- 1 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (50 opinii)
- 2 Historia o "Gdyńkongu" uderza w Port Zewnętrzny (104 opinie)
- 3 Gra Manor Lords światowym hitem (45 opinii)
- 4 Inflacja w kwietniu ma wynieść 2,4 proc. (44 opinie)
- 5 Trzeci raz szukają prezesa Energi (88 opinii)
- 6 Unieważniono przetarg na zbożowy w Gdyni (45 opinii)
Handel bez niedziel. Kto zyskał, a kto stracił?
Przed nami kolejna niedziela bez handlu, a im więcej tych niedziel z zakazem, tym częściej w przestrzeni publicznej wracamy do dyskusji o zasadności takiego rozwiązania. Coraz więcej jest też sprzecznych informacji czy, kto i czy w ogóle skorzystał na tym zakazie oraz czy obywatele są "za" czy "przeciw". Rządową analizę tego tematu zapowiedział ostatnio premier Mateusz Morawiecki.
Według zwolenników regulacji, miała ona poprawić sytuację małych sklepów i doprowadzić do pewnego ograniczenia ekspansji międzynarodowych sieci, nie powodując jednocześnie redukcji zatrudnienia w sektorze. Przeciwnicy wskazywali, że jej skutki będą wprost odwrotne, tj. że przepisy nie tylko nie przysłużą się małym sklepom, ale pogłębią kryzys, w jakim się one znajdują, umacniając duże sieci i wypychając część pracowników z rynku. I kto miał rację?
- Takie rozwiązanie z jednej strony spełnia funkcje społeczne (...), a z drugiej pewne funkcje gospodarcze, np. związane z promocją drobnego polskiego handlu. (...) Jednym więc z celów również, cichym marzeniem było, by polskie małe sklepy rosły w siłę. Pierwsze analizy wskazują, że niekoniecznie tak się stało - powiedział premier Mateusz Morawiecki w ub. tygodniu na antenie TVN24 i dodał, że organizacje przedsiębiorców sygnalizują, że zakaz przyczynił się do upadku kilku tysięcy sklepów.
Powiedział też, że trwają analizy i już zaplanowano debatę polityczną "na kierownictwie politycznym, na Radzie Ministrów, by omówić skutki społeczne i gospodarcze tej ustawy". Nie wykluczył zmian, np. powrotu do dwóch niedziel w miesiącu.
Wersję o trwających analizach potwierdziła też Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii. Zapowiedziała, że w marcu będą wyniki i jeśli zakaz handlu w niedzielę nie przyniósł planowego efektu, to - jak to określiła - "będziemy weryfikować rozwiązania".
W jaki sposób i jaką metodą badany jest ten rynek, nie ujawniono. Przyznano jednak, że wcale nie tak łatwo to rozstrzygnąć, bo sygnały płyną sprzeczne w zależności od tego, kto jakie badania i na czyje zlecenie wykonał.
Solidarność: drobnym kupcom rosną zyski
Obaw premiera na pewno nie podzieli Solidarność. W ubiegłym tygodniu Alfred Bujara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność i spiritus movens całej tej ustawy został wyróżniony statuetką "Zasłużony dla Kupiectwa Polskiego". Nagroda jest przyznawana przez Naczelną Radę Zrzeszeń Handlu i Usług, organizację skupiającą małych i średnich przedsiębiorców z branży handlowej. Statuetka została przyznana za zasługi w ustanowieniu niedzieli dniem wolnym od pracy w handlu.
Od stycznia jeszcze mniej handlowych niedziel
Podczas uroczystości wręczenia statuetek, która odbyła się w ubiegłym tygodniu przedstawiciele środowiska kupieckiego wskazywali, że dzięki temu, że sklepy dużych sieci są zamknięte w niedziele, obroty drobnych sklepikarzy wzrosły nawet o kilkadziesiąt proc. Zgodnie z zapisami ustawy, małe sklepy mogą być otwarte w niedziele pod warunkiem, że za ladą stanie ich właściciel.
Alfred Bujara ocenił nawet, że polscy przedsiębiorcy wskazują, że po wprowadzeniu ustawy ich obroty osiągnęły poziom sprzed 10 lat, czyli z czasów, gdy nie było jeszcze tylu marketów i dyskontów spożywczych.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców: korzystają dyskonty, a nie drobni kupcy
Ograniczenie handlu w niedziele, wbrew twierdzeniom jego zwolenników, nie pomogło małym sklepom, które nadal upadają i notują spadki obrotów. Utrzymywanie tej regulacji jest pozbawione ekonomicznego sensu - twierdzą z kolei przedstawiciele Związku Przedsiębiorców i Pracodawców i publikują raport pt. "Gospodarcze skutki ograniczenia handlu w niedziele - realizacja czarnego scenariusza".
