• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Najpierw trzeba zostać dobrym krawcem, a później kreatorem mody

Robert Kiewlicz
4 października 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Zakład krawiecki Wolny i Wolny istnieje w tym samym miejscu od 1975 roku. Tradycje rodzinne sięgają jednak roku 1880. Na zdjęciu Jarosław i Zenon Wolni. Zakład krawiecki Wolny i Wolny istnieje w tym samym miejscu od 1975 roku. Tradycje rodzinne sięgają jednak roku 1880. Na zdjęciu Jarosław i Zenon Wolni.

Kiedy w 1880 roku Roch Wolny zaczynał swoją przygodę z krawiectwem nie myślał zapewne, że zapoczątkuje wieloletnią tradycję rzemieślniczą, która przetrwa do lat obecnych. Obecnie pracownia krawiecka Wolny i Wolny, tworzona przez dwóch mistrzów - ojca Zenona i syna Jarosława - szyje nie tylko garnitury i garsonki, ale także kopie średniowiecznych namiotów do rekonstrukcji bitwy pod Grunwaldem, mundury czy świadczy krawieckie usługi korespondencyjne.



Zakład krawiecki rodziny Wolny istnieje w tym samym miejscu od 1975 roku. Tradycje rodzinne sięgają jednak o wiele dalej.

- Tradycje krawieckie są kontynuowane nieprzerwanie od 1880 roku. Wtedy to Roch Wolny został czeladnikiem krawieckim pod Częstochową. Obszywał wraz pracownikami od państwa po służbę. Był dosyć nowoczesnym rzemieślnikiem jak na tamte czasy. Jako pierwszy w regionie miał maszynę do szycia. Pozostali krawcy szyli wtedy ręcznie - mówi Zenon Wolny.
Początkowo pan Zenon pracował w Gdyni, w zakładzie Władysława Kosiorka. Na Wybrzeże przyjechał w 1955 roku.

- Wcześniej moi starsi bracia zabrali się pierwszym pociągiem, jaki jechał do Gdyni z Katowic. W pracowni u Władysława Kosiorka przepracowałem wiele lat do czasu, kiedy otworzyłem swój zakład w Gdańsku w 1975 roku - dodaje Zenon Wolny. - Wtedy naszej branży sprzyjała atmosfera. Kolejka w zakładzie była przez rok czasu. Pomimo długich terminów ludzie nie narzekali. W pracowni miałem szafę po sufit zapakowaną materiałami klientów.
- W tamtych czasach pracownie krawieckie prosperowały świetnie, bo ogólnie było źle. Nie można było nic kupić. To co było w sklepach "wołało o pomstę do nieba", a przecież jeszcze żyli wtedy ludzie, którzy wiedzieli jak wyglądać dobrze i znali się na modzie. Jak się patrzyło na zmianę idącą do stoczni, to wszyscy ci faceci szli do pracy w marynarkach. To było jednak związane także z wychowaniem w domu. Oczywiste było, że trzeba ubierać się stosownie do sytuacji. Teraz czegoś takiego nie ma - dodaje Jarosław Wolny.
Czy jest jeszcze szansa dla krawiectwa?

- Ubrania szyte w fabrykach i masowo to już trochę nieaktualne. Było zachłyśnięcie się Chinami, Tajwanem, czy Indiami w latach 90. XX. Często klienci twierdzili, że garnitur na rynku kupią sobie za 50 zł. To był moment, kiedy w Polsce powstały pierwsze fortuny, a tzw. nowobogaccy kupowali po 10 takich garniturów na raz. Jednak po jakimś czasie ludzie zaczęli zauważać, że "pokazać się" nie oznacza ubrania się w chiński garniturek, który nie jest żaden sposób dopasowany, dodatkowo w nieoczekiwanych momentach potrafił się popruć - mówi Jarosław Wolny.
Jak twierdzi Jarosław Wolny, ludzie zaczęli powoli ponownie interesować się krawiectwem na miarę.

