• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szczechowiak: Informatyzacja nie zawsze interesuje urzędników

Robert Kiewlicz
12 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

System informatyczny autorstwa trójmiejskiej spółki Madkom SA dla Urzędu Miasta Gdyni to pierwsze tego typu rozwiązanie dla pojedynczej gminy w Polsce. Dzięki temu funkcjonować ma portal, w którym znajdować się będzie ponad 100 formularzy pism dotyczących procedur, które będzie można w pełni załatwić drogą elektroniczną. O skomplikowanej drodze do informatyzacji polskiej administracji i  niełatwym lokalnym rynku branży IT rozmawiamy z Grzegorzem Szczechowiakiem, prezesem zarządu spółki Madkom

.
Grzegorz Szczechowiak, prezes zarządu Madkom SA. Grzegorz Szczechowiak, prezes zarządu Madkom SA.

Na zlecenie Urzędu Miasta w Gdyni spółka Madkom realizuje jedno z największych pojedynczych wdrożeń dotyczących e-administracji. Na czym polega wyjątkowość gdyńskiego projektu?

Grzegorz Szczechowiak: - Budowaliśmy cały system dla Gdyni ok. dwa lata. Jest to system, który swoimi parametrami i zastosowaniem odpowiada rządowemu systemowy ePUAP. Nasza firma wydała jednak na jego stworzenie znacznie mniej pieniędzy niż Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji na stworzenie wątpliwe działającego ePUAP-u, który kosztował ponad 100 mln zł. Nasz produkt to bardzo ciekawe rozwiązanie wyróżniające Gdynię na tle innych miast naszego regionu, dające o wiele więcej możliwości niż sam ePUAP. Przy okazji platforma jest w pełni zintegrowana z niektórymi usługami platformy ePUAP. Dzięki naszemu systemowi Gdynia do końca roku będzie wyspą na mapie e-administracji w naszym województwie i będzie miała najwięcej dostępnych wniosków, które będzie można załatwić drogą elektroniczną.

Jak odczują to mieszkańcy?

- Platforma, która zostanie uruchomiona w Urzędzie Miasta Gdyni spowoduje, że mieszkańcy dostaną możliwość złożenia w pierwszym etapie uruchomienia platformy ponad 100 wniosków drogą elektroniczną, natomiast na koniec wdrożenia dostępnych będzie ponad 161 procedur. Będzie to jedno z największych tego typu wdrożeń w pojedynczej gminie w Polsce. Elektroniczne wnioski będą w dużej mierze dotyczyć przeciętnego mieszkańca oraz inwestorów i przedsiębiorców. Będą to np. wnioski o wydanie karty "Aktywna Gdynia", możliwość składania deklaracji śmieciowej, deklaracje i wnioski związane z inwestycjami lokalnymi. Nie tylko składanie poszczególnych wniosków, ale także decyzje będą wydawane w drodze elektronicznej. Co ważne, urząd będzie zobligowany, w momencie złożenia przez nas danego wniosku drogą elektroniczną, do wydania decyzji także w formie elektronicznej.

Ewentualne uzupełnianie dokumentów także będzie odbywało się elektronicznie. Dodatkowo, po dodaniu numeru naszego pisma, będziemy mogli śledzić na jakim etapie jest dana sprawa. Będzie jednak kilka wymogów użytkowania tej platformy. Jednym z nich jest obowiązek posiadania podpisu elektronicznego lub profilu zaufanego. Mieszkańcy Gdyni taki profil mogą z łatwością potwierdzić bezpłatnie w budynku Urzędu Miasta lub w Urzędzie Skarbowym, a cała procedura jest opisana na portalu epuap.gov.pl. Z chwilą wyrobienia takiego profilu będzie można wymieniać pisma urzędowe z każdym urzędem administracji publicznej w Polsce.

- Czyli będziemy mogli patrzeć urzędnikom na ręce?

- W pewien sposób tak. Jednak ważnym elementem jest też to, że komunikacja elektroniczna z urzędem skraca nam czas oczekiwania na daną decyzję i daje miastu ogromne oszczędności finansowe. W skali takiego miasta jak Gdynia, w grę wchodzą nawet miliony złotych rocznie. Oczywiście skala oszczędności miasta w tym wypadku w dużej mierze zależy od liczby złożonych przez nas samych wniosków, proszę sobie wyobrazić, że te oszczędności biorą się z tak prozaicznych rzeczy jak koszty papieru, tonerów i opłat pocztowych. Z urzędu dziennie potrafi być wysyłane ok. 3 tys. pism, a w szczycie podatkowym w ciągu dwóch miesięcy z urzędu "wychodzi" 60 tys. pism z wymiarem podatku. Poza tym jest jeszcze jedna ważna rzecz. Przy korespondencji drogą elektroniczną nie ma możliwości, aby nasze dokumenty w jakikolwiek sposób zaginęły.

