• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mamy terminal LNG, czy możemy zbudować polskie gazowce?

Wioletta Kakowska-Mehring
2 maja 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Terminal LNG w Świnoujściu działa od 2015 r., w planach jest jego rozbudowa. Terminal LNG w Świnoujściu działa od 2015 r., w planach jest jego rozbudowa.

Mamy terminal LNG w Świnoujściu, być może za kilka lat będzie jeszcze jeden na Zatoce Gdańskiej. Gaz dostarczany statkami, czyli drogą morską, będzie do nas płynął. Czy nie jest jeszcze za późno na realizację marzeń o własnej flocie statków do transportu LNG? Własnej, czyli zbudowanej w polskich stoczniach.



Czy polskie stocznie powinny zająć się budową gazowców LNG?

Obecnie dostawy LNG realizowane są przez zagranicznych przewoźników, którym Polska jako zamawiający za to płaci. Stawki frachtowe za przewóz bardzo wymagającego ładunku, jakim jest skroplony gaz LNG, przewożony w temperaturze -163 stopni Celsjusza, są bardzo wysokie - stanowią ok. 30 proc. wartości ładunku. W perspektywie czasowej 30 lat będzie to kwota ok. 15 miliardów USD.

W związku z zawirowaniami na rynku gazu powraca temat tzw. gazowców, czyli zbiornikowców do przewozu skroplonego gazu ziemnego. Temat nie jest nowy, bo o tym, czy nasze stocznie "dadzą radę", mówi się od dawna. Niestety, na tyle długo i bezowocnie, że narodowa spółka gazowa PGNiG zmuszona była poszukać gotowych statków.

W kwietniu tego roku poinformowano, że w najbliższych latach, czyli do 2025 r. flota nowo budowanych zbiornikowców LNG, którymi dysponować będzie PGNiG, zwiększa się do ośmiu jednostek. Na początku 2023 r. w pierwszy rejs wyruszy statek "Lech Kaczyński". Na zaawansowanym etapie jest też budowa gazowca "Grażyna Gęsicka". Statki zostaną... wyczarterowane od firm zewnętrznych.

Czytaj też:

Pływający terminal gazowy w Gdańsku. Będzie gotowy już w 2026 r.



- W portfelu importowym PGNiG wolumen kontraktów na amerykańskie LNG wynosi obecnie ok. 9 mld m sześc. rocznie po regazyfikacji. Z tego aż 7 mld m sześc. pochodzić będzie z kontraktów zawartych w formule handlowej Free On Board (FOB), według której to PGNiG odpowiedzialne jest za odbiór LNG od dostawcy, transport i rozładunek w porcie docelowym. Czarter metanowców pozwoli nam nie tylko sprawnie dostarczać skroplony gaz ziemny na rynek krajowy, ale także będziemy mieli możliwość skierowania statku do dowolnego terminalu LNG na świecie. Rozbudowana flota i elastyczność mocy transportowych jest dla nas kluczem do bezpieczeństwa energetycznego opartego na LNG - powiedział w kwietniu tego roku ówczesny prezes PGNiG Paweł Majewski.

Czy budowa gazowców mogłaby stać się naszą specjalnością?



Kiedy w 2009 r. ruszała budowa terminala LNG, wiedziano, że zbiornikowce LNG będą potrzebne. Pomocy potrzebowały też polskie, a zwłaszcza państwowe stocznie. Czy budowa gazowców mogłaby stać się naszą specjalnością? Czy jest jeszcze sens myśleć o budowie takich jednostek w Polsce, nie tylko dla PGNiG? Czy polskie stocznie byłby wstanie zbudować takie statki?

PGNiG już podpisało umowy, ale... rośnie też infrastruktura. Terminal gazowy LNG w Świnoujściu będzie rozbudowany, planowana jest też budowa terminala pływającego LNG, który będzie pracował na Zatoce Gdańskiej.

Terminal LNG w porcie Kłajpeda. Podobny może powstać na Zatoce Gdańskiej.



