• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Euro czy złoty? Plusy i minusy własnej waluty

Jakub Chabik
10 stycznia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 

Kolejna podwyżka stóp procentowym przez RPP to (spóźniona) reakcja na wzrastającą inflację. To moment, w którym jeszcze raz warto przemyśleć wady i zalety posiadania własnej waluty.



Na początek przypomnijmy fakty:
  • 19 z 27 państw Unii Europejskiej przyjęło wspólną walutę.
  • Dwa kolejne (Bułgaria i Chorwacja) znajdują się w przedsionku.
  • Dwa kolejne (Węgry i Rumunia) prowadzą przygotowania.
  • Bez planów przystąpienia do strefy euro pozostają cztery kraje: Szwecja, Dania, Czechy oraz właśnie Polska.

Czas zadać pytanie, co z tego mamy, a ile na tym tracimy.

Zalety bycia poza euro



Zacznijmy od zalet pozostawania poza strefą wspólnej waluty. Największą i najbardziej widoczną jest płynny kurs złotego. Podczas kryzysów pozwala to szybko poprawić konkurencyjność własnego przemysłu dzięki dewaluacji waluty. 11 sierpnia 2008 r., w przededniu kryzysu, euro kosztowało 3,28 zł. 16 lutego 2009 r., zaledwie pół roku później - 4,79 zł. Polska gospodarka jednocześnie była jedyną, która nie osunęła się w recesję. Polskie towary i usługi nagle zaczęły być wyraźnie tańsze - i to do Polski, nie do innych krajów, spłynęły nowe zamówienia. Polscy turyści pozostali u siebie. Pozwoliło nam to przejść przez tamten kryzys z ograniczonymi konsekwencjami.

Czy Polska powinna przyjąć euro?

Dla porównania, słabsze kraje strefy euro musiały podjąć bardzo trudne decyzje o obniżeniu pensji i świadczeń (na przykład emerytur), a inne, np. Grecja, a później Cypr i Słowenia, przeżyły poważne kryzysy finansowe i wymagały bardzo trudnych społecznie reform. W Grecji wyniosło to do władzy eurosceptyczne, populistyczne siły i wymusiło drakoński program oszczędnościowy. Dopiero teraz, wiele lat później, kraj wychodzi z osłabienia oraz jego konsekwencji. Gdyby w Grecji w tamtym czasie płacono drachmą, kryzys też pewnie miałby miejsce - tyle że prawdopodobnie nie byłby tak głęboki i kraj wyszedłby z niego szybciej.

Druga zaleta to możliwość prowadzenia niezależnej polityki walutowej, nakierowanej na utrzymanie zatrudnienia, wzrostu i płynności, nawet jeśli zniknie zaufanie podmiotów gospodarczych. W Polsce NBP taką politykę prowadził i prowadzi. Ma ona jednak swoją cenę - o czym powiemy za chwilę.

Trzecia zaleta - nie tyle posiadania własnej waluty, co niewchodzenia do strefy euro - to uniknięcie tzw. efektu cappuccino. Czyli wykorzystania przez handlowców zmiany waluty do podwyższenia cen. Na przykład we Włoszech kawa z mleczną pianką, która wcześniej kosztowała 1000 lirów, po reformie zaczęła kosztować 80 eurocentów lub nawet 1 euro, tj. prawie dwa razy więcej. Dowodem na "efekt cappuccino" są nasi sąsiedzi - nie tylko Niemcy, ale także Litwini i Słowacy - którzy narzekają na ceny u siebie i szturmują polskie stacje paliw i sklepy przygraniczne w poszukiwaniu tańszych towarów.

Czwarta - bardziej odległa - to niezależność od efektów polityki innych. Kraj, który prowadzi niezrównoważoną politykę gospodarczą i posiada własną walutę, szybko dostaje od rynku sygnały, że coś robi nie tak.

Taki sygnał to przede wszystkim spadek kursu waluty i drastyczny wzrost oprocentowania obligacji. Scenariusz ten właśnie "ćwiczy" Turcja, gdzie w ciągu roku lira spadła o połowę.

Obecność w strefie euro "rozwadnia" konsekwencje błędnej polityki na wszystkich uczestników - i poniekąd przerzuca na nich konsekwencje. W Europie widać to przede wszystkim po krajach takich jak Włochy czy Hiszpania. Mocno zadłużone, od dwóch dekad w stagnacji gospodarczej - jednocześnie są "zbyt duże, żeby upaść" lub potraktować je tak, jak potraktowano Grecję.

