• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ostatni rybacy w Sopocie

Robert Kiewlicz
30 września 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
  • Witold Tilsa reprezentuje jedną z ostatnich rybackich rodzin w Sopocie.
  • Witold Tilsa reprezentuje jedną z ostatnich rybackich rodzin w Sopocie.
  • Witold Tilsa reprezentuje jedną z ostatnich rybackich rodzin w Sopocie. Na zdjęciu z synem Rafałem.
  • Witold Tilsa reprezentuje jedną z ostatnich rybackich rodzin w Sopocie. Na zdjęciu z synem Rafałem.
  • Witold Tilsa reprezentuje jedną z ostatnich rybackich rodzin w Sopocie. Na zdjęciu z synem Rafałem.
  • Witold Tilsa reprezentuje jedną z ostatnich rybackich rodzin w Sopocie.
  • Witold Tilsa reprezentuje jedną z ostatnich rybackich rodzin w Sopocie.

Rybołówstwo w Sopocie sięga XII wieku. Do dziś zachowała się część powstałych jeszcze na początku XX w. zabudowań rybackich oraz mała przystań rybacka, na której pracują ostatnie trzy rodziny sopockich rybaków. Jedna nich, rodzina Tilsa, swoje korzenie wywodzi z Holandii, a w Sopocie jej przodkowie rybackie rzemiosło wykonywali na długo przed II Wojną Światową.



Dzień pracy rybaka zaczyna się o godz. 1 w nocy.

- Wtedy wstajemy i szykujemy się tak, aby około godz. 2 spotkać się na przystani. Pijemy herbatę, słuchamy prognozy pogody. Przy wszelkich kierunkach zachodnich i południowych wiatru, nawet przy średnio silnym wietrze, jesteśmy w stanie wyjść w morze. Wiatry wiejące z kierunków północnych i wschodnich w związku z tym, że nie mamy portu, powodują, że fala jest dobojowa i nie jesteśmy w stanie się przez nią przebić - tłumaczy Witold Tilsa. - Na kutrze przeważnie pływam ja i syn Rafał. Na przystani w Sopocie zostały już tylko trzy rybackie rodziny. Kiedy ja zaczynałem pracę, to było ich w samym Sopocie 12. Dużo było też rybaków łodziowych w Orłowie czy Jelitkowie. Mam nadzieję, że w Sopocie tradycje rybackie jeszcze zostaną zachowane. Są następcy, którzy przejmą tę działalność. Jednak, jak długo będzie to trwało - trudno powiedzieć. Ogólna tendencja jest zanikowa. Obecnie ze mną pracuje syn oraz córka. Czyli dwa pokolenia rybaków.

Historia rodzinna zaczęła się w Holandii



- Kiedyś próbowałem szukać korzeni rodzinnych, ale niewiele z tego wyszło. Wiemy tylko, że nasze nazwisko pochodzi z Holandii i jeszcze przed II wojną światową pracowali w Sopocie rybacy z naszej rodziny. Co ciekawe, mojego ojca fachu nauczył wujek, bo jego ojciec, a mój dziadek, był kowalem. Ojciec zaczął pływać w latach 60. XX w. - opowiada Tilsa.
Choć rybacy z Sopotu rzemiosło wykonują tradycyjne, to używają coraz nowocześniejszego sprzętu.

- Sieci są coraz nowocześniejsze. Kiedyś były one bawełniane i co sezon trzeba je było wymieniać. Używamy GPS-ów, sondy, a kutry są bardzo nowoczesne - mówi Tilsa. - Łódź mojego ojca była bezpokładowa, dębowa, z silnikiem zapalanym korbą. Starsi ludzie, którzy przychodzą kupować rybę, często mówią, że kiedyś nasz zawód był bardziej romantyczny. Wtedy zapraszam ich na wodę przy minusowej temperaturze. Zapewniam, że robi się od razu mniej romantycznie.
Jak twierdzi Tilsa, największym niebezpieczeństwem dla rybaka jest pogoda i jej zmienność. Najniebezpieczniejszy jest, o dziwo, nie sztorm, a mgła.

