Gdańska spółka odzieżowa LPP ma kłopoty z powodu kontroli skarbowej. Wszystko wskazuje na to, że firma będzie musiała zapłacić 24 mln zł podatku.
podwyższyć i wprowadzić nowe
8%
całkowicie zlikwidować
15%
LPP poinformowało wczoraj, że otrzymało protokół z
Urzędu Kontroli Skarbowej dotyczący działalności spółki w roku 2012. Według urzędników skarbowych właściciel marek Reserved, House i Cropp, udzielając sublicencji na korzystanie ze znaków towarowych wniesionych aportem do spółki
Gothals Ltd z Cypru, błędnie obliczył koszty uzyskania przychodu.
Czytaj też:
Znaki towarowe LPP wracają z raju podatkowego do PolskiW związku z tym LPP zakłada, że w przypadku przyjęcia przez organ kontroli skarbowej wskazanego w protokole materiału dowodowego jako podstawy decyzji, na spółkę może być nałożony dodatkowy obowiązek podatkowy, czyli wraz z odsetkami ok. 24 mln zł.
- Emitent informuje, iż w jego ocenie opłaty licencyjne uiszczane na rzecz Gothals Ltd były i są uzasadnione gospodarczo i takie stanowisko będzie podtrzymywać w dalszych etapach postępowania - czytamy w komunikacie przekazanym prze LPP. - Jednocześnie Emitent informuje, iż nie posiada wiedzy, aby na dzień sporządzenia niniejszego raportu bieżącego prowadzone było wobec niego postępowanie podatkowe bądź postępowanie kontrolne dotyczące innych okresów rozrachunkowych niż okres wskazany powyżej.Czytaj też:
LPP rezygnuje z Tallindera i wiceprezesa spółkiTo już kolejne kłopoty, jakie w ostatnim czasie dotknęły gdańską spółkę. We wrześniu ub. roku, zaledwie po kilku miesiącach od otwarcia pierwszego sklepu luksusowej marki Tallinder, spółka LPP zrezygnowała z jej dalszego rozwoju. Powód? Osiągane przez nią wyniki finansowe były znacząco poniżej przyjętego budżetu. Szacunkowe straty marki Tallinder za cały 2016 rok mają wynieść ok. 20 mln zł.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
