• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mamy terminal LNG, czy możemy zbudować polskie gazowce?

Wioletta Kakowska-Mehring
2 maja 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Terminal LNG w Świnoujściu działa od 2015 r., w planach jest jego rozbudowa. Terminal LNG w Świnoujściu działa od 2015 r., w planach jest jego rozbudowa.

Mamy terminal LNG w Świnoujściu, być może za kilka lat będzie jeszcze jeden na Zatoce Gdańskiej. Gaz dostarczany statkami, czyli drogą morską, będzie do nas płynął. Czy nie jest jeszcze za późno na realizację marzeń o własnej flocie statków do transportu LNG? Własnej, czyli zbudowanej w polskich stoczniach.



Czy polskie stocznie powinny zająć się budową gazowców LNG?

Obecnie dostawy LNG realizowane są przez zagranicznych przewoźników, którym Polska jako zamawiający za to płaci. Stawki frachtowe za przewóz bardzo wymagającego ładunku, jakim jest skroplony gaz LNG, przewożony w temperaturze -163 stopni Celsjusza, są bardzo wysokie - stanowią ok. 30 proc. wartości ładunku. W perspektywie czasowej 30 lat będzie to kwota ok. 15 miliardów USD.

W związku z zawirowaniami na rynku gazu powraca temat tzw. gazowców, czyli zbiornikowców do przewozu skroplonego gazu ziemnego. Temat nie jest nowy, bo o tym, czy nasze stocznie "dadzą radę", mówi się od dawna. Niestety, na tyle długo i bezowocnie, że narodowa spółka gazowa PGNiG zmuszona była poszukać gotowych statków.

W kwietniu tego roku poinformowano, że w najbliższych latach, czyli do 2025 r. flota nowo budowanych zbiornikowców LNG, którymi dysponować będzie PGNiG, zwiększa się do ośmiu jednostek. Na początku 2023 r. w pierwszy rejs wyruszy statek "Lech Kaczyński". Na zaawansowanym etapie jest też budowa gazowca "Grażyna Gęsicka". Statki zostaną... wyczarterowane od firm zewnętrznych.

Czytaj też:

Pływający terminal gazowy w Gdańsku. Będzie gotowy już w 2026 r.



- W portfelu importowym PGNiG wolumen kontraktów na amerykańskie LNG wynosi obecnie ok. 9 mld m sześc. rocznie po regazyfikacji. Z tego aż 7 mld m sześc. pochodzić będzie z kontraktów zawartych w formule handlowej Free On Board (FOB), według której to PGNiG odpowiedzialne jest za odbiór LNG od dostawcy, transport i rozładunek w porcie docelowym. Czarter metanowców pozwoli nam nie tylko sprawnie dostarczać skroplony gaz ziemny na rynek krajowy, ale także będziemy mieli możliwość skierowania statku do dowolnego terminalu LNG na świecie. Rozbudowana flota i elastyczność mocy transportowych jest dla nas kluczem do bezpieczeństwa energetycznego opartego na LNG - powiedział w kwietniu tego roku ówczesny prezes PGNiG Paweł Majewski.

Czy budowa gazowców mogłaby stać się naszą specjalnością?



Kiedy w 2009 r. ruszała budowa terminala LNG, wiedziano, że zbiornikowce LNG będą potrzebne. Pomocy potrzebowały też polskie, a zwłaszcza państwowe stocznie. Czy budowa gazowców mogłaby stać się naszą specjalnością? Czy jest jeszcze sens myśleć o budowie takich jednostek w Polsce, nie tylko dla PGNiG? Czy polskie stocznie byłby wstanie zbudować takie statki?

PGNiG już podpisało umowy, ale... rośnie też infrastruktura. Terminal gazowy LNG w Świnoujściu będzie rozbudowany, planowana jest też budowa terminala pływającego LNG, który będzie pracował na Zatoce Gdańskiej.

Terminal LNG w porcie Kłajpeda. Podobny może powstać na Zatoce Gdańskiej.



- Oczywiście, że jest sens myśleć o budowie gazowców LNG. W Polsce mamy potencjał i know-how. Opisaliśmy to ogólnie w naszym Programie Odbudowy Przemysłu Stoczniowego w Polsce, który przedstawiliśmy w 2020 r., zamieszczając też uwagi o bezpieczeństwie dostaw - w najgorszych snach nie przypuszczając, że będą prorocze i tak szybko się zmaterializują. Budowa i eksploatacja statku to przedsięwzięcie komercyjne, dlatego potrzebne jest tylko rozpoczęcie dialogu technicznego PGNiG z potencjalnymi polskimi armatorami i stoczniami do określania czasu dostawy, biorąc pod uwagę ich aktualne zobowiązania - twierdzi Irek Karaśkiewicz, dyrektor Forum Okrętowego, czyli organizacji zrzeszającej firmy z gospodarki morskiej.

