• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bankietowe towarzystwo, czyli tak się bawi branża morska

Kuba Łoginow
29 lipca 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Czy ukończenie, nawet prestiżowego, kierunku morskiego gwarantuje ciekawą pracę i szybką karierę najlepszym? Tak powinno być, ale studenci twierdzą, że o sukcesie w tej branży decyduje w dużej mierze pozycja towarzyska, a nie zdobyte kompetencje. Czy ukończenie, nawet prestiżowego, kierunku morskiego gwarantuje ciekawą pracę i szybką karierę najlepszym? Tak powinno być, ale studenci twierdzą, że o sukcesie w tej branży decyduje w dużej mierze pozycja towarzyska, a nie zdobyte kompetencje.

Nieliczni entuzjaści, którzy skończyli kierunki morskie na UG i PG z przekonaniem, mogą schować do szuflady swój młodzieńczy entuzjazm, znajomość unikalnych języków i liczne pomysły. Trójmiejska branża morska rządzi się bowiem swoimi prawami, w których o sukcesie decyduje w dużej mierze pozycja towarzyska, a nie kompetencje - uważają studenci i absolwenci kierunków morskich trójmiejskich uczelni.



Na pozór wszystko jest w porządku - trójmiejskie porty zwiększają przeładunki, przedsiębiorstwa spedycyjne i żeglugowe oferują ciekawe propozycje pracy, a perspektywy branży podsycają ambitne plany załączenia do naszych portów ładunków z krajów ościennych. W praktyce kariera młodego człowieka w branży morskiej znacznie różni się od tego, co można spotkać w innych gałęziach gospodarki. Tam ogromna emigracja specjalistów i wywołany nią deficyt kompetentnych pracowników zmusił menedżerów do zmiany starych nawyków i do traktowania wykształconego pracownika po partnersku.

Tak jest np. w branży informatycznej. Niestety nie w morskiej - tutaj o sukcesie bardziej decydują powiązania polityczne i pozycja w światku towarzyskim, a osoby przed czterdziestką są z definicji traktowane jako niegodne zajmowania wysokich stanowisk i kreowania nowych idei.

Taki ostracyzm spotkał m. in. młodych menedżerów spoza branżowego światka, choćby byłego prezesa Portu Gdynia Przemysława Marchlewicza. Faktem jest że jemu, a także byłemu ministrowi gospodarki morskiej Rafałowi Wiecheckiemu można zarzucić początkowy brak doświadczenia, nie zgadzać się z ich poglądami i mieć za złe ich upartyjnienie. Jednak nawet pobieżne porównanie efektów działalności ministra Wiecheckiego i obecnej wiceminister infrastruktury Anny Wypych-Namiotko (uznawanej za najgorszego wiceministra do spraw morskich w historii III RP) wychodzi na korzyść byłego "wszechpolaka", który przynajmniej umiał słuchać rad ekspertów.

Niestety, w morskich czasopismach branżowych na próżno szukać prób oceny działalności szefowej zlikwidowanego (jak twierdzą rządzący - z troski o morze) resortu morskiego, chociaż każdy błąd dwóch poprzednich ministrów był namiętnie piętnowany przez specjalistyczne media.

- To paradoks, że trójmiejscy politycy Platformy Obywatelskiej przedstawiali likwidację Ministerstwa Gospodarki Morskiej jako sukces branży. Można mieć zastrzeżenia co do tego czy innego ministra, ale to, że osobne ministerstwo służyło Pomorzu, nie ulega wątpliwości. Ciekawe, że likwidacji MGM domagali się nie poznaniacy czy warszawiacy, ale właśnie nasi posłowie, co jednoznacznie dowodzi skrajnego upolitycznienia branży morskiej i poświęcania naszych interesów na ołtarzu partyjnej polityki - uważa Tomasz Płaszczyński, prezes trójmiejskiego oddziału młodzieżowego stowarzyszenia morskiego El-Baltic. I dodaje: - Załóżmy, że powołano, niesłusznie, Ministerstwo Ochrony Zabytków Krakowa - tylko po to, żeby znaleźć stołek dla partyjnych działaczy. Czy pierwszymi, którzy z tego powodu będą lamentować na temat zbędnej biurokracji, byliby krakowianie? - pyta retorycznie.

