• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W Polsce zaczyna brakować pracowników. Firmy muszą sięgać za granicę

Robert Kiewlicz
23 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
- Jesteśmy elementem globalnej gospodarki, więc w niej należy szukać symptomów. Nasza świadomość technologiczna jest na wysokim poziomie i mamy zdolność do współpracy z międzynarodowym biznesem. Oprócz deficytu pracowników, niewiele więc ogranicza naszych przedsiębiorców - twierdzi Cezary Maciołek, wiceprezes zarządu Grupy Progres.
- Jesteśmy elementem globalnej gospodarki, więc w niej należy szukać symptomów. Nasza świadomość technologiczna jest na wysokim poziomie i mamy zdolność do współpracy z międzynarodowym biznesem. Oprócz deficytu pracowników, niewiele więc ogranicza naszych przedsiębiorców - twierdzi Cezary Maciołek, wiceprezes zarządu Grupy Progres.

Jeszcze kilka lat temu byli małą firmą z Pruszcza Gdańskiego. Obecnie Grupa Progres z siedzibą w Gdańsku to ogólnopolska agencja pracy mająca 19 oddziałów w Polsce, za pośrednictwem której miesięcznie podejmuje prace ok. 7 tys. osób. Grupa rekrutuje nie tylko Polaków, ale także pracowników z Ukrainy, a w niedalekiej przyszłości z Białorusi, Bangladeszu, czy Birmy. O coraz bardziej chłonnym rynku pracy, napływie pracowników z zagranicy i perspektywach na przyszłość rozmawiamy z Cezarym Maciołkiem, wiceprezesem zarządu Grupy Progres.



Grupa Progres jeszcze kilka lat temu była mało znaną firmą z Pruszcza Gdańskiego. Obecnie jesteście jedną z większych w Polsce spółek zajmujących się pośrednictwem pracy z siedzibą w Trójmieście. Skąd tak dynamiczny rozwój?


Cezary Maciołek: - Firma powstała na przełomie 2002/2003 roku. Rozpoczynaliśmy w Pruszczu Gdańskim z zaledwie kilkuosobowym zespołem, który musiał być w pełni interdyscyplinarny. Muszę powiedzieć, że pierwsze lata nie były proste. Usługa, którą świadczyliśmy, nie była ani do końca uregulowana, ani do końca znana. Dodatkowo pracodawcy bardzo niechętnie podchodzili wówczas do współpracy z agencją pracy. Działy personalne w firmach traktowały nas jako konkurencję, rynek wymagał więc edukacji, uwiarygodnienia oferty i pokazania jej zalet. Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z napływem zagranicznych inwestycji. Dla międzynarodowych korporacji współpraca z agencjami pracy jest czymś naturalnym, więc było nam łatwiej zawierać długoterminowe i rozwojowe kontrakty. Momentem zwrotnym w naszej działalności była też decyzja o przeprowadzeniu się z Pruszcza Gdańskiego do Trójmiasta.
Bardzo istotne stało się budowanie wizerunku pracodawcy, przy czym dobre wyposażanie, benefity czy ciekawa aranżacja biura to już często za mało. Trzeba niekonwencjonalnie dbać o dobre samopoczucie pracownika. Kto szybciej zaadaptuje te zmiany do swojego działania na rynku, ten ma szansę zwyciężyć.

Dlaczego? Myślę, że była to jakościowa zmiana dla całej naszej organizacji. Część osób zatrudnionych na stanowiskach i tak nie wykonywała swoich obowiązków w Pruszczu Gdańskim, a wraz ze wzrostem zatrudnienia kurczyła się nasza dotychczasowa przestrzeń biurowa. Dzięki przeprowadzce do kompleksu Alchemia w Gdańsku możemy mieć wszystkich pracowników w jednym miejscu i nadal rozbudowywać naszą strukturę organizacyjną. Udało nam się ściągnąć do firmy pracowników z dużych, międzynarodowych korporacji, którzy pozwalają nam stale podnosić standardy naszej pracy. Nie oznacza to, że sami stajemy się korporacją. Staramy się po prostu działać wedle podobnych zasad, wdrażać i rozwijać dobre praktyki zachowując jednocześnie swój charakter i elastyczność. Podkreślam to często w kontaktach z klientami, że nie trzeba korzystać z usług międzynarodowych graczy, aby tu, na miejscu, mieć usługi na takim samym poziomie. To, co nas charakteryzuje, to właśnie umiejętność przełożenia globalnego myślenia na realne problemy lokalnego rynku pracy.

