• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Będziemy walczyć o wolne niedziele - mówi Marek Lewandowski z Solidarności

Wioletta Kakowska-Mehring
1 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Zawiesić zakaz handlu w niedziele na czas pandemii
Proszę pamiętać, że niedziela jest ustawowo dniem wolnym od pracy. Koniec. Kropka. Myśmy w tym szaleństwie się zapędzili w ślepą uliczkę, że to nie jest dzień wolny od pracy, tylko dodatkowy dzień pracy. To też trzeba zmienić i to będzie nasz kolejny krok - zapowiada Marek Lewandowski. Proszę pamiętać, że niedziela jest ustawowo dniem wolnym od pracy. Koniec. Kropka. Myśmy w tym szaleństwie się zapędzili w ślepą uliczkę, że to nie jest dzień wolny od pracy, tylko dodatkowy dzień pracy. To też trzeba zmienić i to będzie nasz kolejny krok - zapowiada Marek Lewandowski.

Prezydent podpisał ustawę ograniczającą handel w niedziele. Oznacza to, że w 2018 roku czeka nas 27 niedziel bez handlu. Pierwsze niehandlowe to 11 i 18 marca. O tym, po co była ta ustawa, czy jej ostateczny kształt podoba się pomysłodawcom zmian prawnych w tym zakresie, czy nie obawiają się, że jest nieprecyzyjna, a także o tym, co dalej w walce o wolne niedziele rozmawiamy z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem NSZZ Solidarność. "S" była członkiem Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, który zgłosił obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele.



Czy jest pan zadowolony z ostatecznego kształtu uchwalonej ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele? Czy o to chodziło pomysłodawcom tej ustawy?
Zrobiliśmy to przede wszystkim dla 1,2 mln pracujących w handlu. To było punktem wyjścia. Ulżenie kobietom, bo one głównie pracują w handlu(...)

Marek Lewandowski: - W tym kształcie ustawa nie jest naszym wymarzonym rozwiązaniem. Nie chcieliśmy stopniowego wprowadzania ograniczeń, czyli najpierw dwie niedziele, potem jedna i tak dalej. Jednak w wersji przyjętej traktujemy to jako swoiste vacatio legis. Najważniejsze, że jest to zapisane w ustawie. To, co było dla nas potencjalnym źródłem konfliktu z ugrupowaniem rządzącym, to była propozycja wprowadzenia dwóch niedziel z opcją, że o reszcie porozmawiamy później. Na to nie mogliśmy się zgodzić. Wiedzieliśmy, że jak to nie zostanie zapisane w ustawie teraz, to potem nikt do tego nie wróci. To była już trzecia próba wprowadzenia zakazu lub ograniczenia, jaką w ostatnim trzydziestoleciu wolnej Polski próbowano wprowadzić i ta dopiero zakończyła się sukcesem. Wcześniej był projekt obywatelski, potem poselski zmian w Kodeksie pracy. Dopiero teraz się udało.

Bo mieliście polityczne wsparcie, które dawało przewagę. A co z obywatelami?

- Bo zyskaliśmy po drugiej stronie partnera. PiS zadeklarowało w kampanii, że odda niedziele pracownikom. My przygotowaliśmy ustawę. Być może nie mieli wyjścia, ale zrobili to, co obiecali. A społeczeństwo? Zrobiliśmy to przede wszystkim dla 1,2 mln pracujących w handlu. To było punktem wyjścia. Ulżenie kobietom, bo one głównie pracują w handlu, które w ogromnej większości są matkami, a nie singielkami czy studentkami, jak próbowano wmówić podczas dyskusji o tej ustawie. Pod projektem podpisało się milion ludzi. Myśmy wcześniej ankietowali pracowników handlu, jak do tego podchodzą. W ogromnej większości byli za. Nawet kosztem mniejszego wynagrodzenia. Robimy to, do czego związek zawodowy jest zobowiązany. Chodziło o los pracowników.
Czy to będzie dla mnie tak duże ograniczenie, tak duża trudność, aby tak przeorganizować sobie zakupy, by ci ludzie dla mojej wygody, wolności i swobody nie musieli siedzieć na kasie, tylko mogli spędzić niedzielę z rodziną.

A nie o uderzenie w sieci handlowe?

