• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Natalia Hatalska powołała Instytut Badań nad Przyszłością

Wioletta Kakowska-Mehring
16 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
- Do tej pory pracowałam sama, jako tzw. shadow consultant, ale zapytań od firm, które prosiły o raporty na temat przyszłości danej branży czy trendu jest coraz więcej, więc uznałam, że przyszedł czas na powołanie instytutu - mówi Natalia Hatalska. - Do tej pory pracowałam sama, jako tzw. shadow consultant, ale zapytań od firm, które prosiły o raporty na temat przyszłości danej branży czy trendu jest coraz więcej, więc uznałam, że przyszedł czas na powołanie instytutu - mówi Natalia Hatalska.

Czy prognozy dotyczące przyszłości, analizy trendów mogą być pomocne w prowadzeniu biznesu? Dla firm technologicznych skupianie się na przyszłości jest czymś naturalnym, ale dla branży kosmetycznej czy spożywczej? Według Natalii Hatalskiej, autorki jednego z najbardziej poczytnych blogów w Polsce, w którym komentuje trendy w marketingu i reklamie, patrzenie w przyszłość przydaje się w każdej branży. Dlatego powołała Infuture Hatalska Foresight Institute, czyli Instytut Badań nad Przyszłością.



W jednym ze swoich wystąpień powiedziała pani, że przyszłością są technologie ulepszające człowieka i że przyjdzie taki czas, gdy uda się przeszczepić mózg człowieka do niebiologicznego nośnika. Czy nad takimi rozwiązaniami już się pracuje?
W prognozowaniu przyszłości nie chodzi jednak o to, żeby powiedzieć jaka ta przyszłość będzie. Tego nie da się zrobić (...) Istotne jest szukanie sygnałów zmian, na podstawie których można przygotować scenariusze przyszłości.

Natalia Hatalska: - Tak. Jest taki projekt zwany 2045, określany także jako projekt Avatar, w który zaangażowani są najwięksi myśliciele. W skrócie chodzi o to, że do 2045 r. mózg człowieka wraz ze wszystkimi wspomnieniami, świadomością, osobowością ma zostać skopiowany i przeniesiony do niebiologicznego nośnika. Jeżeli to się uda, to można by uznać, że człowiek zostałby nieśmiertelny. Funkcjonowałby po śmierci biologicznego ciała w formie cyfrowej. Jednak najbardziej zaawansowane są prace nad powstrzymaniem starzenia. Ludzie od zawsze starali się zwalczyć przyczyny starzenia, które odpowiadały za śmierć. Kiedy mieszkaliśmy w jaskiniach główną przyczyną śmierci były urazy. Ludzie umierali, bo np. nie potrafili zatamować krwawienia. Dziś wiemy, jak to zrobić. W społeczeństwie rolniczym główną przyczyną śmierci były zarazy, które trzebiły ludność. Z tym też daliśmy sobie radę, choćby przez wynalezienie szczepionek. Udało się część z tych chorób wyeliminować. Potem w okresie przemysłowym głównym problemem były choroby układu wieńcowo-naczyniowego. Sto lat temu jak ktoś dostawał zawału serca na ulicy, to wiadomo, że umierał. Dziś jesteśmy w stanie go reanimować. Umiemy leczyć chore serce, a nawet przeszczepić. W epoce hi-tech - czyli naszej - główną plagą są nowotwory. Jest ich więcej, ale jest też coraz więcej terapii, które są skuteczniejsze. Jeżeli uda nam się zwalczyć wszystkie choroby, wiem, że to bardzo optymistyczne założenie, to kolejną rzeczą, która nam zostaje jest właśnie starzenie się.

Na razie o starzeniu więcej myśli się w kontekście estetycznym niż biologicznym?

- Niekoniecznie. Ostatnio w Gdańsku był Aubrey de Grey, naukowiec, bioinformatyk, biogerontolog i on powiedział bardzo ciekawą, oczywistą rzecz, na którą nie zwracamy uwagi, że ludzkie ciało jest jak maszyna, a maszyna po prostu się zużywa. Wszystkie choroby, które się pojawiają - nowotwory czy demencja starcza - to są problemy związane z wiekiem i my zaczynamy je leczyć, kiedy one już się pojawiają. A Aubrey de Grey mówi, że powinniśmy je leczyć zanim się przydarzą, czyli powstrzymać proces starzenia. Jeżeli nam się to uda - a pracują nad tym nie tylko naukowcy, ale też potężne firmy komercyjne - to istnieje szansa, że przestaniemy się starzeć.