Jeśli system sprawdzi się w Gdyni to spowoduje to, że inne samorządy naszego regionu zdecydują się na zamówienie podobnych rozwiązań?

- Niedawno zakończyliśmy wdrożenie Cyfrowego Urzędu w Urzędzie Miasta Rumi, jednak od chwili, kiedy otworzyliśmy oddział naszej firmy w Krakowie, to na terenie Pomorza sprzedaliśmy zaledwie kilka wdrożeń. W tym samym czasie w Krakowie przeprowadziliśmy ponad 60 takich wdrożeń, w tym uruchomiliśmy portal Cyfrowa Małopolska dostępny dla wszystkich urzędów, jednostek organizacyjnych i organizacji z terenu woj. małopolskiego . W całym 2014 roku 90 proc. naszych produktów sprzedaliśmy na południu Polski. To spowodowało, że powiększyliśmy oddział w Krakowie trzykrotnie i obecnie zatrudniamy w Polsce w sumie blisko 60 osób.

Na zainteresowanie naszymi produktami mają wpływ pieniądze unijne, nasze województwo na przyszłą perspektywę programową 2014 - 2020 nie przeznaczyło ani jednej złotówki. Natomiast w poprzednim rozdaniu też było tych projektów tylko kilka. Właściwe jedynie Gdańsk i Gdynia zrealizowały większe projekty dotyczące e-administracji. Za kształt Regionalnego Programu Operacyjnego odpowiada władza wdrażająca, tj. Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego. To jest ewenement w skali kraju, bo Pomorskie będzie jednym z dwóch, może trzech województw, które w najbliższych latach nie przeznaczą na e-administrację pieniędzy - dla porównania Małopolska przeznacza w przyszłej perspektywie na ten cel 140 mln zł.

Gminy wstrzymują inwestycje w naszym województwie w IT. Nie ma możliwości pozyskania pieniędzy unijnych w najbliższej perspektywie, a pieniądze z budżetu centralnego wynikające z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa będą dostępne dopiero od 2016 roku. Z drugiej strony na południu Polski władze samorządowe po prostu chcą i są przyzwyczajone do wdrażania rozwiązań informatycznych w urzędach. U nas brak jest pieniędzy na wsparcie tego procesu, brak szkoleń z tego obszaru i brak dobrego przykładu z góry. Nasi obecni klienci w województwie dokonywali zakupów sami, jednak kompleksowa informatyzacja kosztuje.

To jednak nie zniechęca innych firm z branży IT. Prawie co miesiąc słyszymy o kolejnym inwestorze, który decyduje się na otwarcie swojego oddziału w Trójmieście i poszukuje kandydatów do pracy.

- To też jest paradoks. Dlaczego? Firmy zagraniczne, które lokują się w Trójmieście "wyciągają" pracowników z lokalnych firm. Nasz rynek jest na tyle mały, że nie następuje tutaj przypływ pracowników z zewnątrz jak np. w Krakowie i Wrocławiu, gdzie można pozyskać pracowników z ościennych województw, które posiadają duże uczelnie. To ściśle wiąże się także z działalnością samych władz samorządowych. Szczególnie działalność Gdańska, polegająca na sprowadzaniu kolejnych dużych koncernów, niszczy lokalne firmy.

Władze "ściągają" kapitał, który inwestuje w startupy. Taki startup wytwarza autorskie oprogramowanie po niskich kosztach jak na realia zagranicznych wynagrodzeń. Startup nie przynosi zysków, tylko od samego początku straty, a stworzone przez niego oprogramowanie nie pozostaje w kraju i jest dystrybuowane przez jego właściciela za granicą. Po wykonaniu zadania startup jest zamykany. Pracownicy do takich młodych firm biorą się z takich spółek jak moja, która zatrudnia mieszkańców Trójmiasta i tu płaci podatki. Firmy lokalne nie są wspierane przez władze miast, a mówienie wyborcom, ze ściągnęliśmy kolejny koncern, który stworzy 600 miejsc pracy powinno być brane "in minus" względem lokalnej gospodarki województwa.

Czy to oznacza, że boom na firmy informatyczne w  Trójmieście niedługo się skończy?