- Oczywiście, że jest sens myśleć o budowie gazowców LNG. W Polsce mamy potencjał i know-how. Opisaliśmy to ogólnie w naszym Programie Odbudowy Przemysłu Stoczniowego w Polsce, który przedstawiliśmy w 2020 r., zamieszczając też uwagi o bezpieczeństwie dostaw - w najgorszych snach nie przypuszczając, że będą prorocze i tak szybko się zmaterializują. Budowa i eksploatacja statku to przedsięwzięcie komercyjne, dlatego potrzebne jest tylko rozpoczęcie dialogu technicznego PGNiG z potencjalnymi polskimi armatorami i stoczniami do określania czasu dostawy, biorąc pod uwagę ich aktualne zobowiązania - twierdzi Irek Karaśkiewicz, dyrektor Forum Okrętowego, czyli organizacji zrzeszającej firmy z gospodarki morskiej.

Receptą połączenie sił i kompetencji całej branży



"Program odbudowy przemysłu stoczniowego w Polsce" to dokument przygotowany przez branżę, a nie przez polityków, a to szczególnie czyni go wartym uwagi. Jednym z trzech filarów planu tej odbudowy są właśnie gazowce.

W dokumencie wyszczególniono tzw. stabilne fundamenty do przeprowadzenia planu budowy gazowców LNG w Polsce:
  • Jest doświadczony polski armator (zakładamy, że byłby to PŻM).
  • Są kompetencje, wiedza techniczna i organizacyjna w stoczni Remontowa Shipbuilding, która w Europie przoduje w technologiach LNG i która zbudowała już podobną jednostkę (m/v Coral Methane) - co prawda mniejszych rozmiarów, ale unikalne doświadczenie zdobyte przy jej projektowaniu i budowie jest dobrym fundamentem pod realizację większych gazowców.
  • Jest silny ośrodek naukowy na Politechnice Wrocławskiej, który ma ogromne doświadczenie w technologiach LNG.
  • Jest duża liczba firm produkujących kadłuby, wyposażenie i sieć kooperantów, które to firmy są w stanie wykonać zlecone im prace na najwyższym poziomie.

Według Forum Okrętowego budowa tych jednostek byłaby ogromnym impulsem rozwojowym dla całej branży. Wzmocniłaby innowacyjność naszej gospodarki - np. opanowanie technologii budowy dużych, izolowanych zbiorników do transportu skroplonego gazu w niskich temperaturach - oraz uniezależniło od dalekowschodnich dostawców, poprzez skrócenie łańcucha dostaw, co jest długofalowym planem całej Unii Europejskiej. Polska mogłaby się stać europejskim centrum budowy gazowców LNG.

Gazowce LNG zwane są też zbiornikowcami kriogenicznymi. Na zdjęciu statek ze zbiornikami kulistymi. Gazowce LNG zwane są też zbiornikowcami kriogenicznymi. Na zdjęciu statek ze zbiornikami kulistymi.

- Polska jest znaczącym podwykonawcą prac stalowych na najwyższym poziomie jakościowym: zapełniłyby się hale produkcyjne w stoczni Gdańskiej, która niedawno zainwestowała w nowoczesne linie produkcyjne, innych firm z Gdańska oraz ze Szczecina i z Gdyni. W zależności od wielkości kadłubów mogłyby one być montowane na pochylniach w Gdańsku, pochylni Wulkan w Szczecinie lub w dokach w Gdyni. Produkcja i instalacja dużych izolowanych zbiorników do transportu gazu LNG to ogromne wyzwanie. Patenty na te technologie mają m.in. Francuzi i Koreańczycy, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by opracowali je polscy naukowcy, np. z wspomnianej wyższej uczelni wrocławskiej. Produkcja wyposażenia, usługi kooperacyjne we wszystkich obszarach - moce polskich firm wyposażeniowych musiałby być wręcz powiększone. Ale jest też drugi ważniejszy, bo długofalowy efekt - gazowce LNG to najwyższa liga w jednostkach transportowych. Bardzo skomplikowany produkt, najbardziej zaawansowane technologie i związana z tym najwyższa wartość dodana. Polska znalazłaby się na światowym topie w tych technologiach, a wieloletnia hegemonia stoczni azjatyckich w tym segmencie zostałaby przełamana po raz pierwszy od ponad 20 lat - napisano w "Programie odbudowy przemysłu stoczniowego w Polsce".

Zamówienie w stoczni składa armator, a takiego w Polsce, póki co, nie ma



Bardziej sceptyczny jest Grzegorz Landowski, redaktor naczelny serwisu portalmorski.pl i  miesięcznika "Polska na morzu".

