizują się w pozyskiwaniu kredytów dla swoich klientów. Potraktowałem tę wiadomość jako informację od jednego z pośredników.

Taką wiadomość otrzymał pan Paweł. Ewidentnie widać, że do jej napisania użyto internetowego tłumacza. Taką wiadomość otrzymał pan Paweł. Ewidentnie widać, że do jej napisania użyto internetowego tłumacza.
Otrzymana wiadomość była napisana w języku polskim. W skrócie przedstawiała ofertę kredytową, a także zawierała odnośnik do formularza z danymi osobowymi celem weryfikacji zdolności kredytowej. Oczywiście przed wysłaniem zgłoszenia sprawdziłem autentyczność tej instytucji oraz internetowe opinie na jej temat. Firma faktycznie była zarejestrowana w Londynie, a na podanej stronie internetowej zawarte były niezbędne informacje na temat jej działalności. Opinie nie budziły moich zastrzeżeń. Wydawało mi się zatem, że mam do czynienia z rzetelną firmą.

Po wypełnieniu formularza z deklarowaną kwotą kredytu 140 tys. euro, otrzymałem wiadomość zwrotną o otrzymaniu zgłoszenia wraz z danymi doradcy, który został mi przydzielony. Po kilku dniach otrzymałem informację, że decyzja kredytowa z banku HSBC jest pozytywna. Pozostała kwestia weryfikacji dokumentów oraz doprecyzowania umowy. Cała korespondencja odbywała się drogą mailową.

Po dopełnieniu formalności, otrzymałem do podpisania dokument. W umowie zawarto informację dotyczącą ubezpieczenia kredytu w kwocie 1400 euro. Po odesłaniu podpisanej umowy, oszuści wystawili rachunek w celu opłacenia wspomnianego ubezpieczenia, a także przesłali polisę ubezpieczeniową, która wyglądała bardzo wiarygodnie. Zdecydowałem się przelać pieniądze. Następnym krokiem po dokonaniu przelewu miała być wypłata kredytu na wskazane konto walutowe. I tutaj pojawiły się problemy. Kolejnego dnia otrzymałem wiadomość, że jeden z brytyjskich banków zażądał opłacenia tzw. opłaty transferowej w wysokości 4560 euro. Oszust załączył w treści maila potwierdzenie w postaci faxu od rzekomego banku. Faktycznie, na podrobionym dokumencie widniała informacja o wymaganej opłacie. Podobnie jak poprzednio otrzymane dokumenty, ten także nie budził moich zastrzeżeń. Na konto oszustów przelałem również tę kwotę.

Fałszywy kredyt opiewał na kwotę całkowitą 194 866 euro. Miesięczna rata pana Pawła miała wynieść 811 euro. Fałszywy kredyt opiewał na kwotę całkowitą 194 866 euro. Miesięczna rata pana Pawła miała wynieść 811 euro.
Po kilku dniach skontaktował się ze mną mój doradca, który poinformował mnie, że z niewyjaśnionych przyczyn bank odmówił przelania pieniędzy, a całkowita suma kredytu wraz z opłatami za transfer zostały przeniesione do innego banku. Założono mi konto, do którego otrzymałem login i hasło. Po zalogowaniu się na stronie banku, saldo wskazywało sumę 144 560 euro. Z tym, że te pieniądze były zablokowane. Po wylogowaniu się z konta następowało automatyczne przekierowanie na stronę główną banku. Informację o zablokowanych środkach przekazałem doradcy, który z kolei w odpowiedzi napisał, że również ten bank wymaga ode mnie wpłacenia opłaty transferowej w wysokości 4560 euro. Ponowne wezwanie do opłacenia transferu wzbudziło moje wątpliwości.

Bank, w którym założono mi konto internetowe posiada swoją filię w Polsce. Po kontakcie telefonicznym z warszawską placówką The Royal Bank of Scotland, konsultant poinformował mnie, że nie mają wglądu w brytyjskie konta. Powiedział również, że ich bank nie praktykuje pobierania opłaty transferowej przed transakcją. Zmroziło mnie po tych słowach, bo wszystko wskazywało, że mam do czynienia z oszustami.

Napisałem do mojego doradcy, że nie wpłacę kolejnej opłaty. Dałem im ultimatum - odblokujecie moje środki albo rezygnuję z kredytu żądając przy tym zwrotu poniesionych nakładów (zwrot całkowitej wpłaconej kwoty miałem zagwarantowany zapisem w umowie). Matacz odpisał, że nie mogą odblokować środków, ale są w stanie pokryć połowę opłaty transferowej. Oczywiście nie zgodziłem się na proponowane warunki i zażądałem zwrotu pieniędzy. Doradca stwierdził, że za zwrot środków odpowiedzialna jest firma ubezpieczeniowa, do której otrzymałem namiar. Agent poinformował mnie, że oddadzą moje pieniądze jak tylko zarząd zatwierdzi zwrot.

