• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zadyszka start-upów czy koniec eldorado w IT?

Jakub Chabik
28 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (176)
Fala zwolnień przechodzi przez największe firmy z sektora IT, które nie zawsze działały w oparciu o przejrzyste zasady biznesowe, takie jak konieczność regularnego wykazywania zysku. Fala zwolnień przechodzi przez największe firmy z sektora IT, które nie zawsze działały w oparciu o przejrzyste zasady biznesowe, takie jak konieczność regularnego wykazywania zysku.

Mianem "jednorożców" określa się nowo założone firmy - przede wszystkim technologiczne - których wartość osiągnęła więcej niż miliard dolarów. Stanie się jednorożcem było zawsze obiektem marzeń przedsiębiorców, zaś dla pracowników - praca dla takiej firmy. Dziś jednak to giganci zwalniają jako pierwsi w tej branży - pisze Jakub Chabik.



W Polsce jest kilka firm, które aspirują do tego miana - m.in. DocPlanner (znany z serwisu ZnanyLekarz.pl), kilku producentów gier (CD Projekt w swoim czasie, Huuuge Games), Booksy i Allegro. Choć żadna z nich nie ma siedziby w Trójmieście i tak można pracować dla technologicznych firm z najwyższej półki i mieszkać w Gdyni, Gdańsku czy Sopocie.

IT w Trójmieście: kraina miodem i mlekiem płynąca



Z największych światowych firm technologicznych obecne są u nas Amazon, Intel, Sii, Asseco, EPAM i wiele innych. Wiele firm nietechnologicznych będących liderami swojej branży - LPP, Polpharma, Bayer, Nike, Lotos czy Energa - ma działy technologiczne zatrudniające setki i tysiące osób. Ale przede wszystkim Trójmiasto to ekosystem dziesiątek, jeśli nie setek małych i średnich firm, zatrudniających od kilku do kilkudziesięciu pracowników sektora wysokich technologii.

Pracownicy tego sektora to jedna z tych grup zawodowych, z których Trójmiasto może być szczególnie dumne. I którym, dodajmy, wielu zazdrości. Stabilne, dobrze płatne zatrudnienie, wysoka kultura pracy, duże możliwości na rynku i inspirujące otoczenie - te zalety wymieniane są najczęściej jako korzyści z pracy w informatyce.

Trwa rzeź jednorożców



A przynajmniej powyższe zalety były wymieniane. Od kilku tygodni trwa bowiem "rzeź jednorożców". Firmy informatyczne zwalniają na potęgę. Głównie w kolebce nowoczesnych technologii - czyli w kalifornijskiej Krzemowej Dolinie. Liczby, które podaje serwis layoffs.fyi, przyprawiają o zawrót głowy. Meta (czyli Facebook) - 11 tys. osób. Amazon (obecny także w Trójmieście) - 10 tys. Powyżej tysiąca zwalniają takie znane firmy, jak Booking.com, Grupon, Twitter czy Peleton.

Intel tnie koszty i szykuje zwolnienia Intel tnie koszty i szykuje zwolnienia

Ale problem dotyczy nie tylko najbardziej znanych marek ze świata technologii, prędzej czy później dotknie także firm mniejszych i już "rozlewa się" na Polskę. Na razie wygląda na to, że "cięcia" dotyczą raczej tzw. funkcji wspierających - np. działów zakupowych, administracyjnych, personalnych, a także menedżerów niezwiązanych bezpośrednio z technologią. Ale nie ma się co łudzić - czas może przyjść i na inżynierów. Światowy kryzys - najpierw pandemia, potem załamanie łańcuchów logistycznych, wreszcie wojna za wschodnią granicą - zmniejszyły inwestycje w technologie, a więc popyt na specjalistów.

Kryzys uderza w biznesy oparte na hypie



Ale jest coś jeszcze. W ostatnich latach, a może nawet dekadach, wykształcił się pewien patologiczny model działalności biznesowej, którego start-upy były owocem. Charyzmatyczny lider wychodził na scenę, zjednywał sobie wyznawców, robił, owszem, jakiś produkt, ale przede wszystkim tzw. hype - czyli nakręcone oczekiwania.

Wraz z oczekiwaniami płynęły od inwestorów miliardy, które służyły do budowy biznesu. W dużej mierze kosztem konkurencji, która oparta była na zdrowszych podstawach i niosła z sobą inne, lokalne wartości.

Mistrzem biznesów opartych na hypie jest Elon Musk. Obecne niemal cały biznesowy świat śledzi, częściowo z rozbawieniem, jego niekonsekwentne działania z pracownikami przejętego Twittera. Mistrzem biznesów opartych na hypie jest Elon Musk. Obecne niemal cały biznesowy świat śledzi, częściowo z rozbawieniem, jego niekonsekwentne działania z pracownikami przejętego Twittera.
Tak sklepy wysyłkowe i platformy handlu online "wykończyły" centra miast i poturbowały galerie handlowe. Uber i Bolt pokonały korporacje taksówkowe (choć można dyskutować, czy klienci na tym na pewno stracili). Platformy streamingowe odsunęły w cień kina.