- Pomysł na budowę zbiornikowców do przewozu LNG nie jest nowy. Powraca niczym bumerang, za każdym razem jako sposób na przetrwanie i rozwój polskich stoczni w czasach rozmaitych kryzysów. W pierwszej dekadzie tego wieku rozważano go jako jeden ze sposobów na utrzymanie przeżywającej wtedy problemy Stoczni Gdynia, która w przeszłości budowała gazowce LPG - przypomina Grzegorz Landowski.
Pod koniec lat 70. Stocznia Gdynia zbudowała pięć takich jednostek, a w latach 2000-2001 przekazała dwie - głównie armatorom norweskim. Były to w owym czasie jedne z największych statków tego typu - o pojemnościach do 76 tys. m sześc. Jeden mały gazowiec LPG o pojemności 8,8 tys. m sześc. zbudowała także - nie bez trudności - Stocznia Gdańska i przekazała w roku 2014.

- Sęk w tym, że gazowce LNG to zupełnie inna technologia. Polskie stocznie w odróżnieniu od tych w Niemczech, Francji, Finlandii, Norwegii, Szwecji i USA nigdy nie budowały takich statków, przynajmniej jeśli chodzi o duże zbiornikowce oceaniczne do transportu LNG odbieranego z terminali eksportowych. Co prawda Stocznia Gdynia jeszcze pod koniec lat 70. i na początku 80. prowadziła rozmowy z licencjodawcami zbiorników kriogenicznych z Norwegii i Francji. A nawet opracowała projekty ofertowe gazowców LNG o ładowności ok. 125 tys. m sześc., zarówno ze zbiornikami sferycznymi (Moss Rosenberg), jak i membranowymi (Gaztransport Technigaz - GTT). Jednak plany te pozostały na papierze - dodaje Grzegorz Landowski.
Gazowiec LNG typu membranowego. Gazowiec LNG typu membranowego.

Jak przypomina, w Polsce powstał jeden uniwersalny zbiornikowiec, przystosowany do przewozu trzech rodzajów gazu (LNG, LPG i etylenu) dla potrzeb regionalnej dystrybucji w Norwegii. Zbudowała go Stocznia Północna w 2009 r., na zlecenie Gdańskiej Stoczni Remontowej, która podpisała kontrakt z holenderskim armatorem Anthony Veder. Co ciekawe, w 2018 r. Remontowa przebudowała go do pełnienia funkcji zbiornikowca bunkrowego, z którego błękitne paliwo pobierają dziś na morzu m.in. wycieczkowce. Od wielu lat produkcja dużych, oceanicznych gazowców LNG, bo o takich tu mówimy, jest domeną stoczni południowokoreańskich i japońskich, budują je także Chiny.

- Ostatnio pomysł budowy dużych gazowców LNG powrócił jako jedna z propozycji do krajowego planu odbudowy gospodarki po pandemii COVID-19, w sektorze stoczniowym. Potrafię sobie wyobrazić budowę takich statków przez konsorcjum polskich stoczni, pod względem projektowym, organizacyjnym, technicznym czy nawet logistycznym. Byłoby to ogromne wyzwanie ze względu na bardzo silną konkurencję wyspecjalizowanych w takiej produkcji stoczni dalekowschodnich, głównie koreańskich. Zamówienie w stoczni składa armator, a takiego w Polsce, póki co, nie ma. Myślę, że odpowiedź na to pytanie przyniosło samo życie. W ciągu ostatniego miesiąca dramatycznie zmieniła się sytuacja. Dywersyfikacja źródeł energii i kierunków geograficznych importu LNG stała się potrzebą strategiczną, od której zależy nasze bezpieczeństwo energetyczne. Zbiornikowce do przewozu dużych ilości LNG są potrzebne od zaraz, dlatego trudno się dziwić, że PGNiG czarteruje coraz więcej gazowców LNG od armatorów norweskich (Knutsen) i greckich (Maran/Angelicoussis), dla których buduje je stocznia w Korei Płd. Obecnie łącznie jest ich już osiem i mają one wchodzić do eksploatacji w kolejnych trzech latach, do roku 2025. W ten sposób strategiczny wybór dostawcy takich statków już się dokonał - mówi Grzegorz Landowski.