- Nie, ale taka polityka na dłuższa metę doprowadzi do wyjałowienia lokalnego rynku z firm, które przynoszą spore dochody dla budżetów miast poprzez płacenie podatku PIT i CIT. Jedyny dochód, jaki będzie wpływał z tytułu podatku PIT od osób mieszkających w Trójmieście będzie niewspółmierny do liczby zatrudnionych w sektorze IT. Nowi pracownicy będą napływowi. Będą tu pracować i wynajmować mieszkania, a pieniądze z ich podatków będą odprowadzane do budżetów miejscowości, w których są zameldowani. Dojdziemy do takiego paradoksu, że będziemy dobrze zarabiali, ale jeździli dziurawymi ulicami i chodzili po nierównych chodnikach dlatego, że gminy nie dostaną dotacji, która wraca jako procent podatku CIT płaconego przez spółki do Skarbu Państwa. O dziwo nasza frustracja wzrośnie, ale nikt nie będzie miał wiedzy dlaczego tak się dzieje - zarabiam, płacę podatki, to dlaczego nie mamy równych chodników ?

Dodatkowo jeśli nastąpi jakikolwiek krach, to w ciągu krótkiego czasu większość branży usługowej, w tym IT, zniknie z Trójmiasta. Zachodnie spółki mają wynajmowane powierzchnie biurowe, sprzęt leasingowany i mogą zlikwidować firmę w ciągu jednego dnia, przykładem takim były spore zwolnienia w Krakowskim oddziale Sabre Polska, i nikt nie podał tego przyczyny. Działalność prawie natychmiast można przenieść do tańszej lokacji, np. Rumunii, gdzie co prawda jest problem kulturowy i problem z terminowością, ale wszystkiego można tych pracowników nauczyć, bądź wprowadzić takie metody działania, które wymuszą terminowość.

Miejsca

  • Madkom Gdynia, al. Zwycięstwa 96/98

Opinie (69) 3 zablokowane

  • Bardzo mądra wypowiedź ! (2)

    Na wstępie gratuluje całemu MADKOM-owi: zawiązania działalności, stworzenia produktu i wdrożenia go w moim mieście. Pierwsza połowa artykułu jest ciekawa, bo opisuje pozytywne zmiany w naszym Urzędzie - może wpłynie na eliminację przerostu zatrudnienia w administracji..
    Natomiast druga część artykułu bardzo mi się spodobała! Fajnie, że są jeszcze ludzie na tyle świadomi otaczającej nas rzeczywistości. Powinniśmy wspierać lokalnych przedsiębiorców, a w szczególności powinny to robić takie instytucje jak UM. Nie wiem w jakich okolicznościach wyłoniono tego oferenta, ale największą bolączką tego rodzaju zamówień, jest lenistwo i wygodnictwo działów zamówień publicznych uznających za kryterium 100% ceny. W takiej sytuacji lokalne firmy nawet świadczące dobrą jakość usług, nie mają za dużych szans w rywalizacji z dużymi firmami. Ponieważ tamte mają większe doświadczenie w takim procedowaniu, umiejętnie obchodząc oczekiwania Zamawiających zawartych w dokumentacjach. W efekcie "naginają" do granic możliwości zobowiązania, celem maksymalizacji własnego zysku - gdyż nie obchodzi ich efekt końcowy, czy pozostawianie tzw. dobrego wrażenia. Interesuje je tylko dostarczenie jak najniższej jakości produktu i otrzymanie odbioru - który w wypadku tak specjalistycznych prac, z reguły dokonuje 64 letnia Pani Zosia, która po pierwsze nie ma o tym pojęcia, po drugie i tak idzie zaraz emeryturę więc wygodniej aby ona podpisała się na odbiorach.. To prowadzi do największych patologii! Powinno się nakazać zamówieniom publicznym wprowadzać inne, bardziej adekwatne kryteria do postępowań, dzięki którym można by też faworyzować lokalne firmy. W wym momencie urzędy płaciłyby swoim podatnikom, wspierając lokalny rynek, a nie a nie zagranicznym podmiotom - najlepiej korzystających jeszcze z specjalnej strefy ekonomicznej i miliona dotacji (na których otrzymanie szary przedsiębiorca nie ma szans)..
    Po 3-cie.. bycie molochem wcale nie musi być atutem - mali są efektywniejsi - polecam artykuł:

    biznes.trojmiasto.pl/Nie-chcemy-byc-korporacja-Mali-sa-efektywniejsi-mowi-Matulewicz-prezes-Datery-n60218.html

    • 10 1

    • Nie masz ewidentnie pojęcia o czym mówisz (1)

