• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

State Street Bank: Nie jesteśmy kolejnym centrum usług. Stawiamy na specjalistów

Robert Kiewlicz
17 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
- Nie jesteśmy typowym centrum z sektora BPO/SSC. Zadania, jakie wykonujemy w Polsce są takie same, jak w innych oddziałach State Street na świecie - czy to w Londynie, Bostonie czy Hong Kongu - twierdzi Scott Newman, dyrektor generalny State Street Bank w Polsce. - Nie jesteśmy typowym centrum z sektora BPO/SSC. Zadania, jakie wykonujemy w Polsce są takie same, jak w innych oddziałach State Street na świecie - czy to w Londynie, Bostonie czy Hong Kongu - twierdzi Scott Newman, dyrektor generalny State Street Bank w Polsce.

Planują utworzyć 1,2 tys. nowych miejsc pracy, szukają głównie specjalistów i ludzi, których pasjonują finanse. State Street Bank otwiera w Gdańsku oddział i już rozpoczął rekrutacje. O specyfice pracy dla jednego z najstarszych amerykańskich banków, coraz większym zainteresowaniu inwestorów zza oceanu Polską i amerykańskim podejściu do biznesu rozmawiamy ze Scottem Newmanem, dyrektorem State Street Polska.



Centra usług wspólnych nie mają najlepszej renomy na rynku pracy. Często mówi się, że jest to mało wymagająca, tymczasowa praca. State Street Bank w Gdańsku nie ma być kolejnym centrum outsourcingowym. Czym wyróżniacie się na rynku?
Druga faza naszej inwestycji w Polsce ma charakter strategiczny. Wynajęliśmy już bardzo dużą powierzchnię biurową. Rozpoczęliśmy też poszukiwanie pracowników. Pierwsi zatrudnieni rozpoczną pracę już na przełomie października i listopada 2015 roku.

Scott Newman: - Nie jesteśmy typowym centrum z sektora BPO/SSC. Zadania, jakie wykonujemy w Polsce są takie same, jak w innych oddziałach State Street na świecie - czy to w Londynie, Bostonie, czy Hong Kongu. State Street zajmuje się głównie zarządzaniem i administrowaniem funduszami inwestycyjnymi. Naszymi klientami są najwięksi inwestorzy instytucjonalni na świecie. Procesy, jakie obsługujemy w Polsce są ściśle związane właśnie z administracją funduszami inwestycyjnymi.

Ta praca nie wymaga przekładania papierów czy wystawiania faktur. To praca bardzo analityczna. Polega na identyfikowaniu problemów i poszukiwaniu możliwości ich rozwiązania. Nie jest to praca tymczasowa, ale oferująca długotrwałą profesjonalną karierę w świecie finansów. Do pracy poszukujemy głównie osób mających zdolności analityczne i umiejących pracować pod presją czasu - czego wymagają od nas nie tylko nasi klienci, ale także instytucje nadzorujące rynek czy media. Praca musi zostać ukończona dokładnie o czasie, a jej wyniki dostarczone klientowi. Jak widać raczej odbiega to od tego, czym zazwyczaj zajmują się centra usług wspólnych.

Wasze plany dotyczące rozwoju w Gdańsku są bardzo ambitne. Przy planowanym przez was zatrudnieniu na poziomie 1,2 tys. pracowników nie będzie to chyba łatwe zadanie?

- Mamy nadzieję, że będzie to dla nas raczej proste zadanie. Z dwóch powodów. Po pierwsze bardzo dokładnie zbadaliśmy lokalny rynek. Po drugie nasza oferta pracy z pewnością jest ciekawą propozycją dla potencjalnych pracowników. Jesteśmy w Polsce już od ok. 8 lat i jesteśmy bardzo zadowoleni z sukcesu, jaki tu odnieśliśmy. Kiedy rozpatrywaliśmy drugą fazę rozwoju naszego biznesu, nie od razy zakładaliśmy, że pozostaniemy w Polsce. Przyglądaliśmy się także innym rynkom w Europie. Jednak bardzo szybko powróciliśmy do pomysłu dalszego rozwoju w Polsce.

