• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zastąpią nas roboty. Nieunikniona cena postępu czy tylko fantastyka?

Robert Kiewlicz
21 kwietnia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Ocena skali zagrożeń związanych z bezrobociem technologicznym na rynku pracy nie jest łatwa. Na to, czy i kiedy zastąpią nas roboty ma bowiem wpływ wiele nieznanych nam jeszcze czynników i zjawisk. Ocena skali zagrożeń związanych z bezrobociem technologicznym na rynku pracy nie jest łatwa. Na to, czy i kiedy zastąpią nas roboty ma bowiem wpływ wiele nieznanych nam jeszcze czynników i zjawisk.

Szacuje się, że ok. 2020 roku w światowej gospodarce będzie nawet 100 mln robotów, a każdy z nich zastąpi pracę 8 pracowników. W ciągu 20 lat nowe generacje robotów mogą sprawić, że zniknie około 700 zawodów - zwłaszcza niewymagających wysokich kwalifikacji. Najbardziej daleko idące prognozy mówią, że nawet 80 prac. obecnych pracowników straci pracę, a zastąpią ich różnego rodzaju automaty. Obawy o przyszłość ma na pewno część środowisk pracowniczych. Sami przedsiębiorcy twierdzą, że taka jest cena postępu.


Czy maszyny będą w stanie zastąpić cię na pełnionym stanowisku?


Dwadzieścia zawodów obecnych na polskim rynku pracy, które pozostają najsilniej zagrożone mechanizacją w horyzoncie 20 lat, stanowi łącznie niemal jedną trzecią polskiego rynku pracy. Oznacza to, że co trzeci Polak będzie w niedalekiej przeszłości zagrożony technologicznym bezrobociem strukturalnym - wynika z danych Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych. Do zawodów o  największej podatności na automatyzację zostały zakwalifikowane przede wszystkim profesje o niskim wymaganym poziomie kreatywności, powtarzalne i rutynowe, takie jak: kierowcy autobusów, robotnicy wykonujący mało zaawansowane prace, pracownicy ochrony czy kasjerzy. Zostaną oni zastąpieni przez maszyny w pierwszej kolejności.

- Szacuje się, że ok. 2020 roku w światowej gospodarce będzie ok. 100 mln robotów i systemów automatycznych i autonomicznych. Bardzo skromnie szacuje się, że każdy z nich zastąpi pracę 6-8 pracowników. Czyli tak naprawdę oznacza to ponad 600 mln miejsc pracy mniej. Dla porównania przypominam, że w Polsce pracuje łącznie około 15 mln osób. Algorytmy i automaty już nas sukcesywnie zastępują, aczkolwiek Polska jest na razie na obrzeżach tych przemian. Samoobsługowe kasy w sklepach, odejście od obsługi kasowej na rzecz bankowości internetowej są to zjawiska nam znane, a też powodujące zmniejszenie popytu na pracę ludzi - twierdzi Dawid Piwowarczyk, prawnik i ekonomista, który od wielu lat zajmuje się analizą rynku pracy we współpracy z Pracodawcami Pomorza.
- Monotonne, uciążliwe, powtarzalne prace, do tego precyzyjny montaż - tym firmy powinny się interesować w pierwszej kolejności podchodząc do tematu automatyzacji. W zakresie powtarzalności i kontroli jakości, maszyny mogą wykonywać czynności niezmiennie przez wiele lat. Ponadto warto automatyzować procesy, w których czynnik ludzki popełnia błędy. Także prace szkodliwe dla człowieka, np. w lakierni oraz związane z koniecznością zachowania wysokiego poziomu higieny i czystości, np. w farmacji czy przemyśle spożywczym - mówi Patryk Smok, właściciel firmy Control Solutions, działającej w branży automatyki przemysłowej.
Automaty wyprą ludzi?

