• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

O co chodzi z CETA i kto na tym straci, a kto zyska?

Wioletta Kakowska-Mehring, Robert Kiewlicz
18 października 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
CETA może oznaczać wzmożony ruch towarowy. A trójmiejskie porty mogą skorzystać zarówno na wzroście eksportu, jak i importu. CETA może oznaczać wzmożony ruch towarowy. A trójmiejskie porty mogą skorzystać zarówno na wzroście eksportu, jak i importu.

Głównym argumentem zwolenników jest to, że przyniesie korzyści polskim przedsiębiorcom, z kolei sztandarowym hasłem przeciwników, że jest szkodliwa dla polskich konsumentów. Mowa o CETA, czyli umowie handlowej między Unią Europejską a Kanadą. Umowie, która w ostatnich dniach rozgrzała opinię publiczną, a w Polsce niespodziewanie zjednoczyła skrajną prawicę i nową lewicę. Pomorscy rolnicy też się obawiają, ale... może skorzystają trójmiejskie porty.



CETA, czyli Comprehensive Economic and Trade Agreement to umowa znosząca ograniczenia w handlu między Unią Europejską a Kanadą. Umowa przewiduje zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych (m.in. normy techniczne, sanitarne oraz ograniczenia ilościowe w eksportowaniu różnych produktów) oraz liberalizację handlu usługami. Nad umową pracowano od 2009 roku, a negocjacje zakończono w 2014 roku. W imieniu państw członkowskich rozmowy prowadziła Komisja Europejska. Pod koniec października tego roku, podczas szczytu Unii z Kanadą, umowa ma zostać podpisana. Ostateczne wdrożenie będzie zależało od jej ratyfikacji przez parlamenty krajów Unii. Może to potrwać nawet 2-3 lata, dlatego planowane są tymczasowe rozwiązania. Od 2017 roku ma wejść w życie cześć zapisów, czyli pakiet handlowy.

Czy jednak w ogóle do tego dojdzie? Dziś na spotkaniu ministrów państw Unii Europejskiej nie doszło do ostatecznego porozumienia w sprawie zgody na podpisanie CETA. Teraz sprawą zajmą się przywódcy unijni na czwartkowo-piątkowym szczycie.

Czy słyszałe(a)ś o CETA?


Jaki jest podstawowy problem z CETA?

Brak rzetelnej informacji - to podstawowy zarzut. Przez wiele lat negocjacje były tajne. Dla jednych był to wymóg wynikający z międzynarodowych standardów, dla drugich chodziło o to, aby społeczeństwo w porę nie dowiedziało się, co znajdzie się w tej umowie. Choć treść upubliczniono po przyjęciu jej przez KE, to do dziś trwa spór o interpretacje wielu jej zapisów. Sama umowa to prawie 1500 stron. Jest to bardzo złożony dokument, trudny do analizy, zawierający zapisy, które budzą poważne wątpliwości. Właśnie ta niejednoznaczność i skomplikowanie powodują emocje. A forma wprowadzenia na pewno nie sprzyja uspokojeniu nastrojów, bo niby parlamenty narodowe mają coś do powiedzenia, ale proces ten będzie się toczył już po podpisaniu umowy. Zresztą w pierwszej wersji miało się skończyć tylko na ratyfikacji przez Parlament Europejski. Tego udało się uniknąć.

- Informacje, które spływają z rynku są sprzeczne, a najgorszą obecnie sprawą jest brak wiedzy na temat tej umowy. Wszyscy posługują się sloganami typu: chrońmy nasze rolnictwo, inni znowu, że korporacje nas zniszczą, że przegramy z agresywnym kapitalizmem. Chciałbym usłyszeć konkrety. Dajcie nam więcej wiedzy na ten temat. Nawet nie po to, aby wypowiedzieć się na temat samej umowy, ale po to, aby przygotować się do jej następstw - twierdzi Sławomir Halbryt, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza. - Tę umowę ktoś powinien wytłumaczyć ludziom zwracając uwagę na jej charakter i ogólne założenia, a potem skupić się na szczegółach. Podejrzewam, że wiele organizacji branżowych skupiłoby się na ważnych dla nich elementach umowy, gdyby miały do niej pełny dostęp. Jedni na niej być może skorzystają, inni nie, bo konkurencja kanadyjska może być zbyt silna i sobie z nią nie poradzą. Możemy sobie tylko gdybać, dlaczego informacji jest tak niewiele. Mam wrażenie - i nie tylko ja - ale także inne osoby ze środowiska, że tak naprawdę nie wiemy, jaki jest powód podpisania tej umowy, że rządzący coś ukrywają, albo nie chcą poinformować o jej celu.
W tej sytuacji nie tak łatwo wyjaśnić, o co dokładnie chodzi i jakie są sprzeczności w interpretacji. Postaraliśmy się jednak zebrać kilka "za" i "przeciw".