Druga faza naszej inwestycji w Polsce ma charakter strategiczny. Wynajęliśmy już bardzo dużą powierzchnię biurową. Rozpoczęliśmy też poszukiwanie pracowników. Pierwsi zatrudnieni rozpoczną pracę już na przełomie października i listopada 2015 roku. Początkowo zatrudnionych zostanie ok. 100 osób. Liczba ta wzroście do 300 w roku 2016. W następnych latach zatrudnienie wzrośnie docelowo do 1,2 tys. pracowników. To duże wyzwanie. Sądzę, że wiele krajów i miast nie byłoby w stanie wesprzeć inwestycji o takiej skali. Szczególnie jeśli chodzi o ludzi dobrze wykształconych i ze świetną znajomością języków obcych.
Dla nas Polska była miejscem, gdzie nie tylko możemy znacznie zwiększyć zatrudnienie, ale także pracować nad coraz większą liczbą skomplikowanych produktów finansowych. Siedem lat temu rozpoczęliśmy tu działalność, przenosząc część procesów z Irlandii, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Wszystkie procesy, które zapoczątkowaliśmy w Polsce działają świetnie.

Kiedy zapadła decyzja o zwiększeniu skali inwestycji w Polsce i musieliśmy podjąć decyzję o dokładnej lokalizacji, wybieraliśmy spośród czterech miast. Nasza uwaga bardzo szybko skupiła się jednak na Gdańsku. Złożyło się na to kilka powodów: duża liczba dobrych uczelni, świetna siatka połączeń także z innymi placówkami State Street w Europie i, co najważniejsze, Gdańsk to miasto, które jest atrakcyjne dla potencjalnych pracowników pod względem warunków i jakości życia. Ten ostatni z powodów jest bardzo ważny dla nas, ponieważ tworzymy szczególne miejsca pracy dla specjalistów. Liczymy się z tym, że będziemy przenosić do Gdańska pracowników z innych lokalizacji. Gdańsk jest jednym z nielicznych miejsc w Polsce, które może przyciągnąć ludzi ze względu na swoją lokalizację.

Zaznaczył Pan, że specyfika State Street powoduje, że poszukujecie do pracy głównie specjalistów z branży finansowej. Jakich dokładnie kandydatów poszukujecie i jakie oczekiwanie macie wobec potencjalnych pracowników?

- Są trzy kategorie ludzi, jakich poszukujemy. Po pierwsze absolwentów uczelni wyższych, takich kierunków, jak finanse, księgowość, matematyka, ekonomia. Co wydaje się być normalne w biznesie, jaki prowadzimy. Ostatnio poszerzyliśmy jednak nasz krąg zainteresowania o absolwentów innych kierunków, w tym np. inżynieryjnych czy turystyki. Może to brzmieć trochę dziwnie, jeśli mówimy o usługach finansowych, jednak jeśli ludzie mają właściwe nastawienie i chęć do nauki, to mogą się sprawdzić bardzo dobrze w branży finansowej. Dlaczego to robimy? Instytucje finansowe przeszły duże zmiany po kryzysie. Organizacje zmieniają się bardzo szybko i potrzebujemy ludzi, którzy patrzą z różnych perspektyw. Potrzebujemy po prostu różnorodności w naszym zespole.

Drugą kategorią ludzi, jakich poszukujemy są osoby z kilkuletnim doświadczeniem, niekoniecznie w naszej branży. Muszą jednak mieć doświadczenie w pracy w międzynarodowej organizacji, w tym np. powinni posiadać kluczowe kompetencje miękkie.

Trzecią kategorią są ludzie, którzy odnoszą już sukcesy w branży finansowej. Zdaję sobie sprawę, że ta kategoria osób jest jeszcze stosunkowo mała w Polsce. Jest jednak dosyć spora grupa ludzi, którzy wyjechali z Polski i podjęli pracę w branży finansowej w Wielkiej Brytanii, Luksemburgu czy Niemczech. Często takie osoby chętnie wróciłyby do kraju, jeśli tylko znaleźliby odpowiednią do swoich umiejętności i wymagań pracę. Jeśli zaoferujemy im dobrą pracę i możliwości awansu, z pewnością wrócą do Polski.

Kiedy otwieraliśmy pierwsze biura w Krakowie, jednym z tego powodów były dobre doświadczenia, jakie mieliśmy z naszymi polskimi pracownikami zatrudnionymi w innych biurach State Street na świecie.

Skąd Pana zdaniem coraz większe zainteresowanie amerykańskich inwestorów naszym krajem?
Instytucje finansowe przeszły duże zmiany po kryzysie. Organizacje zmieniają się bardzo szybko i potrzebujemy ludzi, którzy patrzą z różnych perspektyw. Potrzebujemy po prostu różnorodności w naszym zespole.