Jak twierdzi Dawid Piwowarczyk, wszelkie prognozy mówią o tzw. "efekcie kuli śniegowej", więc będziemy mieli do czynienia z coraz szybszym wypieraniem pracy ludzi przez systemy. Zakłada się, że wpływ w skali makro będzie przełomowy, większy nawet niż na nasz gatunek miała rewolucja przemysłowa.

- W optymistycznym wariancie technika da nam więcej czasu i nowe możliwości. W pesymistycznym (według mnie obecnie bardziej prawdopodobnym) korzyści trafią do bardzo wąskiego grona najbogatszych. Najbardziej straci zaś klasa średnia. Już teraz większość danych pokazuje, że klasa średnia i niższa zarabiają realnie mniej, niż przedstawiciele tych klas zarabiali 30 czy 50 lat wcześniej. Oczywiście dane te odnoszą się głównie do USA i Europy Zachodniej - mówi Piwowarczyk. - Według mnie rozwój systemów automatycznych może być poważnym zagrożeniem, szczególnie w świetle nasilających się tendencji izolacjonistycznych (vide Donald Trump w USA czy Marine Le Pen we Francji), dla gospodarek takich jak Polska. Może się okazać, że produkcja zacznie "wracać" do USA, Francji czy Niemiec. Znaczy to, że polskie firmy zajmujące pośrednie miejsce w międzynarodowych łańcuchach dostaw po prostu zostaną z nich wyeliminowane.
  • Dwadzieścia najliczniejszych zawodów z grupy najsilniej podatnych na automatyzację.
  • Zestawienie zawodów relatywnie bezpiecznych od ryzyka automatyzacji w Polsce.
  • Odsetek miejsc pracy mocno zagrożonych automatyzacją w Europie wg PKB per capita
  • Odsetek miejsc pracy najmniej zagrożonych automatyzacją w Europie oraz PKB na osobę kraju.


- W kontekście automatyzacji wiele się mówi o zastępowaniu pracy człowieka pracą robota. Nie ma to jednak większego odniesienia do rzeczywistego poziomu bezrobocia. Technologia nie wyklucza człowieka, a jedynie stwarza dla niego nowe pola rozwoju, choć często bardziej wymagające i odpowiedzialne - zaznacza Patryk Smok. - Obawy części środowisk pracowniczych dotyczą więc w gruncie rzeczy zachodzących zmian, a nie masowej likwidacji źródeł dochodów na danym rynku. Taka jest jednak cena postępu. Inaczej - jeśli firmy nie będą inwestowały w nowoczesne technologie, spadać będzie ich konkurencyjność na rynku, a to może już prowadzić do realnej likwidacji miejsc pracy.
Innego zdania są przedstawiciele agencji zatrudnienia. Według nich automatyzacja nie zdoła całkowicie wyprzeć z rynku prac wykonywanych manualnie przez człowieka, a na pewno nie w najbliższych latach.

- Musimy zdać sobie sprawę z tego, że automatyzacja procesów postępuje od dawna, dzieje się także teraz i będzie działa w przyszłości, ponieważ trzeba racjonalizować stale rosnące koszty pracy i wykorzystywać nowe i coraz bardziej powszechne technologie. Przedsiębiorcy muszą szukać sposobów na automatyzację zwłaszcza prostych czynności, których udział nie jest jednak w Polsce aż tak duży, aby wyeliminować z rynku 80 proc. pracowników. Część procesów, zwłaszcza produkcyjnych, będzie ulegać przeobrażeniom, jednak praca manualna dalej będzie odgrywać dużą rolę w naszej gospodarce - tłumaczy Cezary Maciołek, wiceprezes Grupy Progres, zajmującej się pośrednictwem pracy.
Polska wciąż w ogonie automatyzacji

