• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wpadki podczas rekrutacji. Jak zrobić dobre wrażenie na pracodawcy?

Aleksandra Wrona
18 kwietnia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Praca detektywa: wymagania, predyspozycje, zadania
Rozmowy rekrutacyjne dla niektórych są bardzo stresującym przeżyciem. Warto dobrze się do nich przygotować. Rozmowy rekrutacyjne dla niektórych są bardzo stresującym przeżyciem. Warto dobrze się do nich przygotować.

Rekrutacja do pracy to często wieloetapowy proces, podczas którego czyha na nas wiele pułapek. Jak się przed nimi ustrzec i zostawić po sobie dobre wrażenie? Zapytaliśmy rekruterów zarówno o popularne, jak i o mniej typowe wpadki kandydatów do pracy. Wszak nie od dziś wiadomo, że ludzie uczą się na błędach, jednak kto powiedział, że koniecznie na własnych?



Przepraszam, a jakie to stanowisko?



O ile nie ma nic złego w odpowiadaniu jednocześnie na kilka ogłoszeń o pracę, o tyle dawanie pracodawcy do zrozumienia, że jest "jednym z wielu" może obniżyć naszą szansę na zatrudnienie. Rekruterzy radzą, żeby notować sobie oferty, na które aplikujemy, a przed rozmową odwiedzić stronę firmy i odświeżyć sobie o niej informacje.

- Jednym z błędów jest to, że kandydaci aplikując na dane ogłoszenie nie zapisują go sobie, później przychodzą na rozmowę i pytają: "A na jakie stanowisko aplikowałem? Czy może mi pani opowiedzieć więcej o tym stanowisku?" - mówi Karolina, rekruterka.

Czy denerwujesz się podczas rozmowów kwalifikacjynych?

Dobrze jednak, jeśli nasza wiedza o firmie będzie wynikała ze znajomości branży i osobistych doświadczeń, a nie ograniczy się do bezrefleksyjnie powtarzanych informacji z internetu.

- Jedna osoba była bardzo solidnie przygotowana do rozmowy, ponieważ na wstępie wyrecytowała pół Wikipedii na temat firmy, do której aplikowała. Nie ma nic złego w tym, że ktoś się nauczy podstawowych informacji o firmie, wręcz przeciwnie - świadczy to o tym, że mu zależy, ale ten kandydat recytował tekst jak z podręcznika do historii, niestety zupełnie nie odpowiadając wymaganiom w tej pracy - mówi Ola, rekruterka.
Taśmowe wysyłanie CV również niesie ze sobą pułapki. Warto poświęcić chwilę i dokładnie doczytać szczegóły ogłoszenia.

- Zacznijmy od tego, że wielu kandydatów nie potrafi czytać ze zrozumieniem ogłoszeń o pracę. Przykładowo: wymóg w ofercie pracy to przesłanie CV w formacie pdf, a 90 proc. dokumentów, które otrzymuję to pliki programu MS Word - z pozoru szczegół, ale po pierwsze takie CV na każdym komputerze będzie wyglądać inaczej i prawdopodobnie się brzydko "rozjedzie", a po drugie zwykle świadczy to o tym, że osoba może być roztargniona, chaotyczna albo wysyła CV gdzie popadnie i nie czyta ogłoszeń dokładnie, do końca - mówi Aneta, rekruterka.

Kreatywny, twórczy i pracowity. Kilka słów o CV



Curriculum Vitae zwane w skrócie "CV" to kolejny ważny krok do udanej rekrutacji. Poradników o tym, jak je napisać znajdziemy w internecie mnóstwo. Co ma kluczowe znaczenie dla rekruterów?

- W CV oczywiście "smaczków" można znaleźć od groma, ale przede wszystkim kandydaci aplikują na nieodpowiednie stanowiska, ich doświadczenie zawodowe znacznie odbiega od wymogów w danej pracy, a w CV znajduje się bardzo dużo zbędnych informacji, które nikogo nie interesują, np. stan cywilny. Czasami w życiorysach spotykam się też z tym, że ktoś wypisuje swoje cechy charakteru - zwykle większość takich osób pisze to samo, więc rekruter przeglądający 100 takich CV i tak nie będzie tego traktował poważnie, ale szczególnie drażni mnie, kiedy osoba deklaruje, że jest kreatywna i twórcza, a jej CV wygląda, jakby napisało je dziecko z podstawówki - mówi Ola.
Odpowiednie zdjęcie w CV wydaje się być oczywistością, a jednak doświadczenia rekruterów pokazują, że wcale tak nie jest. Warto pamiętać, że w przypadku rekrutacji ważniejsze jest to, czy na zdjęciu wyglądamy odpowiednio profesjonalnie niż to czy wyszliśmy na nim najładniej. Odpadają zdjęcia z wczasów, spotkań rodzinnych czy - coraz bardziej popularne w życiorysach - selfie.