- Bardzo wielu młodych ludzi zaczyna myśleć o tym, aby ubierać się trochę inaczej i nie chcą nosić tego, co wszyscy na ulicy. Ruch w interesie cały czas jest, trzeba się jednak liczyć z tym, że krawiectwo miarowe może niedługo całkowicie zniknąć. I to nie z przyczyny braku klientów, ale z przyczyny braku krawców - dodaje Wolny. - Zostało nas niewielu w Trójmieście. Uczniów nie ma z nas prawie nikt, bo wszyscy muszą studiować. Do nikogo nie dociera, że można najpierw zdobyć zawód, a później robić praktycznie wszystko. Pamiętam, że kiedy ja zdawałem egzamin maturalny, to studia były dla najlepszych. Studiowali ludzie, którzy mieli poukładane w głowach. Teraz robi to praktycznie każdy i uczelnie straciły znacznie na poziomie. W związku z tym padło też szkolnictwo zawodowe.
Przez lata funkcjonowania na rynku zakład Wolnych wyszkolił dziesiątki uczniów. Takich oczywiście, którzy później zdali egzamin czeladniczy.

- Z tego co się orientuję, żaden z naszych uczniów nie pracuje niestety w zawodzie. Ostatni uczniowie byli u nas na samym początku lat 90. XX w. - dodaje Wolny. - Krawiectwa już chyba nic nie uratuje. Rzemiosło upadło i teraz okazuje się, że żeby pójść do rzemieślnika, to trzeba być bogatym człowiekiem.
Mistrz krawiecki przede wszystkim musi znać krój. Na to składa się kilka grubych podręczników. Ważna jest też umiejętność rozliczania materiału na konkretną sylwetkę i wiedza o korygowaniu wad sylwetki oraz wiedza o anatomii.

Mistrz krawiecki przede wszystkim musi znać krój. Na to składa się kilka grubych podręczników. Ważna jest też umiejętność rozliczania materiału na konkretną sylwetkę i wiedza o korygowaniu wad sylwetki oraz wiedza o anatomii.

Na tytuł mistrza trzeba pracować latami

Żeby zostać mistrzem krawiectwa trzeba wielu lat, aby prawdziwe mistrzostwo w zawodzie osiągnąć.

- Mnie było o tyle łatwo, że przejąłem umiejętności od ojca i nie miałem zbytnich problemów z nauką zawodu. Mój ojciec jest osobą bardzo skrupulatną. Wszystkie notatki czy rysunki ma poukładane w osobnych teczkach. Z tych materiałów mogłem dowolnie korzystać. Prawda jest taka, że mistrzem zostaje się po to, aby uczyć innych. Sam tytuł nic tak naprawdę nie daje. Często ludzie nie zdają egzaminów mistrzowskich, bo nie jest im to potrzebne. Pracownię może prowadzić czeladnik, który się zna na swoim fachu - opowiada Jarosław Wolny.
Mistrz przede wszystkim musi znać krój. Na to składa się kilka grubych podręczników. Ważna jest też umiejętność rozliczania materiału na konkretną sylwetkę i wiedza o korygowaniu wad sylwetki oraz wiedza o anatomii.

- Egzamin praktyczny polega na tym, że przychodzi się z materiałem do mistrza egzaminującego. Na miejscu materiał się kroi i wykonuje się wszystkie czynności pod jego okiem. Na egzaminie mistrzowskim poza rzeczami czysto technicznymi jest także część teoretyczna. Sprawdza się wiedzę na temat historii zawodu, materiałoznawstwo oraz maszynoznawstwo, czyli wiedzę o budowie i funkcjonowaniu maszyn używanych w krawiectwie. To jest bardzo archaiczny model egzaminowania. Można by do niego dołączyć obecnie choćby podstawy wiedzy o marketingu i prowadzeniu firmy - twierdzi Wolny.
Dobry krawiec potrafi ukryć wady naszej sylwetki i sprawić, że będziemy wyglądać atrakcyjnie choć...

- Nie zawsze się da. Jednak krawiec potrafi spowodować, że wady będą niezauważalne. Na tym właśnie polega krawiectwo miarowe - mówi Jarosław Wolny. - Mam wielki ubaw jeśli chodzi o programy o modzie, ponieważ autorytetami w tego typu produkcjach są często blogerzy modowi, którzy nie mają bladego pojęcia o tym, o czym piszą. Nie znają się na tym kompletnie, a tworzą własne wizje i uważają się za wybitnych kreatorów mody. Kreator mody to Yves Saint Laurent. Żeby wyrażać swoje zdanie trzeba mieć najpierw podstawy. Ci wielcy kreatorzy mody byli najpierw krawcami. Nie wystarczy zaistnieć w internecie. Taki człowiek nie jest autorytetem, jest nikim.
Mody zawsze wracają

