• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na swoim. Domy przyszłości Mariusza Androsiuka

Wioletta Kakowska-Mehring
23 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
- Najpierw jestem wynalazcą, projektantem, architektem, a dopiero potem przedsiębiorcą. Niestety taka kolejność jest ze szkodą dla biznesu - mówi Mariusz Androsiuk. - Najpierw jestem wynalazcą, projektantem, architektem, a dopiero potem przedsiębiorcą. Niestety taka kolejność jest ze szkodą dla biznesu - mówi Mariusz Androsiuk.

O tym, że startupom technologicznym trudno jest nawet w Dolinie Krzemowej, że komercjalizacja innowacji i wynalazków to trudna droga, ale warto podjąć ten trud, aby powstał... dom marzeń z białego betonu na Kamiennej Górze w Gdyni rozmawiamy z Mariuszem Androsiukiem, prezesem firmy Andervision z Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego. W poprzednim odcinku "Jak to jest na swoim" rozmawialiśmy z Piotrem Grodzkim, prezesem firmy Speednet, a już za tydzień rozmowa z Martą Woźny-Tomczak prowadzącą firmę Personia.



W wypadku startupów technologicznych zajmujących się innowacjami jest oczywiście trudniej. Ktoś kiedyś powiedział, że z tym jest jak z gryzieniem szkła, po jakimś czasie człowiek zaczyna lubić smak własnej krwi.
Jak to jest na swoim?

Mariusz Androsiuk: - Każdy ma różne wyobrażenia i odczucia na ten temat. Większość powtarza, że to jest wolność. W pewnym sensie jest to wolność, natomiast jest dużo więcej obowiązków i stresów z tym związanych. Muszę jednak przyznać, że przez ostatnich 6 lat nie było takiego momentu, w którym przyszedłbym i powiedział, że jestem zmęczony. Wciąż mam ochotę przychodzić do biura, wciąż jestem szczęśliwy, że mogę się realizować w tym, co robię. Wiele oczywiście zależy od tego, czym się zajmujemy, o jaką działalność gospodarczą chodzi.

Był pan kiedyś na etacie?

- Miałem taką przygodę - jak większość architektów - bo żeby mieć uprawnienia trzeba zdobyć doświadczenie w firmach. Miałem więc taki okres, gdy pracowałem u innych. Jednak już od 20 lat prowadzę własną działalność gospodarczą, w tym od 6 lat startup technologiczny. Pracujemy nad innowacjami w budownictwie, a nasze pomysły i patenty próbujemy komercjalizować. W wypadku startupów technologicznych zajmujących się innowacjami jest oczywiście trudniej. Ktoś kiedyś powiedział, że z tym jest jak z gryzieniem szkła, po jakimś czasie człowiek zaczyna lubić smak własnej krwi. Wprowadzanie jakiejkolwiek innowacji na rynek jest bardzo ryzykownym biznesem. Nie tylko w Polsce, ale nawet w Dolinie Krzemowej. Jedynie promil jest się wstanie przebić. Poza kilkoma wielkimi koncernami wszyscy boją się innowacji. Wielkie korporacje wolą kupić startup, niż same ryzykować. Wolą, żeby startup, który realizuje nowe rozwiązania technologiczne sam próbował wyjść z tym w świat. Dopiero jak coś rokuje, to kupują i dalej rozwijają.
Dom marzeń? - Stanąłby np. na Kamiennej Górze w Gdyni. Byłby w architekturze ultramodernizmu gdyńskiego - z białego betonu ultrawysokowartościowego. Byłby piękny, ale też ekonomiczny - mówi Mariusz Androsiuk. Dom marzeń? - Stanąłby np. na Kamiennej Górze w Gdyni. Byłby w architekturze ultramodernizmu gdyńskiego - z białego betonu ultrawysokowartościowego. Byłby piękny, ale też ekonomiczny - mówi Mariusz Androsiuk.

A nie po to tworzy się startup?