Receptą połączenie sił i kompetencji całej branży



"Program odbudowy przemysłu stoczniowego w Polsce" to dokument przygotowany przez branżę, a nie przez polityków, a to szczególnie czyni go wartym uwagi. Jednym z trzech filarów planu tej odbudowy są właśnie gazowce.

W dokumencie wyszczególniono tzw. stabilne fundamenty do przeprowadzenia planu budowy gazowców LNG w Polsce:
  • Jest doświadczony polski armator (zakładamy, że byłby to PŻM).
  • Są kompetencje, wiedza techniczna i organizacyjna w stoczni Remontowa Shipbuilding, która w Europie przoduje w technologiach LNG i która zbudowała już podobną jednostkę (m/v Coral Methane) - co prawda mniejszych rozmiarów, ale unikalne doświadczenie zdobyte przy jej projektowaniu i budowie jest dobrym fundamentem pod realizację większych gazowców.
  • Jest silny ośrodek naukowy na Politechnice Wrocławskiej, który ma ogromne doświadczenie w technologiach LNG.
  • Jest duża liczba firm produkujących kadłuby, wyposażenie i sieć kooperantów, które to firmy są w stanie wykonać zlecone im prace na najwyższym poziomie.

Według Forum Okrętowego budowa tych jednostek byłaby ogromnym impulsem rozwojowym dla całej branży. Wzmocniłaby innowacyjność naszej gospodarki - np. opanowanie technologii budowy dużych, izolowanych zbiorników do transportu skroplonego gazu w niskich temperaturach - oraz uniezależniło od dalekowschodnich dostawców, poprzez skrócenie łańcucha dostaw, co jest długofalowym planem całej Unii Europejskiej. Polska mogłaby się stać europejskim centrum budowy gazowców LNG.

Gazowce LNG zwane są też zbiornikowcami kriogenicznymi. Na zdjęciu statek ze zbiornikami kulistymi. Gazowce LNG zwane są też zbiornikowcami kriogenicznymi. Na zdjęciu statek ze zbiornikami kulistymi.

- Polska jest znaczącym podwykonawcą prac stalowych na najwyższym poziomie jakościowym: zapełniłyby się hale produkcyjne w stoczni Gdańskiej, która niedawno zainwestowała w nowoczesne linie produkcyjne, innych firm z Gdańska oraz ze Szczecina i z Gdyni. W zależności od wielkości kadłubów mogłyby one być montowane na pochylniach w Gdańsku, pochylni Wulkan w Szczecinie lub w dokach w Gdyni. Produkcja i instalacja dużych izolowanych zbiorników do transportu gazu LNG to ogromne wyzwanie. Patenty na te technologie mają m.in. Francuzi i Koreańczycy, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by opracowali je polscy naukowcy, np. z wspomnianej wyższej uczelni wrocławskiej. Produkcja wyposażenia, usługi kooperacyjne we wszystkich obszarach - moce polskich firm wyposażeniowych musiałby być wręcz powiększone. Ale jest też drugi ważniejszy, bo długofalowy efekt - gazowce LNG to najwyższa liga w jednostkach transportowych. Bardzo skomplikowany produkt, najbardziej zaawansowane technologie i związana z tym najwyższa wartość dodana. Polska znalazłaby się na światowym topie w tych technologiach, a wieloletnia hegemonia stoczni azjatyckich w tym segmencie zostałaby przełamana po raz pierwszy od ponad 20 lat - napisano w "Programie odbudowy przemysłu stoczniowego w Polsce".

Zamówienie w stoczni składa armator, a takiego w Polsce, póki co, nie ma



Bardziej sceptyczny jest Grzegorz Landowski, redaktor naczelny serwisu portalmorski.pl i  miesięcznika "Polska na morzu".

