• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Łodzie z Green Dream Boats mają zmienić rynek marynistyczny

Robert Kiewlicz
19 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Łódź sollinER "Produktem Roku"
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.
  • - Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną - tłumaczy Bartłomiej Zientek z Green Dream Boats. Na zdjęciu wraz z Mirosławem Skwarkiem, współzałożycielem firmy.

Choć to dla niektórych zaskakujące, Polska jest jednym ze światowych liderów w specjalistycznym przemyśle stoczniowym. O tym, jak postrzegana jest nasza produkcja stoczniowa na świecie, zmianach na rynku marynistycznym i budowie nowego zakładu w Gdańsku rozmawiamy z Bartłomiejem Zientkiem, jednym z założycieli firmy Green Dream Boats.



Przemysł stoczniowy w Polsce staje się coraz bardziej wyspecjalizowany, czego przykładem są produkowane przez waszą firmę jednostki. Dlaczego postawiliście właśnie na łodzie o napędzie zasilanym energią słoneczną?

Bartłomiej Zientek: - Naszym zdaniem to jest nieunikniony kierunek rozwoju rynku marynistycznego, podobnie jak ma to miejsce na rynku motoryzacyjnym. Oczywiście rynek motoryzacyjny jest już dużo bardziej zaawansowany, głównie za zasługą Tesla Motors, która przekształciła powolną ewolucję tego rynku opartego jeszcze na silnikach hybrydowych, w prawdziwą rewolucję, którą widzimy od kilku lat.
Ostatnio przemawiałem na seminarium poświęconym ekologicznym rozwiązaniom w sektorze marynistycznym na uniwersytecie Rhode Island w USA - wszyscy tam dobrze znają polski rynek stoczniowi, a miejscowi naukowcy współpracują nawet z polskimi firmami stoczniowymi.

Jednak rynek marynistyczny dopiero zaczyna dostrzegać zalety wynikające z używania silników elektrycznych. Ciągle brakuje na rynku technologii i dostawców naprawdę wydajnych silników i przede wszystkim akumulatorów. Dopiero, gdy pojawi się alternatywa, która pozwoli dać użytkownikowi taki sam produkt, jak szybka łódź spalinowa, to znaczy z takimi samymi osiągami, taką samą trwałością i niezawodnością, ale w wersji eko, to będziemy mogli mówić o prawdziwej rewolucji.

Nasza łódź sollinEr to próba śmiałego wejścia w rynek mocno konserwatywny i pokazania, że można stworzyć łódkę o niezwykłym designie z ekologicznym napędem elektrycznym oraz zasilaną w 100 proc. energią słoneczną. Przy jej odpowiednim użytkowaniu, można nawet mówić, że jest to perpetuum mobile - można nią pływać w ciągu dnia bez końca, nie wydając nawet złotówki. Nawet nocą, jeśli płyniemy na połowie mocy, możemy przepłynąć nią do wschodu słońca, które w ciągu dnia stopniowo uzupełni akumulatory.
 
Jakie jednostki produkujecie obecnie?

- Obecnie produkujemy i promujemy nasz flagowy model, czyli łódkę o budowie katamaranu, którą nazwaliśmy sollinEr. sollinEr można wyposażyć w silniki elektryczne o mocy 2kW lub 4kW dające prędkość maksymalną odpowiednio 12 km/h lub 15 km/h. Panele umieszczone są na składanym elektrycznie daszku, który dodatkowo chroni przed słońcem i deszczem. Daszek składa się w 8 sekund i jest idealnym rozwiązaniem do pływania po kanałach, które są często poprzecinane niskimi mostkami. Nasza łódka ma ponad 6m długości i ponad 2m szerokości, a na pokładzie pomieści maksymalnie 10 osób.

Kto jest ich głównym odbiorcą? Czy większe zainteresowanie jest na rynku polskim, czy zagranicznym?

