• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trudno o okazję w Black Friday. Obniżki symboliczne

erka
5 grudnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Podczas Black Friday 2020 średnie obniżki cen sięgnęły 3,4 proc. Podczas Black Friday 2020 średnie obniżki cen sięgnęły 3,4 proc.

Black Friday, czyli dzień specjalnych okazji cenowych, przypadający na ostatni piątek listopada, jest początkiem zakupowej gorączki świątecznej. W przypadku większości sprzedawców nie ograniczał się on do jednego dnia i przedłużył się aż do poniedziałku 30 listopada. Nie oznacza to jednak zbyt wielu atrakcyjnych promocji dla konsumentów. Ze "Świątecznego Barometru Cenowego" Deloitte i Dealavo wynika, że w Black Friday, w porównaniu do piątku 20 listopada, obniżki cen sięgnęły średnio jedynie 3,4 proc.


Czy Black Friday jest okazją do atrakcyjnych cenowo zakupów?


Corocznej analizie poddawanych są oferty ponad 1000 sklepów internetowych. "Świąteczny Barometr Cenowy" pokazuje, że obniżki w Black Friday miały raczej charakter symboliczny.

- Monitorowaliśmy strategie sprzedawców już na tydzień przed Black Friday. Pomiędzy piątkiem 20 listopada a piątkiem 27 listopada, różnica w obniżonych cenach analizowanych kategorii produktów wynosiła średnio 3,35 proc. W 2019 roku było to 4 proc., a dwa lata temu 3,5 proc. Widać więc, że to są wciąż podobne wartości. W bardzo niewielu przypadkach obniżki były większe niż 5 proc. W tym samym czasie średni wzrost cen wyniósł 3,42 proc., więc możemy mówić, że de facto w Black Friday wartość badanego koszyka produktów się nie zmieniła - mówi Agnieszka Szapiel, menedżer w dziale strategii Deloitte.

  • Szacowane wydatki świąteczne po kategoriach.
  • Szacowane wydatki świąteczne po kategoriach
  • Szacowane wydatki świąteczne na tle innych krajów Europy.

Niektóre ceny rozczarowały



Jak kształtowały się ceny w tym dniu? Spośród blisko 380 przeanalizowanych produktów w przypadku 48 proc. średnia cena spadła w porównaniu do tej z 20 listopada. W 2020 roku największe atrakcje cenowe klienci mogli upolować w kategorii wearables, czyli urządzeń i odzieży wyposażonej w sensory mierzące czynności życiowe, smart speakerów oraz laptopów. Rozczarować się mogły osoby, które chciały kupić gry komputerowe oraz konsole, które tradycyjnie w Black Friday taniały najmocniej. Jak się okazało w tym roku gry i konsole tańsze były w połowie listopada.

Eksperci Deloitte łącznie przeanalizowali blisko 6,9 tys. cen produktów, które wybieramy na prezenty dla najbliższych. W przypadku Black Friday 69 proc. z nich nie różniło się ceną w porównaniu do piątku 20 listopada. Z kolei w przypadku 17 proc. zanotowano spadek, a w 14 proc. wzrost. Eksperci Deloitte przyjrzeli się także fluktuacji cen w weekend i poniedziałek 30 listopada po "czarnym piątku". W Cyber Monday w stosunku do Black Friday 82 proc. cen pozostało bez zmian, co dziesiąta poszła w górę, a 8 proc. w dół. Największe spadki dotyczyły smartwatchy i sięgnęły 24-26 proc.

Najczęściej kupowane prezenty. Najczęściej kupowane prezenty.

Spore różnice w poszczególnych sklepach



Podobnie jak w 2019 roku, również tegoroczna analiza pokazała, że różnica pomiędzy cenami w poszczególnych sklepach jest naprawdę duża. Największe rozbieżności dało się zaobserwować w kategorii gier, gdzie różnice w czasie Black Friday pomiędzy ceną maksymalną a minimalną sięgały 117 proc. Różnice sięgające 103 proc. zanotowano w kategorii akcesoriów elektronicznych. W przypadku perfum i kosmetyków było to odpowiednio 97 i 99 proc. I tak na przykład za krem L'oreal Paris, Revitalift Filler (50 ml) tego samego dnia w jednym sklepie trzeba było zapłacić 28,43 zł, a w innym 66,99 zł, czyli różnica sięgała 136 proc. Z kolei za wodę toaletową Hugo Boss, Boss The Scent (100 ml) można było zapłacić 174,69 zł lub nawet 429 zł, czyli różnica wyniosła aż 146 proc. Uważać trzeba było także, kupując akcesoria do smartfonów. Karta pamięci Samsung Evo Plus Microsdsx 128GB UHS-I U3 kosztowała minimalnie 68,29 zł, a maksymalnie 195 zł, czyli różnica sięgała 186 proc.