Do pewnego stopnia były to faktyczne innowacje (np. streaming) lub zmiany przyzwyczajeń konsumentów. Ale często były to czcze obietnice, wsparte narcystyczną, ale charyzmatyczną osobowością lidera - i płynącymi za nią "łatwymi" pieniędzmi z rynków finansowych.

W chwili, gdy piszę te słowa, opada kurz po bankructwie giełdy kryptowalut FTX, która w ogóle nie zarządzała ryzykiem, prowadziła podejrzane transakcje i angażowała się w nieczytelne relacje między podmiotami zależnymi od jednego właściciela, aby w mętnej strukturze ukryć braki kapitałowe i miałkość zabezpieczeń.

Kilka lat wcześniej runęła piramida WeWork, a ostatnio do więzienia poszła Elizabeth Holmes, założycielka i prezeska firmy Theranos, która obiecywała tanie i dostępne w każdej aptece testy krwi i moczu. Elon Musk, król hype'u i od niedawna właściciel Twittera, próbuje właśnie ocalić tę platformę - ale kwestia, czy mu się uda, nadal pozostaje otwarta. W tym czasie w ciszy umierają wcześniejsze jego przedsięwzięcia, jak SolarCity (dachówki z fotowoltaiką) i Hyperloop (transport w rurach próżniowych), a Neuralink (połączenie między mózgiem a komputerem) od lat nie pokazał żadnego przełomu.

Z jednej strony to zdrowe, z drugiej strony pada pytanie - kto za to zapłaci? Raczej nie miliarderzy, prędzej zwykli ludzie, w tym pracownicy start-upów.

Trudno przewidzieć, jak to się dla nas skończy



Dla nas w Trójmieście główny ból głowy to dalsza konkurencyjność i atrakcyjność lokalnego rynku pracy. Chcemy, by miejsc pracy było dużo, były dobrze płatne oraz przyciągały kreatywnych i utalentowanych ludzi do nadmorskiej metropolii. Jeśli tak zostanie, z czasem pewnie dorobimy się własnych jednorożców, tyle że opartych na zdrowych postawach, a nie czczych obietnicach, nakręconych oczekiwaniach i toksycznych, patologicznych liderach.

Być może więc nastąpi pewne spowolnienie i urealnienie rozgrzanego do czerwoności rynku pracownika, ale bądźmy dobrej myśli. Piękna i atrakcyjna metropolia, dobre uczelnie, raczej sprawne władze i agencje oraz prężnie działające środowisko biznesowe i technologiczne powinno wystarczyć, aby kryzys okazał się przejściowy i byśmy wyszli z niego silniejsi.

O autorze

autor

Jakub Chabik - inżynier, menedżer, publicysta, naukowiec. Zajmuje się technologiami informatycznymi. Od ponad 20 lat popularyzuje naukę, technikę oraz biznes w mediach. Od ponad 20 lat bezgranicznie zakochany w Trójmieście i Pomorzu. Od 5 lat wykładowca Politechniki Gdańskiej.

Opinie (176) 4 zablokowane

Wszystkie opinie

  • (6)

    My jesteśmy tanią siłą roboczą dla korporacji, więc u nas raczej spektakularnych zwolnień nie będzie (mówię o inżynierach i specjalistach, HRy i inne mniej potrzebne działy mogą być dotknięte redukcjami). Dla wielu firm jesteśmy niestety dzisiaj tańsi niż hindusi.

    • 54 6

    • I w przeciwieństwie do większości Hindusów wykonujemy swoją pracę. (5)

      Indie to tylko udawane oszczędności, awarie spowodowane przez ułomność większości tamtejszych specjalistów (wiadomo nie wszystkich) windują koszty w kosmos.

      • 28 0

      • (4)

        Kto pracowal z Indiami, wie jak jest. Zero inwencji, zero decyzyjnosci- jedynie zwalanie winy na innych i podazanie za instrukcja dla d**ila. Koszmar.

        • 28 0

        • (3)

          zależy w jakiej branży. Generalnie oni są traktowani przez zachodnich managerów tak samo jak my. Masz robić i się nie wychylać bo nie jesteś od podejmowania ważnych decyzji. Natomiast sami Hindusi mają mnóstwo genialnych matematyków czy fizyków.

          • 5 16

          • (2)

            ... którzy utknęli w sztywnym systemie kastowym i mimo swego geniuszu wciąż zamiatają ulice.

            • 14 2

            • ci co zamiatają nie mają żadnych szkół bo system kastowy tak funkcjonuje. Na studia idą ci z wyższych kast.

              • 1 1

            • Zeby dostac sie do jakiegos korpo, ida na uniwerki (w sumie jak u nas), ale i tak sa jakies 10x glupsi przez to swoje posluszenstwo wpajane od dziecka. Jedyne co potrafia to "kindly advise", albo "XXX told me to". Mieszkalam kiedys w UK (na studiach) i dorabialam w przychodni stom., to nawet tam ludzie z Indii i Nepalu uprawiaja blame culture, nigdy nie sa niczemu winni, zawsze ktos.

              • 0 0

  • Wreszcie. (9)

    Bo już dochodziło do tego że każdy który potrafił włączyć komputer uważał się za specjalistę i miał kosmiczne wymagania w pracy.