Gazowce to nie wszystko, potrzebna będzie flota pomocnicza



Czy w takim razie jest jeszcze jakiś... kawałek tortu do podziału między polskie stocznie?

- W zasięgu polskich stoczni pozostaje do wybudowania flota jednostek pomocniczych, potrzebnych zarówno do obsługi dużych gazowców, jak i lądowych (gazoport w Świnoujściu) oraz pływających (FSRU na Zatoce Gdańskiej) terminali LNG, a także statków zawijających do polskich portów, których coraz więcej będzie zasilanych błękitnym paliwem, co wynika wprost z dekarbonizacji żeglugi. Mam tu na myśli takie jednostki, jak m.in.: holowniki, statki pożarnicze, jednostki ratowniczo-ewakuacyjne (ERRV - Emergency Response Rescue Vessels) czy bunkierki, w których budowie mamy spore doświadczenie - głównie w grupie Remontowa Holding, ale nie tylko - dodaje Grzegorz Landowski.

Miejsca

Opinie (271) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Komuna paryska zbudowala 5 gazowcow LPG w polowie lat 70'tych. Sam bralem udzial w wyposazaniu tych jednostek.

    Trzy byly dla Norwegii a dwa dla Strauussa ze Stanow Zjednoczonych. Doswiadczenie w budowie tych gazowcow mozna bylo by latwo przeniesc na obecne czasy, gdyby nie fakt ze niestety 90% ludzi zatrudnionych tam dzis juz niema miedzy nami. 45 lat minelo od tamtego czasu. Smutne ze ten dystans czasowy uniemozliwia szybka budowe nowych zaawansowanych statkow.

    • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Nie da rady (1)

    Niestety, nie damy rady i lepiej nawet nie próbować. Kiedyś francuski koncern stoczniowy probował zbudować taki statek. Doprowadziło to prawie do bankructwa, a statku i tak nie ukończono. Prawie ponieważ rząd Francji poratował upadające stocznie. Co ciekawe, działo się to w tym czasie kiedy upadały nasze stocznie dzięki działaniom NSZZ, tylko że nam nie wolno było stoczni wspomagać. Nasz minister nie wytknął tego co działo się nad Zatoką Biskajską ponieważ był zajęty mobilizowaniem swoich szalikowców.

    • 0 2

    • Żałosne

      Polsce nic nie opłaca się wytwarzać u siebie, rąbana mentalność a my mimo niepodległości to jednak na warunkach kolonialnych. Każdy na nas zarabia a my nie możemy

      • 1 1

  • Mrzonki

    "Polska mocarstwowa..." Szkoda że takie dyrdymały mówi przedstawiciel forum okrętowego. Podstawowym problemem jest budowa zbiorników LPG. Statki budowane w Remontowej miały zbiorniki z importu, wielkości nie przystającego do obecnych gazowców LPG. Doświadczenia Politechniki Wrocławskiej są zerowe w budowie zbiorników dla tego typu statków. Podstawowym problemem w ich budowie, są procesy spawania.
    Zapomnijmy o pochylniach Stoczni Gdańskiej. Są one zdewastowane i niezdolne do budowy tak dużych jednostek. Remontowa nie dysponuje żadnym potencjałem do budowy tej wielkości jednostek. Pochylnie szczecińskiego Vulkana są także za małe. Jedyne miejsce do budowy tej wielkości jednostek. to suchy dok stoczni Crist, która nie ma żadnych kompetencji do budowy tak skomplikowanych jednostek. Pozostałoby zakupić projekt statku za granicą, licencję na zbiorniki - najlepiej pryzmatyczne we Francji, i całe oprzyrządowanie do budowy. Bardzo ryzykowne przedsięwzięcie.
    Niech przynajmniej przedstawiciele Forum Okrętowego nie ośmieszają się, uprawiając tak kiepska propagandę.

