• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"To będzie nasz gwóźdź do trumny" - gastronomowie o remoncie Długiego Pobrzeża

Ewa Palińska
13 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Przedsiębiorcy nie mają wątpliwości, że remont nawierzchni Długiego Pobrzeża, choć konieczny, okaże się tragiczny w skutkach dla prowadzonych przez nich biznesów. Przedsiębiorcy nie mają wątpliwości, że remont nawierzchni Długiego Pobrzeża, choć konieczny, okaże się tragiczny w skutkach dla prowadzonych przez nich biznesów.

- To będzie gwóźdź do trumny naszych biznesów - zgodnie przyznają właściciele lokali znajdujących się przy przeznaczonej do remontu części Długiego PobrzeżaMapka. Co do tego, że remont ten jest konieczny, wątpliwości jednak nie mają. Podkreślają natomiast, że bez wsparcia miasta nie są w stanie w tym trudnym czasie konkurować ze znajdującą się po sąsiedzku Wyspą Spichrzów.




Remont Długiego Pobrzeża to konieczność. Przedsiębiorcy, którzy prowadzą tam swoje biznesy, w szczególności o profilu gastronomicznym, mają jednak słuszne podstawy, aby sądzić, że ta inwestycja doprowadzi ich do bankructwa. Tym bardziej, że straty notują już od co najmniej trzech lat.

Najgorsze trzy lata dla przedsiębiorców przy Długim Pobrzeżu



Jak często zdarza ci się jadać na mieście?

W maju 2019 roku zapadł się, najprawdopodobniej wskutek budowy kładki na Motławie, fragment Długiego Pobrzeża - zobacz nasz artykuł na ten temat.

- Prowadzę ten biznes od 29 lat i prawdę mówiąc, przez ostatnie trzy lata, było tylko gorzej i gorzej - mówi Jerzy Olszówka, właściciel restauracji Baryłka. - Najpierw ta dziura, potem przeszło rok pandemii, teraz remont, który stanie się naszym gwoździem do trumny. Jeśli druga strona, a więc Wyspa SpichrzówMapka, będzie normalnie funkcjonowała, to nikt przy zdrowych zmysłach nie przyjdzie do nas. Bo kto chciałby konsumować posiłek w pyle i harmidrze? Niemal na placu budowy? Trudne warunki mieliśmy już wtedy, kiedy obecna zabudowa na Wyspie Spichrzów powstawała, ale wówczas ludzie nie mieli alternatywy, więc nas odwiedzali. Teraz tego nie zrobią. Nie widzę dla nas żadnego ratunku.
- Prace remontowe na Długim Pobrzeżu utrudniają gościom dostęp do naszych biznesów i mieliśmy tego dowód podczas katastrofy budowlanej - dodaje właściciel innego lokalu znajdującego się przy Długim Pobrzeżu, który poprosił o anonimowość. - Niby wyznaczono przejście, ale spacerowicze, widząc przy Żurawiu czy Muzeum Morskim informacje o częściowym wyłączeniu drogi z ruchu, decydowali się mijać nas szerokim łukiem. Wydawało im się, że to ślepa ulica. Straciliśmy więc całkowicie "gościa z ulicy" i utrzymaliśmy się jedynie dzięki stałym bywalcom. Ponieśliśmy wówczas, w stosunku do analogicznego okresu w roku wcześniejszym, kolosalne straty finansowe.

Kiedy zapadł się fragment Długiego Pobrzeża, znajdujące się tam lokale odnotowały olbrzymie straty. Czy sytuacja się powtórzy podczas nadchodzącego remontu?


Wyspa Spichrzów przejmie klientów Długiego Pobrzeża?



Jerzy Olszówka podkreśla, że podczas wcześniejszych prac budowlanych sytuacja była dla gastronomów korzystniejsza, bo Wyspa Spichrzów dopiero powstawała. Teraz działa i to prężnie. Lokale tam funkcjonujące stanowią więc konkurencję, z którą ciężko rywalizować. Wyspa Spichrzów ma jeszcze tę przewagę, że właścicielom znajdujących się tam lokali - zdaniem konkurencji - wolno więcej, niż tym, którzy prowadzą swoje biznesy przy Długim Pobrzeżu.

