• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Konflikt na Ukrainie. Polska gospodarka poradzi sobie, ale co z naszymi firmami?

Wioletta Kakowska-Mehring
22 lutego 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
aktualizacja: godz. 14:36 (24 lutego 2022)
Firma LPP ma 1856 sklepów, z czego 140 na Ukrainie i aż 331 w Rosji. Firma LPP ma 1856 sklepów, z czego 140 na Ukrainie i aż 331 w Rosji.

Polska gospodarka ucierpi, ale umiarkowanie - wieszczą analitycy rynkowi. Globalnie damy radę, a co z pojedynczymi firmami? "Pracujemy jak dotąd, prowadzimy sprzedaż, zatowarowujemy sklepy" - twierdzą trójmiejskie firmy prowadzące bezpośrednio działalność na Ukrainie. To znacząca część biznesu m.in. firmy odzieżowej LPP i ważny rynek dla marki bieliźniarskiej Esotiq & Henderson. Widmo konfliktu zbrojnego i napięcie nie sprzyja prowadzeniu biznesu, ale polskie firmy starają się zachować spokój.



AKTUALIZACJA, 24.02., godz. 14:36



Gdańsk firma LPP poinformowała, że zamyka swoje sklepy na Ukrainie. Zdecydowano też o przeniesieniu administracji z biura w Kijowie do Lwowa.

- Handel na Ukrainie jest zamknięty. Priorytetem jest bezpieczeństwo, więc administracja naszego biura w Kijowie została przetransportowana do Lwowa. Wszelkie transporty na Ukrainę zostały wstrzymane przed granicą. Sytuacja jest rozwojowa, obserwujemy, co będzie dalej - poinformowała Monika Wszeborowska, rzeczniczka prasowa przedsiębiorstwa.
Sklepy w Rosji dalej działają. Rzeczniczka LPP poinformowała, że rynek ukraiński odpowiada orientacyjnie za 6 proc., a rosyjski - za 20 procent całości obrotu spółki.

- Poinformowaliśmy pracowników, że priorytetowo mają traktować swoje bezpieczeństwo i w związku z tym mają pozostać w domach. Odpowiednie komunikaty wystosowaliśmy do pracowników z innych rynków. Ta sytuacja dotyczy wszystkich. Przewidujemy dodatkowe, bezpłatne dni urlopu. Jest za wcześnie, by mówić o dalszych akcjach - zastrzegła rzeczniczka LPP.


Czy konflikt na Ukrainie zaszkodzi polskim firmom?

- Załamanie wymiany handlowej z Rosją i Ukrainą o 50 proc. kosztowałoby Polskę około 1 proc. PKB, czyli nominalnie około 25 mld zł. Nawet całkowite zatrzymanie eksportu polskich towarów z Polski na rynek ukraiński, obniżyłoby tempo wzrostu naszego PKB w Polsce o maksymalnie 1 pkt proc. w pierwszym roku od wybuchu konfliktu - przewidują analitycy Banku Pekao.
Eksport do Rosji stanowi 3 proc. całkowitego eksportu towarów z Polski (1,5 proc. PKB), a eksport na Ukrainę - 2 proc. (1 proc. PKB). Okazuje się jednak, że w ostatniej dekadzie znaczenie obrotów towarowych z naszymi wschodnimi sąsiadami i tak zmalało. Tak czy inaczej, Polska jest na trzeciej pozycji największych partnerów handlowych Ukrainy, zaraz za Niemcami i Chinami.

Czytaj też:

Port Gdańsk zacieśnia współpracę z portami Ukrainy



Konflikt na Wschodzie to realne straty dla naszych firm



Tyle globalnie. Jednak za tymi liczbami stoją konkretne biznesy, dla których sytuacja na Wschodzie to realne liczby księgowe. Okazuje się, że na Ukrainie działa ponad tysiąc polskich firm. Według danych Państwowej Służby Statystyki Ukrainy, na koniec 2019 r. poziom polskich inwestycji zagranicznych w gospodarkę Ukrainy wynosił 693,7 mln dolarów, co stanowiło ok. 2 proc. wszystkich zagranicznych inwestycji w tę gospodarkę. Do najważniejszych polskich inwestycji należą te dotyczące sektora finansowego (bankowego i ubezpieczeniowego). Do najważniejszych inwestycji w sektorze produkcji należą inwestycje na rynku budowlanym, samochodowym, w branży meblarskiej i odzieżowej.



Rynek ukraiński stanowi ważną część biznesu gdańskiej firmy odzieżowej LPP, która zarządza pięcioma markami: Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay. Firma ta prowadzi też działalność w Rosji i na Białorusi.

- Rosja i Ukraina to dwa najważniejsze rynki w portfolio LPP. Na Ukrainie mamy 140 sklepów, dlatego uważnie śledzimy sytuację za naszą wschodnią granicą i jesteśmy przygotowani na jej rozwój według różnych scenariuszy. Jednak do czasu, kiedy w kwestii ewentualnego zagrożenia zbrojnego na wschodzie poruszamy się w sferze przypuszczeń, nie podejmujemy żadnych działań związanych ze zmianą naszych planów biznesowych. Na razie nie widzimy też paniki na rynku ukraińskim. Zachowania klientów nie uległy zmianie, dlatego działamy jak dotąd - prowadzimy sprzedaż, zatowarowujemy sklepy i nie rezygnujemy z planów związanych z otwieraniem kolejnych salonów na Ukrainie - powiedziała nam pod koniec stycznia tego roku Monika Wszeborowska, rzecznik prasowy LPP.
Czytaj też:

Współpraca Politechniki Gdańskiej ze specjalistami IT z LPP



Dziś sytuacja się zmieniła. Wojska rosyjskie wkroczyły do Donbasu.