- Automatyzacja produkcji jest w Polsce na wczesnym etapie rozwoju, choć zauważalne są regionalne czy sektorowe różnice. Wedle danych Międzynarodowej Federacji Robotyki z 2013 roku - choć od tamtego czasu niewiele się zmieniło - na 10 tys. pracowników produkcji przemysłowej w Polsce przypadało przeciętnie 19 zainstalowanych robotów przemysłowych - mówi Patryk Smok. - Dla porównania w tym samym okresie Czesi mieli ich 60, Słowacja 80, Niemcy 282, a prym wiodła Korea Południowa z liczbą 437. Widać więc, ile mamy do nadrobienia, także w zakresie dynamiki i wdrażania rozwiązań, bo w 1995 roku wskaźnik ten dla Słowacji wynosił 4, a dla Czech 10.
Te kraje silnie otworzyły się jednak na zagranicznych inwestorów, implementując nowoczesne technologie, co miało zdecydowanie pozytywny wpływ na ich rozwój i zwiększanie potencjału gospodarczego.

- W Polsce zmiany te zachodzą znacznie wolniej, chociaż wiele wskazuje na to, że będą przyspieszać. Kolejne inwestycje zagraniczne, chęć konkurowania na rynkach międzynarodowych, a także trendy demograficzne i sytuacja na rynku pracy będą stymulować polski przemysł do przynajmniej częściowej automatyzacji procesów. W polskich realiach nie da się bez niej podnieść jakości i obniżyć ceny, a przecież to właśnie warunkuje konkurencyjność firm, zwłaszcza przy masowej produkcji na eksport - dodaje Smok.
- Osobną sprawą jest to, jak szybko polscy przedsiębiorcy są w stanie implementować u siebie rozwiązania technologiczne. Mówimy przecież o dużych inwestycjach i poważnych zmianach w firmie, także mentalnościowych i społecznych, w niektórych przypadkach związanych z negocjacjami ze związkami zawodowymi - mówi Cezary Maciołek. - Nasza gospodarka nie jest potęgą wysoko rozwiniętych i zaawansowanych technologii, a więc te procesy będą postępować powoli. Widać to też na przykładzie inwestycji, które, nawet w ujęciu globalnym, wciąż podążają tam, gdzie są dostępni pracownicy i to się raczej szybko nie zmieni. Ponadto, automatyzacja pewnych procesów daje pole do tworzenia wartości w innych obszarach. Kładzie się znacznie większy nacisk na jakość, podnoszenie satysfakcji, kreowanie dodatkowych elementów usługi czy produktu - cała otoczka client service'u. Proszę sobie przypomnieć, jak kiedyś wyglądało robienie zakupów, a jak to wygląda dzisiaj. Oferta niemal nieograniczona, produkty eko, z glutenem i bez. Zamówienia możemy dokonać przez Internet, z dostawą do domu i płatnością bezgotówkową. Czy to oznacza, że w handlu zniknęły miejsca pracy? Wręcz przeciwnie. Mamy ogromny deficyt pracowników.
Postęp wymusi zmiany

Oczywiście prognozowanie przyszłości bardzo często obarczone jest błędem co do nieznanych nam jeszcze czynników i zjawisk.

- Nie znamy przecież większości zawodów, które będą dominowały na rynku pracy za 5-10 lat - mówi Piwowarczyk.
- Warto też podkreślić znacznie rosnące potrzeby przekwalifikowania się w trakcie życia zawodowego. Część zawodów czy umiejętności będzie ulegała reformie lub sukcesywnej destrukcji wskutek m.in. procesów automatyzacji, co może rodzić naturalną potrzebę wejścia w nowe obszary, wymagające pozyskania dodatkowych kwalifikacji. Z punktu widzenia pracownika nie jest to więc ryzyko pozostania z niczym, ale wymagać będzie otwartości. Pracodawcy tak czy inaczej będą potrzebować kapitału ludzkiego, choć być może w innych obszarach - podkreśla Maciołek. - Proszę zwrócić uwagę na szkoły zawodowe, które kilkanaście lat temu zostały skazane na wymarcie. Dzisiaj próbuje się je reaktywować, a pracownicy z konkretnym zawodem i fachem w ręku są jednymi z najbardziej poszukiwanych na rynku.
- Według mnie nie jest wcale mało prawdopodobne, że za 10-15 lat trójmiejskie centra biurowe zaczną świecić pustkami. Branża BPO jest tą, która jako jedna z pierwszych zacznie prawie całkowicie rezygnować z pracy ludzkiej. Jednocześnie nie widzę na horyzoncie żadnych działań władz, czy pomysłów biznesu, jak w tym zmieniającym świecie się odnaleźć. Tymczasem na przykład firmy chińskie czynią gigantyczne inwestycje, by zmiany ich nie zmiotły z rynku. Foxconn, tajwańska firma produkująca w Chinach iPhony dla kalifornijskiego koncernu Apple, kupiła już znanego niemieckiego producenta robotów i planuje do 2020 zainstalowanie około 30 tys. nowych robotów, co pozwoli zrezygnować z pracy około jednej trzeciej, liczącej dziś ponad milion dwieście tysięcy osób, załogi - podsumowuje Piwowarczyk.

