• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Marie Zélie. Od marki dla skromnych kobiet do wniosku o upadłość

Wioletta Kakowska-Mehring
4 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Marie Zélie szybko zdobyła popularność jako marka ubrań dla katoliczek. Marie Zélie szybko zdobyła popularność jako marka ubrań dla katoliczek.

Jest wniosek o upadłość spółki, zgłoszenia do UOKiK i prokuratury od klientek, są milionowe długi, ponad 2,3 tys. sukienek w kontenerach i szwalnia Nurayeez Apparel z Bangladeszu, która od prawie roku czeka na swoje pieniądze. Spółka odzieżowa Marie Zélie z Gdańska jest na krawędzi, jednak jej twórca wciąż ma plany i wizję nowej firmy.



Czy znasz markę Marie Zélie?

- Nawet jedna gwiazdka to za dużo. Dwa miesiące temu zapłaciłam za sukienkę. Do dziś ani towaru, ani pieniędzy. Nie odpowiadają. Po dwóch tygodniach napisali jedynie, ze zamówienie się przedłuży. Napisałam prośbę o zwrot pieniędzy. Cisza! Nieuczciwość i oszustwo na wielka skalę - napisała pod koniec października na forum pani Aleksandra.
- Zamówiłam sukienkę, której nie posiadali. Zaproponowali mi inną, która jednak nie pasowała (numery są zawyżone). Odesłałam towar. Od sierpnia czekam na zwrot pieniędzy. Napisali, że są w trakcie restrukturyzacji i mają problemy finansowe. Teraz nie odpowiadają - dodała na tym samym forum pani Barbara.
Takich wpisów od roku po sieci krąży dużo więcej. Poszkodowane utworzyły nawet grupę na Facebooku "Marie Zélie - walka o zwrot środków". Sprawa trafiła też do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W sumie złożono ok. 50 skarg, które dotyczą problemów ze zwrotem pieniędzy w ustawowym terminie 14 dni od otrzymania przez firmę oświadczenia o odstąpieniu konsumenta od umowy zawartej przez internet. Od kwietnia tego roku trwa dochodzenie w sprawie doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.

Bez akrylu i wszechobecnej długości mini



Twórcą marki Marie Zélie jest Krzysztof Ziętarski, który w mediach bardzo chętnie podkreśla, że w życiu i prowadzeniu biznesu prowadzi go wiara oraz wartości katolickie. Zresztą to dzięki tym wartościom niejako powstała firma. Zaczęło się od działalności fotograficznej, głównie od ślubów. Powstał nawet poradnik dla kolegów po fachu na temat obróbki zdjęć - Delicious Presets. Z połączenia tych tradycyjnych katolickich wartości, obserwacji podczas uroczystości i potrzeb własnej małżonki twórca marki uznał, że na rynku brakuje odzieży skromnej, dobrej jakości.

Orsay znika. Kto jeszcze Orsay znika. Kto jeszcze "nie dał rady" na naszym rynku?

- Na pozór bogata oferta sklepów nie zaspokajała naszych podstawowych potrzeb w kwestii naturalnych tkanin czy klasycznych krojów, lansując poliester, akryl i wszechobecną długość mini. Poza tym zaskoczeniem był dla nas dojmujący brak takich fasonów, które moja żona określała mianem "stosownych". Innymi słowy takich, które niekoniecznie więcej odkrywają, niż zakrywają (...). Kiełkujący w głowie pomysł został dodatkowo wzbogacony przeżyciami przywiezionymi z warsztatów liturgii tradycyjnej Ars Celebrandi, w których uczestniczyłem latem 2015 roku jako fotograf. Odczułem tam ogromny dysonans między tym, co tam zobaczyłem (zewnętrzne wyrazy piękna, wielki szacunek, przywiązanie do tradycji, czułe gesty wobec tajemnic wiary, które przekazują więcej niż słowa, przepiękne szaty i oprawa Mszy św.), a tym, co dotąd fotografowałem na ślubach i weselach - napisał na swoim blogu Krzysztof Ziętarski.

