• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia gdańskiej przedsiębiorczości zapisana w papierach wartościowych

Robert Kiewlicz
23 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • Kolekcja papierów wartościowych Macieja Skórkiewicza liczy blisko 300 egzemplarzy dokumentów związanych z Gdańskiem i firmami tu działającymi.
  •  Papiery wartościowe
  •  Papiery wartościowe
  •  Papiery wartościowe
  •  Papiery wartościowe

Blisko 300 akcji, obligacji, listów zastawnych gdańskich firm obejmujących kilka wieków historii przedsiębiorczości zgromadził w swoich zbiorach Maciej Skórkiewicz, który nie tylko kolekcjonuje papiery wartościowe, ale sam jest maklerem od lat związanym z rynkami finansowymi. Zbiór pokazuje, że organizowanie dodatkowych źródeł finansowania przez firmy już kilkaset lat temu nie było w Gdańsku niczym nadzwyczajnym. Jest to jedyna tego typu kolekcja w kraju.


Czy masz hobby?


Kolekcja Macieja Skórkiewicza obejmuje okres od I Wolnego Miasta do lat 40. XX wieku. Jednym z najcenniejszych dokumentów jest papier dłużny wystawiony przez Kolegium Oświaty i Wyznań z 11 czerwca 1801 roku na kwotę 4 tys. guldenów gdańskich, opatrzony pieczęcią lakową. Unikatem jest też dokument wystawiony Westpreussischen Landschaft na kwotę 200 talarów. Jest to papier wartościowy niespotykany na rynku i prawdopodobnie jest jedynym takim egzemplarzem. 

Kapitał w talarach, funtach, markach, guldenach

- Zawsze zbierałem wszelkiego rodzaju starocie, a jednocześnie jestem maklerem papierów wartościowych od samego początku rynku kapitałowego - mówi Maciej Skórkiewicz, który pełni funkcję dyrektora inwestycyjnego w gdańskim funduszu Black Pearls VC. - Merytorycznie i zawodowo zajmuję się wspieraniem przedsiębiorstw, a skutkiem moich działań są też emisje akcji i obligacji firm. Takim bodźcem, który zainicjował moją kolekcję była możliwość odkupienia kilkudziesięciu papierów wartościowych od niemieckiego zbieracza, który gromadził je przez ok. 20 lat. Widząc taki dorobek na stole zdecydowałem się przejąć tę kolekcję i ją kontynuować przez kolejne 10 lat. W sumie więc budowanie całej kolekcji zajęło blisko 30 lat.
W kolekcji znajdują się walory wydane przez Chemische Fabrik w 1870 roku, piekarnię Germania-Brotfabrik der Danziger Bäckermeister AG z roku 1905, wytwórnię czekolady OLKA Schokoladen-Werke AG z roku 1924 czy gdańskie zakłady meblowe OIKOS z 1923 roku. Kolekcja składa się z wielu unikalnych eksponatów skatalogowanych jako pojedyncze znane egzemplarze. 

Co ciekawe, gdańskie papiery wartościowe cechuje duża różnorodność pod względem walut, w jakich były emitowane. Dokumenty emitowano w guldenach gdańskich, powiązanych z systemem pieniężnym Rzeczypospolitej Obojga Narodów, talarach, markach niemieckich, funtach brytyjskich czy w końcu guldenach gdańskich z okresu międzywojennego.

- Jest to świadectwo długiej historii przedsiębiorczości na Pomorzu, gdzie działało ok. siedemdziesięciu firm emitujących papiery wartościowe. Takim rodzynkiem w mojej kolekcji są trzy akcje piekarni gdańskiej wyemitowane w różnych okresach i różnych walutach. Wiały wichry dziejów, a piekarnia niezależnie od tego, czy obowiązywały guldeny, marki czy reichsmarki robiła swoje i dalej piekła chleb. Co więcej, jak na tak podstawowy biznes, to w bardzo nowoczesny sposób pozyskiwała środki finansowe na swoją działalność - dodaje Skórkiewicz. - Nie ustępowaliśmy pod tym względem czołówce europejskiej. Patrząc na liczbę branż, które pozyskiwały w ten sposób kapitał, mamy pełen przekrój firm od małych piekarni do olbrzymich stoczni.
Jednym z najcenniejszych dokumentów prezentowanych na wystawie jest papier dłużny wystawiony przez Kolegium Oświaty i Wyznań z dnia 11 czerwca 1801 roku na kwotę 4 tys. guldenów gdańskich. Jednym z najcenniejszych dokumentów prezentowanych na wystawie jest papier dłużny wystawiony przez Kolegium Oświaty i Wyznań z dnia 11 czerwca 1801 roku na kwotę 4 tys. guldenów gdańskich.

Mieszkańcy finansowali rozwój miasta

Oprócz przedsiębiorstw, które emitowały akcje czy obligacje olbrzymim emitentem było samo miasto Gdańsk. 

- Do emitowania listów zastawnych wracamy w Polsce dopiero teraz, a kiedyś był to bardzo popularny sposób zaciągania długu. Dzięki temu rozwój miast finansowała tak naprawdę jego społeczność. Papiery wartościowe kierowane były do zamożnych obywateli. Ten kapitał miał oczywiście swoją cenę, ale dzięki temu miasto finansowało swój rozwój. To trwa i będzie trwało dalej i myślę, że kiedy uszczuplą się dotacje unijne na rozwój infrastruktury, miasto znów sięgnie po tego tupu pożyczkę - mówi Skórkiewicz.
Idea papierów dłużnych ma swoją długą historię, chociaż wyraźny wzrost zainteresowania tą formą finansowania datujemy na XVIII i XIX w. Warto tutaj przywołać rok 1270, gdyż wówczas miasto Genua zaciągnęło pożyczkę, którą uznaje się za pierwszą obligację komunalną na świecie. Akcje po raz pierwszy w historii wyemitowała Holenderska Kompania Wschodnioindyjska w 1602 roku. To wówczas nowa forma inwestowania środków pieniężnych spowodowała rozkwit gospodarki i uczyniła z Holandii potęgę handlową. Dzięki emisji akcji gromadzono kapitał, z którego można było sfinansować budowę okrętów. 