- Teraz nie szyje się już prawie płaszczy. Takie zamówienie zdarza się niezmiernie rzadko. Wszyscy obecnie ubierają się w kurtki. Zniknęły też męskie futra i pelisy. Nie da się ukryć, że i pogoda przez te lata uległa zmianom. Nie ma już tak ostrych zim jak kiedyś. Poza tym jest to niewygodne. Natomiast jeśli chodzi o kostiumy czy garnitury to cały czas mamy do czynienia z tym samym. Skończyła się także sezonowość mody. Kiedyś mieliśmy niezmienne daty, na które się szyło - Wielkanoc, Wszystkich Świętych i Boże Narodzenie. Wiadomo było, że w tym czasie roboty będzie mnóstwo - opowiada Wolny. - Częściej pojawiają się u nas mężczyźni i co ważne klienci, którzy wiedzą czego chcą i doskonale wiedzą, jak chcą wyglądać. Nawet jak nie potrafią określić fachowo swoich potrzeb to mają ukierunkowaną wizję. Ostatnio zjawił się u nas młody chłopak, których chciał uszyć sobie garnitur. Nie wiedział jednak, jaki model konkretnie zamówić. Po kilku zdaniach okazało się, że chce ubiór taki jak w Casino Royale.
Jak twierdzi mistrz krawiectwa, zmieniają się mody, długości czy szerokości, ale jak się patrzy z perspektywy czasu, to nikt nic nowego nie wymyśla.

- Wszystko już było i nie bardzo jest wymyślić coś nowego w klasycznym ubiorze - dodaje Wolny.
Krawiectwo to nie tylko garnitury

- Wszystko jest do uszycia. Czasami po prostu trzeba się nauczyć nowej rzeczy. Przeróżne rzeczy w życiu szyłem - od fraczków do tradycyjnego ubioru szkockiego i kiltów poprzez togi sędziowski, a nawet namioty dla grup rekonstrukcyjnych występujących pod Grunwaldem - mówi Zenon Wolny.
Ciekawostką jest też szycie korespondencyjne. Zakład Wolny i Wolny wykonał taką usługę dla klienta z Australii.

- Na końcu okazało się, że wszystko dobrze leży - dodaje Wolny. - Szyjemy też dla żeglarzy, wspinaczy, ratownictwa wodnego oraz lądowego. Skąd to się wzięło? Poza tym, że jestem krawcem, zajmuję się mnóstwem innych rzeczy. Stwierdziłem, że po co mam kupować, jak potrafię sobie to zrobić. W ubiegłym roku uszyłem na łódkę klasy "Terner" rodzaj namiotu z plandeki samochodowej i w tej chwili łódkę można całą zadaszyć. Szyjemy też sprzęt dla kajakarzy. Zajmujemy się jednak nie tylko rzeczami związanymi z turystyką i sportem. W tej chwili dla Klubu Ucho w Gdyni robię specjalny daszek po to, aby klienci nie zalewali piwem konsoli mikserskiej.
Rzemiosło to działalność gospodarcza od wieków pozostająca w bliskości a czasem nawet w zażyłości z obiorami usług czy produktów. To często firmy rodzinne o wielowiekowej, ciekawej a często i trudnej historii. O tym jak ważne są dla nas zakłady rzemieślnicze działające od lat w naszym sąsiedztwie przekujemy się zazwyczaj kiedy zaczyna nam ich brakować. Kiedy nie ma nam kto naprawić zepsutego obcasa, uszyć nietypowej garsonki, czy naprawić komina. W cyklu "Rzemiosło" chcemy ocalić przed niezapomnienie trójmiejskich rzemieślników.

Cykl "Rzemiosło" został w 2019 roku nagrodzony w konkursie im. Władysława Grabskiego zorganizowanym przez Narodowy Bank Polski.

Miejsca

Opinie (56)

  • szycie

    piękna historia, bardzo wciągająca :) ja pewnie nigdy aż takiego kunsztu nie osiągnę ale sama trochę uczę się szycia i mam ogromną radość z tego, że udaje mi się zrobić coś dla siebie całkowicie samodzielnie, nie chodzę na żadne kursy ale w sieci jest tyle przydatnych for, stron i blogów że jak najbardziej nie ma takiej konieczności, a z przepisnaszycie faktycznie wszystko łatwo ogarnąć i bez frustracji osiągać kolejne krawieckie sukcesy

    • 1 0

  • Bez przesady. Dlaczego krawiectwo porównuje się z chińszczyzną ? (13)

    Istnieje kilka polskich firm które szyją bardzo dobrej jakości ubrania za rozsądną cenę.
    Nie ma potrzeby przepłać u krawca.

