• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W Polsce zaczyna brakować pracowników. Firmy muszą sięgać za granicę

Robert Kiewlicz
23 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
- Jesteśmy elementem globalnej gospodarki, więc w niej należy szukać symptomów. Nasza świadomość technologiczna jest na wysokim poziomie i mamy zdolność do współpracy z międzynarodowym biznesem. Oprócz deficytu pracowników, niewiele więc ogranicza naszych przedsiębiorców - twierdzi Cezary Maciołek, wiceprezes zarządu Grupy Progres.
- Jesteśmy elementem globalnej gospodarki, więc w niej należy szukać symptomów. Nasza świadomość technologiczna jest na wysokim poziomie i mamy zdolność do współpracy z międzynarodowym biznesem. Oprócz deficytu pracowników, niewiele więc ogranicza naszych przedsiębiorców - twierdzi Cezary Maciołek, wiceprezes zarządu Grupy Progres.

Jeszcze kilka lat temu byli małą firmą z Pruszcza Gdańskiego. Obecnie Grupa Progres z siedzibą w Gdańsku to ogólnopolska agencja pracy mająca 19 oddziałów w Polsce, za pośrednictwem której miesięcznie podejmuje prace ok. 7 tys. osób. Grupa rekrutuje nie tylko Polaków, ale także pracowników z Ukrainy, a w niedalekiej przyszłości z Białorusi, Bangladeszu, czy Birmy. O coraz bardziej chłonnym rynku pracy, napływie pracowników z zagranicy i perspektywach na przyszłość rozmawiamy z Cezarym Maciołkiem, wiceprezesem zarządu Grupy Progres.



Grupa Progres jeszcze kilka lat temu była mało znaną firmą z Pruszcza Gdańskiego. Obecnie jesteście jedną z większych w Polsce spółek zajmujących się pośrednictwem pracy z siedzibą w Trójmieście. Skąd tak dynamiczny rozwój?


Cezary Maciołek: - Firma powstała na przełomie 2002/2003 roku. Rozpoczynaliśmy w Pruszczu Gdańskim z zaledwie kilkuosobowym zespołem, który musiał być w pełni interdyscyplinarny. Muszę powiedzieć, że pierwsze lata nie były proste. Usługa, którą świadczyliśmy, nie była ani do końca uregulowana, ani do końca znana. Dodatkowo pracodawcy bardzo niechętnie podchodzili wówczas do współpracy z agencją pracy. Działy personalne w firmach traktowały nas jako konkurencję, rynek wymagał więc edukacji, uwiarygodnienia oferty i pokazania jej zalet. Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z napływem zagranicznych inwestycji. Dla międzynarodowych korporacji współpraca z agencjami pracy jest czymś naturalnym, więc było nam łatwiej zawierać długoterminowe i rozwojowe kontrakty. Momentem zwrotnym w naszej działalności była też decyzja o przeprowadzeniu się z Pruszcza Gdańskiego do Trójmiasta.
Bardzo istotne stało się budowanie wizerunku pracodawcy, przy czym dobre wyposażanie, benefity czy ciekawa aranżacja biura to już często za mało. Trzeba niekonwencjonalnie dbać o dobre samopoczucie pracownika. Kto szybciej zaadaptuje te zmiany do swojego działania na rynku, ten ma szansę zwyciężyć.

Dlaczego? Myślę, że była to jakościowa zmiana dla całej naszej organizacji. Część osób zatrudnionych na stanowiskach i tak nie wykonywała swoich obowiązków w Pruszczu Gdańskim, a wraz ze wzrostem zatrudnienia kurczyła się nasza dotychczasowa przestrzeń biurowa. Dzięki przeprowadzce do kompleksu Alchemia w Gdańsku możemy mieć wszystkich pracowników w jednym miejscu i nadal rozbudowywać naszą strukturę organizacyjną. Udało nam się ściągnąć do firmy pracowników z dużych, międzynarodowych korporacji, którzy pozwalają nam stale podnosić standardy naszej pracy. Nie oznacza to, że sami stajemy się korporacją. Staramy się po prostu działać wedle podobnych zasad, wdrażać i rozwijać dobre praktyki zachowując jednocześnie swój charakter i elastyczność. Podkreślam to często w kontaktach z klientami, że nie trzeba korzystać z usług międzynarodowych graczy, aby tu, na miejscu, mieć usługi na takim samym poziomie. To, co nas charakteryzuje, to właśnie umiejętność przełożenia globalnego myślenia na realne problemy lokalnego rynku pracy.

Czy na wasz dynamiczny wzrost i dobre warunki w branży w dużej mierze nie wpłynął znaczny napływ inwestorów zagranicznych do naszego regionu?

- Niewątpliwie. Firmy te pomogły całemu rynkowi i wprowadziły na nim pewną konkurencyjność. Pomogły też konkretnie rynkowi pomorskiemu. My, jako agencja ogólnopolska, patrzymy jednak na to trochę szerzej. Oczywiście, dynamika zmian, jakie nastąpiły w ostatnich latach, to głównie zasługa rozwoju centrów usług wspólnych w naszym kraju, czyli sektora BPO/SSC. Dzisiaj w tym sektorze mamy zatrudnionych ponad 200 tys. osób. Zawody związane z contact center, administracją, księgowością, R&D jeszcze kilka lat temu nie były brane u nas pod uwagę. Dzisiaj, jak wiemy, sytuacja wygląda zupełnie inaczej, jest ogromny popyt na pracę w tych obszarach. Duzi, międzynarodowi gracze przyczynili się więc do naszego rozwoju, jednak nie jest to główny element sukcesu firmy. Zmiany demograficzne, społeczno-kulturowe w obszarze edukacji i samego rynku pracy - to umiejętne czytanie tych wszystkich zjawisk i szybkie tworzenie odpowiedzi na potrzeby rynku pozwoliły nam na dynamiczny rozwój.

Jakie spółki wchodzą obecnie w skład Grupy Progres i ile osób zatrudniacie?

- Grupa składa się obecnie z czterech niezależnych spółek. Progres HR zajmuje się obszarem pracy tymczasowej, try & hire (wypróbuj i zatrudnij) oraz outsourcingiem kadrowo-płacowym. Progres Permanent Recruitment specjalizuje się w rekrutacjach stałych na stanowiska średniego i wyższego szczebla. W ramach Progres Consulting oferujemy szkolenia, coaching oraz projekty doradztwa personalnego, a Progres Advanced Solutions to zaawansowane rozwiązania, przede wszystkim w obszarze optymalizacji procesów. Jako organizacja zatrudniamy blisko 200 osób, a za naszym pośrednictwem miesięcznie zatrudnienie w całym kraju znajduje między 6 a 7 tysięcy osób.

