• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przedwojenni rzemieślnicy wciąż działają w centrum miasta

Robert Kiewlicz
9 października 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • Pracownia rymarska Agnieszki i Wacława Sitko to jeden z ostatnich tego typu zakładów w Trójmieście.
  • Pracownia rymarska Agnieszki i Wacława Sitko to jeden z ostatnich tego typu zakładów w Trójmieście

Agnieszka i Wacław Sitko wspólnie mają ponad 180 lat. Ich życie oraz historia ich rodziny nierozerwalnie związane są z historią Trójmiasta, przedwojennym rzemiosłem, Tajnym Hufcem Harcerzy, bohaterskimi czynami z lat okupacji niemieckiej i wyzwoleniem Gdyni. Co ciekawe pomimo podeszłego już wieku, oboje wciąż pracują, a ich zakład rymarsko-kaletniczy przy ul. Lawendowej zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku kontynuuje rodzinne tradycje.



- W 1920 roku mój świętej pamięci tatuś, Leon Rekowski, założył swój pierwszy zakład w Chojnicach. Moja mama zdecydowała jednak o tym, aby przenieść się do Gdyni. Przeprowadziła się tam w 1933 roku. Zajęła się początkowo prowadzeniem sklepu mięsnego przy ulicy Świętojańskiej, który prowadziła jedynie około dwóch lat. Potem na przeniesienie do Gdyni zdecydował się mój ojciec. Założył firmę, która składała się z zakładu rymarsko-kaletniczego i sklepu przy ulicy Świętojańskiej 75 zobacz na mapie Gdyni, zakładu kaletniczego i sklepu przy ulicy Świętojańskiej 137 zobacz na mapie Gdyni oraz zakładu tapicerskiego przy ulicy Lipowej zobacz na mapie Gdyni - opowiada Agnieszka Sitko.
W latach silnej rozbudowy Gdyni interesy szły świetnie. Zakłady rozwijały się, a ojciec pani Agnieszki stale zwiększał zatrudnienie w swoich firmach. O ich wysokiej pozycji może świadczyć fakt, że zakład Leona Rekowskiego wykonał kanapy i fotele na transatlantyckie statki pasażerskie Batory, Piłsudski i Sobieski - budowane dla Gdynia-Ameryka Linie Żeglugowe SA.

- Te meble odnaleźliśmy nawet wiele lat późnej w ośrodku wczasowym w Juracie. Chciałam je odkupić jako pamiątkę po rodzicach. Kiedy zjawiliśmy się jakiś czas później, to mebli już nie było i nikt nie wiedział, co się z nimi stało - dodaje Sitko.
Zakład Leona Rekowskiego wykonał m.in. kanapy i fotele na na transatlantyckie statki pasażerskie Batory, Piłsudski i Sobieski.
Zakład Leona Rekowskiego wykonał m.in. kanapy i fotele na na transatlantyckie statki pasażerskie Batory, Piłsudski i Sobieski.

Tajna akcja i plecak z podwójnym dnem

Wojna przerwała dynamiczny rozwój firmy Leona Rekowskiego. Rodzina pani Agnieszki wyjechała koleją z Gdyni. Na miejscu pozostał jedynie ojciec, który pilnował majątku. Rekowskim udało się dotrzeć jedynie w okolice Warszawy. Tam podroż została przerwana przez bombardowanie niemieckiego lotnictwa. Do Gdyni wrócili furmanką, którą matka pani Agnieszki zakupiła od przygodnego gospodarza. Rekowscy okupację spędzili w jednym pokoju, jaki pozostawili im Niemcy. Nadal funkcjonował zakład przy ul. Świętojańskiej. Przeniesiony został jedynie do baraku stojącego w podwórku.

To właśnie tu rozegrały się wydarzenia, które doprowadziły do wyzwolenia Gdyni, a przede wszystkim uchroniły miasto przed zniszczeniami, jakich doznał Gdańsk. W piwnicy zakładu Rekowskich swoje spotkania miał Tajny Hufiec Harcerzy - polska konspiracyjna organizacja harcerska działająca Pomorzu od końca 1939 roku do zakończenia II wojny światowej. Na przełomie 1944 i 1945 roku, harcerze z Gdyni przeprowadzali w mieście akcję "B-2". W jej ramach zbierali informacje na temat rozmieszczenia uzbrojenia oraz niemieckich umocnień w mieście. Przekazano je następnie dowództwu Armii Radzieckiej wyzwalającej Gdynię. Dzięki temu Armia Radziecka mogła prowadzić działania bojowe niszcząc w Gdyni jedynie głównie obiekty wojskowe.