A.M.D.G, czyli "Na większą chwałę Bożą"



Marka odzieżowa powstała w 2016 roku. Nazwa firmy pochodzi od imion francuskiej świętej Marie-Azélie Martin, przedsiębiorczej kobiety zarządzającej zakładem koronkarskim w Alençon. W ten sposób marka szybko zdobyła popularność jako producent ubrań dla katoliczek. Bez wyciętych dekoltów, długość za kolano, skromnie, ale kobieco, bo także czasem w kwieciste desenie. Na metkach marki znalazł się wyszyty napis A.M.D.G ("Na większą chwałę Bożą").

Ubrania początkowo były szyte w Polsce, z dobrej jakość tkanin i nie należały do tanich. Za sukienki trzeba zapłacić od 350 do nawet prawie 600 zł, za spódnice od 300 do 400 zł, a płaszcz nawet 4,5 tys. zł. Klientki były jednak skłonne zapłacić za jakość. Markę polubiły katoliczki, ale też panie w średnim wieku, dla których długość za kolano była istotna.

Jak informuje firma na swoim Facebooku, marka Marie Zélie rozwinęła się dzięki zaangażowaniu ponad 700 akcjonariuszy i ponad 100 pożyczkodawców. Było to możliwe m.in. dzięki crowdfundingowi, czyli finansowaniu społecznościowemu. Odzież sprzedawano przez internet, powstał też w Gdańsku showroom przy ul. Noakowskiego 9.

Od pandemii do Bangladeszu



Niestety pod koniec 2020 roku zaczęły się kłopoty. Może pandemia, może złe decyzje. W 2020 roku firma wykazała 3 mln zł straty, w lutym 2022 roku rozpoczęła postępowanie o zawarcie układu z wierzycielami. Dziś Marie Zélie - według doniesień mediów - ma być zadłużona na 12 mln zł.

Firma dalej sprzedaję swoje produkty za pośrednictwem strony internetowej. Firma dalej sprzedaję swoje produkty za pośrednictwem strony internetowej.

- W kwietniu trwało głosowanie wierzycieli nad zaproponowanym im układem. Głosowanie zakończyło się sukcesem! Aż 95 proc. wierzycieli poparło układ i zgodziło się na odroczenie spłaty ich zobowiązań, by spółka mogła stanąć na nogi i ponownie służyć jak najlepiej swoim klientom, inwestorom, pracownikom i kontrahentom. 1 maja złożyliśmy do sądu wniosek o zatwierdzenie przyjętego przez wierzycieli układu. W ciągu 2-4 miesięcy spodziewamy się pozytywnej decyzji sądu - poinformowała jeszcze w sierpniu spółka na swojej stronie internetowej.
Właściciel marki wielokrotnie podkreślał, że produkty Marie Zélie są wysokiej jakości, ponieważ firma współpracuje z lokalnymi szwalniami. Niestety z powodu kłopotów firma podjęła decyzję o optymalizacji i przeniosła część produkcji do fabryki w... Bangladeszu. Ta decyzja jak na razie nie wyszła na dobre ani gdańskiej marce, ani tym bardziej kontrahentowi z Azji.

Lumpeksy w Trójmieście - nadal są tanie? Lumpeksy w Trójmieście - nadal są tanie?

Sprawę trudnej relacji opisał portal pkb24.pl. Okazuje się, że Marie Zélie nawiązała współpracę ze szwalnią Nurayeez Appareal Ltd. w Bangladeszu. Firma zamówiła 2,3 tys. sukienek o wartości 18 tys. dolarów, zgodnie z umową 30 proc. zamówienia zostało opłacone z góry. Jak udało się ustalić dziennikarzom z PKB24, bangladeska firma do tej pory nie doczekała się pozostałych pieniędzy. W kontenerze w Porcie Gdynia od początku roku leżą zamówione sukienki, które czekają na odbiór. "Nasza firma nie jest wystarczająco bogata, żeby udźwignąć takie straty" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami przedstawiciel bangladeskiej szwalni.

