• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie będzie zaostrzenia przepisów dla ulicznych grajków

Ewelina Oleksy, Ewa Palińska
10 września 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 

Zobacz, z jakimi problemami jeszcze miesiąc temu borykali się muzycy występujący na gdańskich ulicach

Po sierpniowej publikacji Portalu Trojmiasto.pl w sprawie ograniczonego wydawania przez miasto zezwoleń dla ulicznych muzyków gdański radny złożył interpelację. Poprosił w niej władze miasta o uregulowanie kwestii występów ulicznych. Wiceprezydent Piotr Kowalczuk odpowiada: - Miasto nie ogranicza działalności artystycznej i muzycznej. Sposób jej funkcjonowania jest głęboko zliberalizowany.



Jak oceniasz tak liberalne podejście Gdańska do kwestii wykonywania muzyki na ulicy?

W sierpniu napisaliśmy, że uliczne występy w rejonie Traktu Królewskiego mogą przejść do historii. Muzycy żalili się, że Gdański Zarząd Dróg i Zieleni nie chce wydawać pozwoleń na tego typu działalność artystyczną, a straż miejska, w odpowiedzi na skargi mieszkańców, przegania muzyków.

Radny po stronie muzyków



Po naszej publikacji sprawą zainteresował się miejski radny Dawid Krupej, członek Komisji Kultury i Promocji w Radzie Miasta Gdańska. W piśmie do prezydenta Gdańska prosił o uregulowanie kwestii występów ulicznych i szerokie konsultacje w tym temacie ze środowiskiem artystycznym oraz z mieszkańcami. Podkreślał też, że w większości przypadków uliczni artyści wywołują pozytywne emocje wśród mieszkańców oraz turystów.

- O nieprzyjemnościach, które spotykają artystów koncertujących na Długim Targu, słyszałem już wtedy, gdy byłem jeszcze studentem Akademii Muzycznej w Gdańsku. Miałem nadzieję, iż z rozwojem społecznym i kulturalnym Gdańsk stanie się w pełni otwartym i wrażliwym miastem na działalność artystyczną, ale także na potrzeby mieszkańców. Na interwencję miał wpływ bezpośredni kontakt z artystami, mieszkańcami Starego Miasta oraz publikacja tekstu na łamach Trójmiasto.pl - mówi radny Dawid Krupej.

Przejście pod Zieloną Bramą jest najpopularniejszą gdańską sceną pod chmurką

Zasady sztuki ulicznej zostały zliberalizowane



Radnemu odpowiedział wiceprezydent Piotr Kowalczuk:

- Nie mogę się zgodzić z tezą, że miasto Gdańsk ogranicza działalność artystyczną w rejonie ul. DługiejDługiego Targu - zaznaczył - Sposób jej funkcjonowania jest głęboko zliberalizowany i jestem daleki od woli regulowania jej szczegółowymi przepisami i zezwoleniami - zaznaczył Kowalczuk.

Chcesz grać na ulicy? Sprawdź, jak to robić zgodnie z prawem


Kowalczuk przypomniał, że GZDiZ wydaje zezwolenia na występy zorganizowane m.in. orkiestr. Pozostali mogą korzystać ze "swobody muzykowania", pod warunkiem że przestrzegają zasad współżycia społecznego i przepisów. W szczególności tych zabraniających używania instalacji lub urządzeń nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast. Dopuszcza się jedynie granie akustyczne "bez prądu".

Trzeba też pamiętać, że kto krzykiem, hałasem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny czy spoczynek nocny, podlega karze aresztu, ograniczeniu wolności albo grzywny. Ważne jest też dokonywanie rotacji miejsc, w których odbywa się muzykowanie, z uwagi na mieszkalny charakter Drogi Królewskiej.

- Powyższe zasady pozwalają z jednej strony na swobodną działalność artystyczną, z drugiej umożliwiają interwencje straży miejskiej w sytuacji, gdy działalność ta staje się względem mieszkańców i turystów uciążliwa. Z trzeciej zaś trudno ubrać muzykowanie w sztywne formy regulacji prawnej. Zasady wypracowane w wyniku wieloletniego doświadczenia oraz współpracy służb z muzykami wydają się na tę chwilę optymalne - wskazuje Kowalczuk.

