• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Litewski jacht zawinie do Gdyni i Gdańska

Karolina Litka
15 czerwca 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Litewski jacht "Ambersail", w rejsie dookoła świata, zawinie także do Gdyni i Gdańska. Litewski jacht "Ambersail", w rejsie dookoła świata, zawinie także do Gdyni i Gdańska.

W poniedziałek wieczorem w Gdyni, a we wtorek w południe w Gdańsku zacumuje litewski jacht "Ambersail", który w ramach "Odysei Tysiąclecia", odbywa rejs dookoła świata.



Wizyta w Trójmieście jest kolejnym etapem rejsu żaglowca, który odbywa się w ramach projektu "Jedno imię - Litwa", związanego z obchodami tysiąclecia istnienia nazwy Litwa. Załoga "Ambersail" składa wizyty rozproszonym po całym świecie Litwinom, a mieszkańcom odwiedzanych państw opowiada o swoim kraju.

"Odyseja Tysiąclecia" zaczęła się 5 października ubiegłego roku z Kłajpedzie. Żaglowiec odwiedził już ponad dwadzieścia wspólnot litewskich w różnych państwach.

- Wizyta żaglowca jest bardzo wyczekiwana przez społeczność litewską, która przybędzie do Gdańska z różnych stron Polski. Największe grupy Litwinów przyjadą z Puńska i Sejn - opowiada Janusz Dziugiewicz z konsulatu Litwy w Gdańsku.

We wtorek, ok. godz. 12.00 żaglowiec zacumuje w Gdańsku przy Nabrzeżu Rybackim, nieopodal Baszty Łabędź. Załoga "Ambersail" przekaże wspólnocie litewskiej list prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa, zaprezentuje mieszkańcom Gdańska współczesną Litwę i jej osiągnięcia. Przewidziany jest też występ chóru szkolnego z Puńska i Zespołu Tanecznego "Ziburys" z Sejn.

O godz. 16.00 w Centralnym Muzeum Morskim w Gdańsku rozpocznie się otwarty dla wszystkich wieczór litewski, podczas którego będzie można obejrzeć zdjęcia i film z rejsu żaglowca.

W środę rano "Ambersail" opuści Gdańsk. Kolejnym celem podróży żaglowca jest Sztokholm, następnie Sankt Petersburg, Tallin, Ryga, Kaliningrad, po czym "Ambersail" wróci do Kłajpedy.

Opinie (58) 7 zablokowanych

  • Litewski jacht zawinie do Gdyni i Gdańska... (13)

    to on taki dlugi ze bedzie cumowal i w gdansku i gdyni jednoczesnie?
    poprawna polszczyzna sukcesem...

    • 8 26

    • (12)

      ,,W poniedziałek wieczorem w Gdyni, a we wtorek w południe w Gdańsku"
      czytanie ze zrozumieniem przyczyną sukcesu

      • 7 0

      • znaczy to tyle, że w poniedziałek zawinie rufą w gdyni, a we wtorek dziobem w gdańsku:-) (11)

        usatysfakcjonowany?

        • 4 0

        • (10)

          mistrzu prowadź!

          • 1 0

          • na kowno?? (9)

            • 1 0

            • (8)

              Kłajpedę ;)

              • 2 0

              • i zaczyna sie tyPOwy POlski sejmik:-) najpierw na LWÓW!!! (7)

                • 0 2

              • (6)

                a potem wywalczymy dla Lwowa dostęp do morza! niech przypłynie tam litewski jacht!

                • 2 0

              • a może na Sejm?? (5)

                • 0 1

              • czuje się zawiedzony (4)

                liczyłem na burze mózgów, a tu tylko szablony
                a czemu nie "wodzu prowadź na jamajke"?
                wszak pretekst juz jest:-)

                • 0 2

              • (3)

                spadaj

                • 0 1

              • bujaj sie na morze czarne (2)

                • 0 1

              • (1)

                sam jesteś czarny

                • 0 0

              • g:-) nie jest czarny, biały czy zielony.
                Głupi jest po prostu

                • 0 0

  • wróć
    kogo czego
    zwracam honor, ale nadal mi brakuje celownika (?) komu/czemu:-)
    wybacz, ale edukacje zakończyłem w 1971 roku

