- 1 "Uśmiechnięty" kolos w Porcie Gdynia (55 opinii)
- 2 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (60 opinii)
- 3 Zużywamy coraz więcej energii (98 opinii)
- 4 Historia o "Gdyńkongu" uderza w Port Zewnętrzny (116 opinii)
- 5 Gra Manor Lords światowym hitem (46 opinii)
- 6 Czy jesteśmy gotowi na jawność płac? (190 opinii)
Lotos rośnie, ale zatrudnia z umiarem
Po rozbudowie rafinerii miejsc pracy w Grupie Lotos wbrew pozorom lawinowo nie przybędzie, ale za to potrzebni będą wykształceni fachowcy, którzy sporo zarobią. Jeden z największych pracodawców w Trójmieście już prowadzi rekrutację.
Ale po zakończeniu ogromnego, wartego 5,6 mld zł programu rozbudowy, liczba miejsc pracy w rafinerii znacząco nie wzrośnie. Ostatnio zatrudniono wprawdzie 120 aparatowych (pracowników zajmujących się analizą danych technicznych i obsługą urządzeń, to najczęściej technicy lub chemicy - absolwenci politechniki), a także pracowników sprzedaży. W latach 2006-2008 liczba pracowników spadła nawet o ponad 500 osób. W 2006 roku wynosiła ponad 5,5 tys.
Czy to syndrom naszych czasów i początek wypierania ludzi z rynku pracy przez automaty? Myślano już tak w XIX wieku, gdy świat podbijały maszyny parowe. Niektórzy robotnicy nawet zaczynali je niszczyć, twierdząc, że przez "piekielne machiny" stracą pracę.
- I nic takiego się nie stało. Spadło zatrudnienie w przemyśle ciężkim, ale wzrosło w innych branżach. Podobnie jest w fabrykach samochodów, gdzie wprawdzie w walcowni pracują niemal same maszyny, ale na wykończeniu 80 proc. stanowisk obsadzają ludzie. Raczej nie ma punktu, w którym ludzie nie będą musieli pracować, bo postęp naukowo-techniczny stwarza coraz więcej branż - uspokaja Piotr Sarnecki, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Podobnie będzie w Lotosie, który cały czas poszukuje pracowników. Wciąż zatrudnia aparatowych, ale praca czeka również na kierowników, którzy zarabiają oczywiście więcej. Szczegóły na stronie
Grupy Lotos, a na wszystkie pytania dotyczące rekrutacji i pracy wysłane na e-mail: rekrutacja@grupalotos.pl odpowiadają pracownicy spółki.
Miejsca
Opinie (60) 3 zablokowane
-
2011-02-16 10:40
śmieszne zarobki kasjerów
Witam.Ze smutkiem i rozgoryczeniem patrze na budynki,imprezy jakie organizują,sponsoring jaki gwarantują,a my zwylki kasjerzy-ehhh,nic,zupełnie nic,tylko marne ochłapy za ciężką prace non stop,świątki,piątki i w niedzielę.Wstyd się ludziom przyznać ile się zarabia na ajenckiej stacji z logo LOTOS,wstyd dla LOTOS.Dodam żeby uświadomić ile zarabia kasjer-1000-1200 netto z premią oczywiście.Wstyd dla tak ogromnego koncernu!!!!!!!!!!!!!!!
- 0 0
-
2009-12-30 18:42
Zarobki wzrastają wraz ze wzrostem kwalifikacji - TO ŻART????
Zarobki wzrastają wraz ze wzrostem kwalifikacji i doświadczenia danej osoby, na co wpływa również staż pracy - to chyba żart, bo nie zauważyłem.
Po dwóch latach pracy dostałem 480 złotych podwyżki, co mnie tylko wkurzyło. Pierwsza była po 7 miesiącach, a druga to 5%. Jeżeli chodzi o związki zawodowe, to wypisuję się, bo podpisują z Zarządem umowy - ugody godzące w moje zarobki. Nie po to kończyłem studia i zdobyłem doświadczenie, aby teraz zarabiać poniżej 4 tysięcy pln brutto. Poniżej krytyki.- 0 1
-
2009-12-07 15:29
Bez znajomości
Ja dostałam się do Lotosu z ogłoszenia. Nikogo w tej firmie nie znałam i nikt mnie nie protegował. Miałam bardzo dobre kwalifikacje i solidne doświadczenie zdobyte w poprzedniej firmie. Poza tym, jak się dowiedziałam, najlepiej wypadłam na rozmowach kwalifikacyjnych. Okazuje się, że jednak można...
