• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dobre, bo polskie, choć z Hiszpanii czy Maroka

VIK
4 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Konsumenci mają przed zakupem prawo do pełnej, jasnej i rzetelnej informacji o ofercie, w tym także o kraju pochodzenia owoców czy warzyw - twierdzi prezes UOKiK. Konsumenci mają przed zakupem prawo do pełnej, jasnej i rzetelnej informacji o ofercie, w tym także o kraju pochodzenia owoców czy warzyw - twierdzi prezes UOKiK.

Zaczęło się od sieci Jeronimo Martins Polska, ale okazuje się, że problem jest powszechny. Co dziesiąta partia warzyw i owoców w sklepach sprawdzonych przez Inspekcję Handlową miała błędną informację o kraju pochodzenia lub nie miała jej wcale - podał UOKiK. Największy odsetek takich nieprawidłowości wystąpił w m.in. w sklepach E.Leclerc, Intermarche, Lewiatan i Lidl.


Czy czytasz etykiety na produktach?


Zapytaliśmy naszych czytelników, czy ma dla nich znaczenie, skąd pochodzi żywność? Okazuje się, że 85 proc. uznało, że chce wiedzieć, z jakiego kraju pochodzi produkt. Tylko dla 11 proc. nie ma to znaczenia, a 4 proc. przyznało, że do tej pory nie zastanawiali się na tym.

Pod koniec maja informowaliśmy o wszczęciu postępowania wobec Jeronimo Martins Polska. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zarzucił właścicielowi sieci Biedronka wprowadzanie konsumentów w błąd, co do kraju pochodzenia owoców i warzyw. Za praktyki naruszające zbiorowe interesy konsumentów przedsiębiorcy grozi kara do 10 proc. rocznego obrotu. Ostatnie kontrole wykazały jednak, że problem jest powszechny i nie dotyczy tylko Biedronki.

W pierwszym półroczu 2020 r. Inspekcja Handlowa, na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, skontrolowała oznakowanie 3527 partii warzyw i owoców w 395 sklepach, głównie należących do dużych sieci handlowych. W związku ze skargami konsumentów i rolników sprawdzała, czy sprzedawcy prawidłowo podają informację o kraju pochodzenia. Pod lupę trafiły przede wszystkim produkty, w stosunku do których jest największe ryzyko wprowadzenia w błąd, czyli np. ziemniaki, pomidory, ogórki, marchew, czosnek, truskawki czy jabłka.

Mamy prawo do rzetelnej informacji



- Konsumenci mają przed zakupem prawo do pełnej, jasnej i rzetelnej informacji o ofercie, w tym także o kraju pochodzenia owoców czy warzyw. Od dużych, profesjonalnych przedsiębiorców, jakimi są sieci handlowe, oczekuję szczególnej staranności i dbałości o klientów, w tym prawidłowej informacji o oferowanych produktach. Wprowadzanie konsumentów w błąd jest absolutnie niedopuszczalne - mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Ogółem w pierwszym półroczu 2020 r. inspektorzy zakwestionowali 358 partii (10,2 proc.) ze względu na błędne wskazanie kraju pochodzenia lub niepodanie go wcale. Kontrole były prowadzone w trzech etapach. W ostatnim z nich, który odbywał się od 15 kwietnia do 19 czerwca, skontrolowano 154 sklepy, w tym 119 należących do sieci handlowych.

W kontrolach trwających od 15 kwietnia do 19 czerwca zbadano 956 partii świeżych owoców i warzyw, kwestionując 115 z nich (12 proc.) ze względu na błędną informację o kraju pochodzenia lub jej brak. Przykładowo na wywieszkach przy stoisku jako polskie były przedstawiane: sałata lodowa z Hiszpanii, pomidory cherry z Maroka czy cebula z Holandii. Zdarzało się też informowanie jednocześnie o kilku krajach pochodzenia, z których jednym miała być Polska, np. w przypadku groszku z Holandii.

Naruszania zbiorowych interesów konsumentów?



W całym półroczu najwięcej nieprawidłowości w oznakowaniu krajem pochodzenia było w supermarketach: Delikatesy Centrum (25,2 proc.), E.Leclerc (17,3 proc.), Intermarche (15,9 proc.), Lewiatan (14,6 proc.), Lidl (9,6 proc.), Dino (9,1 proc.) oraz Kaufland (8,3 proc.). Inspektorzy mieli też dużo zastrzeżeń do pojedynczych sprawdzonych sklepów sieci: ABC (100 proc. zakwestionowanych partii), Groszek (47,7 proc.) oraz Piotr i Paweł (25 proc.). Nieprawidłowości zidentyfikowano także w sklepach niesieciowych (36,2 proc. skontrolowanych tam partii).

- Wyniki kontroli będą analizowane pod kątem naruszania zbiorowych interesów konsumentów. Jeśli będą podstawy do postawienia zarzutów, będę wszczynał postępowania przeciwko tym przedsiębiorstwom, które wprowadzając konsumentów w błąd, naruszając zbiorowe interesy konsumentów - zapowiada Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Problem jest powszechny, dlatego od 1 lipca kontrole jakości żywności w sklepach, w tym oznakowania warzyw i owoców krajem pochodzenia, przejmuje podległa Ministerstwu Rolnictwa Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Rady UOKiK dla konsumentów