Film z 2018 roku

Czasem chętnych do grania na ulicy jest więcej, niż miejsc i trzeba grać "na zakładkę"

Decyzja miasta cieszy artystów, ale budzi obawy mieszkańców



Radnego Krupeja taka odpowiedź ze strony władz miasta cieszy.

- Ale należy spojrzeć również na potrzeby mieszkańców, którzy zgłaszają swoje uwagi. Potrzebna jest synergia pomiędzy artystami, mieszkańcami oraz turystami. Wierzę, że w niedalekiej przyszłości uda się wypracować rozwiązania, które będę służyły wszystkim interesariuszom Gdańska - mówi Krupej.
Mieszkańcy Traktu Królewskiego do deklaracji prezydenta Kowalczuka podchodzą mniej entuzjastycznie.

- Odnoszę wrażenie, że miasto przerzuca ciężar odpowiedzialności za sztukę uliczną na nas. Bo teraz to od nas ma zależeć, kto będzie grał pod naszymi oknami. Jeśli nie zgłosimy, straż miejska nie podejmie interwencji. Nikt nie sprawuje nad tym kontroli - żali się mieszkanka ul. Długiej. - Odnoszę wrażenie, że miasto odwraca wzrok od problemu, zamiast wypracować racjonalne rozwiązania.
Muzycy natomiast odetchnęli z ulgą, bo wreszcie będą mogli swobodnie koncertować pod chmurką, bez konieczności załatwiania zezwolenia i wnoszenia opłaty.

- Przyznaję, że po publikacji wcześniejszego artykułu miasto odpuściło i straż miejska więcej mnie nie niepokoiła, choć korzystam ze sprzętu nagłaśniającego - mówił jeden z gitarzystów koncertujących przy Zielonej Bramie. - Nikt nie upomniał mnie również, że podczas swoich koncertów sprzedaję płyty, a były bardzo wyeksponowane. Dzięki temu udało mi się naprawdę sporo zarobić - 40 proc. więcej niż w ubiegłym roku.
Jedynym, co tego lata stanowiło dla ulicznych muzyków poważne utrudnienie, było znalezienie wolnego miejsca.

- Czasem musieliśmy czekać nawet godzinę, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby ktoś nie chciał odstąpić nam miejsca - zasada jest taka, że nie "piłujemy" do upadłego, tylko zmieniamy się np. po pół godzinie bądź robimy przerwy. Większość z nas tej zasady się trzyma - mówi Mateusz - skrzypek, który ze znajomymi koncertował przez całe lato na Trakcie Królewskim. - W tym roku pojawiło się sporo nowych twarzy gości ze Wschodu. W czasie Jarmarku św. Dominika było również wielu muzyków z innych miast. Wtedy jedynym miejscem, gdzie mogliśmy się rozstawić, była ulica Mariacka. Niemniej sezon uważam za bardzo udany.

W minione wakacje ciekawych występów ulicznych nie brakowało. Posłuchaj, jak brzmi przebój Mettaliki grany na cymbałach i akordeonie

Muzyka uliczna coraz ciekawsza



Miłośnicy muzyki ulicznej sezon letni w Gdańsku mogą zaliczyć do udanych. Pod chmurką prezentowali się artyści zdolni, nietuzinkowi, w wielu przypadkach bardzo dobrze przygotowani.

Największą furorę robiły zespoły dęte występujące pod Zieloną Bramą (składy są dwa, jeden z nich to Wah - Wah Brass, nazwy drugiego niestety nie znamy). Każdy z ich występów przyciągał rzesze fanów, a po występach muzycy byli przez słuchaczy zasypywani pytaniami. Klimat był iście gwiazdorski.

Nie można też nie wspomnieć o największych skandalistach - bębniarzach grających na plastikowych wiadrach, garnkach i wszystkim tym, co wpadło im w ręce. Byli utrapieniem mieszkańców oraz osób pracujących w okolicy Traktu Królewskiego, ale publiczność ich kochała i każdemu występowi przysłuchiwały się tłumy.

