• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

To był rekordowy rok, bo Trójmiasto przyciąga ludzi - mówi prezes Żelewski

Wioletta Kakowska-Mehring
26 lipca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Przez ostatnie dwa lata wśród potencjalnych inwestorów pojawiają się pytania, które wcześniej się nie pojawiały. To są pytania dotyczące stabilności naszego systemu prawnego - mówi Łukasz Żelewski. Przez ostatnie dwa lata wśród potencjalnych inwestorów pojawiają się pytania, które wcześniej się nie pojawiały. To są pytania dotyczące stabilności naszego systemu prawnego - mówi Łukasz Żelewski.

Sektor nowoczesnych usług biznesowych w Trójmieście urósł w ciągu ostatniego roku o 3,8 tys. miejsc pracy, to stanowi wzrost o 19,6 proc. Obecnie w tej branży pracuje u nas aż 23,1 tys. osób. Jak to się stało, że inwestorzy polubili Trójmiasto, co nam się udało, a co nam zagraża, o tym rozmawiamy z Łukaszem Żelewskim, prezesem Agencji Rozwoju Pomorza.



Najważniejsze jest jednak to, że te nowe miejsca pracy to w większości stanowiska związane z bardziej skomplikowanymi procesami.

Aż 3,8 tys. nowych miejsc pracy w ciągu roku. To rekord.

Łukasz Żelewski: - Tak. Te liczby robią wrażenie. Tylko w ciągu dwóch ostatnich lat zatrudnienie w tej branży wzrosło o 41 proc., czyli o 6,8 tys. osób. To najlepszy wynik w Polsce. Obecnie w sektorze usług wspólnych w Trójmieście pracuje 23,1 tys. osób. W ciągu ostatniego roku pozyskaliśmy 14 nowych inwestycji, a wśród nich jest firma z listy Fortune 500 o przychodach ok. 24 mld USD, która w Trójmieście tworzy centrum usług wspólnych, jest też jedna z 50 najszybciej rozwijających się firm technologicznych według Deloitte, która dostarcza usługi IT dla branży budowlanej oraz ubezpieczeniowej, jest też firma specjalizująca się w hybrydowych rozwiązaniach IT czy firma tworząca oprogramowanie do projektowania 3D ortez medycznych dla dzieci. Przyszły nowe firmy, powiększyły się te już obecne w Trójmieście. O 200 osób wzrosło zatrudnienie w gdańskim centrum badawczo-rozwojowym Amazona, o 100 w Arla Foods. Swoje centra rozwinęły również takie firmy jak: Thomson Reuters, State Street, Nordea, czy Bayer. A to bardzo dobry sygnał. To oznacza, że firmy, które pojawiły się tu kilka lat temu stwierdziły, że te inwestycje świetnie się sprawdzają i w związku z powyższym warto rozszerzyć swoją działalność w naszym regionie. Najważniejsze jest jednak to, że te nowe miejsca pracy to w większości stanowiska związane z bardziej skomplikowanymi procesami.

Usługi stają się bardziej zaawansowane, wymagające wyższych kompetencji, dzięki temu te miejsca pracy są atrakcyjniejsze.

- Zdecydowanie atrakcyjniejsze. Reinwestycje nie są prostym zwielokrotnieniem danych procesów, tylko bardzo często te procesy stają się coraz bardziej skomplikowane. W Trójmieście lokują się i rozwijają poważne firmy technologiczne. Zobaczmy, jak rozwinął się sztandarowy Intel. A taka np. firma Arrow Electronics.
Okazało się jednak, że potrafimy się też doskonale rozwijać w oparciu o kompetencje i wiedzę mieszkańców (...). Maszyny można zapakować do wagonów i wywieźć. A specjalistów?
To jest brand, który szerokiej publiczności niewiele mówi, ale to jest potężna firma informatyczna, która pracuje nad informatycznym zapleczem Googla. Jeżeli za chwilę dowiemy się, że Google już sobie poradził ze swoim bezzałogowym samochodem, to możemy być pewni, że maczała w tym palce ekipa z Trójmiasta. Kolejny przykład to Amazon, który niestety głównie kojarzy się z pracą w sortowniach i niepokojami społecznymi. Jednak Amazon to też firma zajmująca się wysokimi technologiami. Kilka lat temu koncern ten przejął obiecującą firmę Ivona, która stworzyła syntezator mowy. Choć różnie się o tym mówiło, to okazało się, że nie po to, aby zniszczyć konkurencję, schować projekt do szuflady. Amazon doszedł do wniosku, że to, co robi Ivona jest im potrzebne i ten produkt jest dalej rozwijany. Nowe procesy i usługi stają się bardziej zaawansowane, wymagające wyższych kompetencji, skoncentrowane są na rozwoju technologii. Oprócz programistów czy inżynierów, na rynku pracy poszukiwani będą również project managerowie, zwłaszcza z doświadczeniem w prowadzeniu projektów technologicznych. Tacy ludzie u nas są. Naszą zaletą jest tzw. kapitał ludzki.

