- 1 Dorota Pyć została prezesem Portu Gdańsk (194 opinie)
- 2 Centra handlowe w Wielką Sobotę (83 opinie)
- 3 Niższe taryfy zamiast mrożenia cen (26 opinii)
- 4 Nie ma zgody na dzierżawę zbożowego (3 opinie)
- 5 Etat zabiera nam życie (440 opinii)
- 6 ZUS "wziął" wolne w Wielki Piątek (83 opinie)
TPI: giełdy pod presją ukraińskiego kryzysu. Da się na tym zarobić?
10 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat)
Niepokoje na Ukrainie sprawiły, że większość wycen spółek ostatnio zanurkowała. W minionym tygodniu rozpoczęło się już odrabianie strat. Paradoksalnie - kryzys na wschodzie może jednak pomóc niektórym polskim firmom.
Choć brzmi to strasznie, to każdy ekonomista doskonale wie, że na wojnie zarabia się świetnie. Pomijając patologiczne sytuacje związane z grabieżami, handlem bronią czy rozkwitem przestępczości na objętych działania wojskowymi terenach, także całkowicie legalnie można zbić fortuny, gdy bacznie obserwuje się wydarzenia na świecie.
W naszym regionie nie ma spółek, które wprost mogłyby zarobić duże pieniądze w wyniku tego konfliktu. Ze względów politycznych nie ma też szans, by np. nasi deweloperzy i firmy budowlane masowo zaczęli prace przy odbudowie zniszczonej infrastruktury. Inna sprawa, czy na przeżartym korupcją rynku chcieliby podjąć to ryzyko... Ale pośrednio zarobić może kilka podmiotów.
Pierwszym z nich na pewno jest Lotos. Wojna lub jej zapowiedź to zawsze skokowy wzrost cen ropy. W poprzedni poniedziałek cena baryłki Brent skoczyła do ponad 112 dolarów. To dużo więcej niż półroczna średnia i rekord od wielu miesięcy. Podobnie było, gdy rozpoczął się konflikt w Syrii. Tymczasem cena ropy dla wyników Lotosu ma ogromne znaczenie. Firma zarabia przede wszystkim na marży rafineryjnej, ale także inwestuje w sieć swoich stacji paliw. W 2013 r. Lotos otworzył 57 nowych stacji, a chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że wyższe ceny ropy to też wyższe wartościowo marże, bo za podwyżki zawsze płacą klienci. Nie można też zapominać o przeszacowaniu wartości zapasów, co wprawdzie jest zabiegiem czysto księgowym, ale zawsze ma wpływ na wyniki finansowe spółki.
Krótkookresowo zarobić mogą również firmy handlowe. Ale nie te, które eksportują na wschód lub sprowadzają stamtąd towary. Głównie prowadzące sprzedaż przygraniczną (do tej grupy z powodzeniem można zaliczyć obecnie także trójmiejskie sklepy), która i tak święci triumfy od wielu miesięcy. Teraz - oczywiście w przypadku eskalacji konfliktu - można spodziewać się jeszcze bardziej intensywnych zakupów naszych sąsiadów ze wschodu.
Okres niepokojów to także wymarzony czas dla spekulantów. Jednego dnia można zarobić po kilkanaście procent, grając zarówno na spadki, jak i kupując akcje spodziewając się wzrostu ich cen. Wiele osób śledzi pilnie wszystkie doniesienia z frontów walk i podejmuje decyzje inwestycyjne wyłącznie w odniesieniu do tej sytuacji, kompletnie nie zagłębiając się w tak "nieistotne szczegóły", jak wyniki spółek...
Opinie (5)
-
2014-03-10 10:26
spekulacje i czary mary
- 5 1
-
2014-03-10 10:29
siedze na krotkiej na indeksie s&p 500 od 1877 - oczywiscie moze pojsc i w gore (2)
ale mamy historyczne szczyty, w Chinach problemy, surowce leca na leb na szyje, a to one zwykle daja sygnal do wiekszej przeceny (krachu).
- 1 2
-
2014-03-10 11:01
oj żebyś się nie zdziwił
wystarczy, że się Ruscy dogadają, a za chwilę będą nowe szczyty
- 0 1
-
2014-03-10 11:24
Krótko to graj na słabszych indeksach, a nie na najmocniejszym.
- 1 0
-
2014-03-10 11:02
koncerny paliwowe zacierają łapki
szkoda, że Bumar nie jest na giełdzie ;)
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.