    • 1 0

  • Mrzonki

    Przy obecnych nieudacznikach przy władzy cały projekt skończy się tak jak budowa promu

    • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Nie ma szans na budowę LNG - potrzebna kasa. (2)

    Jako były stoczniowiec z długoletnim stażem pamiętam tamte przymiarki do budowy LNG i uważam, że jest to bardzo rzetelny artykuł i napisany w oparciu o fakty. Jednak budowa u nas jest nierealna bo statki budowane w GSR czy w RSB z napędem gazowym to nie ta skala co jednostki transportowe rzędu 100 tys DWT. Zwykły stalowy kadłub to tylko opakowanie, a najważniejsze są w nim zbiorniki - starego typu aluminiowe (te czerwone na foto wystające nad pokład - typowe) lub nowoczesne membranowe umieszczone w kadłubie, wewnątrz wyglądające, jak ściany zbudowane z małych luster ze stali nierdzewnej). Jedna z polskich stoczni zamierzała kiedyś kupić nawet elementy zbiornika aluminiowego na Zachodzie, ale nie było u nas ani spawaczy ani technologii automatycznego spawania aluminiowych elementów zbiornika o grubości 150 mm i... po temacie. A w tym samym czasie stocznia 3 Maja w Rijece wykonywała już statki LNG masowo. Trzeba jednak pamiętać o jednym, zbiorniki membranowe LNG to technologiczny Kosmos do wykonana którego trzeba mieć wiedzę, technologię know-how, sprzęt i ludzi - produkcja takiego zbiornika wygląda jak laboratorium, w którym chodzi się w kapciach. Trzeba też mierzyć siły na zamiary i jest lepiej kupić lub czarterować jednostki niż budować u siebie na hura i jakoś to będzie. Zbiorniki ze stali czarnej pracujące w temp. - 60 st.C dla statków LPG różnią się od zbiorników LNG wykonanych ze stali wytrzymujących temp. -196 st. C.

    • 11 4

    • nie w kasie problem

      nie ma kto tego zrobić.

      Ale może zamiast przedstawiać powody, dla których tego nie da się zrobić, szukać sposobu, który pozwoli to osiągnąć...

      • 1 0

    • nie da sie

      • 0 0

  • mieszkaniec

    Jak zaczniemy budować gazowce to będzie tak jak mamy elektryczne samochody ....

    • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Tak powinnismy budować (3)

    Nie możemy liczyć na zagranicznych dostawców z drogiego końca świata w tym temacie. Tym bardziej że popyt na statki odtransportowano LNG będzie rósł

    • 22 16

    • (2)

      a wiesz ile taka zabawka kosztuje? doświadczenie z budowy jednego LNG... wow, spadłem razem z krzesłem z wrażenia. Zostawmy budowę takich statków, doświadczonym stoczniom z Korei które budują nie wiem ile setek razy więcej statków od polskich stoczni, a przy budowie takich statków nie można popełniać błędów.

      • 12 6

      • są większe problemy

        niż koszt, które powodują, że jest to mało realne.
        Potrzebnych do realizacji zasobów nie da się kupić a na pewno nie w krótkim czasie.

        • 1 0

      • u nas zarząd kierujący ich budową by kosztował więcej niż inwestycja - dlatego jakakolwiek budowa w Polsce jest nieopłacalna bo trzeba przy okazji wyżywić wielką rodziną "konsultanta partyjnego"...jak c CPK - nadal pole nadal tereny nie wykupiona a wydaliśmy na to 67 milionów - PiS kocha się w "Misiach"

        • 3 2

  • Pomysł jest doskonały! (17)

    Po naszych sukcesach w budowie korwet, promów, samochodów elektrycznych i elektrowni oraz w podboju kosmosu (w końcu to nasi zajumali Księżyc) możemy z powodzeniem zabrać się za budowę zbiornikowców. My wszystko robimy najlepiej. Kto nauczył Francuzów jeść widelcem? Tak, to My!

    • 110 20

    • Skąd ta pogarda? (8)

      Skąd ta pogarda do wszystkiego co polskie? jakieś kompleksy? niska samoocena?

      • 9 17

      • To nie pogarda - to rzeczywistość. (6)

        Wypadliśmy z obiegu w budowie statków, mamy generacyjną dziurę w zawodzie stoczniowca.

        • 16 5

        • to nie rzeczywistość (2)

          To efekty socjotechniki przemysłu "szydery, rechotu i polewu", którą niszczy się jakąkolwiek inicjatywę i wolę działania.
          Nie zmienia to faktu, że faktycznie gazowce to dla nas za wysokie progi. Jakakolwiek sensowna działalność w tym segmencie gospodarki to dla nas "za wysokie progi". Mamy zaludniać biurowe kojce a nie brać się za poważne przedsięwzięcia i poważne pieniądze.
          Nawet w czasach gdy stocznie pracowały na dużych obrotach, gazowce były dla nas za trudne i spotkało nas kilka spektakularnych porażek. Choć, jak znam realia stoczni, duże znaczenie mógł mieć swoisty "model gospodarczy", polegający na podejmowaniu się prac o kosmicznych parametrach a potem oddawanie jednostek z karami za opóźnienie tej wysokości, że armator na tym... dobrze wychodził...