Nie ograniczacie się jednak tylko do Polski. Macie zamiar wejść także na rynki zagraniczne?
Obecnie jesteśmy na etapie otwierania biura na Ukrainie. Interesuje nas Białoruś, Kazachstan, a w dłuższej perspektywie czasu kraje Dalekiego Wschodu, takie jak Bangladesz czy Birma. Dzisiaj brzmi to trochę futurologicznie, ale to kwestia czasu kiedy nasz rynek będzie musiał sięgać po pracowników z tak odległych regionów.

- W naszej wizji rozwoju zapisana jest budowa organizacji rozpoznawalnej w Europie Środkowo-Wschodniej. Ten proces rozpoczęliśmy w 2015 roku od analizy tego, co się dzieje na rynku, w odniesieniu przede wszystkim do braku pracowników - kandydatów. W 2016 roku uruchomiliśmy projekt międzynarodowy i obecnie jesteśmy na etapie otwierania biura na Ukrainie. Nie chcemy się jednak zamykać tylko na ten kraj. Interesuje nas Białoruś, Kazachstan, a w dłuższej perspektywie czasu kraje Dalekiego Wschodu, takie jak Bangladesz czy Birma. Dzisiaj brzmi to trochę futurologicznie, ale to kwestia czasu, kiedy nasz rynek będzie musiał sięgać po pracowników z tak odległych regionów. W pierwszym etapie chcemy się jednak skupić na Ukrainie. Bliskie sąsiedztwo umożliwia w miarę sprawne dostarczanie pracowników do polskich przedsiębiorstw. Ponadto chcemy tam na miejscu prowadzić nasz biznes jako agencja pracy, transferując wysokie standardy.

Wiele dużych firm próbowało już wejść na rynek ukraiński. Mało komu udało się odnieść sukces, a problemem była często wszechogarniająca korupcja.

- I na tym właśnie chcemy budować naszą pozycję - działając zgodnie z prawem i obowiązującymi postępowaniami. Nie chcemy pobierać od ludzi opłat za znalezienie im pracy, a takie standardy obecnie panują na Ukrainie. Chcemy być prekursorem i patrzeć do przodu, być może jako jedna z pierwszych firm o wysokiej kulturze i transparentności na tamtejszym rynku. Zamierzamy też otwarcie komunikować, że działamy fair.

Czy to oznacza, że zatrudnianie pracowników zagranicznych jest u na coraz częstsze, a nasze firmy nie są w stanie znaleźć pracownik na lokalnym rynku?


- Zapotrzebowanie na pracowników, szczególnie z Ukrainy, jest gigantyczne. W 2015 roku wydano w Polsce prawie 800 tys. pozwoleń na pracę dla osób z tego kraju. Tylko w pierwszym kwartale 2016 roku wydano już ok. 320 tys. pozwoleń. Są to liczby, wobec których nie można stać obojętnie. Sama Grupa Progres zatrudnia obecnie 500 pracowników z Ukrainy i mamy zapotrzebowanie na kolejnych 500. Rozbudowujemy obecnie strukturę organizacyjną w tym zakresie. Ma ona wesprzeć procesy rekrutacyjne, administracyjne i handlowe, zwiększając potencjał tego kanału pozyskiwania pracownika.

Jakie branże odczuwają największy problem z pozyskaniem pracowników?

- Największe zapotrzebowanie jest na pracowników fizycznych, niewykwalifikowanych. Szczególnie poszukiwane na rynku są osoby do prostych prac produkcyjnych, przetwórstwa, logistyki czy prac sezonowych.

A branża IT?

- To jest zupełnie inny temat. Sektor IT jest na Ukrainie mocno rozwinięty, jest tam bardzo duża liczba świetnie wyszkolonych pracowników. Oni jednak nie chcą przyjeżdżać do Polski z tego prostego powodu, że tam zarabiają w dolarach, a relacja dolara do hrywny jest dla nich obecnie bardzo korzystna. Dopóki ich pracodawcy nie ograniczają zatrudnienia lub nie przenoszą biznesu ze względów bezpieczeństwa na zachód, nie mają zasadniczo interesu w tym, by szukać pracy w naszym kraju.

Z jednej strony nasze rodzime firmy potrzebują coraz więcej pracowników, z drugiej lokuje się u nas coraz większa liczba zagranicznych koncernów. Czy nadal jeszcze wygrywamy kosztami pracy?
Zapotrzebowanie na pracowników, szczególnie z Ukrainy, jest gigantyczne. W 2015 roku wydano w Polsce prawie 800 tys. pozwoleń na pracę dla osób z tego kraju. Tylko w pierwszym kwartale 2016 roku wydano już ok. 320 tys. pozwoleń. Są to liczby wobec których nie można stać obojętnie.

- Obecnie wygrywamy przede wszystkim lepszym wykształceniem naszych pracowników, a konkretnie relacją ceny, czyli kosztu, do jakości świadczonej pracy, która nadal jest bardzo dobra. W Polsce brakuje jednak nie tylko pracowników umysłowych, ale także wykwalifikowanych pracowników fizycznych - spawaczy, ślusarzy, elektryków, tokarzy, frezerów. Szkolnictwo zawodowe zostało "zoptymalizowane" w wyniku czego liczba szkół spadła z 8 tys. w 2002 roku do ok. 4 tys. obecnie. To bardzo duży spadek, który nie odpowiadał realiom naszego rynku i trendom, dlatego obecnie mamy rekonstrukcję etosu pracy związanego ze szkolnictwem zawodowym i technicznym. Niedawno rozwijaliśmy ten temat na organizowanym przez nas w Gdańsku wydarzeniu Kurs na HR. Analizowaliśmy tam akurat przykład świetnie radzącej sobie szkoły, Zespołu Szkół Łączności im. Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, która powinna być przykładem dla wielu innych placówek tego typu.

Jak będzie wyglądał lokalny rynek pracy w najbliższych latach? Jakich zmian możemy oczekiwać?

- Jesteśmy elementem globalnej gospodarki, więc w niej należy szukać symptomów. Nasza świadomość technologiczna jest na wysokim poziomie i mamy zdolność do współpracy z międzynarodowym biznesem. Oprócz deficytu pracowników niewiele więc ogranicza naszych przedsiębiorców. Na pewno należy zwrócić uwagę na to, że narasta migracja ludności i to w różnych kierunkach. Obserwujemy rosnące zainteresowanie Polską osób z południowych rejonów Europy. Coraz częściej młodzi Hiszpanie czy Włosi chcą podjąć pracę w Polsce.

