• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ile za znicze? "Paragonów grozy" nie będzie

Wioletta Kakowska-Mehring
25 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Znicze wyprodukowane w tym roku są droższe, ale producentom i dystrybutorom pozostał jeszcze towar z ubiegłego roku. Czy będą uśredniać ceny? Znicze wyprodukowane w tym roku są droższe, ale producentom i dystrybutorom pozostał jeszcze towar z ubiegłego roku. Czy będą uśredniać ceny?

Ile w tym roku zapłacimy za znicze? Nie powinno być drożej niż w roku ubiegłym. A dlaczego, skoro wszystko jest droższe? Z szacunków branży wynika, że w magazynach zostało ok. 30-40 proc. produkcji po tzw. "starej cenie" z minionego sezonu. Cóż, wyszło na to, że przed "paragonami grozy" w tej branży uchroniło nas zeszłoroczne zamknięcie cmentarzy w okresie Wszystkich Świętych. Ta "nadwyżka" powinna powstrzymać sektor przed podwyżkami z powodu wzrostu cen surowców i energii. Te odczuwalne będą dopiero w 2022 roku.



Gdzie kupujesz znicze?

Polska ze sprzedażą na poziomie 603 mln euro zaliczana jest do grupy największych światowych producentów świec i zniczy. Nad Wisłą produkuje się rocznie ok. 300 mln sztuk zniczy, które trafiają później głównie na rynek Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski. Z kolei tzw. wkłady zniczowe eksportowane są również do Niemiec, Francji czy Hiszpanii. Według danych Observatory of Economic Complexity eksport polskich świec w latach 2018-2019 wzrósł o 13,7 mln dolarów. Więcej od nas sprzedają tylko Chiny.

A jak będzie z cenami? Dwukrotnie zdrożała cena parafiny, w górę poszły również ceny plastiku, a do tego ceny energii. Jednak według Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów Świec i Zniczy w tym roku klienci nie odczują jeszcze drastycznego wzrostu cen. W tym sezonie sprzedawcy będą uśredniać ceny, bo część towaru została im z 2020 r. A została, bo rząd zamknął cmentarze tuż przed 1 listopada i nie udało się sprzedać wszystkich wyprodukowanych zniczy. Poza tym ceny surowców zaczęły rosnąć już po dokonaniu zamówień u producentów. Okazuje się, że ceny z dużymi sprzedawcami ustala się już w marcu.

Szansy na "uśrednianie" ceny mogą nie mieć mali detaliści, w tym stoiska na cmentarzach. Nic dziwnego, bo ich udział w rynku jest najmniejszy. Jak wynika z badań agencji Hiper-Com PolandGrupy AdRetail, najwięcej konsumentów kupuje znicze w dyskontach - 31 proc., niewiele mniej osób wskazuje hipermarkety - 27 proc. Bazary uzyskały w badaniu 6 proc., a okolice cmentarzy - 19 proc.


- Ten rok będzie daleki od rzeczywistości sprzed 2020 r. Pandemia znacząco wpłynęła na preferencje zakupowe klientów, a przez to również na obroty dostawców świec i zniczy oraz produktów parafinowych. Niepewność związana z potencjalnymi obostrzeniami sprawia, że niektórzy decydują się na szybszy start z sezonowymi produktami. Ten ruch przy optymistycznym scenariuszu może spowodować wzrost sprzedaży w ujęciu zarówno ilościowym, jak i wartościowym, natomiast przy negatywnym - zniwelować skutki zwrotów dla producentów. Jest to pozytywna informacja, gdyż szacuje się, że sprzedaż zniczy i tub w okresie Wszystkich Świętych stanowi ok. 70 proc. rocznej sprzedaży. Jesteśmy w połowie sezonu zniczowego, który na dobrą sprawę zaczyna się zawsze ok. 15 września. Pierwsze sygnały z rynku są optymistyczne - podkreśla Małgorzata Mikoś, dyrektor handlowa spółki Polwax, głównego dostawcy zniczy dla sieci Biedronka.