- 4 1
-
2009-11-22 18:37
a ja się dostałem przez umiejętności i to nie na aparatowego (4)
zaraz po studiach startowałęm do rafinerii - lipa wyszła, nawet się nikt nie odezwał. popracowałem tu i tam, nawet za granicą. wróciłem po 2 latach, wysłałem ogłoszenie w ciemno, że szukam pracy. tak samo wysłałem do innych firm. po 3 miechach odzew, było stanowisko i to dużo lepsze niż bym zakładał jak na start w takiej firmie. zatrudniono mnie do GL, nie znałem tam nikogo. jestem przykładem osoby, która dostała się BEZ znajomości i BEZ układu. nie będę pisał co robię, bo tych stanowisk jest określona ilość i łatwo by mnie było namierzyć he he
generalnie jestem zadowolony, gdyż w dzisiejszych czasach liczy się pewność jutra, a nie kasa/miesiąc.
kto patrzy inaczej jest jak zwykła prostytutka, której uroda nieuchronnie przemija. i co potem?- 1 1
-
2009-12-07 11:54
podpisaleś sie SAP fan gratuluje anonimowości:) jak tkoś pracuje to jest w stanie wykombinowac ktos ty...tak jak ja:)
- 0 0
-
2009-11-24 11:45
pewnosc - powodzenia
dzis cie awansuja a jutro zwolnia, przesuna albo posuna, stworza inny dzial tzn. ten sam ale juz pod 5 nazwa w roku. znam to srodowisko i ten klimat.
- 0 0
-
2009-11-22 22:10
NIe, jeżeli gościu jest techniczny
i specjalistą jest w wąskiej dziedzinie - to go wezmą, bo zaden z WarszaFki tam nie wlezie ani z klucza partyjnego. W końcu ktoś te firmę musi ciągnąć...
- 0 0
-
2009-11-22 18:57
wow...
szczególnie Ci, którzy znają tę firmę od środka uwierzą...
ale to porównanie na końcu pasuje do aktualnie panującej ekipy... ten styl, to słownictwo... ten brak pleców...- 0 0
-
2009-11-21 08:53
Pracowałem tam, nigdy więcej (2)
Nie jestem jakimś frustratem, ale pracę tam można dostać tylko z klucza partyjnego ( w danej epoce rządu- dany klucz). Jeśli jesteś lepszy - nie licz na awans, bo i tak w ostatniej chwili przyjdzie "ktoś z góry" i na miejsca kierownicze wskakują tylko swoi, obce osoby z zewnątrz, które jako kierowników/dyrektorów - trzeba dokształcać. Aparatowi - ci faktycznie są zatrudniani, bo ktoś musi robić czarną robotę( absolwent), ale o awansie po latach - niech zapomną! Ci , którzy snuli się po korytarzach LOTOSU ( biurewki) - dobrze wiedzą, że firma ma klientów czy coś zrobi czy nie. Dlatego atmosfera panująca wewnątrz - to atmosfera wielkiego pozorowania ciężkiej pracy. Wielkim utrudnieniem było wprowadzenie kart wstępu ( 2002-3r)- które liczyły co do minuty ile godzin pracownik jest w pracy, bo od tego momentu zakończyły się wyjścia służbowymi samochodami na miasto.
Ja pracuję teraz w wielkim, ale normalnym ( rynkowym) konsorcjum, gdzie po prostu są najlepsi i tacy też po prostu pracują. Zarobki w LOTOSIE - owszem większe, ale tylko dla swoich a nie dla tych co mają faktyczne kalifikacje.