Jeszcze kilka lat temu utyskiwaliśmy, że brakuje nam dużych projektów przemysłowych. Brakowało fabryk, ale świetnie rozwijały się uczelnie. To dziś procentuje.

- Tych projektów produkcyjnych też się trochę pojawiło na Pomorzu. Okazało się jednak, że potrafimy się też doskonale rozwijać w oparciu o kompetencje i wiedzę mieszkańców. Taka dajmy na to fabryka samochodów to miejsca pracy, choć coraz mniej, bo wiele etapów jest zautomatyzowanych, to też dochody dla państwa z VAT. Jednak, jak pokazują przykłady, łatwiej taką działalność przenieść w inny, tańszy zakątek świata. Maszyny można zapakować do wagonów i wywieźć. A specjalistów?

Wbrew obawom ci inwestorzy zakotwiczyli u nas na dłużej?

- Te reinwestycje pozwalają sądzić, że tak. Okazało się, że centra usług biznesowych nie są tymczasową inwestycją. Thomson Reuters jest u nas 12 lat, Arla Foods i Geoban 10 lat, Sony Pictures 8 lat, Transcom 15 lat w Polsce, a w Trójmieście 11 lat, State Street 10 lat w Polsce, a w Trójmieście 3 lata. Naszym atutem są wykształceni ludzie i potencjał miejsca w ściąganiu specjalistów spoza regionu. W zeszłym roku prawie 4 tys. ludzi znalazło tu zatrudnienie tylko w sektorze usług wspólnych.
Dlaczego nie możemy sobie marzyć, że wszyscy będą chcieli pracować w Trójmieście.
W sumie jest to już ponad 23 tys. Do tego trzeba doliczyć rodziny - współmałżonków, dzieci - to się uzbiera nawet 60 tys. ludzi żyjących z tej branży. Naszym wielkim kapitałem są właśnie uczelnie. Co roku armia ludzi z wyższym wykształceniem wkracza na rynek pracy, dobrze wykształconych ludzi. Dzięki temu tych ponad 23 tys. etatów dało się zapełnić. A gdy ich brakuje, to można ich ściągnąć, bo Trójmiasto, Pomorze ma wielki atut. Jest cudownym miejscem do życia. To jest rzecz, która w tej chwili staje się kluczowa. Ludzie tu chcą mieszkać, chcą wiązać swoje losy z naszym regionem. A naszym zadaniem jest przekazać tę dobrą nowinę tym, którzy jeszcze od tym nie wiedzą. Ściąganie ludzi do pracy jest w tej chwili nawet trudniejszym zadaniem niż opieka nad samym procesem inwestycyjnym. Ten proces inwestycyjny postępuje trochę jak kula śniegowa, zaczyna się jakaś bezwładność tego procesu. Trzeba go tylko pilnować, wspomagać. Natomiast wyzwaniem jest proces przyciągania ludzi do Trójmiasta. I to nie tylko z Polski. Jakiś czas temu rozmawiałem z inwestorem, który mówi, że bardzo wielu ludzi sprowadza do pracy z Hiszpanii, Portugalii, z Włoch. Byłem zdziwiony. A różnica zarobków, a inna kultura, już nie mówiąc o klimacie. Jeżeli jednak w tamtych częściach Europy jest wielki problem z bezrobociem wśród młodych, a tu praca czeka. Czy to jest praca za takie samo wynagrodzenie jak w Hiszpanii - pewnie nie. Jednak tu jest tańsze życie, za to jakość życia może i lepsza. Możemy być spokojni o kolejne inwestycje w ramach sektora usług wspólnych, byleby nie zabrakło nam ludzi do pracy. Mam nadzieję, że u nas już niedługo będzie jak w Londynie. Tam jak się stanie na ulicy to widać ludzi z całego świata, słychać języki z każdego zakątka. Dlaczego? Bo wszyscy przyjechali pracować do Londynu. Dlaczego nie możemy sobie marzyć, że wszyscy będą chcieli pracować w Trójmieście.