Naukowcy rozmyślają nad przyszłością. A przedsiębiorcy?

- Też. Coraz częściej, chociaż wciąż za mało.
Jest cała metodologia badania przyszłości (...) Wykorzystywane są metody powszechnie znane, chociażby panel ekspercki, ale także metody, które na pierwszy rzut mogą wydawać się dziwaczne.

Dlatego powołała pani Infuture Hatalska Foresight Institute, czyli Instytut Badań nad Przyszłością?

- Tak. Uruchomienie tego instytutu jest spowodowane potrzebą rynkową. Firma zajmuje się prognozowaniem trendów, prognozowaniem przyszłości. Do tej pory pracowałam sama, jako tzw. shadow consultant, ale zapytań od firm, które prosiły o raporty na temat przyszłości danej branży czy trendu jest coraz więcej, więc uznałam, że przyszedł czas na powołanie instytutu. Firmy gonią za innowacją, nie do końca wiedząc, jaka to będzie innowacja. W prognozowaniu przyszłości nie chodzi jednak o to, żeby powiedzieć, jaka ta przyszłość będzie. Tego nie da się zrobić. Takich prognoz było wiele i wiele nietrafionych. Istotne jest szukanie sygnałów zmian, na podstawie których można przygotować scenariusze przyszłości. Wówczas firma może się na zmianę przygotować.

Jakie branże, jakie firmy zgłaszają się do pani?

- Wszystkie możliwe. Zaczynając od firm z branży ubezpieczeniowo-finansowej, przez branżę kosmetyczną po spożywczą.

Na czym polega to prognozowanie, jak się coś takiego bada?

- Jest cała metodologia badania przyszłości, metodologia, która czerpie z różnych obszarów. Są metody ilościowe i jakościowe. Wykorzystywane są metody powszechnie znane, chociażby panel ekspercki, ale także metody, które na pierwszy rzut mogą wydawać się dziwaczne, np. tzw. retrofuturyzm. Scenariusz przyszłości próbuje się stworzyć na podstawie analizy tego, co było o tej przyszłości opowiedziane w przeszłości. Ostatnio pojawił się np. raport dotyczący miast, w którym zostało zdiagnozowanych 18 rodzajów miast przyszłości na podstawie literatury science fiction. Właśnie ta literatura dostarcza wielu ciekawych informacji i sugestii, także na temat tzw. dzikich kart.
Dzikie karty to są zdarzenia, które są bardzo mało prawdopodobne, natomiast jeżeli się zdarzą, to mogą wywołać bardzo duże konsekwencje. Dziką kartą był atak na World Trade Center.

Ten termin kojarzy się głównie ze sportem. Co oznacza dla badaczy przyszłości?

- Dzikie karty to są zdarzenia, które są bardzo mało prawdopodobne, natomiast jeżeli się zdarzą to mogą wywołać bardzo duże konsekwencje. Dziką karta był atak na World Trade Center. To było bardzo mało prawdopodobne, nikt się tego nie spodziewał, a wydarzyło się i pociągnęło za sobą ogromne konsekwencje dla całego świata. Są metody, które zakładają występowanie tych dzikich kart i pozwalają ocenić, jak dana dzika karta może wpłynąć na dany trend. Z kolei gdy mówimy o prognozowaniu trendów metodą ilościową to wykorzystujemy dane historyczne i zakładamy, że trend będzie się rozwijał tak jak dotychczas. We współczesnym świecie dynamicznych zmian, takie założenie jest niemożliwe do spełnienia, dlatego nie jestem fanką tego typu metod, choć rzeczywiście się nimi wspieram. W mojej ocenie wyszukiwanie tzw. słabych sygnałów zmian jest bardziej skuteczne. Chodzi o to, aby obserwować, co się dzieje w różnych obszarach, kategoriach i spróbować znaleźć czynniki powodujące zmianę. Prognozowanie przyszłości tak naprawdę jest analizą czynników zmian, które mogą spowodować ogromne konsekwencje w określonej perspektywie czasowej. Tu też mamy podział na krótkoterminową, czyli do 5 lat, średnioterminową perspektywę, czyli w przedziale od 5 do 20 lat, długookresową od 20 do 50 lat i odległą, czyli powyżej 50 lat.
Kiedy trwała zimna wojna i John Kennedy w 1961 roku powiedział, że do końca tej dekady pierwszy człowiek stanie na Księżycu, to wówczas wydawało się to tak samo mało realne, jak teraz to, że będziemy mieszkać na Marsie.

