• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ciekawe zawody: Operator numeru "112" dla zwierząt

Agnieszka Śladkowska
15 grudnia 2023, godz. 08:00 
Opinie (26)
Paweł Gebert od ponad 19 lat pracuje na rzecz organizacji ratujących zwierzęta. Jest pomysłodawcą aplikacji Animal Helper, której obsługą zajęli się pierwsi w Polsce operatorzy numeru alarmowego dla zwierząt. Paweł Gebert od ponad 19 lat pracuje na rzecz organizacji ratujących zwierzęta. Jest pomysłodawcą aplikacji Animal Helper, której obsługą zajęli się pierwsi w Polsce operatorzy numeru alarmowego dla zwierząt.
Paweł Gebert jest pomysłodawcą aplikacji Animal Helper. To właśnie dzięki dostępnym 24 godziny na dobę operatorom każdy z nas może skuteczniej pomagać potrzebującym zwierzętom. Niehumanitarne traktowanie, wypadki drogowe, porzucenia to tylko część spraw, z którymi operatorzy mierzyli się w pierwszych tygodniach pracy. W sumie przyjęli i przetworzyli już przeszło tysiąc zgłoszeń.


Od dziecka walczyłeś o dobro zwierząt?

Paweł Gebert: Tak, moi rodzice pomagali zwierzętom. Gdy zostawałem sam w domu, szukałem schowanych kaset VHS z nagraniami z ferm futerkowych, które mocno wpłynęły na moją psychikę i na chęć pomagania zwierzętom. Dużą część dzieciństwa spędziłem w schronisku dla bezdomnych zwierząt, w którym pracowała moja mama. Kiedy poszedłem na studia, bardziej skupiałem się na pracy w organizacji na rzecz ochrony zwierząt OTOZ Animals niż na nauce. To właśnie tam stworzyłem swoistą policję dla zwierząt, inspektorat społeczny złożony z wolontariuszy. Moja misja trwa już 19 lat. Przez ten czas widziałem tysiące sytuacji niehumanitarnego traktowania zwierząt.

Te trudne obrazy nie wpłynęły na twoją gotowość do pomagania?

- Jedna z najtrudniejszych interwencji, jaką prowadziłem, to wykopanie z wolontariuszami ponad 200 psów z masowych grobów w pseudohodowli. Po takich interwencjach mam gorsze momenty, ale ostatecznie sam sobie radzę i wychodzę na prostą. Jednak wiele osób, z którymi pracowałem, w pewnym momencie nie było w stanie dłużej oglądać cierpienia i odchodziło. Ja zawsze znajdowałem w sobie motywację. Teraz taką motywacją jest spełnienie marzenia, które zrodziło się wiele lat temu, numer alarmowy, na który zawsze możemy zadzwonić, kiedy trzeba pomóc zwierzęciu.

Animal Helper, o którym mówisz, jest nazywana numerem 112 dla zwierząt. W rzeczywistości jednak osoba, która chce pomóc zwierzęciu, nie dzwoni pod konkretny numer, tylko kontaktuje się z operatorem przez zainstalowaną w telefonie aplikację.

Co zrobisz, widząc, że ktoś źle traktuje psa?


- Dokładnie. Może to zrobić, wybierając połączenie lub kontaktując się przez formularz zgłoszeniowy, do którego można dodać zdjęcia lub wideo, obrazujące sytuację.

Jakimi sprawami zajmują się operatorzy?

- Od niehumanitarnego traktowania zwierząt, po wypadki na drogach i zaginięcia. W zasadzie można zadzwonić w każdej sytuacji, która dotyczy zwierzęcia, a osoba zgłaszająca nie wie, co ma zrobić.

Co będzie szybsze w sytuacji awaryjnej, Animal Helper czy jednak samodzielny kontakt z...

- No właśnie, z kim? Dajmy na to potrącone dzikie zwierzę na drodze krajowej. Do kogo zadzwonisz? Jeśli ktoś zna odpowiedź na to pytanie, proszę, niech dzwoni. Ale większość osób nie ma pojęcia kogo powiadomić. Zresztą znalezienie takiej informacji bywa, szczególnie kiedy dojdą emocje, dużym wyzwaniem.

Ale nie dla operatora.

- Operator jest przeszkolony i wie, gdzie szukać. Szczególnie że procedury są różne w zależności od regionu.

Co operator robi po otrzymaniu zgłoszenia?