Powiedział pan o zjawisku kuli śniegowej - czy za takimi markami jak Intel, Thomson Reuters czy Arla Foods idą kolejne?
Dziś wiemy, jakie są oczekiwania inwestorów, wiemy, jakie są ich kłopoty, lęki i bariery. Potrafimy przewidywać te czynniki, które będą decydujące przy podjęciu decyzji o inwestycji.

- Tak jest. Czasem jest to wręcz sprawa powiązań czysto biznesowych. Bardzo często jest tak, że kooperanci, dostawcy tych wielkich marek sugerują się ich wyborami. Skoro ten wielki posadowił tu jakąś część swojej działalności, to ten mniejszy też chce tu być. Pójdę za swoim głównym zleceniodawcą, będzie mi łatwiej. Jest też czasem odwrotny efekt. Duże korporacje lubią być tzw. jedynym szczupakiem w jeziorze. Jeżeli jest jedyny, to ma pierwszeństwo wybierania tego, co najlepsze, w tym przypadku pracowników.

Dziś mamy efekt kuli śniegowej, odcinamy kupony, ale nie stało się to samo.

- To jest efekt wielu rzeczy, które się na to złożyły. Na część mieliśmy wpływ, bo to wynik naszej ciężkiej pracy. Część to zbieg korzystnych okoliczności. Jeszcze 10 lat temu samorządy miejskie działały osobno, a współpraca była delikatnie mówiąc chłodna. Brak pomysłów, brak systemu. Na szczęście wkroczył Urząd Marszałkowski i postanowił to uporządkować. To zadanie zlecono nam, czyli ARP. Wówczas mieliśmy świadomość, że nasz autorytet jest raczej raczkujący w tej materii, więc zleciliśmy przygotowanie "Analizy atrakcyjności inwestycyjnej województwa pomorskiego" poważnym instytucjom, czyli PwC i Instytutowi Badań nad Gospodarką Rynkową. Pozwoliła ona precyzyjnie określić mocne i słabe strony pomorskiej gospodarki, zidentyfikować sektory priorytetowe w rozwoju inwestycji oraz określić zasady funkcjonowania sytemu obsługi inwestorów zagranicznych. Ta analiza wypunktowała nam, czego potrzebujemy.
A biznes nie lubi niepewności, zwłaszcza gdy inwestuje duże pieniądze. Cztery lata temu nikt nie pytał o stabilność systemu prawnego.
W tym dokumencie zaznaczono, że naszą szansą jest m.in. sektor usług wspólnych. Wskazano jednak coś jeszcze, co stało się kluczem do sukcesu, czyli potrzebę wspólnego działania w ramach skonsolidowanego systemu. Tak powstała inicjatywa Invest in Pomerania. Żadnej konkurencji, jeden wspólny cel. Dziś ta inicjatywa wskazywana jest jako przykład, że można się dogadać i że warto. Dziś wiemy, jakie są oczekiwania inwestorów, wiemy, jakie są ich kłopoty, lęki i bariery. Potrafimy przewidywać te czynniki, które będą decydujące przy podjęciu decyzji o inwestycji. Ta grupa ludzi działała jak pionierzy, bo wówczas nie było się do czego odnieść. W tej pracy nie ma zaklęć, jest wielotorowa, mozolna robota. Na świecie jest bardzo wiele miejsc, gdzie odbywają się sympozja, konferencje. Czy na każdym wydarzeniu trzeba być? Wydawałoby się że tak, bo a nóż widelec. Dziś po kilku latach jeżdżenia po takich miejscach potrafią ocenić, gdzie warto i na jakim szczeblu, a gdzie nie ma się co fatygować. Dzisiaj czasami czujemy zakłopotanie, gdy przyjeżdżają do nas samorządowcy z wielu miejsc w Polsce z pytaniem "Jak to zrobiliście?". Kolejna sprawa to niebywałe zaangażowanie lokalnych przedsiębiorców. W tamtym czasie, gdy my szukaliśmy inwestorów, to inwestorzy komercyjny zauważyli, że trzeba dać kubaturę pod ten nowy interes. Zaryzykowali i wyprzedzili rynek. Olivia Business Centre, Alchemia i wiele innych obiektów biurowych to inicjatywy naszych, lokalnych przedsiębiorców. Są biurowce, jest infrastruktura, są kluby i restauracje, szkoły i przedszkola. To wszystko, plus warunki naturalne: lasy, morze, a do tego jeszcze czyste powietrze sprawia, że tu się świetnie żyje. I z tą nowiną menedżerowie Invest in Pomerania jeżdżą po świecie. Kolejna sprawa, która nakręca ten ruch inwestycyjny u nas, to koniunktura światowa. Byłbym głęboko nieuczciwy nie zauważając tego. Jesteśmy na absolutnej górce koniunktury na świecie. Czasami przyjmujemy to jak grawitację, że ona jest i zawsze będzie. Tak niestety nie jest.