Ktoś poważnie rozważa to, co będzie za 50 lat? Nie w formie dywagacji, ale perspektyw biznesowych?

- Zdarza się. Już dziś np. przewiduje się, że na początku XXII wieku będzie trwał proces terraformowania Marsa, po to, byśmy mogli założyć tam kolonię. Pojawiają się pytania, kto będzie właścicielem Marsa. Jakieś państwo, cały świat, czy może ten, który pierwszy wyląduje? Nam wydaje się to bardzo odległe i nieprawdopodobne, ale... Kiedy trwała zimna wojna i John Kennedy w 1961 roku powiedział, że do końca tej dekady pierwszy człowiek stanie na Księżycu, to wówczas wydawało się to tak samo mało realne, jak teraz to, że będziemy mieszkać na Marsie. Wówczas uznano to za priorytet, przerzucono wszystkie zasoby finansowe i osobowe, aby to się udało. Wystarczyło zaledwie 8 lat i udało się. Czas jest pojęciem względnym, ale w prognozowaniu przyszłości on jest szczególnie względny, bo jest odwrotnie proporcjonalny do zasobów, które przeznaczamy na daną technologię czy scenariusz. Jeśli tych zasobów jest bardzo dużo, to scenariusz może się wydarzyć wcześniej.

A ja wciąż czekam na aparat do teleportacji.

- Michio Kaku twierdzi, że teleportacja ludzkiego organizmu od strony fizycznej byłaby możliwa, ale... jest on tak skomplikowany, że przeniesienie wszystkich atomów, z których zbudowany jest człowiek, a jest 10 do potęgi 28, wydaje się dziś niezwykle trudne, o ile przy aktualnym rozwoju technologicznym nie niemożliwe. Naukowcy pracują jednak nad teleportacją, choć na razie na poziomie pojedynczych cząsteczek.

Czego oczekują firmy po takich badaniach? Czy są gotowe stosować się do sugestii i zaleceń ujętych w prognozach?
Takim trendem np. w komunikacji jest wideo. Wszyscy o tym teoretycznie wiemy, bo wideo w komunikacji rozwija się we wszystkich obszarach (...) W portalu Trojmiasto.pl też to widać.

- Firmy raczej nie decydują się na prognozy długoterminowe, a raczej na krótko-, ewentualnie średnioterminowe, czyli do 20 lat, i one służą do planowania strategicznego. Korzystają z tego nie tylko firmy, ale też instytucje czy samorządy, gdy rozpoczynają pracę nad strategiami. Wówczas zwracają się do nas z zapytaniem, co powinni wziąć pod uwagę, w jakim kierunku interesujący ich obszar będzie się rozwijał. Na początku jest proces badawczy, czyli my mówimy co się może zdarzyć, natomiast już po stronie firmy jest proces normatywny, czyli firma sama ocenia na podstawie swoich zasobów, konkurencji, grupy celowej, na które z tych rzeczy jest gotowa, do których musi się przygotować i co chce wdrożyć. Firmy dostają też od nas prognozy krótkoterminowe, czyli informacje o trendach, które są już dziś lub widać sygnały ich pojawiania się. To jest inspirowanie w takiej codziennej pracy.

A przykład takiego trendu na dziś?

