• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Live more. Pomerania". Świeże powietrze to nie wszystko - mówi marszałek Struk

Wioletta Kakowska-Mehring
8 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Gdybyśmy nie postawili na wiedzę, to nie mielibyśmy tu Intela, który dziś zatrudnia  już 2,3 tys. pracowników. Nie powstawałyby ośrodki badawczo-rozwojowe z branży IT i biotechnologii - mówi Mieczysław Struk. Gdybyśmy nie postawili na wiedzę, to nie mielibyśmy tu Intela, który dziś zatrudnia  już 2,3 tys. pracowników. Nie powstawałyby ośrodki badawczo-rozwojowe z branży IT i biotechnologii - mówi Mieczysław Struk.

Demografia jest nieubłagana. Brakuje rąk do pracy. Jak przyciągnąć na Pomorze wykwalifikowanych pracowników z innych regionów, a nawet z zagranicy? Czy wystarczy tylko świeże powietrze? Zdecydowanie nie. O kampanii "Live more. Pomerania", która wkrótce wystartuje, rozmawiamy z Mieczysławem Strukiem, marszałkiem województwa pomorskiego.


Dziś inwestorzy zwracają uwagę na te dwa aspekty: po pierwsze jakość życia i po drugie - dostęp do wykwalifikowanej kadry.

Ostatnio zazgrzytało na linii Gdańsk-Kraków, a wszystko przez kampanię jednej z firm IT, która zachęcała do przeprowadzenia się do stolicy Pomorza strasząc smogiem w stolicy Małopolski. Trwa walka o pracowników. Jakie szanse w tej rywalizacji ma Trójmiasto i całe Pomorze?

Mieczysław Struk: - Myślę, że ogromne i to nie tylko z powodu czystszego powietrza. Mamy zdecydowanie więcej atutów. Jeszcze kilka lat temu nawet nie marzyliśmy, żeby pod względem dostępnej powierzchni biurowej konkurować z Krakowem, czy Wrocławiem, nie wspominając już o Warszawie. Przez ostatnie lata wykonaliśmy jednak duży skok w tej dziedzinie. Powstawały atrakcyjne powierzchnie biurowe przyciągające inwestorów, którzy tworzą miejsca pracy coraz częściej dla wysoko wykwalifikowanych pracowników nie tylko z Polski, ale też z całej Europy. Już w tej chwili mamy prawie 700 tys. m kw powierzchni biurowej. Nastąpił naprawdę radykalny wzrost, bo w latach 2011-2017 aż o 112 proc. A i tak jesteśmy dopiero na czwartym miejscu w Polsce. Dalej się rozwijamy w tej materii, więc może niedługo trafimy na podium. Oczywiście argumentów, które przyciągają firmy, a za nimi pracowników, mamy sporo. Będziemy o nich mówić w ramach nowej, startującej wkrótce kampanii "Live more. Pomerania". Zamierzamy skupić się w tej kampanii raczej na naszych walorach, a nie na wadach konkurencji.

Będzie to więc kampania pozytywna.
Pod pojęciem jakości życia rozumiemy nie tylko czystość powietrza, to jest zbyt płytkie ujęcie tematu. Stan środowiska naturalnego to tylko jeden z czynników.