- Również po to. Dla mnie to jednak coś więcej. Jestem przedsiębiorcą, jestem też architektem, ale przede wszystkim jestem wynalazcą. Najbardziej zależy mi na tym, żeby stworzyć coś nowego i użytecznego. Jeśli chcemy mieszkać w budynkach, które są bardziej przyjazne i nam, i środowisku, to musimy wprowadzać nowe systemy technologiczne, pracować nad nowymi sposobami wznoszenia budynków.
Niestety, jako taki mały "butikowy startup wynalazczy" próbujemy sami, własnymi rękami to skomercjalizować. To jednak trwa, a każdy startup ma krótki, bardzo określony czas życia.

Skąd pomysł na taką działalność?

- Zajmowałem się projektowaniem i przekonałem się, że ma to pewne ograniczenia. Zwykle finansowe, narzucane przez inwestora. Trzeba ostrożnie korzystać z  materiałów i technologii. Stąd kilkanaście lat temu wpadłem na pomysł, aby stworzyć nowy system szalunkowy tzw. trzeciej generacji ICF, który pozwala w bardzo prosty sposób wznosić dobrze zaizolowane budynki.

Jest pan więc przedsiębiorcą, architektem, ale chyba przede wszystkim wynalazcą?

- Tak. Mam na swoim koncie siedem wynalazków. Trzy są już przyznane, następne oczekują na weryfikację przez odpowiednie urzędy.

Czy można być przedsiębiorcą i wynalazcą naraz? Nie dość, że pan wymyśla produkty, to potem sam je musi komercjalizować.

- To jest jeden z najbardziej karkołomnych sposobów na robienie biznesu. Prościej byłoby zajmować się tylko wynalazkami i mieć inwestora czy jakąś instytucję, która zajmie się wprowadzaniem tego na rynek. Niestety, jako taki mały "butikowy startup wynalazczy" próbujemy sami, własnymi rękami to skomercjalizować. To jednak trwa, a każdy startup ma krótki, bardzo określony czas życia. To jest również bardzo kosztowne. 

W której roli pan się lepiej czuje, wynalazcy czy przedsiębiorcy?

- Wynalazcy. Najpierw jestem wynalazcą, projektantem, architektem, a dopiero potem przedsiębiorcą. Niestety taka kolejność jest ze szkodą dla biznesu.
Żyjemy w świecie, w którym patenty jako własność intelektualna stanowią istotne dobro, od którego wiele zależy.

Jednak udaje się to połączyć?

- Tak. Mija sześć lat i wciąż żyjemy, a do tego dalej chce mi się tworzyć innowacje.

O innowacjach mówią wszyscy, głównie politycy w przemówieniach, ale mało kto naprawdę je tworzy.

- Wszyscy mówią o startupach, wszyscy mówią o innowacji, taka nowomowa zaśmieca trochę, ale... Może dobrze, że się o tym mówi, bo to też może pobudzać do działania. Oczywiście jedni tylko mówią, inni robią, ale ważne, że coś się dzieje w tej materii.

Pan patentuje swoje pomysły. Dlaczego?

- Żyjemy w świecie, w którym patenty jako własność intelektualna stanowią istotne dobro, od którego wiele zależy. Osobiście uważam, że system oparty na patentach powstrzymuje rozwój społeczeństwa i innowacji, która powinna być nastawiona na udostępnianie darmowe. Trzeba jednak patentować, aby nie zrobił tego za nas ktoś inny i przez to nie zablokował naszego projektu. Potem, wedle uznania można go udostępnić. Poza tym każde opracowanie patentu powoduje rozwój. Zachęcam wszystkich, którzy nie mają doświadczenia z patentowaniem, do przebrnięcia przez procedury, bo to wiele uczy. Warto też na specjalnych portalach Polskiego Urzędu Patentowego czy Europejskiego sprawdzić, czy istnieją już podobne do naszych rozwiązania. Czasem wydaje nam się, że mamy super pomysł, na który pewnie nikt inny nie wpadł. Zaglądamy do bazy patentowej i okazuje się, że 20 czy 30 lat temu ktoś podobnie myślał jak my. Analiza baz patentowych jest bardzo ważna.
Od pomysłu do finalnego produktu jest długa droga. To musi być weryfikowane i sprawdzane. Nie chodzi przecież o wpakowanie milionów w coś niepotrzebnego.