- Dwa powody: dostępność utalentowanych ludzi i, co ważniejsze, wysoka jakość świadczonych usług. Przez ostatnie kilka lat duże, międzynarodowe organizacje przebudowały modele swojej działalności. Jeszcze kilka lat temu skupione były na obniżeniu kosztów działalności. To był główny powód ich zainteresowania Centralną i Wschodnią Europą. Odchodzimy jednak od takiego podejścia. Obecnie jeśli jedynym kryterium są koszty, to międzynarodowe firmy lokują swoje inwestycje w Azji - na Filipinach, w Chinach i Indiach. Jednak wiele organizacji, w tym State Street, położyło nacisk na jakość świadczonych usług. Usługi finansowe stają się niezwykle skomplikowane. Jeśli spojrzymy na niektóre oferowane obecnie produkty - fundusze hedgingowe, instrumenty pochodne, analizę ryzyka, to widać, że one wymagają zatrudnienia wysokiej klasy specjalistów.

Dla nas Polska była miejscem, gdzie nie tylko możemy znacznie zwiększyć zatrudnienie, ale także pracować nad coraz większą liczbą skomplikowanych produktów finansowych. Siedem lat temu rozpoczęliśmy tu działalność, przenosząc część procesów z Irlandii, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Wszystkie procesy, które zapoczątkowaliśmy w Polsce działają świetnie. Obecnie wiele naszych nowych produktów zostało od podstaw opracowanych, uruchomionych i są prowadzone przez oddział w Polsce.

Czym różnią się amerykańskie firmy od firm europejskich? Jak jest specyfika prowadzenia przez nie biznesu?

- Struktura amerykańskich firm jest inna niż ich europejskich odpowiedników. Dostęp pracowników do kadry zarządzającej jest o wiele łatwiejszy. Czymś normalnym są zebrania wszystkich pracowników z zarządem, podczas których każdy może zadać bezpośrednio pytanie władzom spółki. Obowiązuje też typowo amerykańska polityka "otwartych drzwi". Dzięki temu pracownik może się bez problemu spotkać z kierownictwem. Struktura w firmach europejskich jest o wiele bardzie formalna. W firmach amerykańskich stawiamy na zaangażowanie pracownika w funkcjonowanie organizacji. Czasami jest to całkowitą nowością dla zatrudnianych przez nas ludzi, kiedy mogą przyjść do mnie i powiedzieć, że powinniśmy zrobić coś inaczej lub że mają lepszy pomysł. Staramy się też rozwiązywać problemy w formie debaty.

Na samym początku dużym wyzwaniem było przystosowanie się naszych pracowników do takiej kultury pracy i warunków panujących w firmie. Szczególnie osobom pracującym wcześniej dla bardziej tradycyjnego, lokalnego pracodawcy trudno było się przystosować do otwartej komunikacji, a ich szacunek dla hierarchii panującej w firmie był bardzo duży. Często takie osoby nie czuły się komfortowo, kiedy poważne problemy rozwiązywaliśmy przy stole, dyskutując o nich w dużej grupie pracowników. Stąd duża część programu rozwojowego dla naszych pracowników stanowi rozwijanie miękkich kompetencji. Prowadzimy regularne szkolenia dotyczące efektywnej komunikacji, jak rozwiązywać konflikty, jak tworzyć nowe pomysły. W takich programach uczestniczą wszyscy nasi pracownicy. Tak po prostu działa biznes po amerykańsku.

Opinie (129) 1 zablokowana

  • stawki (3)

    Stawki beda pewnie takie jak w biurze w Krakowie, czyli 3600 brutto na start, a na staż 2300.

    • 5 1

    • (2)

      2500 brutto to podstawa, póżniej 2750 brutto do końca kariery.

      • 2 3

      • (1)

        Bzdura! Pracuje w krakowskim biurze State Street i nie znam osoby, ktora zarabialaby mniej niz 3600PLN. Ale to tylko na poczatek - BEZ wczesniejszego doswiadczenia. Czy to malo?????

        • 3 0

        • nie mało ani nie dużo, standard

          • 0 0

  • Trzeci swiat (1)

    O tym ze te cymbaly traktuja nas jak trzeci swiat swidzy o tym chociazyby to ze polskim odzialem kieruje taki Scott a nie Polak!

