• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

State Street Bank: Nie jesteśmy kolejnym centrum usług. Stawiamy na specjalistów

Robert Kiewlicz
17 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
- Nie jesteśmy typowym centrum z sektora BPO/SSC. Zadania, jakie wykonujemy w Polsce są takie same, jak w innych oddziałach State Street na świecie - czy to w Londynie, Bostonie czy Hong Kongu - twierdzi Scott Newman, dyrektor generalny State Street Bank w Polsce. - Nie jesteśmy typowym centrum z sektora BPO/SSC. Zadania, jakie wykonujemy w Polsce są takie same, jak w innych oddziałach State Street na świecie - czy to w Londynie, Bostonie czy Hong Kongu - twierdzi Scott Newman, dyrektor generalny State Street Bank w Polsce.

Planują utworzyć 1,2 tys. nowych miejsc pracy, szukają głównie specjalistów i ludzi, których pasjonują finanse. State Street Bank otwiera w Gdańsku oddział i już rozpoczął rekrutacje. O specyfice pracy dla jednego z najstarszych amerykańskich banków, coraz większym zainteresowaniu inwestorów zza oceanu Polską i amerykańskim podejściu do biznesu rozmawiamy ze Scottem Newmanem, dyrektorem State Street Polska.



Centra usług wspólnych nie mają najlepszej renomy na rynku pracy. Często mówi się, że jest to mało wymagająca, tymczasowa praca. State Street Bank w Gdańsku nie ma być kolejnym centrum outsourcingowym. Czym wyróżniacie się na rynku?
Druga faza naszej inwestycji w Polsce ma charakter strategiczny. Wynajęliśmy już bardzo dużą powierzchnię biurową. Rozpoczęliśmy też poszukiwanie pracowników. Pierwsi zatrudnieni rozpoczną pracę już na przełomie października i listopada 2015 roku.

Scott Newman: - Nie jesteśmy typowym centrum z sektora BPO/SSC. Zadania, jakie wykonujemy w Polsce są takie same, jak w innych oddziałach State Street na świecie - czy to w Londynie, Bostonie, czy Hong Kongu. State Street zajmuje się głównie zarządzaniem i administrowaniem funduszami inwestycyjnymi. Naszymi klientami są najwięksi inwestorzy instytucjonalni na świecie. Procesy, jakie obsługujemy w Polsce są ściśle związane właśnie z administracją funduszami inwestycyjnymi.

Ta praca nie wymaga przekładania papierów czy wystawiania faktur. To praca bardzo analityczna. Polega na identyfikowaniu problemów i poszukiwaniu możliwości ich rozwiązania. Nie jest to praca tymczasowa, ale oferująca długotrwałą profesjonalną karierę w świecie finansów. Do pracy poszukujemy głównie osób mających zdolności analityczne i umiejących pracować pod presją czasu - czego wymagają od nas nie tylko nasi klienci, ale także instytucje nadzorujące rynek czy media. Praca musi zostać ukończona dokładnie o czasie, a jej wyniki dostarczone klientowi. Jak widać raczej odbiega to od tego, czym zazwyczaj zajmują się centra usług wspólnych.

Wasze plany dotyczące rozwoju w Gdańsku są bardzo ambitne. Przy planowanym przez was zatrudnieniu na poziomie 1,2 tys. pracowników nie będzie to chyba łatwe zadanie?

- Mamy nadzieję, że będzie to dla nas raczej proste zadanie. Z dwóch powodów. Po pierwsze bardzo dokładnie zbadaliśmy lokalny rynek. Po drugie nasza oferta pracy z pewnością jest ciekawą propozycją dla potencjalnych pracowników. Jesteśmy w Polsce już od ok. 8 lat i jesteśmy bardzo zadowoleni z sukcesu, jaki tu odnieśliśmy. Kiedy rozpatrywaliśmy drugą fazę rozwoju naszego biznesu, nie od razy zakładaliśmy, że pozostaniemy w Polsce. Przyglądaliśmy się także innym rynkom w Europie. Jednak bardzo szybko powróciliśmy do pomysłu dalszego rozwoju w Polsce.