- LPP nie posiada sklepów na terenie okupowanych republik. W pozostałej części kraju nasze salony na ten moment działają normalnie. Nie obserwujemy również żadnych zakłóceń na granicy. Wszelkie transporty naszych towarów na Ukrainę realizowane są zgodnie z planem - poinformowała nas Monika Wszeborowska.

Rynek spodziewa się sankcji nałożonych na Rosję



Konflikt na Wschodzie to też problemy z działalnością w Rosji. Firma LPP od kilku lat jest obecna na tamtym rynku. Po Polsce najwięcej salonów LPP ma właśnie tam. Jest ich 331. W ubiegłym roku powiększyła magazyn dedykowany obsłudze zamówień online w Rosji. Jak tłumaczyły władze LPP, inwestycja w moskiewskim "PNK Park Zhukovsky" jest odpowiedzią spółki na potencjał tego rynku. Dzięki centrum o powierzchni 30 tys. m kw., polski producent odzieży może realizować do 95 tys. zamówień dziennie i tym samym zwiększył trzykrotnie wydajność obsługi sprzedaży internetowej realizowanej w tym kraju.

Jak dziś wygląda sytuacja z prowadzeniem działalności w Rosji, czy ewentualne sankcje dotknęłyby LPP? Na to pytanie gdańska firma nie udzieliła odpowiedzi.

Jakie branże odczułyby sankcje nałożone na Rosję? Rosja ma największy udział w polskim eksporcie w sektorze m.in. chemicznym (barwniki, kosmetyki), czy maszynowym. Z kolei ma duży udział w polskim imporcie paliw, nawozów, niektórych chemikaliów, aluminium, czy drewna. Rosja, jeśli zajmie wschodnią część Ukrainy, to może ograniczyć także eksport zbóż, których Ukraina jest ważnym dostawcą.

Czytaj też:

Gdańska firma chce otworzyć autonomiczny sklep z bielizną



Sklepy na Ukrainie prowadzi też inna firma z Gdańska, czyli producent bielizny Esotiq & Henderson. Według deklaracji oni również nie wstrzymują dostaw do sklepów na Ukrainie. Firma zauważa jednak mniejszy ruch w sklepach i przychody, ale marże pozostają stabilne.

- Na razie nie planujemy podejmować działań związanych z blokowaniem dostaw towaru na Ukrainę - zapewnia Adam Skrzypek, prezes Esotiq & Henderson.
Firma Esotiq & Henderson ma sieć 260 salonów na terenie kraju i Europy, w tym w Niemczech, w Mołdawii oraz właśnie na Ukrainie i na Białorusi. Część wschodniego biznesu jest więc bardzo istotna dla gdańskiej firmy.



Kto jeszcze straci bezpośrednio na tym konflikcie? Okazuje się, że kilka dużych polskich marek, m.in. marka obuwnicza CCC, producent paneli Barlinek, producent słodyczy firma Wawel, producenci mebli - Black Red WhiteNowy Styl, właściciel marki Bella, czyli Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych. Aktywność na tamtym rynku prowadzi też PKO BP, który jest właścicielem ukraińskiego Kredobanku oraz polski ubezpieczyciel PZU.

Polsko-ukraińska wymiana handlowa nie jest kluczowa



Okazuje się, że co trzecie przedsiębiorstwo w Polsce obawia się agresji Rosji na Ukrainę - stwierdzili analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Najwięcej obaw zanotowano wśród firm branży transportu, spedycji oraz logistyki i nic dziwnego, ta branża jako pierwsza odczuje spadek wymiany handlowej.

Eksperci banku Credit Agricole przeanalizowali szczegółowo strukturę wymiany towarowej pomiędzy Polską i Ukrainą, żeby sprawdzić, jak silne są nasze więzi handlowe. Zgodnie z danymi Eurostatu Ukraina jest 14. wśród odbiorców towarów eksportowanych z Polski. Jednocześnie zajmuje ona 18. miejsce pod względem wartości towarów importowanych do Polski.



Okazuje się, że blisko 30 proc. sprzedawanych przez nas na rynek ukraiński towarów, stanowią maszyny, urządzenia i sprzęt transportowy. Tylko w przypadku olejów, tłuszczów, "wosków zwierzęcych i roślinnych" oraz "chemikaliów i produktów pośrednich" Ukraina jest ważnym (na tle innych krajów świata) odbiorcą polskiego eksportu. Eksport do Ukrainy to odpowiednio 5,1 proc. i 3,7 proc. łącznego eksportu Polski w ramach tych kategorii.

W imporcie Ukraina jest ważnym partnerem handlowym w przypadku dwóch kategorii. W pierwszej z kategorii w naszym imporcie od wschodniego sąsiada dominują oleje roślinne, m.in. słonecznikowy, sojowy i rzepakowy. W przypadku tej drugiej kategorii ponad 60 proc. wartości polskiego importu stanowią rudy metali i złom metalowy.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (253)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Marek Kasicki

Wiceprezes zarządu Energa-Operator. Absolwent Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki...

Najczęściej czytane