- Po odebraniu połączenia lub zgłoszenia przez formularz operator, w zależności od miejsca i rodzaju zdarzenia, szuka jednostki reakcyjnej. To może być konkretna organizacja pozarządowa, która jest znana ze skutecznego reagowania na danym terenie, inspekcja weterynaryjna, straż gminna czy na przykład policja. W dużej części naszego kraju nie ma łatwo dostępnych procedur, ale są przepisy, regulacje i orzecznictwa sądowe, nakazujące konkretnym podmiotom zajęcie się sprawą. Na koniec operator próbuje zdobyć informacje o statusie sprawy i poprzez aplikację informuje o jej postępach zgłaszającego. Niestety wiemy, że akurat ten krok nie zawsze uda się zrealizować.

Animal Helper działa od 8 listopada, a operatorzy już zdążyli przyjąć ponad tysiąc zgłoszeń. Animal Helper działa od 8 listopada, a operatorzy już zdążyli przyjąć ponad tysiąc zgłoszeń.


Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to dużo łatwiejsze zajęcie niż bezpośrednie interwencje, którymi na co dzień się zajmujesz.

- Z jednej strony tak, ale z drugiej, pracując przy interwencjach, widzę, jak moje działanie przynosi efekt, widzę na własne oczy, jak wygląda sytuacja, mam poczucie zamknięcia sprawy po jej rozwiązaniu. U operatora to często niemożliwe, dlatego myślę, że to może na dłuższą metę być przynajmniej tak samo obciążające zajęcie jak bezpośrednie interwencje.

Z jakimi przypadkami najczęściej w pracy spotykali się operatorzy przez te pierwsze tygodnie pracy?

- Największa społeczna wrażliwość dotyczy zwierząt domowych, a najbardziej widoczne są psy i koty. Dlatego większość zgłoszeń dotyczyła wypadków drogowych, niehumanitarnego traktowania zwierząt - tu dominują psy na za krótkiej uwięzi i korzystające z nieodpowiedniej budy, a także błąkające się lub bezdomne potrzebujące pomocy zwierzęta. Mieliśmy też wiele przypadków dotyczących dzikich zwierząt, tutaj głównie dominowały ptaki i sarny, a także kilka zgłoszeń dotyczących zwierząt gospodarskich.

Wiele osób pomagających zwierzętom działa w ramach wolontariatu. Czy operatorzy w Animal Helper dostają za swoją pracę wynagrodzenie?

- Tak, choć oczywiście nie są to na razie wysokie kwoty, bo projekt jest finansowany oddolnie. Wraz z tym, jak nasz projekt będzie się rozwijał, będziemy starali się, żeby wynagrodzenia rosły, ponieważ dobrze wiemy, że to właśnie operatorzy są sercem aplikacji. Bez skutecznych operatorów nie moglibyśmy działać. Dodam jeszcze, że wszystkie osoby są zatrudnione na umowę o pracę.

Testujecie pilotaż na województwie pomorskim, ilu operatorów zatrudniliście, żeby aplikacja mogła działać 24 godziny na dobę?

- Zatrudniliśmy 10 osób, ale nasze plany są ambitne i chcemy jak najszybciej objąć działaniem kolejne województwa, a w końcu całą Polskę. To oznacza, że będziemy rekrutować kolejne osoby.

Siedziba Animal Helper mieści się na Obrońców Westerplatte w Gdańsku. Na ten moment praca operatorów w całości odbywa się stacjonarnie. Siedziba Animal Helper mieści się na Obrońców Westerplatte w Gdańsku. Na ten moment praca operatorów w całości odbywa się stacjonarnie.


Aplikacja działa przez całą dobę, co oznacza, że operatorzy mają zmiany dzienne i nocne? Czy całość pracy odbywa się stacjonarnie z biura w Oliwie?

- Tak, na start próbujemy modelu, w którym na zmianie dziennej są dwie osoby, a na nocnej jedna. Praca zakłada także zmiany w weekendy i święta. Szukaliśmy osób, które były gotowe zaakceptować te trudności. Na ten moment operatorzy w całości pracują z biura. Nie wykluczamy, że w przyszłości praca będzie się odbywała hybrydowo, niemniej teraz, na początku naszej drogi, gdy budujemy nowe struktury i stworzyliśmy zupełnie nowe stanowiska, takie rozwiązanie jest dla nas korzystniejsze. Cały czas testujemy system i dzięki naszym operatorom dopracowujemy go na bieżąco.

Czy w grę wchodzą tylko osoby, które dysponują czasem na pełnoetatowe zatrudnienie?

- Nie, wiemy, że to obciążająca praca i nie każdy będzie w stanie wykonywać ją w pełnym zakresie. Mamy obecnie zatrudnione osoby na cały etat, ale też na trzy czwarte, a nawet pół etatu.