Zdaniem zwolenników CETA

Według zwolenników umowa otworzy nowe możliwości przez polskimi przedsiębiorcami, którzy będą mogli podbić kanadyjski rynek, zarówno produktami, jak i usługami. Nowy rynek może dać z kolei nowe miejsca pracy. A dlaczego Kanadyjczycy mieliby kupować polskie produkty? Bo są dobre jakościowo i choć droższe, to znajdą bez problemu nabywców wśród - w końcu bogatych - konsumentów zza Oceanu. To z kolei ma być też szansą dla naszych rolników, którzy produkują zdecydowanie zdrowsze produkty. Zwolennicy uspokajają, że przed wejściem do Unii Europejskiej też obawialiśmy się konkurencji, nowych rynków, a ostatecznie skorzystaliśmy na tym. Umowa poprawia także możliwości znajdowania zatrudnienia na rynku kanadyjskim przez polskich specjalistów, obejmuje uproszczone procedury delegowania pracowników i wprowadza wzajemność w uznawaniu kwalifikacji.

- CETA znosi bariery celne i zrównuje firmy europejskie w prawie do udziału w procedurach zamówień publicznych z firmami kanadyjskimi w Kanadzie. Tworzy większe szanse dla sektora małych i średnich firm, bo zostały przewidziane w umowie dodatkowe mechanizmy wspierania wymiany handlowej i uproszczone procedury celne - mówi Jakub Wojnarowski, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan. - Największe korzyści powinny odczuć w przyszłości takie sektory polskiej gospodarki jak produkcja maszyn czy sektor chemiczny, bo to produkty z tych sektorów tworzą większość polskiego eksportu do Kanady.
Zdaniem przeciwników CETA

Według przeciwników umowy naszym przedsiębiorcom będzie trudno konkurować z dużymi koncernami i to nie tylko na tamtym rynku, ale przede wszystkim na rodzimym. Nasz rynek zostanie zalany tanią żywnością, produkowaną bez zachowania europejskich norm jakościowych, o które walczono w Unii przez lata. Obawy budzi stosowanie zakazanych u nas środków ochrony roślin, dodatków do żywności i GMO. Kanada jest bowiem jednym z największych producentów tzw. żywności modyfikowanej genetycznie. Małe gospodarstwa, które stanowią trzon gospodarki rolnej w Polsce mogą nie wytrzymać konkurencji z dużymi kanadyjskimi gospodarstwami. Przewaga koncernów będzie zbyt duża, a to wcale nie wpływa na konkurencyjność rynku. To nie spowoduje wzrostu miejsc pracy, a ich utratę. Tu przywołują przykład umowy NAFTA, zawartej między USA, Kanadą i Meksykiem. Nie wpłynęła ona na wzrost miejsc pracy, a wprost przeciwnie. Najbardziej dotknęło to biedniejszy Meksyk.

- Obawiamy się napływu żywności, która nie do końca jest bezpieczna i certyfikowana w Kanadzie, a nie w UE. Żywność pochodzenia GMO na pewno będzie tańsza i konkurencyjna w stosunku do naszych produktów. Z drugiej strony trend świadomości konsumenckiej w Polsce znacząco się poprawia. Dlatego też umowa jest pewną szansą dla polskiego rolnictwa, bo nasza produkcja roślinna jest GMO free - mówi Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż i rolnik prowadzący 40-hektarowe gospodarstwo w woj. pomorskim.
Kolejnym argumentem podnoszonym przez przeciwników jest to, że CETA ma być furtką dla amerykańskich koncernów obecnych mocno w Kanadzie. Wówczas zbędna stanie się kolejna kontrowersyjna umowa, czyli TTIP , jaką obecnie negocjuje Unii Europejska ze Stanami Zjednoczonymi, oczywiście znów tajnie.