- Duże sieci wchodząc na nasz rynek dostały niczym nieuzasadnione preferencje i wsparcie, którego nie miał polski biznes związany z handlem. One przez te lata panowania rozbiły ten rynek, dominowały, szczególnie w relacjach z dostawcami. Ta ustawa pozwala w pewnym sensie przywrócić trochę normalności w relacjach sieci z pracownikami. Wracając jednak do społeczeństwa. Czy bez możliwości kupna betoniarki i kafelek w niedzielę nie zrobimy remontu? Bez możliwości kupna mebli nie zmienimy wystroju mieszkania? Możliwość robienia zakupów w niedziele to coś fajnego. To jest swoboda, to jest wolność. Z punktu widzenia konsumentów to jest coś naprawdę dobrego. Teraz każdy powinien zadać sobie pytanie, czy jestem gotów zrezygnować z części tej wolności, z części tej swobody, żeby milion dwieście tysięcy pracowników handlu mogło tak jak ja cieszyć się wolną niedzielą. Czy to będzie dla mnie tak duże ograniczenie, tak duża trudność, aby tak przeorganizować sobie zakupy, by ci ludzie dla mojej wygody, wolności i swobody nie musieli siedzieć na kasie, tylko mogli spędzić niedzielę z rodziną. Powinniśmy w ten sposób na to patrzeć. Sami się zapędziliśmy. Proszę pamiętać, że niedziela jest ustawowo dniem wolnym od pracy. Koniec. Kropka. Myśmy w tym szaleństwie się zapędzili w ślepą uliczkę, że to nie jest dzień wolny od pracy, tylko dodatkowy dzień pracy. To też trzeba zmienić i to będzie nasz kolejny krok.

Coraz częściej inne grupy zawodowe dopominają się o wolne niedziele.
Jeżeli jednak ktoś myśli, że będziemy biernie przyglądać się jak np. market będzie chciał handlować w niedziele, bo ma piekarnię, a tak naprawdę ma rozmrażalnie pieczywa, to jest w błędzie.

- I słusznie. Dlatego analizujemy w tej chwili możliwość takiej nowelizacji Kodeksu pracy, żeby znacząco utrudnić możliwość zatrudniania w niedziele. Kodeks dopuszcza wyjątki. To są akcje ratownicze, to są awarie, to są konserwacje urządzeń i... praca zmianowa i szczególne przypadki zakładu pracy. I nagle okazało się, że dwie trzecie firm w Polsce pracuje, bo "szczególne przypadki". Zrobiła się z tego furtka, która powoduje, że firmy zamiast kupić lepsze narzędzia i maszyny, zatrudnić nowych ludzi, doją swoich pracowników pod przykrywką "szczególnych przypadków" lub pracy zmianowej. Chcemy tak znowelizować Kodeks pracy, żeby utrudnić ten proceder, żeby rzeczywiście praca w niedziele była czymś wyjątkowym. Nie możemy zapominać, że są profesje nierozerwalnie związane z pracą w weekendy, szczególnie w branży turystycznej czy gastronomicznej. Są profesje, bez których nie może funkcjonować społeczeństwo - służba zdrowia, straż pożarna, czy energetyka. Jednak wiele z tych profesji ma osobne akty prawne, które regulują czas pracy, a w pozostałych zawodach to jest już wolna amerykanka.

O ustawie handlowej też się mówi, że daje takie furtki. Wprowadza sporo wyjątków, które dają możliwość obejścia zakazu.

- Uważam, że ustawa jest precyzyjna. Jeżeli jednak ktoś myśli, że będziemy biernie przyglądać się jak np. market będzie chciał handlować w niedziele, bo ma piekarnię, a tak naprawdę ma rozmrażalnię pieczywa, to jest w błędzie. Jeśli firmy będą to obchodzić, stosując jakieś kruczki, to czynnie zaangażujemy się w zwalczanie takich przypadków.

Ustawa ogranicza sieci, a mam wrażenie, że czasy, gdy na kasie siedziało się w pampersie mamy już za sobą i dużo trudniejsze są dziś przede wszystkim relacje na linii właściciel sklepu osiedlowego a ekspedient.
Skala łamania prawa w mikroprzedsiębiorstwach jest proporcjonalnie większa niż w dużych firmach. W dużych firmach ciężej jest obchodzić prawo niż w małych.