      Madkom w bólach robił system, który ma swoje odpowiedniki napisane przez konkurencyjne firmy. Artykuł to marna reklama usiłująca wykazać, że istnieje niechęć urzędów do tego typu systemów. Tymczasem w rzeczywistości istnieje niechęć do systemów MADKOM. Jak można porównywać jakikolwiek komercyjny system z platformą ePUAP? To jak porównywanie kawałka swojej prywatnej drogi na swojej działce z drogą wojewódzką Toruń-Bydgoszcz. Bez sensu. Szczechowiak chce więcej, więcej, na giełdę wszedł, teraz musi przebierać szybko łapkami co by nie wypaść z obiegu. Służą temu takie "reklamy" jak ta bazująca na nienawiści (często słusznej) ludzi do urzędów. Żenujące i nieprofesjonalne.

      • 2 2

      • Trolowanie

        Człowieku, wrzuć na luz bo Cię żółć zaleje ;)

        • 2 2

  • Rynek pracy w branży IT w Trójmieście (5)

    to, co przedstawia pan Grzegorz, to niestety prawda. Miasto powinno sobie dobrze przeanalizować jak przyjmowanie oddziałów firm zagranicznych do Trójmiasta wpływa na lokalną gospodarkę i rynek pracy. To, co się teraz dzieje, to bańka mydlana, która wcześniej czy później pęknie, a ofiarami będą mieszkańcy i pracownicy.

    • 9 2

    • Krotkowzrocznosc po prostu,

      • 6 1

    • (3)

      a gdzie Ci wszyscy ludzie mieliby pracować? chyba lepsza taka bańka niż emigracja?

      • 2 1

      • to samo mowi LPP o Bangladeszu.... (2)

        • 3 1

        • (1)

          hmm - ale ci ludzie w zagranicznych firmach IT zarabiają dużo więcej niż średnia krajowa

          • 2 1

          • w bangladeszu tez jestes kims jak robisz w szwalni

            • 3 1

  • (1)

    co za brednie. Ludzie z małych miejscowości kończą studia na PG czy UG i na ogół tu zostają. Tak było zawsze . Trochę się wzbogacą i kupują na kredyt mieszkania.
    Wtedy się tu meldują i płacą podatki dochodowe.
    Płacą wiele różnych innych podatków, dają zarobić innym itd. Pracują w firmach zagranicznych bo taki jest rynek. Te firmy lepiej płacą. Jak te firmy wynajmują biura, to zarabiają wynajmujący . Gość chce żeby jego firma pozostała mała, chce mało płacić i jest zły,że jego pracownicy mają gdzie odejść gdy chcą zapewnić lepsze życie swoim rodzinom.

    • 11 5

    • dzięki za minusy :)
      Jak ktoś woli polski kapitał to też ma szanse - comarch, madkom, asseco

      • 2 3

  • Nastepny wyzyskiwacz- kapitalista (5)

    Zatrudnia ludzi którzy robią mu czarną robotę, płaci im grosze, a sam zbiera śmietankę....

    • 6 4

    • Eh (3)

      Gupi jesteś i polactwo przez ciebie przemawia

      • 1 2

      • Dżon... sam jesteś "gupi" (2)

        potwierdzasz to swoim wpisem....

        • 2 1

        • Edek ..

          Tobie polactwo uszami wychodzi zazdrościsz nie znasz gościa a juz koniecznie mu chcesz dowalić bo pewnie ma więcej od ciebie - dlatego tak na wprost gupi jesteś pisząc taki komentarz i tyle.
          Ja podziwiam tych co z działalności gospodarczej doszli tak daleko bo 95 procent ludzi w tym ty nie ma jaj żeby podjąć wyzwanie zatrudniania ludzi.

          • 4 0

        • Edek ..

          Tobie polactwo uszami wychodzi zazdrościsz nie znasz gościa a juz koniecznie mu chcesz dowalić bo pewnie ma więcej od ciebie - dlatego tak na wprost gupi jesteś pisząc taki komentarz i tyle.
          Ja podziwiam tych co z działalności gospodarczej doszli tak daleko bo 95 procent ludzi w tym ty nie ma jaj żeby podjąć wyzwanie zatrudniania ludzi.

          • 0 0

    • wątpie, bycie CEO to też bywa ciężki kawał chleba ale jak rynek się zmienia to trzeba się adoptować bo z rynkiem nikt nie wygrał. Fakt że wysysanie programistów zmienia warunki takich firm ale bez przesady...Ci ludzie płacą PIT i ZUS, zakładają rodziny i ściągają więcej ludzi z IT do 3city bo rynek rośnie, to są ogromne pieniądze już przy tej skali. Polacy nie mogą wiecznie zarabiać tylko na miskę ryżu.

