• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kredytowe niespodzianki w 2011 roku

erka
18 stycznia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Wiedza klientów na temat produktów finansowych jest coraz większa. Niestety nadal często o wyborze kredytu hipotecznego decyduje to, że jest dostępny, a nie to, ile przyjdzie nam zapłacić za jego zaciągniecie. Wiedza klientów na temat produktów finansowych jest coraz większa. Niestety nadal często o wyborze kredytu hipotecznego decyduje to, że jest dostępny, a nie to, ile przyjdzie nam zapłacić za jego zaciągniecie.

Eksperci firmy doradztwa finansowego Aspiro sprawdzili, jakie "grzechy główne" przy zaciąganiu kredytów hipotecznych będą popełniać Polacy w nadchodzącym roku. Z analizy wynika, że większość z nich może być bardzo kosztowna.



W 2011 roku będziemy przepłacali za kredyty hipoteczne, często na własne życzenie. Oto lista rzeczy, na które nie zwracamy uwagi, a na które powinniśmy szczególnie uważać w ciągu najbliższych 12 miesięcy: zaciąganie kredytów na zbyt duże kwoty i na zbyt długie okresy czasu, uleganie zwodniczemu urokowi kredytów w walutach, koncentrowanie się na uzyskaniu kredytu zamiast na warunkach, na jakich jest oferowany, pobieżne czytanie umów.

Błąd 1 - ulegniemy pokusie odległej przyszłości

Na rynku można znaleźć kredyty hipoteczne, których spłata może trwać nawet 45 lat. Czy warto z nich korzystać? Długi okres spłaty oznacza dwie rzeczy: niższą ratę co miesiąc i większy ogólny koszt kredytu. Zaciągając kredyt na 200 tys. złotych wybór bardzo długiego okresu spłaty (np. 45 lat) oznacza, że zapłacimy w sumie ponad 150 tysięcy zł odsetek więcej, niż gdybyśmy zaciągnęli ten sam kredyt na 30 lat. Nawet porównując kredyty na 20 i na 30 lat różnice są zauważalne i mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych. Te pieniądze mogą zostać w naszej kieszeni, pod warunkiem, że dokonamy świadomego i przemyślanego wyboru.

Według ekspertów dla większości klientów najważniejszym czynnikiem stanowiącym o atrakcyjności oferty kredytowej jest wysokość miesięcznej raty. Często są skłonni wydłużyć okres spłaty o dodatkowe 10 lat, tylko po to, żeby zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych miesięcznie. To, że przy okazji oddadzą bankowi kilkadziesiąt tysięcy złotych więcej (mniej więcej 40 tys. na każde 100 tys. zł kredytu spłacanych przez kolejne 10 lat) jest mniej istotne, ponieważ tych pieniędzy nie widać w comiesięcznych wydatkach. Podejmując decyzję o długości okresu spłaty trzeba się dobrze zastanowić, albo zasięgnąć porady ekspertów

Rozwiązaniem kompromisowym może być zaciągnięcie kredytu na dłuży okres (co skutkuje niższą ratą) i regularne, comiesięczne inwestowanie zaoszczędzonej w ten sposób kwoty. Dzięki temu będziemy w stanie wcześniej spłacić kredyt lub wypracować kapitał potrzebny do zakupu innej nieruchomości po spłaceniu kredytu. Jeśli jednak spodziewamy się, że będziemy w stanie wcześniej spłacić kredyt, np. otrzymując dodatkowe środki finansowe (może to być spadek czy wysoka premia), dowiedzmy się od razu, czy bank, w którym chcemy zaciągnąć kredyt daje nam możliwość wcześniejszej spłaty, a jeśli tak - czy wiąże się to z dodatkowymi opłatami.

Błąd 2 - będziemy brali więcej niż potrzebujemy

Oprócz zaciągania kredytów na zbyt długi czas Polacy mają też skłonność do pożyczania zbyt dużych kwot. Możliwość zwiększenia kwoty kredytu o kilkanaście tysięcy złotych i przeznaczenie tej kwoty na bardziej lub mniej potrzebne wydatki może być kuszące, szczególnie, że spłata takiej kwoty przez kilkadziesiąt lat nie będzie uciążliwa. Warto jednak zwrócić uwagę, że wyższa kwota kredytu to wyższe koszty jego zaciągnięcia. Automatycznie płacimy wyższą prowizję, która zawsze zależy od kwoty kredytu. Często rosną koszty ubezpieczeń, których składki również wyliczane są jako procent od pożyczanej kwoty. Ale to nie wszystko.

Eksperci zwracają uwagę, że wyższa kwota kredytu oznacza wyższą wartość wskaźnika LtV (stosunku wartości kredytu do wartości kupowanej nieruchomości), a to może oznaczać wyższą marżę. W takim przypadku dobranie kilkunastu tysięcy złotych kredytu może kosztować nas w ostatecznym rozliczeniu więcej niż tradycyjny kredyt gotówkowy.