Produkcja w Azji to niejedyny pomysł na ratowanie firmy. Spółka na swojej stronie w mediach społecznościowych apelowała o wsparcie, przedstawiała plany ratowania przez zmniejszenie kosztów stałych, wzrost wydajności sprzedaży, poprawę efektywności sprzedaży i oczywiście dokapitalizowanie spółki. Wyszła nawet z pomysłem w... obszarze NFT.

- Drugi projekt to uruchomienie działań w nowym obszarze - NFT - czyli niewymiennych tokenów w technologii blockchain. Rozwój NFT to fascynujący fenomen z pogranicza kultury, technologii i finansów. To świetne miejsce do realizowania kulturowej misji Marie Zélie. To jednocześnie miejsce z potencjałem na bardzo wydajną działalność biznesową (...). Przy pełnym powodzeniu projektu NFT możemy pozyskać nawet kilkanaście milionów złotych jeszcze latem tego roku! - informowała spółka jeszcze kilka miesięcy temu.

Do sądu trafił wniosek o postępowanie upadłościowe



Niestety w październiku do sądu trafił wniosek zarządu o postępowanie upadłościowe. Czy to koniec? Firmy Marie Zélie chyba tak, ale być może nie koniec marki. Krzysztof Ziętarski nie rezygnuje. W sieci pojawiają się informacje o powstaniu nowej spółki, która ma za zadanie przejąć markę i dać jej drugie życie. Powstanie całkiem nowej firmy nie jest jednak najlepszą wiadomością dla akcjonariuszy.

Reserved już nie jest najważniejszą marką w LPP Reserved już nie jest najważniejszą marką w LPP

- Na chwilę obecną trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał stopień zaspokojenia akcjonariuszy na dalszym etapie postępowania upadłościowego. Oprócz zaspokojenia w toku postępowania upadłościowego spółka mająca złożyć ofertę wykupu ma wstępne plany, by zaoferować jakiegoś rodzaju kompensatę dla wierzycieli i akcjonariuszy spółki. Pozwoliłoby to na ich udział w rozwoju przedsiębiorstwa w ramach nowej spółki. Na obecnym etapie trudno jeszcze mówić o konkretnych rozwiązaniach i czy faktycznie nowa spółka wyjdzie z taką propozycją dla wierzycieli i akcjonariuszy - poinformował portal PKB24, cytując korespondencję z właścicielem gdańskiej firmy.
Na stronie firmy, wciąż aktywnej w zakładce dla inwestorów, umieszczono hasło: "Inspirujmy otaczającą nas kulturę! Aspirujemy do grona 100 największych marek modowych na świecie. Chcemy znaleźć się w tym gronie w ciągu 15 lat". Czy jest jeszcze na to szansa?

O komentarz ws. kłopotów Marie Zélie poprosiliśmy władze spółki, niestety do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Miejsca

Opinie (145) ponad 20 zablokowanych

  • (4)

    Dla skromnych, ale bogatych kobiet...

    • 61 3

    • Złote a skromne

      • 43 0

    • Szkoda - tak mało zostało lokalnych znanych marek

      • 0 7

    • A dla kogo maja szyc, dla biednych są sieciowki.

      • 1 13

    • dla żon z Republiki Gileadu

      • 14 0

  • przecież to była jakaś finansowa piramida (4)

    Trafiała do mnie cała masa marketingu tej firmy, natomiast nie był to marketing promujący produkt, a namawiający do inwestycji kapitałowych i obiecujący krociowe zyski.
    Retoryka i mechanizmy znane i powszechnie stosowane w MLM i czystych piramidach finansowych.
    A sama odzieżówka miała być jedynie zasłoną, miała omamić tych którym podejrzane się wydaje inwestowanie w biznes który niczego nie robi, to tu jest to "coś".

    Bełkot marketingowy nie mający żadnego sensu - że firma która rzekomo produkuje, ma klientów i dystrybucję produktów tak usilnie poszukuje inwestorów, obiecując im zyski wyższe niż koszty obsługi kredytu który firma która rzekomo prosperuje mogłaby w każdej chwili wziąć.