Do pewnego stopnia konsekwencje ich polityki gospodarczej są więc przenoszone na kraje nie tylko silniejsze (jak Niemcy), ale także mniejsze i słabsze od nich, jak kraje bałtyckie, Słowenia czy Słowacja. Biedniejsi muszą słuchać się bogatszych, a na dodatek potencjalnie płacić za ich błędy. Piąta zaleta bycia poza euro to nieuczestniczenie w tej nierównej grze.

Wady własnej waluty



Kluczową wadę posiadania własnej waluty doskonale rozumieją kredytobiorcy, którzy już dostali wysokie - a lada moment dostaną jeszcze większe - raty kredytów do zapłacenia.

Typowy polski kredytobiorca hipoteczny jest zadłużony na ok. 300 tys. zł. Przy stawce WIBOR 3M 2,59 proc. i marży na poziomie 2,5 punktu procentowego rocznie płaci 15 270 zł samych odsetek od kredytu (nie licząc kapitałowej części raty).

Dla porównania, gdyby ten sam kredyt był w euro (aktualna stawka EURIBOR 3M jest ujemna i wynosi -0,5650 proc.), to płaciłby rocznie równowartość 5804 zł. To ogromna różnica - prawie 800 zł miesięcznie więcej! Tyle właśnie typowego Polaka z kredytem hipotecznym kosztuje "suwerenność walutowa".

Drugą wadę widać po oprocentowaniu długu publicznego. Polska aktualnie pożycza na ok. 4 proc. rocznie - po tyle "chodzą" polskie obligacje. Dla porównania, Grecja, symbol kryzysu finansowego, po 1,3 proc., Bułgaria, znajdująca się w przedsionku do strefy euro, 0,7 proc., a nasi sąsiedzi z południa, Słowacy, nie płacą prawie nic za obsługę swojego długu - a i tak znajdują pożyczkodawców.

Około 2/3 polskiego długu denominowane jest w złotym i w miarę jak Polska będzie zastępowała starsze, "tańsze" obligacje nowymi, "droższymi" (fachowo nazywa się to rolowaniem długu), będzie musiała płacić coraz więcej. Pieniędzy, które budżet państwa przeznaczy na odsetki, zabraknie na szkoły, drogi, szpitale, naukę, opiekę społeczną czy programy stypendialne dla zdolnej młodzieży.

Trzecią wadę znają wszyscy, którzy kiedyś zobaczyli rachunek z karty kredytowej po zagranicznych wakacjach - to prowizja za wymianę walut. Nawet jeśli wydaje nam się, że jej nie płacimy, to i tak to robimy. Polska wymiana handlowa ze strefą euro to ok. 160 mld euro rocznie. Banki naliczają sobie prowizję za każde euro wymienione w ten sposób. Nawet jeśli to tylko 0,5 proc. wymienianej kwoty, to mówimy o gigantycznej sumie prawie 3,5 mld zł rocznie, którą dostają banki - zamiast obywatele i przedsiębiorstwa.

Czwarta wada to ponoszenie konsekwencji polityki stymulowania wzrostu i zatrudnienia przez bank centralny. Emisja waluty - potocznie mówi się "drukowanie pieniędzy", choć dziś, w dobie elektronicznego obiegu, fizycznie "drukuje" się raczej niewiele - materializuje się po jakimś czasie jako inflacja, czyli - mówiąc wprost - drożyzna. Ostatni odczyt inflacji w Polsce wyniósł 8,6 proc. Dla porównania, w strefie euro jest to 4,9 proc. Nadal dużo, ale jednak sporo mniej.

Piąta wada to inne postrzeganie kraju przez inwestorów. Strefa euro, przy wszystkich jej wadach, to strefa stabilności i zaufania do instytucji. Inwestorzy nie wnikają w takie drobiazgi jak to, czy kraj się nazywa Litwa czy Łotwa, Słowenia czy Słowacja, "Poland" czy "Holland" - dla nich to ten sam obszar, eurozona. Chętniej lokują inwestycje i prowadzą transakcje z krajami o wyższej wiarygodności. Od tych o niższej oczekują wyższych marż, stóp zwrotu i dodatkowych gwarancji.

Na koniec dodajmy, że pozostawanie poza strefą euro to na dłuższą metę ryzyko wyrzucenia do drugiego kręgu integracji europejskiej albo nawet poza samą Unię. To ryzyko realne - w Brukseli i krajach członkowskich regularnie pojawiają się pomysły stworzenia "Europy dwóch prędkości", co de facto oznacza nową, ściślejszą Unię, być może z uwzględnieniem takich krajów jak Dania czy Szwecja, ale niekoniecznie obejmujące eurosceptyczne kraje, jak Czechy czy Polska, albo te, które nie ustabilizowały swojej gospodarki dostatecznie, jak Rumunia czy Węgry.