- Zdecydowanie tak. Ta kampania będzie się skupiać głównie na tzw. kapitale ludzkim. Wydaje mi się, że dzisiaj na te aspekty trzeba zwrócić szczególną uwagę. Jakiś czas temu rozmawiałem z menadżerami największych firm w Kwidzynie, a tam ulokowało się kilka naprawdę dużych podmiotów. Pytałem ich o problemy i wszyscy mówili o brakach kadrowych. Kiedyś przy okazji takich spotkań w regionie, gdy dyskutowało się o gospodarce, wszędzie przebijała się troska o brak miejsc pracy. Dzisiaj mówi się o braku rąk do pracy - głównie chodzi tu o wykwalifikowane kadry. Kolejny temat to jakość życia. Dzisiaj właśnie jakość życia decyduje o tym, czy pojawią się inwestorzy i  pracownicy. Czy uznają, że to miejsce jest dobre do osiedlenia się, do sprowadzenia swojej rodziny i w tym kontekście przywoływany przez panią Kraków ma dużo do zrobienia. Oczywiście Trójmiasto też, choć dzisiaj oferuje bardzo wysoką jakość życia, nie tylko jak na warunki polskie, ale też europejskie. I o tym trzeba mówić. Dziś inwestorzy zwracają uwagę na te dwa aspekty: po pierwsze jakość życia i po drugie - dostęp do wykwalifikowanej kadry. A przy tym jakość życia może być kluczowym argumentem dla tych pracowników wykwalifikowanych, których nie mamy na miejscu, których trzeba pozyskać z zewnątrz. Być może z Krakowa, być może z Warszawy czy Warmii i Mazur, a może z Ukrainy, Portugalii czy Hiszpanii, czyli z miejsc gdzie występują bardzo duże zawirowania na rynku pracy. Pod pojęciem jakości życia rozumiemy nie tylko czystość powietrza, to jest zbyt płytkie ujęcie tematu. Stan środowiska naturalnego to tylko jeden z czynników. Chodzi też o dostęp do edukacji na każdym jej poziomie, jakość służby zdrowia, ofertę kulturalną, sportową, turystyczną, transport publiczny czy krajobraz. Czy wreszcie - o środowisko społeczne akceptujące przybyszy.
Gdybyśmy nie postawili na wiedzę, to nie mielibyśmy tu Intela, który dziś zatrudnia już 2,3 tys. pracowników. Nie powstawałyby ośrodki badawczo-rozwojowe z branży IT i biotechnologii.

A z tym bywa różnie, zwłaszcza gdy przybysz jest obcokrajowcem.

- Niestety tak. Dlatego tak ważne jest, czy mieszkańcy są otwarci na przyjęcie tych, którzy mówią w innym języku, albo inaczej wyglądają, bo mają bardziej śniadą skórę. Uważam, że Trójmiasto jest absolutnie wyjątkowe, jeśli chodzi o taką otwartość. Oczywiście nie tylko Trójmiasto. Jest też sporo innych miejsc na Pomorzu, które są niezwykle otwarte na inwestorów. Tamtejsze władze samorządowe rozumieją, że trzeba walczyć o inwestora. Tak jest w Tczewie, czy przywołanym już Kwidzynie. Bardzo ważnym aspektem jest też budownictwo mieszkaniowe, którego brakuje w mniejszych miejscowościach. Mieszkania powinny powstawać, po to żeby zachęcić przybyszów, do osiedlania się na stałe. To jest rzecz absolutnie fundamentalna. Trójmiastu i okolicom nic nie brakuje w tej kwestii. Pod względem ilości i jakości mieszkań wygrywamy z innymi ośrodkami. Kolejną sprawą jest transport publiczny. Daleki jestem od tego, żeby twierdzić, że działa on idealnie w naszym obszarze metropolitarnym, bo wiele jeszcze możemy zrobić, ale wiele też już zrobiliśmy. Niebagatelną sprawa staje się również organizacja ośrodków akademickich. Do niedawna na Pomorzu kształciliśmy ponad 100 tys. studentów.
W naszej kampanii chcemy mówić o twardych atutach. O doskonałym tempie wzrostu PKB, dzięki któremu staliśmy się najszybciej rozwijającym się regionem w Polsce.

Przez lata utyskiwano, że w okolicach Trójmiasta nie powstają nowe zakłady produkcyjne. A w tym czasie rozwijały się uczelnie, dzięki którym dziś udało się ściągnąć do metropolii imponujące grono inwestorów, którzy oparli swoją działalność na wiedzy absolwentów tychże uczelni. Czyli miało to sens.

- Tak, ogromny. Gdybyśmy nie postawili na wiedzę, to nie mielibyśmy tu Intela, który dziś zatrudnia już 2,3 tys. pracowników. Nie powstawałyby ośrodki badawczo-rozwojowe z branży IT i biotechnologii. Dziś przed uczelniami stoi kolejne wyzwanie. Ich jakość kształcenia musi być atrakcyjna także dla obcokrajowców. Stąd działania i projekty podejmowane w celu internacjonalizacji naszych uczelni. Warto przypomnieć, że system kształcenia to też ten najniższy poziom, czyli żłobki i przedszkola. Gdy kilka lat temu startowaliśmy z naszą inicjatywą Invest in Pomerania, czyli jednym wspólnym okienkiem dla inwestorów, to jednym z pierwszych pytań kierowanych przez menedżerów zagranicznych, którzy się przeprowadzali do Trójmiasta, było pytanie o przedszkole z językiem angielskim. Jeżeli więc ktoś myśli, że wszystko zależy tylko od czystego powietrza, to się bardzo myli.