Miejsca

Opinie (76) 1 zablokowana

  • Najpierw powstanie armia robotów bojowych, dlatego żeby było komu likwidować zbuntowanych bezrobotnych głodnych ludzi.

    • 0 0

  • Problem będzie inny: (17)

    roboty zastąpią ludzi w tych zawodach, które nie wymagają kwalifikacji, a w związku z tym pojawi się bezrobocie, wśród osób bez kwalifikacji, tych, które dziś wykonują pracę maszyn.
    Przykładowo: nie ma dziś zamiataczy ulic, bo każdy zarząd dróg ma traktor z zamiatarką.
    Jeśli będzie to miało masową skalę (np 10% rynku pracy), to pojawi się problem sporej rzeszy ludzi, z którymi nie będzie co zrobić. Z racji wieku i braku horyzontów, nie będą w stanie się przekwalifikować.
    Z drugiej strony podobne zjawisko już przerabialiśmy przynajmniej dwukrotnie w ciągu minionych 5-6 wieków... tylko że za pierwszym razem zaraza w całej Europie pomogła ustabilizować sytuację.

    • 24 7

    • Jestem elektronikiem - powiem Wam że robotyzacja zmieniła wytwarzanie podzespołów całkowiciew ciągu ostatnich 40 lat (2)

      A ludzie nadal pracują w elektrornice :-) i nie mówię tu wyłącznie o inżynierach.
      Dawniej potrzeba było dużo ludzi, którzy montowali układy elektroniczne na płytkach drukowanych. Dziś mamy montaż SMT oraz zautomatyzowane systemy kontroli - wizyjne i elektryczne. Dzięki temu nie trzeba wydawać bardzo dużo na np. telewizor czy telefon.
      Ale ludzie nadal są potrzebni. Mianowicie kontrolują automat :-) . W zakładzie SMT gdzie stoi w sumie 5 maszyn (mały ale prężnie działający) jest zatrudnionych 5 osób. Ktoś musi skalibrować piec do lutowania rozpływowego, sprawdzić pozycjonowanie głowic, odpowiednio wyposażyć maszynę w narzędzie do pobrania elementu ze szpuli lub same elementy. Praca jest nadal, tyle że zmienił się jej charakter.

      Dzięki automatyzacji ludzie przestają robić to co robili od końca XIX wieku - nie muszą powtarzać na czas prostych lub skomplikowanych czynności manualnych. Teraz będą myśleć czy automat dobrze to robi.

      I żeby było jasne - montaż końcowy był, jest i zawsze będzie nadzorowany przez ludzi. Żaden komputer ani kamera 3D z zaawansowanym systemem detekcji obrazów nie zastąpi nawet najbardziej leniwego technika. Jest tylko jego uzupełnieniem.

      A co do Polski - niestety przemysł zawsze psuli politycy. Dopier teraz zaczyna się to zmieniać, niestety w wielu zakładach siedzą ludzie którzy nie nadają się nawet do sprzątania ulic.

      • 9 1

      • (1)

        Mowa jest o robotach/automatach zdolnych do bardziej skomplikowanych prac a ty o maszynach lutujących podzespoły na płytce.