Błąd 3 - na walutę popatrzymy zbyt pochopnie

Ostatnie wzrosty kursu franka szwajcarskiego pokazują, że niepopularna kiedyś zasada "pożyczaj w walucie, w której zarabiasz" sprawdza się. Stanowią też dowód na to, że na kredyt hipoteczny nie można patrzeć tylko przez pryzmat spłaty rat przez najbliższy rok. Rozważając zaciągnięcie kredytu w walucie obcej nie powinniśmy zdawać się na zapewnienia, że jej kurs jest stabilny i potrzeba by kataklizmu, żebyśmy odczuli negatywne efekty w postaci wyższych kosztów.

Zawsze warto sprawdzić, jak zmieni się wysokość zadłużenia i miesięcznej raty jeżeli kurs danej waluty umocni się o 20, 30, czy nawet 50 proc. Najlepiej w tym celu udać się do doradcy, który nie tylko wyliczy nam odpowiednią zdolność kredytową, ale także przeprowadzi symulację tego, jak będzie się zachowywał nasz kredyt przy zmianach kursu waluty i stawek referencyjnych. Zwróćmy na przedstawioną nam symulację szczególną uwagę, pytajmy o możliwe scenariusze i wszystkie zawiłości.

Tylko taka poszerzona wiedza da nam prawdziwy obraz sytuacji i ułatwi podjęcie decyzji. Z drugiej strony nie zapominajmy też, że zaciągnięcie kredytu w złotówkach daje poczucie większej stabilności. Nieco wyższa rata będzie ceną, jaką trzeba będzie zapłacić za spokój i przewidywalność, dwie wartości, które są nie do przecenienia w planowaniu finansów. Z analizy doradców Aspiro wynika także, iż większość kredytów spłacanych jest po ok. 10 latach, co przemawia za kredytem w rodzimej walucie, ponieważ jest on bardziej korzystny w krótkim okresie czasu.

Błąd 4 - będziemy podpisywali bez czytania i odpowiedniego przygotowania

Do kupna nieruchomości powinniśmy podejść jak najbardziej odpowiedzialnie. Dobrym pomysłem jest już na początku udać się do doradcy, który wyliczy naszą zdolność kredytową. Na tej podstawie będziemy mogli doprecyzować, na jakiego rodzaju nieruchomość nas stać i wybrać z oferty rynkowej propozycję, która w największym stopniu spełnia nie tylko nasze oczekiwania, ale także jest dopasowana do naszych możliwości i nie stanie się z czasem kulą u nogi. Gdy już znajdziemy interesującą nas ofertę, przychodzi moment zakupienia nieruchomości.

Najczęściej umowy kupna-sprzedaży podpisywane z deweloperem oraz umowy kredytowe z bankiem są napisane trudnym prawniczym językiem, zawierają zwroty, o których większość z nas nigdy nie słyszała, ale są podstawą naszego wieloletniego zobowiązania. Warto więc się zastanowić, czy lepiej poświęcić więcej czasu na dokładne zapoznanie się z umową, czy przez kilkanaście lat spełniać warunki, o których nie wiedzieliśmy, bo nie przeczytaliśmy dokumentów.

Umowa z deweloperem jest z reguły nawet bardziej skomplikowana niż umowa kredytowa i dlatego trzeba jej poświęcić więcej uwagi. Jeżeli budynek, w którym będzie nasze wymarzone "m", jest dopiero w budowie, warto sprawdzić m.in. księgę wieczystą gruntu, na którym powstaje. Od niedawna księgi wieczyste można przeglądać w internecie. Tam znajdziemy informacje m.in. o tym, czy deweloper ma prawo użytkować grunt, na którym buduje. Warto też sprawdzić katalog zakazanych przez Urząd Ochrony i Konkurencji i Konsumentów klauzul umownych. Jeżeli w umowie natrafimy na zapisy zakwestionowane przez UOKiK, nie należy takiej umowy podpisywać, ale rozpocząć z deweloperem negocjacje co do kształtu umowy. W ostateczności możemy zakwestionowany zapis zgłosić miejskiemu rzecznikowi praw konsumentów. Przy tej okazji także warto skonsultować się z doradcą, którego wieloletnie doświadczenie podpowie nam, jakie elementy powinna zawierać umowa z deweloperem, a czego unikać.

W przypadku umowy kredytowej z bankiem, zawsze należy najpierw poprosić o wzór umowy (i np. warunki dodatkowych ubezpieczeń) i przeczytać go w domu, najlepiej z prawnikiem lub osobą, która zna się na rzeczy, a w razie wątpliwości o wszystko zapytać w banku. W takiej sytuacji dobrze jest się umówić w banku na konkretną godzinę i upewnić się, że jego pracownik będzie mógł nam poświęcić odpowiednio dużo czasu. W ten sposób unikniemy ciężkich westchnień innych klientów niecierpliwie czekających w kolejce.
erka

Opinie (20) 5 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    jak brałem kredyt we frankach, to tylko dlatego (6)

    że rata w złotówkach wynosiła 50% więcej. we franku pierwsza rata wyniosła 1200 zł, w zł 1800. teraz płacę maksymalnie 1300, ponieważ jest niski LIBOR. przekonacie mnie do złotówki, jeśli franek będzie po 5 zł :) inaczej nie uwierzę że to dobry interes...