- Pomysł na budowę zbiornikowców do przewozu LNG nie jest nowy. Powraca niczym bumerang, za każdym razem jako sposób na przetrwanie i rozwój polskich stoczni w czasach rozmaitych kryzysów. W pierwszej dekadzie tego wieku rozważano go jako jeden ze sposobów na utrzymanie przeżywającej wtedy problemy Stoczni Gdynia, która w przeszłości budowała gazowce LPG - przypomina Grzegorz Landowski.
Pod koniec lat 70. Stocznia Gdynia zbudowała pięć takich jednostek, a w latach 2000-2001 przekazała dwie - głównie armatorom norweskim. Były to w owym czasie jedne z największych statków tego typu - o pojemnościach do 76 tys. m sześc. Jeden mały gazowiec LPG o pojemności 8,8 tys. m sześc. zbudowała także - nie bez trudności - Stocznia Gdańska i przekazała w roku 2014.

- Sęk w tym, że gazowce LNG to zupełnie inna technologia. Polskie stocznie w odróżnieniu od tych w Niemczech, Francji, Finlandii, Norwegii, Szwecji i USA nigdy nie budowały takich statków, przynajmniej jeśli chodzi o duże zbiornikowce oceaniczne do transportu LNG odbieranego z terminali eksportowych. Co prawda Stocznia Gdynia jeszcze pod koniec lat 70. i na początku 80. prowadziła rozmowy z licencjodawcami zbiorników kriogenicznych z Norwegii i Francji. A nawet opracowała projekty ofertowe gazowców LNG o ładowności ok. 125 tys. m sześc., zarówno ze zbiornikami sferycznymi (Moss Rosenberg), jak i membranowymi (Gaztransport Technigaz - GTT). Jednak plany te pozostały na papierze - dodaje Grzegorz Landowski.
Gazowiec LNG typu membranowego. Gazowiec LNG typu membranowego.

Jak przypomina, w Polsce powstał jeden uniwersalny zbiornikowiec, przystosowany do przewozu trzech rodzajów gazu (LNG, LPG i etylenu) dla potrzeb regionalnej dystrybucji w Norwegii. Zbudowała go Stocznia Północna w 2009 r., na zlecenie Gdańskiej Stoczni Remontowej, która podpisała kontrakt z holenderskim armatorem Anthony Veder. Co ciekawe, w 2018 r. Remontowa przebudowała go do pełnienia funkcji zbiornikowca bunkrowego, z którego błękitne paliwo pobierają dziś na morzu m.in. wycieczkowce. Od wielu lat produkcja dużych, oceanicznych gazowców LNG, bo o takich tu mówimy, jest domeną stoczni południowokoreańskich i japońskich, budują je także Chiny.

- Ostatnio pomysł budowy dużych gazowców LNG powrócił jako jedna z propozycji do krajowego planu odbudowy gospodarki po pandemii COVID-19, w sektorze stoczniowym. Potrafię sobie wyobrazić budowę takich statków przez konsorcjum polskich stoczni, pod względem projektowym, organizacyjnym, technicznym czy nawet logistycznym. Byłoby to ogromne wyzwanie ze względu na bardzo silną konkurencję wyspecjalizowanych w takiej produkcji stoczni dalekowschodnich, głównie koreańskich. Zamówienie w stoczni składa armator, a takiego w Polsce, póki co, nie ma. Myślę, że odpowiedź na to pytanie przyniosło samo życie. W ciągu ostatniego miesiąca dramatycznie zmieniła się sytuacja. Dywersyfikacja źródeł energii i kierunków geograficznych importu LNG stała się potrzebą strategiczną, od której zależy nasze bezpieczeństwo energetyczne. Zbiornikowce do przewozu dużych ilości LNG są potrzebne od zaraz, dlatego trudno się dziwić, że PGNiG czarteruje coraz więcej gazowców LNG od armatorów norweskich (Knutsen) i greckich (Maran/Angelicoussis), dla których buduje je stocznia w Korei Płd. Obecnie łącznie jest ich już osiem i mają one wchodzić do eksploatacji w kolejnych trzech latach, do roku 2025. W ten sposób strategiczny wybór dostawcy takich statków już się dokonał - mówi Grzegorz Landowski.

Gazowce to nie wszystko, potrzebna będzie flota pomocnicza



Czy w takim razie jest jeszcze jakiś... kawałek tortu do podziału między polskie stocznie?

- W zasięgu polskich stoczni pozostaje do wybudowania flota jednostek pomocniczych, potrzebnych zarówno do obsługi dużych gazowców, jak i lądowych (gazoport w Świnoujściu) oraz pływających (FSRU na Zatoce Gdańskiej) terminali LNG, a także statków zawijających do polskich portów, których coraz więcej będzie zasilanych błękitnym paliwem, co wynika wprost z dekarbonizacji żeglugi. Mam tu na myśli takie jednostki, jak m.in.: holowniki, statki pożarnicze, jednostki ratowniczo-ewakuacyjne (ERRV - Emergency Response Rescue Vessels) czy bunkierki, w których budowie mamy spore doświadczenie - głównie w grupie Remontowa Holding, ale nie tylko - dodaje Grzegorz Landowski.