Swoje pomysły pan sprawdzał?

- Tak. Są podobne rozwiązania, ale nie identyczne.

To droga procedura?

- Jeżeli chodzi o Polskę to samo zgłoszenie nie jest kosztowne, bo to zaledwie 550 zł. Zgłoszenie patentowe za granicą jest dużo droższe. Zachęcam jednak do konsultacji z rzecznikami patentowymi. To kosztuje, ale jest pomocne. Istotą patentowania jest bowiem opracowanie tzw. zastrzeżeń patentowych, które chronią nasz produkt przed bardzo podobnymi rozwiązaniami, które mogłyby pojawić się na rynku. W tym pomaga rzecznik patentowy. Taka konsultacja podraża koszty całego procesu, jednak zachęcam do konsultacji i weryfikacji patentu. My mamy patenty w Polsce, ale mamy też dwa zgłoszenia międzynarodowe. Udało nam się dzięki Narodowemu Centrum Badań i Rozwoju, bo to jest proces dosyć kosztowny i nie jest prosty.

Mam produkt, mam patent i... co dalej?

- Po pierwsze, mamy satysfakcję i potwierdzenie, tego, że jesteśmy wynalazcą. Po drugie, patent na pewno pomaga skomercjalizować nasz pomysł. Do tego własność intelektualna podlega obrotowi gospodarczemu. Możemy wnosić to aportem, sprzedawać, zastawiać. Inwestorzy też na to patrzą. Chcą mieć zabezpieczenie w patencie. Nie wyobrażam sobie globalnego biznesu bez patentu. Gorzej z komercjalizacją. To dużo kosztuje. Kiedyś w siedzibie Googla uczestniczyłem w warsztatach prowadzonych przez Alberto Savoia, który mówił o filozofii pretotypingu, czyli takiego taniego prototypowania. To bardzo ciekawe podejście. Jak tanio sprawdzić, czy nasz produkt lub usługa działa, czy będą klienci, czy jest to odpowiedni czas. A im szybciej tego się dowiemy, to tym szybciej, a może w ogóle odniesiemy sukces. Bo może się okazać, że to nie ten moment. Od pomysłu do finalnego produktu jest długa droga. To musi być weryfikowane i sprawdzane. Nie chodzi przecież o wpakowanie milionów w coś niepotrzebnego. Trzeba dbać o każdą wydaną złotówkę. W tym pomaga właśnie pretotyping, czyli jak najtańsze testowanie innowacyjnych rozwiązań. Nie ma sensu wydawać milionów na produkt, na który nie ma zapotrzebowania albo jeszcze gorzej - na produkt, który w ogóle nie działa.
Beton w budownictwie kojarzy się z wielką płytą, szarą i popękaną. Dziś to zupełnie inny materiał, można powiedzieć, że to nowoczesny beton.

Najtrudniej to chyba zdobyć te miliony?

- Tak. W Polsce fundusze venture praktycznie nie istnieją. To jest tylko z nazwy. Są, ale nie inwestują w rozwiązania innowacyjne. Wolą rozwiązania bardziej bezpieczne. Może powinny zająć się tym instytuty  czy instytucje, które pomogą innowacji w Polsce. My na dzień dzisiejszy robimy to własnymi siłami. 

Czego dokładnie dotyczą pana wynalazki?

- Większość patentów związana jest z technologiami wznoszenia domów, jest to np. człon łącznikowy elementu budowlanego, sposób wytwarzania kompozytowych bloków betonowych czy samonośny prefabrykowany element budowlany oraz sposób wznoszenia zwłaszcza ścian zewnętrznych obiektów budowlanych z prefabrykowanych elementów budowlanych.

Skomplikowanie brzmi...

- W skrócie chodzi o technologie związane z budownictwem tanim i energooszczędnym. Chcemy wprowadzać uczciwe materiały, które pozwolą w sposób bardziej ekonomiczny wznosić budynki, energooszczędne i przyjazne środowisku. Tanio i szybko. Patent globalny to prefabrykacja sandwichowa.
Dom z naszych materiałów jeszcze nie powstał, na razie pracujemy w prototypowni, ale przygotowujemy się do takiej inwestycji.