Ale moglibyśmy nie skorzystać, a korzystamy?

- Oczywiście. My tak. Choć... w Europie w tej chwili zdecydowana większość państw generuje nadwyżki budżetowe, a w naszym państwie mamy deficyt mimo tej górki.

A są jakieś zagrożenia, które mogłyby zatrzymać ten ruch inwestycyjny?
Dlatego pokazywanie, że Trójmiasto, Pomorze jest świetnym miejscem do życia i pracy jest naszym najważniejszym działaniem na dziś.

- Są sprawy, które są poza naszym obszarem działania, choć rzeczywiście bardzo przeszkadzają. Przez ostatnie dwa lata wśród potencjalnych inwestorów pojawiają się pytania, które wcześniej się nie pojawiały. To są pytania dotyczące stabilności naszego systemu prawnego. I to naprawdę nie pomaga. Przez ostatnie tygodnie czy miesiące na świecie mówi się głównie o naszej stabilności bądź niestabilności prawnej. To nie może zostać niezauważone. Nie można powiedzieć, że nastąpiło jakieś tąpniecie, załamanie, że wszyscy się wystraszyli i uciekli. Tak nie jest. Jednak prędzej czy później to odczujemy, bo to generuje niepewność. A biznes nie lubi niepewności, zwłaszcza gdy inwestuje duże pieniądze. Cztery lata temu nikt nie pytał o stabilność systemu prawnego. Co najwyżej drapał się po głowie i mówił, że ten system "vatowski" to macie skomplikowany. A dziś? Umowy można negocjować, renegocjować, ale przepędzać inwestora "no bo tak". To chyba nieporozumienie. Kolejna sprawa to koniunktura. Mówimy, że jesteśmy na górce, ale z tej górki za rok czy dwa zaczniemy zjeżdżać. To jest kolejny czynnik, na który nie mamy większego wpływu. A lokalnie? Tak nam się marzy, żeby popracować trochę nad zachodnimi rubieżami naszego województwa i tu kluczowa jest droga S6. Sprawa, która może być bolączką, ale na którą możemy mieć wpływ, to brak pracowników. Dlatego pokazywanie, że Trójmiasto, Pomorze jest świetnym miejscem do życia i pracy jest naszym najważniejszym działaniem na dziś.

Jak idzie niesienie tej dobrej nowiny?

- ARP ma siedzibę w OBC. Czasami w tych budynkach są ćwiczenia przeciwpożarowe. To jest taki moment, że w jednym miejscu na placu gromadzą się pracownicy poszczególnych budynków. Czasami stojąc w tym tłumie mam wrażenie, że stoję w centrum świata. Tyle przeróżnych języków, narodowości, kolorów skóry. Prawie jak w Londynie, więc chyba się udaje.

Miejsca

Opinie (128) 5 zablokowanych

  • "Jak to się stało, że inwestorzy polubili Trójmiasto, co nam się udało"

    Nic się nie stało! Nic się Wam nie udało! Inwestorów do Trójmiasta ściąga tylko i wyłącznie tania siła robocza! To zupełnie nie ma się czym chwalić, a tym bardziej w ten sposób budować swojego wizerunku! Co z tego, że powstaje tyle miejsc pracy jak każdy chce znaleźć pracownika za jak najmniejsze pieniądze! Większość to miejsca pracy za 2000 zł na rękę! A jak prywaciarz daje więcej to najczęściej najniższą, a resztę pod stołem. Pytam się czym Wy się chwalicie...?!

    • 23 5

  • Gdańsk przyciąga, bo gdzie indziej jest już za drogo

    • 7 1

  • Myślę, że pan z ARP mówi o trendzie, otwieraniu się bardziej zaawansowanych stanowisk (1)

    Te bardziej zaawansowane stanowiska nie są dla ludzi przeciętnych, więc nic dziwnego, że przeciętnej większości korporacje kojarzą się tylko z przeciętną pracą albo wklepywaniem.