Miejsca

Opinie (271) ponad 20 zablokowanych

  • (1)

    Cała infrastruktura gazowa jest, przesyły, stacje i teraz to w niwecz? Znowu kraj będzie odejmowal sobie od ust żeby od nowa wszystko ustawiać. Który to cwaniak z Wall Street chce na tym zarabiać?

    • 0 4

    • W niwecz obrucił to Wladimir wladimirowicz.

      • 1 0

  • Kiedyś potrafilismy

    Teraz już nie, tak jak wszystko co było dobre zniszczono

    • 2 2

  • Po co nam polskie gazowce? (2)

    Przecież możemy brać ruski gaz z Niemiec, z doliczoną marżą.
    Obie strony będą usatysfakcjonowane. Niemiecka i rosyjska.

    • 6 6

    • ale USA bedzie smutne, czyli polska tego nie zrobi

      • 2 3

    • Taki plan pis

      • 1 3

  • polskie korwety, łodzie podwodne, polskie okręty wojenne, polskie czołgi, haubice na podwoziu z Korei gazowce... (5)

    to, co na pewno nam wyjdzie to pistoleciki na wodę. i tyle w temacie polskiej myśli technicznej...poczytajcie co potrafi taka dziesięciomilionowa Szwecja...z budżetem wojskowym dwukrotnie mniejszym niż RP.

    • 9 4

    • Co ty porównujesz potęgę katolicką z lewakami (2)

      :)

      Tu wiara gwarantem wszystkiego

      • 7 2

      • Drwisz sobie z wiary (1)

        A nie widzisz że tym krajem od 1939 roku żądni Polacy nie rządzili.

        • 3 3

        • I nie rządzą

          • 3 0

    • Sami (1)

      konstruują, sami produkują, jeszcze starcza na eksport.

      • 2 0

      • Sami?!

        To nie ci od reniferów?

        • 0 0

  • nie prosciej w chinach kupić.

    w naszych stoczniach kiełbasę z grilla sprzedają a dźwigi za ozdobę miasta robią.

    • 4 1

  • możemy - pod warunkiem, że antypolskie totalne bęcwały nie będą w tym przeszkadzać (1)

    • 5 6

    • Taaa od 7 lat wam przeszkadzają.

      Ofermy

      • 4 2

  • Zamiast rozdawać 500+ osobom z obcego kraju, przeznaczmy te środki na niezależną energię.

    • 5 6

  • Holowniki

    Pierwszym krokiem to jest odsunięcie niemieckich holowników które zarabiają krocie na obsłudze tego obiektu... Choć sprytnie ukryty wałek pod Polską banderą...

    • 2 4

  • Tylko stocznia Gdańsk

    Takie statki wybuduje tylko stocznia Gdańska , nasz narodowy skansen lat 70 . Brak fachowców bo brak godziwych zarobków a stołki obsadzone przez znajomych, sąsiadów i rodzinę . Nie ważne że nic nie umieją .

    • 6 1

  • Pomysł jest doskonały! (17)

    Po naszych sukcesach w budowie korwet, promów, samochodów elektrycznych i elektrowni oraz w podboju kosmosu (w końcu to nasi zajumali Księżyc) możemy z powodzeniem zabrać się za budowę zbiornikowców. My wszystko robimy najlepiej. Kto nauczył Francuzów jeść widelcem? Tak, to My!

    • 110 20

    • generalnie budowa LNG jest w tzw "pięciolatce" razem z odbudową naszej wspaniałej oraz silnej i dumnej floty szuwarowo-bagiennej

      • 11 3

    • Skąd ta pogarda? (8)

      Skąd ta pogarda do wszystkiego co polskie? jakieś kompleksy? niska samoocena?

      • 9 17

      • To nie pogarda - to rzeczywistość. (6)

        Wypadliśmy z obiegu w budowie statków, mamy generacyjną dziurę w zawodzie stoczniowca.

        • 16 5

        • To (2)

          Akurat prawda z tą luką co nie zmienia faktu takiej nienawiści do tego co pl . Co to za Polacy się pytam się?