    • 0 1

    • re: Trzeci swiat

      W tym akurat sensie jestesmy trzecim swiatem. Rynek funduszy inwestycyjnych w Polsce jest mocno w tyle za innymi krajami zachodnimi. Nie dziwi wiec fakt, ze w Polsce nie ma specjalistow w tej branzy i stad - szefem jest Brytyjczyk!

      • 0 0

  • Jak placa?

    3500 brutto daja, ale jak ktos sie dobrze zaprezentowal warto negocjowac i mozna pare stow podciagnac i te 2700-2800 wziac, pozdrawiam

    • 2 1

  • Jakich dóbr, (1)

    oprócz finasowych wyniszczających gospodarkę spekulacji, dostarcza ta firma na rynek?

    • 16 1

    • Jaki rynek?

      wszystko co kupujesz produkuja Chiny.

      • 0 0

  • wystarczy kolejna fuzja banków i całe działy będą mieli gotowe... przecież pracownicy z Meritum, Nordei i teraz chyba PKO już rynek wchłonął i wchłania...

    • 0 0

  • Napiszcie ile płacą w Polsce i w Stanach specjalistom (9)

    Tutaj dadzą darmowe lunche i kawę a wypłata 2200 zł w Stanach 2200 USD.

    • 28 11

    • a w Norwegii, a w Szwajcarii, a w Kijowie. no ludzie macie wodogłowie? pracowałem w biurze rachunkowym i zarabiałem 2-2,5tys na rękę(zlecenie, uop+dzg) przez 3 lata niezmiennie. stawki w Krakowie są takie że idzie sobie walnąć w głowę 150zł brutto już za pełną księgowość? a facet się pyta czy doradztwo w cenie.. 50zł kpir?!!! noż kur... główny księgowy jak z prezesem cały czas za rękę biega to przy 200-300osobach zatrudnionych (odpowiedzialność każdy zna) to zarobi to 10 tys (na kontrakcie oczywiście) ale jakim kosztem i pracując często po godzinach. i od razu mówię że nie każdego prezes pokocha i umiejętności księgowe są tu bez znaczenia. Więc jak dostałem ze słabym angielskim stanowisko młodszego debila za 2,5tys na rękę plus cuda na kiju tupu siłownia, luxmed to mi szczęka opadła ile zarobię jak się nauczę angielskiego i złożę do kupy księgowość jakiejś firemki córki oddziału gdzieś tam w Londynie. Tak, podoba mi się ale rozumiem może jeszcze w Warszawie lepiej płacą ale wolę siedzieć w Krakowie.

      • 0 0

    • 2200 USD w Stanach to mniej wiecej podobna jakosc zycia (1)

      • 1 1

      • g. wiesz i g widziałes

        tam jest inne życie nawet za mniejsze pieniadze.
        ludzie mogą mieszkać w kartonach, pod mostem itd. to jest życie

        • 0 0

    • teraz policz sobie koszty życia, ubezpieczenia zdrowotnego, emerytalnego (3)

      i podziel przez 50 lat komuny w Polsce

      • 6 6

      • (2)

        podziel jeszcze przez 25 lat neoliberalizmu w Polsce przez który wyjechało 3 mln rodaków a kolejne 3 nie ma roboty

        • 16 3

        • Jakby zrobili nam kapitalizm po amerykańsku to by i kolejne 10mln uciekło (1)

          Obecni Polacy to nie Amerykanie. Polacy nie mają ambicji i zadawalają się byle czym, a najważniejsze aby socjal się zgadzał.
          Powiedz większości, że zabierzesz im "darmową" służbę zdrowia i dasz możliwość dobrowolnego ubezpieczenia to odpowiedzi mocno ciebie zdziwią.
          Większość powie, że woli tak jak jest, bo jest bezpiecznie, bo oni się boją ryzykować. A jakby to u nas wprowadzić nagle się okazałoby, że nikogo nie stać na służbę zdrowia, a na emeryturę prywatnie oszczędza tylko 10%.
          Do tego pracodawcy zaraz przycięliby pensję, bo bo skoro mniejsze podatki to można :P, więc nagle by się okazało, że netto jest podobnie, a brutto jest do d*py, bo sporo mniej ;).

          • 1 6

          • coz za optymista

            wierzysz w emerytury tak? to ja sie pytam z czego one niby maja byc?