Najmniejsze różnice pomiędzy ceną minimalną a maksymalną w Black Friday eksperci Deloitte odnotowali w kategorii laptopów (7 proc.), artykułów sportowych (10 proc.) oraz czekoladek (17 proc.).

Ceny wciąż rosną



Eksperci Deloitte sprawdzili również czy ceny tych samych 290 produktów kształtowały się podobnie w czasie tegorocznego i ubiegłorocznego Black Friday. Okazuje się, że w przypadku 55 proc. z nich ceny wzrosły, a w 45 proc. spadły.

Z kolei kategorie, w których zauważalne były wzrosty cen to tablety (6 proc.), planszówki (6 proc.), zabawki (wzrosty średnio od 6 do 17 proc. w zależności od rodzaju) oraz konsole (13 proc.).
erka

Opinie (49) 1 zablokowana

  • W Polsce jest januszowy Black Frajer. (2)

    • 108 1

    • w sklepach dużo drożej niż w internecie z odbiorem do paczkomatu...po co łazić po galeriach w kagańcu?

      ...chyba tylko dzieci i młodzież biega po galeriach bo się nudzi - niski poziom w szkołach i nic nie zadają

      • 10 7

    • Tak jest tylko w Polsce od lat!! Zato kazdy mufgł sobie zobaczyc ceny i wysokie rabaty w sklepach zachodnich ale one nie

      • 3 0

  • Nawet w UK i USA manipulują cenami i rabatami, więc o czym mówimy.

    Jeszcze kilka lat temu normalnie przeceniali wyprzedażowe artykuły o np.50% a teraz? Podwyższą cenę produktu przed BF tak, żeby po rabacie była taka jak przed. Wystarczy monitorować to co chce się zakupić tak z miesiąc przed.

    • 40 3

  • z jednej strony jesteśmy 50 lat za zachodem z wyprzedażami

    z drugiej strony - po co ludziom tyle tego wszystkiego? Szczęście kupione to nie szczęście, to chwilowe zadowolenie tylko. Pytanie czy warto dążyć do szczęścia czy tylko zatrzymać się na "chwilowym zadowoleniu"

    • 47 3

  • (2)

    Skoro jakiś chińczyk oddał nerke żeby mieć kasę na najnowszego ajzloma to dziwicię się ludzie, że jako konsumenci to jesteście dla firm banda głupków i frajerów do naciągania? Z samej ciekawości poszedłem zobaczyć co będzie się działo i ku mojemu zdziwieniu przed media expertem czy tam innym sklepem RTV ustawiła się cała kolejka napalonych januszy, choć tutaj podejrzewam, że mieli już w głowie plan zakupu czegoś konkretnego, wcześniej wybranego, przechadzając się w środku nie widziałem jakoś tych zapowiadanych spadków cen, może tylko fragmentarycznie:) Wcześniej przed Black frajerem to nawet radia nie można było sobie włączyć, bo zaraz było słychać głośne reklamy z tym durnym krzykaczem obwieszczajacym rabaty w sklepie z elektroniką. Swoją drogą znając życie to nie dziwię się, że takie walki działają. Fakt zakupu smartfona w "promocji" to dla ludzi wygrane życie:)

    • 33 0

    • Czrustory

      • 5 0

    • Media

      Expert od robienia w kucyka ceny były niższe przed niż w trakcie Black friday teraz w dobie cyfryzacji internautom takie mydlenie reklamom nic nie zrobi..

      • 6 0

  • Trudno się dziwić. Sprzedawcy i producenci ledwie zipią. (2)

    • 4 18

    • To niech wypie....ją z Polski, może w końcu polskie sklepy powstaną jak szwaby wyjdą (1)

      • 1 1

      • polskie sklepy ze smalcem i koszykami wiklinowymi chyba, dzbanie.

        • 2 3

  • (1)

    Przecież to jest oczywiste, że żaden handlowiec nie przeceni towaru skoro może go sprzedać w takiej samej ilości w cenie rerularnej :)
    Została nakręcona pewna iluzja że jest taniej i jest to tak mocne, że ludzie w to ślepo wierzą nie wiedząc i nie umiejąc zrobić prostej kalkulacji. Widzą dużą przekreśloną cenę czy naklejkę :Sale 50% i kupują w ciemno :)
    Siła reklamy :)

    • 22 2

    • Przecież w naszym kraju nikt nie jest podatny na reklamy

      Jak Janusz zobaczy reklamę pociągu i go nie kupi to z automatu już nie jest podatny na reklamy

      • 0 0

  • (1)

    Jechać wszelakich oszustów. Jechać ich. Jak przewala takiego co go stać to mniej boli, ale szkoda ludzi którzy muszą sobie np uzbierać na jakis "wymarzony" ciuch.