- Teraz mamy oczywiście radary, ale mimo wszystko często przy widoczności takiej, że dziobu nie widać, nie wiemy, co nas może spotkać - dodaje Tilsa.
  • Przystań sopockich rybaków w Sopocie w latach 60. XX w.
  • Przystań sopockich rybaków w Sopocie w latach 60. XX w.
  • Przystań sopockich rybaków w Sopocie w latach 60. XX w.

Morze weryfikuje słabości



Jakie cechy powinien mieć rybak?

- Może trochę zawziętości? Choć nie, bo morze weryfikuje wszystkie słabości. Tak naprawdę to trzeba mieć do tego zamiłowanie. Bo nie zawsze wydatki są niższe od zysków w tej działalności. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Przy działalności takiej jak nasza zysk można mierzyć w skali roku. Dopiero po takim okresie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy wyszliśmy na plus - tłumaczy Tilsa.
Największy dochód zawsze był na dorszu. Wiadomo - to droga ryba.

- Kiedyś opieraliśmy się na trzech gatunkach: śledź, flądra i dorsz. Obecnie dorsza nie ma, został przetrzebiony. Zanim się odrodzi, trochę to potrwa. Dlatego jest okres ochronny do końca roku. Nie wiem, czy w kolejnym roku nie będzie zakazu połowu dorsza. Łowimy wszystkie inne ryby: okonie, sandacze, certy, leszcze, sieje czy łososie. Te gatunki występują w Zatoce Gdańskiej i Puckiej, bo woda nie jest tam zbyt słona - mówi Tilsa. - My sprzedajemy rybę w detalu, więc nie łowimy dużych ilości. Na Półwyspie Helskim duże jednostki sprzedają rybę hurtowo. Ryby jest coraz mniej, a Bałtyk jest małym morzem. Największym zagrożeniem dla ryb jest łowienie paszowe. To je przetrzebia. Kuter łowiący rybę konsumpcyjną musi przed wpłynięciem do portu zgłosić, ile ma ryby. Przy czym może się pomylić o 10 proc. Wystarczy jednak, że zgłosi posiadanie ryby paszowej i nie podlega żadnej kontroli.

Tradycyjne rybactwo zanika



- Jeśli dzieci chcą kontynuować tradycje rodzinne, to na pewno łatwiej prowadzić taką firmę. Nic na siłę. Choć ja byłem na początku trochę niezadowolony z tego, że syn rozpoczął ze mną pracę. Chciałem, żeby najpierw skończył studia, a do mnie do pracy mógł przecież przyjść zawsze. Wybrał jednak tak, jak wybrał - mówi Witold Tilsa.
Łodzi rybackich na przystani jest coraz mniej. Kiedyś były nie tylko w Sopocie, ale też w Jelitkowie czy Brzeżnie.

- Teraz w Jelitkowie jest tylko jedna łódka, która na stałe i tak stacjonuje w Porcie Północnym w Gdańsku. Według przepisów Unii Europejskiej polska flota rybacka wciąż jest zbyt duża i bardzo trudno dostać nową licencję, a jesteśmy przywiązani do licencji połowowych. Rybactwo takie jak nasze przestaje być powoli opłacalne - stwierdza Tilsa.
Rzemiosło to działalność gospodarcza od wieków pozostająca w bliskości a czasem nawet w zażyłości z obiorami usług czy produktów. To często firmy rodzinne o wielowiekowej, ciekawej a często i trudnej historii. O tym jak ważne są dla nas zakłady rzemieślnicze działające od lat w naszym sąsiedztwie przekujemy się zazwyczaj kiedy zaczyna nam ich brakować. Kiedy nie ma nam kto naprawić zepsutego obcasa, uszyć nietypowej garsonki, czy naprawić komina. W cyklu "Rzemiosło" chcemy ocalić przed niezapomnienie trójmiejskich rzemieślników.