- Takim trendem np. w komunikacji jest wideo. Wszyscy o tym teoretycznie wiemy, bo wideo w komunikacji rozwija się we wszystkich obszarach, popularne są krótkie formy, długie formy, live streaming. W portalu Trojmiasto.pl też to widać. Ostatnio jednak byłam na konferencji Marketing Progress. na której pokazano wyniki badania, które mnie zdziwiły. Zapytano polskich marketerów o to, jakie działania chcieliby szczególnie podejmować w komunikacji marketingowej. Tylko 11 proc. odpowiedziało, że chce wykorzystywać wideo w tej komunikacji. Dla mnie był to zaskakująco niski odsetek, zwłaszcza że wideo jest dziś trendem wiodącym. Kolejnym istotnym trendem jest rozwój sztucznej inteligencji. Robiłam badania na ten temat i... ponad 70 proc. badanych marketerów powiedziało, że nie zamierza wykorzystywać sztucznej inteligencji w swoich działaniach. Kiedy dopytywałam dlaczego, to mówili, że nie wiedzą, jak to zrobić, że nie wiedzą, jak to mogłoby wyglądać w ich branży. Jak więc widać, to inspirowanie jest potrzebne. Tym zajmuje się nasz instytut. Chodzi nie tylko o pokazywanie nowinek technologicznych czy trendów i jak to się będzie rozwijało, ale chodzi o podpowiedź, jak można to wykorzystać w swojej codziennej pracy.
Zazwyczaj firmy śledząc trendy, patrzą na swoją branżę i poruszają się tylko w tym obszarze. To jest nie do końca właściwe podejście(...)

Najtrudniej chyba wytłumaczyć ludziom, jak wykorzystać trendy?

- Ostatnio na kongresie badawczym mówiłam o trendach w kontekście urbanizacji. Coraz więcej ludzi mieszka w miastach, pełnią one bardzo ważną rolę w przepływie informacji i wiedzy. Niestety w codziennej pracy wiele firm nie zwraca w ogóle uwagi na ten aspekt. Wydaje im się, że trend ten dotyczy tylko zarządców miast. A urbanizacja ma wpływ na każdą branżę.

A jak może wpłynąć np. na branżę kosmetyczną?

- Urbanizacja to więcej ludzi w miastach, więcej samochodów, większe zużycie zasobów i większe zanieczyszczenie powietrza. Można więc produkować kosmetyki, które pomagają oczyścić skórę z toksyn, redukują poziom stresu - takie kosmetyki zresztą powstają. Zazwyczaj firmy śledząc trendy, patrzą na swoją branżę i poruszają się tylko w tym obszarze. To jest nie do końca właściwe podejście z tego powodu, że zakłada, że konsumenci żyją w silosach, że używają tylko jednej kategorii. To jest nieprawda. Używają wielu. Jeżeli jakieś rozwiązanie podoba im się w jednej kategorii, to przenoszą je do drugiej. Trzeba się wyzbyć ograniczeń. To nam da przewagę konkurencyjną, jeżeli uda nam się coś wcześniej zdiagnozować.

Czy istnieją na rynku podobne instytuty, jak ten powołany przez panią?

- Istnieją, oczywiście. Jednak takie instytuty zajmujące się przyszłością w dużej mierze skupiają się na aspektach ekonomiczno-politycznych. Nie pomijamy tych czynników w naszych analizach, ale nasz główny obszar działania to jednak bycie blisko biznesu, blisko trendów konsumenckich. Dla firm technologicznych skupianie się na przyszłości jest czymś naturalnym, natomiast dla pozostałych - kosmetycznych, spożywczych czy handlowych - nie zawsze. Szczęśliwie zaczyna się to zmieniać.

Natalia Hatalska w branży mediowo-reklamowej funkcjonuje od 2000 roku. Na co dzień zajmuje się analizą i prognozowaniem trendów. Skończyła trzy fakultety - poczynając od filologii polskiej, przez logopedię, a skończywszy na marketingu i studiach doktoranckich z ekonomii. Studiowała też w London Business School w Wielkiej Brytanii. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Young Digital Planet, NIVEA Polska, Wirtualnej Polsce oraz Universal McCann. Od 2008 roku prowadzi bloga http://hatalska.com, który w 2010 roku otrzymał tytuł Blog Roku w kategorii Profesjonalne oraz Wyróżnienie Główne Blog Roku w konkursie organizowanym przez Onet.pl. Od lutego 2014 jest wiceprezesem Polskiego Stowarzyszenia Blogerów i Vlogerów. W 2007 roku, odpowiadając za kampanię marki WPmobi, podświetliła na różowo Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Była to pierwsza taka akcja w całej 50-letniej historii istnienia PKiN, uznana zresztą przez branżę za jedną z 7 najlepszych akcji ambientowych tego roku.