    • 1 36

    • Próchnik,Wólczanka,Bytom (7)

      I nie potrzeba cudowania z szyciem.
      Jakość bardzo dobra i ceny przyzwoite.
      Krawiec to był dobry gdy nic nie było i dla garbatego.

      • 1 18

      • Ta, a potem rekawy do polowy palcow, talia pod mostkiem i spodnie podwiniete (5)

        Bo klient nie potrafil sobie rozmiaru dobrac. A ze w cenie 1300 za komplet dostaje podszewkę z pokiestru i 80% wełny? A co go to obchodzi, w biedronce kupuje mieso, co ma 20% wody w skladzie, to sie przyzwyczaił.
        Przyznam sie, ze mam gajer z Bytomia, bo bez wprawy i dowiadczenia czlowiek sobie pierwszego u krawca nie zamowi, ale krawiec go potem skracal, taliowal, przerabial mankiety, zeby lezal jak trzeba. Za to szarych spodni dwa dni po sklepach szukalem i jak znalazlem jakies interesujace, to sam plastik i cena 160-220pln!! To ja wolę krawca.

        • 9 0

        • Ale na pisałem że garbaty niech sobie szyje. (4)

          U mnie jak i u wielu moich znajomych nie potrzeba żadnych poprawek, wszystko leży jak trzeba.
          Jak szukasz w Textil Market czy Kik-u to nie ma co się dziwić.

          Zajrzałem przed chwilą na strony Bytomia i Próchnika przewaga bawełny są też z domieszkami sztucznego 60/40 ( ale to chyba lepszy skład dla spodni) i ceny od 175 do 250 zeta.
          Tak więc nie opowiadaj że nie ma.
          Chyba że potrzebujesz fason z innej epoki wtedy zostaje ci krawiec ale tańszym rozwiązaniem będzie lumpeks.

          • 0 8

          • Mój mąż 1,94 m i mimo, teoretycznie, dużego wyboru, nic nie pasuje---szyjemy ! (2)

            a garbaty nie jest- nawet jako skrót myślowy, to pejoratywne określenie.

            • 10 0

            • (1)

              Wystarczy że masz dość długie nogi jak na mężczyznę i pozamiatane. Nawet jak dorweisz coś z odpowiednią nogawką to pas masz za duży, w związku z długimi nogami mam też dłuższe ręce - i znowu problem... a Na koniec mam wzrostu 190cm - więc dłuższe nogi w tym wypadku to już jest abstrakcja dla sieciówek.
              Jak dobry krawiec to uszyje tak, że mucha nie siada.

              • 7 0

              • ja mam krotsze nogi i rece proporcjonalnie do korpusu

                na 180 muszę kupować 176, a i tak czasem skracam, za to marynarki za długie. Jeden plus, że Bytom robi za wysoko talię i po poprawkach u krawca wyszło idealnie.
                Niemniej dziwna moda na kolekcje dedykowane nadal trwa. Vistula sami panowie bez nóg, barków i tyłka, Bytom panowie z brzuszkiem lub sporą klatą. Czasem z

                • 0 0

          • 1) potrzeba, tylko tego nie widzicie
            2) znajdz mi szare spodnie wełniane za 175 (pełna wełna, podszewka wiskoza), które nie są w sylwetce na szparaga, tylko na kogos, tko nog uzywa ma uda. Bytom znam doskonale, byłem w Próchniku, Vistuli, Lavardzie, Peeku, w polskich sklepach w outlecie, w Elegancie na Grunwaldzkiej, zwiedziłem 4 galerie handlowe, więc wie, o czym piszę.

            60/40 i podszewka z włokna sztucznego to syf, który zagotuje ci nogi po godzinie. Maks 15-20% materiału dla trwałości, podszewka tylko naturalna. To tak duże wymagania? Widać dla procudentów owszem. Bo przecież koledze i jego kolegom wszystko pasuje i nie przeszkadza, to po co produkować sensowne materiały.....