- Skala łamania prawa w mikroprzedsiębiorstwach jest proporcjonalnie większa niż w dużych firmach. W dużych firmach ciężej jest obchodzić prawo niż w małych. Tam też częściej występują pozakodeksowe formy zatrudnienia i śmieciówki. A umowy śmieciowe to legalne umowy zastosowane w sposób nielegalny. Zresztą dlatego przygotowaliśmy osobną ustawę, a nie nowelizację Kodeksu pracy w sprawie handlu. Dzięki temu nie uda się wykluczyć z tych regulacji osób zatrudnionych na umowy pozakodeksowe. A do walki z nielegalnym zatrudnieniem, bo tak należy nazwać większość umów śmieciowych, też potrzebujemy bardzo efektywnego narzędzia. I takim narzędziem musi być taka swoista policja pracy. Tą policją pracy powinna być Państwowa Inspekcja Pracy, którą trzeba wyposażyć w dodatkowe narzędzia. Pierwsze to wzmocnienie możliwości kontroli bez zapowiedzi, czyli na tzw. legitymację. Druga sprawa to uprawnienia administracyjne do zmieniania umowy cywilno-prawnej w umowę kodeksową. Dzisiaj najpierw inspektor stwierdza, a potem kieruje sprawę do sądu. My chcemy, aby było odwrotnie, inspektor stwierdza, a pracodawca dochodzi przez sądem, że inspektor nie miał racji.

Ustawa handlowa zanim weszła, przeszła też spore zmiany.

- Wynika to z prowadzonego dialogu społecznego. Mogliśmy znaleźć grupę posłów i wprowadzić ścieżką poselską swoje rozwiązania.
W tej chwili według różnych szacunków w handlu brakuje kilkudziesięciu tys. pracowników(...) W tej sytuacji ograniczenie handlu w niedziele może pomóc pracodawcom.
Jednak my doszliśmy do wniosku, że to jest na tyle istotny problem, dotykający praktycznie całego społeczeństwa, że dużo lepiej będzie zrobić wniosek obywatelski, bo to wymaga szerokich konsultacji. To wymaga zbierania podpisów, przekonania setek tysięcy ludzi, zaproszenia do komitetu obywatelskiego różnych podmiotów, także tych zrzeszających pracodawców. Chcieliśmy szerokiej dyskusji i wiele z tych wyjątków, to są postulaty czy wnioski naszych partnerów ze strony pracodawców, dlatego że nie chodziło nam o całkowity zakaz, taki jaki wprowadzono na Węgrzech, co spotkało się z dużym niezadowoleniem. Nam chodziło o to, aby ograniczyć. Poza tym obywatele piszący ustawy mają prawo pisać niedoskonałe akty prawne. Od tego mamy ten cały walec legislacyjny z biurami prawnymi i komisjami, aby to naprawiać.

Ostatnio jeden z wiceministrów stwierdził, że jeżeli sprawdzą się czarne scenariusze i część osób straci pracę w handlu w wyniku wprowadzenia tej ustawy, to zawsze będą mogły znaleźć zatrudnienie w usługach, które pewnie się rozwiną. To co w takim razie z tym niedzielnym obiadem razem z rodziną i celebrowaniem niedzieli?

- To jego opinia. Dzisiejsza opcja rządząca nie jest jednorodnym ugrupowaniem. Niektóre głosy nie były też przychylne tej inicjatywie. Trudno mi komentować pojedyncze opinie członków rządu. My oczekiwaliśmy oficjalnego stanowiska rządu. A co do szacunków dotyczących zatrudnienia, to czas pokaże. W tej chwili według różnych szacunków w handlu brakuje kilkudziesięciu tys. pracowników. Dzieje się tak mimo ogromnego napływu Ukraińców do Polski. W tej sytuacji ograniczenie handlu w niedziele może pomóc pracodawcom.
Ja od lat nie robię zakupów w niedziele. Moja rodzina też i nie mamy z tym problemu. Za to bardzo lubię niedziele spędzone z rodziną i chcę, by inni też tak mogli.
Dzięki temu, że nie będzie tego jednego dnia, to tych pracowników być może wystarczy. Dla sieci to jest dobre rozwiązanie. Społeczeństwo ma tylko określoną ilość pieniędzy do wydania i wyda je, tylko że w tygodniu, a pracodawcy przynajmniej będą mieli mniejszy problem z niedoborem kadr. Choć osobiście nie wierzę w te szacunki na temat utraty miejsc pracy. Przypadek Węgier pokazał, że ustawa zwiększyła obroty i zatrudnienie. Oni ostatecznie wycofali się, ale z przyczyn politycznych i nacisków zagranicznych sieci handlowych. Byli przed referendum dotyczącym emigrantów. Zakaz też bardzo się nie podobał społeczeństwu.