- Raz w CV zdarzyło mi się zobaczyć "stylowe" zdjęcie kandydata na fotelu w białych mokasynkach - wspomina Piotrek, rekruter.
- Kiedyś szukałam pracownika do sklepu. Pewien chłopak przysłał swoje CV bez zdjęcia, a zdjęcie dosłał w osobnym załączniku. Była to fotografia z celi więziennej, w której leżał na pryczy. Chłopak oczywiście przeprosił i dodał, że od kilku lat nie ma innych fotek, ale niedługo wychodzi z więzienia i nadrobi zaległości - wspomina Marta, rekruterka.

Rozmowa rekrutacyjna



Jak podkreślają rekruterzy, absolutną podstawą rozmowy rekrutacyjnej jest przyjście na nią osobiście i punktualnie. Niestety, okazuje się, że dla przyszłych kandydatów nie zawsze jest to oczywiste. Niektórzy kandydaci tak boją się spóźnienia, że przychodzą na rozmowę dużo za wcześnie. Warto pamiętać, że firma nie zawsze ma na takie okoliczności specjalne "poczekalnie", a wałęsanie się po korytarzu nie jest mile widziane.

- Problematyczni są kandydaci, którzy przychodzą na spotkanie dużo za wcześnie, nawet pół godziny przed czasem. Lepiej poczekać w okolicy niż przyjść z takim wyprzedzeniem - ostrzega Karolina.
Należy pamiętać też, że rekruter zaprasza na rozmowę nas, a nie naszych bliskich.

- Największe zdziwienie, jakiego doświadczyłam jako rekruter, to sytuacja, w której na rozmowie pojawiła się mama kandydata w jego imieniu. Tłumaczyła, że syn dzień wcześniej długo siedział z kolegami i tego dnia nie był w dobrej formie, a że bardzo zależy jej na pracy, to postanowiła przyjść i porozmawiać w jego imieniu, żeby nie zmarnować okazji. Podobne sytuacje dotyczące składania CV przez mamy czy żony też nie są rzadkością. Czasami kandydatom zależy mniej na pracy niż osobom, które z nimi mieszkają - mówi Karolina.
- W mojej pracy częsty przypadek to żony kandydatów, które umawiają ich na rozmowę. Zdarza się też, że przyjeżdżają wraz z nimi i wpraszają się na rozmowę, gdzie wypowiadają się tylko one - mówi Łukasz.
- Kiedyś z pytaniem o wyniki rekrutacji dzwoniła do nas przyszła teściowa kandydata - śmieje się Kasia, rekruterka.
Zadbajmy o to, żeby nasze CV wyglądało możliwie profesjonalnie. Zadbajmy o to, żeby nasze CV wyglądało możliwie profesjonalnie.
Umiejętności wpisane w CV bardzo często nie mają pokrycia z rzeczywistością. Wbrew pozorom bardzo łatwo jest to sprawdzić.

- Niektórzy chwalą się też, że w CV że mają magistra, ale na spotkaniu nie potrafią odpowiedzieć, na jaki temat pisali pracę magisterską. Miałam również przypadek, kiedy kandydatka przyznała, że tematu nie pamięta, gdyż pracę pisał jej ktoś inny - mówi Aneta.
- Zdarza się, że podczas rozmowy kandydat zapewnia, że Excel mu nie straszny, a kiedy podczas drugiego etapu rekrutacji ma dodać do tabeli trzy komórki to okazuje się, że "tego to nie pamięta". Dużo przychylniej patrzmy na osobę, która mówi wprost: "Nie wiem/nie pamiętam, ale chętnie się nauczę/przypomnę" - mówi Piotrek.
Warto też przygotować się na rozmowę o sobie. Przed przyjściem przećwiczmy w domu odpowiedź na popularne pytania o swoje predyspozycje oraz zastanówmy się czego (także finansowo), oczekujemy od pracodawcy.