            • 0 0

      • Nie za bardzo wiesz o czym mówisz

        Bo pewnie masz dość standardowe wymiary. W moim przypadku przy prawie 2 m i dość szczupłej sylwetce oraz szerszych udach (uboczny skutek roweru) znalezienie seryjnie szyte go garnituru nie jest łatwym zadaniem. Vistula oferuje usługę szycia na miarę ale przy takim poziomie cenowym wolałbym pójść do Dziekońskiego. Przy szyciu na miarę tego typu problemy odpadają. Nie wiem ile bierze Wolny za uszycie na miarę ale u Dziekońskiego i pana w Gdyni, na Starowiejskiej, ceny zaczynają się od 3000 zł. Dobrze, że tacy fachowcy wciąż funkcjonują.

        • 3 1

    • To zależy od potrzeb (1)

      ja korzystam z usług krawieckich- bo lubię sukienki, marynarki i spodnie nosić zaprojektowane przeze mnie i z materiału, który wybieram osobiście.
      Jestem szczupła, wysoka, i gdy coś kupuję, to, jeśli na wysoką- zawsze ma zbyt krótkie nogawki i rękawy,
      a gdy rękawy dobre- rzecz jest dużo za szeroka.
      Jest w Gdańsku duży wybór tkanin (kilka sklepów).
      Wolę sprawić sobie ciuch rzadziej ( bo droższy), ale taki, który i posłuży na dłużej, i z którego będę na pewno zadowolona.

      • 8 0

      • gdzie te sklepy z tkaninami?!?!? Chciałabym kupić jakiś len z domieszką na roletki tubki a fajnie jest materiał zobaczyć i pomacać przed zakupem.

        • 0 1

    • p.s. a ciuch szyty i osobiście zaprojektowany - to już pewne, że zadna koleżnka nie wystapi w takim samym ;-)

      • 6 0

    • Ta, to wypierz kilka razy marynarkę (1)

      I sprawdz czym sie roznie klejony wklad od zszywanego. Cena u krawca z czegos wynika, a placisz tylko mu i za materialy. W cenie gajera z wieszaka masz czynsz centrum handlowego, prowizje sklepu, koszty marketingu, zarzadu, dywidenty wlascicieli.

      To gdzie za produkt przeplacasz? U krawca, co uszyja za niecale 2 kola na miarę z wybranego materialu, czy w sklepie, gdzie za 1600 kupujesz mieszankę welnby i plastik, ktora nawet na tobie prawidlowo nie lezy?

      • 11 0

      • Bo marynarki się nie pierze ale czyści w pralni.

        Szycie indywidualne zawsze będzie droższe od przemysłowego.
        Tutaj pan ślęczy nad jedną marynarką a tam wykrojniki wycinają z materiału setki marynarek. I gdyby nie te marże to by była o połowę tańsza niż jest.
        Ale mimo to jest tańsza niż u krawca.
        Bzdura , jaki plastik . Może jak kupujesz na rynku czy na gildii to masz plastik i tureckie czy chińskie badziewie.
        Dobre polskie firmy produkują z porządnych materiałów.
        Na mnie wszystko leży bez zarzutów , jak ty masz problem to może jesteś niewymiarowy ?

        • 2 3

  • krawiec miarowy (2)

    powinien być ubrany elegancko codziennie, z szacunku do swego klienta. A do ustawionej, czyli de facto reklamowej, fotografii? Niestety syn nie przejął podejścia do zawodu od swego ojca. Wyrazy szacunku dla starszego Pana. Syn wygląda jakby pracował w polu lub oborze.

    • 6 5

    • Mi wystarcza, że krawiec będzie kulturalny (1)

      Ubrać się może jak mu jest wygodnie. Co mi po tym, jak przyjdę do dobrze ubranego krawca, a ten potraktuje mnie jak intruza? Kiedyś tak się poczułem, gdy przypadkiem zobaczyłem zakład krawiecki w Gdyni, przejeżdżając rowerem. Wszedłem, w sportowych ciuchach, zadać pytanie. I natknąłem się na takie właśnie niezbyt miłe traktowanie.
      Jeżeli chodzi o okazywanie szacunku, kwestia ubrania jest drugorzędna.

      • 4 0

      • i tu się mylisz, kwestia ubrania jest pierwszorzędnym objawem szacunku

        co każdy krawiec "starej daty" powinien doskonale wiedzieć. wmawia się nam, że można zasuwać w dresach, bo przeciez co innego się liczy (pieniądz, pracowitosc, uczciwosc itd.), ale to przez swój ubiór okazujemy podejście do otoczenia.