U nas jest podobnie.

- Nie zgodzę się z tym. Społeczeństwo jest podzielone, ale myślę, że szybko polubimy te wolne niedziele. Zorientujemy się, że zakupy w ten dzień nie były nam potrzebne. Tym bardziej, że handel będzie można prowadzić, to nie jest tak, że np. chleba nie będzie można kupić. Myślę, że szybko się do tego przyzwyczaimy.

Pewnie tak, bo nie mamy wyjścia. Tylko czy to polubimy?

- Ja od lat nie robię zakupów w niedziele. Moja rodzina też i nie mamy z tym problemu. Za to bardzo lubię niedziele spędzone z rodziną i chcę, by inni też tak mogli.

A wracając do furtek. Sceptycznie nastawieni do ustawy prześcigają się w pomysłach na jej obejście, a to showroomy, a to sklepy samoobsługowe, a tu Orlen, spółka z zasadniczym udziałem Skarbu Państwa startuje z kampanią reklamową, która utrwala wizerunek punktów koncernu już nie jako stacji benzynowych, tylko jako sklepów marki O!Shop. Do tego planuje poszerzenie zakresu działalności o sprzedaż hurtową mięsa i wędlin, sprzętu RTV i AGD, kosmetyków, farmaceutyków, czy perfum oraz obuwia i biżuterii. Chyba niefortunnym moment?
A zakupy i tak będziemy robić w tanich marketach, nie jesteśmy jeszcze tak zasobni. Mamy tyle do wydania, ile mamy, i zrobimy to w tygodniu.

- Sprawdzaliśmy Orlen. Oni niczego nie robią nagle, ustawa trochę musi zmienić ich statut i sposób funkcjonowania. Oni przede wszystkim prowadzą ogromną działalność sponsorską i w sklepach sprzedają koszulki sponsorów, gadżety sponsorów. Myśmy z nimi rozmawiali. To nie jest prawdą, że teraz zaczną sobie budować markety. I odwrotnie, że markety postawią dystrybutor i będą udawać stację benzynową. Orlen nie ma takich planów. Być może media to źle zrozumiały. Poza tym nie czarujmy się, nawet gdyby Orlen czy jakaś inna sieć stacji postawiła nagle tysiąc marketów, to z logistycznego punktu widzenia nie jest to handel opłacalny. Te produkty będą tam droższe. Stacje benzynowe są ważne dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa. A zakupy i tak będziemy robić w tanich marketach, nie jesteśmy jeszcze tak zasobni. Mamy tyle do wydania, ile mamy, i zrobimy to w tygodniu. Okres przejściowy może być trudny, zmiana nawyków zawsze jest trudna. My nie bardzo umiemy kupować na zapas. Niestety może się okazać, że jednym z pierwszych efektów wprowadzenia ograniczeń będzie wzrost obrotów z powodu tego, że będziemy za dużo kupować.

I będziemy wyrzucać.

- Tak może być. Polacy w ogóle mają lekką rękę do wyrzucania żywności. Kiedyś w sobotę sklepy były zamykane o 13, w niedziele w ogóle nie pracowały i nic się nie działo. Myślę, że szybko się do tego przyzwyczaimy. A jak będzie to zobaczymy.

Opinie (604) ponad 10 zablokowanych

  • (5)

    Do wszystkich którzy wieszają psy na "S". To instytucja, która chroni głównie swoich członków. Chcecie być chronieni , zapiszcie się tam i płaćcie składki a nie kazcie jej zmieniać całego swiata bo takie macie widzimisie

    • 17 54

    • (1)

      Bym musiał się z Ch... M na łby pozamieniać żeby zapisać się do tej organizacji

      • 16 0

      • Może pan rzecznik poda ilu pracujących w handlu należy do jego sekty?

        jj

        • 6 0

    • (2)

      Mam nadzieję, że przez taką postawę jaką teraz reprezentuje Solidarność oraz również za ograniczanie swobód gospodarczych m.in. tym zakazem handlu Solidarność odejdzie w niebyt. Co to się znaczy, że jakaś organizacja społeczna która jest w mniejszości dyktuje większości jak ma żyć?

      Proszę tylko nas tu nie straszyć, ze nas w razie czego czapką nakryjecie.