Dlaczego niektórzy ewidentnie nieskuteczni menedżerowie i wiceministrowie trwają na stanowiskach mimo swych wad, a na innych spada ostra krytyka? - Nasza branża morska żyje od bankietu do bankietu. Tu jest trochę jak w małym miasteczku: wszyscy się znają i nawet, jeśli uważają jakiegoś profesora czy byłego kapitana za osobę niekompetentną, to jest to swój człowiek. Inaczej niż osoby z zewnątrz, w tym młodzi ludzie - ich się toleruje, ale ile by się nie starali, zawsze będą na przegranej pozycji, zawsze ich pomysły będą ignorowane - uważa Jerzy Remiszewski, student transportu i handlu morskiego na UG. I dodaje: w wielkim Hamburgu takie małomiasteczkowe, feudalne zwyczaje są nie do pomyślenia. Tam nie obecność na wytwornym bankiecie, ale dobre CV jest oznaką prestiżu. Może dlatego młodzi Polacy tak chętnie emigrują na Zachód?

Aby na własne oczy poznać zwyczaje i mentalność "bossów" branży morskiej, wystarczy pójść na którąkolwiek z licznych konferencji czy sympozjów branżowych. W odróżnieniu od wytwornych bankietów (np. "Wspólnej Kaczki"), na te spotkania wstęp jest zazwyczaj otwarty dla wszystkich chętnych, a "ludzie z branży" z autentycznym zainteresowaniem witają obecnych na tym wydarzeniu studentów. Konferencja zawsze wygląda podobnie: każda dyskusja przekształca się na koniec w osobiste utarczki - najczęściej między przedstawicielami portów w Gdańsku i Gdyni, prywatnie zaprzyjaźnionych ze sobą. - Pamiętasz Krzysiu, rozmawialiśmy o tym na Wspólnej Kaczce i wtedy się ze mną zgodziłeś, więc skąd tak nagle zmieniłeś zdanie - niezorientowani w towarzyskich układach ludzie z takiej dyskusji nie wynoszą z reguły zbyt wiele.

Mniej więcej w takiej swojskiej atmosferze przebiegły ostatnie Dni Morza w Bratysławie, organizowane przez Krajową Izbę Gospodarki Morskiej. Na pozór impreza bardzo potrzebna - Słowacja to szybko rozwijający się kraj, którego handel zagraniczny potencjalnie mogłyby obsługiwać porty Trójmiasta. Gdyby tylko powstały... cztery kilkunastokilometrowe połączenia kolejowe na styku Polski i Słowacji, o czym właśnie można było porozmawiać na tego typu imprezie (jak również o innych konkretnych barierach utrudniających współpracę, o czym wiele mogliby powiedzieć zwłaszcza młodzi ludzie często podróżujący do kraju południowych sąsiadów).

Jednak uczestnicy Dni Morza nie mieli ani czasu, ani ochoty zagłębiać się w te nudne, specjalistyczne sprawy. Jak się okazało, rejs statkiem po modrym Dunaju i wieczorny bankiet "służący lepszej integracji ludzi branży" były o wiele ciekawszym zajęciem dla trójmiejskich włodarzy morza.

Opinie (58) 4 zablokowane

  • święta prawda. (1)

    A gdzie tak nie jest ? :)

    • 0 0

    • INZYNIER

      Dlaczego inżynier w dziedzinie chłodnictwa po 4 latach intensywnej pracy zarabia 3500PLN? Gdzie inżynier bez doświadczenia po budownictwie - 5000PLN...

      przeskoki zarobkowe w pewnych branżach są zawstydzające.

      • 0 0

  • wśród prawników! (5)

    Powinno być jak wśród prawników! w tym środowisku każdy ma szansę!!!!

    • 0 0

    • odpowiadam na post powyzej (4)

      wsrod prawnikow jest wlasnie najwiekszy nepotyzm( patrz afera z egzaminami na prawo na UG pare lat temu). Rzadza korporacje prawnicze , i znajomosci , synek prezesa, ciocia z prokuratury i to jest zalosne co jak co ale dales najgorszy przyklad jaki bylo mozna podac - od lat kolejni ministrowie chca reformy przyjmowania na aplikacje, zwiekszyla by sie liczba adowkatow itd ceny by spadly i byl by wolny rynek ( patrz tu akurat przyklad z notariuszami , co Ziobro zrobil ze nie zarabiali tak duzo i tak obeszli to prawo i nadal kosza szmal za przepisanie aktu itp.