Czy na wasz dynamiczny wzrost i dobre warunki w branży w dużej mierze nie wpłynął znaczny napływ inwestorów zagranicznych do naszego regionu?

- Niewątpliwie. Firmy te pomogły całemu rynkowi i wprowadziły na nim pewną konkurencyjność. Pomogły też konkretnie rynkowi pomorskiemu. My, jako agencja ogólnopolska, patrzymy jednak na to trochę szerzej. Oczywiście, dynamika zmian, jakie nastąpiły w ostatnich latach, to głównie zasługa rozwoju centrów usług wspólnych w naszym kraju, czyli sektora BPO/SSC. Dzisiaj w tym sektorze mamy zatrudnionych ponad 200 tys. osób. Zawody związane z contact center, administracją, księgowością, R&D jeszcze kilka lat temu nie były brane u nas pod uwagę. Dzisiaj, jak wiemy, sytuacja wygląda zupełnie inaczej, jest ogromny popyt na pracę w tych obszarach. Duzi, międzynarodowi gracze przyczynili się więc do naszego rozwoju, jednak nie jest to główny element sukcesu firmy. Zmiany demograficzne, społeczno-kulturowe w obszarze edukacji i samego rynku pracy - to umiejętne czytanie tych wszystkich zjawisk i szybkie tworzenie odpowiedzi na potrzeby rynku pozwoliły nam na dynamiczny rozwój.

Jakie spółki wchodzą obecnie w skład Grupy Progres i ile osób zatrudniacie?

- Grupa składa się obecnie z czterech niezależnych spółek. Progres HR zajmuje się obszarem pracy tymczasowej, try & hire (wypróbuj i zatrudnij) oraz outsourcingiem kadrowo-płacowym. Progres Permanent Recruitment specjalizuje się w rekrutacjach stałych na stanowiska średniego i wyższego szczebla. W ramach Progres Consulting oferujemy szkolenia, coaching oraz projekty doradztwa personalnego, a Progres Advanced Solutions to zaawansowane rozwiązania, przede wszystkim w obszarze optymalizacji procesów. Jako organizacja zatrudniamy blisko 200 osób, a za naszym pośrednictwem miesięcznie zatrudnienie w całym kraju znajduje między 6 a 7 tysięcy osób.

Nie ograniczacie się jednak tylko do Polski. Macie zamiar wejść także na rynki zagraniczne?
Obecnie jesteśmy na etapie otwierania biura na Ukrainie. Interesuje nas Białoruś, Kazachstan, a w dłuższej perspektywie czasu kraje Dalekiego Wschodu, takie jak Bangladesz czy Birma. Dzisiaj brzmi to trochę futurologicznie, ale to kwestia czasu kiedy nasz rynek będzie musiał sięgać po pracowników z tak odległych regionów.

- W naszej wizji rozwoju zapisana jest budowa organizacji rozpoznawalnej w Europie Środkowo-Wschodniej. Ten proces rozpoczęliśmy w 2015 roku od analizy tego, co się dzieje na rynku, w odniesieniu przede wszystkim do braku pracowników - kandydatów. W 2016 roku uruchomiliśmy projekt międzynarodowy i obecnie jesteśmy na etapie otwierania biura na Ukrainie. Nie chcemy się jednak zamykać tylko na ten kraj. Interesuje nas Białoruś, Kazachstan, a w dłuższej perspektywie czasu kraje Dalekiego Wschodu, takie jak Bangladesz czy Birma. Dzisiaj brzmi to trochę futurologicznie, ale to kwestia czasu, kiedy nasz rynek będzie musiał sięgać po pracowników z tak odległych regionów. W pierwszym etapie chcemy się jednak skupić na Ukrainie. Bliskie sąsiedztwo umożliwia w miarę sprawne dostarczanie pracowników do polskich przedsiębiorstw. Ponadto chcemy tam na miejscu prowadzić nasz biznes jako agencja pracy, transferując wysokie standardy.

Wiele dużych firm próbowało już wejść na rynek ukraiński. Mało komu udało się odnieść sukces, a problemem była często wszechogarniająca korupcja.

- I na tym właśnie chcemy budować naszą pozycję - działając zgodnie z prawem i obowiązującymi postępowaniami. Nie chcemy pobierać od ludzi opłat za znalezienie im pracy, a takie standardy obecnie panują na Ukrainie. Chcemy być prekursorem i patrzeć do przodu, być może jako jedna z pierwszych firm o wysokiej kulturze i transparentności na tamtejszym rynku. Zamierzamy też otwarcie komunikować, że działamy fair.

Czy to oznacza, że zatrudnianie pracowników zagranicznych jest u na coraz częstsze, a nasze firmy nie są w stanie znaleźć pracownik na lokalnym rynku?