Część naszych rodaków zapewne nadal będzie szukała szczęścia na emigracji, ale niektórzy powrócą do kraju. W tej drugiej grupie będą w większości osoby z wyżu demograficznego i osoby starsze. Natomiast część osób, szczególnie ze ściany wschodniej, będzie uciekała przed złą sytuacją geopolityczną. Na pewno trzeba też obserwować zmiany w polityce naszego kraju. Inwestorzy coraz częściej pytają i reagują na dynamiczną sytuację w Polsce. Będą też powstawać nowe zawody, a niektóre zaczną wymierać - automatyzacja i robotyzacja są nieuniknione. Choć są to procesy długotrwałe już teraz na wielu liniach produkcyjnych człowieka zastępują roboty, a z czasem będą powstawać coraz bardziej zaawansowane maszyny.

Dotknie nas też problem starzejącego się społeczeństwa. Na rynku pracy coraz częściej trzeba będzie "sięgać" po osoby starsze, starać się je przekwalifikować i dopasować do aktualnych potrzeb lokalnej gospodarki. Kolejny istotny element to poszerzanie swoich kompetencji. Pracodawcy poszukują obecnie osób, które nie tylko mają wiedzę - przy czym nie musi to być równoznaczne z dyplomem ukończenia studiów - ale jednocześnie potrafią się szybko odnaleźć w danym środowisku pracy, mają kompetencje miękkie na wysokim poziomie.

Czynnik demograficzny będzie powodował zaostrzanie się też walki o pracownika. Bardzo istotne stało się budowanie wizerunku pracodawcy, przy czym dobre wyposażanie, benefity czy ciekawa aranżacja biura to już często za mało. W wielu branżach teraz trzeba bardziej niekonwencjonalnie dbać o dobre samopoczucie pracownika. Kto szybciej zaadaptuje te zmiany do swojego działania na rynku, ten ma szansę zwyciężyć albo po prostu przetrwać.

Miejsca

Opinie (248) 6 zablokowanych

  • Nie (80)

    W Polsce nie brakuje pracowników, po prostu pracodawcy mają wygórowane oczekiwania na stanowiska za psie pieniądze.

    • 663 28

    • Śmieszni jesteście ... (10)

      W Polsce nie ma pracy?! Praca za marne pieniądze?! Wygórowane oczekiwania?!
      łahahahahah ... ręce mi opadają!
      Od roku szukamy handlowców i telemarketerów w trójmieście. Z około 30 osób które z nami zaczęło współpracę zostały 4. Zaczynały z praktycznie zerowym doświadczeniem, doszkoliliśmy (za darmo), daliśmy wszystkie potrzebne narzędzia, kasa 2x wyższa niż w innych branżach na takich stanowiskach.
      Wam się nieroby po prostu pracować nie chce. Najchętniej to byście tylko marudzili jak jest źle bo pracodawca wymaga. Oczywiście k...a, że wymaga. Ale jak spełnicie swoje zadania to kasa będzie współmierna, a i na wakacje się Was wyśle i pakiety socjalne dostaniecie. Trzeba to i przedszkole g*wniarzom się opłaci.
      Życzę Wam nieroby, aby Was ci Ukraińcy i inni obcokrajowcy wygonili z kraju za kasą. A za granicą żeby Wam płacili mniej niż w Polsce.
      pozdrawiam serdecznie i całujcie mnie w ...

      • 9 57

      • Telemarketerzy i handlowcy

        to najgorszy zawód świata zaraz po najstarszym....

        • 0 0

      • Niestety masz rację

        robi się krzywdę ludziom pokazując, że udając pracę można przeżyć.
        Żadnej odpowiedzialności, żadnego zrozumienia, że od skutecznie wykonanej pracy zależy wypłata.
        Słyszą stawkę i merdają ogonem ale nie pojmują, że ona należy się wyłącznie tym którzy przynoszą zysk.

        • 1 1

      • Radze zastanowic sie co ty jaki pracodawca robisz nie tak

        Na bank jest cala lista czynnikow, ktore z twojej strony dzialaja odstraszajaco.

        • 2 1

      • Kolego co ty piszesz. Gdybyś był. Moim szefem

        Prawdopodobnie za takie gadanie dostałby byś w pysk pracownik budowlany

        • 6 1

      • (1)

        A nie wpadłeś na to że nawet i za 10-krotne stawki ludzie nie chcą z siebie robić durni i okłamywać innych !!!

        • 15 2

        • dzień dobry

          witam Pan/Panią
          chciałam poinformować, że wygrał Pan/pani odkurzacz i zestaw garnków.
          można go odebrać na naszym spotkaniu na które serdecznie zapraszamy!

          • 14 0

      • Pracodawca

        • 1 1

      • hahahahaha

        wspaniała praca telemarketera
        to jest to o czym zawsze marzyłem!!!!

        to zawsze jest g**no praca i tylko Ci którzy zwiali od was najwcześniej mają coś w głowie.

        Ci co zostali tylko dlatego, ze nie mieli pomysłu na nic innego.

        • 19 0

      • g

        Normalny inaczej....

        ..

        • 9 0

      • Twoj styl wypowiedzi świadczy o Twoim, sorry twoim niedorozwoju

        Po samej wypowiedzi nawet za potrójnie wyższa pensję nie chciałbym pracować. Już widzę jak dajesz 1700zlx 2, czyli 3400zl brutto podstawy. Człowieku naucz się kultury a telemarketerow na śmieciowe szukaj na Ukrainie

        • 40 2

    • Mam podobną opinię (7)

      Pensje są nędzne, ale nie obwiniałbym tak do końca pracodawców. Około 1/3 tego co zarobisz pochłaniają podatki lub daniny. Przy UoP rośnie to proporcjonalnie. Należałoby obniżyć koszta pracy, wtedy w Polsce nastąpiłby boom gospodarczy.

      • 85 13

      • 500+

        podatki beda pochlaniac ponad 40% z tego co zarobisz jak pokolenie 500+ sie rozmnozy... trzeba bedzie im wyplacac z czegos...

        • 0 0

      • aha, w Unii ponad połowa jest pożerana przez podatki i daniny, a jakoś są to potęgi gospodarcze... (1)

        • 12 5

        • nie pożerana tylko dystrybuowana

          poczytaj o strukturze współćzesnych państw
          i dystrybucji zasobów
          a zrozumiesz na co te pieniądze są przeznaczane

          • 1 3

      • Jak obniżyć koszta ,jak państwo musi utrzymać zgraję młodych emerytów wojskowych i policji,górników,urzędasów ,księży kleru itp.ciężko pracujących.Dlatego tu nigdy nie będzie obniżki kosztów pracy,będą tylko zwyżki

        • 26 0

      • Jakie koszt pracy? (1)

        W wiekszosci europejskich panstw zasilek dla bezrobotnych jest wyzszy jak te tzw.wygorowne polskie ;koszty pracy"Wyskie to sa ceny energii,wody,vat itd.