          • 2 6

          • Nienawiść do krajowego na kazdym kroku. (1)

            Wiele krajów w róznym okresie przodowało w jakichś dziedzinach a przynajmniej było równie dobre jak inne najlepsze. Tak samo firmy sie zmieniają i potrafia rosnąć zagarniając segmenty rynku albo wycofywać się tracąc rynek. Tak naprawdę potrzeba najpierw ludzi z wizją do czarnej roboty. A propo budowy to zasadniczo jest coraz większa konkurencja wszędzie. Najlepiej budować i konstruowac to co jest najliczniejsze i najwięcej go potrzeba. Pojedyńcze sztuki czegokolwiek są za to drogie. Gazowce akurat sa potrzebne i jak widać będzie potrzeba ich coraz więcej. Jest tylko jedno ale... na jak długo. Ekonomi sie nie przeskoczy. Powodem obecnej wojny jest także zielona rewolucja i energia odnawialna. Putin ja wywołał wtedy kiedy Rosja jeszcze coś znaczy. Jeśli więc wymuszony rozwój przyspieszy to gazowce za ileś lat staną się niepotrzebne bo wystarczy nam rurociąg z Norwegi. W Polsce mamy węgiel ale on też wypada bo potrzeba do elektrowni wody. Warto zwracać uwagę na techniczne i ekonomiczne problemy a nie skupiać się na polityce.

            • 3 1

            • to nie takie proste

              Ale zawsze lepiej robić niż nie robić.
              A już na pewno nie należy popadać w marazm, bo jakiś "pożyteczny" toczy sobie bekę...
              Bo za to mu zapłacono...

              • 2 1

        • to nie rzeczywistość (2)

          To efekty socjotechniki przemysłu "szydery, rechotu i polewu", którą niszczy się jakąkolwiek inicjatywę i wolę działania.
          Nie zmienia to faktu, że faktycznie gazowce to dla nas za wysokie progi. Jakakolwiek sensowna działalność w tym segmencie gospodarki to dla nas "za wysokie progi". Mamy zaludniać biurowe kojce a nie brać się za poważne przedsięwzięcia i poważne pieniądze.
          Nawet w czasach gdy stocznie pracowały na dużych obrotach, gazowce były dla nas za trudne i spotkało nas kilka spektakularnych porażek. Choć, jak znam realia stoczni, duże znaczenie mógł mieć swoisty "model gospodarczy", polegający na podejmowaniu się prac o kosmicznych parametrach a potem oddawanie jednostek z karami za opóźnienie tej wysokości, że armator na tym... dobrze wychodził...

          Bo jak zwykle, jakości zarządzania się nie kwestionuje. Winny jest robol.

          • 2 0

          • Aż cię zacytuję: (1)

            to nie rzeczywistość
            To efekty socjotechniki przemysłu "szydery, rechotu i polewu", którą niszczy się jakąkolwiek inicjatywę i wolę działania.

            Nie,stareńki.to zasłużona szydera bo nic nam nie wychodzi i nie mamy ani kadr ani robotników do dużych projektów.
            Elektrownia ostrołęka?1 mld pln.stać nas.
            Myślisz,że Horała wybuduje te nikomu niepotrzebne lotnisko?
            Nie,zarobią swoi i wygasi się temat.
            My nawet broni jakiejś super fajnej tzn zaawansowanej nie produkujemy.
            Z czym do ludzi!
            PiS się sadzi strasznie a efektów zero.

            • 0 1

            • so?

              czy z twojego toczenia beki cokolwiek wynika?

              Czym sobie ten kraj zasłużył, że od 40 lat "nic nam nie wychodzi i nie mamy ani kadr ani robotników do dużych projektów". Wcześniej też wychodziło przez jakieś 5 lat.

              5 lat na 80 lat niepodległości.

              • 1 0

      • z realizmu nabytego !

        • 3 1

    • DEGd może zaprojektować taka jednostkę (1)

      Inżynierowie mają doświadczenie w takim projekcie. Zbiorniki to już inna kwestia . Podwykonawca pewnie z chin . Kadłub spokojnie remontowa może wykonać a rmdc robocza .

      • 2 3

      • bo własnie w zbiornikach cała tajemnica

        Polegliśmy na tym w latach '90, bo nie było czasu oraz kasy na badania, testy i opracowania.

        • 0 0

    • Gadanie nam wychodzi najlepiej!!!!