Kupujemy wkłady i znicze lepszej jakości



Większej zmianie nie uległ natomiast podział asortymentowy. Nadal udział poszczególnych grup produktowych w rynku krajowym szacuje się następująco: 10 proc. stanowią świece, 40 proc. znicze, a 50 proc. wkłady.

Jest jeszcze jedna tendencja, o której warto wspomnieć. To ilościowy spadek sprzedanych zniczy przy równoczesnym utrzymaniu ogólnej wartości sprzedaży. Można wnioskować, że klienci preferują obecnie zakup mniejszej liczby zniczy i stawiają na okazałe, lepsze jakościowo, a przez to również droższe wzory. Najnowsze trendy panujące we wzornictwie to znicze wykonane z tzw. szkła tęczowego czy szklane kapliczki produkowane z przyciętych i wyszlifowanych szybek często zdobionych licznymi dodatkami. Zauważalny jest także znaczny wzrost sprzedaży samych wkładów do zniczy.

Cmentarze w Trójmieście



- Można przypuszczać, że jest to spowodowane m.in. tym, że znicze o wyższym standardzie wytrzymują dłużej niż jeden sezon. W związku z tym konsumenci decydują się na częstszą wymianę samego wkładu, a nie całego lampionu. Wybierając taki produkt, należy jednak pamiętać, że produkt dobrej jakości powinien mieć na etykiecie informację zarówno o gramaturze, jak i o czasie palenia - dodaje Małgorzata Mikoś.

Droga parafina, szkło i plastik



A jak będzie w przyszłym roku? Niestety, to, że mamy własną produkcję, że nie musimy sprowadzać zniczy z Chin, nie ochroni nas przed podwyżkami. Okazuje się bowiem, że musimy sprowadzać komponenty, przede wszystkim parafinę, która w porównaniu z ubiegłym rokiem zdrożała dwukrotnie. Na kształt rynku w dużej mierze wpłynęły niedobory surowcowe spowodowane wydłużonymi przestojami rafinerii w związku z pracami konserwacyjnymi. Ceny obecnie dyktuje Rosja, bo głównie stamtąd dziś sprowadzamy. Wcześniej nasi producenci stosowali parafinę z Chin, ale z powodu zwiększenia eksportu chińskiej parafiny do USA i wysokich cen frachtu przestało się to opłacać.

To nie koniec. Na to wszystko nałożyły się jeszcze kłopoty z dostępnością innych komponentów niezbędnych do wytwarzania i pakowania produktów, takich jak polipropylen, szkło, folia czy kartony. Z powodu wzrostu cen energii ceny podniosły huty szkła. Wzrosły też o 100 proc. ceny tworzyw sztucznych do produkcji tub do wkładów. Do tego należy doliczyć wzrost o 30 proc. cen opakowań. Branża szacuje, że cena wkładów do zniczy wzrośnie w przyszłym roku o 60-70 proc., z kolei cena zniczy o 30 proc.

- Konsekwencje tego będzie można dostrzec na półkach sklepowych oraz w strukturze sprzedaży. Wybór wzorów będzie mniejszy, więcej będzie także zniczy, które widzieliśmy na sklepowych półkach już rok czy nawet dwa lata temu. Pomimo prób zastępowania parafiny innymi surowcami, takimi jak np. olej palmowy, w dalszym ciągu to ona stanowi główną bazę zniczy i świec. Jako bezpośrednią przyczynę należy wskazać wysokie ceny, ale również samą dostępność surowca oraz jego obróbkę w procesie produkcyjnym - wyjaśnia Małgorzata Mikoś.
W przyszłym roku podwyżki cen zniczy będą odzwierciedlały zmiany na rynku związane szczególnie ze wzrostem cen energii i komponentów, zwłaszcza parafiny, które widzimy już dziś.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (83)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Hanna Kąkol

Od 1999 r. dyrektor zarządzający firmy Perfect Consulting, która powstała z jej inicjatywy....

Najczęściej czytane