- Zwolennicy zakazu zwracają uwagę na to, że nie spadła konsumpcja indywidualna, a obroty sklepów generalnie rosną. Trudno jednak, żeby było inaczej w warunkach galopującej gospodarki. Jeśli spojrzymy jednak na szczegółowe dane, okazuje się, że małe sklepy wciąż upadają - w ubiegłym roku zniknęło ich aż kilkanaście tysięcy - a ich obroty maleją. Biuro Analiz Sejmowych szacuje, że mogą być to spadki nawet o 20-30 proc. Z innych danych wynika, że w skali 2018 roku, przychody małych sklepów spożywczych mogły spaść nawet o ponad 6 proc. Wniosek jest oczywisty - regulacje w żaden sposób nie poprawiły sytuacji drobnych sklepikarzy, a jedynie pogłębiły problem - mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Jedną z przyczyn opisanego przez prezesa ZPP stanu rzeczy może być - zdaniem ekspertów Związku - realizacja scenariusza analogicznego do węgierskiego. Zakaz handlu w niedziele spowodował tam ekspansję marketingową sieci dyskontów, którym dzięki atrakcyjnym promocjom skutecznie udało się zmienić nawyki konsumenckie tak, że standardem stało się robienie większych zakupów, "na zapas" w piątki i soboty.
W rezultacie, sprzedaż w dyskontach w okresie od stycznia do lipca 2018 roku wzrosła o ponad 8 proc., a największe sieci dyskontowe zwiększyły swój udział w rynku, otwierając nowe sklepy.
ARC Rynek i Opinia: wygrały stacje paliw i dyskonty
Swoje analizy przygotowała firma ARC Rynek i Opinia, zajmująca się badaniami marketingowymi i badaniami rynku. Przeanalizowała ona kondycję sklepów i centrów handlowych po roku od wprowadzenia wolnych od handlu niedziel. Na podstawie uzyskanych wyników wyszło, że najwięcej na wolnych niedzielach zarobiły stacje benzynowe, gdyż ich obroty podniosły się o 13 proc. Wygrały też te dyskonty, którym udało się namówić klientów do odwiedzania ich sieci a także w inne dni tygodnia, np. w poniedziałek czy we wtorek, a nie tylko w soboty. Znaczne dochody odnotowały sklepy w sieci. Za to przegrały małe sklepy, głównie te usytuowane w galeriach handlowych. Chociaż analitycy upatrują inną tego przyczynę niż ograniczenie handlu w niedzielę. Ich zdaniem zmieniła się mentalność młodego pokolenia, które często nie jest zainteresowane kontynuowaniem rodzinnego biznesu, a przede wszystkim nie angażuje się osobiście w pracę, lecz wykorzystuje do tego pracowników.
BIG Info Monitor: jak to wpływa na nasze portfele?
Z kolei firma Quality Watch, na zlecenie BIG InfoMonitor, przeprowadziła badania na grupie prawie 1300 osób, pytając ich o wpływ wolnych od handlu niedziel na budżet domowy. Z raportu wynika, że 16 proc. badanych dzięki niehandlowym niedzielom obniżyło wydatki. Natomiast 6 proc. wydaje więcej niż wcześniej. Kto zaoszczędził najwięcej? Autorzy raportu wskazują, że najwięcej na niedzielnym zakazie handlu zaoszczędzili 18-24-latkowie. Nie informują jednak, jakie to kwoty. Zauważają również, że od 7 do 9 proc. badanych pomiędzy 18. a 44. rokiem życia, po niespełna roku obowiązywania nowych reguł, zaczyna wydawać więcej.
- Wizyty w sklepach zastępują zakupami w sieci, spotkaniami towarzyskimi, wyjściami do restauracji, kina, teatru czy na koncerty, co zmusza do głębszego sięgnięcia do kieszeni - czytamy w raporcie.
Jednak ostatecznie na zamknięciu sklepów najbardziej korzysta biznes e-commerce. W raporcie podkreślono, że osoby, które wydają więcej z uwagi na wprowadzenie wolnych od handlu niedziel najczęściej jako przyczynę podają właśnie zwiększenie zakupów przez internet (47 proc.).
A co na to rynek pracy?
