Są większe niż biurowiec Olivia Star w Oliwie, Sea Towers w Gdyni i aż trzykrotnie wyższe od gdańskiego Zieleniaka. Instalowane na morzu nowoczesne turbiny wiatrowe przewyższają znane budynki Trójmiasta.
Rozwój technologii w sektorze morskiej energetyki wiatrowej pozwala na budowę i instalację turbin o coraz większych rozmiarach. Ich zadaniem jest produkcja jak największej ilości energii elektrycznej. Dzięki coraz dłuższym łopatom wirnika są w stanie "wychwycić" coraz więcej wiatru, a co za tym idzie wyprodukować coraz więcej prądu.
Wysokość pojedynczego "wiatraka", który stanowi elektrownię wiatrową, może liczyć aż 250 m - licząc od poziomu morza do końcówki łopaty. Wirnik największej obecnie produkowanej na świecie turbiny ma ok. 220 m, każda z łopat liczy ponad 100 m długości. Te morskie giganty są znacznie wyższe niż elektrownie wiatrowe działające na lądzie.
Obecnie Grupa PGE prowadzi trzy projekty budowy morskich farm wiatrowych na Bałtyku. Dwa z nich - etapy o nazwach Baltica 2 i Baltica 3 - będą składać się na największą inwestycję wiatrową na Morzu Bałtyckim, czyli Morską Farmę Wiatrową Baltica.
Przy realizacji inwestycji Grupa współpracuje z duńską firmą Ørsted i zgodnie z założeniami pierwsza energia elektryczna zostanie wyprodukowana w 2026 r. Z kolei po 2030 r. planowane jest uruchomienie projektu Baltica 1 o mocy ok. 0,9 GW.
Prąd wyprodukowany w tych elektrowniach zasili łącznie ok. 5,4 mln gospodarstw domowych w Polsce. Program Offshore Grupy PGE realizuje spółka PGE Baltica.
Jak działa morska farma wiatrowa?
Bałtyk jako wielki plac budowy
Filmy