- Mój ojciec pilnował klapy w podłodze do piwnicy pod warsztatem i wpuszczał tylko zaufane osoby. W czasach okupacji w piwnicy warsztatu rodzice ukrywali także więźniów obozu w Stutthofie, którzy zbiegli z transportu - opowiada Agnieszka Sitko. - Ojciec wykonał także specjalny plecak z podwójnym dnem, jaki posłużył do przeniesienia planów niemieckich umocnień przez linię frontu. Sama zaniosłam go do jednego z harcerzy. Wraz z młodszym bratem przeszłam z duszą na ramieniu całą ulicę Świętojańską omijając niemieckich żołnierzy. Wszyscy uczestnicy tej akcji zostali uhonorowani przez Radę Miasta Gdyni i ich nazwiskami nazwano ulice. Mój tatuś nie doczekał się tego do dnia dzisiejszego, choć cała akcja odbywała się w naszym domu, a narażone było nie tylko życie moich rodziców, ale także pięciorga dzieci.
W 2011 roku harcerski plecak jako eksponat trafił do Muzeum Miasta Gdyni. Przekazany został przez panią Agnieszkę Sitko na ręce prezydenta Wojciecha Szczurka. Plecak znaleziony został w przydomowym kurniku rodziny zmarłej druhny Mieczysławy Pobłockiej - łączniczki wojennej, o pseudonimie "Przelotny Ptak". To ona osobiście dostarczyła plany dowódcom Armii Radzieckiej, która wyzwalała Gdynię.
  • W 1957 roku rodzina Rekowskich rozpoczęła budowę domu na gruzach przy ul. Lawendowej 9 w Gdańsku.
  •  Pracownia rymarska w Gdańsku

Powojenna tułaczka po Trójmieście

Po wojnie nowa władza niezbyt przychylnie spoglądała na rodzinę Rekowskich. Jako element niepewny zostali pozbawieni majątku i wysiedleni. Otrzymali też zakaz zamieszkania w strefie nadgranicznej. Do niej zaliczano wówczas tereny obecnego Trójmiasta. Choć w planach mieli budowę domu przy Hali Targowej w Gdyni, a wcześniej ojciec pani Agnieszki wybudował cztery pawilony, dla każdej z córek. Po wysiedleniu Rekowskich ich majątek przejął m.in. Dalmor.

- W 1949 roku zamieszkaliśmy początkowo w jednym z baraków w Gdyni, ale szybko musieliśmy się wynieść i zajęliśmy kurnik na Świętym Wojciechu zobacz na mapie Gdańska, następnie mieszkaliśmy w cieplarni na cmentarzu przy ul. Słowackiego zobacz na mapie Gdańska. Tak żeśmy się tułali przez kilka lat - opowiada Agnieszka Sitko. - Rodzinny zakład, choć często przenoszony, nadal działał. Pamiętam, jak ojciec ładował towar na wóz i jeździł z nim na rynek we Wrzeszczu. Nasze wyroby wytwarzaliśmy od rana do wieczora, głównie z odpadów kupowanych w Sopockich Zakładach Wyrobów Galanteryjnych Sopotplast.
Matka pani Agnieszki, Jadwiga Rekowska, od zawsze była społeczniczką. Po wojnie działała w organizacji charytatywnej Caritas. Współpracowała ściśle z jej kapelanem, księdzem prałatem Hilarym Jastakiem. Kiedy w 1949 roku ksiądz Jastak został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa, aresztowano też Jadwigę Rekowską.

- Mama stawiła się na wezwanie Urzędu Bezpieczeństwa. Przed wejściem na przesłuchanie udało jej się jedynie zdjąć obrączkę i wrzucić ją do stojącej na korytarzu doniczki - wspomina Agnieszka Sitko. - Matkę na szczęście szybko zwolniono. Szczęście jej dopisywało, bo w doniczce znalazła nawet pozostawioną biżuterię.
W 1973 roku, w uznaniu długoletnich i wyjątkowych zasług dla Kościoła katolickiego papież odznaczył Jadwigę Rekowską medalem Benemerenti.

Wreszcie na swoim

Tułaczka zakończyła się w 1957 roku. Wtedy to matka pani Agnieszki zdobyła dla nich działkę przy ul. Lawendowej 9 zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku.