        • 3 4

        • Weź się ogarnij ignorancie

          Wpisz sobie na youtube np.: "pick and place machine" i potem się wypowiadaj czy to nie jest skomplikowane i zastanów się ile byś potrzebował ludzi by wykonali pracę takiej maszyny

          • 0 0

    • Nie do końca bez kwalifikacji (5)

      Zagrożeni są nawet programiści. Ich też można zastąpić automatem.

      • 18 3

      • (4)

        Nie sądzę, żeby automat był w stanie zastąpić deva jakiegoś oprogramowania... a nawet administratora serwisu www czy innej maszyny, bo w końcu ktoś musi podejmować decyzje w stylu "zainstalować aktualizację tego pakietu czy nie?" i jest to decyzja w jakiejś mierze uznaniowa.

        Pierwsi do zastąpienia natomiast będą urzędnicy, a jak przy okazji skróci się czas załatwiania spraw! Oooo!

        • 5 9

        • (2)

          Tylko że automat do zrywania jabłek i do czyszczenia muszli klozetowej został dawno wynaleziony, a automatu zastępującego nawet junior deva jeszcze nie ma.

          • 1 4

          • Przede wszystkim narzędzia wspomagające pracę programisty są coraz bardziej zaawansowane i coraz więcej robią za człowieka, zatem coraz mniej programistów jest potrzebnych, żeby napisać konkretny system. To, ze zapotrzebowani na systemy wzrasta powoduje, że zapotrzebowanie na programistów rośnie. Ale w końcu dojdziemy do miejsca, gdzie np. średniej wielkości bank bedzie potrzebował np tylko 2-3 programistów nadzorujących generatory kodu i administrujących rozbudowywanym systemem.

            • 1 0

          • Są maszynki do generowania kodu ty junior devie

            • 3 1

        • Nie sądzisz, ale tak jest.

          Zrywanie jabłek, czy czyszczenie muszli klozetowej jest znacznie trudniejsze do zautomatyzowania niż programowanie. Olbrzymia część pracy wszelkiej maści devów, to nie jest jakieś super kreatywne programowanie, czy tworzenie unikatowej architektury, tylko klepanie powtarzalnych elementów i implementowanie gotowych bibliotek.

          • 22 2

    • Skrocenie czasu pracy jako jedne z mozliwych rozwiazan (3)

      • 5 0

      • (2)

        Niektórym niestety skróci się do zera. Widziałeś ostatnio zamiatacza ulic?

        • 0 3

        • Ja zamiataczy też nie widuję. Za to coraz więcej zamiatarek zawieszanych na traktorach, szczególnie koło nowych inwestycji i robót drogowych.

          • 1 1

        • Dość często widuję zamiataczy i sprzątaczy. Ten zawód ma się raczej dobrze

          • 5 0

    • nie opłąca się zastepowac robotami osób bez kwalifikacji...

      im wyżej płatny specjalista (np spawacz) tym lepszy bilans i szybszy zwrot.

      • 2 0

    • mylisz się całkowicie

      Roboty, o których mówisz oprócz sprzętu potrzebują oprogramowania. Do zastąpienia pracowników biurowych wystarczy samo oprogramowanie. To dotyczy nie tylko z resztą biur. Lekarze pierwszego kontaktu są też do odstrzału. Taki lekarz nie będzie w stanie postawić lepszej diagnozy niż automat. Zwłaszcza gdy rzecz będzie dotyczyć choroby, której w życiu nie widział.

      • 9 0

    • Problem przejściowy. Umrą, zmieni się pokolenie i każdy będzie miał swój przydział, jak w mrowisku.

      • 3 3

    • Komputerom najłatwiej zautomatyzować przetwarzanie informacji.

      Jedną z rzeczy, którą się chwali IBM to lepsza skuteczność w wykrywaniu guzów od wyszkolonych radiologów. Tyle w temacie braku kwalifikacji.
      Wszyscy, którzy przepisują w excelu cyferki z jednej kolumny do drugiej, stracą pracę szybciej od zamiataczy ulic.