- Mamy ogromne poczucie niesprawiedliwości - mówi Jerzy Olszówka. - Tam przedsiębiorcy są przez miasto wyraźnie faworyzowani. Jest tam przestronnie, wydano zgody na budowę szklanych oranżerii, które chronią przed wiatrem. Po naszej stronie, bez wiedzy i zgody konserwatora, nie wolno nawet ustawić parasola czy przywiesić dyplomu z certyfikatem. Tam teren jest prywatny i można wszystko. My zostaniemy z zamkniętą ulicą, pyłem i hałasem. Ciągiem, przez przynajmniej dwa lata, bo naszą propozycję prowadzenia prac etapami, odrzucono.
- Gdańsk podobno jest taki wyczulony na punkcie estetyzacji miasta, ale jak widać, działa ona jedynie wybiórczo, na niektórych obszarach Głównego Miasta. U nas tak, na Wyspie Spichrzów nie - dodaje bursztynnik Zbigniew Strzelczyk, prowadzący przy Długim Targu Pracownię i Galerię Styl. - Czy ten obszar nie podlega "estetyzacji"? Czujemy się przedsiębiorcami drugiej kategorii. Jesteśmy wystarczająco dobrzy, żeby odprowadzać podatki, ale nie do tego, żeby być przez miasto traktowani na równi z innymi. Chciałbym podkreślić, że nie przemawia przez nas zazdrość, a zwyczajne poczucie niesprawiedliwości. Chcemy równych szans.

Wyspa Spichrzów. Inwestycje mają być zakończone do 2023 roku



Gastronomowie obawiają się, że podczas remontu Długiego Pobrzeża klienci przeniosą się na Wyspę Spichrzów i już do nich nie wrócą. Gastronomowie obawiają się, że podczas remontu Długiego Pobrzeża klienci przeniosą się na Wyspę Spichrzów i już do nich nie wrócą.

Jakiej pomocy oczekują przedsiębiorcy?



Przedsiębiorcy, prowadzący swoje biznesy przy Długim Pobrzeżu, zdecydowali się założyć stowarzyszenie, aby rozmowy z miastem prowadzić silnym, ale jednym głosem.

- Jako że głos pojedynczych przedsiębiorców nie był dla miasta wystarczająco ważny, powołaliśmy stowarzyszenie. Jego głównym zadaniem będzie domaganie się właśnie tego równego traktowania. Jeśli chodzi o remont, to jeśli miasto nie pójdzie na ustępstwa, czeka nas upadłość. Nie widzę alternatywy - podsumowuje Zbigniew Strzelczyk.
O co zatem toczy się walka? Dwa główne postulaty to dofinansowanie wyrównujące poniesione straty oraz zawieszenie remontu w okresie letnim. Miasto jednak nie chce pójść na takie ustępstwa.

- Miasto postawiło na nas krzyżyk - mówi Jerzy Olszówka. - Kiedy skrzyknęliśmy się i zorganizowaliśmy spotkanie, nie potraktowano naszych uwag poważnie. O wypłacie odszkodowań nie było mowy. Jedną z propozycji było przeniesienie nas w miejsce, które wskażemy. Jak mamy się przenieść z biznesami, które przy Długim Pobrzeżu funkcjonują od kilkudziesięciu lat? To była propozycja niepoważna.

Za dwa lata nabrzeża Motławy będą jak nowe



Przedsiębiorcy podkreślają, że ogromne straty ponieśli też w wyniku pandemicznego zamknięcia ich biznesów. M.in. właśnie dlatego zwrócili się do miasta z prośbą o dofinansowanie, rekompensujące ewentualne straty, wynikające z remontu Długiego Pobrzeża. Przedsiębiorcy podkreślają, że ogromne straty ponieśli też w wyniku pandemicznego zamknięcia ich biznesów. M.in. właśnie dlatego zwrócili się do miasta z prośbą o dofinansowanie, rekompensujące ewentualne straty, wynikające z remontu Długiego Pobrzeża.
Przedsiębiorcy relacjonują, że tematu odszkodowań, obecny podczas spotkania prezydent Alan Aleksandrowicz, nie podjął w ogóle.