    • 18 4

    • dokładnie (3)

      Też mieszkam z Frankiem od 2 lat...rata wyrówna mi się z symulacją w złotówkach gdy frank zacznie kosztować ponad 2,7 w co nie wierzę...nikomu nie zależy na tak wysokim kursie tej waluty

      • 0 1

      • Chyba 3.7!!!!!!!!! (1)

        • 0 0

        • taka ironia :)

          • 0 0

      • rata moze mala ale jal zaciagales kredyt we franku w kwocie np.80 pln to na dzis jestes zadluzony na 130 pln

        • 1 0

    • przelicz ile wynosi twoje zadłużenie

      Jeżeli brałeś na 80-100% wartości nieruchomości to zostaniesz z tym kredytem na wiele lat bez możliwości sprzedaży mieszkania. Hipoteka jest zadłużona na wiele więcej niż warte jest mieszkanie. Więc bez straty nie uda się go sprzedać. Musisz spłacać do bólu.
      Niestety nikt tego nie przewidział. Ci co brali w PLN byli przezorni (nie można powiedzieć, że coś przeczuwali) i całkiem dobrze mogli na tym wyjść.
      Atrakcyjna rata we franku okazała się być zgubną dla dużej rzeczy kredytobiorców. Ale taka jest ekonomia, nieprzewidywalna.
      Dobry pomysł to kredyt w USD. Niedługo USD będą warte mniej niż papier toaletowy. Ale wtedy to już będzie globalne załamanie światowej gospodarki.

      • 2 1

    • A ile dzis jest warte Twoje mieszkanie? Nie pytam zlosliwie, bo Polakow ktorzy dali sie nabrac, ze juz taniej nie bedzie jest

      wielu.

      • 1 2

  • nie zyje na kredyt (2)

    to dobre dla desperatów

    • 6 16

    • (1)

      i z mamusią i tatusiem w jedym mieszkanku?

      • 2 5

      • napewno nie z twoim

        • 0 0

  • Jak miałbym mieszkać z teściami, (2)

    to już wolę wziąć kredyt

    • 22 6

    • (1)

      Niestety żona, nie desperuj. Masz spoko teścia... no i żone niczego sonie, no co ty, chłopie!

      • 0 1

      • kochanek żony

        masz spoko żone;p i teściową;p teściu tez spox wiec o co chosi

        • 0 1

  • czasem nie ma wyjscia.

    • 8 2

  • łaaaaał, to analitycy takie mądre rzeczy powiedzieli? niesłychane!

    • 3 1

  • (1)

    JESTEM WOLNYM CZŁOWIEKIEM - bo nigdy nie musiałem brać kredytów ani pożyczek .A na mieszkanie zaharowałem na zachodzie .

    • 5 7

    • Nie pisz,ze pracowales za granica, bo cie opluja i wyzwa od zmywakow (taki narod). Ale dobre posuniecie, lepsze niz kula u nogi

      na 30 lat

      • 1 1

  • bez niespodzianek

    bez niespodzianek jest wtedy gdy sie nie bierze sememu, lepiej z doradca z open finance, oni sie znaja na roznych kruczkach

    • 2 4

  • tylko samemu!!! (1)

    brałem kredyt i dostałem lepsze warunki w millennium sam negocjując z kierownikiem oddziału niż przez pośrednika. mało tego, każdy prawie pośrednik namawiał mnie do poświadczenia nieprawdy, że nie mam dziecka i nie płacę alimentów. okazało się, że pośrednicy (nazw nie wymienię - jedna firma działa w gdańsku koło ABW, druga w manhatanie:)) tak składają wnioski, żeby klinet dostał kredy w tym banku, w którym oni mają największa prowizję.

    jestem zwykłym szarym kowalskim, który 2 miesiące temu kupił mieszkanie i przeszedł przez piekło druczków/umów prawnych związanych z bankami, notariuszami, sądami, urzędami, itd.
    ale da się i jestem zadowolony w tej 30letniej niewoli

    p.s. 2 dni wolnego, 8 banków odwiedziłem+kalkulatory w necie. naprawdę można przejśc przez to samemu i targować się!

    • 6 2

    • przez biuro szybciej

      też brałem sam ale nie do końca sam sprawdzałem gdzie mi sie najbardziej opłaca czy pln chf usd czy eur.. kiedy juz się zdecydowaliśmy poszedłem do pośrednictwa tam chłop pokazał co ma do zaoferowania ja powiedziałem co chce on zdziwiony ale dzięki temu ze z biura trochę leprze warunki i szybko w tym czasie co brałem normalnie czekało się 3-4 tyg ja dostałem w 1tydz. a w tych czasach kredyt to rzecz normalna nasze państwo nie umożliwi ci życia bez kredytu byle by wszystko przemyslec

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Adam Roman

Członek zarządów Sopockiego Towarzystwa Ubezpieczeń Ergo Hestia SA i Sopockiego Towarzystwa...

Najczęściej czytane