      • 9 0

      • (1)

        ja jestem za zakazem pracy w niedzielę
        nie tylko handlu

        to ludzie nie muszący pracować w niedzielę są przeciwnikami zakazu

        • 0 4

        • Dlaczego nie w poniedziałek? Przecież wszyscy nie lubimy poniedziałków :)

          • 6 0

  • zakaz nie jest rozwiązaniem (4)

    Rozwiązaniem jest stworzenie takich warunków aby zakłady w ruchu ciągłym musiały zwracać ekwiwalent czasu wolnego (piątek?), zatrudniały wystarczającą ilość pracowników do obsady zmian i płaciły za pracę w dni wolne od pracy.
    To wszystko już było a oddaliśmy to w imię "wolności"...
    Wolności jechania na naszych plecach...

    I to związkowcom trzeba przypominać?

    • 52 3

    • (3)

      Jaki ekwiwalent przecież pracownicy handlu muszą mieć tyle samo dni wolnych w miesiącu co inni pracownicy i tak w lutym tych dni jest 8 i ja pracując w handlu też mam 8 dni wolnych tyle tylko że w różnych dniach miesiąca w mojej firmie zawsze tego przestrzegano

      • 2 0

      • w Twojej... (2)

        • 0 1

        • (1)

          A w jakiej nie .... proszę podać Państwowa Inspekcja Pracy prosi

          • 1 0

          • pewnie jeszcze z dowodami na papierze, filmami i skutym kadrowcem?

            • 0 1

  • Jedno mnie zastanawia (4)

    Dlaczego związkowi nie przeszkadza to, czy wręcz to pochwala, że praca w gastronomii jest nierozerwalnie związana z pracą w weekendy (w tym w niedzielę). Mi się wydaje, że o ile w markecie kupuje się coś co się skończyło, o tyle do restauracji czy kawiarni idzie się w celach rozrywkowych, bo obiad można przecież zrobić sobie w domu i jeśli zaistnieje potrzeba, to wziąć z sobą na wynos. A tutaj mamy sytuację, w której akceptuje się ciężką pracę kobiet np. na kuchni, tylko po to aby ktoś inny mógł sobie zjeść obiad na mieście. A to nie jest chyba niezbędne.

    • 77 6

    • gdybys miał przynajmniej poziom inteligencji meduzy to bys przynajmniej przeczytał ten wywiad :) (1)

      • 2 19

      • A co niby takiego jest napisane w tym wywiadzie? Że są inne akty prawne? Aha, takie tam mydlenie oczu, bo widać związkowców stać, żeby te całe niedzielne obiady jadać w restauracjach.

        • 3 0

    • (1)

      a turysta ugotuje posiłek w domu???

      • 0 2

      • zakaz turystykowania w Niedzielę!

        tylko w dni tygodnia.

        • 2 0

  • (4)

    Wielcy zwiazkowcy z pensjami po 20tys zl. I oni walcza o pracownika?

    • 76 6

    • Co ty człowieku mówisz! Jakie 20 tysięcy? (3)

      • 2 13

      • weź kacperka na siku i nie truj tu więcej związkowcu

        • 7 0

      • (1)

        można wiedzieć ile?

        • 5 0

        • Nie można, bo pewnie jest więcej ;)

          • 6 0

  • W Polsce nadal jest spora grupa Lemingów które chca byc niewolnikami,ale prostestują głownie ci co mają te niedziele wolne!! (4)

    Powinno sie wprowadzić nakaz pracy dla nich czyli wszystkie urzędy czynne w niedziele bo w tygodniu czynne są do 15 gdy wszyscy sa w pracy.By co kol wiek załatwić trzeba brac urlop!!
    Dlaczego te trole nie protestują a bo to te urzedasy właśnie chcą by niedziele były w handlu pracujące.
    Dlaczego te wszystkie korposzczurki nie pracują w soboty i niedziele!! To one protestują bo galeria handlowa to ich jedyna rozrywka.

    Polacy pracują zagranicą ale tam maja wolne niedziele i soboty mimo ze sami sie proszą o to by pracować w dni wolne to maja przymusowo wolne .A Polaków uznaje się za szkodliwych dla społeczeństwa bo chcą pracować na zachodzie w dni wolne i za to się ich nielubi.
    Nadgodziny w Niemczech mają stawki zaporowe, są tak wysokie by sie nie opłacało pracodawcy ich wymuszać.