- Chcieliśmy wobec tego poznać szczegóły planowanego remontu, ale przedstawicielka Granarii - wykonawcy robót, nie była w stanie udzielić żadnej informacji - dodaje właściciel Baryłki. - Była totalnie nieprzygotowana. W spotkaniu uczestniczyli też przedstawiciele Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, ale oni również nie mieli nam nic konstruktywnego do przekazania. Jedynie informowali. O tym, że remont zacznie się w październiku, będzie odbywał się etapami i potrwa dwa lata. I że mamy szykować się na zamknięcie. Nic więcej.
- Remont trzeba przeprowadzić - co do tego nikt nie ma wątpliwości. Mieszkam przy Długim Pobrzeżu, prowadzę tu działalność i widzę, jak zły jest stan infrastruktury. Jestem jednak absolutnie pewien, że można to przeprowadzić z mniejszym bólem dla prowadzących działalność gospodarczą, np. pozwalając nam pracować w sezonie letnim. A tak będzie to niemożliwe. Kto broni inwestorom pracy na dwie zmiany? Może to jest rozwiązanie, które warto rozważyć, żeby przyspieszyć remont - mówi Zbigniew Strzelczyk.

Miasto Gdańsk odpowiada na pytania dotyczące remontu Długiego Pobrzeża


Jaki jest plan remontu?

Izabela Kozicka-Prus (referat prasowy): Długie Pobrzeże zostało odbudowane po II wojnie światowej. Po około 60 latach od tej inwestycji potrzebna jest jednak ponowna kompleksowa przebudowa całego odcinka, co zostało potwierdzone w odpowiednich analizach i badaniach. Tego wymaga bezpieczeństwo zarówno mieszkańców, ale także naszych gości - turystów, dla których spacer Długim Pobrzeżem jest obowiązkowym punktem wizyty w Gdańsku. Przygotowując remont musimy się kierować zarówno interesem mieszkańców, ale także lokalnych przedsiębiorców, w taki sposób, żeby zapewnić ciągłość funkcjonowania ich gastronomicznych (i nie tylko) biznesów. Prace na Długim Pobrzeżu będą zatem prowadzone w sposób kompleksowy, dwutorowo. Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska zajmuje się remontem od Mostu ZielonegoMapka do wysokości ul. StraganiarskiejMapka. Tu prace będą polegały na generalnym remoncie nabrzeża od strony Motławy, z budową ścian szczelnych do 10-14 m od strony rzeki. Natomiast do zadań Granarii w ramach realizacji projektu Partnerstwa Publiczno-Prywatnego, należy wymiana nawierzchni od Mostu ZielonegoMapka, aż do Targu RybnegoMapka. Aby ograniczyć czas realizacji obu tych przedsięwzięć zaplanowano ich równoległe wykonanie. Nie znamy jeszcze szczegółów dotyczących przebiegu remontu prowadzonego przez DRMG, ponieważ przetarg nie został jeszcze ogłoszony. Wynika to z tego, że projekt został zgłoszony do rządowego programu Polskiego Ładu. Zgodnie z regułami programu przekazaliśmy wszystkie niezbędne dane, mamy też gotowy projekt, a jednocześnie nie mogły być wszczęte procedury przetargowe - takie były wymogi. Czekamy na decyzję strony rządowej, jeśli nie zapadną do końca października ogłosimy przetarg samodzielnie.

Czy jest szansa na to, że w okresie letnim, o co zabiegają przedsiębiorcy, prace remontowe zostaną zawieszone?

Przede wszystkim musi nastąpić wybór wykonawcy do prac zaplanowanych przez miasto, inwestor prywatny w ramach PPP jest przygotowany do działań. Zależy nam na skoordynowaniu tych prac, aby całość działań przebiegła maksymalnie sprawnie. W miarę możliwości będziemy starali się prowadzić prace na Długim Pobrzeżu, tak aby negatywne oddziaływanie w sezonie letnim było ograniczone do niezbędnego minimum, co niestety może wydłużyć prace.

Czy jest szansa na przyspieszenie prac, żeby remont ukończono wcześniej, niż za dwa lata? Np. poprzez prowadzenie prac na dwie zmiany?

Zdajemy sobie sprawę, że miejsce, gdzie będzie przeprowadzany remont, jest wizytówką miasta, chętnie odwiedzaną przez wszystkich. Zależy nam, by remont został przeprowadzony sprawnie, szybko i porządnie. Niestety, nie wszystkie prace mogą być wykonywane w systemie dwuzmianowym, poza tym część z nich ze względu na hałas może być uciążliwa, szczególnie dla mieszkańców.