      • 21 0

  • Niech jeszcze zbudują roboty , które "produkty" wytworzone przez automaty będą nabywały drogą kupna ;) Jest coś takiego jak popyt i podaż . Człowiek bez pracy nie zakupi danego artykułu , zysk krótkowzroczny.

    • 1 1

  • Polak i Ukrainiec tańszy od komputera. (8)

    • 40 3

    • bzdura (6)

      Były kiedyś takie zawody jak komputer, czy zecer i nikomu nawet nie przyszłoby do głowy dzisiaj zatrudniać nawet najtańszych pracowników z Bangladeszu, do liczenia na papierze czy ręcznego składania tekstu.
      Jeżeli firmom opłaca się automatyzować produkcję w megafabrykach w Azji, to zapewniam, że tym bardziej opłaca się to w Europie (tej wschodniej jak i zachodniej).

      • 2 6

      • To że automatyzacja jest zagrożeniem dla pracy ludzi jest faktem.

        Zastanawiam się tylko dla kogo będą przedsiebiorstwa produkować/ świadczyć usługi itd jeśli większość ludzi w wyniku automatyzacji straci pracę i nie będą mieli środków nabywczych. Wąskie grono bogatych ludzi nie będzie w stanie kupować na tak szeroką skalę jak w przypadku całej naszej populacji.

        • 0 1

      • (4)

        Automatyzacja zwraca się tylko w długim okresie. Najpierw wielka kasa do wydania dopiero potem korzyści. Ilu polskich Januszy biznesu stać na megafabryki i roboty? Skąd kapitał i wiedza? Technologią nikt nie dzieli się tanio. Z resztą gdyby to działało to już by to było szeroko praktykowane a nie jest i jeszcze bardzo długo nie będzie.

        • 9 0

        • (2)

          To nie tylko domena Januszy, nawet światowe korpo na to tak chętnie nie pójdą, bo "spowiadają się" przed akcjonariuszami z wyników finansowych dużo częściej.

          • 5 0

          • tym bardziej powinni inwestować w innowacje, skoro przynoszą oszczędności (1)

            Z logiką widzę na bakier u niektórych.

            • 5 0

            • Oszczędności za X lat, a słupki muszą się zgadzać za kwartał. Z resztą masz dowód empiryczny - technologia do pełnej robotyzacji produkcji jest dostępna od jakichś 30-35 lat. Robot to wynalazek z XX wieku. I co? I nic.

              • 2 1

        • Zgadzam sie. Stad sie wzial caly problem rak do pracy. Janusze mieli dostep do taniej sily roboczej, a teraz placza ze nikt nie chce robic. Nie inwestowali w maszyny, procesy i ludzi, to teraz bez Ukraincow, nie daja rady.

          • 11 0

    • Gdy byłem w jednej z firm produkujących chemię gospodarczą, w Holandii, w Etten Leur, to część maszyn zastąpiono Polakami.

      Czasem linie produkcyjne stawały, gdyż Polaki mieli taki przemiał, że roboty układające palety nie nadążały. Mówiłem moim światłym ziomkom, że wkrótce te roboty zastąpią Polacy, ....śmieli się.

      Mieli też wewnętrzny opór przed zrozumieniem, czemu sprzątaczki to tylko Holenderki, a do ciężkiej pracy tylko Polacy. Jak im mówiłem, że wolałbym kible czyścić za te pieniądze, niż j*bać na tej produkcji, to także się śmiali.

      Ludzie, używajcie mózgu i nie pozwalajcie się zajeżdżać za kilka nędznych jurków. Z pożytkiem dla każdego.

      • 7 1

  • Marzenie każdego lewaka przestać się rozmnażać. Czas aby lewacy przestali się rozmnażać. (3)

    • 10 14

    • rozumiem, że prymitywny instynkt rozrodczy, to jakiś nakaz moralny? (2)

      Zawsze mnie to fascynowało, że duża część konserwy w wielu krajach, uważa rozmnażanie się za obowiązek. Śmieszy tym bardziej, że seks ich gorszy, a kapłani maja żyć w celibacie.