Druga faza naszej inwestycji w Polsce ma charakter strategiczny. Wynajęliśmy już bardzo dużą powierzchnię biurową. Rozpoczęliśmy też poszukiwanie pracowników. Pierwsi zatrudnieni rozpoczną pracę już na przełomie października i listopada 2015 roku. Początkowo zatrudnionych zostanie ok. 100 osób. Liczba ta wzroście do 300 w roku 2016. W następnych latach zatrudnienie wzrośnie docelowo do 1,2 tys. pracowników. To duże wyzwanie. Sądzę, że wiele krajów i miast nie byłoby w stanie wesprzeć inwestycji o takiej skali. Szczególnie jeśli chodzi o ludzi dobrze wykształconych i ze świetną znajomością języków obcych.
Dla nas Polska była miejscem, gdzie nie tylko możemy znacznie zwiększyć zatrudnienie, ale także pracować nad coraz większą liczbą skomplikowanych produktów finansowych. Siedem lat temu rozpoczęliśmy tu działalność, przenosząc część procesów z Irlandii, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Wszystkie procesy, które zapoczątkowaliśmy w Polsce działają świetnie.

Kiedy zapadła decyzja o zwiększeniu skali inwestycji w Polsce i musieliśmy podjąć decyzję o dokładnej lokalizacji, wybieraliśmy spośród czterech miast. Nasza uwaga bardzo szybko skupiła się jednak na Gdańsku. Złożyło się na to kilka powodów: duża liczba dobrych uczelni, świetna siatka połączeń także z innymi placówkami State Street w Europie i, co najważniejsze, Gdańsk to miasto, które jest atrakcyjne dla potencjalnych pracowników pod względem warunków i jakości życia. Ten ostatni z powodów jest bardzo ważny dla nas, ponieważ tworzymy szczególne miejsca pracy dla specjalistów. Liczymy się z tym, że będziemy przenosić do Gdańska pracowników z innych lokalizacji. Gdańsk jest jednym z nielicznych miejsc w Polsce, które może przyciągnąć ludzi ze względu na swoją lokalizację.

Zaznaczył Pan, że specyfika State Street powoduje, że poszukujecie do pracy głównie specjalistów z branży finansowej. Jakich dokładnie kandydatów poszukujecie i jakie oczekiwanie macie wobec potencjalnych pracowników?

- Są trzy kategorie ludzi, jakich poszukujemy. Po pierwsze absolwentów uczelni wyższych, takich kierunków, jak finanse, księgowość, matematyka, ekonomia. Co wydaje się być normalne w biznesie, jaki prowadzimy. Ostatnio poszerzyliśmy jednak nasz krąg zainteresowania o absolwentów innych kierunków, w tym np. inżynieryjnych czy turystyki. Może to brzmieć trochę dziwnie, jeśli mówimy o usługach finansowych, jednak jeśli ludzie mają właściwe nastawienie i chęć do nauki, to mogą się sprawdzić bardzo dobrze w branży finansowej. Dlaczego to robimy? Instytucje finansowe przeszły duże zmiany po kryzysie. Organizacje zmieniają się bardzo szybko i potrzebujemy ludzi, którzy patrzą z różnych perspektyw. Potrzebujemy po prostu różnorodności w naszym zespole.

Drugą kategorią ludzi, jakich poszukujemy są osoby z kilkuletnim doświadczeniem, niekoniecznie w naszej branży. Muszą jednak mieć doświadczenie w pracy w międzynarodowej organizacji, w tym np. powinni posiadać kluczowe kompetencje miękkie.