Taka nowoczesna wielka płyta?

- Beton w budownictwie kojarzy się z wielką płytą,  z szarą i popękaną. Dziś to zupełnie inny materiał, można powiedzieć, że to nowoczesny beton. Ale beton, żelbet wciąż  jest najlepszą strukturą nośną budynku. My oferujemy prefabrykaty ścian w oparciu o beton cieknowarstwowy.

A może deweloperzy powinni się tym zainteresować?

Są zainteresowani, przyglądają się, ale... nikt nie zainwestuje w innowacyjną technologię dopóki konkurent nie zacznie budować w ten sposób na działce obok. Dom z naszych materiałów jeszcze nie powstał, na razie pracujemy w prototypowni, ale przygotowujemy się do takiej inwestycji. Na pewno w przyszłym roku to nastąpi, bo musimy potwierdzić to, nad czym pracujemy od lat. Głównym problemem jest finansowanie. Wprowadzenie na rynek to kilka milionów złotych. Wszyscy przedsiębiorcy, którzy chcą wprowadzić innowacje borykają się z tym samym. Mógłbym pracować nad kolejną aplikacją mobilną, ale...

Wybrał pan trudniejszą drogę. Jaki byłby dom, gdyby trafiły się te miliony? Taki dom pana marzeń?
Opracowaliśmy też modułową platformę do zabudowy nawodnej ze stabilizacją konstrukcji i odzyskiem energii falowej wody(...) Na takiej platformie można posadowić dom, ale nie tylko.


- Stanąłby np. na Kamiennej Górze w Gdyni. Byłby w architekturze ultramodernizmu gdyńskiego - z białego betonu ultrawysokowartościowego. Byłby piękny, ale też ekonomiczny, czyli tani i energooszczędny. Taki efekt można osiągnąć dzięki inteligentnej skórze budynku, inteligentnemu betonowi. To nasz cel, czyli tworzenie technologii, dzięki której domy będą tańsze, zbilansowane energetycznie, będą samowystarczalne i przyjazne środowisku.

A może pierwszy będzie dom na wodzie? Bo takie rozwiązanie też pan opatentował.

- Tak. Opracowaliśmy też modułową platformę do zabudowy nawodnej ze stabilizacją konstrukcji i odzyskiem energii falowej wody. To jest taka sztywna konstrukcja, która unosi się na wodzie w oparciu o niezależne pływaki betonowe. Te pływaki, odzyskując energię falową wody stabilizują nam całą konstrukcję nawodną. Dom posadowiony na tej platformie nie rusza się. Ruszają się tylko pływaki. Na takiej platformie można posadowić dom, ale nie tylko.

Podobno najlepiej uczyć się na cudzych błędach. Zdecydowanie lepiej słuchać mądrych rad. Własny biznes to często trudny kawałek chleba, ale - jak postaramy się pokazać - warto spróbować. Dla tych, którzy wolą rady rozpoczynamy nasz cykl rozmów z doświadczonymi przedsiębiorcami - "Jak to jest na swoim". Co tydzień garść nieocenionej wiedzy od praktyków w biznesie.

Miejsca

Opinie (22) 1 zablokowana

  • Miasto Gdynia, (2)

    powinno w ramach Innowacyjna Gospodarka w porozumieniu z NFOŚiGW wydzielić miejsce na Innowacyjne Osiedla Przyszłości Domów Hybrydowych, które same w sobie stanowiłyby doświadczalne start-upy specjalnie zaprojektowane enklawy promujące i w przyszłości modelujące domy ekologiczne. Takie miejsca nowoczesne, bardzo zaawansowane technologiczne miejsce gdzie można wymieniać się doświadczeniem, spotkać ludzi podobnych do Mariusza Androsiuka.

    • 11 1

    • Niestety pis chce miec panstwowe kolchozy .

      Pis uwalil projekt tzw. naszej doliny krzemowej zwanej TechnoPolish i minister wrecz jasno powiedzial ---.Nam nie trzeba nowej doliny krzemowej lecz czas wspierac panstwowe spolki np. energetyczne. Czyli partia wie lepiej i go...o bedzie a nie innowacje. PL to kraj slynacy z glupoty partyjnej glownie.