Pytanie o to, czy powinniśmy wejść do strefy euro, to poniekąd pytanie, gdzie widzimy przyszłość Polski. Czy w pełnej wad i zgniłych kompromisów, ale jednak zjednoczonej i podmiotowej Europie, czy też na jej peryferiach - a de facto w geopolitycznym "pomiędzy", czyli mniej więcej tam, gdzie dziś jest Mołdawia, Gruzja albo Macedonia.

Czysto teoretyczny problem



Sprawiedliwie dodajmy jednak, że na razie pytanie "wchodzić do strefy euro czy nie" wydaje się dylematem czysto teoretycznym. Kryteria tzw. konwergencji wymagają stabilnych cen, stabilnych finansów publicznych, stabilnego kursu walutowego i niskich stóp procentowych.

Polska od biedy spełnia jedno kryterium (stabilny kurs), ale to wszystko. Nasza "suwerenność walutowa" (jak chcą jedni) lub "pozostawanie poza głównym nurtem integracji europejskiej" (jak chcą inni) jest więc na razie koniecznością. Na dodatek stosunek do euro stał się u nas elementem identyfikacji grupowej i mimo że liczba zwolenników wspólnej waluty gwałtownie rośnie - w lipcu było ich już 56 proc. (przeciwników - 41 proc.), to na razie bank centralny ani rząd nie prowadzą żadnych przygotowań do takiego kroku. A jednostronna euroizacja, taka jak nastąpiła choćby w Czarnogórze, w polskich realiach nie jest możliwa.

Pozostanie nam więc poczekać - a być może nigdy się nie doczekać - na monety ze znaczkiem euro po jednej stronie, a orzełkiem po drugiej. Na otarcie łez - w internecie można znaleźć amatorskie wykonania takich monet. Jakkolwiek (teoretycznie) jest to nielegalne, z zakupem nie ma problemu. Uwaga: proszę nie próbować nimi płacić!

O autorze

autor

Jakub Chabik - inżynier, menedżer, publicysta, naukowiec. Zajmuje się technologiami informatycznymi. Od ponad 20 lat popularyzuje naukę, technikę oraz biznes w mediach. Od ponad 20 lat bezgranicznie zakochany w Trójmieście i Pomorzu. Od 5 lat wykładowca Politechniki Gdańskiej.

Opinie (177) 10 zablokowanych

  • (6)

    estonia ma euro i inflacje 12%. najwiekszym problemem polskiej gospodarki sa rzady socjalistow i to nie wazne czy socjalistow poboznych (PIS, PO) czy bezboznych (lewica, razem).

    jezeli dla kogos problemem jest zlotowka bo musi na wakacjach przeliczac pieniadze to znaczy ze jeszcze jest dzieckiem i ma dziecinne problemy

    • 76 38

    • marna analiza na dodatek niecelna (4)

      prawica nas nie uratuje, bo ta klasa nie ma pojęcia o gospodarce

      • 19 27

      • (2)

        Oczywiście tylko Popaprańcy mogą nas uratować !

        • 13 16

        • (1)

          zarowno popaprance jak i pis dzielce nas zatopia

          • 6 5

          • kłócicie o lewice, prawice i wciaz nie widzicie że jedni i drudzy sa na smyczy elit swiatowych a te szykuja RESET

            Wpiszcie na CDA melissa ciummei bez ogródek. Dokładne wyjaśnienie wielkiego resetu: cda. pl/video/9356445bb

            • 3 3

      • a lewica niby ma?

        • 4 4

    • Już dawno powinno być Euro

      Jesteśmy w Uni. A tam w większości walutą jest euro. Nasz największy partner gospodarczy Niemcy ma taką walutę. Za towary sprzedawane na eksport płacą nam w euro czy w zł ? Wiadomo że w euro. Kiedy w 2008 r był kryzys gospodarczy na świecie i Europie to złoty się osłabiał. Pomimo że nasza gospodarka przeszła bez szwanku. To tylko pokazuje że na wymianie zarabia lichwa. Ceny towarów i tak mamy już takie jak w krajach europejskich. Gdy będziemy zarabiać w euro to będzie dopiero widać jak niskie są nasze pensje. To wymusi stopniowy ich wzrost.