        Wchodzenie do miarowego krawca w dresach czy ciuchach rowerowych mozna porownac z wejsciem do opery w kaloszach. Proszę się więc nie dziwić komentarzom. Chociaż patrząc na przekrój strojów w teatrze czy operze, to jednak większosć społeczeństwa może się dziwić

        • 0 0

  • Gratulacje!!!

    Szanowny Panie Zenonie, Jarku, Z wielkim uznaniem i szacunkiem odnoszę się do Waszego krawieckiego kunsztu i dzieła, jak i do Waszych opinii i wypowiedzi zamieszczonych w tym wywiadzie. Cała esencja krawiectwa! Szkoda, że takich ludzi, takich rzemieślniczych zakładów w Polsce jest już znikoma garstka. Jeszcze raz ogromny szacun.
    Krawiec Janusz Wiśniewski

    • 1 0

  • egzamin

    Z tego co się orientuję, wiedza z zakresu prowadzenia działalności gospodarczej też jest sprawdzana podczas egzaminu czeladniczego czy mistrzowskiego. Zachęcam do przeczytania standardów wymagań egzaminacyjnych :)

    • 1 1

  • krawiectwo (3)

    Krawiectwo miało się najlepiej w czasach PRL-u kiedy kupienie czegokolwiek było wręcz nie możliwe. Gotowe ubrania były tak okropne, że nie dawały się do noszenia. Teraz do krawca ludzie przynoszą gotowe ubrania do przeróbki a nie żeby uszyć kostium czy garnitur. Po za tym nie ma już materiałów do kupienia a to jest przecież najważniejsze.

    • 7 9

    • (1)

      Najpiękniejsze płaszcze kupowałam w Corze za czasów PRL !

      • 3 1

      • Była jeszcze Moda Polska, Pabia, Modena, Dana. Piękne modele i niesamowita jakość materiałow.

        • 0 0

    • Materiałow w Gdańsku- duży wybór, korzystam, szyję u krawca piękne sukienki i kostiumy

      • 5 0

  • To był krawiec

    W PRL zamawiałem garnitury u Pana Antoniego na Pustkach Cisowskich...mistrz nad mistrze.....czekałem nieraz pół roku, takie były kolejki.

    • 2 0

  • Jak myślisz (1)

    W odtworzonym Raju na Ziemi - zobacz Księgę Daniela 2:44 i ewangelię Mateusza 5:5
    Będą Krawcy?

    • 2 14

    • Jeszcze Tolkiena zacytuj. Bedzie wiarygodniej.

      • 1 0

  • (1)

    Jak na krawców z wyżeszej półki, to Panowie fatalnie ubrani.

    • 4 11

    • Czy muszą?

      Być może osoba obsługująca klienta rzeczywiście powinna. Inni, pracujący przy maszynach - chyba niekoniecznie.

      • 5 0

  • antyreklama (3)

    Krawiec w dzinsach

    • 15 19

    • Hahaha, tez mi to się rzuciło w oczy (1)

      To jak wejsc do zegarmistrza, ktory ma na rece stare Casio, albo do sklepu z butami skorzanymi, gdzie obsluguje cie pan w brudnych i wytartych laczka "Porshe Design"
      Detale są wazne, bo siwadcza o podjesciu wlasciciela i mowia wiecej niz dyplomy na scianach

      • 6 12

      • Bzdura

        Tak myślą nowobogaccy. Najważniejsze jest to, że pan, który ubiera się tak, a nie inaczej, potrafi uszyć garnitur, który niczym nie odbiega od obecnych standardów mody. A te dyplomy to jest ważna sprawa, bo świadczą o tym, że człowiek zna się na swoim fachu - w artykule jest mowa o krojach, anatomii, itp.
        Oczywiście jak pójdziesz do Dziekońskiego, właściciel przywita cię ubrany doskonale, jednak nie każdego stać, żeby się tam ubierać. Kiedyś szycie na miare było powszechne i taki też charakter powinno mieć teraz. Z chęcią wybiorę się do Wolnych.

        • 7 0

    • bo szewc bez butów chadza...

      • 14 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Krzysztof Stepokura

Prezes formy Eurotel. W 1994 roku założył firmę telekomunikacyjną Martel, która od 1996 roku była...

Najczęściej czytane