Dochodziło do takich sytuacji, gdzie ludzie tam pracujący od lat i znający się na rzeczy, z wykształceniem i doktoratem zarabiali dużo mniej niż panienka z licencjatem z sekretariatu czy kolejnego "działu do spraw najwazniejszych" Lotos to wielka improwizacja i sztuka Show of.
Więc Show must go on !
Ja jestem po prostu głęboko zniesmaczony tym ,że państwo utrzymuje taką bandę darmozjadów. Tam tak po prawdzie powinno być tam ok 1.000 pracowników. Oczywiście teraz posypią się negatywne opinie pracowników Lotos-a, ale sorry, taka jest prawda. Wiem, bo byłem tam przez kilka lat ( i żałuję straconego czasu łudząc się i wierząc w kwalifikacje). A Ci, co myślą o złożeniu swojego CV do Pani ( wymienionej) Tyszki - niech składają, bo potrzebna jest ilość kandydatów do odwalenia aby był wybrany " ten jedyny"...- 49 0
-
2009-12-07 11:46
nie znam cie
kolego ale po odzczytaniu twojej wypowiedzi potwierdzam ja w1000000000%
masz u mnie browar za prawde o tym cyrku myslałem ze to porządna firma
no coż ...koza też myślała i zdechła- 0 0
-
2009-11-22 22:40
Jestem wstanie sobie wyobrazić jak wygląda praca w takiej firmie, ponieważ robiłem praktyki w jednej z firm energetycznych również należących do skarbu państwa...
Obsada stanowisk --> rodzina, dobrzy znajomi.
Efektywny czas pracy --> 2-3h (na 8h siedzenia w biurze) , a w niektórych wypadkach 0h...
I cała reszta identyczna jak opisywałeś, także nie będę nie potrzebnie wydłużał swojego postu
Wielkie dzięki za wypowiedź, bo chciałem składać aplikację, ale jednak poszukam gdzie indziej...- 3 0
-
2009-11-19 19:32
3 klocki brutto na dzień dobry (8)
dla gościa ze średnim to nie jest źle
- 7 7
-
2009-12-07 11:39
prasa klamie
stary to tylko zaokraglenie pic na wode
- 0 0
-
2009-11-19 23:14
po ilu latach (6)
beda 3 klocki netto?
- 4 0
-
2009-11-20 16:48
(5)
po 3 - wierzcie mi:) i mam tylko srednie wyksztalcenie.
- 0 0
-
2009-11-20 18:28
Mnie się udało nawet po niecałych dwóch i też mam średnie. Ale praca tyle płatna, co i w większości czasu bezsensowana. Bardzo (4)
dobra praca dla ludzi niewymagających nic poza kasą od pracy. Tam się spełnią.
- 3 4
-
2009-11-20 21:19
t (3)
ale ty glupi jestes... ucze sie non toper ..przyjdz na hydro albo do pana holo wacza to pogadamy...
- 6 0
-
2009-11-20 21:49
Pan H. (1)
2m chlopa na destylacji robia swoje:D legende juz ma:D
a aparatowy ma bodajze examy co jakis czas ze znajomosci instalki.- 3 0
-
2009-11-21 20:47
Robi wrażenie się go mija na ulicy.
- 0 0
-
2009-11-21 11:38
To że Ty
- 0 0
-
2009-11-21 10:44
jan (2)
to prawda mam skonczone technikum elektryczno-mechaniczne i wydział automatyki na Akademi Morskiej w Gdynie na kierunku elektrycznym i startowałem tam rok temu na aparatowego -to tylko z kpiną się mnie zapytano co ja tu robię i wiecej sie nikt nie odezwał bo nie miałem garba, wstyd i hańba więc wiadomo kogo się przyjmuje
- 22 0
-
2009-11-30 18:43
Kolego jak byś się troszke orientował w temacie to inżynier po szkole morskiej wydział elektryczny na aparatowego to pomyłka .