      • 3 4

  • Jedynie wprowadzenie euro nas może uratować (14)

    inaczej czeka nas denominacja za parę lat. Jeszcze te kilka lat temu byliśmy na dobrej ścieżce do integracji z europą i wtedy był czas na przystosowanie się. Wtedy przespaliśmy, a teraz nie ma już wyboru.

    • 130 227

    • (5)

      A pieski POwychodziły z bud i już nadają za niemieckie ojro.

      • 47 45

      • euro daje stabilność - niezależnie od tego kto kieruje NBP oszczędności w EUR są bezpieczne (4)

        nawet jak uderzy kryzys będą nadal coś warte - pamiętam lata 90 i jak banknoty się tak szybko zmieniały że zera zaczynały zajmować pół banknotu...

        zresztą popatrz co się dzieje w Turcji i co wcześniej działo się w Wenezueli - kiedyś kraju z podobnym lub wyższym poziomem życia (i zarobkami) jak w Polsce.

        • 47 40

        • (1)

          powiedz cypryjczykom ze oszczednosci w euro sa bezpieczne a co do stabilnosci to juz grecy i inne panstwa poludnia pokazaly jak ich stabilnie i zgodnie dojechala bogata polnoc,litwa tez od kiedy wprowadzila euro to tylko placze.

          • 29 11

          • Elita zamiast euro lub pln ma calkiem inny plan i nikogo nie bedzie pytac o zdanie

            polecam koniecznie zobaczyc co nas czeka: "RESET 2 - cyfrowy system monetarny (BaldTV)" youtube. com/watch?v=B-zoSVA-oXs
            albo równie ciekawy odcinek pt. "RE:SET 1 (CBDC) czyli jeśli nie wiesz o co chodzi to... (BaldTV)" youtube. com/watch?v=an_i85x3exA

            • 0 1

        • jeśli myślisz, że z tonącego statku kapitan schodzi ostatni

          to się głęboko mylisz.

          • 16 1

        • euro daje stabilnosc?

          ujemnym oprocentowaniem w de?zakupy tez Polacy pojechali robic w niedziele w de?

          • 16 6

    • złotówka daje elastyczność gospodarce - jak w przytoczonym w artykule przyładzie kryzysu (5)

      pensje polaków przeliczane w euro spadły w ciągu roku o połowę - co podniosło konkurencyjność naszej nastawionej na konkurowanie niskimi płacami gospodarki - gdybyśmy mieli euro zapłacilibyśmy nie zmniejszeniem siły nabywczej ale miejscami pracy

      Jeśli bank centralny nie jest bankomatem tylko działa zgodnie z misją własna waluta nie jest zła, gorzej jak głównym celem NBP zaczyna być wlewanie pieniędzy do budżetu a nie stabilność i przewidywalność...

      • 44 9

      • Wiesz, jako osoba mająca pewność zatrudnienia (4)

        Wolałbym euro- bo własna waluta to może miejsca pracy ochronione, ale równocześnie ryzyko, ze ci wszyscy pracujący z ochronionymi miejscami będą dostawali za wypłatę makulatura wartą grosze w euro.

        • 24 15

        • Dokładnie (1)

          Kolejna metoda "chronienia" przez państwo "opiekuńcze". Dej mi dej mi dej mi !!!

          • 10 9

          • chcesz mieć rewolucję?

            Widzisz, demokracje zachodnie wytworzyły mechanizm "działkowania" społecznego, które pozwala na zachowania stabilności i odporność na próby rozchwiania (jak w GB). Zaniedbanie tej chwiejnej równowagi prowadzi do narastania napięć i utraty stabilności. A to mocno nie sprzyja interesom, bo zawsze znajdą się chętni na pozycję. Nawet USA poszło ta drogą i to już dawno. Dzięki temu wytłumiono Wielki Kryzys, w czym miał duży wkład niejaki Ford. Przez współczesnych uważany za komunistę.

            Masz jakieś inne pomysły na rozwiązanie tego dylematu?
            Może takie jak "demokracje" wschodnie? ;)

            • 4 2

        • "jako osoba mająca pewność zatrudnienia"

          To raczej jesteś w mniejszości. I to wyraźnej...