      • 3 0

    • Zgadzam się.

      Dobry plan.

      • 0 0

  • Ta technologia sie sprawdzi na rynku lecz musi byc ' dostepna '' !

    W PL mozna ta technologie szybko rozpropagowac wlasnie teraz lecz musi byc spelnione kilka warunkow czy standardow dostosowanych do ludzi ' przecietnych'.. Jezeli dom bylby w cenie np. 20 000 do 60 000 metraz zalomy od nawet 25 metrow do 50 metrow po tzw. obrysie , dom musialby byc modulowy tez w zakresie dachu gdyz gminy maja rozne uwarunkowania, dom musialby byc na nowego typu ' ławie lub plycie ' aby nie byla wylewana z betonu lecz ukladana, montowana z elementow. Reasumujac musialby powstacac jakis standard uniwersalny aby te domy byly dostepne dla ludzi powiedzmy ' przecietnych '.Dzis cena dzialki to srednio ok 100 000 plus uzbrojenie roznie np. 30 000 . Wiec ' szary kowalski '' po zakupie dzialki i uzbrojeniu przewaznie nie ma na maly domek wiecej niz 50 000 .niech to bedzie nawet stan surowy . Tak wiec gdyby to ustandaryzowac to mozna by liczyc na szeroki odzew i zamowienia. Ta betonowa metoda nie powinna byc kierowana do tych co maja milion gdyz tych stac na rozne cuda . Bardziej nalezy celowac w dom dla osob przecietnych . Jak ktos bedzie mogl miec za przedzial 20 000 do 50 000 maly , skromny , nawet stan surowy postawiony w miesiac ale swoj domek w ktorym wstawi koze do ogrzewania i realnie moze zyc i mieszkac potem stopniowo sie urzadzajac to by zamowienia splywaly setkami lub tysiacami -- by trzeba uruchomic hale produkcyjna i ekipe montazowa oraz transport.. Te betonowe innowacje powinny byc na zasadzie elementow jak klocki lego o roznych wielkosciach i prostym montazu na jakis klej i powinny miec zbrojenie juz w sobie a nie dawane w czasie montazu.

    • 5 1

  • Spójrzcie na jego buty (6)

    Osoby należy oceniać po ich obuwiu.

    • 6 13

    • drogie treakingii .........wiec co chcesz od jego butow ? (2)

      co niby do jeansow ma zalozyc ? lakierki czy adidaski rozowe jak wiekszosc anemikow ?. Ma solidne drogie skorzane wzmacnoane buty treakingowe warte sporo kasy .Przynajmniej ma buty dla facetow a nie rozowe adidaski.

      • 10 6

      • twoja wypowiedź też mi się nie podoba, nigdy nie oceniam ludzi po butach- jak Ty (1)

        ( oceniłeś---przypinając niektórym łatkę, albo w tekście : " ma buty dla facetów" ...) choć pewnie myślisz, że to nie była ocena.
        p.s. korzystam od lat z leczenia u pewnej Pani doktor,
        właściwie teraz tylko do kontroli,
        bo wyprowadziła mnie z trudnego schorzenia,
        jest fantastycznym "fachowcem" i zarabia mnóstwo kasy,
        a na ulicy ta Pani wygląda na trochę niezadbaną, buty- zawsze szmaciaki ( zimą zamszowe półbuty),
        nie przywiązuje wagi do tego.

        • 6 2

        • twoj problem ' Beata '