            • 3 0

    • A co za różnica ile płacą w USA

      Jeżeli tu pensja jest dla Ciebie atrakcyjna to bierzesz pracę, jak nie to szukasz dalej. Kompletnie mnie nie obchodzi czy ktoś gdzieś tam na świecie zarabia więcej. Ja żyje tu i interesuje mnie pensja tu.
      Jest atrakcyjna to zmieniam robotę i nie rozpaczam. Sam mogę się przenieść, ale co przeniosę całą rodzinę i znajomych. Nie każdy jest stworzony do życia na emigracji.
      Jak walczysz o swoje to i tu godnie pożyjesz.

      • 23 4

    • to i tak całkiem nieźle jak za tydzień pracy

      • 8 5

  • Wole gdyńskie centra z sektora BPO/SSC (9)

    ludzie normalni weseli i z tzw. jajem o czym przekonałem sie na wczorajszej mega imprezie. W Gdańsku gdzie pracują koleżanki wszyscy wszystkim zazdroszczą a do tego same smutasy i wyrobnicy :))

    • 10 36

    • (6)

      Ja natomiast nie mogę patrzeć na Gdynię jej gomułkowskie blokowska i smutnych ludzi i opuchnięte od alkoholu twarze. Większość Gdyni przypomina Mińsk niestety...

      • 13 6

      • No co ty to brzmi jak opis Wrzeszcza (3)

        wasza Dluga i te wasze "zabytki" pobudowal wam Gomulka

        • 2 6

        • (2)

          Wrzeszcz kojarzy ci się z gomułkowskimi blokowiskami ? Nie mierz wszystkich miast miarą obskurnej Gdyni :)

          • 5 2

          • miarą obskurnej Gdyni :) (1)

            no, no - gdzie ta obskurna Gdynia ?:) Sam ją pooglądam tak dla ciekawości, nawet ci z Mexyku, Pekinu, Drewnianej W-wy nie chcą się wyprowadzić a bronią jej wszelkimi siłami i starają sie jakoś ogarnąć a nawet hodują dekoracyjną zieleń :)))

            Niektóre podwórza czy tarasy sa tak zadbane i udekorowane zielenią, że sami Anglicy mogliby sie tu uczyć.

            No ale ty wiesz swoje najlepiej więc może zdradź tajemnice gdzie to tak jest ???

            • 0 3

            • W większości Gdyni. Paskudna architektura o chaos cały czas są wizytówką Gdyni nawet jak ktoś na gomułkowskim blokowski zrobi rabatki.

              • 2 0

      • zadawaj się (1)

        z normalnymi mieszkańcami a nie meliniarzami z PiS-u

        • 4 4

        • Normalni codziennie wyjezdzaja za robota do Gdanska.

          • 3 1

    • Gdynia, miasto z morza i marzeń. I lotniska

      idź do domu lemingu

      • 9 1

    • z takim jajem

      ja tY grajterowa.
      Choć największe jaja to i tak wasze lotnisko :))))

      • 15 2

  • finansiści to wszy żerujące na bogactwie narodów (3)

    • 16 4

    • (2)

      Oj tak i z przymusu kupujesz na raty tv, pralki, samochod, mieszkanie, korzystasz z karty kredytowej itp itd.

      • 1 10

      • (1)

        Dokładnie tak! z przymusu! nie stać ludzi na zakup nawet tak podstawowych rzeczy jakie wymieniłeś, z karty też musisz korzystać ponieważ miesięczne uposażenie wędruje na konto w banku.
        20 mln obywateli naszego kraju nie ma żadnych oszczędności, nie stać ich na nic.

        Bank to nie jest zbawca tylko przyczyna biedy. Gdyby ludzie godnie zarabiali nie braliby kredytów więc banki nic by nie zarobiły. Bieda jest bankom potrzebna do funcjonowania, tylko nie byle jaka bieda, ale taka kontrolowana, żeby można było raty spłacać. Kontrolą biedy zajmuje sie na zlecenie banków rząd. To jego podstawowe zadanie.

        • 12 0

        • bardzo mądre słowa

          • 5 0

  • (2)

    jedyny wymóg przy rekrutacji: trzeba znać bardzo dobrze angielski

    • 34 5

    • Dzięki za info (1)

      Myślałem że jak powiem: "Pardą iś kajne, ja po polsku gawarit" to i tak mnie przyjmą. Szkoda...

      • 12 1

      • może by Cię przyjęli, ale musiałbyś się naprawdę pasjonować finansami ;)

        • 1 0

  • W dzisiejszych czasach aby godnie (18)

    żyć trzeba zarabiać minimum 6-8 tys zł brutto. Ile płaci ta firma na starcie 3-4 tys zł.?