- Trochę mnie przeraziło masowe przenoszenie siedzib amerykańskich firm na tereny Kanady. W chwili obecnej chyba ok. 80 proc. amerykańskich firm ma siedziby właśnie tam. Czy to jest faktycznie wentyl bezpieczeństwa dla gospodarek Ameryki? Dzięki temu, w krótkim czasie, mogą wyeksportować ogromne ilości produktów rolno-spożywczych do nas. Będzie to jednak tylko krótkofalowe działanie. Ja natomiast w mojej branży nie mogę patrzeć krótkofalowo - dodaje Rafał Mładanowicz.
Gospodarstwa rolne w Kanadzie to wielkie fabryki żywności, z którymi trudno będzie konkurować ceną. Pomorscy rolnicy zamierzają więc walczyć jakością. Gospodarstwa rolne w Kanadzie to wielkie fabryki żywności, z którymi trudno będzie konkurować ceną. Pomorscy rolnicy zamierzają więc walczyć jakością.

Zagrożenia można przekuć w szanse

Nawet sceptycy uważają jednak, że długofalowo możemy nawet wygrać na tej umowie. Trzeba się jednak przygotować.

- Musimy działać dwutorowo. Poza zbudowaniem jakiejś wizji gospodarczej, musimy też tworzyć zaplecze produkcyjne, które obecnie kuleje i w produkcji roślinnej, i w zwierzęcej. Do tego niezbędna jest nam także świadomość konsumencka. Badania konsumenckie pokazują, że tylko ok. 20 proc. Polaków czyta etykiety na produktach. Gdybyśmy zwiększyli ten patriotyzm konsumencki o kolejne 20 proc. to uważam, że w perspektywie długofalowej nie będziemy musieli się CETA obawiać - mówi Rafał Mładanowicz. - Dodatkowo spokojnie przez najbliższe lata jesteśmy w stanie w Polsce stworzyć swoją bazę paszową. Tak aby odciąć się od GMO. Już w tej chwili w Polsce uprawiane są dziesiątki tysięcy hektarów soi. Nawet jeśli Amerykanie czy Kanadyjczycy nagle chcieliby zmieniać podejście do swojej produkcji rolnej, to "wygodnictwo" amerykańskich farm pod kątem GMO jest tak duże, że gdyby mieli tego zaniechać i wejść w normalną produkcję, ze związanymi z tym zagrożeniami, to nie nie dadzą rady.
Czy bać się arbitrażu międzynarodowego?

Jest jeszcze jedna sporna sprawa. Chodzi o arbitraż międzynarodowy. Po wejściu w życie umowy między Kanadą i Unią Europejską firmy będą mogły pozywać państwa i domagać się odszkodowań za zmiany w prawie (np. podniesienie płacy minimalnej czy zakaz stosowania jakiegoś pestycydu), które uniemożliwiłyby im osiągnięcie spodziewanych zysków. Proponowana obecnie w CETA formuła jest jednak korzystniejsza dla Polski niż ta, która obowiązuje nasz kraj w ramach umowy, jaką w latach 90. podpisaliśmy m.in. z Kanadą i Stanami Zjednoczonymi. Na podstawie takiej właśnie umowy amerykański koncern Cargill otrzymał od Polski ponad 16 mln zł za to, że w naszym kraju ograniczono stosowanie syropu izoglukozowego. Według CETA gorzej i tak już nie będzie.

Skorzystają trójmiejskie porty

Umowa jest transgraniczna, ale sprawa dotyczy także Pomorza i Trójmiasta. I tu mały, ale ważny lokalny wątek. Wzrost wymiany handlowej może pomóc naszym portom. W ostatnich latach mocno skorzystały na kontaktach z Azją. Teraz mogą skorzystać na wzmożonej wymianie handlowej z Kanadą. Trójmiejskie porty rozwijają się, inwestują, ale wiele jeszcze przed nimi.