    Zresztą radzę uważać na wszelkie inne zachęty do "inwestowania", czy to w sztukę, czy w jakieś alkohole, ciuchy itd.

    • 110 1

    • Tu jeszcze kilka smaczków (1)

      Jak działa "luksusowa" odzieżówka - zamówili 2300 sukienek za co mieli zapłacić $18000. Czyli jedna sukienka $7.83.

      U nas po ile się takie markowe cuda sprzedaje? Po 350-650zł niektóre nawet drożej.

      Do tego dosłownie garażowy biznes polegający na przepakowywaniu zamówień z Alibaby i wysyłaniu do klientów, który pokazuje się jako wielkie przedsiębiorstwo, szukające milionowych inwestycji, nagle się okazuje że nie ma płynności na $18000.

      • 54 1

      • Promocje

        Akurat tylko w ostatnich miesiącach działania firmy można było kupić rzeczy z Bangladeszu i często były wtedy "promocje", tak że cena była jak w sieciówce, 80% taniej niż cena wyjściowa. Te ceny 350-600 zł to z początku były, kiedy firma szyła w Polsce.

        • 2 1

    • (1)

      Retoryka religijna tylko na cele marketingowe i by wzmocnić swoj wizerunek. Z Kościołem Katolickim nie ma yo nic wspólnego

      • 2 1

      • Jak to nie ma nic wspólnego? Przecież oszukali jak Polak Polaka i jak katolik katolika. To jest właśnie Polska katolicka.

        • 1 0

  • Piękny przykład... (10)

    ... że biznesy oparte o fundamentalizm religijny utrzymają się tylko wtedy, gdy są finansowane zewnętrznie (przez państwo lub sekty/kościoły).
    Ordo Iuris też ostatnio płacze, że im się kasa kończy...
    Jeszcze może się doczekamy normalnych czasów, że i Rydzykowi się odepnie budżetową kroplówkę i też zbankrutuje.

    • 128 23

    • Przecież niewierzace kobiety tez mogły kupić skromną sukienkę (5)

      • 8 19

      • (1)

        Może jakoś odpychał je ten napis na metce i świadomość, że finansowałyby w ten sposób jakieś szemrane sekciarskie interesy?

        • 50 5

        • Mam kilka ubrań tej firmy, kupionych bez świaodmości chrzejścijańskiego zadęcia.

          Ma moich metkach nic nie było propagandowego, żadnych skrótów nawiązujących do wartości chrześcijańskich, o których dowiedziałam się później. W trakcie sprawdzania mojego zwrotu, odkryłam, że bardzo ważne dla firmy są wielkie wartości. Chyba niestety tylko w warstwie deklaratywnej, bo obsługa zwrotu była taka mało rzetelna i niechętna, zupełnie nie wskazująca na umiłowanie bliźniego. Osobiście kupiłam tam kilka spódniczek w piękne wzory, bez świadomości, ze są skromne i dla pobożnych niewiast. Oni chyba zawsze mieli problemy, nie miał kto odpowiadać na maile i odbierać telefonów.

          • 13 0

      • hidżab też mogły sobie kupić

        a z jakiegoś względu chyba nie cieszy się to wielką popularnością

        • 33 2

      • (1)

        Ja bym mogła kupić, bo bardzo podobały mi się ich sukienki, ale jak przeczytałam na ich Facebooku, że nie mają zamiaru fotografować koszulek na ramiączkach (!) na modelkach, żeby nie prowokować widokiem półnagich kobiecych ciał, to zwątpiłam i zrezygnowałam. Nawet te kobiety, które lubią eleganckie kroje, niekoniecznie chcą wysłuchiwać fundamentalistycznych narracji o tym, że laski w miniówkach się nie szanują...

        • 56 1

        • Ja kupiłam bez czytania farmazonów, dopiero po jakimś czasi doszło do mnie w czym uczestniczę, i to zakończyło moje zakupy.

          To i wieczne namawianie do zakupu akcji. dzisiaj z kolei dostałam info o rabatach, nawet nie ma jak zrezygnować z tego newslettera.