        • 60 6

        • rozumiem, ze jak bierzesz malarza to tez wpychasz mu 500zl dziennie, bo w Londynie tye sie zarabia?

          Czy moze jednak dostosowujesz jego pensje do swoich mozliwosci.

          Tak, dla duzego koncernu miedzynarodowego, ktory w Polsce produkuje na eksport to pensje sa niskie. Dla malego przedsiebiorstwa prywatnego dzialajacego np. w Leborku to pensje wcale takie niskie nie sa.

          • 15 6

      • zdecydowanie więcej niż 1/3

        ale spierajmy się dalej na kogo z bandy czworga dalej głosować...

        • 54 4

    • a to dobre

      zagadzam się trzeba płacić pracownikom coraz więcej, i mam nadzieje ,ze wszystkie firmy zaczną płacić minimum 5000 zl za m/c i tylko mam nadzieje ze za chwile nie zaczniecie płakać ze usługi wzrosły , ze ułożenie metra kafelek to 200 zl
      a nie 50 zl jak było ,ze ogórek kosztuje 10zl.... no niestety ktoś musi za to zapłacić
      a większość z was mądrali będzie musiało wziąć d*pe w troki i pomalować ściany samemu żeby było taniej ....hm gorzej z tymi co maja dwie lewe ręce będą musieli słono płacić ...pozdrawiam

      • 0 0

    • Nie brakuje pracowników - brakuje dobrych pracowników.... (41)

      Mój dział w dużej firmie na pomorzu od 2 lat szuka pracownika/ów. Wymagania - wykształcenie powiedzmy naukowo-przyrodnicze, biegły angielski, umiejętność analitycznego myślenia, pracy w zespole i podstawowych aplikacji office. Doświadczenie w branży absolutnie niewymagane - może być ktoś rok po studiach. Płaca - 5-6 tys. brutto na start - więc rewelacja jak na polskie warunki. I co? Pstro. Przychodzą właśnie takie roszczeniowe cwaniaki z dyplomami magistra, a po angielsku umieją jes i noł, a skonstruowanie prostego wykresu w excelu to czarna magia. Wyciągnięcie ogarniętego eksperta z innej polskiej firmy to 3x takie pieniądze, porównywalne ze ściągnięciem kogoś zza granicy.
      Może i są pracodawcy co myślą, że za 1000 pln będziesz kopał rowy albo siedział na kasie 10 h/dobę. Ale wierzcie mi, że firmy wytwarzające coś bardziej zaawansowanego niż chleb i długopisy są skłonne zapłacić za dobrego fachowca duże pieniądze.
      Więc zamiast lajkować takie idiotyczne posty weźcie się do nauki bo za parę lat tych Ukraińców będzie w Polsce 5 milionów, a wy będziecie żyć z 500+.

      • 47 69

      • (13)

        Żart
        Po studiach to co najwyżej do przyuczenia pracownik, żaden z niego fachowiec.
        Bo za fachowca trzeba dobrze zapłacić, po taniości nikt rozgarnięty nie przyjdzie.
        Sam napisałeś że konkurencja płaci 3x tyle, więc takie są stawki, a Ty chcesz za połowę tego zatrudniać, to jaki fachowiec za to przyjdzie?

        • 24 3

        • Tępy jesteś jak ci goście co przychodzą na rozmowy do nas... (12)

          Są 2 strategie - 1. Przyjmujesz gości zaraz po studiach, żeby ich nauczyć pracy. 2. Przejmujesz ekspertów z innych firm.
          Obie mają swoje plusy i minusy i stosujemy obie. Przy czym jeśli pracujesz w wąskiej specjalizacji zdarza się, że opcja nr 1 jest jedyną, bo ekspertów chętnych do pracy w Polsce po prostu nie ma (i nie chodzi o kasę...)

          • 4 18

          • Ł.C ponizasz ludzi! (4)

            Tepy jak ci ludzie co przychodza do nas?
            Spojrz w lustro i odpowiedz sobie na pytanie kim sie stales. Albo jestes gowniarzem z goraca glowa, albo zapierdzialym zgorzknialym bucem na stanowisku co nic nie znaczy.

            • 7 1

            • (3)

              normą są słabiutkie umysły

              • 2 1

              • wszyscy nie mogą być najmądrzejsi (2)

                więc wiadomo, że większość będzie mniej rozgarnięta od inteligentnej mniejszości

                • 0 0

              • (1)

                oczywiście, co nie zmienia faktu, że są większością najbardziej wyszczekaną a niewiele mającą do powiedzenia

                • 2 0

              • no ale kto się przejmuje brzęczeniem much

                nawet jeśli są ich miliony

                • 0 0

          • (2)

            Kolega pracował kiedyś w Norwegii i zauważył, że tam gdzie pracował nie było jakichś specjalnych różnic w zarobkach między starymi a nowymi pracownikami. Kiedy zapytał - dlaczego, odpowiedziano mu: A kiedy ten młody ma się dorobić, jak będzie miał. 50 lat? Teraz ma dobrą pracę, to się będzie starał

            • 12 0

            • może to działa w Norwegii (1)

              u nas nowy stara się (jeśli chce) bardzo krótko

              • 3 0

              • Niech zgadnę- do pierwszej wypłaty?

                • 2 2

          • Tępy?? (3)

            Taki biznesmen z Ciebie a jakie epitety... Znam wielu specjalistów z różnych dziedzin i firm. Sporo z nich rozgląda się za Nowa posada. Niektórzy nie mają studiów ale dobrzy są w tym co robią. Szkoda że pracodawcy tego nie doceniają lub za późno. Pensję podstawowe w miejscu stoją, tylko premie zmienne, zazwyczaj mają na celu zwiększyć wyzysk i wydajność i tak wypietnowaną. Zatrudniajcie Ukraińców, nie doceniajcie ale później nie Płacz jeden z drugim i nie żal na forum

            • 23 1

            • pokaż mi osobę, która sama nauczyła się i zrozumiała rozwiązanie równania diofantycznego w dziedzinie transformaty Z (2)

              i ma doświadczenie w jego implementacji
              (jest dobra w tym co robi,
              może lepi pierogi, też jestem w tym niezły)

              • 0 6

              • (1)

                Nie znam ale mogę Ci pokazać niezłego kupca który wprowadzil nowosc bez całkowitej reklamy do ogolnopolskiej sieci handlowej z kapitalem zagranicznym. Zachowal przy tym odpowiedni budzet, a produkt na odpowiedniej marży. Nikt go na studiach tego nie nauczyl bo teoria a praktyka to zupelnie odrebne dziedziny.