Ale to czyste powietrze, to takie chwytliwe hasło.
Musimy przyciągnąć pracowników z zewnątrz, bo maleje liczba Pomorzan czynnych na rynku pracy. A ściślej - więcej osób odchodzi z rynku pracy niż na niego trafia.

- W naszej kampanii chcemy mówić o twardych atutach. O doskonałym tempie wzrostu PKB, dzięki któremu staliśmy się najszybciej rozwijającym się regionem w Polsce. Ostatnie dane GUS pokazują, że stopa wzrostu PKB u nas wynosiła 4,5 proc. W latach 2011-2017 było to spowodowane większym napływem inwestycji zagranicznych. Chcemy mówić o tym, że stopa bezrobocia spadła z 13 proc. w 2011 roku do 5,5 proc. w roku ubiegłym, że liczba osób bezrobotnych zmalała ze 115 tys. do 49 tys. Możemy wręcz powiedzieć, że obecnie większość bezrobotnych to ludzie którzy z różnych powodów nie chcą pracować albo nie chcą się kształcić, żeby zdobyć nowy zawód. Jesteśmy regionem, w którym w skali całej Unii Europejskiej najszybciej rosła liczba osób aktywnych zawodowo. Liczba osób aktywnych zawodowo wzrosła w latach 2011-2017 z 838 tys. do 1065 tys. Pod tym względem jesteśmy sklasyfikowani na drugim miejscu wśród 125 regionów Europy. Na Pomorzu przeciętne wynagrodzenie brutto jest na poziomie 4593 zł, to daje nam drugie miejsce w Polsce. Muszę powiedzieć, że te wszystkie dane, to ogromny powód do satysfakcji. Jednak to wcale nie znaczy, że dzisiaj możemy spocząć na laurach.

Teraz musimy zawalczyć o ręce do pracy?

- Tak. Wiele branż ma z tym problem. Takie potrzeby występują nie tylko w dużych zakładach pracy, ale także w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. Często przedsiębiorcy są zainteresowani żeby dokształcać ludzi, podnosić ich umiejętności i kwalifikacje. Jednak skoro w nich inwestują, to chcą aby związali się z firmą na dłużej. W tej perspektywie chcemy wykorzystać dostępne środki europejskie nie tylko na infrastrukturę, ale także na projekty systemowe, takie jak chociażby promocja eksportu i oczywiście programy promujące zatrudnienie i ściąganie na Pomorze nowych kadr. My potrzebujemy ludzi. Tu chodzi o względy demograficzne. Musimy przyciągnąć pracowników z zewnątrz, bo maleje liczba Pomorzan czynnych na rynku pracy. A ściślej - więcej osób odchodzi z rynku pracy, niż na niego trafia.

Do tych wszystkich ma trafić hasło "Live more. Pomerania". A do kogo konkretnie?
W naszej kampanii nie zapominamy też o mieszkańcach województwa. Chcemy im przypominać, że żyją w wyjątkowym miejscu, w dynamicznie rozwijającej się części Polski.