Jak wygląda zainteresowanie stanowiskiem operatora? Sporo osób zgłosiło się na rekrutację?

- Tak, zaskoczyło nas to. Swoje aplikacje wysłało blisko 350 osób. Głównie kobiet. Co też nie dziwi. Kobiety mają wyższą empatię. Nawet patrząc na statystyki okrucieństwa wobec zwierząt, to 70 proc. oprawców stanowią mężczyźni. Co ciekawe, teraz, gdy ruszyliśmy i jest o nas troszeczkę głośniej, dostajemy sporo zapytań o to, jak można dołączyć do grona operatorów.

Na jakie cechy zwróciliście uwagę podczas wyboru pracowników?

- To nie jest zwyczajna praca, chodzi o ratowanie zdrowia i życia zwierząt. Idealny pracownik ma w sobie i empatię, i umiejętność działania w trudnych sytuacjach. Komunikatywność, zaangażowanie, wytrwałość w poszukiwaniu wsparcia. Każdy dzień w tej pracy przynosi coś nowego, ale są to z reguły rzeczy nieprzyjemne o rannych, krwawiących, niehumanitarnie traktowanych zwierzętach.

To paradoks przy wszystkich osobach, które zajmują się pomaganiem zwierzętom. Z jednej strony muszą być wrażliwe na krzywdę zwierząt, z drugiej odporne, żeby poradzić sobie z całą falą trudnych spraw, zdjęć, filmów.

- Tak, to największe wyzwanie, żeby znaleźć osoby, które udźwigną temat psychicznie, a jednocześnie są wrażliwe. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby każda organizacja zajmująca się tematami pomocy zwierzętom miała u siebie psychologa. Jednak, jeśli stowarzyszenie ma środki, przeznacza je z reguły na boks dla kolejnego Burka ściągniętego z łańcucha. Jednak po sobie wiem, jakie to jest ważne. Naturalnym krokiem dla nas wszystkich było zapewnienie wsparcia psychologicznego naszym pracownikom. Wiemy, że musimy walczyć o ich zdrowie.

Bierzesz pod uwagę, że będzie za mało zgłoszeń i operatorzy będą się w pracy po prostu nudzili?

- Gdyby tak się stało, moglibyśmy założyć, że dożyliśmy utopii, w której ludzie nie znęcają się nad zwierzętami. Niestety trudno mi w to uwierzyć. Jeśli nawet operator będzie miał chwilę przerwy w zgłoszeniach, zajmie się budowaniem bazy miejsc przyjaznych zwierzętom. Wierzymy, że dodanie w aplikacji takich funkcji, jak plaże, parki dla zwierząt, groomerzy, restauracje, do których możemy pójść z psem, sprawi, że ludzie zainstalują ją, zanim spotka ich sytuacja, w której aplikacja będzie pilnie potrzebna.

Aplikacja Animal Helper powstała dzięki zaangażowaniu Adama Van Bendlera - gdańskiego stand-upera i założyciela Fundacji Psia Krew, a także Pawła Geberta, który od 19 lat działa na rzecz pomocy niehumanitarnie traktowanym zwierzętom. Jest inicjatywą oddolnie finansowaną i, jak widać po kilku tygodniach działań, niezwykle potrzebną. Warto pobrać aplikację na telefon, zanim będziemy jej potrzebować. Żeby w razie awaryjnej i stresującej sytuacji szybko uzyskać pomoc. Aplikacja Animal Helper powstała dzięki zaangażowaniu Adama Van Bendlera - gdańskiego stand-upera i założyciela Fundacji Psia Krew, a także Pawła Geberta, który od 19 lat działa na rzecz pomocy niehumanitarnie traktowanym zwierzętom. Jest inicjatywą oddolnie finansowaną i, jak widać po kilku tygodniach działań, niezwykle potrzebną. Warto pobrać aplikację na telefon, zanim będziemy jej potrzebować. Żeby w razie awaryjnej i stresującej sytuacji szybko uzyskać pomoc.


Trójmiejski rynek pracy to różnorodność i ciągłe, dynamiczne zmiany. Ciekawe, niszowe profesje i zawody, które w chwilę zdobywają popularność. Chcemy pokazać czytelnikom nie tylko warte poznania profesje, ale także niezwykłych ludzi, którzy z pasją opowiadają o swojej pracy. Temu ma służyć cykl wywiadów "Ciekawe zawody".

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (26)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Piotr Podleśny

Sprawował funkcję Prezesa ATENY w latach 2007-2014. Doskonale zna branżę ubezpieczeniową -...

Najczęściej czytane