Czy miasto bierze pod uwagę wypłacenie rekompensaty tym, których biznesy ucierpią w czasie remontu?

Remont Długiego Pobrzeża jest konieczny i w tej kwestii chyba wszyscy się zgadzamy. Planując remont myślimy o przyszłości tego miejsca i wszystkich, którzy z niego korzystają, chcielibyśmy uniknąć wypadków, które mogłyby wymóc szybkie i niekoniecznie celowe decyzje i działania. Najważniejsza jest realizacja przemyślanej inwestycji od początku do końca, bez pochopnych działań, dlatego pochylamy się nad każdym problemem, nad każdą sugestią.

Wszystkich bezpośrednio zaangażowanych zaprosiliśmy na spotkanie w ostatnich dniach lipca. Poinformowaliśmy, jak wygląda sytuacja, jak planujemy przeprowadzić inwestycję oraz wypracować wspólne rozwiązania dla restauratorów oraz innych przedsiębiorców. Należy pamiętać, że w tym rejonie są również mieszkańcy. Dlatego też na spotkanie zaproszeni byli miejscy radni oraz menadżer Śródmieścia. Podczas spotkania padła propozycja, aby utworzyć grupę przedstawicielską, która reprezentować będzie interesy restauratorów i mieszkańców. Grupa ta została utworzona spośród przedsiębiorców reprezentujących różne formy działalności. Planowane są kolejne spotkania na koniec października/na początku listopada w zależności od dostępności zainteresowanych osób. Oczywiście jednym z najważniejszych poruszanych tematów będzie ochrona lokalnych biznesów.

Na zadane pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Miejsca

Opinie (244) ponad 10 zablokowanych

  • przez okres wakacje wstrzymać remont i tyle (5)

    remont marzec- maj a potem wrzesień- listopad

    • 5 13

    • (1)

      tak jest w czerwiec - sierpień niech turyści chodzą po placu budowy, da im się kaski i buty przemysłowe i jazda

      • 5 3

      • Można wykonać prace etapami, czy np. latem zająć się murami oporowymi i ich okolicą.

        • 1 0

    • Niech robia tylko miedzy 3 a 6 rano. Ale taniej bedzie dokladac kazdej restauracji 100 tys. miesiecznie. (2)

      • 1 1

      • (1)

        halo halo , niech u ciebie pod oknem walą młotkami o 3 nad ranem!

        • 4 1

        • Udam, ze nie zrozumialem Twojej wypowiedzi, tak jak Ty nie rozumiesz mojej.

          • 2 2

  • Z tym nierównym traktowaniem to grube przegięcie! (1)

    Niekiedy trudno się jest przecisnąć między dostawionymi ogródkami i tarasami a Motławą, a ich estetyka pozostawia jednak sporo do życzenia. Lokale na Wyspie są nowsze i nowocześnie zaprojektowane. Ale też nie mogą być dowolnie aranżowane czy powiększane i podlegają Uchwale krajobrazowej. Jest też coś takiego jak klimat miejsca, na który lokale przy Pobrzeżu mogłyby postawić.

    • 38 4

    • Jak na razie to tam trąci myszką.

      • 3 1

  • To mi ci "przedsiebiorcy" poprawili humor :) Nie wierze w to, ze jak sie ma lokal w jednej z najbardziej prestizowych i drogich lokalizacji w Trojmiescie, to nie ma sie w zanadrzu innych biznesow. Przypuscmy, ze tak jest. Naprawde, niektorzy prowadza tam swoje restauracje od 15 lat. Serio nic nie odlozyliscie? Skiba mial racje, o tego typu ludziach ze nawet wiewiorka jest od nich madrzejsza, bo wie ze na zime musi sobie uzbierac orzeszkow.No ale wiewiorka nie placi smieciowych stawek pod stolem i nie musi jezdzic 5 razy do roku na Malediwy.

    • 79 7

  • a jak oni weszli w posiadanie tych lokali w latach 90 (2)

    może trzeba zrobić reasumpcje i reprywatyzacje . Polska !!!!!

    • 48 3

    • (1)

      zrób

      • 1 2

      • Zrobimy z wujkiem Joachimem

        PiSopociotek.