    • 51 13

    • bez jaj ;) (1)

      6-8 brutto to może sobie zarabiać specjalista z kilku letnim doświadczeniem, a nie świeżak zaraz po studiach. Jak to będzie czyjaś pierwsza praca w finansach, to jak dostanie coś koło 3k na rękę to powinien być zadowolony.

      • 6 0

      • Dokladnie tak.

        Tak wysokie place dla swiezakow to moze dla niektorych specjalizacji technicznych. Nawet informatyk na starcie nie dostaje takich pieniedzy, jesli akurat nie ma pozadanej specjalizacji.

        • 0 0

    • Znajomy miał rozmowę. (6)

      około 4k netto na start.

      • 4 4

      • (5)

        Czyli niestety biali murzyni klika razy mniej niz zarabia amerykaniec za ta samo robote

        • 8 5

        • Amerykaniec nie zarabia. Amerykanca juz "zmigrowali"

          Do Polski lub Indii.

          Ale 4k na reke na start w nowej firmie to nie jest zle.

          • 0 0

        • noi ??? (3)

          A ile zarobisz u innych pracodawców.
          Większość w PL zarabia na poziomie 1800-2200 na rękę, więc 4000 jest już całkiem przyzwoicie.

          • 10 5

          • skąd Ty bierzesz tą 'wiekszosc'?

            • 1 0

          • (1)

            4000 to przyzwoicie dla człowieka z wyższym wykształceniem i maksymalnie dwoma latami doświadczenia.

            • 6 6

            • Gwarantuje tobie

              Że przyzwoicie dla większości ludzi którzy ukończyli studia i bez różnicy jakie mają doświadczenie.
              Większość po studiach to o 4000 nawet z 10 letnim doświadczeniem może pomarzyć. W większości firmach jak rzucałem takie stawki to dębieli.

              Trzeba liczyć, że mówią prawdę, a nie jak połowa firm leje wodę, a na rozmowie wychodzi, że nie ma sensu aplikować.
              Mimo wszystko uważam, że 4000 netto na początek to dobra pensja.

              • 5 1

    • (7)

      Marzyciel 2,5 tys. Brutto. Poganiaczom daja wiecej zeby za pysk trzymali towarzystwo

      • 13 5

      • (6)

        ty chyba jeszcze nigdzie nie pracowałeś.
        W korporacjach pensje to się od 5 brutto zaczynają.
        Jeżeli mniej to znaczy, że to jakaś na dorobku i szuka idiotów.
        Ale w finansach, jeżeli szukają specjalistów to muszą rzucić 5 brutto na początek, bo nawet ci co stracili pracę będą się zastanawiać czy aby na pewno iść.

        • 8 23

        • Hehehehehe doooobre! Az mnie rozbawiles :)!

          • 0 0

        • (4)

          Startuj do nich, powodzenia, a przy okazji wrzuc klika adresow korporacji, ktore placa specjalistom 5 tys brutto ludziom z ulicy (oczywiscie takim ktorzy maja odpowiednie kwalifikacje. A tak przy okazji to zorientuj sie ile ludzie (specjalisci z kilkuletnim stazem) zarabiaja w polskiej najwiekszej korporacji finansowej czyli pko bp to nie bedziesz pisal bzdur na temat 5 tysiecy

          • 13 5

          • Intel

            • 1 1

          • (1)

            PKO BP to moloch po prywatyzacji.
            Stąd mówienie, że to korporacja o standardach zachodnich to spore nadużycie.

            Sam pracuje już obecnie w 3 korporacji z rzędu i pensja 5-6 brutto nie jest niczym dziwnym ani nie możliwym ale wręcz przeciwnie. Ale mówimy o specjalistach, a nie administracji lub doradcach klientów w oddziałach.

            • 5 8

            • poniżej 10.000 na rękę nie ma sensu wychodzić codziennie do roboty

              ja spawam i mam 15.000 jak jest poza sezonem to wiadomo jest gorzej i to spada. ale jak mi proponują mniej niż 10.000 to śmiechem w pysk i wychodzę

              • 16 3

          • nie trzeba szukac daleko...

            ....np. spółki notowane na giełdzie

            • 2 1

    • I pewnie chciałbyś żeby wszyscy w Polsce zarabiali powyżej średniej krajowej?

      • 15 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Bogdan Górski

prezes Przedsiębiorstwa Budowlanego „Górski”.Spółkę, ze stu procentowym kapitałem...

Najczęściej czytane