    • 12 61

    • za granicą to byleś tylko palcem po mapie :) (1)

      właśnie niedziele są obstawiane przez polaków

      • 4 0

      • no i o tym gość pisze

        pisze że polacy obstawiają nadgodziny, bo kasa,kasa, i kasa większa...i dlatego ich nie lubią

        • 0 0

    • Urzędy też powinny mieć dyżury w soboty lub w niedzielę, żeby każdy mógł załatwić swoje sprawy, a nie od poniedziałku do piątku max do 15.

      • 4 0

    • Po pierwsze kazdy jest wolny. Wiec kazde nakazanie mi czegokolwiek robi ze mnie niewolnika :/

      • 0 0

  • Jak zobaczyłem (2)

    tego n i e r o b a DUDĘ mówiącego że ta ustawa jest po to aby dzień święty święcić to zrozumiałem wszystko. ale ode mnie czarna mafia grosza nie dostanie!

    • 88 6

    • Trolu juz sie dowartosciowałes? :) (1)

      • 2 18

      • a Pan z jakiej parafii jesteś?

        • 9 3

  • Dziękuję Ci Partio za organizację mojego czasu wolnego! (1)

    • 76 5

    • I za obcięcie mojego budżetu
      Dzięki!

      • 10 1

  • Odgórne zakazy w imię "wolności" i fikcja w imię autopromocji (6)

    Zakaz handlu w niedziele z zasady jest ograniczeniem wolności, a nie jej daniem, jak stara się pan Lewandowski udowodnić. Jakich argumentów nie użyć - zabieranie ludziom wolnego wyboru to nie jest dawanie im wolności. Jeśli handel w niedziele nie byłby potrzebny, to przedsiębiorcy dawno by go zaprzestali - nie opłacałoby się po prostu. Sam staram się nie robić zakupów w niedziele, ale też nie zabraniam tego innym!
    Tak pan ładnie mówi o działaniu na rzecz pracowników - a proszę odpowiedzieć, gdzie podzieją się ci, dla których zabraknie pracy z powodu wolnych niedziel? No bo skoro (docelowo) we wszystkie niedziele duże sklepy będą zamknięte, to chyba jasne jest dla pana, że 1/7 pracowników operacyjnych zostanie zwolniona (kasjerzy, ochrona, serwisy sprzątające itp.). To jest działanie na rzecz pracownika? To są związki zawodowe?!
    Cała ta ustawa jest "do bani", bo (oprócz tego, że jest zła ze swojego założenia), to zawiera tyle wyłączeń, że jest po prostu fikcją. Zakaz będzie dotyczył jedynie większych sklepów, a wszystkie "stacje paliw", "piekarnie", "kwiaciarnie" itp. będą mogły funkcjonować. A z jakiej racji na stacji paliw w czasie zakazu handlu będzie można kupić piwo, samochodziki, kosmetyki? Kiedyś będąc w Holandii bardzo się zdziwiłem, że na stacji benzynowej w niedzielę wieczorem dział z papierosami i alkoholem był po prostu zasłonięty. Nie twierdzę, że tak powinno być, ale czy nie o to właśnie chodzi w idei zakazu handlu w niedzielę? Czy może o dowalenie wielkim sieciom handlowym i danie innym zarobku na "wyłączeniach"?
    Cała ta hucpa z zakazem handlu w niedziele jest autopromocją związkowców, którzy wcale nie działają na rzecz i w imieniu pracowników. Działają natomiast na rzecz kleru oraz produkują niejasne prawo, które daje duże możliwości nadużyć (a wiadomo - kto się wcześniej przygotuje, ten wygra, a wcześniej może się przygotować ten, kto ma dostęp do prac nad prawem).

    • 84 4

    • W handlu brakuje pracowników. Nie będzie żadnych zwolnień. (4)

      Obsady w polskich sklepach zagranicznych sieci handlowych są dwukrotnie niższe. Markety mimo rozpaczliwych prób nie mogą znaleźć pracowników. Przypomnę też, że gdy w 2007 wprowadzano zakaz handlu w dni świąteczne mieliśmy stracić 27 tys. miejsc pracy. Mimo kryzysu nic takiego się nie stało. Wręcz przeciwnie. Zatrudnienie i obroty wzrosły. Zapowiedzi zwolnień są nieprawdziwe i najczęściej są elementem sponsorowanych tekstów.