Oszuści starają się dbać o każdy szczegół. Oszuści starają się dbać o każdy szczegół.
Niestety, przez ponad trzy miesiące zwodzenia, zwrotu pieniędzy nie otrzymałem. Przez cały czas utrzymywałem z agentem kontakt telefoniczny i mailowy. Kontakt urwał się w listopadzie. Na początku grudnia, za pośrednictwem prawnika zostało wystosowane oficjalne wezwanie do zapłaty. W styczniu przyszła odpowiedź z kancelarii reprezentującej firmę ubezpieczeniową, że ich klient nigdy nie zawierał ze mną żadnej umowy. Zasugerowali, że padłem ofiarą oszustwa i powinienem sprawę zgłosić do organów ścigania. Tak też zrobiłem. Przekazałem sprawę prokuraturze oraz Komisji Nadzoru Finansowego, a także ich odpowiednikom w Wielkiej Brytanii.

Tym oto sposobem zostałem oszukany przez bardzo dobrze zorganizowany gang, który podszywał się pod różne istniejące instytucje. Należy im oddać, że efektywnie podrabiali dokumenty bankowe i ubezpieczeniowe, zakładali fałszywe strony oraz konta internetowe. Mam nadzieję, że moja historia pozwoli przestrzec przed oszustami, którzy wyłudzają niemałe pieniądze. Mnie niestety nie udało się utrzymać firmy. Ten kredyt miał być ostatnią deską ratunku, a okazał się gwoździem do trumny. Straciłem wszystkie oszczędności i do dziś borykam się z ogromnymi problemami finansowymi.
Paweł

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (58) 5 zablokowanych

  • naiwniosc ludzka

    Naiwności ludzka nie zna granic....

    • 5 1

  • Baran

    Co za naiwny koles

    • 2 2

  • Nie bierze się kredytu gdy; (5)

    - jest na inwestycję która nie będzie na siebie pracować ( np. mieszkanie, nowy smartphone)
    - kwota kredytu jest wyższa niż kapitał jaki mamy
    - bank nie dopuszcza negocjacji warunków kredytu

    • 12 4

    • akurat mieszkanie na siebie "pracuje" (1)

      przy odpowiednim wkładzie rata wynosi mniej niż najem a spłaca się "swoje". Czyli zamiast opłacać wynajmującego opłacasz bank i spłacasz kapitał- po spłaceniu mieszkanie będzie Twoje czyli zwiększysz swój stan posiadania. Po płaceniu 20 lat wynajmującemu będziesz uboższy o podobna kwotę a nie będziesz miał nic...
      Oczywiście wszystko w granicach rozsądku- wybierz kredyt i mieszkanie na które Cię stać.

      • 6 7

      • Za 20 lat nie wiadomo czy to mieszkanie nie będzie mniej warte

        a dopiero je "kupisz"

        • 4 2

    • Chyba nie masz racji co do mieszkania. Paweł Adamowicz, rekin biznesu, nie może się mylić. (1)

      Przecież miał 8 mieszkań z czego ileś tam wynajmował i miał dochód z tego idący w dziesiątkach tysięcy rocznie. Sprawdź jego dawne oświadczenia majątkowe to zobaczysz.
      Więc nie pisz, że inwestycja w mieszkanie nie będzie na siebie pracować.

      • 4 8

      • Znając polskie prawo dwa razy bym się zastanowił zanimbym wynajął mieszkanie.

        • 6 0

    • Mieszkanie na parterze kamienicy z wejsciem od chodnika- po remoncie wynajem dla banku, pracuje "na siebie"- zapewniam

      • 2 5

  • Historia z gatunku tych naklejek na samochody z włoską wodą czy coś takiego...

    Ludzie potrafią być jednak naiwni - na własne życzenie.

    • 9 0

  • kredyty na setkę tysięcy przez Internet?
    mieszkam w Anglii, tutaj nie ma takich rzeczy.
    póknij się w głowę kolanem i na drugi raz poczytaj trochę, lub zadzwoń np do banku w Anglii.

