• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z Chin do Gdańska. Koronawirus komplikuje wymianę handlową

Wioletta Kakowska-Mehring
24 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
W listopadzie ub. roku firma Adampol uruchomiła połączenie z Chin do terminala morskiego DCT. Najbliższy pociąg przyjedzie w czwartek, 27 lutego. W listopadzie ub. roku firma Adampol uruchomiła połączenie z Chin do terminala morskiego DCT. Najbliższy pociąg przyjedzie w czwartek, 27 lutego.

W tym tygodniu do DCT przyjedzie pociąg towarowy z Chin. Na tej trasie się udało, choć - jak przyznaje spółka Adampol, która prowadzi połączenia kolejowe z Chinami - ostatnio z regularnością bywa różnie. Zmiany w harmonogramie zawinięć kontenerowców transoceanicznych sygnalizuje też gdański terminal. Niestety koronawirus komplikuje wymianę handlową.


Czy koronawirus wpłynie negatywnie na światową gospodarkę?


Co roku w okresie lutego i marca ruch w terminalach kontenerowych, obsługujących statki z Chin, jest mniejszy. Podobnie jest z połączeniami kolejowymi. Jest to spowodowane dniami wolnymi od pracy i przestojami w fabrykach w związku z obchodami chińskiego Nowego Roku. Aby się przygotować, zwykle przedsiębiorstwa w Chinach i odbiorcy za granicą zwiększają zapasy w ostatnim kwartale roku. Na początku lutego produkcja wraca do normy.

Jednak nie w tym roku. Największą fabrykę świata dopadły kłopoty z powodu epidemii koronawirusa i przedłużenia do 10 lutego, czyli dłużej o osiem dni świątecznej przerwy w pracy. Niestety nawet teraz wiele fabryk nie pracuje, część w niepełnym wymiarze. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich prowincji. Jednak z powodu kłopotów z transportem wewnątrz Chin zdarza się, że są zatory, bo towary po prostu nie trafiają na czas do terminali.

Pociąg z Chin do DCT Gdańsk przyjedzie 27 lutego



- Na chwilę obecną największy problem stanowi przemieszczanie dóbr wewnątrz Chin - z głębi kraju do terminali kontenerowych. Niektóre prowincje wciąż pozostają zamknięte. Pociągi towarowe z Chin i do Chin jeżdżą. Po prostu niektóre wyjazdy mogą być anulowane albo opóźnione. Wyłączone są pociągi z miast, gdzie panuje wirus - Wuhan, Zhengzhou. Są jednak potężne utrudnienia w przedostaniu się z jednej prowincji do drugiej. To, że pociąg nie wyjedzie, to bardziej z powodu braku towarów, które nie dojechały, aniżeli z powodu blokad - mówi Urszula Szydlik-Żukowska, menedżer ds. rozwoju sprzedaży firmy Adampol.
Firma Adampol ma terminal przeładunkowy w Małaszewiczach i połączeniami kolejowymi z Chin do Polski zajmuje się od dawna. Przed wybuchem epidemii każdego dnia przez Małaszewicze przejeżdżało 19 pociągów ze wszystkich najważniejszych chińskich terminali lądowych, jak: Xi'an, Chengdu, Chonqging, Hefei, Zhenghzou, Wuhan, Changsha czy Harbin. W listopadzie ub. roku uruchomiono też połączenie z tego suchego terminala z terminalem morskim DCT.

- Nasz pociąg z Chin do DCT Gdańsk przyjedzie 27 lutego. Na szczęście terminal w X'ian w drugiej połowie lutego pracuje prawie na maksymalnych obrotach. Niestety na pozostałych trasach wiele pociągów jest odwołanych, a harmonogram jest mocno okrojony. Na szczęście firma Adampol nie odczuła mocno skutków epidemii koronawirusa, głównie dlatego, iż nasze działania dedykowane są nie tylko klientom chińskim, ale również innym rynkom - dodaje Urszula Szydlik-Żukowska.