Trzecią kategorią są ludzie, którzy odnoszą już sukcesy w branży finansowej. Zdaję sobie sprawę, że ta kategoria osób jest jeszcze stosunkowo mała w Polsce. Jest jednak dosyć spora grupa ludzi, którzy wyjechali z Polski i podjęli pracę w branży finansowej w Wielkiej Brytanii, Luksemburgu czy Niemczech. Często takie osoby chętnie wróciłyby do kraju, jeśli tylko znaleźliby odpowiednią do swoich umiejętności i wymagań pracę. Jeśli zaoferujemy im dobrą pracę i możliwości awansu, z pewnością wrócą do Polski.

Kiedy otwieraliśmy pierwsze biura w Krakowie, jednym z tego powodów były dobre doświadczenia, jakie mieliśmy z naszymi polskimi pracownikami zatrudnionymi w innych biurach State Street na świecie.

Skąd Pana zdaniem coraz większe zainteresowanie amerykańskich inwestorów naszym krajem?
Instytucje finansowe przeszły duże zmiany po kryzysie. Organizacje zmieniają się bardzo szybko i potrzebujemy ludzi, którzy patrzą z różnych perspektyw. Potrzebujemy po prostu różnorodności w naszym zespole.

- Dwa powody: dostępność utalentowanych ludzi i, co ważniejsze, wysoka jakość świadczonych usług. Przez ostatnie kilka lat duże, międzynarodowe organizacje przebudowały modele swojej działalności. Jeszcze kilka lat temu skupione były na obniżeniu kosztów działalności. To był główny powód ich zainteresowania Centralną i Wschodnią Europą. Odchodzimy jednak od takiego podejścia. Obecnie jeśli jedynym kryterium są koszty, to międzynarodowe firmy lokują swoje inwestycje w Azji - na Filipinach, w Chinach i Indiach. Jednak wiele organizacji, w tym State Street, położyło nacisk na jakość świadczonych usług. Usługi finansowe stają się niezwykle skomplikowane. Jeśli spojrzymy na niektóre oferowane obecnie produkty - fundusze hedgingowe, instrumenty pochodne, analizę ryzyka, to widać, że one wymagają zatrudnienia wysokiej klasy specjalistów.

Dla nas Polska była miejscem, gdzie nie tylko możemy znacznie zwiększyć zatrudnienie, ale także pracować nad coraz większą liczbą skomplikowanych produktów finansowych. Siedem lat temu rozpoczęliśmy tu działalność, przenosząc część procesów z Irlandii, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Wszystkie procesy, które zapoczątkowaliśmy w Polsce działają świetnie. Obecnie wiele naszych nowych produktów zostało od podstaw opracowanych, uruchomionych i są prowadzone przez oddział w Polsce.

Czym różnią się amerykańskie firmy od firm europejskich? Jak jest specyfika prowadzenia przez nie biznesu?

- Struktura amerykańskich firm jest inna niż ich europejskich odpowiedników. Dostęp pracowników do kadry zarządzającej jest o wiele łatwiejszy. Czymś normalnym są zebrania wszystkich pracowników z zarządem, podczas których każdy może zadać bezpośrednio pytanie władzom spółki. Obowiązuje też typowo amerykańska polityka "otwartych drzwi". Dzięki temu pracownik może się bez problemu spotkać z kierownictwem. Struktura w firmach europejskich jest o wiele bardzie formalna. W firmach amerykańskich stawiamy na zaangażowanie pracownika w funkcjonowanie organizacji. Czasami jest to całkowitą nowością dla zatrudnianych przez nas ludzi, kiedy mogą przyjść do mnie i powiedzieć, że powinniśmy zrobić coś inaczej lub że mają lepszy pomysł. Staramy się też rozwiązywać problemy w formie debaty.

Na samym początku dużym wyzwaniem było przystosowanie się naszych pracowników do takiej kultury pracy i warunków panujących w firmie. Szczególnie osobom pracującym wcześniej dla bardziej tradycyjnego, lokalnego pracodawcy trudno było się przystosować do otwartej komunikacji, a ich szacunek dla hierarchii panującej w firmie był bardzo duży. Często takie osoby nie czuły się komfortowo, kiedy poważne problemy rozwiązywaliśmy przy stole, dyskutując o nich w dużej grupie pracowników. Stąd duża część programu rozwojowego dla naszych pracowników stanowi rozwijanie miękkich kompetencji. Prowadzimy regularne szkolenia dotyczące efektywnej komunikacji, jak rozwiązywać konflikty, jak tworzyć nowe pomysły. W takich programach uczestniczą wszyscy nasi pracownicy. Tak po prostu działa biznes po amerykańsku.