          • 17 0

    • Ordo Iusris nie ma kasy bo Kreml przykrecil kurek. Sankcje dzialaja. (1)

      • 34 3

      • Taką tam przypadkowa zbieżność w czasie ;)

        • 27 2

    • fundamentalizm islamski jest podstawa biznesu

      Zupelnie odmiennego niz to co znamy...

      • 2 1

    • Proszę cię

      Przecież te bzdury o doznaniach religijnych, to jest tylko teatrzyk. Tu nie chodziło o skromne kobiety, a o kasę religijnych inwestorów. Bo jeżeli można zarobić z podpisem na chwałę bożą, to uwierz mi ale w tym kraju znajdziesz sporo gotówki.

      • 7 0

  • Hehehe. Nie pierwszy to przypadek, gdy za pobożnymi hasłami kryje się nieetyczne lub wręcz kryminalne zachowanie.

    • 100 4

  • Ciekawostka (4)

    Chciałem tylko zwrócić uwagę na marże. 18k zielonych za 2,3k sukienek, to ~8 dolców za sztukę. + oczywiście koszty transportu itp. Ale to jest bardzo dobra marża. Coś ewidentnie poszło nie tak albo miało pójść nie tak biznesowo ;)

    • 117 1

    • tak jest w całej branży odzieżowej (2)

      uszycie koszuli kosztuje 10$, a sprzedaje się ją po 150-200. Często w tych samych szwalniach zamawiają wielkie koncerny odzieżowe. Ta sama koszula u jednego kosztuje 100, a u drugiego 200, a zapłacili za jej uczycie tyle samo ;)

      • 46 0

      • Brawo!

        Tak działa świat. Brawo, że to odkryłeś !

        • 16 11

      • 150-200? Raczej 300-400 w przypadku tej firmy, oni mieli nieco wyższe ceny niż H&M czy Reserved.

        • 10 0

    • Ale to 30 procent

      • 1 0

  • upadłość ala Bąkiewicz (1)

    z Bogiem na sztandarach i wartościami katolickimi w sercu

    • 68 9

    • Założę się, że niedługo nastąpi cud i zbankructwstanie.
      I tak jak w przypadku Bąkiewicza, będzie to pewnie na koszt podatników.

      • 32 4

  • Jak widać katoliczki w Polsce są bardziej rozwiązłe - patrz Marta (3)

    i nie ma zapotrzebowania na burki i inne elementy cnót niewieścich

    • 61 13

    • Nieprawda. Bredzisz jak potłuczony (2)

      • 2 24

      • mąż Marty się odezwał?

        tylko który...

        • 29 0

      • to znaczy?

        • 3 0

  • Piramida finansowa pod pozorem firmy odzieżowej.

    I tyle w temacie.

    • 70 3

  • a co pracownicy??? (4)

    wszędzie widzę ten artykuł kopiuj-wklej, we wszystkich źródłach akcent jest na poszkodowanym Bangladeszu, ale co z pracownikami? co z ich pieniędzmi? nie dostać 10-15 kola wynagrodzenia to prawdziwa porażka

    • 58 3

    • (1)

      Ostatnio wyprzedawali wszystko ze swojej siedziby. Nawet mam kupionych trochę mebli od nich. Co chwilę ktoś przychodził, wychodził. Tylko materiały i ciuchy nie były na sprzedaż.

      • 11 1

      • rachunek/FV

        A dostałaś jakiś paragon/fv za te zakupy?

        • 0 0

    • To tam byli jacyś pracownicy? (1)

      Nikt nie odbierał telefonów, odpowiedzi na maile raczej nie było. Była tylko obsługa konta na facebooku.

      • 3 0

      • Nie było żadnych pracowników. Była szwalnia w piwnicy z maszynami i materiałami ale nie funkcjonowała. Wchdzili i wychodzili tylko klienci na całe wypisażenie z ich siedziby itp. Sporo zarobili to może pracownikom zapłaci.

        • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Zbigniew Canowiecki

Prezes Zarządu „Pracodawców Pomorza”. Jest absolwentem Politechniki Gdańskiej....

Najczęściej czytane