- Z mojego doświadczenia wynika, że przyszli pracownicy, szczególnie młodzi, nie potrafią mówić o sobie i zawalczyć o siebie. Mają problem z podaniem swoich mocnych i słabych stron, co oznacza, że nie przygotowują się do rozmowy, bo jest to dość powszechne pytanie. Zapytani o to, jak te cechy przydadzą się w pracy, patrzą na mnie z przerażeniem. Poza tym często nie potrafią podać kwoty, jaką chcieliby zarabiać, a już notorycznie nie potrafią poprzeć jej argumentami. Często podają też kwoty, które są nieosiągalne przy tak małym doświadczeniu w branży - mówi Patrycja, rekruterka.
Szukasz pracy? Sprawdź oferty w naszym serwisie Praca

- Na rekrutację do banku przyszedł ostatnio kandydat, który wcześniej pracował na budowie. Zapytany "dlaczego chce zmienić branżę" powiedział, że chciałby, żeby mama była z niego dumna. Na pytanie "gdzie widzi siebie za dwa lata" stwierdził, że na kolei, bo to państwowa, dobra firma - wspomina Piotrek.
Dużą rolę odgrywa też pierwsze wrażenie i schludny wygląd.

- Na rozmowy rekrutacyjne przychodzą różne osoby, rekrutowałam kiedyś dla bardzo luksusowej marki IT, a kandydat przyszedł na spotkanie ubrany w brudny, szary dres i siedział nachylony nad stołem, z łokciami opartymi o kolana. Inny zaś, przy pytaniach o doświadczenie zawodowe i jego opinie o poprzednich miejscach pracy uznał, że w zasadzie podobała mu się praca tylko tam, gdzie nie musiał nic robić - wspomina Aneta. - Miałam też na rozmowie kandydata, który przez cały czas miał minę, jakby przyszedł tu za karę, nie był w stanie podać odpowiedzi na większość moich nieskomplikowanych pytań, ale przede wszystkim patrzył na mnie jakby chciał mnie zabić. Na koniec rozmowy, wstając, zajrzał do mojego laptopa, w którym miałam notatki ze spotkania.
Na rozmowie postarajmy się też szanować zasady panujące w firmie, inaczej możemy zostać zapamiętani nie tak, jak nam się marzy.

- Miałam kandydatkę, która uparła się, żeby umyć po sobie szklankę. Po zakończonej rozmowie zabrała szklankę i zapytała, gdzie jest kuchnia, mimo zapewnień, że sprzątniemy, nie udało się jej przekonać. Wzbudziło to nasz niepokój, ale kandydatka dała się zapamiętać na długie lata - mówi Karolina.

Nie dotrzesz? Uprzedź!



Zdarza się, że na spotkanie z rekruterem dotrzeć nie możemy. Czasem decydują o tym względy losowe, innym razem nie jesteśmy już zainteresowani pracą. Najgorsze, co możemy zrobić, to o tym nie uprzedzić. Jako największy problem rekruterzy wskazują kandydatów, którzy nie informują ich o tym, że nie dotrą na spotkanie.

- Dość oczywista sprawa, ale jednak wciąż duży problem - kandydaci, którzy nie przychodzą na umówione spotkanie nie informując o tym wcześniej, a później za kilka miesięcy aplikują ponownie licząc, że nie pamiętamy tej sytuacji. Rekruterzy skrzętnie odnotowują takie sytuacje i jest spora szansa, że trafi się na tę samą osobę, chcąc zatrudnić się za jakiś czas w tej lub nawet w innej firmie. Świat HR nie jest aż tak duży, rekruterzy zmieniają pracę i można przekreślić swoje szanse na zatrudnienie, będąc nieodpowiedzialnym - kwituje Karolina.

Czy jest się czego bać?



Jak widać, rekrutacyjnych faux pas jest naprawdę sporo, jednak warto pamiętać o tym, że rekruter też jest człowiekiem, a w swojej pracy widział już naprawdę sporo, więc na niektóre niedociągnięcia, szczególnie te wynikające ze stresu, potrafi przymknąć oko.

- Oprócz takich oczywistych rzeczy jak nieprzyjście na rozmowę, to moim zdaniem, nieczytelne CV, czy jakieś jednostkowe zachowanie lub wypowiedź, często pod wpływem stresu, nie powinna dyskwalifikować kandydatów. Jeśli kandydat jest dobry, to dwa lub trzy etapy rekrutacji wystarczą, żeby to zweryfikować - mówi Agnieszka, rekruterka.

Opinie (188) 3 zablokowane

  • rozmowa kwalifikacyjna śmiechu warta...