      • 4 1

    • Ignorancie - polskie stocznie nadal pracują. (1)

      Wyspecjalizowaliśmy się w budowie kadłubów - całych jak i sekcji.
      Statek to nie tylko kadlub - to napęd, to elektrownia, to automatyka, nawigacja i radiokomunikacja.
      Dzięki decyzji PO - fabryka Cegielskiego przestała produkować silniki. Wymagania dot. silników - emisji spalin - znacznie się zmieniły. Nie da sie - bez długotrwałego i kosztownego procesu - wdrożyć produkcji nowych silników.
      Najgorsze to to, że ludzie - zarówno robotnicy jak i inzynierowie którzy są w stanie co kolwiek robić na statku, pojechali do pracy za granicę. Tu dla nich nie było pracy bo zamknięto zakłady. Tylko część tych ludzi wróci - tam starają się być do emerytury minimalnej (10-13 lat). Stąd polskie stocznie borykają się z problemem pracowników. Niestety ale mało który spawacz zrobi uprawnienia do spawania konstrukcj stalowych, mało który elektryk poradzi sobie w sieciach IT. Nie mówię że się nie da - ale taki pracownik to ok 20-30% dostępnych na rynku.

      • 4 3

      • Oni nie rozumieją.

        Pracownik wykwalifikowany a nie zwykły robol to skarb. Stocznia zaś to olbrzymia fabryka gdzie jedni myslą głową i rozwiązuja problemy pilnując planów a inni spawają i montują. To jak zegarek. Brak jednego trybika a wszystko pada. Stocznia w Szczecinie miała budować specjalistyczne statki ale padła na spawaczach bo nie mieli ludzi umiejących łączyć blachy kwasoodporne. Za komuny by przeszkolili i tyle a teraz... kto i za co miał robic? Na stocznie pracował przemysł na Śląsku wytwarzając silniki i inne elementy. Owszem z zachodu brano sporo czego nie wytwarzano w kraju ale skala produkcji krajowej pozwalała obnizyć koszty. Mieliśmy wiele zakładów produkujacych czołgi ale... zlikwidowano je skutecznie. Pozostał chyba tylko jeden mniejszy. Jak z azji napłyneło zamówienie na zmodernizowane czołgi poradzieckie według naszego projektu była wpierw radość a potem rozpacz. Sprzedaliśmy sporo czołgów a po ilus latach odbiorca sie przekonał i chciał więcej ale nie było jak ich wytworzyć. Jak kto nie rozumie przypomnę sprawę ludzi po zawodówkach. Mieliśmy masy ludzi pracujacych na budowach od zbrojarzy po elektryków itd. Zaprzestano szkolenia nowych likwidując zawodówki i ludzie się zestarzeli. Sporo wyjechało do pracy za granicę i po jakimś czasie brak mozliwości zrobienia banalnego remontu mieszkania. Kafelkarzy nie ma i elektryków i innych. Trzeba długo czekac. Jak kto myśli ze kasą wszystko da się załatwić to się myli. To ludzie i personel sa najwazniejsi. A jak zbyt wiele wody upłynie czesto wznowienie produkcji trwa latami tak jakby na nowo sie budowało firme i szkoliło ludzi. Nie wiem ile lat ale duża stocznia to efekt często 20 lat działalnosci conajmniej.

        • 5 0

    • "pożyteczny"? (1)

      Przemysł "szydery, rechotu i polewu", który ma likwidować jakiekolwiek niepożądane aktywności i wolę działania. Tak likwiduje się konkurencję, demolując cały łańcuch logistyczny. Stoczniowcy może i by się znaleźli, jeśli nakłonisz ich do powrotu ze Skandynawii i Beneluxu. Na wyższych piętrach zieje pustka, bo herosów nigdy tam nie było.
      Zawodowy zarząd raczej nie podejmie się tego typu zadań, bo wymagają konkretnej wiedzy. Tym bardziej "prywatny kapitał". Bo przy takich zadaniach okazuje się być on raczej "kieszonkowym" a czas obrotu pieniądza raczej zabije każdego polskiego "geparda".

      I najważniejsze, to gra zespołowa a z tej drużyny zostaliśmy już dawno wykluczeni.

      W to bawią się "duzi chłopcy" a my to raczej obecnie mamy "krótkie spodnie", jeśli nie pieluchy.

      Do palet, mości panowie, do palet...
      Tam wasze miejsce.

      • 3 0

      • Pìęknie napisane.

        Pokazałeś nasze miejsce w szeregu

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Grzegorz Bierecki

Grzegorz Bierecki urodzony 28 października 1963 roku. Od 1990 prezes Fundacji na Rzecz Polskich...

Najczęściej czytane