    • 35 14

    • Założę się, że 90% zwalnianych to "odpytywacz progresu" i inne takie stanowiska (8)

      Na jedno stanowisko produkcyjne (także w IT) przypada kilka nieprodukcyjnych - w teorii mają wspierać i dawać wartość dodaną, w praktyce tylko opóźniają wszystko i robią za głuchy telefon jeden do jednego z klientem.
      Mam serdecznie dość zatrudniania ludzi nietechnicznych na stanowiska około-techniczne. Gdy mówię im, jaki jest problem to nie potrafią tego wyjaśnić klientowi bo sami go nie rozumieją. Gdy klient ma jakąś potrzebę to też tego nie rozumieją i przylatują od razu do techników - bo ciężko im ogarnąć nawet podstawowe technikalia.
      Dobry wsparciowiec bez problemu ogarnia na tyle dobrze produkt i procesy, że odciąża inżynierów nawet o 90% - bo inżynier jako najlepiej opłacany i najtrudniejszy do zastąpienia powinien być ostatnią linią obrony i zajmować się rzeczywistymi i trudnymi problemami.
      A w praktyce inżynier musi zajmować się wszystkim - nawet chodzić ze sprzedawcą na spotkania z klientem (bo ten nie ogarnia produktu).
      Kolejny problem to mnożenie stanowisk kierowniczych, pseudo-kierowniczych itp. Znajomy z IT mi opowiadał, że miał 3 kierowników na raz: scrum majstra, product ownera i tim lidera - wszyscy czego innego wymagali (często sprzecznie ze sobą) i trzeba było z nimi wszystkimi chodzić na spotkania, co zajmowało 50% czasu. Na typowym spotkaniu był jeden inżynier IT, 2-3 osoby wsparcia, jedno z 3 kierowników plus jakiś dwóch dyrektorów :) Oczywiście w zespole połowa wakatów inżynierskich nieobsadzona, bo stawki żenua.
      Nic dziwnego, że potem biznes się nie klei.

      • 26 3

      • (2)

        Ale wszystkie PMiki dalej święcie przekonani, że to wyłącznie dzięki nim biznes się kręci.

        • 14 4

        • Zero szacunku do PM. Chyba że wcześniej był Leadem funkcjonalnym lub technicznym. (1)

          Power point i excel to żadna wiedza.

          • 8 5

          • O jakich Wy PM'ach mówicie, przecież teraz gdzie nie spojrzeć to wszędzie same Scrum Masterki...

            • 10 3

      • To są właśnie kobiety i dziewczynki w IT. Mam takie w SAP u siebie. (4)

        Zero wiedzy technicznej, funkcjonalnej i procesowej. Wszystko trzeba im tłumaczyć, niańczyć, trzymać za rękę.
        Przedszkole. Ale stanowisko podobne do mojego i zarobki chcą te same.
        Często robię tak (mam z tego powodu problemy w korpo), że podczas ważnego spotkania mówię.
        To teraz Ania wytłumaczy nam i napiszę specyfikację funkcjonalną dla dewelopera w SAP to ABAPowiec.
        Nie nawidzę pracować w zespole zwłaszcza z kobietami w IT. Bo całą robotę robię samodzielnie ja lub kumple.
        A laski na doczepkę. Facetowi rzucam hasło. Sprawdź konfigurację w SPRO pod pricing procedure. I wystarczy. Chłop "przeleci" całą konfigurację i jak będzie coś źle to sam do tego dojdzie. Zrobi functional unit test.
        Z laskami z którymi pracuje. Przychodzi taka z notesikiem i to pokaż mi krok po kroku gdzie mam klikać.
        Panowie dość niańczenia kobiet w IT i dzielenia się wiedzą. Albo mamy równouprawnienie o które tak laski walczyły. I liczy się tylko twarda wiedza, umiejętności oraz doświadczenie zawodowe. Albo mamy ciągle przedszkole i traktowanie kobiet jak dzieci. Trzeba też wziąć się za HR i kierownictwo które takie osoby przyjmuję do korpo.
        Miejcie jaja.

        • 20 18

        • Trochę racji może masz, w korpo jest dużo takich etatów, które istnieją dla procesów bez których było by nam nawet lżej. Jednak co do kobiet to nie mogę powiedzieć z własnego doświadczenia aby zasadą było iż kobieta jest gorsza w IT.

          • 6 5

        • chłopy to frajerzy

          Od zawsze dajecie się wykorzystywać to korzystamy.
          Jak byłam jeszcze na studiach na stażu to każdy leciał i wszystkie moje problemy chciał rozwiązać, oczy jak 5 zł jak tylko do takiego cześć się powie

          • 9 2

        • SAP - najbardziej przereklamowany produkt korpo za gigantyczne pieniądze (1)

          chcą go tylko prezesi, aby kontrolować całą resztę jednym przyciskiem, a pracownicy najchętniej porzuciliby to badziewie. A "zaplecze" techniczne SAP tylko się cieszy, bo kosi kasę za produkt, którego praktycznie nikt nie chce. WSzystko trzeba tam wstawiać i tak ręcznie.

          • 7 0

          • to raczej "zasluga" o'gurasow, ktorzy uwielbiaja zakisic srodowiska i spokojnie zalegac w pieczarze czarodziejow...