                • 8 2

              • kupiec nie jest inżynierem

                sukces kupca opiera się na przypadku i kontaktach
                oraz ilości naiwnych baranów w jego zasięgu,

                nie ma to związku z zawodami inżynierskimi
                wymagającymi wykształcenia

                • 2 4

      • to moze ja sie zgłosze

        wykształcenie wyższe techniczne, 3 jezyki obce płynnie, excell opanowany, - praca w biurze projektów, analityczne myslenie jest, - mam 35 lat a mam dom i mieszkanie w gdańsku, do tego oszczednosci i samochody, sam do tego doszedłem, chetnie zjade z emigracjii, za 6 tys zł.

        • 1 0

      • (8)

        Nie przyszlo Wam do glow, ze jesli szukacie 2 lata to warunki, ktore proponujecie sa nieodpowiednie? Napisze na swoim przykladzie. Jestem przecietnym pracownikiem (byc moze specjalista ale nie mi to oceniac), zadnym menadzerem albo cos w tym stylu. Znam angielski w pismie, ale z mowieniem a szczegolnie ze sluchaniem mam duze problemy. Doswiadczenie w branzy jakies 16 lat. Zarabiam ok 8tys brutto. Wg mnie to jest jakies minimum socjalne - wystarcza na kredyt i spokojne zycie od 1go do 1go bez zadnych szalenstw. To co proponujecie nie trzyma sie kupy. Z jednej strony wymagacie specjalizacji i bieglego angielskiego proponujac z takimi wymaganiami zenujace pieniadze, a z drugiej storony moze byc ktos rok po studiach. Na takie ogloszenie aplikowalbym jedynie gdybym nagle stracil prace. Sposob w jaki sformulowane jest ogloszenie i czas poszukiwania pracownika mowia wiele o firmie. Ludzie potrafia czytac miedzy wierszami.

        • 70 4

        • Prosze zauwazyc, ze dla kogos z 16-letnim doswiadczeniem angielski moze byc czyms nadzwyczajnym (3)

          dzisiaj angielski jest norma.

          We wszystkich pracach jakie mialem (branza IT) angielski komunikatywny to bylo ekstremalne minimum. Chocby dlatego, ze wiekszosc dokumentacji jest po angielsku. Czasem trzeba cos napisac po angielsku.

          Aktualnie pracuje w firmie, gdzie angielski jest jezykiem uzywanym codziennie, biznesowo.

          Naprawde sadze, ze jesli ktos dzis konczy studia i nie zna angielskiego w stopniu przynajmniej komunikatywnym, to popelnil blad gdzies na swojej sciezce edukacyjnej.

          • 9 9

          • a może minimalne ekstremum? (2)

            kolega widzę matematykę teoretyczną studiował
            ale po łebkach

            • 7 2

            • (1)

              Te mądrala...
              Te maxmin dobrze akurat wyszło, czy świadomie to już inna sprawa.
              Na pewno ani twoje minimax, bo znajomosc angielskiego jest obecnie nizej w kryteriach, ani zapewne nie minimini, bo to umiejętność podpisania się imieniem i nazwiskiem i to swoim.
              Wracaj do roboty Andrew Wiles'em juz nie zostaniesz.

              • 0 1

              • no i brawo, tylko po co ta złość?

                i skąd ona
                to jest najważniejsze pytanie,
                na które sam sobie musisz odpowiedzieć

                • 0 0

        • Przecież napisałem, że nie wymagamy specjalizacji... (3)

          a dokładniej "doświadczenie w branży niewymagane". I napisałem, że eksperci z innych firm mający już doświadczenie mogą liczyć na 3 x taką kasę... (grubo powyżej 10 000 brutto...). 5-6 tys. oferujemy osobom z wykształceniem kierunkowym i angielskim + te miękkie kwalifikacje które wymieniłem. Więc podtrzymuje, że to są wyjątkowo dobre pieniądze dla kogoś kto przychodzi tak naprawdę dopiero uczyć swojej pracy...

          • 12 25

          • moesz to napisać

            jeszcze kilka razy a i tak będzie słabo z rozumieniem

            • 1 0

          • jak przychodzi się uczyć to wystarczy my 3500, ba, nawet 2500

            • 4 1

          • Naprawdę Ci się dziwię.

            Nie zamierzam teraz zmieniać pracy. Skonczyłem studia na PG (budownictwo), magisterke zrobilem za granicą (po angielsku) i nie pogardzilbym taka kasą, a po studiach to juz w ogole szok, przeciez tyle to dostaja po studiach moze informatycy, cos sciemniasz ;)

            • 25 2

      • a czy można w Polsce... (8)

        zatrudnić specjalistów, pracujących w języku polskim, a nie angielskim? Angielski to ma być pomocniczy a nie podstawowy język pracy...

        • 76 25

        • (7)

          jeśli firma ma głównie zagranicznych klientów to bez angielskiego ani rusz.

          • 37 10

          • pracuję (teraz jestem na chorobowym) w firmie, która nie jest polska (2)

            posiada oddziały na całym świecie
            kto mówi po angielsku?
            tłumaczka i podobno jakaś sekretarka
            tak samo znajomość rosyjskiego
            po co ci angielski, jak "robisz" interesy z Włochami, Francuzami, w Argentynie, na Filipinach ?

            • 33 8

            • wystarczy włoski, francuski, hiszpański, (1)

              jeśli masz pracowników znających te języki. Jeśli nie, angielski znacznie zwiększa szanse dogadania się. W kontaktach z Filipinami to już bardziej przyda się angielski niż hiszpański, chyba że znajdziesz do pracy kogoś ze znajomością filipińskiego.

              • 13 4

              • Ja uczę się tagalskiego :) Paa alam!

                • 1 0

          • (3)

            Skoro firma ma zagranicznych klientów to zatrudnij zagranicznych pracowników.Problem zostanie rozwiązany.

            • 32 7

            • I tak się go własnie rozwiązuje... (2)

              Tylko przestańcie jęczeć, że nikt was za dobre pieniądze nie chce zatrudnić... Chyba nie trzeba wam tłumaczyć, że zagraniczni klienci płacą lepiej niż polscy?

              • 12 17

              • Aha...

                Czyli zamiast jednego Polaka, można zatrudnić dwóch ukraińców, jeden zna ukraiński i angielski, a drugi go tłumaczy na polski..