    • 6 0

  • Naturalna selekcja. (3)

    • 9 1

    • Poczekaj aż bliska ci z rodziny osoba da się oszukać w jeszcze głupszy sposób, może wyważysz wtedy opinie (2)

      • 2 2

      • Wątpie, zeby wyważył. Zreszta ja też bym nie wyważył

        Zje#ałbym jak psa jakby mi ktoś w rodzinie zrobił. Rozumiem 80letnia staruszka, tu jeszcze rozumiem. Ale normalny pełnoletni człowiek? Zrestą co za różnica. Kretyn z rodziny czy obcy. Kretyn to kretyn.

        • 0 0

      • Czyli co, ma skłamać ze ktos nie jest debilem tylko dlatego ze to rodzina?

        • 0 0

  • Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.

    Stanisław Lem

    • 13 2

  • Tymczasem tu w Gdańsku (2)

    Działają niezależni pośrednicy kredytowi współpracujący z wieloma bankami, którzy nie pobierają żadnych opłat przed wypłaceniem kredytu. Zresztą prowizję płaci im bank po wypłacie kredytu. Sami weryfikują klienta i jego biznesplan, przygotowują wszystkie dokumenty, użerają się z analitykami bankowymi udowadniając im, że nie mają racji i wynajdując kruczki w procedurach a na koniec prowadzą klienta za rączkę do banku na złożenie podpisu pod umową kredytową. Znają na wylot wszystkie procedury i analizują klienta lepiej niż sam bank, bo ryzykują przy tym własnym biznesem. Jak przyprowadzą nierzetelnego, to bank im wypowiada umowę o współpracy i mogą sobie iść na kasę do Biedronki. Być może pan Paweł tego próbował, ale trafił na marnego pośrednika albo po prostu miał nierealny biznesplan i dlatego wszyscy pokazywali mu drzwi.

    Ale jeśli ktoś woli brać kredyt za granicą przez internet i ponosić jakieś dziwne opłaty to kto bogatemu zabroni?

    • 8 3

    • Nie ma niezależnych doradców/pośredników kreydtowych. (1)

      To po 1. Po 2. prowizję dla doradcy/pośrednika wypłaca bank, ale de facto płacisz ty, bo bank na tobie odbija sobie to co zapłacił pośrednikowi. Więc nie ma darmowego pośrednictwa i doradztwa w kredytach.

      • 6 0

      • 1. Chodziło mi o takich co nie są zatrudnieni przez bank czy jakiś openfajans tylko robią na własny rachunek, więc zależy im bardziej na jakości niż ilości, bo to jest ich być albo nie być. Z takimi żaden bank się nie patyczkuje, jedna wtopa i dostają wilczy bilet.

        2. No to jest oczywiste, ale ta prowizja jest w koszcie kredytu tak czy siak. Jak klient sam przyjdzie do banku, to ta kasa po prostu zostaje w banku jako dodatkowy zysk, ale tańszego kredytu z tego powodu się nie dostanie. Wręcz przeciwnie, bo pośrednik ma większe możliwości negocjacji marży niż osoba z ulicy. Z tego właśnie żyją expandery i inne takie, ale zamiast iść do nich można uderzyć do indywidualnego pośrednika i dostać lepiej skrojoną ofertę dla siebie. Duzi pośrednicy są nastawieni na ilość i trudnych klientów odsyłają z kwitkiem, bo im się nie opłaca nad tym pochylać. Podobnie robią banki i to jest właśnie nisza rynkowa dla indywidualnych pośredników, którzy są w stanie dopasować odpowiednią ofertę. Tyle, że ludzie o tym często nie wiedzą, więc kończą jak pan Paweł albo u lichwiarza.

        • 1 0

  • Pomińmy sprawę kondycji firmy tego pana

    Mnie interesuje w jaki sposób oszuści otrzymali adres i informacje o jego kłopotach finansowych . Jak nic , śmierdzi mi to powiązaniem oszustów z pracownikami banku z którym się kontaktował w sprawie konsolidacji kredytów. A to już kryminał, i powinna się tym zając policja. Kradzież danych osobowych , finansowych i przekazanie ich przestępcom we wiadomym celu. Ochrona danych jest fikcją,

    • 3 2

  • Tak se myślałem, w kontekście amber gold

    Jakim skretyniałym idiotą trzeba być, żeby dawać cały swój majątek na 20%, skoro w każdym banku to max 3%.... Albo brać auto za 1000 zł skoro normalnie kosztuje 30tys (przykładowo). Wychodzi na to, że upośledzeni umysłowo mają sporo kasy do przechulania.... I żal tylko, że koleś z tego artykułu nie popłynąl na 100k euro. Wtedy już by się ogarnął... Głupie te ludzie, aż łeb boli...

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Bogdan Górski

prezes Przedsiębiorstwa Budowlanego „Górski”.Spółkę, ze stu procentowym kapitałem...

Najczęściej czytane