      • 2 1

  • ale bzdury...narzekanie że jest konkurencja.

    • 4 1

  • (2)

    "Władze "ściągają" kapitał, który inwestuje w startupy. Taki startup wytwarza autorskie oprogramowanie po niskich kosztach jak na realia zagranicznych wynagrodzeń. Startup nie przynosi zysków, tylko od samego początku straty, a stworzone przez niego oprogramowanie nie pozostaje w kraju i jest dystrybuowane przez jego właściciela za granicą. Po wykonaniu zadania startup jest zamykany. Pracownicy do takich młodych firm biorą się z takich spółek jak moja, która zatrudnia mieszkańców Trójmiasta i tu płaci podatki"

    Jakiś przykład ? "Startupa" co zatrudnia tu programistów po niskich kosztach a potem ucieka za granicę ???? bo chyba nie firmy takich jak Intel ;-)

    • 4 1

    • ivona (1)

      startupem była ivona która rocznie przynosiła zysku około 1,2 mln, teraz zysku pewnie ni ma tylko jest 0 zł+ - ot amazon kupił sobie startup.

      A teraz Amazon otworzy w Gdyni centrum logistyczne bo polakom opłaca się płacić 12 zł za godzinę - niemcom płacą 10eur. dlatego zmieniają lokalizację centrów

      • 2 1

      • ivona caly czas zatrudnia więc nigdzie się nie zwinęli

        • 0 0

  • Hejterzy i trole (3)

    Mam nieodparte wrażenie, że pod każdą pozytywną opinią ta sama osoba lub te same osoby od razu muszą wrzucać obraźliwe komentarze, rzucające złe światło na firmę oraz jej prezesa. Czy może to zazdrość przemawia, że się komuś udało?
    Jeśli ktoś pisze o niechęci do produktów tej firmy to niech najpierw spojrzy choćby w bieżące raporty giełdowe, tylko gratulować i życzyć powodzenia.
    A systemy centralne mają to do siebie, że kosztują kolosalne pieniądze, a każda niewielka firma mająca odpowiednią wiedzę jest w stanie zrobić takie coś zdecydowanie taniej i na pewno nie gorzej.
    W każdym razie - wszystkich wylewających swoje frustracje i plujących jadem zachęcam do wrzucenia na luz.

    • 1 1

    • (2)

      A może po prostu coś jest w tych negatywnych komentarzach, panie Grzegorzu...

      • 1 0

      • (1)

        No niestety nie mam na imię Grzegorz, tak więc teoria że to niby osoba Pana prezesa jest osobą odpowiadającą na komentarze jest błędna ;) Po prostu denerwuje mnie taka nasza rzeczywistość, gdzie każdy odnoszący sukces jest potępiany i oczerniany. Nie znam człowieka, ale opluję dla zasady, co ma mieć lepiej ode mnie...

        • 0 2

        • Skąd przypuszczenie że opluwający go nie zna? Może zna go bardzo dobrze?

          • 1 0

  • "Szczególnie działalność Gdańska, polegająca..."

    "To ściśle wiąże się także z działalnością samych władz samorządowych. Szczególnie działalność Gdańska, polegająca na sprowadzaniu kolejnych dużych koncernów, niszczy lokalne firmy."

    Tutaj do końca się nie zgodzę. Co prawda w dalszej części jest wyjaśnione że takie firmy co to przyszły tu na chwilę są i potem znikają, ale generalnie pracownicy odchodzą bo dostają lepsze (mimo wszystko) propozycje.
    Do niedawna sam Madkom nie cieszył się zbytnią renomą i sporo znajomych z tamtąd uciekało.. jak teraz jest to nie wiem, ale wiem że jeżeli pracownikowi jest dobrze w swojej firmie i widzi w niej rozwój to nie ucieknie. Pieniądze są ważne, ale nie każdego ściągnie dobra kasa. Zwłaszcza widać to u fachowców, którzy w zasadzie mają już niezłą kasę, ale oczekują rozwoju.

    Reszta artykułu jak najbardziej słuszna... Mam nadzieję że Pan Prezydent Szczurek nie będzie odwalał takich herezji jak budyń....

    • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Maciej Dobrzyniecki

Od roku 1994 jest członkiem Business Centre Club i pełni funkcję wiceprezesa. Jest ponadto...

Najczęściej czytane