            W przypadku SAP takie obstrukcyjne dzialania faktycznie sa ulatwione...
            Wrecz jest to strategia firmy, bo chce przejac utrzymanie srodowisk swoich klientow.
            W tym punkcie interesy o'gurasow i producenta moga zdecydowanie wybrac inne sciezki.

            • 1 1

  • Opinia wyróżniona

    Wszytko się zmienia i zatacza koło (1)

    Jeszcze 20 lat temu narzekano, że Multipleksy zniszczyły małe kina, które nie były w stanie z nimi konkurować. Hipermarkety obwiniano o to, że upadają małe sklepy, a galerie handlowe miały przyczyniać się do "wymierania ulic", przy których znajdowały się wcześniej sklepy, a w ich miejsce zaczęły powstawać głównie banki. Teraz jest podobnie, tzn.: handel elektroniczny wini się za to, że sklepy w galeriach sobie nie radzą. Jeśli zaś chodzi o Uber i.t.p., to wg mnie historia zatoczyła w pewnym rodzaju koło, bo kiedyś było coś takiego jak książeczka autostopowicza, która w jakimś stopniu regulowała tego typu podróże i było przy tym mniej formalności, niż teraz.

    • 55 5

    • Co ty bredzisz jaka książeczka autostopowicza xD

      Teraz nie ma żadnych formalności, odpalasz apke, zakawiasz ubera i czekasz

      • 3 10

  • Opinia wyróżniona

    wątpię że to koniec (16)

    cyfryzacja w zasadzie wszystkiego rośnie w tempie wykładniczym. Trend jest wiec dokładnie odwrotny.

    • 110 10

    • (6)

      Ale popyt na usługi cyfrowe wyhamowuje, zaraz za tym popyt na sprzęt. Ktoś musi być odbiorcą naszych usług, ktoś musi je kupować, utrzymywać. A jak dostawca nie zarabia albo nie prognozuje wzrostu to ucina generujące koszty zlecenia. Nie zapominaj o AI i planach aby część pracy R&D oddelegować właśnie sztucznej inteligencji. Dla firm z szeroko pojętego IT to inżynierowie są największym kosztem, każdy zaczyna szukać oszczędności u siebie na podwórku, obcinane są niepotrzebne (nadmiarowe) etaty, zamyka się słabo rokujące projekty.

      My przeżywaliśmy swoje eldorado jak niegdyś górnicy szukający złota, czarnego złota. Ich czas przeminął, my też mieliśmy swój czas i teraz powoli się on kończy. Dla decydujących się na studia o profilu IT mocno zalecam zadać sobie pytanie - jak nie IT to co będę robił? Co będzie potrzebne za 10 - 20 lat. Myślę, że nadchodzi czas w obszarze paliw odnawialnych, wysokowydajnych źródeł energetycznych (fuzja jądrowa), technik przetwarzania odpadów, prac nad mobilnymi źródłami zasilania. Także Panowie, Panie, bardziej chemia, fizyka.

      • 21 13

      • ale ja nie kończyłem studiów związanych z IT tylko "Budowę Maszyn" na PG (1)

        i to co piszę opieram o swoje obserwacje z mojej branży. IT ma znacznie szerszy wymiar i bez niego ówczesny przemysł nie funkcjonowałby tak efektywnie. Programuje się wszystko, dźwigi, makra w excellu, podprogramy ułatwiające obliczeniowcom pracę itd. Cyfryzacja nie wyhamuje. Jesteśmy jakieś 30 lat za Japończykami w tej kwestii ale nie widać by u nich w tej branży panowało bezrobocie. Sztuczna inteligencja czy ogólnie automatyka potani produkcję ale stworzy też nowe miejsca pracy. Efekt będzie taki że nasza efektywność i zdolność nabywcza wzrośnie. Te nowe branże o których piszesz nie obejdą się bez IT bo w tym wszystkim nie chodzi o klepanie tylko o to czy się wie co klepać. Fizyk też potrzebuje komputera do pisania swoich programików.

        • 28 5

        • To co wymieniłeś robią inżynierowie na co dzień w wielu firmach

          przy projektach które ciągną, szkoda tylko, że pensje odbiegają od tych w IT...

          • 1 1

      • Za 10 - 20 lat w dalszym ciągu ludzie nie będą potrafili sobie zrobić rozdzielnicy w garażu czy podłączyć gniazdka elektrycznego. Elektryk z uprawnieniami potrafiący zaoferować jednocześnie automatyzację w postaci stworzenia klientowi chociażby prostego interfejsu do zarządzania urządzeniami typu światło, prąd, ogrzewanie spiętego w jeden interfejs to moim zdaniem będzie ktoś kto ma szansę przeżyć. Teraz zresztą potrafią brać po więcej niż 100 zł za zrobienie jednego gniazdka gdzie wszystkie kable są świeżo już położone. Kas fiskalnych nie noszą i w sumie na zdrowie, jeszcze by się przedźwignęli.