                • 24 0

              • No i git

                • 6 0

      • jaka to firma?

        z chęcią wyślę CV :)

        • 0 0

      • niestety, taki mamy klimat

        • 1 0

      • Płaca - 5-6 tys. brutto na start,za odra masz na .... budowie jako pomocnik,bez wyksztalcenia,bez jezyka.pozdrawiam. (2)

        • 26 1

        • w Polsce bangladeszańścy spawacze aluminium zarabiają to samo

          • 3 0

        • Dlatego niektorzy jada za Odre

          a tu przyjezdzaja ludzie zza Buga.

          Tylko, jak sie policzy to sie okazuje, ze np. w IT zwykly programista w Polsce zarabia de facto wiecej. Nie mowie o specjalistach IT, ktorzy wyciagna 70-120k funtow rocznie bez problemu. Natomiast ktos swiezo po studiach dostanie np. 2-2,5k brutto. To znaczy, ze bedzie spokojnie zyl. Na takim samym poziomie, albo slabiej, jak maszynista pociagu, elektryk czy hydraulik.

          Oczywiscie, jak powiedzialem, mozna w tej branzy zarabiac duzo lepiej. Nie kazdy jednak tyle zarabia.

          • 6 4

      • Może popatrz wśród młodych lekarzy, oni świeżo po studiach i stażu dostają 3170 brutto, może ktoś by się skusił ;)

        • 4 0

      • Coś kręcisz. Sam piszesz, że w innych firmach płacą trzy razy więcej, to nie dziw się, że do Ciebie przychodzić nikt poważny nie chce, poza tym oprócz płacy "na start" liczą się jeszcze możliwości rozwoju, zapewniane szkolenia itd. o których już nie wspominasz, bo Tobie się wydaje, że płaca 5-6 tys zł brutto na start to taka rewelacja, ze sama w sobie wystarczy, śmiech.

        • 22 1

      • Dziwi mnie to.

        Kiedys skonczylem na Politechnice Ochrone Srodowiska po angielsku, co roku konczy to kilkadziesiat osob. Za moich czasow byli tam lebscy ludzie i ogarniaja swietnie jezyk i... offica ;) Daj maila to podesle Ci kilku kandydatow ;)

        • 44 2

    • nie chcemy imigrantów! (9)

      tyle peplania głupot tego "yntelygenta" Cezara a wystarczyło jedno zdanie, prawda i brawo!

      • 73 13

      • ja akurat nie mam nic przeciwko imigrantom (8)

        Przynajmniej tym z Ukrainy, czy Rumuni (nie mylic Rumunow z Cyganami aka Romami!) albo podobnych krajow.

        Co innego zle wyksztalceni "uchodzcy" z krajow o skrajnie innej kulturze i obyczajach niz Polska. Owszem, niewielu, chcacych zyc "po naszemu" tutaj - spoko.

        Ale tysiace ludzi, ktorzy z jednej strony beda chcieli, a z drugiej przez nieprzyjazne przywitanie zostana pchnieci we wlasne getto, nie podoba mi sie. Pomagac ofiarom wojny nalezy jak najblizej ich domu. Przede wszystkim konczac te idiotyczne wojny. NATO (w tym Polska) powinno wreszcie wejsc do gry i zakonczyc te konflikty. A jesli nie, to stanac na granicy i jak sie ktos w wojnie domowej chce wyrzynac, to niech sie wyrzyna.

        • 24 10

        • zupełnie jak imigranci z Polski na zachodzie (2)

          ludzie o skrajnie innej kulturze i obyczajach,
          zamykający siuę we własnych gettach (często z Cyganami i innymi im podobnymi)
          a powinni zostać we własnym kraju i tak mu pomagać :)

          • 5 5

          • xxx (1)

            Twój pan- jakis głupi, badz prowokator

            • 1 3

            • prawda jest aż tak szokująca, że twój umysł nie jest w stanie jej przyjąć

              aż tak ci nie pasują fakty do tłoczonego ci siłą światopoglądu?
              to tylko dowodzi kto jest źródłem dysonansu poznawczego
              pośród ubogiej większości ludu zamieszkującego granice jednostki organizacyjnej o nazwie Polska.

              • 0 0

        • U takich złodziei brakuje pracowników - bo kto by chciał wiecznie na zlecenie, zero normalnych ubezpieczeń i jeszcze za grosze. (4)

          Już nawet Ukraińcy nie chcą tak pracować. I mają rację.
          Jak by dali normalną stawkę na rękę 15zł/godz, to zaraz byłoby pełno chętnych. Za 8 zeta to ja mogę sobie podrzemać nocą w stróżówce, a nie na hali w upale i smrodzie przerzucać skrzynki i kartony.

          • 62 0

          • Co to znaczy żadnych normalnych ubezpieczeń? (1)

            Możesz polecić firmę, która nie chciała Cię ubezpieczyć? Szukam właśnie takiej pracy, a co najmniej od dwóch lat wszyscy chcą zatrudniać wyłącznie na etat, ewentualnie na zlecenie z pełnym ubezpieczeniem, co jest dla mnie (i chyba dla większości) bardzo niekorzystne.

            • 3 12

            • Tomasz Duniec ślusarka na stoczniach 15-17 zł na godz

              • 0 0

          • (1)

            Do stróżówki to musisz teraz mieć ukończony kurs na pracownika kfalifikowanego ochrony za 1800 zeta z badniami,który trwa 3 miesiące w Piątki,Soboty i Niedziele,o spaniu to morzesz sobie pomarzyć,patrol sprawdza parę razy w nocy czy śpisz.Ra cię nakryją i żegnj stróżówko.Więc nie pisz głupot,bez kfalifikacji do możesz iść do jakiejś galeri 12 godzin na nogach za 6 zeta na godzinę.Stróżówka to w tych czasach luksus i tylko załatwiana poznajomości

            • 12 14

            • ale bzdury piszesz

              • 2 7

    • g*wno płacisz , g*wno masz

      • 3 1

    • nie

      to podatki są za wysokie

      • 3 0

    • (1)

      Gdyby Niemiec,Anglik,Duńczyk ,Grek,czy Francuz zarabiał 400-500 Euro ,to w tych krajach wybuchłyby dawno krwawe wojny domowe,tylko nasi pokorni jak cielaki nic nie robią aby za ciężką pracę godnie się żyło,a nie starczało na opłaty ,szmatę z lumpeksu i michę kartofli

      • 63 1

      • W Grecji sie tyle zarabia na najnizszych stanowiskach

        lub podobnie, no moze troche wiecej 600-700 euro.

        • 6 2

    • pracowników czy naiwnych niewolników

      bo to istotne

      • 27 0

    • To nie ludzie są problemem.