Opinie (129) 1 zablokowana

  • Moim zdaniem jeżeli ktoś lubi finanse to nie ma u nas lepszej firmy niż State Street (2)

    • 9 20

    • :) to zależy... (1)

      zależy czyimi finansami się interesujesz :) jak się interesujesz swoimi własnymi finansami, to poleciłbym kilka lepszych firm w trójmieście :D jak się jarasz cudzymi finansami, a przede wszystkim finansami swojego pracodawcy, to może faktycznie praca w takiej firmie być ok

      • 3 1

      • Hehe ale bzdura :-)

        Ja od wielu lat w SS i absolutnie nie narzekam

        • 1 0

  • (8)

    Obecny "system" finasowy wielkimi krokami zbliża się do zakończenia swojego żywota na szczęście dla nas wszystkich. Coraz więcej ludzi rozumie jak działają finasowe mechanizmy kreacji pustego pieniądza i do czego to prowadzi.
    Dlatego kochane lemingi, śpieszcie pracować do tych wszystkich spec centerów, ponieważ w niedalekiej przyszłości banksterka będzie tylko wspomnieniem, dlatego będziecie mieli co wnukom opowiadać jak to się drzewiej ludzi kiwało. Żegnaj bansterko. RIP.

    • 25 6

    • (7)

      niestety agonia trochę potrwa, otwarta krytyka wzrostu dopiero się nieśmiało zaczyna

      • 10 0

      • (6)

        Masz rację, ale proces się rozpoczął i będzie przyspieszał. Dziś przepływ informacji jest niesamowicie szybki. Oczywiście banksterka sieje dezinformacje efektem czego nadal całkiem sporo osób wierzy w neoliberalny lichwiarski kapitalizm i ołtarzyk w postaci wolnego rynku, co łatwo zauważyć w komentarzach krościatych młodzieńców natchnionych koncepcjami niejakiego JKM. Niemniej, co mnie bardzo cieszy, kapitalizm pada na swój chciwy pysk! Alternatywą dla komunizmu wcale nie musi być banksterski i imperialny kapitalizm, otwórzcie umysły moi drodzy!

        • 17 1

        • padający kapitalizm i banksterka (5)

          Uwielbiam takich troli. Nie mają pojęcia o czym piszą ale napiszą.
          Jeżeli nie kapitalizm to co.
          Bo pomimo, że wiemy że wolny rynek to teoria, ale kapitalizm sam w sobie nie. Pytanie zawsze brzmi tylko jak go się trzyma na wodzy.
          Jednakże z tego co czytam ty to rozwijasz teorię o upadku kapitalizmu jako takiego i tu tylko śmiać mi się chce. Bo rozumiem w życiu się nie powiodło i stąd też podoba ci się rewolucjonizm bez myślenia co w zamian.

          Banksterka istnieje od zarania dziejów i mimo wielu rewolucji nigdy nie upadła tylko przyjmowała inne nazwy i kto inny był tym pożyczającym. O

          • 1 19

          • (4)

            Ja z kolei uwielbiam lemingi, małe słodkie naiwne futrzaki zadowolone z obecnego stanu rzeczy i kompletnie go nie rozumiejące. Zapatrzone za to w Korwina i spijające każde słowo z jego ust a także na każde skinienie gotowe obalac rządy i poddać się totalnej wladzy kapitału tworząc nowy wspaniały feudalny świat!