Miejsca

Opinie (109) 5 zablokowanych

  • Znajdzie sie jakas posadka dla mnie? (3)

    • 78 0

    • Oczywiśćie. Tylko poproszę o wyciągnięcie dłoni i dowodzik do wglądu, a czeka cię świetlana przyszłość.

      • 7 0

    • Pani Hatalska,

      Czy to nie Pani ojciec był parę chwil temu dyrektorem Urzędu Morskiego w Gdyni? Wybitnym wyjątkowo - oczywiście z nadania słusznie rządzącego PiSu. Króciutka ta jego kariera w UM ale w branży działa...ciekawe jakie państwowe firmy zleca Pani usługi.

      • 7 0

    • oczywiście, jako kierownik działu badania rozciągliwości odbytu

      • 0 0

  • (9)

    dawniej to się nazywało po prostu wróżeniem :)

    • 87 3

    • (2)

      Na to prognozowanie pójdą chyba całe tony kawy. Wróżenie z fusów jest najbardziej wiarygodne.
      Czy szanowna pani instytutka mogłaby tak wywróżyć jaka będzie pogoda w przyszłym roku? Dla mojego biznesu to bardzo istotny temat.

      • 12 2

      • wynajmujesz mieszkanie turystom? (1)

        • 7 0

        • Nie. Mam sieć hoteli

          • 8 0

    • po przeczytaniu pierwszego zdania przewidziałem ze czytanie całego tekstu to bedą minuty zmarnowane! (2)

      Przewidziałem to i sie potwierdziło na szczecie dzieki temu nie czytałem do konca !!
      Dlatego zalecam byście nie marnowali czasu na czytanie jej wypocin ,bo będą to minuty stracone!!

      • 14 4

      • Zrobiłem podobnie

        • 6 0

      • Ja tak samo! no prawie, bo nie przeczytałem dalej

        • 0 0

    • To wróżka na miarę naszych potrzeb ...

      • 8 1

    • Up (1)

      Teraz to się nazywa startup z biurem w jakimś modnym wysokościowcu.

      • 7 0

      • Modny wieżowiec to taki parking wielopiętrowy obudowany szkłem i ze ściankami z karton gipsu. Czym tu się ekscytować.

        • 4 1

  • Instytut... tego i owego, czyli Instytut z pretensjami (3)

    Hm, lubie ja czytać, ale takich analityków trendów jest wiele. Wystarczy poszukać wpisując hasła: trend social media - i wyskocza setki

    Chwytliwa nazwal, ale z pretensje do naukowośi ("Instytut") są nie na miejscu. Nauki tu nie ma. To beletrystyka i tyle.
    Mniej zadęcia zatem, a więcej lepszej treści.

    Szkoda że Trojmiasto jest pasem transmisyjnym autoreklamy. Wiele ludzi robi świetne rzeczy, trezba jednakw wysiłku by wyjśc poza wlasne ograniczenia. Drogi dzienikarzu :)

    • 74 5

    • Ja też planuję założyć instytut! (2)

      Właśnie opuszczam GALERIĘ i udaję się do INSTYTUTU PAZNOKCIA. Stamtąd wracam do mojego APARTAMENTU, aby intensywnie rozmyślać o założeniu własnego INSTYTUTU badającego wpływ monsunów u wybrzeży Tajlandii na rozwój kolarstwa w Chinach.
      Jeśli ktoś ma jakiś inny pomysł na instytut, to proszę o komentarze.

      • 12 3

      • Instytut Prostytut za Euro.