- Ten projekt skierowany jest do potencjalnych mieszkańców oraz do pracodawców z branż priorytetowych dla naszego województwa. Kto nas interesuje? Oczywiście wszyscy, ale głównie celujemy w ludzi w wieku od 23 do 35 lat. To są osoby spoza regionu aktywnie poszukujące pracy lub otwarte na zmianę pracy. Najlepiej, żeby to byli studenci i absolwenci studiów wyższych, ale zależy nam też na wykwalifikowanych rzemieślnikach i technikach. Również na rodzinach z dziećmi, bo dzieci mogą być bardzo ważnym czynnikiem, który zdecyduje o tym, że taka rodzina pozostanie u nas na dłużej. W ramach "Live more. Pomerania" zakładamy długofalową kampanię województwa pomorskiego w innych regionach Polski, ale także zagranicą np. w Skandynawii, na Ukrainie czy w Wielkiej Brytanii. Może zachęcimy Polaków do powrotu do kraju? Jeśli będą chcieli wracać, to zapraszamy ich właśnie na Pomorze. Nasz przekaz kierujemy też do obcokrajowców. Tu należy podkreślić rolę Gdańska, który jest absolutnie liderem w kreowaniu lokalnej polityki migracyjnej. Wzorem jest powołane Centrum Integracji Imigrantów. Ostatnio przeznaczyliśmy środki na tworzenie takich centrów integracji imigrantów nie tylko w stolicy województwa, ale też w innych rejonach. Przede wszystkim chodzi o budowanie akceptacji, pozytywnego stosunku do przybyszów. Oni nam są potrzebni. A przy tym nie chodzi wcale o to, by traktowali nas jak przystanek w drodze do Europy. W naszej kampanii nie zapominamy też o mieszkańcach województwa. Chcemy im przypominać, że żyją w wyjątkowym miejscu, w dynamicznie rozwijającej się części Polski. Według badań aż 74 proc. mieszkańców Pomorza jest zadowolonych z tego że żyje i mieszka w naszym regionie. Tacy zadowoleni mieszkańcy są najlepszymi ambasadorami naszego regionu.

Kampania "Live more. Pomerania"
Projekt prowadzony przez Invest in Pomerania, czyli samorządowa instytucję odpowiedzialna za kontakty z inwestorami, zakłada prowadzenie długofalowej kampanii promującej atuty województwa pomorskiego w zakresie oferty rynku pracy oraz jakości życia. Narzędzia jakie będą używane: kampania online (głównie w mediach społecznościowych), wydarzenia lokalne wokół integracji migrantów, działania outdoorowe, wydarzenia promocyjne w Polskich miastach i zagranicą (Wielka Brytania, Skandynawia, Ukraina, itd.). Grupa docelowa: potencjalni pracownicy, osoby spoza regionu, aktywnie poszukujące pracy lub myślące o tym, że mogłyby ją zmienić, młode rodziny z dziećmi, studenci i absolwenci, mieszkańcy województwa pomorskiego.

Miejsca

Opinie (100) 2 zablokowane

  • Wszystkie problemy "zatroskanych" pracodawców rozwiąże

    podwyżka plac do sensownych wartosci. 2000 brutto może tylko rozbawić i podrażnić zajady. To już w biedronce nawet zrozumieli , że za tyle nawet ukraińcy nie chcą pracować , a o muzulmanach nie ma co nawet marzyć, bo oni za taką propozycję obrzucą "pracodawcę" granatami.

    • 4 0

  • 0,5 min ludzi umiera z chorób związanych ze smogiem to plus migracja i za 10 lat nie ma szpitali szkół kilku bezdomnych i zasyfiona Polska

    • 1 0

  • Panie Struk! (1)

    Rąk do pracy jest aż nadto w okolicznych wioskach
    Tylko pensje są na tyle niskie że na dojazd nie starczają

    • 2 0

    • a nawet wsrod Gdanszczan

      bo Ci tez opuszczaja Pomorze

      • 1 0

  • propaganda

    • 1 0

  • Gdzie k...a ta praca!????

    No chyba zemdleję. Znam tyle osób z mega kwalifikacjami, tylko rynek Trm ich nie chce! Nie kłamcie, ze potrzebni sa wykwalifikowani pracownicy na Pomorzu bo to bujda na resorach. Informatyków i lekarzy wszędzie brakuje. Zatrudniacie tylko Ukraińców na potęgę, bo potrzebujecie pracowników fizycznych na umowach smieciowych za byle jakie stawki, a Polacy juz na to sie nie godzą! Wstyd, ze w tak biednym kraju blokuje sie wzrost płac i woli zatrudniać ludzi z innych krajów. Nikt nie broni, o ile nie chodzi o blokowanie płac!

    • 1 0

  • Na Pomorzu moga płacic mniej niż w Małopolsce!

    • 1 0

  • on i budyn musza odejść

    dość tego czas na zmiany

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Tomasz Basiński

W latach 1987 – 1990 kształcił się w sopockim Policealnym Studium Zawodowym w specjalności...

Najczęściej czytane