    To, że o fajnej pracy nie słyszeliście to nie znaczy, że jej nie ma- widocznie tacy jesteście i takimi ludźmi się otaczacie.

    • 4 6

    • Nie bardzo. Po prostu ludzie od wklepywania potrzebują nadzorców:)

      • 1 0

  • 1) zadłużenie Polski w relacji do PKB spadło z ponad 55%pkb do 49%pkb 2) kraje na zachodzie są mega zadłużone 3) w strefie euro są bankruci np Grecja zadłużenie 180%pkb, Włochy 120%pkb, Hiszpania, Portugalia 100%pkb a w traktacie euro jest zapis że zadłużenie nie może przekroczyć 60%pkb - nie przestrzega się tych zapisów traktatu!

    • 8 6

  • Wszyscy jedziecie po panu Łukaszu, ale myślę, że wielu z Was żyje stereotypami sprzed 10 lat (4)

    Zgodzę się, że wiele prac jest nadal mało ambitnych (wklepywanie, porównywanie, telefony etc.), ale warto jednak zauważyć zmiany. U mnie w firmie 10 lat temu prace proste stanowiły 90% biura, teraz jest to może 50-60%.

    Powstają np. stanowiska menedżerskie regionalne- Europa Śr.-Wsch. lub EMEA, czyli odpowiedzialne za dosyć duży obszar. U mnie za ścianą kolesie automatyzują globalny system rozliczeniowy całej firmy (we współpracy z innymi krajami, lecz nie jako podwykonawcy)- nie jest to proces prosty ani tani, niektórzy z nich biorą spokojnie 20k+ na fakturę.

    Tak więc możliwości są większe, choć oczywiste jest, że kluczowe decyzje/procesy wciąż są na Zachodzie i tak na razie zostanie. Szczególnie brakuje u nas stanowisk specjalistycznych niezwiązanych z IT lub finansami, jak np. marketing czy zarządzanie. Niestety, takie prace zazwyczaj trzyma się blisko centrali, stąd też mały popyt w Polsce na takie wykształcenie.

    • 11 2

    • (3)

      Zalezy co rozumiesz pod pojeciem marketing i zarzadzanie. Na to też jest popyt

      • 0 1

      • Marketing i zarządzanie (2)

        marketing jako dostosowywanie firmy do otoczenia rynkowego (badania, analizy, promocja), a zarządzanie jako podejmowanie kluczowych decyzji co do polityki firmy

        Marketing to NIE sprzedaż, a Zarządzanie to NIE administracja

        • 2 1

        • jakie zewnętrzne podmioty (1)

          delegują IT czy finanse w zakresie strategicznym?
          To równiez jest trzymane "blisko" centrali.

          • 1 0

          • strategiczne tak, zaawansowane nie zawsze

            • 1 0

  • (6)

    urzędnicze baśnie
    w biurowcach nie ma pracy jest przelewanie z pustego w próżne na czym zarabiają zagraniczni właściciele
    dlaczego takie miejsca tu powstają bo dla zachodnich korporacji jesteśmy jednymi z najtańszych pracowników w UE
    rozliczanie faktur, wysyłanie maili, wypełnienie tabelek, klikanie myszką to nie rozwój
    i nie chodzi mi o to by ktoś poczuł się obrażony to tylko stwierdzenie faktów
    na czym zarabiają realnie społeczeństwa? na produkcji
    chrl, usa, niemcy...

    ps pisanie że w trójmieście mamy przedszkola (a może i żłobki co?) zakrawa na niesmaczny żart w świetle stałych problemów które mają zwykli uczciwi obywatele w tej kwestii
    ostatni akapit wywiadu z tym urzędnikiem rodzi wiele pytań...

    • 17 4

    • Rozumowanie prostego człowieka (3)

      który właściwie nie rozumie tych biur i usług, więc opisuje tylko to co widzi (klikanie myszką, wypełnianie tabelek)

      • 0 3

      • rozumowanie światłego człowieka (2)

        który wie co kryje się za klikaniem i tabelkami.
        Oraz udziałem płac w PKB, sile nabywczej, kosztach utrzymania i pracy w różnych miejscach na ziemi...
        To równie prawdopodobne interpretacja.