        • 0 0

      • Proponuję ci Instytut Flatulistyki!!! tak, wiem znajomość łaciny i historii kultury 90% komentujących jest taka, że nie zrozumieją tego dowcipu, ale może choć jeden się trafi

        pozdrawiam
        magister flatulista Imię i Nazwisko do wiadomości

        • 1 0

  • Filolog logopeda i marketingowiec prognozuje przyszłość.... (10)

    A w dodatku poucza nas nt. biotechnologii....
    Ech, co za czasy...

    • 107 7

    • Ale podświetliła na różowo Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, (7)

      co uznano przez branżę za jedną z 7 najlepszych akcji ambientowych 2007 roku !!!

      • 29 3

      • (2)

        Hehe, tez mam beke z tych analiz. Jaka ziemia, takie plony. Jaka gospodarka, tacy specs.Niby nauka na pozimie bloga dla nastolatek. Sorry, ale od tego co ta Pani chce wrozyc to sa think tanki i powazne uczelnie. Caly jej marketing to tzw trzepanie kontentu dla gimbusow ze starterow, co mysla ze zostana drugim Zuckerberiem.

        • 29 1

        • Nieznam dziewczyny ale jeśli potrafi zdbudować popyt na swoje usługi to szacunek dla niej. (1)

          Kolejną kwestią jest fakt, że ilekroć prowadziłem jakiś projekt lubiłem zapytać osobę zupełnie z poza obszaru o jej opinię na ten temat. Czasami świeże spojrzenie może nadać zupełnie nowy kierunek. Ta dziewczyna bada sygnały, które pojawiają się na rynku i próbuje pokazać pewne tendencje. Jak z tej wiedzy skorzystać to już jest robota specjalistów w danej branży. Uważam, że taka działalność ma sens.

          • 5 8

          • Wszystko ma sens z biznesowego punktu widzenia. Mozemy produkowac jablka i byc tanimi wyrobnikami dla Europy i ktos na tym zarobi. Chodzi jednak o jakosc i glebszy sens dzialanosci biznesowej. Nie bronie nikomu korzystac z uslug owej shadow followera czy tam cos.

            • 4 0

      • Jak podczas turnieju piłkarskiego we Francji podświetlono wieżę Eiffla to każdy bił brawo. (2)

        Jak Polka podświetli Pałac Kultury i doda odrobiny koloru to szarości naszych polskich miast to jest to powód do śmiechu. Dziwne to dla mnie.

        • 2 12

        • Jak się to ma to prognozowania przyszłości? (1)

          I czym właściwie są tzw. "akcje ambientowe"? Czy jak na święta włączę lampki na choince to będzie to "akcja ambientowa" i mogę liczyć na uznanie "branży" ? Jakiej właściwie branży?

          • 7 0

          • cała ta wypełniona farmazonami historyjka idealnie wpisuje się w kształt obecnego świata

            jakiś nieuk wymyśla słowo, które z uporem maniaka stosuje, inny nieuk bije mu brawo i już mamy branżę. I już mamy event! A potem uznanie, rąsia, goździk, stołek. To, że pani Hatalska wymyśliła, jak skroić idiotów, to jedno, ale że ktoś się tym ekscytuje, to już przesada.

            • 6 0

      • Gdyby podswietlila na teczowo...

        To by dopiero byl postep postepow ponadprzestepny

        • 0 0

    • Bo biotechnolog, infromatyk, lekarz medycyny nie ma siły przebicia się, pomysłu na promocję i marketing. (1)

      Po prostu nie mają umiejętności miękkich, żeby sprzedać to co robią. Bo jak jeden z drugim otworzą buzię i zaczną mówić swoim slangiem, językiem zrozumiałym tylko dla innego biotechnologa czy informatyka, to potencjalni klienci od razu patrzą na nich jak na ludzi z innej planety albo jak na ludzi, którym za długo w mieszkaniu świecił superksiężyc.
      Takie to są właśnie czasy.

      • 1 0

      • no tak, bo ludzie tępe są

        • 2 0

  • zwykly szary analityk (3)

    ktory nie ma pojecia o rynku i przyszlosci i sie domysla, normalnie LLOYDS & family .