            Wolny rynek to teoria a kapitalizm już nie! Brawo, podstawa sytemu to fikcja sam zaś sytem jak najbardziej ok, gratuluje żelaznej logiki!
            Sam właściwie w swojej niewiedzy pokazujesz sedno problemu, ponieważ przyznałeś że nie ma wolnego rynku i ktoś to musi trzymać na wodzy. Całą zabawą kieruje niewielka grupka reprezentująca wielki kapitał, korporacje, kartele bankowe itd dla których obecne rządy to skorumpowane marionetki do przestawiania na szachownicy wydarzeń.

            Nie chodzi o moje osobiste sprawy tylko o chorobę obecnego neokolonialnego systemu w którym egzystujemy.
            Jeśli uważasz że obecny dodruk pustej kasy i ciągły "wzrost" to najlepsze co możemy mieć to zwyczajnie nie rozumiesz nawet podstaw "systemu" w którym egzystujesz. Ciągłe zadłużanie kolejnych krajów pustym pieniądzem dłużnym i odsetkowym też pewnie wg ciebie jest zupełnie normalą rzeczą. Jeśli kryzys z 2008 roku nie dał ci do myślenia to musisz być dość odporny na wiedzę. Rozumiem, że zasoby matki ziemii też są nieograniczone? Chemiczne jedzonko też pewnie ci smakuje i nawet nie rozumiesz, że za 1000 dostepnych produktów stoją 3 może 4 koncerny, które dla zysku wcisną ci każde świństwo.

            Banksterka nie istnieje od zarania dziejów, zjawisko nazywane banksterką pojawiło sie na początku XIX wieku i rozwięło do ogromnych rozmiarów w ciągu niewiele ponad 100 lat, zwłaszcza dzięki obiegowi elektronicznemu. Bankowcy nigdy nie byli uczciwi jednak skala tego z czym mamy dzisiaj do czynienia przekracza wyobraźnię największych wariatów.

            Rozumiem, że polaryzacja kapitalizm-komunizm to wszystko co może ogarnąć twój umysł. Wiedz jednak, że są umysły znacznie pojemniejsze, poszperaj trochę w necie znajdziesz dużo na ten temat.
            Polecam bloga P. Rossakowskiego w temacie współczesnych finansów oraz bardzo obszerny raport napisany przez ekonomistów z Islandii dotyczący podłoża obecnych kryzysów gospodarczych.
            Możesz sobie tupać nóżkami i obrażać na prawo i lewo, proces już się rozpoczął i nic na to nie poradzisz.

            • 20 2

            • Nei ma to jak wrzucanie wszystkoch do jednego gara (3)

              Gdzie napisałem, że popieram Korwina? Sama wskazówka o nie istnieniu wolnego rynku powinna zmusić Ciebie do Myślenia, ale jak widać, poza powtarzaniem sloganów kilku wywrotowców to g..o wiesz.

              A proces w cale się nie rozpoczął, a wręcz odwrotnie, bo chyba nie widzisz, tego co się dzieje, bo obecnie rozpoczęło się jedynie jeszcze większe uzależnienie od korporacji. Bo informacja jest ale jest jej taki natłok, że ludzie przestali ją się nią interesować.
              Ogólnie najważniejsze jest pytanie, to jeżeli ma upaść to co dalej ....?
              A systemów jest wiele i jak wiesz obecny kapitalizm to zupełnie coś innego niż to co nazywano kapitalizmem kiedyś.

              Ogólnie najważniejsza jest zasada, że i tak 5% będzie rządziło pozostałymi 95% i w większości wypadkach po rewolucji to ci co na górze byli kiedyś zawsze szybko na nią wracali. Bo skoro ktoś ma pieniądze teraz to potrafi zapewnić sobie dobry byt i po rewolucji, a ty na dole będziesz tak samo jak dotychczas. Stąd ludzie mówiący, że idzie zmiana mnie śmieszą, bo nic się nie zmieni.

              • 1 14

              • (2)

                Nie wrzucam wszystkich do jednego gara, Korwin gotuje się we wspólnym garnku dla neoliberałów czy libertarian. Masz jednak rację, zostawmy tego człowieka w spokoju, dla każdego kto ma minimum zdrowego rozsądku nie jest godzien najmniejszej nawet uwagi.