    • 0 0

  • Wilno do Polski!

    niech jakas inspekcja (odpowiednik drogowej) skontroluje jego papierki i tak jak nas po dlugim weekendzie z Wilna na granicy ich drogowcy skontrolowali na 1000 litów

    • 7 7

  • Dziś na trojmiasto.pl - królje tematyka morka - to juz 3 dzisiaj temat morski (1)

    • 3 4

    • jak chcesz coś o giewoncie, to wal na www.najstarsigorole.pl

      • 2 1

  • Wieczór litewski - czy podawany będzie litewski rum? (1)

    • 3 0

    • tak:-) przez 3 budrysów

      usatysfakcjonowany?

      • 0 1

  • ku pamięci i żeby tradycji stało się zadość (5)

    Konrad Wallenrod
    POWIEŚĆ WAJDELOTY

    "Skąd Litwini wracali? - Z nocnej wracali wycieczki,
    Wieźli łupy bogate, w zamkach i cerkwiach zdobyte.
    Tłumy brańców niemieckich z powiązanymi rękami,
    Ze stryczkami na szyjach, biegą przy koniach zwyciężców;
    Poglądają ku Prusom i zalewają się łzami,
    Poglądają na Kowno - i polecają się Bogu.
    W mieście Kownie pośrodku ciągnie się błonie Peruna,
    Tam książęta litewscy, gdy po zwycięstwie wracają,
    Zwykli rycerzy niemieckich palić na stosie ofiarnym.
    Dwaj rycerze pojmani jadą bez trwogi do Kowna,
    Jeden młody i piękny, drugi latami schylony.
    Oni sami śród bitwy hufce niemieckie rzuciwszy
    Między Litwinów uciekli; książę Kiejstut ich przyjął,
    Ale strażą otoczył, w zamek za sobą prowadził.
    Pyta, z jakiej krainy, w jakich zamiarach przybyli.