      • 0 11

      • Zarzucanie mi pisania tekstu na płatne zlecenie to jakaś rozpaczliwa próba wyjścia rakiem bez powołania się na rzeczowe argumenty. Bo sytuacja wygląda tak, że jeśli duża placówka ma być czynna o prawie 15% krócej (zakaz handlu we wszystkie niedziele), to właśnie tyle mniej pracowników potrzebuje.
        Pana opinia, że "pomimo kryzysu zatrudnienie obroty wzrosły" to już w ogóle jakaś dziwna, nielogiczna wypowiedź.
        No i proszę jeszcze wyjaśnić od czego te obsady w sklepach zagranicznych sieci handlowych są dwukrotnie niższe (?).
        To, że brakuje pracowników w handlu wynika z wielu rzeczy, sprowadzających się do prawa popytu i podaży na rynku pracy. Wie pan zapewne, co się dzieje, jak popyt spada, prawda? Otóż ceny spadają. W przypadku rynku pracy ta cena, to pensja. To jest działanie na rzecz pracowników?
        W jednym przyznam rację - może dojść do sytuacji, że obroty prawie wcale nie spadną, bo ludzie przyzwyczajeni do wolnego wyboru, w dni przed i po zakazie handlu będą kupować "na zapas" (co obserwujemy teraz przed i po wolnych od handlu dniach), ale nie zmienia to faktu, że sieci handlowe mimo wszystko ograniczą zatrudnienie, ponieważ zatrudnienie w nich nie ma 100% związku z wolumenem sprzedaży. Ergo - jeszcze na tym wyjdą "do przodu" (mniejsze koszty + niewielki tylko spadek obrotu).

        • 14 1

      • No tak, najlepiej skwitować niewygodne pytania stwierdzeniem, że to sponsorowany hejt.

        Bo przecież wszystkie frazesy wypowiadane przez dobrze opłacanych związkowców to prawda objawiona i jedynie słuszna prawda.

        • 10 0

      • Jakoś nie zauważyłem....

        ...robiąc zakupy w sklepach, aby na półkach brakowało towaru. bo nie ma ich kto rozłożyć. Nie zauważyłem również, aby jakikolwiek pracownik zasłabł z przepracowania, bo jest ich za mało. Nie zauważyłem również, aby kolejki do kas były długie, bo nie ma kto na nich pracować. Więc pytam się, gdzie w takim razie są te braki kadrowe? Ok, dobrze, może brakuje pracowników na tyle, aby zapełnić 100% roboczogodzin, ale na pewno nie o 50%! Więc informacja wyssana z palca.
        Poza tym wielce prawdopodobne jest, że dzięki wam przyczynicie się do technologicznego rozwoju sieci sklepów wielkopowierzchniowych a co za tym idzie do zmniejszenia zatrudnienia. Jak? Wystarczy że zostaną wprowadzone samoobsługowe skanery produktów. Wtedy wystarczy, że sklep będzie otwarty, ale jedynymi pracownikami będzie ochrona oraz służby porządkowe (wyjęci spod zakazu). Klient sobie wejdzie w niedzielę do sklepu, zeskanuje urządzeniem zakupy i opłaci je poprzez serwery internetowe i wyjdzie z towarem (sprzedaż internetowa wyjęta spod zakazu). Ochrona tylko będzie pilnować, aby nie kraść. Jak sieci stwierdzą, że taka forma zakupów jest popularna, to co będzie stać na przeszkodzie aby nie funkcjonowało to w pozostałe dni tygodnia? I co wtedy? Wtedy zmniejsza się obsługę sklepu, bo okazuje się, że ludzie wolą się sami obsłużyć, bez kolejek.
        Oczywiście zaraz Pan stwierdzi, że będziecie z tym walczyć. Ale to ja od razu zadam pytanie - z czym walczyć? Z ludźmi którzy chcą pójść do sklepu i zrobić sobie samoobsługowe zakupy, bo przecież żadnego pracownika odpowiedzialnego za handel w tym dniu nie będzie! Albo z sieciami, które są mądrzejsze od was! I wtedy wyjdzie szydło z worka (nie mylić z Broszką).

        • 6 0

      • no widać jaki pan ma kontakt z pracodawcami,

        a właśnie, że będą zwalniać.
        wystarczy zapytać, ale po co ?
        pozdrawiam

        • 5 0

    • Wolne niedziele dla kobiet w handlu ,najwieksza glupota jaka moze byc ,a co zrobicie ze sluzba zdrowia ,tam pracuja tez kobiety

      • 0 0

  • (8)

    Zostawcie ludziom wolny wybór!
    Małymi krokami odbiera nam się wolność gospodarczą, później przyjdzie czas na wolności osobiste...