- W związku z CETA mamy bardzo dobry moment dla sprzedaży nadwyżek naszej bezpiecznej i dobrej żywności. Tylko nie jesteśmy na to gotowi. Brak w dalszym ciągu terminala produktów rolno-spożywczych z prawdziwego zdarzenia w naszym kraju. Mamy całkiem dobre możliwości eksportowe. Jednak nie są one w stanie konkurować na linii bezpośredniej. Możemy nasze towary wysyłać przez Hamburg czy z innych portów Zachodniej Europy, ale w ten sposób za wiele na tym nie zarobimy - dodaje prezes Mładanowicz.
A jak dziś wyglądają gospodarcze kontakty polsko-kanadyjskie?

Eksport z Polski do Kanady w I połowie tego roku przekroczył 705,6 mln euro i jest to 12 proc. więcej niż rok temu. W całym 2015 roku eksport przekroczył 1,1 mld euro. Wartość skumulowanych inwestycji kanadyjskich w Polsce w 2014 roku wyniosła 264 mln dolarów kanadyjskich. Co kupują Kanadyjczycy w Polsce? Najchętniej wyroby przemysłu lotniczego, czyli silniki turboodrzutowe i turbośmigłowe czy podwozia do samolotów i ich części. Drugie w kolejności są surowe skóry, głównie z norek. Na tym Pomorze niewiele korzysta. Pierwsza grupa produktów to domena podkarpackiej Doliny Lotniczej. Z kolei z Kanady importujemy układy scalone i mikroasemblery elektroniczne, wały napędowe, korby oraz silniki turboodrzutowe, turbośmigłowe i inne turbiny gazowe.

Co na to politycy

W sobotę w Warszawie odbył się protest. "Mieliśmy wstać z kolan, a rząd klęka" - pod tym hasłem maszerowała Akcja-Demokracja, a poparły ją m.in. związki zawodowe i partie polityczne - wśród nich Partia Razem, ruch Kukiz'15, SLD czy OPZZ RIOR. Na jednej manifestacji spotkali się Adrian Zandberg z Razem i Paweł Kukiz. Swój protest "Stop CETA" zorganizował też Obóz Narodowo-Radykalny. Za przyjęciem CETA - jak do tej pory - opowiadały się PO, Nowoczesna, PSL i PiS. Jak widać CETA wprowadziła dziwne alianse na polskiej scenie politycznej. Jednak wszystko wskazuje na to, że... wiele jeszcze przed nami.

- Ratyfikacja umowy będzie wymagać 2/3 głosów. Mamy więc jeszcze wiele czasu na podjęcie ostatecznej decyzji i bardzo wysoki próg akceptacji przez Sejm - czytamy we wczorajszej odpowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na list Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych, które ma zastrzeżenia do CETA.

Opinie (121) 1 zablokowana

  • Unia Europejska, a USA. (1)

    Powstanie UE miało na celu zbudowanie silnej, jednolitej gospodarki europejskiej , będącej móc konkurować z silną gospodarką USA. Tak też się stało. UE znalazła sobie partnera handlowego i był (może jeszcze jest ?) w Rosji. Za grosze kupowano surowce, przetwarzano je i w postaci gotowych wyrobów odwrotnie je sprzedawano Rosji za "grube" miliony. Pasowało to każdej stronie. Ten układ nie podobał się komuś i poczęto próby niszczenia go, nawet kosztem dwóch zainteresowanych dotychczas stron. Teraz to UE stanie się rynkiem zbytu dla innej gospodarki, tej dla której miała być konkurencja.

    • 4 1

    • brawo !

      Gratuluje swietnego komentarza !
      Tak to dokladnie wyglada. Ja ze swej strony dodam tylko, ze wspolny europejski rynek zbytu jest wystarczajaco pojemny, zeby skonsumowac to, co sie w Europie produkuje.
      I nie potrzeba nam zadnych poddanczych umow z innymi kontynentami.
      Oczywiscie, robienie interesow z Rosja wyjdzie obu stronom na zdrowie. Obojetnie, co o tym niektorzy pomysla ...

      • 1 0

  • Polska jak zawsze straci, ale w gazetach napiszą, że jest git majonez :-)

    • 8 0

  • Czy ze zniesieniem ceł i dostępem do kanadyjskiej żywności wiąże się jakiś przymus jej kupowania? (8)

    Bo niezbyt rozumiem, czemu argumentem przeciw umowie ma być fatalna jakość żarcia.