    "Nie wiem - rzecze młodzieniec - jaki mój ród i nazwisko,
    Bo dziecięciem od Niemców byłem w niewolą schwytany.
    Pomnę tylko, że kędyś w Litwie śród miasta wielkiego
    Stał dom moich rodziców; było to miasto drewniane;
    Na pagórkach wyniosłych; dom był z cegły czerwonej.
    Wkoło pagórków na błoniach puszcza szumiała jodłowa.
    Środkiem lasów daleko białe błyszczało jezioro.
    Razu jednego w nocy wrzask nas ze snu przebudził,
    Dzień ognisty zaświtał w okna, trzaskały się szyby,
    Kłęby dymu buchnęły po gmachu, wybiegliśmy w bramę,
    Płomień wiał po ulicach, iskry sypały się gradem,
    Krzyk okropny: "Do broni! Niemcy są w mieście, do broni!"
    Ojciec wypadł z orężem, wypadł i więcej nie wrócił.
    Niemcy wpadli do domu, jeden wypuścił się za mną,
    Zgonił, porwał mię na koń; nie wiem, co stało się dalej,
    Tylko krzyk mojej matki długo, długo słyszałem.
    pośród szczęku oręża, domów runących łoskotu,
    Krzyk ten ścigał mnie długo, krzyk ten pozostał w mym uchu.
    Teraz jeszcze gdy widzę pożar i słyszę wołania,
    Krzyk ten budzi się w duszy, jako echo w jaskini
    Za odgłosem piorunu; oto jest wszystko, co z Litwy,
    Co od rodziców wywiozłem. W sennych niekiedy marzeniach
    Widzę postać szanowną matki i ojca, i braci,
    Ale coraz to dalej jakaś mgła tajemnicza
    Coraz grubsza i coraz ciemniej zasłania ich rysy.
    Lata dzieciństwa płynęły, żyłem śród Niemców jak Niemiec,
    Miałem imię Waltera, Alfa nazwisko przydano;
    Imię było niemieckie, dusza litewska została,
    Został żal po rodzinie, ku cudzoziemcom nienawiść.
    Winrych, mistrz krzyżacki, chował mię w swoim pałacu,
    On sam do chrztu mię trzymał, kochał i pieścił jak syna.
    Jam się nudził w pałacach, z kolan Winrycha uciekał
    Do wajdeloty starego. Wówczas pomiędzy Niemcami
    Był wajdelota litewski, wzięty w niewolę przed laty,
    Służył tłumaczem wojsku. Ten, gdy się o mnie dowiedział,
    Żem sierota i Litwin, często mię wabił do siebie,
    Rozpowiadał o Litwie, duszę stęsknioną otrzeźwiał
    Pieszczotami i dźwiękiem mowy ojczystej i pieśnią.
    On mię często ku brzegom Niemna sinego prowadził,
    Stamtąd lubiłem na miłe góry ojczyste poglądać.
    Gdyśmy do zamku wracali, starzec łzy mi ocierał,
    Aby nie wzbudzić podejrzeń; łzy mi ocierał, a zemstę
    Przeciw Niemcom podniecał. Pomnę, jak w zamek wróciwszy
    Nóż ostrzyłem tajemnie; z jaką zemsty rozkoszą
    Rznąłem kobierce Winrycha lub kaleczyłem zwierciadła,
    Na tarcz jego błyszczącą piasek miotałem i plwałem.
    Potem w latach młodzieńczych częstośmy z portu Kłejpedy
    W łódkę ze starcem siadali brzegi litewskie odwiedzać.
    Rwałem kwiaty ojczyste, a czarodziejska ich wonia
    Tchnęła w duszę jakoweś dawne i ciemne wspomnienia.
    Upojony tą wonią, zdało się, że dziecinniałem,
    Ze w ogrodzie rodziców z braćmi igrałem małymi.
    Starzec pomagał pamięci; on piękniejszymi słowami
    Niżli zioła i kwiaty przeszłość szczęśliwą malował:
    Jak by miło w ojczyźnie, pośród przyjaciół i krewnych,
    Pędzić chwile młodości; ileż ta dzieci litewskich
    Szczęścia takiego nie znają płacząc w kajdanach Zakonu.
    To słyszałem na błoniach; lecz na wybrzeżach Połągi,
    Gdzie grzmiącymi piersiami białe roztrąca się morze
    I z pienistej gardzieli piasku strumienie wylewa:
    "Widzisz - mawiał mi starzec - łąki nadbrzeżnej kobierce,
    Już je piasek obleciał; widzisz te zioła pachnące,
    Czołem silą się jeszcze przebić śmiertelne pokrycie,
    Ach! daremnie, bo nowa żwiru nasuwa się hydra,
    Białe płetwy roztacza, lądy żyjące podbija
    I rozciąga dokoła dzikiej królestwo pustyni.
    Synu, plony wiosenne, żywo do grobu wtrącone,
    To są ludy podbite, bracia to nasi Litwini;
    Synu, piaski z zamorza burzą pędzone - to Zakon".
    Serce bolało słuchając; chciałem mordować Krzyżaków
    Albo do Litwy uciekać; starzec hamował zapędy.
    "Wolnym rycerzom - powiadał - wolno wybierać oręże
    I na polu otwartym bić się z równymi siłami;
    Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników - podstępy.
    Zostań jeszcze i przejmij sztuki wojenne od Niemców,
    Staraj się zyskać ich ufność, dalej obaczym, co począć".
    Byłem posłuszny starcowi, szedłem z wojskami Teutonów;
    Ale w pierwszej potyczce ledwiem obaczył chorągwie,
    Ledwiem narodu mojego pieśni wojenne usłyszał,
    Poskoczyłem ku naszym, starca ze sobą przywodzę.
    Jako sokół wydarty z gniazda i w klatce żywiony,
    Choć srogimi mękami łowcy odbiorą mu rozum
    I puszczają, ażeby braci sokołów wojował,
    Skoro wzniesie się w chmury, skoro pociągnie oczyma
    Po niezmiernych obszarach swojej błękitnej ojczyzny,
    Wolnym odetchnie powietrzem, szelest swych skrzydeł usłyszy;
    Pójdź, myśliwcze, do domu, z klatką nie czekaj sokoła".