- Już teraz widzimy, że na nasze łodzie czekał tak naprawdę cały świat. Cieszą się one dużym zainteresowaniem zarówno w Europie, jak i poza nią. Łódki pływają już w Holandii i w Norwegii. Zrealizowaliśmy pierwsze zamówienia do Dubaju i widzimy, że kraje regionu GCC będą wkrótce składać kolejne zamówienia. Mamy też potwierdzone zainteresowanie w Kanadzie, USA oraz w Tajlandii i Hong Kongu.

W Polsce nasze łódki też cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem, ale rodzimy rynek jest dla nas za mały. Na pewno eksport będzie dla nas głównym filarem rozwoju.

Postanowiliście zbudować nowy zakład w Gdańsku. Co to będzie za inwestycja i kiedy rozpocznie się jej budowa?
Już teraz widzimy, że na nasze łodzie czekał tak naprawdę cały świat. Cieszą się one dużym zainteresowaniem zarówno w Europie jak i poza nią. Łódki pływają już w Holandii i w Norwegii.Zrealizowaliśmy też pierwsze zamówienia do Dubaju.

- Otrzymaliśmy zgodę Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej na zakup gruntu i budowę zakładu produkcyjnego. Zrealizowaliśmy już zakup gruntu i pracujemy nad projektem budowlanym. Naszym celem jest postawienie nowoczesnej stoczni, w której będziemy efektywnie produkować łódki sollinEr oraz realizować nowe projekty.

Jakie łodzie będą budowane w nowym zakładzie?

- Na początku skupimy się na naszym katamaranie sollinEr. Musimy mieć bardzo wydajny i nowoczesny zakład produkcyjny, bo fala zamówień z różnych stron świata ciągle do nas napływa. Chcielibyśmy, żeby nowy zakład pozwolił na produkcję co najmniej 250-300 jednostek rocznie.
 
Czy w związku z budową zakładu w Gdańsku będziecie poszukiwać pracowników?

- Nasza spółka ciągle zwiększa zatrudnienie, już teraz zatrudniamy ponad 50 osób. Nowa stocznia, o znacznie większych mocach produkcyjnych, będzie wymagać znacznie więcej wykwalifikowanych pracowników. Będziemy poszukiwać specjalistów od budowy łodzi i statków, elektryków, mechaników, kontrolerów jakości, a także projektantów wraz z rozwojem naszego działu projektowego oraz działu R&D. Chcemy się aktywnie rozwijać i wprowadzać na rynek nowe, jeszcze bardziej zaawansowane modele.

Jak oceniany jest polski przemysł stoczniowy i polska myśl techniczna na świecie? Czy mamy się rzeczywiście czym pochwalić?

- Nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, ale Polska jest jednym ze światowych liderów w przemyśle stoczniowym. Ostatnio przemawiałem na seminarium poświęconym ekologicznym rozwiązaniom w sektorze marynistycznym na uniwersytecie Rhode Island w USA - wszyscy tam dobrze znają polski rynek stoczniowy, a miejscowi naukowcy współpracują nawet z polskimi firmami stoczniowymi. Polska specjalizuje się zwłaszcza w produkcji łodzi o długości między 6 a 10 metrów i w tej kategorii jesteśmy na światowym podium pod względem wolumenu produkcji. Również podczas uczestnictwa targów w takich miejscach jak Dubaj, Duesseldorf, Amsterdam czy Oslo podkreślamy wręcz, że jesteśmy z Polski i reakcja jest bardzo pozytywna, klienci od razu wiedzą, że produkcja w naszym kraju to gwarancja solidnego produktu. Chociaż ze względu na design naszej łódki niektórzy brali nas za Włochów, ale to akurat jest dla nas kolejnym wyróżnieniem.

Miejsca

Opinie (42)

  • Łódka jest piękna i innowacyjna! Do 15 km/h nie bedzie potrzeba licencja na Mazurach! Brawo i powodzenia życzę i proszę nie zapomnieć o patentach żeby zaraz jakaś bogata hiena was nie okradła z pomysłu! Brawo!

