• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

EFNI: USA-Chiny. Komu zależy na wojnie handlowej?

erka
28 września 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Ji Bo, zastępca dziekana, Cheung Kong Graduate School of Business przekonywał, że Chiny popierają wymianę handlową i cenią sobie stabilność. Na zdjęciu uczestnicy sesji plenarnej "Nowy podział świata. Unia Europejska-USA-Chiny". Ji Bo, zastępca dziekana, Cheung Kong Graduate School of Business przekonywał, że Chiny popierają wymianę handlową i cenią sobie stabilność. Na zdjęciu uczestnicy sesji plenarnej "Nowy podział świata. Unia Europejska-USA-Chiny".

Niektórzy eksperci ds. Azji twierdzą, że w wyniku sporów handlowych pomiędzy USA a Chinami stopa wzrostu drugiej co do wielkości gospodarki światowej może spaść, a skutki tego odczują wszyscy. Komu tak na prawdę zależy na wojnie handlowej? Chińczycy twierdzą, że nie mają w tym żadnego interesu, natomiast Amerykanie zapewniają, że wiele środowisk w USA nie zgadza się z polityką Donalda Trumpa? Takie zapewnienia mogliśmy usłyszeć w czasie sesji plenarnej "Nowy podział świata. Unia Europejska-USA-Chiny" w ramach Europejskiego Forum Nowych Idei.


Wojna handlowa USA-Chiny to:


W tym roku Chiny obchodzą 40. rocznicę reform i otwarcia, które przyniosły Państwu Środka i światu ogromną transformację społeczną, gospodarczą i strategiczną. Według różnych szacunków w tym okresie w Chinach ze skrajnego ubóstwa wydobyło się od 500 do 700 mln ludzi.

Ji Bo, zastępca dziekana Cheung Kong Graduate School of Business z Chin przekonywał, że Chiny nie chcą wojny handlowej i nowych podziałów, bo byłoby to bardzo niekorzystne dla małych i średnich przedsiębiorstw. Popierają wymianę handlową i cenią sobie stabilność.

Chiny cenią sobie stabilność



- Chiny rozwijają się bardzo szybko, bo nadal należą tylko do krajów rozwijających się. PKB jest wysoki, ale to nie jedyna miara oceny bogactwa, bo już dochód na jednego mieszkańca wynosi tylko 14 tys. dolarów, gdy tymczasem w Holandii 50 tys. dolarów. 400 mln ludzi żyje poniżej granicy ubóstwa - twierdził Ji Bo. - W Chinach jest wielu ludzi bogatych, ale to tylko znikomy odsetek społeczeństwa. Aż 50 proc. chińskiego PKB wypracowują firmy z udziałem kapitału zagranicznego i to one odczułyby w pierwszym rzędzie skutki wojny handlowej.
Skupienie się na zapewnieniu wzrostu gospodarczego zawsze było kwestią o znaczeniu egzystencjalnym dla chińskich władz w ramach "umowy społecznej" zawartej między partią komunistyczną a zwykłymi obywatelami. Partia jest odpowiedzialna za kraj i jego politykę, a w zamian za to ma za zadanie systematycznie zwiększać dobrobyt populacji 1,379 mld ludzi żyjących w Chinach. Do tej pory, szczególnie we wschodnich prowincjach Chin, starania te zakończyły się dużym sukcesem. Jednakże na obszarach wiejskich nadal około 70 mln ludzi żyje za mniej niż 353 dolarów rocznie, przy czym w ostatnich latach wzrost był znacznie wolniejszy: około 6,7-6,5 proc.

Nie wszyscy popierają politykę Trumpa



Amerykanin, Charles R. Johnston, dyrektor zarządzający International Government Affairs w Citi przyznał, że administracja amerykańska rzeczywiście zmienia podejście do wymiany międzynarodowej.

- Popularne stało się hasło: przede wszystkim Ameryka. Prezydent Donald Trump utożsamia gospodarkę z bezpieczeństwem państwa. Jeśli jakieś umowy handlowe mu zagrażają to należy je wypowiedzieć lub zmienić. Tak było z importem stali z Chin czy UE. Rząd amerykański kładzie nacisk na bezpieczeństwo narodowe, co wywołuje napięcia w wymianie handlowej - mówił Johnston. - Ale takie zjawisko zaczynamy też obserwować w Chinach, Japonii czy nawet w Niemczech. Może ono powodować erozje w handlu światowym. Donald Trump jest wyczulony na równowagę w wymianie towarowej, ma obsesję na punkcie deficytu. Wiele środowisk w USA nie zgadza się z taką polityką.

Chiny - największy na świecie kraj handlowy



Dzięki reformom przeprowadzonym przez Deng Xiaopinga i jego następców Chiny stały się "fabryką świata", produkując i eksportując dosłownie wszystko, zarówno w swoich państwowych przemysłowych przedsiębiorstwach-gigantach, jak i w średnich i małych prywatnych firmach. W rzeczywistości do 2005 roku udział sektora prywatnego w chińskim PKB wynosił ponad 50 proc. Największy przełom nastąpił w 2001 roku, kiedy to przystąpienie Chin do Światowej Organizacji Handlu stworzyło o wiele większe możliwości w zakresie handlu i ekspansji gospodarczej.

W 2009 roku Państwo Środka stało się największym na świecie eksporterem towarów, a w grudniu 2010 roku Chiny wyprzedziły Japonię, stając się drugą na świecie największą gospodarką. Kolejny "kamień milowy" - jak opisały to władze w Pekinie - pojawił się już w 2013 roku. Roczny handel towarami w Chinach przekroczył magiczny próg 4 bln dolarów, a wschodnioazjatycki gigant wyprzedził USA jako największy na świecie kraj handlowy.

- Wojna handlowa między USA i Chinami postępuje. W tych relacjach musi się jednak coś zmienić. Europa opowiada się za dalszą liberalizacją handlu, multilateralizm ma wpisany w swoje DNA. UE ma podpisanych 70 umów handlowych z różnymi krajami. I to przynosi wymierne korzyści - powiedział Paweł Świeboda, wicedyrektor Europejskiego Ośrodka Strategii Politycznej.
erka

Wydarzenia

Opinie (36)

  • żenująca propaganda

    chiny rozpychają się na całym świecie...kraje afrykańskie kolonizują przy pomocy łapówek które w krajach azjatyckich są normą....podobne artykuły piszą dyletanci którzy nigdy nie byli w chinach...miałem kilkakrotnie okazję pracować w chinach i przebywać dłuższe okresy czasu aby na własne oczy zobaczyć tą olbrzymią biedę zwykłych chińczyków... komunistyczna gospodarka odgórnie sterowna tylko ludzie blisko władzy kacyków partyjnych żyją jak nasi dawni PRL-ewsy bonzowie... przeciętny chińczyk haruje cały rok za średnią niższą niż u nas w kraju...większość PKB władza pompuje w armie ponieważ maja ambicje wykolegować USA z pozycji światowego policjanta...gdy to kiedykolwiek nastąpi obudzimy się w wielkim gułagu pod nadzorem chińczyków i ruskich którzy już od dawna siedzą pod ich butem, ponieważ ich tzw. potencjał militarny to mit ...armia skorumpowana i przepita , gdyby ruskie nie robili do chinoli umizgów dawno by im Syberię zajęli .... przecież doradca putina od spraw geopolityczny dugin od dawna mówi o euro-azji od Władywostoku do Lizbony...

    • 1 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Adam Roman

Członek zarządów Sopockiego Towarzystwa Ubezpieczeń Ergo Hestia SA i Sopockiego Towarzystwa...

Najczęściej czytane