Z kolei pierwszą polską obligacją (skryptem dłużnym) była pożyczka udzielona królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu przez bankiera z Amsterdamu Quiryn'a Willem'a van Hoorn'a. Pożyczka opiewała na sumę 1 mln guldenów holenderskich i została podpisana 15 lutego 1782 roku.

Muzeum i miasto zainteresowane kolekcją

Kolekcjoner poświęca dużą część swojego wolnego czasu na rozwój zbiorów. 

- Codziennie śledzę portale typu Allegro czy eBay oraz aukcje wyspecjalizowanych domów aukcyjnych. Aukcje papierów wartościowych są organizowane raz, dwa razy do roku. Coraz rzadziej, gdyż kolekcja obejmuje już większość papierów wyemitowanych przez miasto Gdańsk bądź przedsiębiorstwa z nim związane, pojawiają się okazy, jakich nie posiadam. Znam miejsca, gdzie się część z nich znajduje. Niestety nie są w tym momencie wystawione na sprzedaż lub wymianę - twierdzi Skórkiewicz. - Na kolekcję porównywalną do mojej nie trafiłem, zapewne z tego względu, że większość papierów stanowiących jedyne egzemplarze znajduje się moim posiadaniu. Są oczywiście kolekcje tematyczne, częściej jednak są to kolekcje papierów banków czy browarów. Oceniam, że aby moja kolekcja była kompletna, brakuje mi jeszcze kilkunastu sztuk.
Co skompletowanie kolekcji oznacza dla kolekcjonera?

- Przypomina mi się książka z dzieciństwa, z cyklu o Muminkach, kiedy tata Muminka był bardzo zmartwiony, bo dostał ostatni znaczek do swojej kolekcji, a rodzina i przyjaciele zupełnie nie rozumieli, dlaczego - mówi Skórkiewicz. - Tak poważnie to myślę, że moja kolekcja powinna znaleźć się w zasobach Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Zadeklarowałem też władzom Gdańska, że udostępnię nieodpłatnie kolekcję, jeśli pojawi się pomysł na jej wyeksponowanie i pokazanie mieszkańcom. Jest to przecież kawał historii naszego miasta.
Jak na razie możemy oglądać jedynie część kolekcji Macieja Skórkiewicza, która do piątku wystawiana jest w przestrzeni O4 znajdującej się na parterze budynku Olivia Four w kompleksie Olivia Business Centre.

Miejsca

Opinie (12) 1 zablokowana

  • historią to jest RYSIO KRADŁŻE I jego wehikuły do wytransferowania milionów

    na Cypr. z jego i jego słupów...
    Petrolinvestów
    Biotonów

    Wasze wnuki o tym "geniuszu " trójmiejskiego byznesu będą się uczyć.

    • 1 0

  • Krauze (1)

    no to gratka dla Rycha Krauzego,on na takie świstki wyłudza mienie narodowe

    • 4 3

    • On u R.K. parę dobrych lat przepracował.

      • 0 0

  • "z dnia 11 czerwca 1801 roku" (1)

    Pan Autor chyba jest byłym urzędnikiem. 11 czerwca już sam w sobie jest "dniem", nie trzeba tego drugi raz podkreślać. Nowomowa podobna do "dnia dzisiejszego" i innych urzędniczych kwiatków.

    • 5 11

    • Quiryn'a Willem'a van Hoorn'a

      odmiana nazwisk też autorowi jest obca !!!

      • 2 2

  • (2)

    "Z kolei pierwszą polską obligacją (skryptem dłużnym) była pożyczka udzielona królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu przez bankiera z Amsterdamu Quiryn'a Willem'a van Hoorn'a"

    No i jak ma być na świecie dobrze, skoro król czyli głowa państwa pożycza pieniądze od lichwiarza a nie odwrotnie? Niestety trwa to do dzisiaj i państwa zapożyczają się u międzynarodowych firm lichwiarskich, żeby dopiąć budżet. Lichwa potrafiła sobie zorganizować korzystne dla nich prawodawstwo mówiące jasno, że rząd nie może pożyczać od własnego banku centralnego na np. ustalony ustawowo procent ale musi pożyczać na rynku czyli od lichwy. To jest oczywiście błędne koło a lichwa ma się coraz lepiej.

    • 11 4

    • To zwykła grabież przyszłości...

      ... przez teraźniejszość.

      • 0 0

    • gdyby nie międzynarodowa lichwa

      to jak nasz rząd sfinansowałby program 500+?

      • 1 3

  • teraz tylko czekać wystapienia z roszczeniami

    co tam wasze wykupy mieszkan jak taki hobbysta ma dowody na wasze własności

    • 5 5

  • Gratuluje interesujacego hobby.

    • 14 1

  • 500 lat tradycji

    spalone w 3 dni przez Rosjan

    • 10 3

  • papiery dla miejskiego muzeum

    dyr, samozwańczy lider polskiego (europejskiego ? swiatowego ??) muzealnictwa, weźmie wszystko bo rok minął a tu jak w polskim filmie ...

    • 5 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Krzysztof Stepokura

Prezes formy Eurotel. W 1994 roku założył firmę telekomunikacyjną Martel, która od 1996 roku była...

Najczęściej czytane