Według danych GUS, zakaz handlu nie ograniczył zatrudnienia w sektorze. Jeśli jednak spojrzymy dokładniej na statystyki, okazuje się, że w okresie od 1 do 3 kwartału 2018 roku, w sekcji PKD obejmującej handel, w istotnym stopniu zmniejszyła się liczba pracowników najemnych, zaś zwiększyła się liczba pracujących, pomagających bezpłatnie członków rodziny. Może być to efekt sezonowy, związany z faktem, że 3 kwartał obejmuje wakacje, jednak świadczyć to może również o zastępowaniu przez sklepy pracowników zatrudnionych na podstawie umowy zlecenia, bezpłatnie pomagającymi członkami rodziny. Byłoby to logiczne, ponieważ tylko członkowie rodziny mogą bezpłatnie pomagać właścicielom sklepów w prowadzeniu placówek w niedziele.
Instytutu Pollster: większość jest za przywróceniem wszystkich niedziel
A co na to przeciętny Kowalski? Według badania Instytutu Pollster przeprowadzonego dla "Super Expressu" w ub. roku niemal połowa Polaków (49 proc.) jest za przywróceniem wszystkich handlowych niedziel. Z kolei za utrzymaniem zakazu opowiedziało się 38 proc. respondentów, a 13 proc. nie ma zdania na ten temat. Ta liczba może ulec zmianie. Jak mówi ekonomista prof. Andrzej Sadowski, prezydent w centrum Adama Smitha, gdy dojdzie do pełnego ograniczenia handlu zdecydowana większość będzie za przywróceniem handlowych niedziel. Podobny scenariusz przerabiali już Węgrzy.
A co na to czytelnicy Trojmiasta.pl? W grudniu ub. roku zapytaliśmy, czy ograniczenia w niedzielnym handlu są kłopotliwe? Aż 55 proc. odpowiedziało, że tak, bo w tygodniu nie mają czasu na zakupy, 14 proc. stwierdziło, że tak, ale przyzwyczają się, 23 proc. uznało, że nie, bo w ogóle ich to nie dotyka, a 8 proc. że nie, bo nigdy nie robili zakupów w niedziele .
Ile niedziel handlowych?
Zgodnie z ustawą o ograniczeniu handlu w niedziele w 2019 już tylko jedna niedziela w miesiącu będzie handlowa plus przedświąteczne wyjątki. W sumie w roku będzie 15 niedziel handlowych. Z kolei całkowity zakaz będzie obowiązywał od 2020 roku, oprócz przedświątecznych wyjątków. Po 2020 r. handlowe będą już jedynie dwie niedziele poprzedzające święta Bożego Narodzenia, niedziela poprzedzająca Wielkanoc oraz ostatnia niedziela w styczniu, kwietniu, czerwcu i sierpniu. W sumie będzie to tylko 7 niedziel handlowych w roku. Dla porównania w 2018 roku mogliśmy zrobić zakupy w 29 niedziel.
Zakaz handlu w niedzielę nie obowiązuje m.in. w sklepach, w których obsługuje sam właściciel, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, aptekach i punktach aptecznych, w piekarniach, cukierniach i lodziarniach, w placówkach handlowych, w których przeważająca działalność polega na handlu pamiątkami lub dewocjonaliami, w placówkach handlowych, w których przeważająca działalność polega na handlu prasą, biletami komunikacji miejskiej, wyrobami tytoniowymi, kuponami gier losowych i zakładów wzajemnych w placówkach pocztowych, w sklepach internetowych, a także na dworcach. A co z tymi, którzy nie zastosują się do zakazu? Za niestosowanie się do przepisów grożą wysokie kary - od tysiąca do nawet 100 tys. zł. Takiej samej karze podlega też handel po godzinie 14 w dniu 24 grudnia lub w sobotę bezpośrednio poprzedzającą pierwszy dzień Wielkiej Nocy.
Opinie (365) ponad 10 zablokowanych
-
2019-03-10 06:30
(2)
K....wa, jak chcecie robić zakupy w niedzielę, to jest tylko jeden pomysł - placówki samoobsługowe, przyjdźcie, załadujcie sobie i kasujcie się sami, jelenie - a innym ludziom dajcie żyć.
- 13 14
-
2019-03-10 08:45
czy ta sama opcja tyczy się szpitala? Przyjdź wylecz się i won?
- 2 7
-
2019-03-11 10:39
Jak wolne to wszystkim!
Służba zdrowia, policja, straże, energetyka, transport, usługi w tym restauracje ... wszelki służby ruchu. Wtedy byłaby sprawiedliwość. Nie mylić z prawo i sprawiedliwość!
- 2 1
-
2019-03-10 06:49
wszyscy stracili
nawet co którym na spacerze zachce sie siku nie mają gdzie wejść żeby sie załatwić !!!!