        • 7 2

      • Ee tam, nawet do AI potrzeba programistów. Osób, które wiedzą jak się komunikować z komputerem, a to wcale nie jest takie proste. W przeciwnym razie byśmy mieli wysyp programistów i zarabialiby minimalną krajową. Samo AI polega w większości albo na uczeniu nadzorowanym albo na symulacjach. Ktoś to musi nadzorować. Ktoś musi dane zjawisko zasymulować. Ktoś, czyli człowiek, programista.

        Za to dzięki AI, coraz większej mocy klastrów obliczeniowych i coraz dokładniejszym modelom można tymi symulacjami wyeliminować część odtwórczej pracy laborantów ślęczących nad probówkami i mikroskopami, często magistrów chemii czy fizyki. Także mocno zalecam zadać sobie pytanie - jak nie chemia czy fizyka to co będę robił?

        • 12 3

      • AI (1)

        To, że pracownicy IT, szczególnie z działów rozwoju zostaną zastąpieni przez AI to naprawdę dobry żart. Będzie dokładnie odwrotnie, to AI przyczyni się do kreowania nowych obszarów rozwoju, które muszą zostać zaadaptowane przez człowieka (tego od IT). To i tak pieśń odległej przyszłości. W perspektywie 10 lat nic się nie zmieni, stabilny wzrost zapotrzebowania na specjalistów IT, tak jak to jest od wielu wielu lat. No chyba, że atom ze wschodu zmieni perspektywę

        • 6 5

        • AI??!

          A ktoś wie, czym jest samo I aby myśleć o AI?

          Nowa nazwa nudnej statystyki i kolejny, rynkowy buzz, na którym jedni się prześlizgną a inni przejadą...

          • 5 1

    • i powrót do Australopithecus

      niewątpliwie też postępuje

      • 9 2

    • (1)

      Ale jest różnica pomiędzy tworzeniem milionem bezsensownych wyspecjalizowanych etatów, a odpowiadaniem na zapotrzebowanie rynku.

      • 6 1

      • ale nikt nie twierdzi że jej nie ma

        • 0 1

    • obyś się nie zdziwił (1)

      • 2 3

      • mi to akurat rybka

        • 0 1

    • Devów raczej nikt nie będzie zwalniał (2)

      I tak nie ma komu robić, a przynajmniej w mojej firmie

      • 5 4

      • a co on takiego robi oprócz tego, że zarabia niemoralne pieniądze (1)

        jego praca do niczego mi nie jest potrzebna.

        • 1 2

        • może np. pracować w banku i współtworzyć systemy z których później korzystasz pośrednio czy bezpośrednio. może pracuje dla najpopularniejszych serwisów aukcyjnych skąd później zamawiasz wszystko co ci potrzebne do domu. może pracuje gdzieś pomiędzy nad systemami z których korzysta logistyka. wszędzie tam są ludzie, którzy dostarczają coś co służy automatyzacji do pewnego stopnia bez której posługiwałbyś się dziś papierem.

          • 1 1

    • jednak ten trend nie musi utrzymywac "jednorozcow"

      To rzemioslo, ktore moga wykonywac ludzie przyuczeni.
      Dokladnie tak, jak w innych branzach.
      Poza tym, istnieje pojecie "zlotej klatki"... Co z tego ze robisz wysublimowane rzeczy, skoro niewiele podmiotow ich potrzebuje? Gdzie indziej nie pojdziesz, bo czeka cie "szmata" do jezdzenia w zasiedzialym zespole...

      • 1 1

  • artykuły w tym stylu pojawiły się w ogólnopolskich mediach kilka mcy temu, w reakcji na zachodnie doniesienia. (3)

    Teraz fala tej wioedzy łaskawie spływa na nasze trójmiejskie podwórko. Dziękujemy Panie Doktorze Inżynierze!

    Jak się ma kondycja startupów w dolinie krzemowej na trójmiejskie podwórko dajmy na to małych firemek w stylu software house? Które są i tak bardziej konkurencyjne cenowo przy dobrej jakości w stosunku do zachodnich? Jak się ma wpływ ściągąnia sporych inwestorów do Trójmiejskich mordorków na kondycję rynku pracy w IT? Jak wpływa to na kondycję lokalnych firm, które potrzebują specjalistów z IT? Tego się nie dowiemy z tego artykuliku. No ale piszemy to samo co dajmy na to Rzepa kilka mcy temu, że Elon ma kłopoty. Brawo trójmiasto.pl !

    A prawda jest taka (w uproszczeniu rzecz jasna), że póki jesteśmy lepsi niż Hindusi i tańsi niż na zachodzie, to o rynek w 3mieście bym się nie bał (z perspektywy pracownika). Choć z perspektywy pracodawcy wolałbym, by władze nie ściągały mi konkurencji w postaci korpo by móc jak pisali ostatnio ładnie przecinać wstęgi :/

    • 46 2

    • aaa i chętnie się dowiemy od Pana Autora jakich trójmiejskich jednorożców dotknęła wspomniana rzeź w branży? (2)

      • 14 0

      • pewme chodzi białoruski EPAM (1)

        • 6 0

        • Epam, IBM, Accenture, Capgemini czyli biedronka dla studentów i Hindusów

          Wylęgarnia kobiet bez wiedzy i doświadczenia.
          Kościół diversity i inclusion

          • 4 0

  • Nigdy nie patrzcie na zwolnienia w US, bo dla przejrzystości trzeba wskazać ilość zatrudnień w tym samym czasie

    • 21 1

  • (21)

    Sam jestem po studiach IT - już 3 lata.
    Co miesiąc 18k netto wpada i kryzysu nie widać.
    Codziennie mam kilka telefonów z ofertami pracy.