- Zapotrzebowanie na pracowników, szczególnie z Ukrainy, jest gigantyczne. W 2015 roku wydano w Polsce prawie 800 tys. pozwoleń na pracę dla osób z tego kraju. Tylko w pierwszym kwartale 2016 roku wydano już ok. 320 tys. pozwoleń. Są to liczby, wobec których nie można stać obojętnie. Sama Grupa Progres zatrudnia obecnie 500 pracowników z Ukrainy i mamy zapotrzebowanie na kolejnych 500. Rozbudowujemy obecnie strukturę organizacyjną w tym zakresie. Ma ona wesprzeć procesy rekrutacyjne, administracyjne i handlowe, zwiększając potencjał tego kanału pozyskiwania pracownika.

Jakie branże odczuwają największy problem z pozyskaniem pracowników?

- Największe zapotrzebowanie jest na pracowników fizycznych, niewykwalifikowanych. Szczególnie poszukiwane na rynku są osoby do prostych prac produkcyjnych, przetwórstwa, logistyki czy prac sezonowych.

A branża IT?

- To jest zupełnie inny temat. Sektor IT jest na Ukrainie mocno rozwinięty, jest tam bardzo duża liczba świetnie wyszkolonych pracowników. Oni jednak nie chcą przyjeżdżać do Polski z tego prostego powodu, że tam zarabiają w dolarach, a relacja dolara do hrywny jest dla nich obecnie bardzo korzystna. Dopóki ich pracodawcy nie ograniczają zatrudnienia lub nie przenoszą biznesu ze względów bezpieczeństwa na zachód, nie mają zasadniczo interesu w tym, by szukać pracy w naszym kraju.

Z jednej strony nasze rodzime firmy potrzebują coraz więcej pracowników, z drugiej lokuje się u nas coraz większa liczba zagranicznych koncernów. Czy nadal jeszcze wygrywamy kosztami pracy?
Zapotrzebowanie na pracowników, szczególnie z Ukrainy, jest gigantyczne. W 2015 roku wydano w Polsce prawie 800 tys. pozwoleń na pracę dla osób z tego kraju. Tylko w pierwszym kwartale 2016 roku wydano już ok. 320 tys. pozwoleń. Są to liczby wobec których nie można stać obojętnie.

- Obecnie wygrywamy przede wszystkim lepszym wykształceniem naszych pracowników, a konkretnie relacją ceny, czyli kosztu, do jakości świadczonej pracy, która nadal jest bardzo dobra. W Polsce brakuje jednak nie tylko pracowników umysłowych, ale także wykwalifikowanych pracowników fizycznych - spawaczy, ślusarzy, elektryków, tokarzy, frezerów. Szkolnictwo zawodowe zostało "zoptymalizowane" w wyniku czego liczba szkół spadła z 8 tys. w 2002 roku do ok. 4 tys. obecnie. To bardzo duży spadek, który nie odpowiadał realiom naszego rynku i trendom, dlatego obecnie mamy rekonstrukcję etosu pracy związanego ze szkolnictwem zawodowym i technicznym. Niedawno rozwijaliśmy ten temat na organizowanym przez nas w Gdańsku wydarzeniu Kurs na HR. Analizowaliśmy tam akurat przykład świetnie radzącej sobie szkoły, Zespołu Szkół Łączności im. Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, która powinna być przykładem dla wielu innych placówek tego typu.

Jak będzie wyglądał lokalny rynek pracy w najbliższych latach? Jakich zmian możemy oczekiwać?

- Jesteśmy elementem globalnej gospodarki, więc w niej należy szukać symptomów. Nasza świadomość technologiczna jest na wysokim poziomie i mamy zdolność do współpracy z międzynarodowym biznesem. Oprócz deficytu pracowników niewiele więc ogranicza naszych przedsiębiorców. Na pewno należy zwrócić uwagę na to, że narasta migracja ludności i to w różnych kierunkach. Obserwujemy rosnące zainteresowanie Polską osób z południowych rejonów Europy. Coraz częściej młodzi Hiszpanie czy Włosi chcą podjąć pracę w Polsce.

Część naszych rodaków zapewne nadal będzie szukała szczęścia na emigracji, ale niektórzy powrócą do kraju. W tej drugiej grupie będą w większości osoby z wyżu demograficznego i osoby starsze. Natomiast część osób, szczególnie ze ściany wschodniej, będzie uciekała przed złą sytuacją geopolityczną. Na pewno trzeba też obserwować zmiany w polityce naszego kraju. Inwestorzy coraz częściej pytają i reagują na dynamiczną sytuację w Polsce. Będą też powstawać nowe zawody, a niektóre zaczną wymierać - automatyzacja i robotyzacja są nieuniknione. Choć są to procesy długotrwałe już teraz na wielu liniach produkcyjnych człowieka zastępują roboty, a z czasem będą powstawać coraz bardziej zaawansowane maszyny.