    Jakieś 2 lata temu miałam "profesjonalną rozmowę kwalifikacyjną" praca w biurze, kontakt z klientem, agencja ubezpieczeniowa. Pani która ze mną rozmawiała była ubrana w jeansy i kolorową koszulę, moich dokumentów aplikacyjnych na oczy nie widziała, nawet nie wiedziała z kim rozmawia. Rozmowa kwalifikacyjna odbywała się w pomieszczeniu gdzie przy biurkach pracowały inne osoby i na bank wśród nich był ktoś wyższego szczebla kto obserwował mnie z boku.
    Na szczęście pod pachą miałam wydrukowane swoje dokumenty aplikacyjne które wręczyłam mojej rozmówczyni, krótko i rzeczowo opowiedziałam o sobie ponieważ chciałam darować i sobie i jej niezręcznej ciszy podczas której owa Pani studiowałaby moje CV.
    Na większość pytań Pani nie potrafiła mi odpowiedzieć. Zaprosiła mnie na dzień próbny podczas którego zapierdzielałabym ja osioł za darmo. Poinformowała mnie, że podczas tego dnia dostanę zimną bazę klientów i będę dzwonić w celu umówienia spotkania z doradcą lub zawarcia wstępnych warunków umowy ubezpieczeniowej.
    Moja chęć wyjścia z rozmowy była silna ale bardziej kusiła mnie perspektywa dobicia owej Pani i wszystkich osób siedzących w pokoju. Kulturalnie zapytałam o wstępne szkolenie. Odpowiedź: szkolenie nie będzie Pani potrzebne. Moja riposta: rozumiem, że bez jakiekolwiek szkolenia chcą mnie Państwo posadzić na słuchawce z zimną bazą klientów, dzwonię, przedstawiam siebie i firmę, a potem...??? co mam proponować skoro nie znam produktu? chcą Państwo tracić potencjalnego klienta? chcą Państwo ponosić koszty rozmów telefonicznych? Czy chcą Państwo tracić pieniądze i mój czas?
    Mina tej Pani bezcenna. Na koniec wstałam i podziękowałam za poświęcony czas, grzecznie poinformowałam, że warunki finansowe (oczywiście bardzo niskie) mi nie odpowiadają i że nie pojawię się na dniu próbnym. Uścisnęłam rękę mojej rozmówczyni a potem podeszłam do biurka prezesiny/ kierownika/ czy jak mu tam który obserwował całą rozmowę z boku, jemu również uścisnęłam dłoń i powiedziałam: przykro mi, że nie miałam przyjemności porozmawiać z Panem osobiście.

    Widok zdziwienia i szczeny wszystkich na podłodze bezcenne. Dzwonili do mnie jeszcze raz pytając czy nie zmieniłam zdania.

    • 3 0

  • (6)

    Pamietam rozmowe kwalifikacyjna gdzie pan zapytal sie mnie kiedy zamierzam zajsc w ciaze, a mialam 23 lata. Odpowiedzialam, ze nie predko bo nawet w tamtym okresie nie mialam chlopaka. Pan oznajmil, ze kazda tak mowi a w ciaze po roku zachodzi i pracy nie dostalam. W ciaze zaszlam po rowno 10 latach i nie omieszkalam zadzwonic do tego Pana i przypomniec mu jak mnie zle ocenil i poinforowac, ze przez 10 lat mialby w swojej firmie dobrego specjaliste.

    • 26 5

    • Słysząc takie pytanie zapisałabym sobie imię i nazwisko tego Pana i zgłosiła do odpowiedniej instytucji. Szkoda czasu na frajerów.

      • 2 0

    • To chyba niezbyt legalne pytanie?

      • 2 0

    • Zaszłaś z nim? To się zdziwił.

      • 3 2

    • Hm, dobry specjalista raczej nie zachodzi w ciąże, co innego dobra specjalistka ;-)

      • 5 1

    • a on spytal

      'kto mowi ?'