- Dom w Gdańsku budowaliśmy własnymi siłami. Sprowadziliśmy się tutaj w roku 1957, ale budowę rozpoczęliśmy na początku lat 60. Początkowo mieszkaliśmy na ulicy Migowskiej i stamtąd dojeżdżaliśmy codziennie na budowę. Teren był bardzo podmokły, dlatego trzeba było wybudować podwójne piwnice. Z materiałami też nie było łatwo. Cegła do budowy domu w większości pozyskiwana była z rozbiórki. W międzyczasie pracowaliśmy w stojących na działce barakach - wspomina Agnieszka Sitko. - W 1956 roku poznałam mojego męża, Wacława Sitko, a po roku wzięliśmy ślub w katedrze oliwskiej. Mój mąż pracował wówczas w gdyńskim porcie. Pracował wtedy na stanowisku kierownika rejonu przeładunkowego. Z czasem nauczył się zawodów kaletnika i rymarza, pomagając w warsztacie, oraz zdobył uprawnienia zawodowe. W 1967 roku zrezygnował z zatrudnienia w porcie i podjął pracę w naszej firmie. Od tego czasu pracujemy razem.
Zakład przy Lawendowej ma stałych klientów. Z biegiem lat ruch w interesie trochę zmalał. Zakład nadal jest firmą rodzinną, a państwu Sitko pomagają dzieci.

- Kiedyś w sezonie szkolny mieliśmy kolejkę na całą ulicę. Przeważnie robiliśmy szkolne plecaki. Nie nadążyliśmy z ich produkcją. Teraz głównie zajmujemy się naprawami. Od czasu do czasu wykonujemy też części wyposażenia dla grup rekonstrukcyjnych, np. torby dla napoleończyków. Dostaliśmy też wyróżnienie w konkursie na nowoczesną torbę zakupową ogłoszonym przez Halę Targową w Gdyni. - dodaje Agnieszka Sitko. - Nie ma już podobnych do naszego zakładów w Trójmieście. Nie ma też uczniów, a ostatni zjawił się u nas ponad 10 lat temu. Dużo się przeszło w życiu, jednak prawdą jest, że tylko pracą można coś zdobyć.
Rzemiosło to działalność gospodarcza od wieków pozostająca w bliskości a czasem nawet w zażyłości z obiorami usług czy produktów. To często firmy rodzinne o wielowiekowej, ciekawej a często i trudnej historii. O tym jak ważne są dla nas zakłady rzemieślnicze działające od lat w naszym sąsiedztwie przekujemy się zazwyczaj kiedy zaczyna nam ich brakować. Kiedy nie ma nam kto naprawić zepsutego obcasa, uszyć nietypowej garsonki, czy naprawić komina. W cyklu "Rzemiosło" chcemy ocalić przed niezapomnienie trójmiejskich rzemieślników.

Cykl "Rzemiosło" został w 2019 roku nagrodzony w konkursie im. Władysława Grabskiego zorganizowanym przez Narodowy Bank Polski.

Opinie (79) 9 zablokowanych

  • (17)

    Dobre podczas Niemieckiej okupacii Gdynii...Hahahahahah.Zbrodniczy traktat wersalski okupował Prusy do września 1939r!Dzięki zbrodniczemu traktatowi wersalskiemu powstała Gdynia i zabierano pod budowe Gdyni, Kaszubskim rolnikom ziemie uprawne!!!Takie są fakty!

    • 14 133

    • (1)

      Jak ręka?

      • 14 4

      • Wspolnie 180 lat

        Ja wraz z moimi sasiadami z bloku mamy wspolnie 5366 lat! Ciekawe ile wspolnie lat ma najdluzszy Falowiec.

        • 14 22

    • Dobra zmiana historii (3)

      • 7 2

      • (1)

        Ja piszę 100% prawdy! Gdyby nie wywołanie przez Prusy i Austro-Węgry pierwszej wojny światowej nigdy by nie powstała II RP! Ktoś to podważy?

        • 4 26

        • wg4

          przeczytałeś chociaż o czym jest artykuł? czy pomyliłeś blogi?

          • 14 2

      • Tu akurat masz trochę racji. Bo bez tego by prawdopodobnie też nie było rewolucji bolszewików, którzy jako główne punkty programu mieli zakończenie wojny i oddanie Polski.