      Problem stanowią tego typu firmy. Idealni naganiacze dla korpo, propagatorzy umów śmieciowych i braku świadczeń. Czas na wypłacenie wynagrodzenia to tylko sugestia -w efekcie wynagrodzenie księgowane jest przez pierdyliard spółek, co opóźnia je czasem o 2 - 2,5 tygodnia. Nie wspominając o zezwoleniu na stosowaniu tzw. kar umownych za zerwanie umowy zlecenia (sic!), bo przecież umowa nie jest podpisana z docelowym pracodawcą tylko z agencją pracy. Przemiał kadrowy. Pracownik pozbawiony jest jakichkolwiek praw. Polecam też spróbować załatwić formalnie kwestię odliczania składki na płatne chorobowe - bezcenne doświadczenia.

      • 39 0

    • W Polsce nie brakuje pracowników..

      W Polsce brakuje niewolników. Wystarczy spojrzeć skąd oni chcą ludzi ściągać.. Ukraina, Białoruś, Bangladesz, Birma.. czemu nie z Niemiec, Angli, Francji? Bo tam nikt nie poleci na pracę za miskę ryżu. Ale jest też druga strona medalu, niektórzy myślą, że jak skończyli wyższą szkołę lansu i baunsu, to im się należy 20k zł/mc, służbowe mieszkanie i samochód..

      • 60 4

    • o tak. samo sedno.

      • 25 1

  • (4)

    nie pracujmy za mniej jak 30 Złotych brutto!
    tylko umowa o pracę!
    cześć wielkiej i silnej Polsce!

    • 41 2

    • najlepiej sie poloz i czekaj debilu

      • 0 0

    • (2)

      30 zl to ty nie zobaczysz tutaj nawet za 20 lat,a ludzie muszą pracować żeby przeżyć.A ta twoja silna Polska ,to była ale 1000 lat temu.Teraz to wstyd że człowiek w takim kraju się urodził i żyje, żeby zapie...ć od rana do nocy i nic z tego nie mieć

      • 8 10

      • żadnej Polski nigdy nie było

        Polska została założona w 1945 roku przez Rosję i Watykan

        • 1 7

      • dlatego wstań z kolan i walcz jak umiesz, sercem, młotem, piórem.

        • 12 2

  • (7)

    przydaliby sie uchodzcy chętni do pracy

    • 20 70

    • (3)

      W uchdzcow mogą sie bawić Niemcy jak maja 6%. U nas powinien powstać program dla gast arbeiterow - pielęgniarki informatycy lekarze z krajów 3 lub 2 świata. Głównie Indie, RPA, Indonezja, Wietnam

      • 8 1

      • Indie to jedna z największych gospodarek świata (2)

        od dawna,
        technologicznie i naukowo też są potęgą,
        to zabawne ale wam się roślinność typu palma kokosowa
        kojarzy z życiem plemiennym,
        nic bardziej mylnego

        • 2 1

        • faktycznie potęga :) zaprasza na wycieczkę na prowincję (1)

          • 3 1

          • a co jest złego w prostym życiu na prowincji?

            patrzmy na potencjał intelektualny i kulturowy jaki prezentują
            a ten czyni z nich potęgę

            • 0 0

    • to wyrażenie -oksymoron

      • 0 0

    • (1)

      spoko narazie mamy wyzysk północnych koreańczyków w stoczni!

      • 8 0

      • w kapitaliźmie to się nazywa maksymalizacja zysków :)

        • 4 1

  • :) (1)

    Obecnie pracownicy zatrudniani przez Progres mogą zarobić 11-12zł/h na rękę wykładając towar, więc myślę, że nie jest tak najgorzej

    • 1 1

    • na rękę jest 7-8 zł. wystarczy sobie zadzwonić dla jaj i zobaczyć jakie warunki oferują na rozmowie, a jakie podają w ogłoszeniu...

      • 0 0

  • (2)

    Tylko złodziej albo idiota pracuje za 6000 zł.

    • 33 2

    • zgadza sie

      pozdrawiam ze szwajcarii

      • 1 0

    • Zgadza się, bo wykwalifikowani ludzie zarabiają więcej, więc po co mieliby się zniżać do tak śmiesznej pensji. 6 koła na stanowisku, o którym wspomniała Bieńkowska, wziąłby tylko kombinator albo debil.

      • 9 3

  • Największym problemem nie jest brak pracowników tylko bezpłacie (15)

    Pracodawcy albo przyzwyczają się, że za pracę należy godnie płacić albo ich firmy padną. Czasy gdy na ogłoszenie za 2000 na umowę zlecenie zgłaszało się po kilkadziesiąt osób bezpowrotnie minęły

    • 262 4

    • (12)

      I właśnie to jest problem, że ludziom się w d*pach poprzewracało i patola, która nie ma żadnych kwalifikacji oczekuje, że na wykładaniu towaru będzie zarabiać po 10-12 zł na rękę i najlepiej tylko w godzinach 8-14.
      Przy zarobkach 2,5 tys stać mnie na wynajęcie mieszkania, żarcie, od czasu do czasu wyjście na imprezę i na benzynę, a i jeszcze coś odłożyć można, więc nie piszcie, że żeby godnie żyć trzeba zarabiać po 6-8 koła. Dodam, że nie mam jeszcze dużego doświadczenia (w swojej branży pracuję ok 2 lat) mam wyższe wykształcenie i uważam że zarabiam adekwatnie do swoich kwalifikacji - to jest chyba kluczem do całej tej dyskusji. Jeżeli będę chciała zarabiać więcej to zacznę od podnoszenia własnych kwalifikacji a nie od roszczeń wobec pracodawcy.

      • 10 46

      • Też tak myslalem jak nie miałem dzieci i miałem 30 lat. (3)

        Teraz mam 35 lat i dwójkę dzieci. Dochód netto 7k co najwyzej starcza.
        A fajerwerków nie ma. Kredyt, paliwo, mieszkanie, opłaty itp. To kosmos.

        • 19 0

        • To prawda (2)

          5,5 k netto, żona +dziecko i gdyby nie mieszkanie kiedyś kupione w dobrych czasach to bym się z armaty na księżyc wystrzelił.
          Zapewne wyemigrował znaczy bo by mnie zwyczajnie na raty nie było stać aby mieszkanie spłacać.

          • 15 0

          • Błędy wieku młodego (1)

            15k netto razem z żoną, ona rok po studiach, ja 3, dzieci brak. Wiedzie się nam całkiem dobrze :) w ciągu roku przewiduję awans co podniesie miesięczny dochód do poziomu powyżej 20k. Da się w Polsce dobrze żyć tylko trzeba przyłożyć się do nauki i obrać odpowiedni kierunek studiów/kariery już w wieku 17-19 lat. Problem w tym że większość jest wtedy jeszcze dzieckiem. Kiedy ja jeździłem na dodatkowe zajęcia z angielskiego i matmy to moi koledzy ze szkoły biegali po podwórku za piłką. Teraz jeżdżę na wakacje 2-3 razy do roku a moi koledzy dalej biegają, ale na magazynach albo z paczkami od drzwi do drzwi. No ale skąd mogli wtedy wiedzieć że tak się życie potoczy.