                Rozwiń proszę tę myśl a propos wskazówki o nieistnieniu wolnego rynku i dawaniu tymże do myślenia, zwłaszcza wobec zachwalanego przez ciebie kapitalizmu :) Chwyciłeś chyba własny ogon :)

                Odnieś się proszę merytorycznie do choć jednego aspektu o którym napisałem a które to aspekty nazywasz sloganami. Postaraj się podać jakieś konkretne argumenty ponieważ poza nazwaniem mnie trolem i określeniem mojej wiedzy jako g...o nic więcej nie napisaleś.
                Komuniści też mówili, że to nie jest prawdziwy komunizm kiedy zarzucano im różne rzeczy i podobnie robią kapitaliści. Kiedy obnarza się prawdziwą twarz tego systemu zaraz okazuje się, że to nie jest "ten" kapitalizm tylko jakiś inny zły, komunizm nawet, ponieważ gdyby to był "ten" prawdziwy dobry, który był kiedyś to byśmy wszyscy dawno w raju na ziemii żyli bo to przecież najlepszy system z możliwych zwłasza w odmianie z korzeniami w Austrii :)
                Niestety ten system zawsze prowadził będzie do tego samego, niezaleznie ile razy go zresetujemy i wcisniemy start. Czyli do koncentracji kapitału a tym samym realnej władzy w chciwych łapach kapitalistów. Współczesny monetaryzm to z kolei paliwo dolewane do kapitalistycznej pożogi która trawi aktualnie nasz świat. System nie może ciągle wzrastać, ludzie nie mogą ciągle więcej posiadać, konsumować itd choćby z prostego powodu ograniczonych zasobów na naszej planecie i ciągle rosnącej populacji ludzkiej.

                Zasada 95/5% zaiste odkrywcza :) Dziękuję za ten promyk prawdy :)
                Zmieni się bo musi się zmienić inaczej podzielimy niegdysiejszy los mieszkanców Wyspy Wielkanocnej.

                Fakt, że kompletnie tego nie pojmujesz nie oznacza, że nie zaczął się proces o którym wspomniałem wczesniej. Coraz więcj ludzi widzi jak rzeczywiście wygląda wspaniały kapitalizm/monetaryzm i na czym tak naprawdę się opiera. To jest bardzo pocieszające, na pewno przyjdzie trochę poczekać ale to cholestwo musi upaść. RIP banksterko :)

                Jak pokazuje historia ludzie rozwijają się i uczą popełniając błędy, kapitalizm a wszczególności obecny system bankowości opartej na pieniądzu dłużnym to jedne z nich. Trzeba porzucić te chore idee i zwyczajnie iść dalej.

                • 14 0

              • Zawsze jest alternatywa...

                w postaci systemu jaki uskuteczniaja u siebie ChRL.

                • 0 8

              • TL;DR

                Ehhhh pastuchy ;)

                • 0 7

  • kolejny moloch dla krawatów, dziś jest, jutro go nie będzie, bo przeniosą na Ukrainę (3)

    nie zbudujemy mcnej gospodarki w oparciu o świadczenie usług pośrednich

    • 16 7

    • tia, a który przeniesiono (1)

      Producenci tak samo szybko potrafią się przenieść.
      Dziś tak naprawdę wiąże zagranicznego przedsiębiorcę tylko umowa najmu lub dzierżawy lub wyniki kadry zatrudnionej.

