- 1 Kiedy otwarcie Kauflandu w Gdyni? (52 opinie)
- 2 Nasze stocznie jachtowe docenione na targach w Singapurze (60 opinii)
- 3 Unimot rozbuduje bazę w Gdańsku (52 opinie)
- 4 "Uśmiechnięty" kolos w Porcie Gdynia (78 opinii)
- 5 Historia o "Gdyńkongu" uderza w Port Zewnętrzny (119 opinii)
- 6 Zużywamy coraz więcej energii (162 opinie)
Gdynia wyda prawie 1,3 mld zł mimo protestów
Wydatki na inwestycje w 2010 roku wzrosną o 30 proc. i będą stanowiły jedną czwartą budżetu. - Musimy inwestować, bo są niskie ceny - podkreślają rządzący. - W porządku, ale dlaczego na promocję wydamy więcej niż Gdańsk czy Bydgoszcz, które mają wyższe budżety? - pyta opozycja.
- Budżet jest jak na warunki gospodarcze bardzo ambitny. Inwestycje rosną o 30 proc. Mamy bowiem szansę zrobienia znacznie więcej, niż wcześniej i to za mniejsze pieniądze - argumentuje miejski skarbnik prof. Krzysztof Szałucki.
Jego optymizmu nie podzielają jednak radni opozycji. Rosną bowiem także wydatki na promocję i imprezy organizowane przez miasto. - Wystarczy porównać Gdynię z innymi miastami: Bydgoszcz ma 10 proc. większy budżet, a na promocję wydaje 20 proc. mniej, Poznań ma trzykrotnie wyższy budżet, a wydaje ledwie 70 proc. więcej na promocję, no i najbliższy nam Gdańsk, który może pochwalić się niemal dwukrotnie większym budżetem, a na promocję wyda mniej niż Gdynia. Czy te środki nie powinny być przeznaczone na inne zadania? - retorycznie pyta szef gdyńskiej Platformy Obywatelskiej Tadeusz Szemiot.
Podobne zdanie mają również przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. - Wyobraźmy sobie rodzinę, w której mąż ma w przyszłym roku zarabiać znacznie mniej lub nawet stracić pracę. Dlatego małżeństwo bierze kredyt i zwiększa wydatki na imprezy o 40 proc. Więcej wydadzą też na własną promocję i konsumpcję. Raczej nie nazwiemy takich ludzi rozsądnymi, a Gdynia chce tak postępować, fundując nam eksplozję długoterminowego zadłużenia miasta - kręci głową Marcin Horała z PiS.
Argumenty opozycji odpiera rządząca Gdynią Samorządność. - Niezwykle ważne jest kontynuowanie ścieżki rozwoju, a nawet rozpędzenie się do biegu. Duża część inwestycji już niedługo będzie bowiem pozytywnie wpływać na gdyńskie firmy i rynek pracy - mówi Marcin Wołek z Samorządności.
- Budżet jest ryzykowny, ale nie zły. Musimy być aktywni, koszty społeczne wbrew pozorom nie będą tak duże. Nie musimy np. sprzedawać miejskich nieruchomości. Sprzedamy je tylko wtedy, gdy ceny będą odpowiednie. Spodziewam się bowiem rozwoju gospodarczego już w II połowie roku 2010 - podkreśla Krzysztof Szałucki.
Po burzliwej dyskusji budżet został ostatecznie zaakceptowany w formie zaproponowanej przez Samorządność, PiS i PO głosowały przeciw.
Podczas debaty głos zabrał także radny Sławomir Kwiatkowski, który dotąd nie był aktywnym mówcą. Obronę budżetu zakończył słowami: - Przy budżecie jest tak, jak z żoną: zawsze ktoś będzie miał niedosyt.
Opinie (189) ponad 10 zablokowanych
-
2009-12-18 10:54
to prawda już dawno przejazd nad lub pod torami mial być dawno ujęty w planach i wykonany . Ale niestety tylko wykonano 1/2 przejazdu przez tory bo nie stać było na całość.Faktycznie w takiej dzielnicy jak Chylonia to pewnie nikt z UM nie mieszka bo w przeciwnym razie - nie byłoby problemu.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.