    • 0 7

    • Bo ludzie są jak świnie, które wiadomo...wszystko zeżrą, a że w PL zarabia się 4x mniej, to tym bardziej będzie u nas szedł głównie ten syf GMO, a więc w dalszej kolejności padną gospodarstwa i producenci żywności, tak jak padły inne zakłady nie mogąc wytrzymać konkurencji z Chin. A więc wzrośnie bezrobocie. A więc tym bardziej ludzie będą kupować GMO z Kanady, i tak w kółko Macieju. W ten oto sposób staniemy się Meksykiem Europy

      • 5 0

    • do sz82 (3)

      Ten, kogo stac na zywnosc bez roznych watpliwej jakosci "dodatkow", rzeczywiscie nie ma sie o co martwic. On kupi sobie polskie zarelko bio.
      Tylko ze ludzi w jego sytuacji jest w Polsce ilu ? 5,moze 10 %.
      Reszta zas spoleczenstwa poleci po taniutkie "wynalazki" zza oceanu. Bo na tyle tylko bedzie ja stac ...
      Aby tylko zapchac sobie brzuchy i nakarmic swoje dzieci !

      Poza tym jakosc jedzenia to nie jedyny argument przeciwko umowie CETA. Tych argumentow jest wiecej.
      Mysle, ze jest Pan/Pani wystarczajaco inteligentny/a,zeby to wiedziec !

      • 2 2

      • A taki proceder po kilku latach spowoduje upadłosć rodzimych gospodarstw rolnych. - o tym też warto wspomnieć. Jakość kosztuje. Jeśli krowy karmi się paszą bez GMO - to tej paszy z jednego hektara jest mniej, niż GMO, które jest bardziej pelnne i i odporne na choroby i dzięki temu obrodzi o dajmy na to 20% więcej , w stosunku do tradycyjnej paszy.

        • 3 0

      • (1)

        Czyli po ew. podpisaniu umowy reszty społeczeństwa już nie będzie stać na to co dotąd? Bardzo ciekawe.

        • 0 2

        • Niektore grupy zawodowe na pewno tak !

          • 1 0

    • Ludzie będą kupować to co najtańsze - a później chorować. Wszyscy za to zapłacimy - opłacając z podatków służbę zdrowia.
      W interesie narodu nie jest dopuszczanie do sprzedaży jedzenia o niskiej wartości odżywczej.
      Kolejna sprawa to wspieranie własnego narodu i ułatwianie i dotowanie rodzimych producentów - którzy tutaj płacą podatki. Celem Państwa jest poprawa bytu własnych obywateli - więc wszystkie działania powinny być na ich korzyść.
      Jeśli obniżymy podatki rodzimym producentom Ci będą mogli zapłacić więcej pracownikom, być może nawet i więcej produkować dzięki możliwości obniżenia ceny wyjściowej produktu.
      Podnośmy minimalną krajową - ale za tym niech idzie zmniejszenie podatków.

      • 4 0

    • zywnosc to nie jedyny kontrargument ! (1)

      Co zas do ew. sporow miedzy firmami z Polski,czy nawet polskim rzadem, a korporacjami zza oceanu, umowa TTiP chce, aby rozstrzygaly je tylko sady w USA ! Z tego tez powodu ludzie nie maja zaufania co do obiektywizmu tamtych sedziow.
      Poza tym gdy porownamy poziom polskich prawnikow i poziom prawnikow zza oceanu ... wiadomo, kto wygra ! Przeciez tamci to szczwane lisy !

      A CETA jest przeciez taka forpoczta,furtka dla TTiP do Europy.

      • 6 0

      • Tak, o tym wiem i to mnie akurat przekonuje.

        • 1 0

  • Gdyby tak bylo (1)

    to by Amerykanie i Kandayjczycy umierali duzo wczesniej niz Europejczycy ... Tymczasem w USA sredni wiek wynosi 79, a w kanadzie ponad 81 .. W polsce 76 ...

    • 3 4

    • !!!