      • 6 1

      • (1)

        Ten prymitywny instynkt rozrodczy cechuje np. grupę, która powoli nas wyprze z kontynentu. Sami mówią, że ich największą bronią są macice ich kobiet. A ty mędrkuj sobie dalej, esteto. Wyginiesz jak dinozaury.

        • 1 3

        • I rozumiem, że chcesz z nimi rywalizować w tej dziedzinie?

          Różne ambicje ludzie mają. Ja mam ciut odmienne i to, że ktoś jest w stanie napłodzić dzieci, jakoś mi nie imponuje.

          • 0 0

  • Opodatkować roboty

    Skoro ludzie płacą podatek dochodowy to taki podatek powinni płacić pracodawcy zatrudniający roboty.! Inaczej będzie to nierówne traktowanie pracowników.

    • 2 0

  • spokojnie nie będzie bezrobocia (2)

    nie może też być bezrobocia z prostego powodu: społeczeństwo ubożejące nie będzie w stanie kupować produktów wytworzonych przez automaty, 10% bogaczy światowych nie będzie w stanie tych dóbr wykupić, bo nie potrzebują tego aż tyle. Piętrzenie się towarów zalegających w magazynach spowoduje nieopłacalność produkcji. O co chodzi z tym zatrudnieniem. Na przykładzie biura z lat 80-tych można zobaczyć, że automatyzacja sprawiła, że ludziom się łatwiej pracuje, jednocześnie nie trzeba aż tylu ich zatrudniać do wykonywania tej samej pracy. Wprowadzono kalkulatory elektr., później komputery, do których obecnie dostosowuje się systemy. Człowiek więc będzie potrzebny do tworzenia tego systemu i pracowania w nim, bo w przeciwnym razie tworzenie systemów nie będzie się dodawać

    • 1 0

    • Na razie to widać tylko, że bogacze się okopują na prywatnych wyspach, tworzą prywatne armie ochroniarzy i (słusznie zresztą) przygotowują się na rewolucję, którą zrobią im głodne, bezrobotne masy, nie mające dostępu do bogactwa wynikającego z automatyzacji. Pytanie tylko, czy będzie to rewolucja komunistyczna nr 2, czy bardziej faszystowska. Na razie wszystko wskazuje na tę drugą.

      • 1 1

    • "..jednocześnie nie trzeba aż tylu ich zatrudniać do wykonywania tej samej pracy.."

      Najlepszym przykładem będzie ZUS i jemu podobne :)

      • 0 0

  • Kuka góra xD

    • 0 0

  • Nie dotyczy Polski (5)

    Koszt niewolnika w Polsce zawsze będzie niższy niż amortyzacja robota.

    • 12 8

    • (4)

      G prawda. Jesteśmy zdecydowanie drożsi w porównaniu z azjatyckimi pracownikami.

      • 5 2

      • To jestes w błedzie ,Tańsi są tylko ci z krajów gdzie panuje dyktatura. (1)

        • 2 1

        • No to jesteśmy na najlepszej drodze.

          • 0 0

      • już nieaktualne

        • 0 0

      • Tylko że to co zrobia azjatyckie rączki trzeba do Europy przetransportować

        a to koszty.
        Automatyzacja i przenoszenie fabryk do Europy czy USA.
        Tak już za chwilę zrobi adidas. Super zautomatyzowana fabryka w Niemczech.

        • 0 0

  • To kto będzie kupował towary i usługi wytwarzane przez roboty?

    Wąska klasa ich posiadaczy?

    Skoro nie będzie zarabiających, nie będzie rynku dóbr.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Bogdan Górski

prezes Przedsiębiorstwa Budowlanego „Górski”.Spółkę, ze stu procentowym kapitałem...

Najczęściej czytane