Dotknie nas też problem starzejącego się społeczeństwa. Na rynku pracy coraz częściej trzeba będzie "sięgać" po osoby starsze, starać się je przekwalifikować i dopasować do aktualnych potrzeb lokalnej gospodarki. Kolejny istotny element to poszerzanie swoich kompetencji. Pracodawcy poszukują obecnie osób, które nie tylko mają wiedzę - przy czym nie musi to być równoznaczne z dyplomem ukończenia studiów - ale jednocześnie potrafią się szybko odnaleźć w danym środowisku pracy, mają kompetencje miękkie na wysokim poziomie.

Czynnik demograficzny będzie powodował zaostrzanie się też walki o pracownika. Bardzo istotne stało się budowanie wizerunku pracodawcy, przy czym dobre wyposażanie, benefity czy ciekawa aranżacja biura to już często za mało. W wielu branżach teraz trzeba bardziej niekonwencjonalnie dbać o dobre samopoczucie pracownika. Kto szybciej zaadaptuje te zmiany do swojego działania na rynku, ten ma szansę zwyciężyć albo po prostu przetrwać.

Miejsca

Opinie (248) 6 zablokowanych

  • "W Polsce brakuje jednak nie tylko pracowników umysłowych, ale także wykwalifikowanych pracowników fizycznych - spawaczy, ślusarzy, elektryków, tokarzy, frezerów."

    Brakuje, bo wyżej wymienieni fachowcy nie godzą się pracować za 10 złotych netto/h na umowie zlecenie, które oferują agencje pracy. (lub 1850 brutto). Fachowcy pracują za granicą.

    • 62 0

  • Zaraz wróci z UK około 200.000 Chłopa :-) - a tak naprawdę...! : (2)

    Brexit Ocali Polaków Mieszkających w UK !

    Dzięki temu, że Pan Cameron szybko otworzył drzwi dla Polaków, Polacy mogli szybko pojechać do UK i wypracować sobie DOBRE miejsca-pozycje w UK.

    Dzisiaj nadciągają kolejne rzesze Rumunów, Bułgarów, Uchodźców, Turków i Ukraińców - bez wiz za chwilę!

    UK i tak by wyszła albo staneła okoniem bo nie da rady! UK to nie Niemcy, któe przemielą każdą ilość robotników i jeszcze na nich zarobią a ich PKB wzrośnie z samego powodu ich istnienia...!

    Polacy są długo, znają język, kupili domy, pożenili się itd. Zostaną w UK w zdecydowanej większości!

    Zwłaszcza,że tyrają jak woły i spadli Anglii niczym z Nieba.

    Brexit spowoduje wyjazdy większoci Bułgarów i Rumunów z UK i zablokuje przyjzd kolejnych, ruch bez wizowy dla Turków i Ukraińców ominie UK - prawie 120 mln. Ludzi!

    Uchodźcy też nie dotkną w takiej skali Wielkiej Brytanii.

    Mniejsza część Polaków z UK wróci i będzie latać do UK pod konkretne roboty, choćby na wizach, ważne, że złapali kontakty, język itp. Mają także krewnych i znajomych, którzy tam zostaną i oni będą ich bazą. Nie będą siedzieć w 10 w jednym mieszkanku i czekać na 2 dni roboty przy jakichś rybach, bo właśnie ci którzy wrócą są w najgorszej sytuacji w UK. Rodziny będą mieć ich przy sobie, same korzyści.

    Z 600-700 tysięcy Polaków w UK i sama UK! - będzie ocalonych od Milionów, które już czekają by zalać Wielką Brytanię ostatecznie i z kretesem.

    Sama sytuacja UK zmieni się o tyle, ze ich socjal odetchnie i nie będą musieli ładować kasy w Brukselę, nie wiele więcej, i oni o tym dobrze wiedzą.

    Polska także na tym nic nie straci a w wyniku w/w nawet zyska per saldo.

    • 39 1

    • (1)

      100% racji

      • 13 1

      • Mam nadzieję!

        :-)

        Ps. A My..." Idziemy Po Swoje! " - Dobre motto - Krychowiaka Słowa!