            • 1 3

            • biedacy

              4500 CHF mam samemu, też sie uczyłem skończyłem PG, znam jezyki płynnie, mam samemu wiecej niz wy we dwójke, bo zawsze i wszedzie sobie poradze tylko dziwne ze nie w polszy, gdzie istnieje jkais szklany sufit, 2tys złotych i ani grama wiecej. 15k to wy macie - juz to widze - ty 2 k a żona 13k, wiadomo za co pewnie można ja spotkac na odloty.pl.
              Ja tez jeździłem na dodatkowe zajecia i to nie tylko z angielskiego i matematyki, do tego też biegałem za piłką i trenowałem sambo, przbijam cie w każdym calu, dla mnie jestes niikm.

              • 1 2

      • Małe miasta

        Na prowincji zarobek 2000 zł netto jest marzeniem. A jak ktoś zarabia 2500 netto, to uważa, że złapał byka za rogi. Zwykłe zarobki to 1850 zł brutto, czyli minimalka. Umowa albo jest albo jej nie ma. Jak się nie podoba, to spadaj. I ludzie spadają do Niemiec, Holandii i miasteczko się wyludnia.

        • 3 0

      • Mieszkasz sama i nie masz rodziny jak zgaduję

        Poza tym jeśli nie wynajmujesz ciemnej nory w suterenie to wynajem zjada ci 1,5/2,5=60% dochodów.

        • 3 0

      • Ja też chętnie się dowiem, jakie masz wydatki (co to za mieszkanie, za ile; ile wydajesz na jedzenie i benzynę i ile odkładasz).
        Co do 2,5k to zgadzam się z "demografem" - wszystko się zmienia, kiedy się zakłada rodzinę i/lub kupuje mieszkanie (przeważnie na kredyt). Dla mnie minimum, jakie każdy (kto chce pracować i się do pracy przykłada) powinien móc zarobić to kasa, która wystarczy spokojnie na ratę kredytu (i to takiego nie na 60lat), utrzymanie dwójki dzieci, samochód i wyjazd na wakacje/ferie 2x do roku z całą rodziną. Coś, co dla naszych rodaków w UK czy Norwegii (mówię o tych uczciwie pracujących, nie patoli na socjalu) jest normalką, a tutaj uważane jest za bogactwo. Zresztą zarobki widać po komentarzach szczególnie pod artykułami nt. kulinariów: wyjście z rodziną (4os) za 200zł to jest już "a kogo na to stać?"

        • 4 0

      • Napisz poradnik chłopie jak za 2,5 koła wynająć chatę, kupić żarcie i zabalować jeszcze. Zarobisz drugie tyle. To będzie bestseler !

        • 12 1

      • demograf (3)

        Hej, załóż rodzinę i zacznij wychowywać dwoje dzieciaków.
        Jeśli według ciebie to jest ok to niestety Polacy wymrą i na ich miejsce sprowadzi się lepiej mnożących się ludzi ( to już w zachodniej europie ma miejsce, tylko jest to inaczej nazywane).
        Problemem społeczeństwa w Polsce jest to, że nie potrafią zrozumieć, że ludzie wykonujący niewykwalifikowaną pracę również powinni mieć prawo do godnego życia i wychowania potomstwa.
        Faktem jest, że Polka wymiera, a ściąganie ludzi z zewnątrz do kraju jest po prostu wymianą ludności no ale kto by tam wybiegał dziesiąt lat do przodu

        • 29 2

        • No koniec tego stulecia przewidują że Polskę będzie zamieszkowało (2)

          od 12 do 18 milionów ludzi.

          • 5 1

          • a ile baranów na księdza będzie przypadało? (1)

            • 4 4

            • Trzech.

              • 4 1

    • Ale to wynika też z mentalności ludzi. (1)

      Ludzie chcą wszystko tanio albo półdarmo - jakość nie ma znaczenia.
      Z tak nastawionym społeczeństwem to my nigdy nie przeskoczymy pewnego pułapu.

      • 12 28

      • Nie chcą tanio tylko muszą tanio bo tak mało zarabiają

        Większość pracodawców zapomina o tym, że pracownicy to potencjalni klienci

        • 46 0

  • w kraju z 30% bezrobociem brak jest rąk do pracy....
    1. brak możliwosci szkoleń.
    W PUP szkolenie na programistę - raz było tylko dla kobiet - teraz wymagają umiejetności programowania i studiów informatycznych - jak php/pyhona mozna douczyć się z yt.

    2. brak szkoleń celowanych w sektory - kursy w stylu zarządanie czasem itd, dają pracę tylko plecakom z urzędu, ktorzy takowy kurs wykładają

    3. brak firm produkcyjnych

    4. w 3 miesice są same firmy IT i Centra usług wspolnych (czyli telemarketing)

    5. Wynagrodzenia są załosne - jak chcesz zarobic wiecej to zlecenie - powodzenia przy odbieraniu emerytury

    6. Wynagrodzenia - dobre wynagrodzenie wg pracodawcy to 2,5 tys złotych

    7. Od stażystów wymaga sie doświadczenia - to chyba ewenement na skalę tej części galaktyki

    • 7 0

  • Dalej "płacicie" 4,20 za godzinę ?

    • 9 0

  • (4)

    już nie będzie brakować ludzi do pracy.
    Wrócą rodacy do pracy z Wielkiej Brytanii.
    Panie Maciołek - tego Pan nie przewidział.
    Czekamy na 400 tys. par rąk do pracy - wracajcie.

    • 0 5

    • (3)

      Żarty na bok, Kanada, Szwecja, nawet chiński dziś Hongkong, byle nie Polska.

      • 8 0

      • (2)

        ja nie żartuję.
        takie firmy jak progres właśnie na to czekają.
        a z drugiej strony zapytam dlaczego nie Polska?? Szczerze, bo nie rozumiem.

        • 1 3

        • (1)

          bo Polska jest piękna tylko na pocztówkach.

          • 8 0

          • a rozumiem. Ty piszesz jako emigrant.

            • 3 0

  • Ta firma jest tylko narzędziem lub papierem toaletowym. Zlecenia dostają od tzw.mecenasow polskiej przedsiębiorczości którym byłoby wstyd proponować takie stawki.

    • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Maciej Grabski

Przedsiębiorca, inwestor, autor wielu projektów biznesowych. Twórca Olivia Business Centre....

Najczęściej czytane