          Bo jak zwykle, jakości zarządzania się nie kwestionuje. Winny jest robol.

          • 2 0

          • Aż cię zacytuję: (1)

            to nie rzeczywistość
            To efekty socjotechniki przemysłu "szydery, rechotu i polewu", którą niszczy się jakąkolwiek inicjatywę i wolę działania.

            Nie,stareńki.to zasłużona szydera bo nic nam nie wychodzi i nie mamy ani kadr ani robotników do dużych projektów.
            Elektrownia ostrołęka?1 mld pln.stać nas.
            Myślisz,że Horała wybuduje te nikomu niepotrzebne lotnisko?
            Nie,zarobią swoi i wygasi się temat.
            My nawet broni jakiejś super fajnej tzn zaawansowanej nie produkujemy.
            Z czym do ludzi!
            PiS się sadzi strasznie a efektów zero.

            • 0 1

            • so?

              czy z twojego toczenia beki cokolwiek wynika?

              Czym sobie ten kraj zasłużył, że od 40 lat "nic nam nie wychodzi i nie mamy ani kadr ani robotników do dużych projektów". Wcześniej też wychodziło przez jakieś 5 lat.

              5 lat na 80 lat niepodległości.

              • 1 0

        • To (2)

          Akurat prawda z tą luką co nie zmienia faktu takiej nienawiści do tego co pl . Co to za Polacy się pytam się?

          • 2 6

          • Nienawiść do krajowego na kazdym kroku. (1)

            Wiele krajów w róznym okresie przodowało w jakichś dziedzinach a przynajmniej było równie dobre jak inne najlepsze. Tak samo firmy sie zmieniają i potrafia rosnąć zagarniając segmenty rynku albo wycofywać się tracąc rynek. Tak naprawdę potrzeba najpierw ludzi z wizją do czarnej roboty. A propo budowy to zasadniczo jest coraz większa konkurencja wszędzie. Najlepiej budować i konstruowac to co jest najliczniejsze i najwięcej go potrzeba. Pojedyńcze sztuki czegokolwiek są za to drogie. Gazowce akurat sa potrzebne i jak widać będzie potrzeba ich coraz więcej. Jest tylko jedno ale... na jak długo. Ekonomi sie nie przeskoczy. Powodem obecnej wojny jest także zielona rewolucja i energia odnawialna. Putin ja wywołał wtedy kiedy Rosja jeszcze coś znaczy. Jeśli więc wymuszony rozwój przyspieszy to gazowce za ileś lat staną się niepotrzebne bo wystarczy nam rurociąg z Norwegi. W Polsce mamy węgiel ale on też wypada bo potrzeba do elektrowni wody. Warto zwracać uwagę na techniczne i ekonomiczne problemy a nie skupiać się na polityce.

            • 3 1

            • to nie takie proste

              Ale zawsze lepiej robić niż nie robić.
              A już na pewno nie należy popadać w marazm, bo jakiś "pożyteczny" toczy sobie bekę...
              Bo za to mu zapłacono...

              • 2 1

      • z realizmu nabytego !

        • 3 1

    • "pożyteczny"? (1)

      Przemysł "szydery, rechotu i polewu", który ma likwidować jakiekolwiek niepożądane aktywności i wolę działania. Tak likwiduje się konkurencję, demolując cały łańcuch logistyczny. Stoczniowcy może i by się znaleźli, jeśli nakłonisz ich do powrotu ze Skandynawii i Beneluxu. Na wyższych piętrach zieje pustka, bo herosów nigdy tam nie było.
      Zawodowy zarząd raczej nie podejmie się tego typu zadań, bo wymagają konkretnej wiedzy. Tym bardziej "prywatny kapitał". Bo przy takich zadaniach okazuje się być on raczej "kieszonkowym" a czas obrotu pieniądza raczej zabije każdego polskiego "geparda".

      I najważniejsze, to gra zespołowa a z tej drużyny zostaliśmy już dawno wykluczeni.