      • 0 0

      • odpowiadam na post Tomka (3)

        Czy znasz takie trudne słowa jak Sarkazm lub Ironia?

        • 0 0

        • Prowokacja (1)

          To skandal i prowokacja. Najgorsze mendy to prawnicy. Syn mojej kolezanki nie moze czwarty raz zdac egzaminu a takie dzieci adwokatow to zdaja wszystko za pierwszym razem.

          • 0 0

          • to niech się chłopak uczy, mam kilku znajomych co się na prawo dostali bez problemów a nikogo nie znają

            a koleżanka jest z poza 3miasta. Uczyć się trzeba a nie płakać, że źli prawnicy nie przyjęli na studia...

            • 0 0

        • wybacz

          w rzeczy samej nie skumalem , ale skad ta agresja. lewa noga sie wstalo ? spojrz na kolejny post ;) i wiecej luzu anonimie

          • 0 0

  • z kwiatka na kwiatek

    a przyjrzyjcie sie osobom na wyzszych stanowskiach w stoczniach np. w gdansku i gdyni tam to jest dopiero karuzela kadrowa krewnych i znajomych krolika, jak ktos straci posade tu zaraz ma ja w innym miejscu, tu byl dyrektorem tu jest viceprezesem a tu glownym inzynierem budowy.kilka nie zmienia sie od lata firmy kuleją...
    jakby jakis dziennikarz pokusil sie o zbadanie tej sprawy i przedstawienie jej w formie graficznej wyszla by wielce ciekawa siec powiazan raz tu raz tam...

    • 0 0

  • no niestety, taka prawda

    ci, którzy zaczynali karierę u schyłku prl'u też muszą się nachapac jak ich koledzy wcześniej. ustrój się zmienił, a głowy pełne syfu pozostały. branże, na których zmainą wymusił rynek już dawno wyszły z tego marazmu. pozostały te, na które nie ma wpływu rynek, tylko ludzie.

    sprawa jest tym bardziej smutna, że aby coś spieprzyć wystarczy chwila, ale żeby to naprawić potrzeba o wiele więcej czasu. oni się bawią, my za to bekniemy...

    • 0 0

  • p.s.

    panie Kubo, całkiem składnie i wylewnie napisany artykuł. miłe zaskoczenie.

    • 0 0

  • MGM syf (5)

    Ministerstwo Gospodarki Morskiej to był chyba najgorszy w historii sklecony naprędce sztuczny twór Kaczorów żeby mogli tam posadzić tyłki ich koalicjanci. I jeśli likwidacja tego badziewia okaże się nawet jedynym dobrym pomysłem PO to i tak będę na nich głosować do końca świata właśnie za to.

    • 0 0

    • lika (4)

      jesteś nieobiektywna....więc zamilcz:P

      • 0 0

      • dalaczego nieobiektywna?

        wyjaśnij, albo ty zamilcz
        berecie

        • 0 0

      • (2)

        Możesz być pewny że to bardzo obiektywna opinia,a zamilknę kiedy będę chciała a nie na twoje życzenie!

        • 0 0

        • no tak (1)

          to jest tak zwany obiektywizm partyjny.

          a ty cobenie przeczytaj ostatnie zdanie komentowanej opini.

          berecie? masz jakieś kompleksy, boisz się czegoś, czy jesteś tym bezmózgim elektoratem?! ja obstawiam to ostatnie....

          • 0 0

          • no nie

            I znowu się mylisz! Nie mam nic wspólnego z żadną partią i nigdy nie miałam. Ale mogę zrozumieć twoje frustracje-wszechpolacy już nie mają nic do powiedzenia i to pewnie bardzo boli.Trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości...

            • 0 0

  • ministerstwo gospodarki morskiej służyło... (2)

    wyłącznie Pomorzu Zachodniemu. Dla Gdańska czy Gdyni nie pomogło NIC. Zyskiwały wyłącznie Szczecin i Świnoujście, wystarczy prześledzić ówczesne kadry ministerstwa czy mianowanych przez tego śmiesznego Giertychowskiego pociotka chociazby dyrektorów Urzędów Morskich.

    • 0 0

    • nie zrobiło nic dla Gdańska i Gdyni

      bo dupy byli i myśleli tylko o sobie, a że szczecin czy świnoujście skorzystało to tylko mozna im pozazdrościć!