    • 2 1

  • wyglada ow lodz jak lodz dla inwalidow pyrkajacych po stawie (1)

    Latem widzialem te kalectwa na Motlawie. Utuczone katamarany z predkoscia labedzia poruszajace sie i kolebiace na boki. Sorry, ale niedorabiajcie juz sobie sukcesu. Jesli plywaja w HollAndii i Norwegii oba kraje pelne skner, to tylko dlatego ze byly dla tamtych Tanie i na zasadzie lokalnej ciekawostki.
    A opowiesci o usa....bajeczki. Tam kochaja silniki v8, ryk i moc, a nie tam elektryczne przesuwanie sie na wodzie wydmuszka z silnikiem od Blendera

    • 5 1

    • Masakra

      To nie wiarygodne mieszkając za granicą wiele wiele lat i mając już inną mentalność czytać te totalne bzdury zakompleksionych ludzi bez żadnej przyszłości! Nawet największy sukces można w tych pustych głowach obrócić w porażkę! Nie nawidze polskiej mentalności z resztą tak jak reszta świata!

      • 0 0

  • elektryczne pokraki....

    tylko v8 i min. 200KM - zabawa zaczyna sie tam gdzie kończy się ekonomia !

    • 1 0

  • wygląd

    oczywiście o gustach się nie dyskutuje, ale :P, z zewnątrz moim zdaniem szału nie robi a środek to wizualizacja i do tego nie trzyma proporcji, wizualizacja środka ładna ale chyba nie praktyczna i nie trzyma proporcji do wymiarów zewnętrznych, a polski przemysł stoczniowy jest nędzny a jachtowy może...

    • 0 0

  • Dopiero teraz przeczytałem ten artykuł. Jestem ogromnie zniesmaczony atakami i negatywnymi
    opiniami niektórych internautów. Jakże to typowo Polskie. Takie piekiełko. Jak komuś zaczyna iść
    i wychodzi z kociołka- to nie potrzeba diabla do pilnowania. Zaraz sąsiedzi wciągną go za nogi z powrotem do gorącej smoły i jeszcze przytopią. Niech się nie wychyla. Wstyd mi za tych zawistnych
    malkontentów. Jestem już starszym człowiekiem i żeglarzem od wielu wielu lat. Ortodoksyjne żeglarstwo przestało mnie bawić jak zacząłem mieć problemy z kręgosłupem. Przeprosiłem się z nowinkami i udogodnieniami wprowadzanymi by ułatwić i umilić żeglarstwo. Oraz z wysokością stania w messie. Natomiast po operacji kręgosłupa. Kiedy nie mogę dźwigać więcej niż 5 kg i to
    nie za długo. Wszystkie te patenty są wręcz nieodzowne. Kocham wodę i żeglowanie. Nie przepadam jak większość żeglarzy, za rykiem potężnych 300 konnych silników i rozmywaniem przez potężne fale brzegów jezior i w związku z tym degradacją środowiska. No ale cóż- bogatemu wolno. A środowisko! Niech się martwią inni. Dla tego uważam że łodzie solarne są alternatywą dla żeglarzy mniej sprawnych, którzy kochają ciszę i spokój, oraz naturę. Po wodzie niekoniecznie
    chcą się przemieszczać z prędkością światła. Takich ludzi wbrew pozorom jest bardzo dużo. Widzę to po łodziach napędzanych elektrycznie, a wykonanych we własnym zakresie i według własnego
    pomysłu. Myślę, że w miarę tanie hausbooty były by również ogromnie popularne. A że z żeglowania nie zrezygnuję- sam o czymś takim pomyślę, kiedy już nie będę mógł wciągnąć grota na maszt. Panom z Green Dream Boats gratuluję pomysłu i życzę rozwoju i klientów. To czy ich łódka jest ładna czy brzydka, nie mnie oceniać. O gustach się nie decyduje. Być może inne projekty zadowolą malkontentów- chociaż wątpię.

    • 4 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Dorota Sobieniecka- Kańska

Dyrektor Gdańskiego Klubu Biznesu. Wydawca, dziennikarka, wykładowca, doradca public relations....

Najczęściej czytane