          lecz niestety dobre buty i szczegolnie zadbane swiadcza o czlowieku . Nie koniecznie drogie lecz dobre , zadbane i dostosowane do stroju. Dlaczego ? to prawda ze nie o kase cjodzi ale jak ktos ma wiecznie brydne i zanieczyszczone buty to raczej jest tzw. fleja. A niby bogaty czy super wyksztalcony nie moze byc fleja lub brudasem ? otoz moze i wcale to nie swiadczy ze jest zlym np. lekarzem. Tak mowisz iz nie przywiazujesz do tego wagi lecz gdybys miala wiecznie w kuchni gary nie umyte, brudne lezace talerze itp. to by ci to zapewne tez zaczelo przeszkadzac bo to podobny przyklad . Zaniedbanie i flejostwo wynika przewaznie z lenistwa lub robienia z tego stylu zycia. Jakby twoj maz sie nie myl przez miesiac i nie zmienial bielizny to tez bys mowila ze nie przywiazujesz do tego wagi ? bo ja bym kolo zaniedabanego smierdziela nie chcial siadac. ...''fleja - (r. żeński) potocznie o kobiecie, dziewczynie niedbającej o estetykę wokół siebie, o czystość swoich ubrań; brudas; także o mężczyźnie, z silniejszym zabarwieniem ekspresywnym

          • 1 6

    • ale co z tymi butami bo nie rozumiem???

      są ok, czy nie ok wedle twojej ideologii?

      • 7 2

    • dziwnepytanie

      no i? co wywnioskowałeś?

      • 1 1

    • 100/100

      • 1 1

  • Za dużo czytania (1)

    Za mało obrazków

    • 11 3

    • dlatego On jest czlowiekiem sukcesu a ty nikim .

      Jak ci ciezko jedna strone przeczytac to gdzie cos mowic o setkach ksiazek. Lecz na pocieszenie ci dodam iz tacy jak ty tez sa potrzebni bo ktos rowy kopac musi .

      • 6 3

  • nic z tego nie zrozumiałem (3)

    To co zostało w końcu wynalezione?
    Ocieplone nadproże?
    Szalunek tracony?
    Tak na marginesie, to prefabrykowane elementy wielkopowierzchniowe wymuszają niejako glajszlachtowanie wyglądu budynków.
    Może w Korei Północnej albo w mrowisku to się sprawdzi, ale nie w Polsce.

    • 6 7

    • ble ble ble (1)

      Jadę na dotacjach

      • 5 1

      • Gratuluję poprawnego zrozumienia artykułu

        • 2 1

    • Ja też nic nie zrozumiałem. Nawet mi się nie chce czytać tego do końca. Powinno być w dwóch zdaniach. Co wynalazł i dlaczego to jest lepsze od innych rzeczy które istnieją. Tak to nie dziwię się, że nie może tego sprzedać.

      • 2 0

  • Brawo Mario!

    • 1 2

  • Szkoda iz w artykule nie napisano ile by kosztowal taki dom z 'betonu ' np. 40 metrow po obrysie

    Moze ktos wie ile by kosztowal tzw. stan surowy , dom zalozmy 40 metrow po obrysie parterowy , dach skosny czy spadzisty , bez piwnicy ..Zawsze w wielu artykulach brak kosztow, cen a sa ochy, achy itd a potem wielu dzwoniacych juz konkretnie gdzies slyszy cena 1 000 000 ) .....bo albo ma byc tanio albo tylko pisza ze tanio lub taniej . Szczegolna wada PL jest to ze przewaznie brak cen , kosztow czy podawania zarobkow itd jakby sie wstydzili tego.

    • 9 0

  • Przejdźmy do konkretów. (1)

    Rzecz w znalezieniu udziałowca ?

    • 3 0

    • raczej sponsora

      bardzo ogólnikowe i niejasne przedstawienie rozwiązania. Skoro jest już opatentowane, to spokojnie można bardziej jasno powiedzieć, na czym polega. A strona www nie używająca języka polskiego? - no cóż, raczej świadczy o megalomanii. Kto chciałby wejść finansowo w przedsięwzięcie z kimś tak mało konkretnym, a o wielkim mniemaniu o sobie?

      • 1 0

  • Kurczaki

    Kolejny głos z tzw. ekosystemu z wyraźnym rozczarowaniem. Nie jest dobrze. Podzielam zdanie na temat jakosci dotychczasowych funduszy venture i podejscia do technologicznych startupów i dobrze, ze zostało to jasno wyodrębnione ze startupów tworzontch na macu w starbucksie.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Mirosław Bieliński

Prezes firmy doradczej Stilo Horizon. Były prezes Grupy Energa. Po ukończeniu studiów...

Najczęściej czytane