    • 21 33

    • (4)

      Pomarzyć dobra rzecz.

      W dużych firmach nikt na UoP nawet tyle nie dostanie, nie ma szans. Chyba, że wpadniesz na ciekawe rozwiązanie, zaproponujemy ci jej opatentowanie... może wtedy. Jest jeszcze jedna branża, ale tam młodym bez doświadczenia trudno się dostać.

      • 18 13

      • Mylisz się (3)

        Za rzadko zmieniasz pracę

        • 8 9

        • to ty się mylisz (1)

          jeszcze nigdy nie pracowałeś

          • 4 4

          • Skoro tak piszesz, to zapewne tak jest.

            Zaś wracajac na ziemię - 18k na rękę na UoP jest jak najbardziej realne dla seniora z 15 latami stażu, pod warunkiem, że tych 15 lat nie przepierdział na utrzymaniu i/lub sklejaniu wymyślonych przez innych klocków.

            Dla młodego programisty o ile jest inżynierem, a nie sklejaczem, zna dobrze angielski i odnajduje się w najnowszych technologiach też jest to realne, ale już raczej nie w polskiej firmie (a zatem nie na UoP).

            • 5 1

        • zmienić nie sztuka

          trudniej ją utrzymać...

          • 5 0

    • (6)

      twoje nadzieje na takie zarobki po studiach ciężko zweryfikuje życie kiedy załamiesz się dostając ledwie 1/3 tego na początek. Po 10 latach dopiero jak już będziesz miał "seniora" to może tyle dostaniesz. Akurat robię w tej branży od 15 lat i większych bzdur o zarobkach w życiu nie czytałem.

      • 29 4

      • 6 netto na początek to mało? (2)

        chora jazda.

        • 9 5

        • Mało

          • 4 6

        • dla niego to mało

          to wynika z kontekstu jego wypowiedzi i jego oczekiwań

          • 4 0

      • (1)

        To jeszcze napisz kiedy pracę zmieniałeś, bo jeśli siedzisz 15 lat w jednej firmie wciąż czekając na awans to możesz się nie doczekać.

        • 4 6

        • taaa w jednej hehe. Miałem już 3 dużych pracodawców korporacyjnych i tyle samo mniejszych kilkunasto-kilkudziesięcio osobowych, firm zagranicznych które nas podkupywały zarobkami kosztem stabilności pracy. Opłacało się bo nigdy nie zostałem na lodzie, niemniej zarobki są ogólnie podobne do branż z zakresu inżynierii czyli dobre. Ale jak mi ktoś pisze że po studiach tyle ma to mnie pusty śmiech ogarnia. Senior owszem. Młody pętak nie bo takich i tak jest na pęczki.

          • 9 0

      • Senior admin 5 lat expa

        Senior 6 lat expa I 15k do ręki, a nawet nie programuje. 3 firma w karierze. Proponuję rozejrzęc się za zagraniczna firma ewentualnie doszkolić angielski, ale jak nie potrafisz rozmawiać z ludźmi to może być ciężko.

        • 3 3

    • (5)

      Ja po studiach 12 lat, od 15 lat w IT - zarobki 15 tys. netto /miesiąc + premie. Mało realne 18 tys. zaledwie po 3 latach od studiów.

      • 20 6

      • I pewnie klepiesz legacy w PHP (3)

        • 1 13

        • Akurat legacy

          to nie jest zła działka. Mało kto zostaje przy starszych technologiach, a utrzymywać je trzeba. Na sprzataniu g zazwyczaj dobrze się zarabia

          • 11 0

        • Nie, MCSE w dwóch kompetencjach i kilka MCSA.

          • 1 0

        • nie

          w COBOL

          • 1 2

      • 15 lat w IT i tylko 15k miesięcznie? To chyba wymieniasz toner w drukarkach. Proponuję się doszkolić to podwoisz swoje zarobki.

        • 3 5

    • (2)

      20K brutto na UoP, w branży zaczynałem gdzieś w okolicy 2004 roku jako samouk.
      18K netto to może na fakturze od której trzeba jeszcze zapłacić dochodowy i ZUS.

      Co do telefonów z ofertami pracy no to tak, walą drzwiami i oknami.
      Ssanie jest niewiarygodne a widełki jadą już pod 30K netto na B2B.

      • 5 7

      • (1)

        Dobry DevOps zarabia dziś ponad 40k netto na B2B. 25k to taki mid z doświadczeniem 3-5 lat. Jeśli ktoś zarabia mniej to wybaczcie, ale jest cienki jak polsilver albo nie umie sprzedać swojej wiedzy. Jestem w branży od 20 lat i od bardzo dawna moje zarobki nie spadły poniżej 50k. Fakt, nie od jednego klienta, ale da się to wszystko tak poustawiać, aby nie pracować więcej niż 7-8h dziennie, a żeby kasa z tego była godna.