- 1 1
-
2009-11-21 21:45
:)
Miałem podobna sytuacje nie w LOTOSIE ale przyjechałem na rozmowę do hotelu czekam no i przyszła moja kolej,stanowisko o jakie ubiegałem się to Handlowiec no i pani która prowadziła rozmowę patrzy na moje CV i stwierdza co ja tu robię skoro nie posiadam doświadczenia i jeszcze kilka uszczypliwości było!!! hm na to ja zapytałem czy sz.p nie była w stanie tego stwierdzić po otrzymaniu mojego CV na meila?? i tak to jest tracisz czas żeby ktoś mógł się dowartościować jaki on ważny
- 0 0
-
2009-11-26 11:10
praca
....zacznijmy od tego gdzie nie zatrudniają po znajomości?? coraz bardziej tracę nadzieje że to w ogóle możliwe....
- 4 0
-
2009-11-22 17:10
Mnie biurowe realia nie są znane, natomiast znane mi są reali produkcji. I tam poprzez analogię "warszawki stołek/płocki" powinna zsyłać ludzi na dwa, trzy miesiące na stanowisko aparatowego, by po kilku miesiących zrobić z nich kierowników/dyrektorów działów. I muszę Cię zmartwić, owe zjawisko w ogóle nie występuje.
Mam wrażenie, że te Twoje paplanie, to jedynie szukanie usprawiedliweniania na swoje niepowiedzenia w pracy. Szukasz na siłe czegoś, co może dać Ci wewnętrzny spokój. Coś co wmówi Ci, że to ne brak kompetecji, że to nie braki w wykształceniu, że to być może nie brak determinacje, a wielki warszawki spisek pozbawił Ci funckji dyrektorskiej, a być może c-ce prezesury. Naprawdę szczerze współczuje takiej doli - niedoli.- 0 2
-
2009-11-22 15:58
Jesteś niebezpieczenie pogardliwy. (1)
Z taką porcją pogardy, brakiem szacunku dla "dołowych", to się nie dzwię, że nie załapałeś się na karierę "od portiera do prezesa". Mnie to cieszy, że Ciebie nie ma. Gardź ludzmi w innej firmie, Lotosu nie zatruwaj.
Sporo moich znajomych, jakoś bez żadnej protekcji, za to mocnych merytorycznie awansowało. A na stanowiksach kierownicznych w ogóle nie ma karuzeli. Stali, doświadczeni fachowcy. A Ci, co węszą ,że wszytsko w tej firmie determinują znajomości, po prostu kipią z zadrości. Nie pozdrawiam.- 2 8
-
2009-11-22 16:20
Pzrepraszam, nie o Was chodziło
Tam wyżej w postach był czyjś ciekawy opis o tym co się dzieje przy rekrutacjach. Mi chodzi o to co się dzieje wyżej - od kierownika w zwyż.
Przecież nikt ze stołka warszawskiego/Płockiego/partyjnego nie przejdzie na stanowisko aparatowego,ale na dyrektora nowego gdziału-prawda???
Ale aby fikcji stało się zadość najpierw przyjmuje się takiego jako referent a po bardzo krótkim czasie( 1-2 mies.) okazuje się,że będzie prezesem/dyrektorem etc.
I bynajmniej nie o jego kwalifikacje tu chodzi, bo siedział taki jeden z drugim na przeciwko mnie ( starszyzny) lub obok w pokoiku i o wszystko się pytał starszych kolegów, po angielsku ani be ani me etc... Nie miał pojęcia kompletnie o niczym co jest do zrobienia ani o branży. Już na starcie zarabiał więcej niż my a po chwili "okazywało się",że był takim fachowcem,że awansował na dyrektora działu a w jednym przypadku nawet na v-ce prezesa ( bez nazwisk). Ta osoba była po licencjacie...I o to mi chodzi - tym gardzę.
Zatem szacunek - PAnie Aparatowy, szacunek.
Tylko tyle chciałem powiedzieć,że w normalnej firmie działającej w realiach rynkowych - taki przerost zatrudnienia i fikcyjne tworzenie stanowisk (a co za tym idzie zakup sprzętów, samochody...) by było nie do przyjęcia. Akurat zazdrościć nie mam czego. Wstawaćna na 6-7-dmą rano tylko po to aby podbić kartę w czytniku i cały dzień snuć się po korytarzach modląc się aby minęło równo osiem godzin....brrrr. Z drugiej strony dla wielu to wysmienita praca, tylko czemu na koszt Państwa?- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.