• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bałkańska muzyka dla pokoju na świecie. Nowa płyta Marcina Kozioła i jego kwintetu

Ewa Palińska
3 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Marcin Kozioł Quintet tworzą: Klaudia Kowacz (skrzypce), Magdalena Sawicka (flet), Mikołaj Sikała (fortepian), Szymon Jabłoński (akordeon) i Marcin Kozioł (gitara). Marcin Kozioł Quintet tworzą: Klaudia Kowacz (skrzypce), Magdalena Sawicka (flet), Mikołaj Sikała (fortepian), Szymon Jabłoński (akordeon) i Marcin Kozioł (gitara).

- Mówi się, że ludzie lubią utwory, które już znają i nie sposób się z tym nie zgodzić, ale ja czuję w sobie coś, co każe mi podejmować ryzyko wykonywania również tych nieznanych. Fascynuje mnie to - mówi gdański gitarzysta Marcin Kozioł, który wraz z założonym przez siebie kwintetem wydał właśnie płytę z bałkańską muzyką kameralną "For World Peace", dedykowaną pokojowi na świecie.



Ewa Palińska: Jak rozpoczęła się pana fascynacja muzyką bałkańską?

Marcin Kozioł: Historia zaczyna się w Bułgarii, gdzie pewien gitarzysta - Petar Petkov, wpadł na pomysł, aby w ramach programu Erasmus studiować w naszym pięknym mieście Gdańsku. Właśnie tu, studiując w Akademii Muzycznej, poznaliśmy się i nawet przez pewien czas razem wynajmowaliśmy mieszkanie. Od niego dowiedziałem się o Międzynarodowym Festiwalu Gitarowym "Akademik Marin Goleminov", który każdego roku odbywa się w niewielkiej bułgarskiej miejscowości Kiustendił obok Sofii. Był rok 2012. Podjąłem decyzję, że nie mówiąc nic nikomu wezmę udział w tym konkursie.

Nie wierzę, że nie powiedział pan zupełnie nikomu. Ktoś musiał wiedzieć.

Wiedzieli o tym tylko moi rodzice i Petar. Profesorowie w akademii dowiedzieli się po moim powrocie. Byli bardzo zdziwieni i szczęśliwi, kiedy zakomunikowałem, że zdobyłem Grand Prix. Ta właśnie przygoda zaowocowała pierwszymi zaproszeniami do odbycia solowej trasy koncertowej w przyszłym roku w Bułgarii. Miesiąc po powrocie z Bułgarii lądowałem już na lotnisku Nikoli Tesli w Belgradzie, skąd udałem się do Suboticy, miejscowości przy granicy serbsko-węgierskiej, gdzie również odbywał się konkurs. Ponownie miałem szczęście wygrać pierwszą nagrodę, co szczęśliwym zbiegiem okoliczności niosło ze sobą kolejne koncertowe "konsekwencje", tym razem w Serbii, podczas kolejnej edycji Guitar Open Festival, a także w Budapeszcie na Węgrzech.

Zobacz też: Sukces gdańszczan z 69 Duo. Wystąpią w Carnegie Hall

Czyli nagranie płyty z muzyką bałkańską to efekt tych podróży?

Z pewnością, dzięki wspomnianym "przygodom", moje związki z kulturą bałkańską się zacieśniały. Będąc coraz częstszym gościem w tamtych rejonach poznawałem ich muzykę i właśnie wtedy w mojej głowie pojawiały się pierwsze pomysły na płytę.

Muzyka bałkańska kojarzy się z gorącymi rytmami, krzykliwymi instrumentami dętymi blaszanymi czy twórczością Kayah i Bragovica. Pan postawił nie na pop, ale twórczość współczesnych kompozytorów bałkańskich. To dość odważne posunięcie. Jakim kluczem posługiwał się pan wybierając materiał na płytę?

Na początku chciałem ograniczyć się tylko do nagrania dzieł kameralnych Rossena Balkanskiego, ponieważ poznałem go osobiście na wspomnianym festiwalu w Bułgarii i jego podejście do muzyki okazało się być mi bardzo bliskie. Później postanowiłem jednak, że do repertuaru płyty dołączę utwory dwóch znakomitych kompozytorów bałkańskich - Dusana Bogdanovića z Serbii i Crta Sojara Voglara ze Słowenii, tym samym tworząc swego rodzaju muzyczną mozaikę. Pomysł nagrania płyty zespołowej zrodził się natomiast z mojej pasji do kameralnego muzykowania.