  • Przy każdej partii warzyw lub owoców musi się znaleźć wywieszka z krajem ich pochodzenia. Informacja powinna być podana w sposób czytelny i jednoznaczny oraz w widocznym miejscu. Nie może wprowadzać w błąd.
  • Dodatkowo ziemniaki, zarówno oferowane luzem, jak i pakowane, muszą być oznakowane flagą kraju, z którego pochodzą.
  • Jeśli masz wątpliwości, porównaj informacje z wywieszki z tymi na opakowaniu zbiorczym, np. pudełku.
  • Na opakowaniu warzyw lub owoców może się także znaleźć logo "Produkt Polski". To oznakowanie jest dobrowolne, ale nie może wprowadzać w błąd.
VIK

Miejsca

  • UOKiK Gdańsk, Podwale Przedmiejskie 30

Opinie (143) 6 zablokowanych

  • (1)

    Do d*py te nasze urzędy, przed niczym nas nie chronią a biorą dużą kasę

    • 11 1

    • Kawiarenka na kawe

      Zainteresują się dopiero jak będzie afera ,a tak to siedzą i kawke piją

      • 0 0

  • 15 lat temu rok spędziłem w Norwegii

    panuja tam dość trudne warunki terenowe i w związku z czym rodzime uprawy są dość drogie dla konsumenta, ale ....niemal na każdym kroku podkreśla się tam że to własne, norweskie i musi być nieco droższe bo trudniejsze warunki. W Polsce na każdym polu podkreśla się w reklamach przede wszystkim że można zaoszczędzić 10-20-30 %, co tak naprawdę w przeliczeniu na złotówki sięga tak zawrotnych kwot jak 2-3 zł oszczędności, ale klient jest i kupuje tam a nie gdzie indziej gdzie nia ma rabatu 20-30 %. Nie będzie to nic odkrywczego że tych łowców okazji lansują wielkopowierzchniowe markety z zagranicznym kapitałem. Mają swoją politykę i tylko czasem wychodzi na jaw że kantują na potęgę- polskie jabłka są w istocie rzeczy np. holenderskimi, polskie gruszki np. austriackimi , o jakości i ilości danego produktu w poszczególnych krajach w podobnej cenie nie wspominając. Ale ludziom to nie przeszkadza, mają zaoszczędzone 5 złotych, cieszą się że jedzą polskie świeże banany lub pomarańcze, a tymczasem polscy producenci wysypywali wysokie jakościowo jabłka deserowe na plac w warszawie, bo gniły na drzewach lub polach bo nie było rynku zbytu. A w takiej Hiszpanii w Mercadonie w tym czasie jabłka bez smaku made in Chile! po prawie 3 euro za kilogram. Gdzie jest ten wspólny europejski rynek!

    • 8 2

  • W
    Polsce okradają klientów ceny z kosmosu. Zenada poprostu wstyd. Gdzie są Polskie produkty.
    Tak samo zenada wystąpienie dudy, ze musztarda będzie tańsza. Mówi głupio bo do głupków co go słuchają. Powinni wszyscy wyśmiać faceta.

    • 3 4

  • Dlaczego tym sieciom nie dowala się dotkliwych kar np. 500 000 PLN.

    Nie. mcy czy inni właściciele sklepów operujących w Polsce mocno by się zastanowili zanim zaczęli by nas oszukiwać. U nich na rynku taki numer by nie przeszedł w Polsce wszystkie chwyty dozwolone.

    • 6 1

  • Wolny wybór

    Po to jest gospodarka wolnorynkowa,ja chcę mieć wybór...Przypominam,że PGR-y i PRL się skończyły (na szczęście)

    • 1 4

  • Poprzednie ekipy sprzedały Polskę, wprowadzając sieci marketowe bez limitu, obecna ekipa nic nie zrobiła by w tych obcych nam sklepach promowano polskie produkty. Polski producent musi upaść a potem protokół zniszczenia.

    • 2 2

  • nie dla oszustów

    mam zasadę, że kupuję tylko polskie, ewentualnie hiszpańskie, ale nigdy niemieckie, holenderskie czy francuskie. za oszustwo w sprawie pochodzenia towaru należy się sąd i więzienie

    • 3 2

  • ankieta do bani

    dlaczego chcę wiedzieć i nie ma to dla mnie znaczenia przeciwstawne pozycje? Pytacie o wiedzę czy znaczenie? Ja chcę wiedzieć i nie ma to dla mnie znaczenia.

    • 0 0

  • Oczywiście, że jesteśmy w EU i teoretycznie każdy kraj może u nas sprzedawać swoje produkty rolne.
    Ale nie po to Niemcy czy Porugalczycy przejęli nasz handel aby sprzedawać nasze towary. Młodzi rolnicy skrzyknęli się i zrobili swój własny audyt sieci dyskontów. Ponieważ nie mogli sprzedać swoich plonów, a żadna instytucja niestety im w tym nie pomaga. Wyniki były szokujące- nagminnie opis produkt polski a w kartonach -Holandia lub Niemcy. Kierownicy tłumaczyli się , ze to przypadek.
    Potwierdzeniem faktu, iż jest to celowe wprowadzanie w błąd klientów jest to, ze mimo nagłośnienia w internecie i kontroli w końcu instytucji do tego powołanych-nadal robi się to samo.
    Rolnicy byli z tym problemem w instytucjach Rządowych i chyba dzięki temu , ze idą wybory ktoś się tym zajął. Błagam nie piszcie złych słów o naszych rolnikach! Jeżeli z powodu nieuczciwej konkurencji przemysł rolniczy przestanie przynosić zyski, to nie miejcie pretensji, ze nie będzie kasy na inwestycje.

    • 0 2

  • Nie można kupić polskiego samochodu

    ani nawet polskiego smartfona, to przynajmniej kupię sobie polska kapustę.

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Tomasz Basiński

W latach 1987 – 1990 kształcił się w sopockim Policealnym Studium Zawodowym w specjalności...

Najczęściej czytane