    Skończył młodzieniec; a Kiejstut słuchał ciekawie, słuchała
    Córa Kiejstuta, Aldona, młoda i piękna jak bóstwo.
    Jesień płynie, z jesienią ciągną się długie wieczory;
    Kiejstutówna, jak zwykle, w sióstr i rówiennic orszaku
    Za krośnami usiada albo się bawi przędziwem;
    A gdy igły migocą, toczą się chybkie wrzeciona,
    Walter stoi i prawi cuda a krajach niemieckich
    I o swojej młodości. Wszystko, co Walter powiadał,
    Łowi uchem dziewica, myślą łakomą połyka;
    Wszystko umie na pamięć, nieraz i we śnie powtarza.
    Walter mówił, jak wielkie zamki i miasta za Niemnem,
    Jakie bogate ubiory, jakie wspaniałe zabawy,
    Jak na gonitwach waleczni kopije kruszą rycerze,
    A dziewice z krużganków patrzą i wieńce przyznają.
    Walter mówił o wielkim Bogu, co włada za Niemnem,
    I o niepokalanej Syna Bożego Rodzicy,
    Której postać anielską w cudnym pokazał obrazku.
    Ten obrazek młodzieniec nosił pobożnie na piersiach:
    Dziś Litwince darował, gdy ją do wiary nawracał,
    Gdy pacierze z nią mówił; chciał wszystkiego nauczyć,
    Co sam umiał; niestety, on ją i tego nauczył,
    Czego dotąd nie umiał: on nauczył ją kochać.
    I sam uczył się wiele; z jakim rozkosznym wzruszeniem
    Słyszał z ust jej litewskie już zapomniane wyrazy.
    Z każdym wskrzeszonym wyrazem budzi się nowe uczucie
    Jako iskra z popiołu; były to słodkie imiona
    Pokrewieństwa, przyjaźni, słodkiej przyjaźni, i jeszcze
    Słodszy wyraz nad wszystko, wyraz miłości, któremu
    Nie masz równego na ziemi, oprócz wyrazu - ojczyzna.

    "Skądże - pomyślał Kiejstut - nagła w mej córce odmiana?
    Gdzie jej dawna wesołość, gdzie jej dziecinne rozrywki? -
    W święto wszystkie dziewice idą zabawiać się tańcem,
    Ona siedzi samotna albo z Walterem rozmawia.
    W dzień powszedni dziewice trudnią się igłą lub krośną,
    Jej z rąk igła wypada, nici plątają się w krośnach,
    Sama nie widzi, co robi, wszyscy mi to powiadają.
    Wczora postrzegłem, że róży kwiatek wyszyła zielono,
    A listeczki czerwonym umalowała jedwabiem.
    Jakże mogłaby widzieć, kiedy jej oczy i myśli
    Tylko oczu Waltera, rozmów Waltera szukają.
    Ile razy zapytam, gdzie ona poszła? - w dolinę;
    Skąd powraca? - z doliny; cóż w tej dolinie? - młodzieniec
    Ogród dla niej zasadził. Jestże ten ogród piękniejszy
    Niżli me sady zamkowe? - (Pyszne Kiejstut miał sady,
    Pełne jabłek i gruszek, dziewic kowieńskich ponęta.)
    Nie ogródek to wabi; zimą widziałem jej okna,
    Cała szyba tych okien, co obrócone do Niemna,
    Czysta jakby śród maja, lód nie zaciemił kryształu;
    Walter chodzi tamtędy, pewnie siedziała u okna
    I gorącym westchnieniem lody na szybach stopiła.
    Ja myśliłem, że on ją czytać i pisać nauczy,
    Słysząc, że wszyscy książęta dzieci swe uczyć zaczęli;
    Chłopiec dobry, waleczny, jak ksiądz w pismach ćwiczony,
    Mamże go z domu wypędzić? on tak potrzebny dla Litwy:
    Hufce najlepiej szykuje, sypie najlepiej okopy,
    Broń piorunową urządza, jeden mi staje za wojsko.
    Pójdź, Walterze, bądź zięciem moim i bij się za Litwę!"

    Walter pojął Aldonę. - Niemcy, wy pewnie myślicie,
    Że tu koniec powieści: w waszych miłośnych romansach
    Gdy się rycerze pożenią, kończy trubadur piosenkę.
    Tylko dodaje, że żyli długo i byli szczęśliwi.
    Walter kochał swą żonę, lecz miał duszę ślachetną;
    Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie.