        • 1 1

  • gwóźdź do trumny?

    to może trzeba się przestawić na branżę funeralną, tam są teraz kokosy i luksusowe wykończenie tekowe. z gastronomii trzeba uciekać, prąd i gaz drożeje, paliwo drogie, maksymalna pensja krajowa 2800 zł brutto na stanowisku szefa kuchni z 20letnim stażem pracy jest okrutnym obciążeniem po stronie kosztów, barszcz z kołdunami coraz droższy i coraz mniej czerwony, bo nawet buraki w Polsce się nie udają, a jak patrzysz w telewizor to masz odwrotne wrażenie... nie wszystek stracone, można wziąć kredyt i się przekwalifikować...

    • 31 1

  • Wystarczy obniżyć ceny (1)

    Klienci będą przychodzić. Nawet miejscowi.

    • 72 4

    • Ależ są już takie miejsca gdzie jest garkuchnia - wystarczy że się rozejrzysz i trafisz tam

      • 3 8

  • (3)

    Proponuję nie ptzejmować się krzykami restauratorów GDYŻ kto przez lata żarł to ma problem by przejść na dietę na parę chwil.

    • 51 3

    • (2)

      Człowieku, wiesz ile lizing za Q8 i białego RangeRovera żony kosztuje? Podziel się!

      • 10 0

      • (1)

        no fakt, ty masz starego VW i jakoś musisz wytłumaczyć to żonie że nie masz dla niej na nowe buty

        • 0 9

        • odpowiedź sięga dna człowieku, tak cię wychowali czy już poza pieniędzmi nic nie widzisz ?

          • 3 0

  • (6)

    Oni jak mają poniżej 10 tyś na miesiąc to krzyczą że mają straty

    • 27 3

    • leasing na bmw x5, wczasy 5x w roku w ciepłych krajach (5)

      , a także utrzymanka i jej zachcianki oraz droga odzież kosztują więcej niż 10 tys na miesiąc, więc tak - są wtedy na minusie.

      • 16 0

      • (4)

        Załóż taki biznes i używaj!

        • 3 10

        • Za głupi on jedynie może być ochroniarzem w Lidlu (1)

          • 1 12

          • tam też trzeba nosić głowę na karku

            • 4 0

        • (1)

          on nie założy jemu się należy

          • 0 4

          • Tak jak odszkodowania restauratorom?

            • 4 0

  • Gastronomowie ze Starego Miasta (6)

    Ceny x4-x8, na Długiej można kupić biedną porcję spaghetti bolognese (wcale nie wysokiej jakości) za 47zł, w każdej knajpie ceny wywalone w kosmos (oczywiście czekadełko czy darmowa kranówka to ewenement), kawa 16zł, herbata 14zł i oczywiście wieczne narzekanie że nie ma Klientów i jest bieda. Ile razy było tak że na stolik trzeba było czekać, bo lokal full zawalony. A potem na spotkania (protesty) restauratorów to Porszakami i nowymi Mercami zajeżdżają. Mam wrażenie że resteuratorzy tylko narzekają, a obracają milionami. To jest ta dwulicowość bogaczy, będzie płakał ale chodzi obwieszony złotem i jeździ nowymi autami premium XD

    • 65 3

    • (3)

      Każdy biznes w tym gastronomia nie opiera się na wrażeniach ale na twardych liczbach. Dla ciebie szczytem bogactwa jest złoty łańcuch na szyi . Ty lepiej nie chodź do restauracji bo zawału dostaniesz z zadrości.

      • 1 22

      • (2)

        Jak ktos sie obnosi z bogactwem to jego problem. Ale to tak jakbys palil codziennie papierosy, a potem sie skarzyl na raka pluc.

        • 8 0

        • (1)

          jeszcze raz ale tak żebym zrozumiał twoją myśl

          • 1 5

          • Moze masz jakies braki? Przedsiebiorca?

            • 6 0

    • W tytule o Starym Mieście a piszesz o Długiej

      • 4 1

    • Czynsz tam raczej niski nie jest

      • 0 0

  • To jakiś żart że właściciele restauracji padną.

    • 32 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Ewa Bereśniewicz - Kozłowska

Prezes zarządu firmy Aplitt. Absolwentka Wydziału Elektroniki Politechniki Gdańskiej, studiów...

Najczęściej czytane