W pamięć zapadł też klawiszowiec, żartobliwie nazywany przez spacerowiczów "człowiekiem koniem". Nie ma się co czarować - grał słabo, raptem kilka chwytliwych melodii, w tym fragmenty popularnych ścieżek dźwiękowych w aranżacjach rodem z "easy piano" (popularne melodie w banalnie prostych aranżacjach, przeznaczone dla początkujących). I choć twarzy nigdy nie pokazał, bo chował ją za maską konia, to muzyczny biznes był dla niego tak opłacalny, że udało mu się zarobić na pierścionek zaręczynowy, oświadczyć i zorganizować wesele.

Spacerując ulicami Gdańska, można było też trafić na takie perełki, jak przeboje Metalliki w aranżacji na akordeon i cymbały czy recital na bandurze.

Miejsca

Opinie (80) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Proponowałbym zająć się pijanymi żebrakami

    Owszem, saksofon i gitara elektryczna potrafią być głośne. ale czyż nie są większym problemem żebracy i pijani menele? Zaczepiając turystów czy mieszkańców rzeczywiście pokazują miasto z najlepszej strony

    • 0 0

  • Popieram

    Uważam, ze muzycy grają coraz lepiej. Proszę spojrzeć na ten zespoł z 1 filmu. Co roku jeżdżę na wakacje do Gdańska i jak tylko mogę wspieram muzyków. Down Town Brass, to profesjonaliści. Bardzo miło się ich słucha, aż chce się więcej.

    • 2 0

  • Fajnie tam gdzie nas nie ma (11)

    Fajnie Panu Radnemu wypowiadać się na temat grajków, którzy nie grają u niego pod oknem. Tak się składa że mieszkam na Długim Targu i ten problem tak naprawdę jest jednym z największych z jakim się spotykam tu mieszkając. Podam kilka przykładów związanych z "artystami" grającymi pięknie na śródmieściu:
    1. Straż Miejska - owszem można zadzwonić i poprosić aby sprawdzili czy grajek ma zezwolenie, a jeśli gra z nagłośnienie aby się uciszył, ale aby się dodzwonić na Straż Miejską w Gdańsku potrzeba od 20 do 50 minut, bo tak długo czeka się na połączenie z koordynatorem. Jak już zgłosimy to na Straż Miejską to na interwencję czeka się też około godziny. Daje nam to do dwóch godzin grania pod oknem i tak.
    2. "Artyści" - może i grają ładnie, ale tak naprawdę znają tylko dwa czasem 4 kawałki, które graja w koło, po tygodniu wysłuchiwania ma się po prostu dosyć.
    3. Nagłośnienie - owszem z nagłośnieniem nie można grać, ale jeśli przyjdzie Ci orkiestra dęta pod okno i gra głośniej niż facet na gitarze z piecem to już Straż nie reaguje, bo przecież nie grają z nagłośnieniem - mimo że decybeli jest znacznie więcej
    4. godziny gry - większość grajków rozstawia się dopiero po 16, czyli wtedy kiedy większość mieszkańców wraca z pracy. CO więcej, są też tacy co rozstawiają się dopiero o 20 i potrafią grać do godziny 24! (Zadzwoń na policję jak grają po 22, powiecie, i tu właśnie jest kolejny problem - Policja)
    5. Policja - jeśli ktoś gra i zakłóca cisze nocną po 22 to można dzwonić na policję, ale... W gdańsku po 22 Policja dysponuje tylko jednym patrolem który obsługuje Śródmieście, Stogi , Nowy Port, Olszynkę i Górki Zachodnie, więc najbliższa interwencja będzie za ok 5 godzin (to są słowa jakie usłyszałem raz od koordynatora policji, który przyjmował zgłoszenie)
    6. To jak i gdzie mają grać - owszem, muzyka jest piękna, ale zanim ktoś się wypowie na temat grania, to niech sobie pomyśli tak. Jeśli ktoś miał by codziennie grać pod Twoim oknem, to jak byś chciał aby grał? Proste

    • 42 13

    • Masz 100% rację. A ja mam rozwiązanie.