    • 70 3

    • Pracownicy handlu tego wyboru nie mają (4)

      • 1 13

      • (2)

        To jest g. prawda i dobrze o tym wiecie... Jak pracownik nie chce pracować w niedziele ma dwie możliwości: albo dogadać się z szefostwem, albo zmienić pracę.
        Nawet jeżeli pracujesz w niedzielę to masz inny dzień wolny (wiem, bo sam pracowałem dla jednej z firm odzieżowych, jako sprzedawca w CH), a do kościoła można iść w każdy inny dzień.
        Mam nadzieję, że ludzie znajdą całą masę sposobów, żeby te głupie prawo omijać.
        Proponuję jeszcze wprowadzić przepisy gwarantujące rolnikom pogodę...

        • 14 0

        • pracujemy nad tym

          • 7 0

        • a jak każdy w sklepie chce mieć wolną niedzile ?
          druga sprawa to co z tego że masz np. wtorek wolny za niedziele jak małżonek jest w pracy a dzieci w szkole ? pal licho ten kościół, ale lepiej żeby jednego dnia większość miałą wolne bo dzieki temu można coś wspólnie robić.

          a tak swoją droga to ta nowa ustawa g*wno da

          • 0 5

      • Panie Marku, ludzie mówią mi codziennie - zmień pracę, weź kredyt

        • 1 4

    • Wolność gospodarcza nie jest ważniejsza od innych wolności. Wolny wybór musi dotyczyć wszystkich (2)

      Jeśli nie chcesz pracować w niedziele to pracodawca musi to uszanować, jeśli chcesz pracować - niech zapłaci ci większą stawkę.
      Bez równości nie będzie żadnych wolności osobistych, zawsze będzie ktoś, kogo będziemy traktować jak niewolnika. Nie ma opcji, że kiedyś tam, potem, jak się nachapiemy, to pomyślimy nad zmianą. Nic z tego. Dlaczego ktoś ma się godzić na swój gorszy los, tylko dlatego, że ktoś inny chce robić zakupy w niedzielę? To, że pan Petru bardzo chce to jeszcze nic nie znaczy. W mądrym społeczeństwie jest miejsce na wszystko. A taki totalny zamordyzm w każdą stronę tworzy tylko patologię

      • 0 6

      • (1)

        Patologią jest ingerowanie w wolności, osobiste (jak ostatnia nowelizacja ustawy o myślistwie, gdzie wąsacz może Cię wyprosić z Twojego terenu) i gospodarcze (właśnie ta bzdurna ustawa o zakazie handlu w niedziele). Skoro galerie handlowe i sklepy wielkopowierzchniowe są otwarte w weekendy, znaczy że jest taka potrzeba. Gdyby ludzie nie chcieli pracować w niedzielę nie byłoby pracowników, ani klientów. Niedziela niczym nie różni się od każdego innego dnia tygodnia, a pracownik który pracuje w niedzielę ma wolny inny dzień tygodnia. Jeżeli nie chce pracować w niedziele ma wolny wybór: może dogadać się z przełożonymi, zacisnąć zęby i pracować albo zmienić pracę.
        Nikt nikogo w niedzielę pracować nie zmusza.
        Tworząc takie prawo cofamy się do PRL, kiedy to władza mówiła co ludziom potrzeba, a chyba nie muszę mówić, że jest to złe. Każdy wie sam, czego chce i kiedy chce pracować.

        • 11 0

        • pracuje w szkole i dostalam ankiete solidarnosci do wypelnienia apropo strajku nauczycieli... nigdzie nie moglam zaznaczyc, ze go nie popieram! :D a nie popieram.

          • 1 0

  • Lewandowski ty gdzieś pracujesz czy w całości zerujesz na kasie związku? (1)

    • 67 3

    • nie poda jak dużo zarabia, chociaż powinno to gdzieś być

      przecież to jednak publiczne pieniądze, jakby nie było
      pewnie kwota nieziemska

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Piotr Ciechowicz

Wiceprezes Agencji Rozwoju Pomorza. Nadzoruje prace Regionalnej Instytucji Finansującej, Działu...

Najczęściej czytane