    Ledwie śniegi ponikły, pierwszy zanucił skowronek,
    Innym krajom skowronek miłość i rozkosz obwieszcza,
    Biednej Litwie co roku wróży pożary i rzezie;
    Ciągną szeregi krzyżowe niezliczonymi tłumami,
    Już od gór zaniemeńskich echo do Kowna zanosi
    Wojska mnogiego hałasy, chrzęst zbrój, rżenia rumaków.
    Jak mgła spuszcza się obóz, błonia szeroko zalega,
    Tu i ówdzie migocą straży naczelnych proporce
    Jak łyskania przed burzą. Niemcy stanęli na brzegu,
    Mosty po Niemnie rzucili. Kowno dokoła oblegli.
    Dzień w dzień ad taranów walą się mury i baszty,
    Noc w noc miny burzące kopią się w ziemi jak krety,
    Pod niebiosami ognistym unosi się bomba polotem
    I jak sokół na ptaki z góry na dachy uderza.
    Kowno w gruzy runęło - Litwa do Kiejdan uchodzi;
    W gruzach runęły Kiejdany - Litwa po górach i lasach
    Broni się; Niemcy dalej ciągną plądrując i paląc.
    Kiejstut z Walterem pierwsi w bitwach, ostatni w odwrocie,
    Kiejstut zawsze spokojny; od dzieciństwa przywyknął
    Bić się z nieprzyjacielem, wpadać, zwyciężać, uciekać.
    Wiedział, że jego przodkowie zawsze z Niemcami walczyli,
    Idąc w ślady swych przodków bił się i nie dbał o przyszłość.
    Inne były Waltera myśli; schowany śród Niemców,
    Znał potęgę Zakonu; wiedział, że mistrza wezwanie
    Z całej Europy wyciąga skarby, oręże i wojska.
    Prusy broniły się niegdyś, starły Prusaków Teutony,
    Litwa pierwej czy później równej ulegnie kolei;
    Widział niedolę Prusaków, drżał nad przyszłością Litwinów.
    "Synu - Kiejstut zawoła - zgubnym ty jesteś prorokiem;
    Z oczu mi zdarłeś zasłonę, aby otchłanie pokazać.
    Kiedy ciebie słuchałem, zda się, że ręce osłabły,
    I z nadzieją zwycięstwa z piersi uciekła odwaga.
    Cóż poczniemy z Niemcami?" - "Ojcze - Walter powiada -
    Wiem ja sposób jedyny, straszny, skuteczny, niestety!
    Może kiedyś objawię". - Tak rozmawiali po bitwie,
    Nim ich trąba ku nowym bitwom i klęskom wezwała."

    moim skromnym zdaniem powinni złupić szwabów, a nie szwendać sie tu tu, to tam:-)

    • 13 11

    • Jo, jo. Walter to taki pistolecik.

      • 0 0

    • PROSZĘ USUNĄĆ POWYŻSZY POST (2)

      NARUSZENIE PRAW AUTORSKICH TŁUMACZA

      • 1 1

      • (1)

        Jakiego tłumacza?

        • 0 0

        • z litewskiego :-)))

          • 0 0

    • moglby ktos w koncu usunac ten spam?

      ja rozumiem ze Wallenrod i w ogole, ale wystarczylo dac linka do tekstu a nie smiecic na forum

      • 0 0

  • Litwini nie lubia Polakow (4)

    Bylem tam kiedys i okazalo sie ze Litwini to zimna i nieprzyjazna Polakom nacja. Zawsze myslalem ze oni nas lubia tak jak my ich (Litwo ojczyzno moja itp itd) a oni nas do tej pory uwazaja za glupkowatych okupantow sprzed 50 lat.
    Ale zeglarze sa wszedzie fajni takze pojde popatrzec.

    • 7 5

    • a weź kose na sztorc:-) a nuż są to szaulisi

      • 1 1

    • Się dziwisz.

      Ukradli nam Wilno, to i czują się niepewnie, czy aby lada dzień nie przyjdziemy po swoje.