    Jak mnie to denerwuje - grupa wzajemnego wsparcia finansowo-bankowego.

    chcesz byc deweloperem - kredyt - nie bierzesz ? urzad wrac z bankiem cie zatrzyma - GWARANTOWANE

    • 31 4

    • Po jednym artykule oceniasz osobę, której w ogóle nie znasz? To jest dopiero wróżenie z fusów. (2)

      • 2 4

      • tak. wystsrczy mi 2min w google (1)

        A bajki widac na odległość. Mam wiksze doświadczenie.... A analitykiem nie jestem. Zwykla podstawka pod inwestorów. Pompa pompa niby wzorzec a potem klapa...no cóż wszystko jest względne.

        • 1 1

        • 2 minuty w google i już wszystko wiesz? Gratuluję humoru i wiarygodnego źródła informacji.

          • 0 1

  • równie dobrze można wróżyć z fusów (1)

    życie pokazało, że przewidywania "fachowców" są nic nie warte...

    • 43 2

    • Wróżenie z fusów jest bardzo dobre. Korzystają na tym plantatorzy kawy, importerzy, firmy konfekcjonujące...

      • 5 0

  • gratuluję cierpliwości (3)

    p. Hatalska to taki Grzeszczak - mnóstwo absolutnie NICZEGO w pozłotku.

    • 59 1

    • kto to jest Grzeszczak? (1)

      • 2 0

      • taki lolo pindolo od kretyńskich bon motów

        pozbawionych jakiejkolwiek treści

        • 8 0

    • A kto to jest ta pani?
      Nawet Kołodko i Balcerowicz nie pozakładali instytutów swego imienia.
      Jedynie Lech Wałęsa.
      Do pierwszej ligi pani Natalia trafiła.
      Buców o przerośniętym ego.

      • 19 0

  • ciekawe ile kasy na takie cos mozna wyciagnac z funduszy unijnych??;) (2)

    ciekawe ile kasy na takie cos mozna wyciagnac z funduszy unijnych??;)
    te wszystkie innowacyjne psudobiznesy opieraja sie na modelu:
    zgarnac hajs ze srodkow unijnych ,
    podzielic sie z komisja ktora je przydziela,
    zwinac biznes,
    rozpoczac kolejny "innowacyjny projekt" ;)

    • 50 1

    • ileż projektów złożyłeś, zrealizowałeś i rozliczyłeś? (1)

      "nie znam się, ale się wypowiem"

      • 2 12

      • Tak wypowiem się, a co nie wolno mi, cenzura jak za komuny?

        Co do znam się lub nie znam się to jest to pojęcie względne. Mądry Sokrates po przepracowaniu wielu tematów daleko wyprzedzając współczesnych doszedł do finalnego wniosku - wiem, że nic nie wiem.
        Opisywana osoba zdaje się doszła do biegunowo odmiennej konstatacji - wiem prawie wszystko, a jak nawet coś niedokładnie to miugusiem rozkminię sprawę przy pomocy za przeproszeniem panelu.

        • 6 0

  • doszedłem do "shadow consultant" i przestałem czytać (4)

    ludzie litości

    • 85 1

    • Masakra

      Co za korpo słownictwo. Nawciskają Nam takich głupich zwrotów z USA a potem chodzimy jak te robociki i gadamy bzdury i bełkot lubiąc się tym,że robimy dla korpo.

      • 21 0

    • (1)

      A ja jestem ghostwriterem dla dużych międzynarodowych firm. Nie powiem jakich bo mi klauzula poufności zabrania ;)

      • 10 0

      • dla trojmiasto.pl

        znany jesteś z tego, że piszesz sam z sobą pod różnymi nickami, ale pomysłów Ci już brakuje i nie chce się tego bełkotu czytać

        • 4 1

    • studenckie nieroby którym nie chce się pójść do pracy wymyślają takie głupoty za nasze podatki

      • 1 0

  • A nie wystarczy już google trends

    Wchodzimy wybieramy branże, temat i mamy za free w ciągu 3 sekund

    • 19 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Marcin Lewandowski

Prezes zarządu Grupy GPEC, firmy z branży energetycznej. Doświadczenie zdobył na stanowiskach...

Najczęściej czytane