      • 3 1

      • nie przeniosa, oj nie przeniosa......

        na wchodzie albo mały rynek pracy albo niestabilny politycznie region, a im dalej na wschód tym gorzej..... jako ciekawostkę podam, ze pewien koncern motoryzacyjny chciał otworzyć fabrykę w Indiach (nie pamiętam czy była to tata czy inny) ale w ubogim rolniczym regionie gdzie nie było przemysłu za to dość liczny potencjalny rynek pracy i niestety okazało się, ze chłopi nie potrafią posługiwać się młotkiem czy śrubokrętem, szkolenie trwa znacznie dużej niż w zurbanizowanych rejonach a liczba błędów jest dużo wyższa..... więc był z tym poważny problem..... ostatecznie fabryki nie uruchomiono w skutek protestów lokalnej ludności z tego co pamiętam

        • 3 1

    • Nie zartuj sobie. Wiesz, jak latwo jest zmigrowac fabryke taktyczna albo strategiczna?

      To kwestia tygodni.

      • 0 0

  • "Zadania, jakie wykonujemy w Polsce są takie same, jak w innych oddziałach State Street na świecie - czy to w Londynie, Bostonie czy Hong Kongu"

    TYlko pensje będą 10x mniejsze niż tam.

    • 12 8

  • ZAROBKI - prosze o opinie osob, ktore pracuja (11)

    Czy moga sie wypowiedzies osoby ze SS na temat zarobkow? Wiadomo, ze wszystko zalezy od dzialu ale w 3city chyba na razie FA startuje wiec bedzie milo jak ktos rozjasni ta kwestie. Prosze o brak komentarzy osob, ktore nic nie wnosza do konweracji.

    • 4 12

    • (7)

      Z nadgodzinami nawet 2100 na rękę, także nie jest źle. Podobno ma być nawet 2200, ale w sumie to niepotwierdzone. Pamietaj tylko, że musisz fascynować się finansami, za to jest dodatkowe 100 zł, jak im powiedziałem że każdy Polak fascynuje się finansami, tym niezwykle rzadkim zjawiskiem które nawiedza jego portfel to dali mi nawet 110 zł dodatku.

      • 18 4

      • (6)

        Obecnie 2500 na rękę na start, nadgodziny płatne 150%. Po pierwszym awansie 3400 na rękę.

        • 3 5

        • (5)

          Nieprawda, 2500 brutto i to tylko wybrańcy. Podwyżka w granicach 200 zł brutto. Za nadgodziny są wolne dni a nie żadne 150%, poczytaj kodeks pracy.

          • 3 3

          • (4)

            Pracujesz tam? Bo bzdury gadasz. Nadgodziny płatne 150%, a jeśli masz 8 albo wiecej na miesiac to 200%. 2300 brutto jest na stażu, a na start jako A1 masz 3600 brutto.

            • 3 5

            • (3)

              Pracuję. 200% za 8 lub więcej na miesiąc :) Zajrzyj do kodeksu pracy i nie gadaj bzdur. Kapitalista płaci ci więcej niż musi???? hahahahaha
              2200 netto to maks jaki tam ludzie wyciagają, przestań siać propagandę.

              • 1 2

              • Haha (2)

                No to jak tam pracujesz i tak malo dostajesz, to jesteś frajerem, bo wszyscy inni na A1 mają 3600 brutto ;]

                • 3 1

              • (1)

                Owszem jak obskoczą 2 etaty w miesiącu chyba :))) Norma to 1800 zł netto, ale trzeba dziennie zadzwonić 150 razy. Później 2200 netto z nadgodzinami. Pracują masy lemingów prosto po studiach. Mówi sie na takie "firmy" lemingarnie. Nie ma roboty to co zrobić???

                • 2 3

              • Pracuje juz 6 lat i bzdury straszne piszesz.

                Czyżby konkurencja robiła czarny PR?

                • 2 0

    • zarobki (2)

      3500 brutto na start niezależnie od stanowiska (mówimy o A1, czyli pierwszym szczeblu). Na rękę wychodzi lekko ponad 2500 zł.

      • 2 3

      • (1)

        Wszystko ok, tylko trochę ci się pomyliło. 2500 zł ale brutto. Szczeble są dwa - A1 - leming, A2- starszy lemnig (+250 brutto do A1).