      • 0 1

    • Bzdura!!! (1)

      Jestem tam, podobnie jak brat, co roku na urlopie i nigdy nie spotkaliśmy się z jakimś nieprzyjaznym nastawieniem. Za każdym razem poznaję nowych ludzi, którzy stają się moimi znajomymi. To co piszesz dotyczy emerytów, którzy gdzieś tam, kiedyś komuś... kogo to teraz obchodzi? Chyba tylko Ciebie, bo chcesz widzieć "nieprzyjazną Polakom nację".

      Uśmiechem i pozytywnym nastawieniem rozwiążesz nie jeden problem, poznasz wielu ludzi i kto wie... może poznasz drugą połowę (wtajemniczeni wiedzą, że jest o co się starać ;) )

      Wszystko rozbija się o to, że Litwini Polakom nie padają do stóp, bo przecież Polacy są NAJ*, och i ach, podobnie jak wasze kobiety, a oni to "coś" gorszego, prostszego (zapewne dlatego, że tego nie pokazują).

      Tak się składa, że jest odwrotnie.

      • 1 2

      • Tylko spokojnie

        Moze ciebie lubia, masz wyjatkowo przyjemny usmiech ktory potrafi powalic eskimosa. Tez poznalem tam kilku ludzi, ale jakies wieksze uczucie nie zaiskrzylo.
        Generalnie nie byli za przyjazni, a jak wspomnialem wczesniej, spodziewalem sie duzo wiecej ze wzgledow historycznych.
        A druga polowe znalazlem sobie w Sopocie, bo nasze dziewczyny sa naprawde NAJ*

        • 0 0

  • (1)

    to czym przywitamy "braci" litwinów"?
    fragmentem wikipedii?

    "W czasie II wojny światowej , w latach 1941 - 1944 las w Ponarach był miejscem masowych mordów dokonywanych przez oddziały SS, policji niemieckiej i kolaboracyjnej policji litewskiej pod Wilnem. Ofiary przywożono pociągami lub ciężarówkami (czasem transportami pieszymi), rozstrzeliwano i grzebano w olbrzymich dołach.

    Niemcy, wspomagani przez ochotnicze litewskie oddziały Ypatingasis būrys (Sonderkomando der Sicherheitsdienst und des SD), wymordowały tu w latach 1941-1944 ok. 100 000 osób. Wśród nich od 56 000 do 70 000 stanowili Żydzi. Wśród pozostałych ofiar znajdowało się od kilkunastu tysięcy, do 20 000 Polaków (inteligencja wileńska i żołnierze Armii Krajowej), a także grupy Romów, komunistów oraz Rosjan. Świadkiem zbrodni był pisarz Józef Mackiewicz, który w 1945 opublikował tekst Ponary-Baza. Dziś na terenie lasu znajduje się pomnik."

    • 9 7

    • Poczytaj o buncie gen. Żeligowskiego

      Poczytaj o buncie gen. Żeligowskiego i jego konsekwencjach dla Litwy - a zrozumiesz te litewskie animozje. Przecież w okresie międzywojennym byliśmy dla nich okupantami dużej części ich kraju.

      • 0 0

  • Stachu ... (5)

    cyt- "litwini nas nie lubia"... Stasko- a kto nas lubi ? ,i gdzie my mamy kumpli ???.

    • 4 4

    • na jamajce kumają nasze POczucie humoru

      • 0 0

    • ... (1)

      W ameryce nas lubia, tam mamy duzo kumpli

      • 1 1

      • Węgrzy nas lubią!

        • 1 0

    • (1)

      Litwinów nie lubimy bo ich żołnierze brali udział w w walkach przeciwko powstańcom warszawskim i wyburzaniu Warszawy -za co zostali odznaczeni przez rząd wolnej Litwy.

      • 1 0

      • Serio?

        Jakieś źródła może, chętnie o tym poczytam.

        • 2 0

  • ciekawe (3)

    kto w Gdańsku będzie ich witał chlebem i sola

    • 1 0

    • BUDYŃ!!!! (2)

      • 2 0

      • zaPOmniałem dodać - bo on by wszystkim Nieba uchylił:-)

        i zwieraczy....

        • 1 1

      • BINGOOOOOooooo

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Krzysztof Stepokura

Prezes formy Eurotel. W 1994 roku założył firmę telekomunikacyjną Martel, która od 1996 roku była...

Najczęściej czytane