        • 1 1

        • Gdyby był światły to napisałby o jakiej pracy mówi (1)

          a nie „o klepaniu tabelek”.. nie chodzi o klepanie tabelek, ale o ideę, która za nimi stoi

          • 0 1

          • a jaka idea stoi za klepaniem tabelek?

            • 0 0

    • (1)

      Kto to jest "zwykły uczciwy obywatel"?
      Zawsze mnie to ciekawiło, a definicji nigdzie nie mogę znaleźć.

      • 0 0

      • wygugluj sobie, trochę się wysil a nie czekaj na gotowe

        tabelki też ktoś klepie za ciebie?

        • 0 0

  • Bo Gdańsk to takie San Francisco i Los Angeles w jednym

    tyle tylko by jeszcze zamiast bawić się w akwaria, kunszty wodne etc. miasto zajęło się tym do czego jest powołane - infrastrukturą, czyli:
    - drogami (są tragiczne)
    - wod-kan (widzieliśmy co było na Ołowiance)

    • 8 3

  • trojcity (1)

    Z takimi zarobkami to nie długo zabraknie wam murzynów dobrze że port lotniczy rośnie tylko dziwne że rejsy pracownicze przeważnie w jedną stronę za te grosze to konsumpcja podstawowa plus 500 plus reszta to lumpeksy i tanie markety a na drogach antyki na kołach 10 latek w zwyz i tania sila robocza

    • 18 1

    • ale będzie coraz więcej aut elektrycznych nówek z salonu

      lotniczy port komunikacyjny większy niż w Atlancie, stocznia wojenna i inne biało-czerwone z dumy stocznie potężniejsze niż u Azjatów, węgiel będzie naszą siłą - nasze czarne złoto, powrócą prężne pgr-y, w których będzie można ukryć świnie i słomę, i powróci koncepcja gospodarki sterowanej centralnie przez wszystko wiedzącą elytę, a polską strefę ekonomiczną rozciągniemy do granicy z Chinami i tam staniemy dopiero do prawdziwej rywalizacji o miano tygrysa świata. będziemy potęgą gospodarczą, rolniczą, militarną, kulturalną, jeszcze Czartoryscy będą prosić żeby odsprzedać im dzieła kultury, a ukraincy zapłaczą za naszą stocznią, jeszcze patrolowiec Ślązak kiedyś wypłynie na połowy dorsza.

      • 1 0

  • (3)

    Szkoda ze żadna z tych wielkich firm jak Deloitte, Arla itp nie są wcpolskich rękach. Polska podnosi się powoli z kolan po okresie komunizmu i postkomunizmu kiedy to Polacy padali plackiem na temat wszystkiego co z Zachodu. Miejmy nadzieje ze teraz powstaną polskie firmy na miarę Arla i Deloitte. Było nie było to w dalszym ciągu tania polska siła robocza a nie wysokiej klasy specjaliści. Różnica jest ze ta siła robocza pracujecprzed komputerem ale wielkiego wykształcenia do tego nie trzeba. Polacy powinni rzucać się w wielkie projekty i trochę więcej ryzykować. Tak powstają te wielkie firmy. Polacy lubią stabilizację i przewidywalność i to jest problem. Więcej ryzyka proszę państwa.

    • 4 3

    • Tak zakompleksionym matołkom wydaje się, że wstajemy z kolan (1)

      Bo Jarek tak powiedział

      • 1 1

      • Nie głuptasku. Kapitał ma lokalizację i tą lokalizacjąnie jest Polska

        To właśnie widać, jak podróżujesz po Zachodzie

        • 1 0

    • te wszystkie zachodnie korporacje jeszcze

      zapłaczą i będą prosić, żeby je reżyseżu morawiecki wyzwolił i wprowadził pod polską biało-czerwoną dumną banderę. jeszcze nam sporo dopłacą, żebyśmy ich przejęli na własność. jeszcze jabłka będą w skupie po 9zł/kg, a Ekwador będzie od nas importował banany, polski węgiel będzie zasilał niemieckie elektrownie i w końcu zapanuje spokój na granicy polsko-chińskiej.

      • 0 0

  • dawno takich bredni nieczytałem człowiek oderwany od rzeczywistosci opowiadajacy brednie wyzsane z palca

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Hanna Kąkol

Od 1999 r. dyrektor zarządzający firmy Perfect Consulting, która powstała z jej inicjatywy....

Najczęściej czytane