        • 3 4

        • usunąć devopsów, viva FTP! :)

          • 2 0

  • Hindusow nalezy usunac z IT w calej Europie i USA (5)

    Zakaz ich zateudniania partacze i 3 świat. Zarówno wiedzą, umiejętności i zwłaszcza język angielski fatalny.
    Zniszczyli cały rynek SAP tanimi stawkami, partactwem, układami Hindusi zatrudniają tylko swoich w eu i usa. kolesiostwem, nie można im.ufać, kłamią na potęgę..podczas mojego ostatniego projektu w UK, przyłapałem na kłamstwie 2 kolesi i wywaliłem na zbity pysk. Próbowali jechać na diversity i inclusion ale nie ze mną. Poczytajcie ile projektów spitolili i potem biały musiał poprawiać. Capgemini, Infosys, Accenture, IBM. Trzymajcie się zdaleka od tych firm.

    I jeszcze jedno deweloperka to nic specjalnego. Konsulting w SAP to jest powazna robota

    • 38 10

    • Żunujący komentarz SAP-owego flustrata.

      • 8 22

    • hinduska pato-developerka tak trzeba to nazwać (2)

      bo to co robią to dramat. Nawet na testerów się nie żadko kiedy nadają - chyba że bedą mieli osobę nadzorująca z normalnego kraju.
      U nich kłamanie i mówienie że coś skończyli to norma. Ciekawe że tak dużo firm daje się nabrać na to.... bo niby taniej, a tak nie jest.

      • 16 0

      • Masz rację. Ja już mówię oficjalnie do przełożonego lub HR że ja z Hindusami nie pracuję. (1)

        Tylko biały deweloper lub konsultant funkcjonalny. Mam dość mentalności 3 świata w Europie.
        Ich kultura mnie kompletnie nie obchodzi. Na żadne diversity i inclusion się nie zgadzam.
        To ja mieszkam w Europie a oni są tu gościem. I niech równają poziom do Nas a nie na odwrót.
        Nie zamierzam poprawiać ich roboty i pracować dłużej po godzinach. Tracąc nerwy.
        Mówię poważnie mamy siłę w korpo i zacznijcie odmawiać współpracy z Hindusami z UK, Niemiec.
        Bo inaczej ta patologia się coraz bardziej pogłębia. Nie chce z nimi pracować. Polska i EU to nie Indie czy Azja i 3 świat.
        Dość!

        • 15 0

        • Pół biedy jak zajmują się kodem, da się jeszcze toto zrefaktoryzować a stawiając poprzeczkę od code quality dość wysoko da radę nie utonąć i oni się po prostu sami wykruszają. Gorzej jak takich ma się gdzieś w infrastrukturze, która gdy kuleje to wpływa bardzo negatywnie na developerów przez co na prawdę mądrzy ludzie rzucają papierami bo mają zwyczajnie dość syfu. Jak małemu juniorowi przez pół dnia nie działa Jenkins a drugie pół dnia środowisko testowe to z tym się zajedzie tylko na cmentarz.

          • 6 1

    • Konsulting w Sap to poważna robota...

      owszem, bo ten program jest do duszy. Wstukiwanie przez pracowników tysięcy ddanych do tabelek, miliard skrótów. Ludzie, którzy pracowali w firmach na innych programach (10x tańszych) tylko psioczą na ten wynalazek. Ale pracę macie.

      • 1 0

  • (25)

    "Pracownicy tego sektora to jedna z tych grup zawodowych, z których Trójmiasto może być szczególnie dumne." Jakie są powody dla których akurat z tej grupy Trójmiasto może być szczególnie dumne? Fajnie, że pojawiają się firmy IT w Trójmieście, ale w nastawieniu tutejszego rynku pracy na IT widzę sporo problemów. Ot chociażby gentryfikację wynikającą z wysoki zarobków specjalistów IT, objawiającą się chociażby wzrostem cen mieszkań (najem + kupno), na czym cierpi reszta zawodów, dla których rynek pracy jest o wiele gorszy.

    • 47 29

    • Czy ja wiem? (4)

      Ceny mieszkań rosną w każdym mieście, dlaczego uważasz że wzrost cen w Trójmieście jest bezpośrednio związany akurat z rosnącymi zarobkami specjalistów IT?

      • 18 6

      • Nie tylko z IT oczywiście, mamy mode ma trojmiasto, turystykę, ale duża i wciąż rosnącą ilość majętnych pracowników IT , którzy mogą sobie pozwolić na wydanie większej kasy może wpłynąć na ceny na rynku. Wystarczy popatrzeć na krzemowa dolinę.

        • 6 13

      • (2)

        w każdym mieście? w Kościerzynie też? a w Bartoszycach....?

        • 5 6

        • czepiasz się, wiadomo ze chodzi o duze miasta -wojewódzkie, choć jakby sie uprzec to pewnie tak równiez w tych mniejszych.

          • 4 1

        • Tak, też.

          • 2 1

    • Pracuje w IT (1)

      I dalej uważam że ceny nowych mieszkań są z kosmosu. Nawet w dzielnicach oddalonych od centrum jest drogo. Swoje mieszkanie kupiłem 7 lat temu za polowe obecnej wartości. Nie wiem jak ludzie na starcie maja wziąć kredyt na 500k

      • 52 1

      • Z 20K brutto na UoPie się nie da chyba, że singiel bez dzieci, bez żony, bez długów.