      I nie chodzi o wprowadzkę.
      2 godziny przed wyjściem z pracy dzwonisz do Straży Miejskiej a 3 godziny wcześniej na Policję. Jak przyjeżdżasz do domku masz spokój.
      Tylko pamiętaj, codziennie.
      PS. Przepraszam. Błąd w rachunkach. Dzwoń godzinę wcześniej. Przecież na połączenie będziesz czekał.
      ;-)

      • 0 0

    • (1)

      Taki jest urok mieszkania na Starówce :) Jeżeli ktoś mieszka przy torach słyszy pociągi lub tramwaje, jeżeli ktoś mieszka przy szkole to ciągle słyszy dzwonki i grających na boisku również do bardzo późnych godzin wieczornych. Ja mieszkam przy Biedronce i wiecznie słyszę ujadające psy, pozostawione przed sklepem. Jeżeli komuś to przeszkadza musi wyprowadzić się tam gdzie nawet psy nie szczekają ;) Pozdrawiam :)

      • 3 7

      • Trudno się nie zgodzić z powyższym...

        • 0 3

    • (1)

      Do mieszkanca srodm....masz duzo racji sam nie trawie grajkow i kilka raxy zlazlem i im kolokwialniepiszac w******em...ale skad ty kolego wziales ze na tamten kwartal ulic u ciebie jest 1 zaloga radioli to ja nie wiem???Bzdura tojest.Radiowozow a do ciebie dojezfza nowy komisariat nr 2 tzw dwojka tj polaczenie dawnych Stogow,Piwnej plus komisariat tzw.Wodny wic radioli nawet w nocy kolego jest uwierz mi pare..

      • 0 4

      • Czy Ty człowieku skończyłeś jakąś szkołę?

        Czytać się tego nie da!

        • 4 1

    • kto mieszka na Długim Targu (1)

      na stałe. Tez pomysł....
      Opróżnijmy całe Główne Miasto z grajków, knajp i co tam jeszcze jest bo Pan Mieszkaniec Śródmieścia chce odpocząć po pracy

      • 5 10

      • jak chcesz skansen zwiedzać to wybierz się gdzieś pod Łowicz czy na Wdzydze...

        • 4 0

    • (1)

      Sprzedaj to mieszkanie za 100 mln i kup sobie pół osiedla w Borkowie (a jak tylko kilka domów to dobuduj prywatny amfiteatr, którym będziesz kontrolował). Taki urok mieszkania na Długim Targu - turystom się podoba :)

      • 10 13

      • sam sobie sprzedaj co tam masz

        turystom podoba się przez parę chwil i lecą dalej, a ludzie mają prawo do swojego miejsca do życia.

        • 12 4

    • czyżby masochista

      zawsze można zmienić mieszkanie centrum dla turystów i do zabawy

      • 2 11

    • AMEN

      • 7 1

  • Ten co gra na wiadrze

    Na zdjęciu (nie w treści artykułu, tylko na stronie głównej przy tytule) jest koleś grający na wiadrze. Może ma to urok dla kogoś, kto go mija i posłucha 30 sekund. Akurat jadłem obiad w restauracji z oknem na chodnik, gdzie on siedział i non stop nap..... Kijkami w wiadro z Castoramy. Przez godzinę. Masakra.
    Grajcy są OK, nawet ten, ale powinny być miejsca, w których mogą to robić. Szczególnie, jeśli jest to taki hałas. Jeśli jest to "normalna" muzyka, to co innego.

    • 2 0

  • Drugi skład dęty (2)

    Chciałbym uzupełnić artykuł redaktora odnośnie nazwy drugiego składu dętego - ten zespół nazywa się Down Town Brass. Są niesamowitą grupą i bije od nich pozytywna energia. Ich występy wprawiają mnie w ogromny zachwyt. Zapewne chłopaki z tej grupy cieszą się z przychylnej dla ulicznych muzyków decyzji gdańskich Radnych. Ja również cieszę się, że będę mógł posłuchać Down Town Brass w letnim sezonie 2020.

    • 5 2

    • Fajne chłopaki!!

      Zespół Down Town Brass jest niesamowity.
      Jak się mieszka w rejonie starego miasta to nie można liczyć na cisze. Lokalizacja ma swoje ogromne plusy i minusy. Starówka jest sercem dla wszystkich mieszkających i odwiedzających, nie ma co się dziwić, że jest głośno. Zespół jak Down Town Brass to zespół, który gra mega profesjonalnie, a ich wykony to na wysokim poziomie koncerty, które przez całe wakacje rozbrzmiewaja pod,, Zielona Brama ". Bardzo im kibicuje i mam nadzieję, że miasto doceni ich profesjonalizm i może zaproponuje jakąś współpracę :)
      Pozdrawiam serdecznie Down Town Brass

      • 2 1

    • Maja

      Oni są niesamowici!!! Trudno sobie wyobrazić Zieloną Bramę bez ich koncertów. Swoją drogą dziwne, że w pierwszym filmie jest z nimi wywiad A teraz nagle Pan Redaktor nie zna ich nazwy:)))
      Pozdrawiam i do usłyszenia!