        • 2 4

        • Hehe

          Dobra, nie ma co z trollem dyskutować, wszystko wie najlepiej... :)

          • 3 1

  • Korpo

    W Polsce tańsza siła robocza niż w USA - musieli by zapłacić kilka razy więcej niż w Polsce od cała prawda o tej "spektakularnej" inwestycji i miejscach pracy.

    • 10 1

  • Jakich dóbr, (1)

    oprócz finasowych wyniszczających gospodarkę spekulacji, dostarcza ta firma na rynek?

    • 16 1

    • Jaki rynek?

      wszystko co kupujesz produkuja Chiny.

      • 0 0

  • (1)

    Kolejny antygdyński artykuł żeby przykryć wczorajszą megaimprezę w Gdyni. Ile można pisać o nowych pseudofirmach w Gdańsku??

    • 4 4

    • :)

      • 1 0

  • Amerykańska struktura:) (2)

    "Struktura amerykańskich firm jest inna niż ich europejskich odpowiedników. Dostęp pracowników do kadry zarządzającej jest o wiele łatwiejszy. Czymś normalnym są zebrania wszystkich pracowników z zarządem, podczas których każdy może zadać bezpośrednio pytanie władzom spółki. Obowiązuje też typowo amerykańska polityka "otwartych drzwi". Dzięki temu pracownik może się bez problemu spotkać z kierownictwem. Struktura w firmach europejskich jest o wiele bardzie formalna. W firmach amerykańskich stawiamy na zaangażowanie pracownika w funkcjonowanie organizacji. Czasami jest to całkowitą nowością dla zatrudnianych przez nas ludzi, kiedy mogą przyjść do mnie i powiedzieć, że powinniśmy zrobić coś inaczej lub że mają lepszy pomysł. Staramy się też rozwiązywać problemy w formie debaty."

    miałem do czynienia przez długi czas z ową "strukturą" ,"polityką otwartych drzwi" i dostępem do "kadry zarządzającej" i "władz spółki" w Bardzo Wielkiej Korporacji Ameryki, która właśnie się zwija z Gdańska:) Dziękuję, postoję:))
    kto pracował, bądź jeszcze pracuje, ten wie:)

    • 8 5

    • BPH to jest działka z poza głównegej działalności GE, poza tym oni od dawna chcieli się tego pozbyć

      Jak sama nazwa firmy mówi, finanse to nie jest to na czym firmie zależy!

      • 3 0

    • Pracuje i zupełnie sie nie zgadzam.

      To, ze nie odniosłeś sukcesu to przykre jest, ale wiele osób pracuje z sukcesami bardzo dlugo i związało swoja przyszłość z firma. Apropo 'zwijania sie' to tez gruba przesada osoby ktora zupełnie nie ma pojęcia o tym jak wielkie zapotrzebowanie na pracownikow ma SS

      • 1 0

  • finansiści to wszy żerujące na bogactwie narodów (3)

    • 16 4

    • (2)

      Oj tak i z przymusu kupujesz na raty tv, pralki, samochod, mieszkanie, korzystasz z karty kredytowej itp itd.

      • 1 10

      • (1)

        Dokładnie tak! z przymusu! nie stać ludzi na zakup nawet tak podstawowych rzeczy jakie wymieniłeś, z karty też musisz korzystać ponieważ miesięczne uposażenie wędruje na konto w banku.
        20 mln obywateli naszego kraju nie ma żadnych oszczędności, nie stać ich na nic.

        Bank to nie jest zbawca tylko przyczyna biedy. Gdyby ludzie godnie zarabiali nie braliby kredytów więc banki nic by nie zarobiły. Bieda jest bankom potrzebna do funcjonowania, tylko nie byle jaka bieda, ale taka kontrolowana, żeby można było raty spłacać. Kontrolą biedy zajmuje sie na zlecenie banków rząd. To jego podstawowe zadanie.

        • 12 0

        • bardzo mądre słowa

          • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Arkadiusz Aszyk

Menedżer z branży stoczniowej. Prezes Mostostalu Pomorze. Ukończył Wydział Zarządzania na...

Najczęściej czytane