      • 0 0

    • fakt

      Wiechecki byl ze Szczecina bodajze.. Gazoport mial powstac w Swinoujsciu. Tez nie przypominam sobie zadnych spektakularnych sukcesow MGM w Trojmiescie.. Moze bledem bylo likwidowanie MGM, mozna bylo chociaz to troche odpartyjnic, bo w obecnych czasach przydaloby sie troche pomoc naszym portom. Chociaz bez skonczonej A1 i polaczen kolejowych z poludniowymi sasiadami nie ma za bardzo na co liczyc. Juz predzej A4 zbuduja i dla np Ukrainy bedzie lepiej jechac do Hamburga czy Kiel. A Czesi i Slowacy juz dawno wybrali tamten kierunek. Na Baltyk tylko przeladowana drobnica leci z zachodnich portow: Antwerpii, Rotterdamu czy Hamburga wlasnie.. No coz, nikomu chyba juz nie zalezy na rozwoju tej branzy. Lepsze sa nowe tereny inwestycyjne pod apartamenty z widokiem na morze.

      • 0 0

  • co za stronniczy i nierzetelny artykuł - autor przeczy sam sobie (1)

    Śmiechu warte "faktem jest że jemu, a także byłemu ministrowi gospodarki morskiej Rafałowi Wiecheckiemu można zarzucić początkowy brak doświadczenia, nie zgadzać się z ich poglądami i mieć za złe ich upartyjnienie" - a co, pod koniec to miał baaardzo ogromne doświadczenie; czy faktu upartyjnienia ministerstwa i obsadzenia go kompletnie nieprzygotowanymi do tego młodziutkimi osobami nie dyskredytuje tego ministerstwa? To dopiero było kolesiostwo w czystej postaci; szkoda że dziennikarz propisowski tego nie dostrzega

    • 0 0

    • akurat za czasów Wiecheckiego dużo dobrych rzeczy porobiło się w sprawach żeglarstwa

      wiem od ludzi, któzy są ekspertami i jeżdzili do Wawy na konsultacje w MGM - byli wysłuchani a Wiechecki oprócz ewidentnej nieznajomości tematu zrobił na nich duże wrażenie bo wysłuchał, przeanalizowali pomysły i były z tego spotkania conajmniej dobre rezultaty

      • 0 0

  • dobry artykul, wiecej takich!

    • 0 0

  • kolejna kompromitacja pana Łoginowa (4)

    Pamiętacie o bredniach w sprawie tranzytu z Ukrainy??

    • 0 0

    • Pamiętamy. Według niego tranzyt miał poprawić jakość wody w Zatoce Gdańskiej, bo to "Ukraińcy w Bałtyk leją" He he he. A najlepsze, że według tegoż autora bez przekopu mierzei z tranzytu nici ;) bo to w Elblągu po ukraińsku potrafią.

      • 0 0

    • tak z ciekawości wpisałem w googlach dane autora (2)

      i co się okazuje" nic dziwnego że autor pisał tak za przekopem mierzei i tranzytem do elbląga.

      "Kuba Łoginow jest inżynierem w zakresie ekologii wyrobów, pracownikiem Zarządu Portu Morskiego w Elblągu."

      Ciekawe czy inżynier w zakresie ekologii wyrobów jest osobą kompetentną do pracy w porcie?, a zwłaszcza w Zarządzie, i ciekawe jakim cudem dostał tam pracę w tak młodym wieku (po zdjęciu) bo wg mnie zważając na tematykę artykułów (która jest po linii "na szczęście" byłej koalicji) też mógł dostać pracę z koneksji politycznych, a nie z powodu fachowości

      No chyba że to inny pan Kuba Łonginow

      A co do fachowości tego autora to o ile pamiętam pisał on o tym że przekop mierzei przyczyni się do zmniejszenia zakwitów sinic w Zatoce - to mówi samo za siebie.

      • 0 0

      • a jakie ty masz osiągnięcia (1)

        POlaczku?!!!

        • 0 0

        • Nie jestem zwolennikiem PO

          PISuarze.

          A co do osiągnięć to byś mocno się zdziwił...

          • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Grzegorz Morawski

Prezes zarządu i udziałowiec przedsiębiorstwa POLYHOSE Poland. Grupa POLYHOSE jest globalną...

Najczęściej czytane