        • 10 0

  • kilkanaście lat temu miałem z nimi do czynienia

    nie chcieli mi wypłacić kasy a gość który załatwiał ze mną wszystkie tematy nagle po kilku telefonach przestał pracować
    może teraz się ogarnęli ale wtedy to była tragedia

    • 43 0

  • Im szybciej te wszystkie agencje poupadają tym lepiej dla pracowników

    • 59 0

  • nie kłamcie,że brakuje w Polsce pracowników-po prostu wy pracodawcy,

    nie chcecie płącic godnych wynagrodzen nam Polakom,wiec szukacie pracownikow z Ukarainy,ktorzy bedą sie ponizac za marne grosze,jak my kiedys-ale to też sie niedługo skonczy dla was!

    • 56 0

  • skoro pan z tego sponsorowanego artykułu

    mówi o pracownikach ukraińskich to znaczy, że generalnie mało płaci.

    • 56 0

  • Panie Maciołek (4)

    W Polsce pol roku temu skończył się okres kiedy władza stała na straży pomyślności zagranicznego kapitału. Skończyła się kolonialna Afryka w centrum Europy. Już szamani nie kręcą lodów. Brzmi znajomo Sawicka? Polacy nie będą pracować w niemieckiej firmie za 1/4 tego za co pracują w tej samej firmie ich Niemieccy koledzy. Zagraniczne firmy poprzez struktury podatkowe wprowadziły z Polski w ostatnich 10 latach ponad 90 miliardów dolarów. Jak się to robiło i nadal robi? To na inną okazję fascynujący temat. Ale się robi, ale bedzie tego typu struktur znacznie mniej. I stąd to larum zagranicznych sieci i firm ze stref. Zagraniczne firmy muszą się przyzwyczaić nie do np. 3 mld NP ale do 1.3. Kiedy czyta się przedstawione przez MSP dane dotyczące wydatkowania środków publicznych przez koalicję PO i PSL to włos na głowie się jeży. Skończyła się w Polsce szamanów i tubylców, którzy będą pracować za garść koralików podczas gdy szamani dogadani z kolonizatorami statkami wywozili złoto. Mam nadzieję że przenośnia jest zrozumiała.....

    • 58 10

    • Teraz nastanie raj w tym kraju. (3)

      Polska stanie się potęgą w produkcji klęczników turystycznych i konfesjonałów.
      I już nikt nam nic nie ukradnie.

      • 2 19

      • (2)

        Niech nawet produkują wibratory, aby ludziom żyło się zdrowo i w szczęściu.

        • 19 2

        • Będzie szczęśliwie jak za komuny. (1)

          Nikt nic nie miał i było dobrze.

          • 3 17

          • inaczej, każdy miał wszystko

            i wszyscy byli szczęśliwi

            • 6 0

  • Słuchajcie pracodawcy,zacznijcie szanowac w koncu swoich pracowników

    wprowadzajac godne płace oraz stwarzajac odpowiednie warunki pracy-ubezpieczenia,przyjazna atmosfere itp,bo inaczej my nie bedziemy wykonywac porzadnie zadnej roboty dla was lub wcale nie bedziemy pracowac na wasze zyski...Coś za coś!

    • 42 0

  • kapitalizm bardzo szybko weryfikuje dobrego pracownika, jak i dobrego pracodawcę, podaż jest co raz większą tych i tych, zatem konkurencja i ucisk też, jak widać ludzie to wytrzymują, albo wyjeżdżają do bardziej przyjaznych warunków pracy (Anglia, Francja, Niemcy, Szwecja), firmy duszą się wzajemnie i padają, albo drgają na ostatecznych kredytach.

    • 28 0

  • (4)

    nie pracujmy za mniej jak 30 Złotych brutto!
    tylko umowa o pracę!
    cześć wielkiej i silnej Polsce!

    • 41 2

    • (2)

      30 zl to ty nie zobaczysz tutaj nawet za 20 lat,a ludzie muszą pracować żeby przeżyć.A ta twoja silna Polska ,to była ale 1000 lat temu.Teraz to wstyd że człowiek w takim kraju się urodził i żyje, żeby zapie...ć od rana do nocy i nic z tego nie mieć

      • 8 10

      • dlatego wstań z kolan i walcz jak umiesz, sercem, młotem, piórem.

        • 12 2

      • żadnej Polski nigdy nie było

        Polska została założona w 1945 roku przez Rosję i Watykan

        • 1 7

    • najlepiej sie poloz i czekaj debilu

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Ewa Bereśniewicz - Kozłowska

Prezes zarządu firmy Aplitt. Absolwentka Wydziału Elektroniki Politechniki Gdańskiej, studiów...

Najczęściej czytane