          Rynek wewnętrzny zapewni utrzymanie i stabilność, nawet w czasach takiej patologii jak 17usd na miesiąc w przeliczeniu. W drugą stronę raczej słabo

          • 7 2

        • każda waluta to makulatura nie mająca parytetu w niczym

          złotówka daje stabilność w tym sensie że jak jej kurs spada to stajemy się atrakcyjniejsi jako producent, spływa więcej zleceń i waluta się umacnia i na odwrót. Dzięki temu rozwija się przemysł. System jest w równowadze. Natomiast kreacja euro dostosowana jest do rozwiniętych gospodarek a nie do takiej jak nasza. To że mamy swoją konkurencyjną walutę daje więcej plusów niż minusów.

          • 1 0

    • Tez tak mysle. Bylem przeciwnikiem wprowadzenia euro w Polsce, ale jak widze te "niezalezna" polityke walutowa naszych wladz, to wole zeby te polityke prowadzil ktos inny. Nie potrzebuje w zyciu emocji wywolywanych wahaniami kursu waluty.

      • 12 5

    • ;)

      Całkowita Racja

      • 0 0

  • Oczywiście, że własna waluta (1)

    jakby Niemcy nie kontrolowali Euro to wróciliby do marki już po dwóch dniach. jak ktoś chce to może każdą złotówkę zamieniać na Eurocenty, banki umożliwiają rachunki walutowe

    • 88 41

    • Tylko Frank Szwajcarski

      Hahaha

      • 9 1

  • Tylko Euro (4)

    Po delegalizacji PiSu i konfiskacie ukradzionego przez nich państwowego majątku , wprowadzenie Euro to będzie drugi krok.

    • 52 99

    • Koniecznie dzwon po karetkę na Srebrzysko. (2)

      Może jeszcze nie jest za późno.Diagnoza:ciężkie przedawkowanie TVN-u

      • 26 26

      • Świetny komentarz brawo!

        • 11 17

      • Wiem, wiem. PiS woli ruble. Dlatego m.in.Lotos chcą sprzedać MOL, czyli tak naprawdę Rosji

        • 18 15

    • tak jak niemcy na bawarii do dzisiaj placza za niemiecka marka...

      zarobki 2,5=1 ,artykoly w gospodarce tez 1=1

      • 11 14

  • Hahah (7)

    Tak jasne klakierzy krzyczą a karawana jedzie dalej... Jasne zróbcie euro i zamiast 2500 będzie ok 500E... dajcie spokój i bez bajery już... Zarabiamy mało a jak będzie euro to będzie jeszcze gorzej... Bo jakoś nie wierze że nagle będzie taki sam przelicznik na towarach...

    • 89 45

    • wspólny rynek towarów już jest (5)

      jak porównasz ceny w Niemczech to wiele towarów jest tam tańszych niż u nas - sklepy i tak przeliczają wszystko z euro dodając jeszcze narzut na przewalutowanie

      • 29 8

      • A ten narzut to jaki? Jeden grosz na EURO? (1)

        • 5 15

        • ile płacisz jak kupujesz euro za złotówki ? a ile zapłacisz za euro za rok?

          to wszystko jest wliczone w cenę w złotówkach - sieciówki jak IKEA ustalają ceny raz na rok - jak mieliśmy stabilną walutę różnice były niewielkie ale im bardziej nieprzewidywalna będzie cena złotówki tym różnica między ceną w eur a pln będzie większa

          • 17 1

      • (2)

        Zapytaj przeciętnego Niemca, czy jest zadowolony z euro. Stracił czy zyskał.

        • 4 8

        • (1)

          a dlaczego niemca? niemcy sa beneficjentami i w pelni kontroluja euro,spytaj np.francuza albo anglika czemu zostali przy funtach jak jeszcze byli w ue.Litwina czy greka np.lepiej nie pytaj bo jeszcze po gebie zbierzesz

          • 10 6

          • no dokładnie, dla niemca nic się nie zmieniło, oprócz tego że kontrolując euro prowadzą politykę monetarną dostosowaną do własnej gospodarki a nie do gospodarki innych państw, szczególnie tych biedniejszych

            • 1 0

    • a jaki ma być? ceny kształtuje rynek a nie zabarwiony na jakiś kolor papier. Jedyne dlaczego ceny mogą się zmieniać wynika z polityki monetarnej. I teraz jak waluta stoi mocno to więcej towarów będzie się importować z Chin (jako że Niemcy to najsilniejsza gospodarka europy a jednocześnie najwięcej produkują w Chinach to im się to najbardziej opłaci), a więc nasza mała gospodarka dostanie po tyłku. Mając możliwość prowadzenia własnej polityki monetarnej jesteśmy niezależni od polityki euro.

      • 0 0

  • Euro (5)

    Euro i to możliwe jak najszybciej. Euro to także większe bezpieczeństwo Polski.