Cykl "Rzemiosło" został w 2019 roku nagrodzony w konkursie im. Władysława Grabskiego zorganizowanym przez Narodowy Bank Polski.

Opinie (127) 7 zablokowanych

  • zastanowił mnie fragment: (2)

    Największym zagrożeniem dla ryb jest łowienie paszowe. To je przetrzebia. Kuter łowiący rybę konsumpcyjną musi przed wpłynięciem do portu zgłosić, ile ma ryby. Przy czym może się pomylić o 10 proc. Wystarczy jednak, że zgłosi posiadanie ryby paszowej i nie podlega żadnej kontroli.

    • 12 0

    • Poza tym łowią nawet bardzo małe ryby widziałem to w porcie na Helu jak całe Wywrotki wywożą malutkie ryby na Mączka

      • 0 0

    • g*wno się znasz

      W Bałtyku jest mnóstwo śledzia i szprota który stanowi zagrożenie dla dorsza bo wyjada jego ikrę. A paszowce podlegają takiej samej kontroli jak wszystkie statki.

      • 1 0

  • szambo

    po wylaniu szamba Motlawa w zeszlym roku ,zeby zjesc sledzia trzeba jeszcze poczekac.

    • 1 1

  • Może by tak Panowie Rybacy oswietlili w nocy cumy którymi wciągają łodzie???? (1)

    Nie KAZDY kto przyjechał do Sopotu z suchego ladu zdaje sobie prawę iż spacerując wzdłuż moza może przewrócić się o salowa linę! skoro juz jeseście w Sopocie i jest BHP to może oświetlicie swoje cumy do wyciągarki lub je ściąniecie na noc????
    W końcu przy nieszczęściu ktoś poda was o sądu za złamaną nogę lub ręke....
    Bo na razie to Skandal tak rozciągać liny wciągarkowe by w nocy były niewidoczne....

    • 4 12

    • Panowie Rybacy

      100 proc prawdy. Panowie, wiem, że łowicie ryby, że nie macie takiego obowiązku itd., ale może by w geście dobrej woli jakieś ledowe badziewia za 80gr/szt co 2 metry na cumach powiesić? Koszt nie powala, nawet przy założeniu, że ktoś będzie czasem jakieś podbierał. Może by tak Urząd Miasta Sopotu dopłacił? To w sumie groszowe sprawy dla nich.

      • 0 0

  • Jaki przystojny Syn! (1)

    Aparycja Thora, siła Posejdona, męstwo Herkulesa - boski Chłopak!

    • 3 3

    • A mi sie nie podoba

      Jak tu się z nim całować jak broda i wąsy śmierdzą śledziem. Nie podobają mi sie obrośnięci faceci.

      • 2 2

  • Zdjęcie nr 7

    Takiego Rafałka pamiętam!
    Pozdrowienia od koleżanki z klasy z SP nr 8.

    • 0 2

  • OŚCI (1)

    Niech rybak opowie , dlaczego dorsze są takie małe.

    • 3 2

    • Przecież to wiadomo - foki są wszystkiemu winne

      • 0 0

  • Rybak podobny do

    Richarda gere z tego filmu o bogaczu co kupuje sobie panią do towarzystwa

    • 0 0

  • Platforma to jednak dno

    Dziś mnie błagającym wzrokiem prosili żebym wziął ulotkę

    • 0 1

  • Sopocianka (1)

    Jako dziecko wlasnie w latach 60 i najczęściej w piatek kupowałam "siatke" swiezej fladry za 5 zl

    • 3 0

    • Sopocianka

      Ja też,pamiętam-na biedę mama kupowała flądry lub dorsza.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Bogdan Górski

prezes Przedsiębiorstwa Budowlanego „Górski”.Spółkę, ze stu procentowym kapitałem...

Najczęściej czytane