    • 8 4

    • Koszulka Gucci czy inne sruczi z galerii jest warta maks 1/3 tego czym faktycznie jest jeśli chodzi o jakość. Placisz bardziej za logo modnej sieciowki która to pewnymi metodami stworzyła swoisty lans na swoją marke. No ale jak do tego dołączysz zestaw tatuaży oraz kretyńskich podartych spodni to magia dziala i te wszystkie 28 letnie 'inne niż wszystkie" Marlenki z korpo już są twoje:)

      • 6 2

  • oczywiście, że tak

    zwykłe marketingowe wyciąganie kasy. Narobić dużo hałasu i ludzie wyskoczą z kasy na coś czego nie potrzebują. Od lat obserwuję, że coś co we wrześniu kosztuje 1000zł w październiku nagle zaczyna kosztować 1200, żeby w grudniu przez świętami ruszyła "promocja" w kosmicznie okazyjnej cenie 1100zł przecienionej z 1999.

    • 35 0

  • Podwyżki a następnie obniżki i szukanie frajera tak wygląda Black Friday w Polsce.

    Co nie oznacza że frajerów w tym roku nie było. Było ich całkiem sporo. Dobrego i markowego sprzętu nikt w tym roku nie przecenił. Dalej trzymają cenę. Można zrobić akcje jak na allegro tzn. wystawić towar minimalnie taniej niż normalnie w małej ilości sztuk i rozpocząć akcje np. o 20. (opaska Mi Band 5 czy choćby perfumy). Minuta - dwie już aukcja zakończona.

    • 16 2

  • polskie janusze biznesu - aby tylko kupujacego naciagnąć - za mało kryzysu! (3)

    niestety ale u nas nigdy nie buyło porządnych obnizek sezonowych, cwaniactwo woli trzymać w magazynach i płacić za nie, niz po prostu wyprzedać

    na zachodzie na to nie moga sobie pozwolic - i tam sa znizki do 80-90% - wszystko musi pójść!

    niedawno doznałem małego szoku gdy na Galileo zobaczyłem reportaz, ze w USA sklepy często wywalają do śmietników (!!!) nowe rzeczy, te które nie ida - to było akurat o facecie, który 'dorabia' sobie wyciagajac je ze sklepowych pojemników na smieci i odsprzedajac

    zarabiał na tym duzo, i wcale nie musiał tego robic, bo zarabiał z normalnej pracy 150 tysięcy rocznie

    • 19 1

    • (2)

      W USA tyle kupują, że nie opłaca się trzymać towaru, jeśli nie schodzi, bo zajmuje miejsce, w które można zamówić nowy towar, na którym się zarobi więcej. W Polsce taka strategia się po prostu nie opłaca, dlatego nic nie zmusi sprzedających do obniżek cen. Tutaj ekonomia działa prawie jak prawa fizyki. W sklepie osiedlowym w sąsiedztwie przykładowo przeceniają banany, dopiero gdy są już prawie czarne (a te które zostały uszkodzone są spleśniałe).

      • 11 0

      • coś się zmienia ale powoli (1)

        i to raczej zależy od 'kierownika sklepu'

        dla przykładu ostatnio sklepy MUSZĄ obniżyć ceny na produkty żywnościowe, których termin upływa (szkoda, że sklepy nie płaca kar jak we Francji)

        ale Auchan w Gdyni trzyma wszystko do ostatniego dnia i praktycznie mało co z tych przecenionych warto kupować

        natomiast taki Lidl potrafi zaskoczyć przecena na wiele dni lub nawet miesięcy przed upływem ważności, widać chcą pozbyć się czegoś co się nie sprzedaje

        swoją drogą często (relatywnie) robią spore obniżki zwykle o 25-30% albo dla wszystkich albo dla posiadaczy lidl Plus

        • 8 0

        • Samo życie

          Tak ale dziś te kurczaki z reklamy w Lidlu trzeba bylo naprawdę się przyjrzeć co po niektóre już było widać że są na ostatnim przebiegu a termin 14 grudzień więc i w Lidlu często czytamy wycofane to czy tamto jak w Biedronce. Najpier klient przetestuje na półkach potem Sanepid wycofuje. Człowiek najlepszy tester.

          • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Kinga Stawicka

Dyrektor Sprzedaży Krajowej w firmie Marcopol Sp. z o.o. Producent Śrub - wiodącego producenta i...

Najczęściej czytane