Ciągnie pana do eksplorowania nowych, muzycznych światów?

Odkąd zacząłem studia, staram się otwierać na kompozycje nowe, często współczesne, po które jeszcze nigdy nikt nie sięgnął. Mówi się, że ludzie lubią utwory, które już znają i nie sposób się z tym nie zgodzić, ale czuję w sobie coś, co każe mi podejmować ryzyko wykonywania również tych nieznanych. Fascynuje mnie to. Dlatego właśnie zdecydowałem się (i udało mi się zdążyć) nagrać utwory napisane zaledwie kilka lat temu, głównie w XXI w. nieznane jeszcze w Polsce i nie tak często grywane na samych Bałkanach.

Wykonuje pan wyłącznie to, co zostało już napisane, czy zdarza się panu składać zamówienia u kompozytorów?

Jak najbardziej - zdarza mi się zamawiać utwory i było tak również w przypadku materiału na płytę. Ideą płyty było rozpoczęcie fragmentem, gdzie gitara gra sama, po czym dołączają do niej stopniowo kolejne instrumenty, tworząc duety, tria tak, żeby w finale połączyć siły i zagrać razem - w kwintecie. Nie było to jednak łatwe zadanie, ponieważ to dosyć nietypowy skład i nie udało mi się dotychczas znaleźć utworu na takie instrumentarium. Moją prośbę spełnił Crt Sojar Voglar, który zgodził się skomponować dla mnie finałowy utwór zatytułowany Petite Suite (mała suita) na gitarę, skrzypce, flet, akordeon i fortepian. Był to dla samego kompozytora czas pełen zawirowań, bo w trakcie pisania utworu dla mojego kwintetu spodziewał się dziecka! Być może finałowa część o optymistycznym, energicznym i tanecznym charakterze najlepiej odzwierciedla jego nastrój i szczęśliwe rozwiązanie, które nastąpiło pod koniec 2016 roku.

Posłuchaj fragmentu płyty Balkan Chamber Music For World Peace

Jaka jest ta muzyka? Bardziej bałkańska, czy jednak współczesna?

W muzyce, którą nagraliśmy, mimo że została skomponowana niedawno, zdecydowanie można wyczuć zabarwienie epoki romantyzmu, ale także bałkańskie rytmy. Kompozytorzy nie użyli w tych utworach nowoczesnego, awangardowego języka muzycznego, co słychać od pierwszego do ostatniego utworu. Mógłbym powiedzieć, że materiał, który znajduje się na płycie, jest zarazem komunikatywny i przyjemny.

Nie doskwierają panu stereotypy? W mentalności wielu ludzi gitarzysta to nadal człowiek, który akompaniuje przyśpiewkom przy ognisku, a nie wirtuoz specjalizujący się w repertuarze klasycznym.

Oczywiście bardzo często zdarzało mi się spotykać ze stereotypowym podejściem do gry na gitarze. Czasami ludzie sugerowali, jakoby gitara była odpowiednim instrumentem akompaniującym towarzyskiemu spotkaniu przy ognisku lub innej tego typu biesiadnej okoliczności, co (jak można się domyślić) budzi we mnie niedowierzanie, zawstydzenie połączone z lękiem i zażenowanie. Aczkolwiek pierwotna funkcja gitary faktycznie do tego się ograniczała, co całkowicie akceptuję. Dopiero w wieku XIX gitara stała się "równorzędnym" koncertowym instrumentem. Dzięki staraniom kompozytorów i wykonawców żyjących w tym czasie, dzisiaj coraz częściej można cieszyć się gitarową sztuką na estradach koncertowych. Oczywiście przy ognisku również.

Opinie (1) 1 zablokowana

  • ja wole balkanice

    • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Grzegorz Morawski

Prezes zarządu i udziałowiec przedsiębiorstwa POLYHOSE Poland. Grupa POLYHOSE jest globalną...

Najczęściej czytane