      W to bawią się "duzi chłopcy" a my to raczej obecnie mamy "krótkie spodnie", jeśli nie pieluchy.

      Do palet, mości panowie, do palet...
      Tam wasze miejsce.

      • 3 0

      • Pìęknie napisane.

        Pokazałeś nasze miejsce w szeregu

        • 2 0

    • DEGd może zaprojektować taka jednostkę (1)

      Inżynierowie mają doświadczenie w takim projekcie. Zbiorniki to już inna kwestia . Podwykonawca pewnie z chin . Kadłub spokojnie remontowa może wykonać a rmdc robocza .

      • 2 3

      • bo własnie w zbiornikach cała tajemnica

        Polegliśmy na tym w latach '90, bo nie było czasu oraz kasy na badania, testy i opracowania.

        • 0 0

    • Ignorancie - polskie stocznie nadal pracują. (1)

      Wyspecjalizowaliśmy się w budowie kadłubów - całych jak i sekcji.
      Statek to nie tylko kadlub - to napęd, to elektrownia, to automatyka, nawigacja i radiokomunikacja.
      Dzięki decyzji PO - fabryka Cegielskiego przestała produkować silniki. Wymagania dot. silników - emisji spalin - znacznie się zmieniły. Nie da sie - bez długotrwałego i kosztownego procesu - wdrożyć produkcji nowych silników.
      Najgorsze to to, że ludzie - zarówno robotnicy jak i inzynierowie którzy są w stanie co kolwiek robić na statku, pojechali do pracy za granicę. Tu dla nich nie było pracy bo zamknięto zakłady. Tylko część tych ludzi wróci - tam starają się być do emerytury minimalnej (10-13 lat). Stąd polskie stocznie borykają się z problemem pracowników. Niestety ale mało który spawacz zrobi uprawnienia do spawania konstrukcj stalowych, mało który elektryk poradzi sobie w sieciach IT. Nie mówię że się nie da - ale taki pracownik to ok 20-30% dostępnych na rynku.

      • 4 3

      • Oni nie rozumieją.

        Pracownik wykwalifikowany a nie zwykły robol to skarb. Stocznia zaś to olbrzymia fabryka gdzie jedni myslą głową i rozwiązuja problemy pilnując planów a inni spawają i montują. To jak zegarek. Brak jednego trybika a wszystko pada. Stocznia w Szczecinie miała budować specjalistyczne statki ale padła na spawaczach bo nie mieli ludzi umiejących łączyć blachy kwasoodporne. Za komuny by przeszkolili i tyle a teraz... kto i za co miał robic? Na stocznie pracował przemysł na Śląsku wytwarzając silniki i inne elementy. Owszem z zachodu brano sporo czego nie wytwarzano w kraju ale skala produkcji krajowej pozwalała obnizyć koszty. Mieliśmy wiele zakładów produkujacych czołgi ale... zlikwidowano je skutecznie. Pozostał chyba tylko jeden mniejszy. Jak z azji napłyneło zamówienie na zmodernizowane czołgi poradzieckie według naszego projektu była wpierw radość a potem rozpacz. Sprzedaliśmy sporo czołgów a po ilus latach odbiorca sie przekonał i chciał więcej ale nie było jak ich wytworzyć. Jak kto nie rozumie przypomnę sprawę ludzi po zawodówkach. Mieliśmy masy ludzi pracujacych na budowach od zbrojarzy po elektryków itd. Zaprzestano szkolenia nowych likwidując zawodówki i ludzie się zestarzeli. Sporo wyjechało do pracy za granicę i po jakimś czasie brak mozliwości zrobienia banalnego remontu mieszkania. Kafelkarzy nie ma i elektryków i innych. Trzeba długo czekac. Jak kto myśli ze kasą wszystko da się załatwić to się myli. To ludzie i personel sa najwazniejsi. A jak zbyt wiele wody upłynie czesto wznowienie produkcji trwa latami tak jakby na nowo sie budowało firme i szkoliło ludzi. Nie wiem ile lat ale duża stocznia to efekt często 20 lat działalnosci conajmniej.

        • 5 0

    • Gadanie nam wychodzi najlepiej!!!!