- 8 3
-
2019-03-10 07:49
Tylko jedna niedziela w miesiącu powinna być wolna (2)
żeby pracownik handlu mógł coś zaplanować z wyprzedzeniem np. imprezę rodzinną. Pozostałe niedziele powinny być robocze. I tak z grafiku każdemu powinna wypaść jeszcze jedna wolna niedziela.
- 7 6
-
2019-03-10 08:11
a pracownik gastronomi ? (1)
- 3 0
-
2019-03-10 10:15
Też
Nie widzę problemu jeśli to będzie raz w miesiącu.
- 1 2
-
2019-03-10 08:25
Popieram zakaz handlu (3)
Dzięki niemu postępuje automatyzacja i niedługo kasjerki zostaną zastąpione w całości kasami samoobsługowymi. Cała grupa zawodowa straci prace i będą mogły cieszyć się wszystkimi niedzielami w miesiącu.
- 20 1
-
2019-03-10 08:26
dokładnie - nawet biedra juz wprowadza (2)
- 4 0
-
2019-03-10 09:00
I Rossman (1)
- 3 0
-
2019-03-10 09:28
też byłem zaskoczony
- 0 0
-
2019-03-10 08:39
nie wiem czy PIS i zwolennicy zakazów słyszeli o popycie/podaży
podobno w Polsce 98% jest katolikami
skoro tak, to wystarczy, że przestaniecie robić zakupy w niedziele, sklepy same się pozamykają, jak nie będą miały klientów
po co robić średniowiecze i latać z batem jak ekonom?
wolna wola to też jest pojecie 'centralne' w waszej religii- 6 2
-
2019-03-10 08:49
Rydzyk jest zarąbisty , ma być zakaz handlu w niedzielę przez niego ale z Zabką idzie na układ
- 5 3
-
2019-03-10 08:58
Idioci tylko pracują w niedzielę (1)
Idioci tylko pracują w niedzielę - jeden dzień w tygodniu bez konsumpcji, zakupów lub bezmyślnego łażenia po galeriach to zysk dla rozumu i zdrowia oraz rodziny. Rozwój usług typu turystyczno-gastronomicznego w pełni kompensuje obniżenie zatrudnienia w handlu. Niemcy nasi sąsiedz tak często stawiani za wzór demokracji nie tylko zabronili handlu w niedzielę ale i pracy w niedzielę. I co upadli ? Po prostu ludzie odpoczywają w niedzielę by pracować intensywniej przez kolejne 5 dni a jak kto lubi to w soboty sie szwenda po pustawych galeriach - głownie Polacy itp. nacje...
- 9 8
-
2019-03-13 11:32
W sedno.
- 0 0
-
2019-03-10 09:20
(2)
Sklepy powinny być otwarte także w niedzielę. Pracownicy zatrudniając się wiedzieli przecież, że sklepy są otwarte cały tydzień więc o co chodzi. Mogli wybrać inną pracę . Niech idą pracować jako nauczyciele będą mieli dużo wolnego. No tak ale przecież większość z nich nie ma odpowiedniego wykształcenia .
- 10 8
-
2019-03-10 09:32
(1)
Idąc tym tokiem rozumowania, to nauczyciele również nie powinni walczyć o podwyżki. Wybierając ten zawód, doskonale wiedzieli jakie są warunki pracy i płacy. Chyba, że większość liczyła na dodatkowy dochód z nieopodatkowanych korepetycji, ale rzeczywistość zweryfikowala ich plany, bo nie są na tyle dobrzy, że nie ma chętnych na ich dodatkowe usługi.
- 3 2
-
2019-03-10 09:57
Jasne nauczyciele mogą zmienić pracę ale do czego to doprowadzi? Nie wykształcone społeczeństwo bo kto będzie uczył dzieci. Rządzącym o to chodzi bo prostym ludem łatwiej manipulować i są to potencjalni wyborcy.
- 1 2
-
2019-03-10 09:24
Powinny też być otwarte w soboty i niedziele wszystkie urzędy, bo w tygodniu ciężko jest cokolwiek załatwić ludziom pracującym.
- 9 2
-
2019-03-10 09:31
i tak oto PIS funduje państwo opierające się na kastach (1)
jedni mają przywileje (domniemane) jak kasjerki
inni muszą w niedziele 'dla rodziny' pracować - a jest ich całkiem sporo - od kelnerów i kucharzy, po bileterów i aktorów, od kierowców autobusów, pracowników PKP, pilotów samolotów po lekarzy, policjantów, od pracowników elektrowni, gazowni...
itd...- 3 4
-
2019-03-10 11:11
te minus - coś się nie zgadza?
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.