Temperatury znów mamy dodatnie, a to alarm dla... lodołamaczy. Słynna jednostka Puma już jest gotowa do służby, ale Narwal wciąż czeka na rejestrację. Dwa nowe lodołamacze mają wzmocnić flotę Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
Kiedy lodołamacze ruszają do akcji? Pogotowie lodowe zostanie ogłoszone w momencie zaobserwowania tzw. dużego pochodu lodu.
- Gdy pochód lodu się zatrzyma, rzeka przestanie samodzielnie odprowadzać krę do Zatoki Gdańskiej, podjęta zostanie decyzja o rozpoczęciu akcji lodołamania. Decyzję podejmuje dyrektor RZGW. Sytuacja taka następuje dopiero, gdy temperatura powietrza staje się dodatnia, co skutkuje zwiększonym pochodem lodu, czyli pęka pokrywa lodowa i odrywa się lód brzegowy. Wtedy powstaje zagrożenie zatorów lodowych. A to zatory przyczyniają się do powstawania najgroźniejszej formy powodzi na Dolnej Wiśle, powodzi zatorowej - wyjaśnia Bogusław Pinkiewicz z biura prasowego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
Gospodarka morska w Trójmieście
W tym roku RZGW został wzmocniony o dwie nowe jednostki. Niestety jedna z nich wciąż nie przeszła procesu rejestracji.
- Pierwsze dwa nowe lodołamacze, zbudowane na potrzeby pracy na Dolnej Wiśle, Puma i Narwal, zostały odebrane od producenta, stoczni MSR Gryfia w Szczecinie. Puma już przystąpiła do służby, weszła w skład floty pozostającej w gotowości do akcji lodowej. Narwal przechodzi jeszcze procedury rejestracyjne, po których Wody Polskie zostaną oficjalnym armatorem jednostki (do tej pory była nim stocznia) i wtedy również zostanie włączony do akcji zimowej - powiedział Bogusław Pinkiewicz.
Procedura trwa, choć Narwal przybył do Gdańska pod koniec października ub. roku.
- Od października trwały prace związane z odbiorem technicznym jednostki od wykonawcy, które były prowadzone bardzo skrupulatnie. W ciągu dwóch najbliższych miesięcy procedury dobiegną końca - zapewnia Bogusław Pinkiewicz.
Obecnie RZGW w Gdańsku dysponuje pięcioma lodołamaczami starszej generacji: czołowym - Tygrysem (rok budowy 1984) oraz liniowymi: Rekinem (1991 r.), Orką (1991 r.), Foką (1988 r.) i Żbikiem (1989 r). Są to statki już wyeksploatowane wieloletnią służbą, ale utrzymywane w dobrym stanie technicznym. Flotę już zasiliła Puma, czyli lodołamacz czołowy.
Lodołamacz "Puma". Najpierw taśma klejąca, teraz układ chłodzenia
Przypomnijmy. Według umowy z 2017 r. pierwszy lodołamacz czołowy miał zostać przekazany do eksploatacji do 31 marca 2020 r. Budowa w sumie czterech sztuk lodołamaczy odbywa się w trybie "zaprojektuj i wybuduj". Wykonawcą jest Morska Stocznia Remontowa Gryfia przy współpracy ze Stocznią Szczecińską. Budżet całego przedsięwzięcia to 74 mln zł, a poziom dofinansowania z Unii Europejskiej wynosi 85 proc. Niestety terminu nie udało się dotrzymać. Dopiero pod koniec kwietnia "Puma" stanęła na wodzie i rozpoczęto proces wyposażania jednostki. Potem pojawiły się informacje, że jednostka ma problemy z układem chłodzenia. Na szczęście udało się je wyeliminować i Puma we wrześniu ub. roku przybyła do Gdańska. Pod koniec października ub. roku został przekazany kolejny, czyli Narwal. W szczecińskiej stoczni Gryfia wciąż powstają dwa kolejne lodołamacze liniowe, czyli Manat i Nerpa.