        • 2 6

    • (3)

      Szpilku czy ja moge prosic adres zamieszkania twojego. Chetnie bym cie zneutralizował tak dla dobra ludzkości

      • 21 8

      • Gdańsk Srebrzysko

        • 17 3

      • (1)

        Ok ale się Historii naucz! Przedstaw fakty historyczne! Napisz dlaczego powstała Gdynia czym był traktat wersalski czyj powinien być teraz Gdańsk! Bo historia jet to to co się wydarzyło! Wymyślanie własnej historii i zakłamywanie jej jest bajkami i mitami!Może jeszcze napiszesz ,że Piłsudski nie był agentem Austro-Węgier?Możecie mnie nienawidzić ale historii nie da się zakłamać!

        • 4 13

        • Hehehehehehe ty idioto

          • 5 2

    • Gdyby nie zbrodnicza zmiana klimatu

      dinozaury władałyby ziemią do dziś!

      • 23 3

    • Dawajcie minusy śmiało! Historii się uczcie ,bo minusowanie jest słabe!

      • 4 15

    • w psychiatrykach mają

      teraz dostęp do internetu?
      Nieźle.

      • 11 5

    • Jak to jest że pod takim świetnym tekstem pierwszy komentarz zwykle musi napisać jakjiś przymuł szukający afery? (1)

      Ech....

      • 14 1

      • Manipulacja

        Przeciez trojmiasto.pl to taka wyborcza z pomorza ;-)
        Szpilek na etacie tu robi

        • 7 6

    • ...

      Gościu. Porąbało cię.

      • 1 2

    • Historia

      Historia pisze się często krwią i łatwo się ją krytykuje, trudniej tworzy. Idąc dalej Twoim tokiem myślenia to spokojnie można by było Jagiellonów obwiniać za utworzenie Wolnego Miasta Gdańska bo nie rozprawili się z Zakonem Krzyżackim jak należy. A za Hitlera i Stalina to odpowiadają ich matki bo to one ich wydały na świat :D

      • 1 1

  • ....na Lawendowej...

    ...sklep i usługi na Lawendowej..rewelacja , pierwszą,,torebkę"kupiłam właśnie Tam....w 70' roku-Konduktorkę ze skóry , to było Coś !!! ...i są modne do dziś !! .....wszystko można naprawić....ze skóry ...oczywiście ! Tak Trzymajcie !!!

    • 118 2

  • Wiadomo Gdynia!!! W poniedziałek muszę ich koniecznie odwiedzić. (4)

    Za to właśnie kocham moje miasto.

    • 29 22

    • Ekhm.. (1)

      jakby ci to powiedzieć... trochę się spóźniłeś.

      • 7 1

      • Nie. Dzisiaj byłem!!!

        • 0 2

    • (1)

      ale to jest Lawendowa w Gdańsku :)

      • 1 0

      • I co z tego?

        • 0 1

  • Szwajcaria zyje z rzemiosła z ktorego zrobila atut a PL zamiast miec atut pisze ze ktos jeszcze cos robi. (3)

    W czasach produkcji masowej tandety na swiecie odbudowa rzemiosla powinna byc wrecz w PL obowiazkiem . Rzemioslo na swiecie zaniklo na tyle iz jego odbudowa w PL moze stworzyc sukces. Szwajcara w sektorze rzemiosla prawie zbankrutowala jak zaczely sie pojawiac masowe produkty, zegarki itp. lecz tam analitycy doszli do wniosku iz jak wszedzie beda produkty masowe to ich rzemioslo moze byc niszowe i bardzo drogie ale majace zbyt z racji braku recznie robionych towarow luksusowych . Dzis Szwajcaria robiac recznie zegarki zarabia miliardy euro i ma na tym lepszy zysk niz na produkcji masowej a co wazniejsze ma zbyt na wszystko w 100 proc. i kupcy placa zanim cos wyprodukuja .Paradoksalnie biednych panstw jak nasze nie stac na kupno taniej tandety masowej i powinnismy nabywac towary drogie i trwale o najwyzszej jakosci.

    • 87 2

    • (1)

      Ale ty jesteś nieeuropejski i nie dbasz o dobre stosunki z Francją, Niemcami, USA i Chinami! To nasi potężni przyjaciele są przecież! Jak możesz proponować abyśmy sami produkowali i to jeszcze wysokiej jakości!? Jak możesz bronić polskiego interesu w konkurencji z innymi?! Jak możesz życzyć własnemu krajowi rozwoju i bogactwa?!! Pewnie jesteś jakimś ciemniakiem i ksenofobem, żywiącym germanofobię, frankofobię i chinofobię (i parę innych takich których nawet nie powiem, ale wiem kto chętnie cię jeszcze w ten deseń trochę zwymyśla).