      • 2 2

  • No i dobrze

    Ten zespól dęty jest super, mają swoją stronę na FB, nazywają się Downtown Brass. Wszyscy członkowie są zawodowcami, poza występami na Długiej grają liczne koncerty i z tego co wiem nawet wydali płytę, więc nazywanie ich pseudo grajkami jest wręcz obraźliwe. Zgadzam się z przedmówcą który napisał że chłopaki są wizytówką naszego pięknego starego miasta, z resztą tłum ludzi podczas ich występów mówi sam za siebie!

    • 3 1

  • Brama

    Zespoly powinny mieć możliwość gry w bramie ,oczywiście w granicach zdrowego rozsądku (bez nagłośnienia i wiader)... patrząc na tych chłopaków z Down Town Brass I słuchając muzyki tylko można ich wspierać.wykonują dobrą robotę,wręcz można powiedzieć,że są twarzą gdańskiej starówki:) #stayDTB

    • 2 1

  • Ludzie drodzy

    Jestem fanką tych zespołów. Całe życie mieszkałam z muzykami. Wiem że czasem to przeszkadza. Nie można jednak liczyć na spokój mieszkając w takiej lokalizacji! No ludzie drodzy, tam nigdy nie będzie spokoju! No chyba że prawo uśmierci całe życie turystyczne i kulturalne w Gdańsku. Sama stoję często pół dnia i słucham tych zespołów, uwielbiam ich! I w kółko mogę słuchać tego samego . A jak chce spokoju to nie idę w najbardziej zatłoczone miejsce w mieście!
    Pozdrawiam DTB - rządzicie!

    • 3 3

  • Kocham muzykę na Długiej

    Ten drugi zeapół to genialni DownTown Brass! Nic nie ma samych plusów. Natomiast muzyka na Długiej jest unikatem na skalę całego kraju, robi furorę i klimat, którego nie stworzą nawet najpiękniejsze kamienice. Z ręką na sercu mogę powiedzieć że Gdańsk jest najbardziej muzycznym i kulturalnym miejscem w Polsce, a nawet może i szerzej. Trochę przykro że mieszkańcy aż tak chcą walczyć ze sztuką. Najzagorzalszym polecam cichsze dzielnice do mieszkania!

    • 4 3

  • Opinia wyróżniona

    Niech grają co chcą, ale do jakiejś akceptowalnej głośności... (3)

    Walenie w puste wiadra, czy kegi to jest hałas, a nie muzyka. Wszelkie elektroniczne wzmacniacze też powinny być zabronione. Niech będzie wolność i swoboda, jednak do momentu gdy nie zakłóca to spokoju innym. Gdzieś granice trzeba ustalić, zwłaszcza w miejscu publicznym.

    • 81 11

    • (2)

      Muzyka to hałas, tylko taki trochę uporządkowany. Jeśli ktoś jej nie poczuje to nawet najpiękniejsza orkiestra będzie przeszkadzać głośnością. Jest w mieście natomiast hałas komunikacyjny i też powinny być jakieś tego granice.

      • 2 1

      • Tak jak piszesz. Muzyka powinna mieć harmonię. (1)

        Pal licho melodię. Ale harmonii w waleniu na kubłach plastikowych wziętych z przypadku nie dostrzegłem. To przypadkowi ludzie a nie muzycy.

        • 3 1

        • nie słyszałem muzyków o których piszesz

          ale muzyka perkusyjna nie będzie miała harmonii o której mówisz a może być muzyką, bo ma rytm :) Ale nie każde dźwięki muszą tworzyć muzykę, tak jak nie jest muzykiem każdy grajek

          • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Mirosław Bieliński

Prezes firmy doradczej Stilo Horizon. Były prezes Grupy Energa. Po ukończeniu studiów...

Najczęściej czytane