        • 6 4

    • chłopie weź podziękuj Ukraińcom (3)

      w 3mieście jest ich już ponad 100tys. i kupują mieszkania za gotówkę. Białorosini też to samo, bo sporo z nich pouciekało.
      Weź pogadaj sobie z dowolnym sprzedawca nieruchomości jak "wschód" wyssał mieszkania i nabił cenę.

      • 15 23

      • Podwyżki zaczęły się przed Ukraińcami Białorusinami. Aczkolwiek oczywiście są oni kolejnym czynnikiem podnoszącym ceny. Zresztą są oni też często bogatymi programistami.

        • 15 3

      • to pazerność deweloperów i za mała liczba oddawanych mieszkań napędziła cenę. Nawet za Gierka w "tym złym PRLu" oddawano więcej mieszkań niż dzisiaj.

        • 9 6

      • To co robisz nie tak ze swoim życiem?

        Skoro Białorusin i Ukrainiec wykupuje mieszkanie za gotówkę, a ty musisz brać kredyt na X lat.

        • 5 9

    • Zabronić zarabiania więcej niż 3k miesięcznie! Bez względu na kwalifikacje. Niech student w biedronce zarabia tyle (10)

      co programista z 6 letnim stażem, 2 latami własnych projektów i samodzielnej nauki i po 5 latach studiów kierunkowych. Wtedy zobaczycie, jak mieszkania stanieją, a świat ruszy do przodu! Ahoj komuna!

      • 9 8

      • (4)

        Ah te argumenty ad absurdum, takie merytoryczne. Ale spokojnie dostojna niewidzialna ręką wolnego rynku również i wam dowali, tak jak programistom z krzemowej doliny, których nie stać na lokum w pobliżu pracy.

        • 7 7

        • (3)

          Ale cię zapiekło, Nosacz.

          • 2 4

          • (2)

            Piecze, patrząc na to co dzieje się z rynkiem mieszkaniowym na świecie, za tym jakie mechanizmy za tym stoją i jak tym mechanizmom ulega Gdańsk, no ale to co działo się na świecie pokazuje, że może i zapiec piewców techno neoliberalizmu, którzy obecnie wyśmiewają hasła takie jak "mieszkanie prawem...". No ale wiadomo, wolny rynek, inżynierowie IT górą, każdy może dużo zarabiać, a równomierny rozwój miasta? Na co to komu.

            • 6 2

            • Co to znaczy "równomierny rozwój miasta"? (1)

              Czyli "wszystkim równo, wszystkim g*wno"?

              • 5 3

              • Widzę, że neoliberalizm na pełnej i wszystko widzisz jako socjalizm/komunizm, no ale niech będzie spróbuję. Równomierny, czyli taki, w którym w mieście jest miejsce dla osób o różnym poziomie majętności, zarówno dla bogatych, średnich i mniej zamożnych. A nie tak jak coraz bardziej w Gdańsku, czyli w centrum pusto, bo krótki najem, turyści i inwestycje, pozostałe sensowne dzielnica to "elyta" z korpo a więc np. specjaliści IT i kadra menadżerska. A szaraczki wyrzucone na obrzeża i sąsiednie gminy mają spędzać godziny na dojazdach do miejsc pracy, w których będą mogły zapewniać usługi tym "elytom".

                • 4 2

      • a dlaczego radca albo adwokat z 25 letnim stażem zarabia mniej niż taki programista tuż po studiach? (4)

        • 5 1

        • (3)

          Bo gdyby cala populacje prawnikow wyssalo w kosmos to bysmy mieli raj na Ziemi (mamy w Polsce najwiekszy odsetek prawnikow w sejmie/senacie i efektem jest zawile i sprzeczne prawo).

          Gdyby nagle znikneliby programisci to czekalby nas rollback klikadziesiat lat do tylu.

          • 8 2

          • (1)

            Zgadzam się z meritum, ale naprawdę nie można było napisać "cofnięcie się kilkadziesiąt lat do tyłu", tylko "rollback kilkadziesiąt lat do tyłu", nie dość że pleonazm to jeszcze anglicyzm.

            • 4 1

            • Oczywiście samo "cofnięcie się kilkadziesiąt lat" xD

              • 4 0

          • na oba zjawiska czekam z utęsknieniem

            i żalu nie będzie...

            • 4 1

    • Z choinki spałeś? (2)

      Ceny mieszkań korelować z zarobkami w IT?

      Co ma piernik do wiatraka?

      • 4 1

      • (1)

        Co ma zasobność portfela kupujących do cen na rynku? No zero korelacji. Nie ma to na siebie wpływu.

        • 0 4

        • korelacja jest raczej odwrotna

          kupuje się na kredyt, dla którego do niedawna była potrzebna zdolność na poziomie zdolności do oddychania.
          Nieliczni, którzy mają odpowiednie dochody raczej nie idą w karton-gips i klinkierową okładzinę...

          • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Krzysztof Stepokura

Prezes formy Eurotel. W 1994 roku założył firmę telekomunikacyjną Martel, która od 1996 roku była...

Najczęściej czytane