    • 40 94

    • Na Euro zyskali tylko Niemcy... (4)

      Inne państwa straciły.

      • 16 17

      • jakie to inne państwa? (3)

        bo nawet Grecja nie zdecydowała się wrócić do swojej waluty?

        • 16 12

        • Bo koszty powrotu sa gigantyczne (1)

          Poza tym strefa EURO na to się nie zgodzi, bo to co niekorzystne dla Grecji jest korzystne dla wielkich graczy. Wizerunkowo, przyjęcie z powrotem drachmy przez Grecję byłoby katastrofą dla Eurolandu

          • 13 13

          • to może wytłumacz czemu euro jest złe ale powrót do waluty narodowej jeszcze gorszy?

            powrót do waluty narodowej to spadek siły nabywczej - społeczeństwo Grecji przyzwyczaiło się do łatwego życia - powrót do konkurowania niskim kosztem płacy byłby bolesny dla ludności - za to przedsiębiorcy by się ucieszyli bo ich towary stałyby się konkurencyjne...

            Niemcy potrzebują południa europy jadącego na dobrobycie "za darmo" żeby utrzymywać względnie niski kurs euro - gdyby mieli walutę narodową przez to że są ogromnym eksporterem bardzo szybko jej wartość by wzrosła a ich przemysł stracił konkurencyjność

            euro to symbioza - daje Grecji silną walutę na ich poziom gospodarki a Niemcom słabą na ich poziom gospodarki

            Grecy się cieszą, niemiecki przemysł się cieszy - Niemcy płaczą, grecki przemysł smuci...

            pytanie dla kogo ma być dobrze - dla przedsiębiorców czy dla ludzi - dla ludzi silna waluta znaczy że czują się bogaci - ale dla przedsiębiorców oznacza że wypłaty są niekonkurencyjne względem Azji i muszą konkurować technologią a nie tanią pracą...

            • 7 5

        • bo odwrotu juz nie ma

          • 7 6

  • Coś tu nie gra (4)

    kredyt na 300 000zł, a spłata w euro 5804zł x 30lat = 174 120zł?

    • 8 31

    • To jest wartość euribor, a nie całego kredytu.

      • 14 2

    • Nie kompromituj się

      Nie masz pojęcia, nie umiesz obliczać nawet odsetek

      • 13 0

    • Przeczytaj jeszcze raz

      • 0 0

    • Df

      Te 170000 do odsetki

      • 0 0

  • EURO (1)

    Czas najwyższy. Euro to stabilna waluta.

    • 38 75

    • Gdzie to wyczytałeś fantasto?

      • 0 0

  • Ci co chcą EURO (5)

    mają mentalność niewolnika

    • 88 47

    • A ci co chcą złotówki to nie? (3)

      od kiedy pieniądz nie ma sam w sobie wartości (złoto) to wszyscy jesteśmy niewolnikami banków. Pytanie kto jest bardziej odpowiedzialny: NBP czy Bruksela? Ja nie jestem w stanie odpowiedzieć.

      • 22 12

      • Tych przy naszym korycie można jeszcze od czas do czasu oderwać (2)

        Tych przy brukselskim korycie nie oderwiesz. Myślenie, że Bruksela wyręczy nas w myśleniu i działaniu jest niewolniczą mentalności. Wczoraj była Moskwa, dzisiaj Bruksela, mentalność ta sama - postkomunistyczna.

        • 20 8

        • Wolę (1)

          chodzić w Brukselskich lakierach niż w ruskich walonkach. To drugie przerabialiśmy, i co? Bida z nędzą. A UE ? Tak pięknym, odremontowanym i stabilnym krajem nie byliśmy nigdy. Do czasu zorganizowanej grupy przestępczej pis. Tylko euro i to żadne niewolnictwo. Ci , którzy tak piszą, są niewolnikami kleru, złodzieji panujących i patologi

          • 0 2

          • wolisz dżumę od cholery

            a to nie o to chodzi tylko niezależność monetarną. Mocne euro to spadek zamówień w naszej strefie. Dla Niemców idealnie, oni i tak większość produkują już w Chinach.

            • 0 0

    • W Polsce tak czy siak bede niewolnikiem wiec wole byc niewolnikiem Niemiec niz Rosji.

      • 3 2

  • Wolę dolary!

    • 34 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Adam Kabat

Dyrektor operacyjny SESCOM (nadzoruje realizację kontraktów). Magister Inżynier Elektrotechniki...

Najczęściej czytane