      • 11 1

    • Tratatata

      • 7 2

  • To ja proponuję artykuł "rekruterzy oczami kandydata". To co się dzieje na portalach typu linkedin czasem woła o pomstę do nieba. Razu jednego pisze do mnie jakaś panna X "junior HR ..." Obecnie pracę mam ale jeśli to będzie rzeczywiście coś ciekawego, to warto chociaż przemyśleć, więc myślę sobie, no dobrze, cóż Panno przygotowałaś? Podesłała ofertę na jedno konkretne stanowisko. Zaczęłam dopytywać o szczegóły na co Panna juniorka stwierdziła, że właściwie to stanowisko jest już nieaktualne i może jednak będę zainteresowana zupełnie innym stanowiskiem. W końcu branża ta sama... Dodam, że pytała o rzeczy które spokojnie można było wyczytać z mojego ogólnodostępnego profilu. Jak widać to było dla panny juniorki zbyt wiele, w końcu czytanie ze zrozumieniem to dziś sztuka. Darowałam sobie dalszą konwersację. Niestety... w większości przypadków rekrutujący dziś też pozostawiają bardzo dużo do życzenia. Z jednej strony szukają dobrego kandydata, ale kiedy takowy im się trafi, nie potrafią mu podołać.

    • 1 0

  • Żenujące pytania rekruterów są na porządku dziennym . Ten cały cyrk trzeba niestety przejść bo żyjemy w chorych czasach gdy do pracy szuka sie uśmiechniętej marionetki wyrąbanej bez mydła za 2500 zł brutto z perspektywą premii i lepszego jutra . Potem ludzie się dziwią że są kolejki do psychoterapeutów. Rozmowa powinna wygladać tak :
    1 wynagrodzenie
    2 umowa
    i wszystko jasne !

    • 2 0

  • teraz jest rynek pracownika, nie miałam problemów z znalezieniem pracy. (10)

    jak pracodawca na rozmowie zaczął cwaniakować, gadać, że to zaszczyt u nich pracować za 2500 brutto, tekst w stylu proszę sprzedać mi ten długopis czy spotkanie w IKEA, to albo wstałam i wyszłam albo nie pojechałam.

    • 108 14

    • (8)

      a mi do pracy w szpitalu powiedzieli, że u nich 2400 zł to zaszczyt, bo mogę nieustannie się rozwijać głównie poprzez płatne z własnej kieszeni kursy. a jestem lekarzem a nie jakimś tam robolem. wynika z tego, że proponowano mi tyranie w cenie robola z ulicy, przejrzałem na oczy dzięki takim wpisom jak tej pani powyżej- byłby to skandal, gdybym pracował za tyle co ona, chociażby z tytułu profesji jaką wykonuję

      • 25 18

      • Szanowny Panie Doktorze ,

        Uprzejmie prosimy o Pana godność w celu uniknięcia wizyty w przyszłości.

        Łączymy pozdrowienia

        • 1 0

      • (2)

        Wyżej sr*m niż d*pę mam, bo jestem lekarzem, a nie jakimś tam byle jakim robolem. Matka cie szacunku nie nauczyła to idź buraki sadzić, a nie bierzesz się za leczenie "roboli" Najpierw pokaż, że coś potrafisz,a potem żądaj.

        • 52 12

        • (1)

          Ciebie szacunku nie nauczyła ani matka ani szkoła. Zawód lekarza wymaga skromności i traktowania wszystkich jednakowo, ten zawód staje się drugą naturą. Pacjent jest człowiekiem a nie robolem czy intelektualistą. Podaj lepiej swoje imię i nazwisko skoro jesteś z siebie taki dumny. Ludzie będą przynajmniej wiedzieć kogo lepiej omijać szerokim łukiem. Ty smrodzie dopiero przekonasz się, że nie dyplom czyni cię kimś, lecz to jak traktujesz pacjentów i czy potrafisz im pomóc.

          • 14 2

          • Coś ci się chyba misiu drogi pokręciło, albo przeczytać nie potrafisz tego co komentujesz. To jest odniesienie do komentarza pana doktora, który "a jestem lekarzem a nie jakimś tam robolem. wynika z tego, że proponowano mi tyranie w cenie robola z ulicy"

            • 3 1

      • no sorry bardzo, ale każdy lekarz wie, żeby nie zadawać się z byle kim. Wydaje mi się to chyba oczywiste i ludzie też to wiedzą, ale pewnie chcieliby żeby to właśnie lekarz a nie oni się kajali

        • 1 7

      • (1)

        szanuj lekarza swego bo niedługo możesz nie mieć żadnego
        gość prawdę napisał, czas judymów się skończył

        • 13 13

        • Jak lekarz ma naganiać sobie pacjentów do prywatnej praktyki, jak nie będzie w publicznym szpitalu?

          Dlatego się godzą pracować za śmieszne pieniądze, i tak się zwraca z 'za 3 lata, albo u mnie, prywatnie'

          • 10 2

      • Dorobisz sobie Panie lekarzu w prywatnym gabinecie..ale prędzej uciekniesz z dyżuru w szpitalu.