      • 13 4

      • Nie przeszkadza mi wcale Francja, Niemcy czy Chiny .

        Musimy dbac o bardzo dobre stosunki z Niemcami, Francja i USA gdyz tam sa zamozne spoleczenstwa czyli nasz rynek zbytu. Drogich wysokiej jakosci towarow nie kupi biedna Mongolia lecz wlasnie Niemcy, Francja i USA lub Chiny. Konkurencja jest podstawa dobrego rynku gdyz wyzwala kreatywnosc i nie ma w tym nic zlego. Jak nie kupisz nic od Niemiec Francji itd itd to i sam nigdzie nic nie sprzedaz bo inne kraje nie chca kupowac od kogos kto im zabrania exportu. Swiat to zaleznosci .Handel polega na wolnosci i na wymianie towarow gdyz jedni maja to czego ty nie masz a potrzebujesz a oni od ciebie kupia to co masz ty a oni nie . Jestem za jak najlepszymi stosunkami z krajami uE i z USA a izolacja kraju prowadzi do biedy . Nie jestem zwolennikiem aby na naszym rynku byly tylko nasze towary lecz aby byly towary z calego swiata by byl wybor .

        • 16 0

    • Święte słowa! A szczególnie część dotycząca tego że Polaka nie stać na tandete. Niestety wiele osób tego nie rozumie i woli kupić 3x w roku buty za 50zl niż raz na 2 lata takie za 200zl.

      • 0 1

  • świetna lokalna historia :) serdeczne pozdrowienia dla państwa Sitko i ich dzieci!

    • 82 1

  • Jeszcze w Gdyni na Starowiejskiej (2)

    Jeszcze w Gdyni na Starowiejskiej jest Pracownia Rymarska

    • 38 0

    • Przy nie na

      • 2 5

    • No i na Górniczej w Gdańsku...

      Następne pokolenie uczniów Panstwa Sitko zajmuje się rymarstwem :)

      • 3 0

  • Praca (4)

    Praca a nie zasilkami. A gdy zasilki to i nowy podatek. Zostaje w Anglii. Smutne ale prawdziwe.

    • 32 7

    • to kto ma ten kraj bucu budowac ? (3)

      tu sie ksztalciles cwoku za pieniadze innych a teraz kible myjesz w obcym kraju i podcierasz D. W PL zaloz firme i pokaz co potrafisz a nie jak tchorz uciekasz. Twoja matka i ojciec tez uciekli jak tchorze ? cala rodzinka pewnie sami tchorze.

      • 11 13

      • Plusk go zachęcił, no to wyjechał.

        • 6 4

      • co znaczy, że za pieniadze innych?

        skąd wiesz, że jego rodzice nie płacili za jego wykształcenie,
        a może sam za nie płacił, pracując za parszywe grosze, jak niewolnik

        • 10 6

      • Nie pracuje w wyuczonym zawodzie. Mialem wlasna firme i zatrudnialem 3 osoby w polsce. Ledwo wiazalem koniec z koncem. Oplaty itp. Tutaj robie to samo i jest duzo duzo latwiej.

        • 3 1

  • (3)

    Dziękuję za taki artykuł i proszę o więcej takich. W pośpiechu dnia codziennego nawet nie wiemy kogo mijamy.... warto przybliżać takie historie.... Zdrowia i jeszcze wielu szczęśliwych lat życia Panstwu Agnieszce i Wacławowi Sitko życzę

    • 141 2

    • (2)

      te artykuły historyczne są jedynymi ciekawymi na tym portalu. Chociaż jak łatwo się domyśleć pewnie zaraz znajdą się jacyś hejterzy z PiS.

      • 9 13

      • po co politykę do tego mieszasz?

        • 10 0

      • i debile z PO.
        Równo macie najeb.... pod kopułą.
        I robicie gnój z mojej ojczyzny

        • 8 7

  • (1)

    Dbajmy o takich ludzi i takie miejsca.

    • 101 0

    • Ty zacznij

      • 6 1

  • Gratulacje!Z wielka przyjemnoscia przeczytalam te historie.ppozdrawiam

    • 90 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Maciej Dobrzyniecki

Od roku 1994 jest członkiem Business Centre Club i pełni funkcję wiceprezesa. Jest ponadto...

Najczęściej czytane