      Tu nie chodzi tylko o Polakow ! CETA ma byc podpisana takze przez inne kraje w Europie, gdzie zyje sie tak samo dlugo, jak w Kanadzie.
      Albo i dluzej, bo dostep do sluzby zdrowia jest ciagle jeszcze w Europie zach. na wyzszym poziomie , niz w USA, czy Kanadzie !...
      Mimo ze liberalne rzady i zachowujace sie jak liberalowie lewactwo u wladzy stara sie, aby dostep ten z roku na rok ograniczyc coraz wiekszej masie ludzi ...

      • 3 1

  • Takie same obawy były przed wejsciem Polski do UE (9)

    ze zaleje nas plastikowa, zachodnia zywnosc ... i co? Nic, bo nie zalala

    • 1 10

    • (1)

      Smacznego zatem !

      • 4 1

      • kontrargument

        pierwsza klasa, gratuluje

        • 5 0

    • nie zalała???!!! otwórz oczy (5)

      • 5 0

      • otworzylem oczy (4)

        nadal nie widze, gdzie zalala ... w sklepach 95% polskiej zywnosci ...

        Nawet za komuny banany byly sprowadzane, takze polskich raczej nie da sie wyhodowac :-)

        • 0 3

        • (3)

          W Lidlu mleko z Niemiec. Niebieskie jogurty z najtanszych angielskich sieciowek.... Co, polskie krowy pomor jakis wydusil, cy co ?

          Twoj argument z bananami mnie tez nie przekonuje. No chyba ze klimat sie zmieni i nad Wisla zamiast wierzb zakolysza sie bananowce !

          • 2 0

          • jest niemieckie, jest i polskie (2)

            normalne, ja kupuje zawsze polskie i nie w lidlu, tylko w porzadnym sklepie ... Nie zmienia to faktu, ze przewazajaca czesc zywnosci wyprodukowana jest w kraju

            • 2 1

            • Unia poza wolnym rynkiem dawała jeszcze dofinansowania i inne dopłaty. Tutaj masz tylko wolny rynek. Negocjowany przez korporacja handlowe....

              • 4 0

            • w jakim? podaj nazwę
              - a porządny sklep w macro cash

              • 0 0

    • jak to nie zalała - żarty

      • 5 0

  • Paranoja (1)

    Media wciskają nam sieczkę, a tymczasem większość krajów europejskich, zapewne skuszonych tym "kto skorzysta na CETA"- odrzuca to badziewie.... Czyżby byli głupsi od nas...?

    • 6 1

    • Polityka Polski powinna byc

      "odrzucic wszystko"!

      • 1 1

  • Dlaczego

    Kandayjczycy importuja od nas silniki turboodrzutowe, a my to samo od nich?!

    • 2 0

  • Akurat CETA

    moze byc korzystna dla Polski, w przeciwienstwie do krajow starej UE. Zywnosc u nas jest tania i dobrej jakosci, dlatego moze byc konkurencyjna na rynku kanadyjskim i amerykanskim.
    Z drugiej strony, Kanadyjczycy nie zawojuja rynku polskiego, bo zywnosc jest tu tania, takze nie wiem, jakie ceny musieliby zaproponowac, zeby byly konkurencyjne ...

    • 0 5

  • Precz z CETA! (2)

    Nie dajmy naszym krajem tak pomiatać,wiadomo Polska nie jest gotowa na CETA,

    • 6 1

    • dlaczego i skad wiesz, ze Polska nie jest gotowa na CETA (1)

      i wytlumacz o co chodzi z tym pomiataniem, bo nie za bardzo kumam

      • 2 1

      • Pomiataja to najczesciej Polacy Polakami. Taka juz nasza "panska" uroda !

        • 0 1

  • Każda tajna umowa ponad głowami obywateli jest nie do przyjęcia w demokracjach! (1)

    Jeżeli narody Europy pozwolą na takie rzeczy to urzędnicy UE i politycy będą pozwalali sobie na więcej aż demokracja stanie się pustą nazwą (PRL też była "demokracją" i to Ludową). Nie ma demokracji danych na zawsze!

    • 10 0

    • umowa nie jest tajna

      tylko negocjacje. Naucz sie czytac ze zrozumieniem debilu

      • 0 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Bogdan Górski

prezes Przedsiębiorstwa Budowlanego „Górski”.Spółkę, ze stu procentowym kapitałem...

Najczęściej czytane