      • 4 1

    • generalnie budowa LNG jest w tzw "pięciolatce" razem z odbudową naszej wspaniałej oraz silnej i dumnej floty szuwarowo-bagiennej

      • 11 3

  • Zajady popekaja mi ze smiechu (5)

    Pracuje na statkach LNG.
    QG jakiś czas temu zamówił ich sto (100) linie produkcyjne w Korei są pełne na kilka lat do przodu. To po pierwsze.
    PZM może sobie zamawiać co chce (pomijam warunki pracy, opinie w środowisku o tym aramotrze - możecie sobie Państwo poczytać na grupie fb, forum portalmorski itp)
    Proszę mi powiedzieć jaki ostatnio statek, który zamówił PZM został wybudowany w Polskiej stoczni? Odpowiadam, żaden. Wszystko w chinach.
    Kolejna sprawa, polskie stocznie nie mają doświadczenia, technologii, zaplecza do wybudowania takich statków.
    Zaczynając od siły roboczej, chociażby spawaczy, kończąc na biurze projektowym.
    Czy w którejś z Polskich stoczni wpłynął statek LNG? Odpowiadam, w żadnej. Czy któryś z fachowców, który wypowiadał się w artykule był kiedykolwiek w zbiorniku np MK3? Podejrzewam, że żaden.
    Gdzie niby zbudujemy statek, który ma ponad 300m długości i 50 szerokości? (Q-flex) już nawet nie podaje Q-max jako przykładu.
    To tak w wielkim skrócie. Budowa takich statków to nie jest wiedza kosmiczna, ale niestety jesteśmy daleko w tyle i trzeba się z tym pogodzić. Tak samo jak z sektorem offshore na Bałtyku.

    PS. W Gdańsku będzie conajwyzej FSRU

    • 15 2

    • ogólnie zbiornikowców LNG na całym swiecie powstałe coś koło dwóch setek wszystkiego

      głównie wtedy, gdy nasze stocznie "oddawały ducha". Nie jest więc to jakaś masowa, poszukiwana konstrukcja. Zbyt duża konkurencja rurociągów. Dopiero obecne zawirowania spowodowały, że rynek odkrył "biznesowego graala"...

      Gdynia zbudowała kilkanaście LPG.

      300m nie jest problemem dla doku w Gdyni. Problemem jest oczywiście fakt, że sam dok statku nie zbuduje. A to dlaczego w największej stoczni Europy nie ma ludzi, jest wszystkim powszechnie znaną sprawą.

      • 1 0

    • ale propagandę mamy lepszą od Putina (1)

      • 3 1

      • Nie gorszą

        To napewno

        • 2 0

    • kup sobie w aptece Zajaxin lub Retimax

      • 1 3

    • Ostatnia sprawa

      Pan Grzegorz zapomniał wspomnieć jakie LNG chce budować - xdf, megi, reliq, steam?jak
      Wszystkie na raz? Z każdego po jednym?

      Na przyszłość proponuje Panu trochę doczytać, porozmawiać z kapitanami, chieffami, który pracują na takich statkach i "zjedli na nich zeby"

      • 5 0

  • nie ma spawaczy (6)

    do tej technologii gazowców - już raz Stocznia Szczecińska musiała płacić ogromne kary Norwegom bo spawanie było wadliwe

    • 32 2

    • Chemikaliowce proste nie są (3)

      A Polacy uważają się za mistrzóf w każdej dziedzinie.

      Statki jednak powstały

      • 14 1

      • Powstały (2)

        Ale nieopłacalne w produkcji.

        • 9 1

        • za naukę się

          płaci

          • 1 0

        • Pod koniec były tak drogie ze zrezygnowano z jednostek w opcji. 2 ostatnie nie powstały

          Pozatym często stocznie, nie tylko Polskie, sie przeliczyły i nie doszacowały kosztów budowy chemikaliowców.

          • 14 0

    • Stało się tak, (1)

      ponieważ zamiast stosować właściwe elektrody (ESAB), kupili zamienniki tańsze, lecz do niczego. Spawy pękały.

      • 0 1

      • Mówisz o Szczecinie? Tam był d*plex nowość na polskim rynku, zgubiła ich rutyna bo miał być jak zwykle na wczoraj.

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Łukasz Żelewski

Prezes zarządu Agencji Rozwoju Pomorza od 2007 roku. Wcześniej pełnił funkcję Zastępcy Dyrektora...

Najczęściej czytane