Korekty w marcowym harmonogramie DCT



Towary bezpośrednio z Chin nadal są sprowadzane, ponieważ zostało wydane oficjalne potwierdzenie, że wirus nie przenosi się na ładunkach. A załoga? Na takiej trasie kilka razy wymienia się drużyna prowadząca pociąg. Pociąg jedzie ok. 12 dni. W wypadku kontenerowców podróż trwa już od 30 do 45 dni.

Zmiany w harmonogramie na marzec (od 10 do 24 marca) zgłosił już też gdański terminal kontenerowy DCT. Statki z Chin od dwóch operatorów wpływają tam dwa razy w tygodniu. Niestety w marcu nie przypłynie kontenerowiec OOCL Germany i statek aliansu Ocean (ten został odwołany jeszcze w grudniu). Kolejny statek, MSC Samar, zaplanowany na 20 marca, zostanie zastąpiony mniejszym kontenerowcem Marseille Maersk. Za OOCL Skandinavia, który miał wpłynąć 24 marca, przypłynie kontenerowiec o mniejszej ładowności, Cosco Shipping Azalea.
Wczoraj do DCT wszedł kontenerowiec MSC Gülsün. Wczoraj do DCT wszedł kontenerowiec MSC Gülsün.

Tyle zmian na początek, władze terminala nie wykluczają jednak, że z powodu przestojów w fabrykach i problemów transportowych wewnątrz Chin kolejne połączenia zostaną ograniczone, głównie z powodu braku towarów i zaburzenia łańcucha logistycznego.

Po epidemii czeka nas boom?



Głos w sprawie zabrał ostatnio Soren Skou, dyrektor generalny A.P. Moller-Maersk, największego armatora kontenerowego na świecie, który stwierdził, że trzeba przygotować się na odwrócenie sytuacji rynkowej w ciągu dwóch miesięcy. W tym czasie bowiem prawdopodobnie zakończy się epidemia koronawirusa.

- Gdyby tak było, to spodziewalibyśmy się bardzo słabego marca i mocnego odbicia w kwietniu. Ale nadal istnieje wiele niepewności - powiedział Soren Skou.
Gorzej będzie, gdy nie uda się tak szybko zapanować nad epidemią. Czego może brakować na rynku? Poważnym problemem są kłopoty z dostawami komponentów do produkcji leków. Chiny produkują kluczowe składniki umożliwiające produkcję antybiotyków, leków przeciwcukrzycowych, przeciwbólowych i stosowanych u osób zarażonych wirusem HIV.

Kolejna branża to rynek samochodowy. Właśnie stanęła fabryka w Ulsan w Korei Południowej należąca do koncernu Hyundaia, bo zabrakło wiązek elektrycznych zakontraktowanych w Chinach. Wkrótce produkcję będą musiały wstrzymać także inne koncerny, w tym Kia (należy do Hyundaia), Fiat Chrysler Automobiles i Renault. Ralf Speth, prezes należącego do Tata Motors Jaguar Land Rover, największego brytyjskiego producenta samochodów, stwierdził, że do końca lutego nie zabraknie części zamiennych, ale już pod koniec marca mogą pojawić się problemy. 

Problemy mają też producenci smartfonów. Już odczuwane są braki wielu komponentów, takich jak obiektywy do aparatów czy moduły dotykowe.

O obawach z dostawami otwarcie mówi gdańska firma odzieżowa LPP. Jak poinformował ostatnio Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP, ponad 60 proc. dostaw kolekcji wiosna-lato już przypłynęła do magazynów, a kolejne płyną. Jednak w Chinach zostało jeszcze do sprowadzenia ok. 15 proc. kolekcji tam wyprodukowanej, czyli całościowo poniżej 10 proc. kolekcji. Problemy mogą się jednak pojawić, gdy nie uda się szybko opanować epidemii.

Miejsca

Opinie (109) 2 zablokowane

  • Takie firmy jak LPP sobie poradzą, przecież w Chinach produkują tylko częściowo, reszta jest produkowana w innych krajach w tym w Polsce. Gorzej ma branża technologiczna, która znacznie więcej produkuje w Chinach.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Adam Kabat

Dyrektor operacyjny SESCOM (nadzoruje realizację kontraktów). Magister Inżynier Elektrotechniki...

Najczęściej czytane