        • 28 1

    • nie pojechałaś na rozmowę na której się tego wszystkiego dowiedziałaś? No no spryciula

      • 21 1

  • Oj jak miło się czyta powyższe komentarze:) czyli nie tylko ja tak to widzę

    Zgadzam się ze wszystkim co piszecie o rekrutacjach i rekruterach.
    Dodam że nie rozumiem o co chodzi z tym "za duże kwalifikacje albo przecież to inna branża "
    No i co z tego?
    Czy tak trudno to zrozumieć że ktoś musi płacić rachunki i za coś żyć więc składa cv w różne miejsca, zwlaszcza że rynek pracy się zmienia i nie zawsze w swoim fachu akurat jest wakat.

    • 1 0

  • Rekruterzy - fajtłapy (3)

    Bez kitu jak można zapraszać na rozmowę kwalifikacyjną takie osoby. Rekrutuje do banku a zaprasza gościa z budowy. Czy taśmowo na rozmowę umawia 50 osób?
    Szanujmy swój czas. Na każde stanowisko przychodzi kilkaset CV, a jak się zaprasza ludzi zupełnie odstających od wymagań danego stanowiska to się nie dziwmy, że są takie historie.
    Rekruterzy potrafią być bardzo namolni, w dodatku rozmowy kwalifikacyjne takie kalka w kalke z tymi samymi pytaniami to dramat.
    Poziom rekruterów pozostawia wiele do rzyczenia, już nie mówiąc o osobach odpowiedzialnych za rekrutację w firmach, często nawet CV nie czytają.

    • 31 0

    • Bo niektóre Banki mają takie problemy kadrowe np. w temacie archiwizacji, że szefostwo samo przyznaje, że jak ta dalej pójdzie to będą zatrudniać Ukraińców (niczego nie ujmując tym ludziom). W związku z tym dlaczego nie budowlaniec?

      • 1 0

    • Rekruterów też ktoś wcześniej... zrekrutował.

      Nie lubię rekruterów ani tych wszystkich assesment center, czy cokolwiek oni "mądrego" odjaniepawlają. Najlepsze rozmowy po których okazuje się że trafiłeś w 10-kę to indywidualna rozmowa, do 30 minut, na którą zaprasza sam Prezes/Właściciel firmy.

      Babeczki od rekrutacji, poprawne do spawiowania się, z prawidłowym uściskiem dłoni i podręcznikowym uśmieszkiem muszą po prostu poudawać, że pracują.

      • 7 0

    • Zgadzam się

      U nas nie ma kadr. Jak ja rekrutowałem osobę do zespołu, to szczegółowo analizowałem każde CV i to jeszcze przed zaproszeniem na rozmowę. Na spotkanie miałem już gotową indywidualną listę pytań. Dla odmiany, kolega z innego zespołu drukuje i uważnie czyta CV dopiero tuż przed spotkaniem "żeby być na świeżo".

      • 10 0

  • rekrutacja i dalej...

    z mojego doswiadczenia, moge powiedziec ze dsc latwo i przyjemnie mozna przejsc 1 etap rekruatcji w doradztwie personalnym, schody zaczynaja sie na rozmowach w firmach, mozna trafic na osobe jak z artykulu w stylu "na jakie Pan kandyduje u nas stanowisko? badz czy Pan widzi sie w tej firmie?" no ludzie skoro mnie tu zaprosiliscie to co za infantylne pytania padaja? Nie chce juz nadmieniac ze niestety w Polskich realiach wiele rozmow w firmie to pro forma bo i tak sa ustawione juz stanowiska dla "innych znajomych" specjalistow:(

    • 1 0

  • Największe wpadki podczas rekrutacji

    Największe wpadki podczas rekrutacji to kwota jaką oferuje przyszły pracodawca...

    • 9 0

  • pytanie o stanowisko

    Witam, akurat w czasach kiedy pracodawcy są turbo kreatywni w nazywaniu stanowisk, gdzie Przedstawiciel handlowy nazywany jest Kierownikiem Regionalnym, co wcześniej zarezerwowane było tylko dla osób zarządzających pracownikami oraz wskaźnikami w sklepach. Myślę że dużym problemem obecnych czasów jest nieodpowiednie przygotowanie HR do prowadzenia procesów rekrutacji...

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Andrzej Biernacki

Prezes zarządu Ekolan SA. W 1997 roku Andrzej Biernacki i firma EKOL powołali do życia EKOLAN....

Najczęściej czytane